Skocz do zawartości


Zdjęcie

Niezgoda wśród uczonych czyli Jak narodził się Wszechświat


  • Please log in to reply
50 replies to this topic

#46

Erik.
  • Postów: 927
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wyciągasz bardzo prawidłowe wnioski, lecz tak bohater filmu „Dzień świstaka”, tak i jak mi się wydaje, przynajmniej co niektórzy mają możliwość w tej zapętlonej czasoprzestrzeni zmienić cokolwiek. W takiej sytuacji wszechświat nie koniecznie musi wyglądać jak pożerający swój własny ogon wąż, ale bardziej jako spirala lub sprężyna, która za każdym razem swego powrotu w podobne miejsce na obwodzie okręgu jest zawsze nieco w innym miejscu. Całkiem tak samo jak klimatycznie zawsze pory roku powtarzają całkiem podobny schemat budzenia się i obumierania przyrody, lecz my w tym praktycznie powtarzającym się cyklu zmieniamy się dojrzewając lub się starzejąc. Oczywiście może te wszystkie drobne zmiany w skali makro tyczą się jednego bardziej lub mniej zmieniającego się cyklu oddechu czy pulsowania wszechświata, lecz tutaj również przynajmniej jeśli chodzi o mitologiczno- święte teksty mowa jest o możliwości dokonania zmian i tak na przykład w Puranach (świętych tekstach hinduizmu) niejaki Wjasa (, dosł. "zbieracz", "kompilator", również Wedawyasa - tytuł odnoszący się najczęściej w odniesieniu do starożytnego mędrca indyjskiego - Weda-Wjasy, któremu przypisuje się autorstwo Mahabharaty i Puran oraz podział Wed na części) dokonał tego „zapamiętując” co zdarzyło się w poprzednim wielkim cyklu kosmicznym, właśnie po to, aby nie powtarzać starych błędów i w miarę indywidualnej świadomości zmienić na lepsze pewne aspekty powielającej się historii.
Od jakichś dziesięciu lat tak ja, jak i kilku zaprzyjaźnionych ze mną hipnoterapeutów i różdżkarzy „badamy” kwestie reinkarnacji, łącznie znajdując ponad sto przypadków jej zaistnienia u wielu osób. Przynajmniej dla nas jest to poważna poszlaka, mimo wszystko świadcząca o istnieniu tego fenomenu, tym bardziej, że przy okazji uwidoczniły się najróżniejsze korelacje, związki i paradoksalne współ uzależnienia większości z poddanych naszym „badaniom”. Z tej właśnie przyczyny, iż reinkarnacja, karma, związki dusz czy na przykład sympatia i antypatia „od pierwszego wejrzenia” jest w wielu przypadkach najlepiej tłumaczona właśnie przez istnienie reinkarnacji, uznaję ją niemalże za fakt.

MUNDUS VULT DECIPI, ERGO DECIPIATUR. POZDRAWIAM ERIK.
  • 0



#47

Amontillado.
  • Postów: 631
  • Tematów: 50
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 21
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Widzisz Eriku, takie spojrzenie na koncepcję Wiecznego Powrotu potwierdza moją tezę o istnieniu świata całkowicie niefizycznego, gdzie prym wiedzie "dusza", a nie "świadomość".
Fizyczna teoria Wszechświata Pulsującego zakłada, że wraz z Wielkim Krachem (po zatoczeniu całego cyklu) i powróceniem Wszechświata do punktu wyjścia zachodzi całkowita anihilacja informacji - zniszczenie (a raczej zniknięcie) materii, energii - a co za tym idzie również każdej odrębnej świadomości i potencjalnego pola świadomości. Takie "skasowanie danych" nie pozwalałoby nikomu na zapamiętanie zdarzeń z poprzedniego cyklu. Nawet Wjasa, którego przytaczasz nie mógłby w żaden sposób zapamiętać doświadczeń z poprzedniej inkarnacji.

Piszesz, że "uznajesz reinkarnację za fakt" i mało tego - zebrałeś nawet, dzięki swoim badaniom, swego rodzaju dowody na istnienie takiego zjawiska. Otóż reinkarnacja nie mogłaby mieć w tym wypadku miejsca gdybyśmy nie założyli istnienia sfery duchowej, całkowicie oderwanej od fizycznego Wszechświata.

Pamiętasz jak pisałem o tym, że dusza i świadomość to zupełnie różne sprawy. Świadomość działa na płaszczyźnie materialnej, podobnie pole świadomości (jeśli takowe istnieje). Są nierozerwalnie związane ze światem materialnym i dzięki temu mogą wywierać wpływ na otaczającą nas rzeczywistość, czy w pewnym sensie nawet ją "kreować".
Świadomość do istnienia potrzebuje energii. Energia potrzebuje materii. A materia - świadomości. Razem tworzą pierścień, w którym każde ogniwo jest niezbędne. A więc wraz z końcem Wszechswiata (gdy ten skurczy się do punkt wyjścia) równocześnie destrukcji ulegną: materia, energia, świadomość. Oprócz tego wszystkie wymiary i cała przestrzeń - niezbędne ośrodki, w których materia, energia i świadomość mogą zaistnieć.

A więc taka czystka znaczyłaby utratę wszelkich "informacji", a reinkarnacja nie byłaby możliwa. Chyba, że założymy istnienie duszy - świata duchowego - istniejącego poza wymiarami, przestrzenią i czasem, gdzie nie ma fizyki (energii, świadomości, materii). Oznaczałoby to, że dusza jest właściwym 'nośnikiem danych' z poprzednich wcieleń każdego człowieka. I te informacje nie uległyby anihilacji wraz z końcem Wszechświata.

Człowiek istniejąc w materialnej rzeczywistości nie ma pełnego dostępu do "bazy danych" duszy, bo - tak jak pisałem w poprzednich postach - świadomość i myśl są ograniczeniami (a jednocześnie narzędziami pozwalającymi istnieć w świecie fizycznym i zbierać doświadczenia). Człowiek, który osiągnie pewien stopień w rozwoju (hm... powiedzmy, że dozna "oświecenia") i będzie potrafił, choćby na jakiś czas, uwolnić się spod 'jarzma' świadomości i myśli - osobnik taki rzeczywiście będzie potrafił ujrzeć:

co zdarzyło się w poprzednim wielkim cyklu kosmicznym, właśnie po to, aby nie powtarzać starych błędów i w miarę indywidualnej świadomości zmienić na lepsze pewne aspekty powielającej się historii.

Ale dozna tego za sprawą swojej własnej, odrębnej duszy - tego jakie ona doświadczenia zebrała za sprawą poprzednich wcieleń.

Moim zdaniem współcześnie błędnie uważa się tzw. świat astralny (a więc OOBE, duchy, itp.) za właściwą sferę duchową. Według mnie jest to błąd i stąd wynikały moje nieporozumienia z Tobą czy Muhadem w innych tematach. Sfera astralna jest sferą materialną, fizyczną (z nieznanymi prawami), w której również rządzą energia, świadomość i materia (inna materia, której stanu jeszcze nie poznaliśmy). Sfera ta również ulegnie destrukcji wraz z końcem Wszechświata. Powiedzmy, że jest to inny wymiar. Jednak nie jest on ośrodkiem duszy - pamiętaj, że gdyby tak było reinkarnacja w kolejnym 'cyklu kosmicznym' nie miałaby prawa bytu.
Astral jest swego rodzaju inną rzeczywistością, niezbędną by 'wymóc' na człowieku doświadczenia niemożliwe do zdobycia w świecie naszego wymiaru. Tak jak woda i ląd - w jednym ośrodku człowiek uczy się pływać, w drugim - chodzić. Spójrzmy na byty astralne - one też różnią się między sobą. Niektóre są przyjazne inne wrogie - krótko mówiąć: również są niedoskonałe i wciąż 'poszukują'. Świadczy to o tym, że sfera astralna nie jest celem naszej wędrówki w doskonaleniu się, a jedynie przystankiem. Być może jednym z wielu.

Użytkownik Amontillado edytował ten post 16.03.2011 - 22:44

  • 1



#48

Erik.
  • Postów: 927
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Amontillado, Teraz dopiero wysłowiłeś się tak, że okazuje się, iż mówimy jeśli nie tym samym to na pewno podobnym językiem.
Też wierzę w wielość najróżniejszych światów, często współistniejących lub uzupełniających się chociażby tak jak Ty to tłumaczysz.

MUNDUS VULT DECIPI, ERGO DECIPIATUR. POZDRAWIAM ERIK
  • 0



#49

Kwarki_i_Kwanty.
  • Postów: 510
  • Tematów: 44
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 14
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Rozmyślając nad kosmiczną bolączką, jaką według mnie są Czarne Dziury, natchnęło mnie nakreślenie pewnego wniosku: Wzechświat jest paradoksem przez wielkie P. A dlaczego? Bo Wszechrzecz, to jednocześnie niewyobrażalnie rozległe, nudne ,, miejsce" (raczej meta płaszczyzna bez granic nazwijmy to ,,terytorialnych"; jak coś to stanowi on ,,miejsce" w innym, nie klasycznym ujęciu i rozumieniu tego słowa, o zupełnie innej kategorii rozumowania etc.), ale i miejsce piękne, osobliwe, funkcjonujące w sposób tak anormalny, że to, co się w nim odbywa, przydarza, rozwija, opisuje; to, jak każda nawet najmniejsza cząstka odnajduje tu swe miejsce i zastosowanie, jakby w konkretny, określony sposób (Wszechświat antropiczny; Wszechświat superdeterministyczny), każe nam sądzić, że żyjemy w tym co nazywamy Kosmosem, co posiada zorganizowaną naturę, ten uporządkowany na każdym poziomie ,,szkielet", czy też osnowę. Czyli przypadkowość i chaos stające za ,,Wielkim Wybuchem/Odbiciem", które to mogłyby być przed tym kosmologicznym zjawiskiem, jak i po nim, po prostu idą w odstawkę? Czy zatem przed aktem wyłonienia się Wszechświata z ,,niczego" bądź z ,,nicości", można było mówić o ,,nieuporządkowaniu w nicości"? Czy wirtualne cząstki, pola, spontaniczne fluktuacje - w rozumieniu ,,przedwszechświatowym" - można by określić chaosem, jako tym nieuporządkowanym, przypadkowym związkiem/relacją w tymże wirtualnym pre-świecie? A może przyjmijmy zasadę, że każde prawdopodobieństwo, przypadek, spontaniczność, to reguła uporządkowanego od prapoczątków aż do teraz Wszechświata? Co Wy na to?

Istnieje tak zwany ,,Paradoks informacyjny" (jeśli dobrze piszę jego nazwę) związany z wpadaniem i wydostawaniem się z Czarnych Dziur informacji; przeczy on temu, że Wszechświat da się opisać, ukształtować, odkryć prawami fizyki. Że jedynie te prawa, które wyrażają czym jest to, co nas otacza jest jedynie czubkiem góry lodowej, której cała materia skryta jest bardzo głęboko pod powierzchnią. Sam świętej pamięci Stephen Hawking odniósł się do tego paradoksu, twierdząc, że skoro Czarna Dziura potrafi manipulować informacją do niej ,,wpadającą", to może ludzie powinni podważyć naturę informacji i relacji, których doświadczają na co dzień. Bo może nasze wspomnienia, ba, cała przeszłość, która nas spaja, mogła by ulec dezinformacji, stać się w ten sposób iluzją, wypaczającą spójne obiektywne pojęcie Wszechświata.

Użytkownik Kwarki_i_Kwanty edytował ten post 03.06.2021 - 17:56

  • 0

#50

Ruban.
  • Postów: 155
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Nieszczególna
Reputacja

Napisano

Istnieje tak zwany ,,Paradoks informacyjny" (jeśli dobrze piszę jego nazwę) związany z wpadaniem i wydostawaniem się z Czarnych Dziur informacji; przeczy on temu, że Wszechświat da się opisać, ukształtować, odkryć prawami fizyki. Że jedynie te prawa, które wyrażają czym jest to, co nas otacza jest jedynie czubkiem góry lodowej, której cała materia skryta jest bardzo głęboko pod powierzchnią. Sam świętej pamięci Stephen Hawking odniósł się do tego paradoksu, twierdząc, że skoro Czarna Dziura potrafi manipulować informacją do niej ,,wpadającą", to może ludzie powinni podważyć naturę informacji i relacji, których doświadczają na co dzień. Bo może nasze wspomnienia, ba, cała przeszłość, która nas spaja, mogła by ulec dezinformacji, stać się w ten sposób iluzją, wypaczającą spójne obiektywne pojęcie Wszechświata.

Ten paradoks doskonale ilustruje taki przykład:

Wyobraź sobie, że ja znajduję w rakiecie, która leci w kierunku czarnej dziury, a Ty obserwujesz mój lot z daleka.

Upraszczając:

Ja wlatuje do środka czarnej dziury jakoś tam przekraczam horyzont zdarzeń. Ty widzisz jak moja rakieta zbliża się do czarnej dziury, ale im bardziej zbliża się do horyzontu zdarzeń tym bardziej zwalnia, jednocześnie obraz "puchnie" "nawijając" się na horyzont zdarzeń. 

Jest to spowodowane tym, że znajdujemy się w innych układach odniesienia. Z Twojego puntu widzenia czas w pobliżu czarnej dziury zwalnia dlatego widzisz, że rakieta zwalnia z mojego nic takiego się nie dzieje - po prostu sobie lecę.

Pytanie brzmi - co Ty widzisz, skoro ja już dawno jestem w środku czarnej dziury rozerwany na cząstki w/g. obecnych teorii widzisz informację o mnie i rakiecie, która jest zakodowana na horyzoncie zdarzeń.

Tłumaczy to dobrze M-Teoria.

To doprowadziło do teorii Wszechświata Holograficznego, która brzmi:

Cała informacja Wszechświata (tak przeszła jak i przyszła) jest zakodowana na dwuwymiarowej M-branie, która jest jednocześnie jego horyzontem zdarzeń. Czyli Wszechświat jest pewnego  rodzaju "hologramem". Czyli upraszczając żyjemy w pewnego rodzaju filmie. 

 

https://www.urania.e...yc-hologramem-0


Użytkownik Ruban edytował ten post 04.06.2021 - 18:34

  • 1

#51

Kwarki_i_Kwanty.
  • Postów: 510
  • Tematów: 44
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 14
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

To doprowadziło do teorii Wszechświata Holograficznego, która brzmi:
Cała informacja Wszechświata (tak przeszła jak i przyszła) jest zakodowana na dwuwymiarowej M-branie, która jest jednocześnie jego horyzontem zdarzeń. Czyli Wszechświat jest pewnego  rodzaju "hologramem". Czyli upraszczając żyjemy w pewnego rodzaju filmie. 
 
https://www.urania.e...yc-hologramem-0


Przykład uwydatnienia, rujnującego po części nasze pojęcie o stabilnej rzeczywistości, Paradoksu Informacji w kontekście mechaniki działania Czarnych Dziur, ze statkiem wlatującym do Czarnej Dziury, faktycznie forumowiczu, jest dość specyficzny. Podkreśla on skalę matactwa tych Kosmicznych Głodomorów, które one same w Kosmosie dokonują. Nie powiedziałbym, jak napomknąłeś nieco wyżej, że ,,żyjemy w swego rodzaju filmie". Nie jest to do końca takie proste, aby określić, że wszystko to, czego doświadczamy, w czym jesteśmy zanurzeni jest projekcją filmową. Możliwe, że nasza rzeczywistość tylko wygląda jak 3D, ale zachowuje się jak 2D. I jest to to 2D, które tyczy się stricte Czarnych Dziur, bo fundamentalną rzeczywistością/Wszechrzeczą jest... brzeg Czarnej Dziury, a objętość, której doświadczamy - głębia, tak zwany wymiar 3D nadający przestrzeni wyrazu, czy pierwiastka tego, czym w ujęciu człowieka przestrzeń być powinna - wywodzi się właśnie (jako pochodna) z tego właśnie brzegu. ,,Zasada Holograficzna" nie jest wcale pozbawiona sensu. Horyzont zdarzeń Czarnej Dziury zachowuje się jak płaska powierzchnia generująca trójwymiarowy obraz, analogicznie do niewielkiej płytki na tyle karty kredytowej. Czyli nasz Wszechświat byłby, zgodnie z tą zasadą wyrafinowaną fotografią, zawierającą informację o głębi odwzorowywanej sceny. Pola na brzegu Czarnej Dziury mają tak wysmakowaną strukturę, że stanowiłyby według założeń tejże Zasady/Teorii reprezentację całego Wszechświata. I weź tu obejmij tak niepokojąco realne, z wydźwiękiem miażdżącym nasze kilku tysiącletnie rozumowanie o rzeczywistości, zagadnienie; weź dokonaj tego tym ludzkim gąbczastym umysłem! Trzeba by przetunelować swoją świadomość do innego wymiaru czy osiągnąć inny stan jaźni/umysłu, aby nie tyle co zrozumieć ,,Zasadę Holograficzną", ale zdać sobie sprawę z tego, co dla ,,homo sapiens sapiens" i innych inteligentnych istot ona oznacza. W swej książce popularnonaukowej pt. "Upiorne oddziaływanie na odległość i jego wpływ na czarne dziury, Wielki Wybuch i teorię wszystkiego", George Musser tak oto pisze o tym nurtującym naukowców ,,holograficznym" problemie:

,,Jakim sposobem otaczający nas Wzechświat mógłby być projekcją holograficzną? Co jest projektorem? Myślę, że ważne jest, aby nie skupiać się na szczegółach tej metafory. Rzecz w tym, że przestrzeń, którą obserwujemy, jest pochodna wobec jakiegoś typu głębszej struktury. Gdy spacerujemy po pokoju, nie przesuwamy się pasywnie w uprzednio już istniejącej rozciągłości. Coś się dzieje. Istnieje jakaś głębsza maszyneria świata, której praca wytwarza doświadczenie bycia <<tutaj>> i <<tam>>". Jak widać Zasada Holograficzna stała się czymś więcej niż tylko ciekawostką. I jeszcze jedno w tym względzie od Mussera z niniejszym przytoczonego tytułu: ,,Przestrzeń wydaje się więc bawić z nami w kotka i myszkę. Oferuje tyle miejsca do przechowywania rzeczy - a przecież do czego innego miałaby służyć przestrzeń, jeśli nie do przechowywania rzeczy? Kiedy jednak próbujemy skorzystać z tej pojemności, z jakiegoś dziwnego powodu nam się to nie udaje. Można by się zastanawiać, czy przestrzeń naprawdę taka jest i czy coś nie wywodzi nas w pole, jak ściana luster, która sprawia, że ciasne mieszkanko na Manhattanie wygląda jak rozległy apartament".
  • 1


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych