Skocz do zawartości


Zdjęcie

Potrzebuję pomocy- Pilne!


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
58 odpowiedzi w tym temacie

#46

Amor_Fati.
  • Postów: 45
  • Tematów: 1
Reputacja Nieszczególna
Reputacja

Napisano

Tak tak zly gotyk boli przez cale zycie najlepiej juz przywiezcie sobie 3 worki ziemi cmentarnej i polozcie sie w sosonowej trumnie. Ludzie wiecej swiatla witamin i sexu

Użytkownik Amor_Fati edytował ten post 25.03.2011 - 14:42

  • 0

#47

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6626
  • Tematów: 764
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

mag1-21@
to był sarkazm i próba rozładowania lekką dozą humoru.Nie zmieniam zdania.Każdy ma prawo mieć takie,a nie inne przekonania i ja je szanuję.Nie proponuję jak inni spotkania z lekarzem.



#48

Xellos.
  • Postów: 1090
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Ja się wypowiem jako sceptyk :) Nie dlatego, że jestem forumowy sceptyk, a dlatego że mam własne doświadczenia. I te doświadczenia doprowadziły mnie do takiego stanu rzeczy jaki jest.

A więc, to siedzi w Twojej głowie i nigdzie indziej. Jak się tego pozbyć ? Zrobić sobie test prawdy, idź w jakieś odludne miejsce i tam podpisz sobie ponownie 10 cyrografów. Rób tak codziennie. Jak to nie starczy to idź w nocy do lasu i zrób to nocą :)

Może to dziwne...ale im ostrzej do sprawy podejdziesz tym szybciej stwierdzisz, że bóg, szatan i inne bzdury to tylko wymysł innego człowieka, i ładne mity opisane w książkach :)

Z wiekiem można to łatwiej dostrzec, po wielu latach takich praktyk.

Większość ludzi wierzy w boga, bo się boi zrobić coś "złego" by sprawdzić czy szatan tam jest czy nie hehe

Największym błędem jest zrobienie tego co tu inni piszą, by wyrzucić zapomnieć o tym etc...to błąd. Bo zapomnisz o tym jako o rzeczy złej, której się boisz. Coś na zasadzie zrobiłam coś strasznego i więcej tego nie zrobię, teraz będą dobra :) To błąd. Jedyną dobra drogą wyjścia jest zrozumienie samemu, że to tylko bajki i bzdury. A nie zostawianie magicznej otoczki nad tym.

A podam innego gatunku przykład, jak można się nakręcić :) Kiedyś ktoś mnie oszukał na allegro, kupiłem nową płytę główną a dostałem zepsutą starą płytę główną, luzem w byle jakim kartonie. Wyglądało to "strasznie" :P Płyta leżała w pokoju w tym kartonie. Po kilku dniach coś mi się w życiu nie układało. No i zaczęło się...pierwszy raz spojrzałem krzywo w kierunku kartonu...zacząłem tworzyć różne teorie, że to może prezent od szatana, którego nie raz wzywałem, a może tam jest jakaś choroba mi przysłana, klątwa, z każdym dniem było gorzej. Nawet mi się zaczęło wydawać, że tam złe promieniowanie idzie od tej płyty. Ostatecznie sobie wkręciłem, że muszę tą płytę spalić by odgonić złe moce, i spaliłem ją. A następny dzień...był taki jak co dzień :) Szkoda tylko atmosfery i zanieczyszczenia ale to dopiero widzę po latach na to patrząc.

Albo jeszcze co innego, kiedyś mi się tak mocno nie układało z moją byłą, że jak się rozstaliśmy wierzyłem, że jakaś klątwa jest i czuje się przez to osłabiony i w ogóle źle się czuje. I wróżka mi poleciła "znak atlantów" :mrgreen: Nosiłem ten wisiorek non stop jakieś 2 lata wierząc, że mnie chroni, a w wannie jak ściągałem to obok siebie trzymałem...kiedyś zerwał mi się łańcuszek. I życie toczyło się dalej...dzień jak co dzień, do tego stopnia, że go nie noszę do dziś :)

Podsumowując, to nie sprawa boga czy szatana, można sobie wkręcić dosłownie wszystko, mózg plata niezłe figle i trzeba brać na to poprawkę.

A taki najbardziej logiczny przykład z tego gatunku to jest chyba taki, zastanów się nad osobami publicznymi, takimi których znają miliony osób. Taki prezydent kraju np. :) Ilu ma taki przeciwników, ilu ludzi dziennie mu źle życzy, ilu go przeklina i odprawia modły by odszedł, ilu ludzi wbija jakieś igły w jego kukiełkę :rotfl: A on jakby nigdy nic żyje i nic się nie dzieje.
  • 0

#49

LacrimasProfundere.
  • Postów: 32
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Xellos

Mogłeś jeszcze polecić jej, aby zaczęła odprawiać nocą czarną msze na cmentarzu, wypisywała dziwne znaki ludzką krwią i gorliwie modliła się o nadejście Szatana, który weźmie ją do swego królestwa ciemności. Zabrakło także środków odurzających, jakiegoś guru, który będzie sprawował pieczę nad owym kultem oraz kilkunastu wyznawców zachęcających ją do pełnej mobilizacji w swojej próbie wiary ; ) W końcu powinieneś wreszcie zapytać sam siebie czy napisałeś to na poważnie. Twoja rada zadziała tylko i wyłącznie w przypadku kogoś pozbawionego wyobraźni i kontaktu ze zjawiskami paranormalnymi albo nawet i telewizją. Już widzę, jak dziewczyna/kobieta udaje się nocą do lasu i spisuje tam swoje cyrografy, by w ten sposób dojść do wniosku, że to tylko szepty jej podświadomości... Prędzej dostanie białej gorączki po usłyszeniu pierwszego szelestu liści, które przez wyobraźnię zostaną odebrane jako zbliżające się monstra lub zbiegli zbrodniarze, polujący właśnie na nią. Zrozum, że nie trzeba wiele, aby poczuć dreszcze na plecach. Stań sobie nawet przed lasem (krzakami), zamknij oczy i wsłuchaj się w przenikliwą, niczym nie zmąconą ciszę... powiedz, że serce nie zaczęło Ci bić szybciej, a lodowaty chłód nie musnął Twojej skóry. To, że na 1000 ludzi znajdzie się jeden odważny, który wszystko zacznie sprowadzać do kategorii zjawisk zwyczajnych, nie oznacza iż pozostali ludzie tak po prostu stłumią ten lęk w sobie.

Teraz ja dam Ci przykład ze swojego życia. Dwa lata temu byłem na ślubie kuzynki. Co najlepsze - sala położona była strasznie blisko takiej malutkiej kniei, za którą był cmentarz oraz wzgórze ozdobione krzyżem widocznym z dosyć daleka. Pogoda tego wieczoru, a raczej nocy była wprost epicka. Ciężkie krople deszczu uderzały z wolna w zaschnięte od wcześniejszych upałów liście, a wszystkiemu wtórowały błyskawice, rozcinające niebo na setki kawałków. Nie mogłem się oprzeć i wspólnie z siostrą, drugą kuzynką i kuzynem mieliśmy wybrać się w okolice cmentarza. Wiadomo, po alkoholu człowiek staje się nieco 'odważniejszy'. Cóż, oni się rozmyślili, a ja dosyć długo siedziałem nieopodal, zastanawiając się czy wkroczyć w tą nieprzeniknioną ciemność. Pomimo tego, że kocham uczucie dreszczu, niepewności i tą otoczkę grozy oraz tajemniczości - zabrakło mi odwagi. Owszem, każde muśnięcie wiatru czy spadającą krople deszczu starałem sobie wytłumaczyć, jako coś zwyczajnego, ale północ, burza, deszcz, wyjący wiatr, cmentarz, masa drzew i krzewów, to jednak za dużo. Poczekałem wówczas do rana i wtedy, o wschodzie słońca patrzałem z podziwem na budzącą się gwiazdę oraz setki martwych dusz, które zdawały się gdzieś tu krążyć. Co chce przez to powiedzieć? Nie warto rzucać się w bój z wyobraźnią, jeśli to ona ma więcej sojuszników. Lepiej poczekać aż przejdzie burza, niebo trochę się rozjaśni, wszak cmentarz i las nadal będą nienaruszone... :)
  • 0

#50

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6626
  • Tematów: 764
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

LacrimasProfundere@
podczas akcji w lesie mogą się wydarzyć dwie rzeczy:
-albo jej przejdzie,
-albo majtki będą do prania.
Xellos ma trochę racji,bo w tym szaleństwie jest metoda.Albo wóz,albo przewóz.
Ja osobiście bym napisał do Kubusia Puchatka.Ale na polance,nie w lesie.
Wyobraźnia płata figle,tutaj tkwi problem.



#51

LacrimasProfundere.
  • Postów: 32
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Staniq

Chciałem tylko zauważyć, że istnieją inne i bardziej sprawdzone metody walki z własną wyobraźnią. Xellos zaproponował dosyć skrajną opcję, która w efekcie może pomnożyć wcześniejsze błędy. Dlaczego mamy w zwyczaju szukać nowatorskich i ekscentrycznych sposobów, zapominając przy tym o tradycjonalizmie i zdrowym rozsądku? Bo z całą pewnością taka metoda walki z Naszą tendencją wizualizującą, zahaczającą często o paranoje nie wróży nic dobrego.
  • 0

#52

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6626
  • Tematów: 764
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

To prawda.Ale złotego środka jeszcze nikt nie wymyślił.Tak na poważnie:
-jeśli jest osobą wierzącą to niech idzie do spowiedzi i walnie zadaną pokutę + różaniec tak od siebie;
-jeżeli nie jest religijna,bądź ateistką,to niech ma tę sprawę w głębokim poważaniu.
I tyle.


edit:literówka

Użytkownik Staniq edytował ten post 25.03.2011 - 22:37




#53

Connor.

    Kings Never Die

  • Postów: 1674
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

To prawda.Ale złotego środka jeszcze nikt nie wymyślił.Tak na poważnie:
-jeśli jest osobą wierzącą to niech idzie do spowiedzi i walnie zadaną pokutę + różaniec tak od siebie;
-jeżeli nie jest religijna,bądź ateistką,to niech ma tę sprawę w głębokim poważaniu.
I tyle.


edit:literówka

Nie musi iść do spowiedzi. Wystarczy, że powie to mamie. Dlaczego ma mówić o tym obcej osobie zamiast bliskiej-mamie bądź tacie? Efekt ten sam. Całe sedno spowiedzi polega na tym, że człowiek się wygada komuś, a podświadomie myśli, że zostało mu wybaczone. Powie mamie lub tacie i będzie myśleć, że ma wybaczone i wydaje mi się, że tak by było też dobrze.
  • 0



#54

Xellos.
  • Postów: 1090
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

@LacrimasProfundere

Podałem skrajność by od razu każdy zrozumiał o co mi chodzi. Co mam do przekazania. Nie podaje konkretnego planu rozpiski dla dziewczyny, krok po kroku co ma robić ani rozmachu tego. Ja sam nie stosowałem od razu skrajności tylko zwiększałem dawki doznań stopniowo, a w lesie spędziłem w samotności sumując czas pewnie z 3 miesiące hehe W samym środku nocy to nie, ale o zmierzchu zdarzało mi się w samotności pójść. Przez to miałem wrażenie, że mam tam swoje magiczne miejsce, rozmawiam z drzewami i inne cuda, dziś tam mogę iść i aby się roześmiać ze swojego zabobonu.

Miałem wiele okazji by się przekonać o "ułomnym mózgu". Nie wydaje mi się by to tylko moje życie takie było, myślę że wiele ludzi by doszło do tych samych wniosków tylko...gdyby chciało. Ale po co ? Łatwiej jest palnąć przy okazji czegoś "niezwykłego" tekst typu, "są rzeczy na tym świecie co się filozofom nie śniły" albo zacząć się modlić do boga bo jak coś dziwnego się dzieje to moce wyższe niech pomogą.

A ja mogę postawić pytanie, skąd takie przekonanie panuje, że jak się modli do szatana to się sprawdza. Od razu. Od tak, od razu coś złego się zacznie dziać. Natomiast jak się modli do boga...to nic się nie dzieje i usprawiedliwiamy to tym, że bóg jest tak wielki, że nie ma czasu zająć się tym małym ludzikiem - ma ważniejsze sprawy. A szatan to co ? Ma jakoś czas na zwykłego szaraka hehe :)

Podzielę się innym przykładem, wynajmowałem pokój u starszej pani w bloku. Była to wdowa, opowiadała mi o mężu, wszędzie były jego zdjęcia, jakieś stare zegary itp. Atmosfera w sam raz...do wiary w duchy. Nie umiałem tam zasnąć na początku wcale...pewnej nocy zaczęłam słyszeć jakiś dziwny sygnał, powtarzał się regularnie. Miałem niezłego stracha, w tym pokoju, obcym mieście, pozostawiony sam sobie. Wszystkie czynniki i okoliczności potęgowały strach. Po kilku takich akcjach z tym sygnałem, byłem 100% już pewny, że to jej mąż straszy :) Byłem tak pewny, że odważyłem się poruszyć ten temat z tą kobietą...opowiedziałem jej o dziwnych sygnałach z jej pokoju w nocy. Patrzała na mnie jak na wariata, kompletne ośmieszenie. Przecież ona tam spała przy tym, to by słyszała. No i pewnego dnia stało się...sygnał pojawił się biały dzień jak jej nie było w domu. Bardzo długo oglądałem ten pokój szukając źródła, bo się tak świetnie echem rozchodził, dziwne to w ogóle było. W końcu dotarłem do telefonu komórkowego...to był sygnał nieodebranego smsa. Ale tak świetnie się rozchodził dźwięk, że było złudzenie jakby dźwięk dochodzi zewsząd bez źródła. A kobieta miała taki sen, że nic ją nie budziło. W ogóle tam zegar co godzinę wygrywał jakieś melodyjki na cały dom i to w nocy.

Kwintesencja jest ta sama, poradziłem sobie z tym...bo nie miałem wyboru, musiałem tam spać. Nie uciec, wynająć inny pokój i o tym zapomnieć. Z braku wyboru musiałem w tym strachu tam leżeć nocami i się bać.

Miałem kilka takich sytuacji w życiu "bez wyjścia", gdzie nie dało się uciec od strachu, trzeba było mu stawić czoła. Stąd po latach doszedłem do wniosku, że to właśnie jest to...to jest rozwiązanie, nie uciekać. Sytuacje bez wyjścia pokazały mi, że po jakimś czasie umysł przestaje fiksować, strach mija...a pozostaje aby szara rzeczywistość. A człowiek zaczyna dopuszczać myślenie i wyciąga właściwe wnioski. Nie można wyciągnąć tych wniosków wiecznie ociekając.
  • 0

#55

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6626
  • Tematów: 764
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Fisher@
Jednym pomaga spowiedź,drugim spacer,a jeszcze innym seta+ogórek.
To tylko katalizator.Przekonania,wiara,ateizm,sceptycyzm maja swoje podłoże.Jeśli wiemy na czym stoimy jest ok.gdyż możemy sobie pomóc.
Jeżeli nie,należy kupić duuuuuuużą paczkę pampersów i może samo przejdzie.



#56

LacrimasProfundere.
  • Postów: 32
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Xellos

Zacznę od odpowiedzi na Twoje pytanie. Obecnie mentalność ludzi automatycznie neguje i unicestwia przejawy większości aktów miłosierdzia czy dobroci. Nie potrafimy uwierzyć w to, że modląc się gorliwie do Boga, ten urzeczywistni Naszą prośbę. Natomiast jesteśmy skłonni zaakceptować negatywne konsekwencję swego postępowania. Faktycznie, poruszony przez Ciebie problem jest dosyć specyficznym zjawiskiem, ale działa to mniej więcej w opisany przeze mnie sposób. W tym wypadku Szatan czy Bóg, to sprawa drugorzędna. Istotniejsze są reprezentowane przez nich wartości : dobro/zło.

Podejrzewam także, że każdy z Nas próbuje najpierw spojrzeć na coś takiego w bardziej realistyczny sposób. Nie odbieramy każdego hałasu czy drapania, jako przejaw istnienia metafizycznych bytów. Co prawda te tłumione lęki i wyobrażenia siedzą w pewien sposób w każdym z Nas, aczkolwiek wątpię czy od razu przejmują prym Naszych myśli. Rzekłbym nawet, iż jest to taki instynkt samozachowawczy. Próbujemy ograniczyć wielkość swojego przerażenia, spoglądając na to przez pryzmat logiki.

Nigdy nie twierdziłem, że Naszą powinnością jest ciągłe uciekanie przed własnymi lękami. Prędzej czy później dojdzie do takiej konfrontacji. Początki zawsze są trudne, bo to głównie improwizacja i przeświadczenie o tym, że jesteśmy na straconej pozycji kierują Naszym postępowaniem. Ale dokładnie tak, jak opisałeś - człowiek w końcu musi stawić czoła i ZROZUMIEĆ przyczynę swojego strachu. Niektóre okoliczności tylko stawiają Nam solidniejszy fundament do tego starcia.
  • 0

#57

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6626
  • Tematów: 764
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

No właśnie.W tym co napisałem jest zawarta myśl.Inna,niż wskazywała by na to treść mojego postu.
Zrozumcie,ze każdy z nas ma inny próg strachu.Tam gdzie ja mam wszystko w... "głębokim poważaniu",ktoś inny zalicza zawał serca.
To nie jest brak wyobraźni,tylko inna wyobraźnia.Ja wierzę w UFO,a ktoś inny w duchy.
Dla mnie spacer po cmentarzu w nocy nic nie znaczy.Bardziej obawiam się żyjących,jak umarłych.
Czego i wam życzę.



#58

Kitsune.
  • Postów: 84
  • Tematów: 2
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Dawno mnie nie było...:)

Poradziłam sobie z "problemem" - stawiłam mu czoła. Wykrzyczałam, dlaczego napisałam, co było powodem i teraz lepiej sama siebie rozumiem :).
W pewnym sensie mi to pomogło ;) A także Wy, ponieważ dużo z Was okazało wiele zrozumienia, za co bardzo dziękuję ;).
Hm... Nie wiem, co jeszcze napisać ;). Na pewno od tej pory będę się udzielała na forum i wypowiadała :).
Pozdrawiam :))
  • 0

#59

Czarny Demon.
  • Postów: 22
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Nieszczególna
Reputacja

Napisano

Wiem jak to cofnąć. Napisz.
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych