58 odpowiedzi w tym temacie

[manvex]

hahahahaa, proszę was. Jak można wierzyć w takie brednie, nie potrafię tego pojąć. Bóg jako osoba która odczuwa emocje ludzkie hahahah.

[domenicus]

Witam wszystkich,

Sam próbuję odpowiedzieć na pytania zawarte w Apokalipsie i przepowiedniach. Nie jest to łatwe z kilku ważnych powodów, o których wspominałem już w paru artykułach na ten temat.

Jest jednak rzecz, o której powiedzieć należy. Otóż moim zdaniem najczęstszym błędem postrzegania i III tajemnicy i w ogóle "przepowiedni", szczególnie tych, które wyszły ponoć od samego Boga jest "nasze myślenie, jak to będzie wszystko wyglądało" - jest najczęściej niemal odwrotne od tego, co się już zdarzyło.

Otóż Bóg wyraźnie zapowiedział w Biblii, że już więcej nie zabije potopem wszystkich ludzi na Ziemi. Nie wspomina jednak, że nie będzie usuwał poszczególnych cywilizacji, państw, narodów.

Przeprowadziłem spis/badanie wszystkich kataklizmów powyżej 100 ofiar śmiertelnych od daty narodzenia Jezusa aż do dzisiaj. Jeśli Państwo chcą poznać wyniki, pod spodem znajduje się link do wyników badań.

WCZEŚNIEJ jednak chciałbym, nim zaglądniecie do tych wyników dać Wam coś do przemyślenia: spójrzcie, ile narodów, miast, ludów zostało dosłownie usuniętych z Ziemi, jak wzrasta ilość kataklizmów, jak to wygląda ilościowo (w ofiarach). Kiedy tak czytam przepowiednie i porównuję to, co się dzieje dookoła mówię sobie: Przecież Apokalipsa trwa - niby tak cicho, niby tak gdzieś z boku - a jednak dane szokują.

"Będą patrzeć - ale nie będą widzieć" - wszyscy znamy te słowa.

Wszyscy jako ludzie oglądamy wielkich, spektakularnych wybuchów, rozstąpienia nieba i zejścia aniołów, grzmotów. I tak wyglądamy przed nami słupów ognia i dymu - a tyłek podsmaża się Nam ciągle od spodu i jakoś nie możemy tego zauważyć.

Plaga Justyniana: 1/3 zgonów ówczesnego Bliskiego Wschodu
"Czarna Śmierć" średniowiecza - 1/3 (a nawet 50% wg niektórych) zgonów ówczesnej Europy
Kataklizmy "naturalne" - około 12 milionów ofiar na całym świecie
Razem - około 1 miliard 200 milionów ludzi (bez ofiar wojen i głodu)

WYNIKI BADAŃ KATAKLIZMÓW - link

"BĘDĄ PATRZEĆ, ALE NIE BĘDĄ WIDZIEĆ"

To może już czas, aby przestać patrzeć i wypatrywać grzmotów a przyjrzeć się rzeczywistości?

[Bajabongo]

Pozwolę odnieść się do komentarzy na temat naszego człowieczeństwa. O ile mi wiadomo, człowiek był, jest i będzie zwierzęciem - świadczy o tym chociażby teoria rewolucji Karola Darwina. Skoro człowiek ma na tyle silną osobowość, że jest w stanie sam pozbyć się raka czy chociażby wywoływać różne niewyjaśnione zjawiska dookoła siebie (mówię konkretnie o efekcie placebo) w dość niewyjaśniony sposób, to mógł również wyimaginować boga. Co do samej przepowiedni - z nią jest jak z każdą inną. Doszukujemy się na siłę powiązań między jej słowami, a tym co dzieje się obecnie, w danej chwili. Ilu już mieliśmy apokaliptycznych szatanów pod postacią chociażby Napoleona czy Hitlera, albo nostradamuskich wojen?

[anmoderi]

Dominiku dokładnie zgadzam się z tobą jeszcze tylko brakuję kilku ciemności i innych rzeczy. . Ciekawe to co napisałeś.

[domenicus]

Ilu już mieliśmy apokaliptycznych szatanów pod postacią chociażby Napoleona czy Hitlera, albo nostradamuskich wojen?

Czyli jednak BYLI!!!??? Ci, co byli zapowiadani (Nostradamus: "hister", "będą żelazne wozy na wojnach") jest prawdą?

Po prostu ludzie utożsamiają spełnianie się przepowiedni z Końcem Świata - w Biblii jest wyraźnie napisane, że daty Końca Świata NIE zna nikt, poza samym Bogiem-Stwórcą - nawet Jego Syn jej nie zna, który przyjdzie powtórnie. Więc wysilanie się w wyznaczaniu daty końca świata jest bezsensowne.

Za to niezwykle trudne, ale na pewno możliwe, jest przyglądanie się temu, co się już spełniło. Czy zdaje Pan sobie sprawię, że bez ofiar wojennych w wyniku chorób, pandemii, zmarło ponad miliard (!) ludzi? Że katastrofy "naturalne" zabrały życie około 12 milionom? Dlaczego jednak My nie mamy wrażenia spełniania się przepowiedni, chociaż jasno to wykazują badania?

To proste: dopóki SAMI nie poczujemy wstrząsu ziemi, który pochłonie naszych bliskich (czego NIE życzę, oczywiście), dopóki na własnej skórze nie poprzewraca się Nam dom w wyniku tornada (czego też NIE życzę nikomu), dopóki nie poczujemy wilgoci wielkiej powodzi i jej tragicznych skutków - kataklizmy wydają się Nam odległe "gdzieś tam...ale u Nas...nie".

Jednak największym batem na człowieka jest nie katastrofa, wojna czy choroba - a GŁÓD. To jest czynnik, który prostuje najbardziej pogiętych, z wulgarnego ateizmu leczy nieuleczalnych, zły i hegemoniczny świat przewraca do góry nogami i ustanawia nowy porządek rzeczy. Znowu po 80 latach ludzie pozapominali co to jest okrucieństwo, głód i pławimy się w lenistwie moralnym udając, że najnowsze zdobycze techniki zamaskują dosłowne szambo polityczne, moralne i ekonomiczne, które sami sobie zadaliśmy.

Jedyne, co badania nad katastrofami zmieniają to mój pogląd: dotychczas myślałem, że wszystko toczy się szybciej. Jednak teraz wiem, że tryby Boskie mielą dosyć wolno. Nikomu jeszcze nie przepuściły, twardo miażdżąc kolejne dziwactwa tej ziemi.

Bóg najwyraźniej znowu będzie musiał usunąć 1/3 ludzkości i SFORMATOWAĆ nasze moralne dyski twarde, które już dawno się pofragmentowały i pozapychały bezużytecznymi ideami i danymi, które zamiast wg Biblii "czynić sobie ziemię poddaną" sprawiły, że "uczyniliśmy człowieka poddanym kasty wybranych, samych siebie uczyniliśmy niewolnikami dosłownie byle czego".

Wracając do głównego wątku tematu, czyli do przepowiedni Fatimskiej: czy ona została ujawniona, czy to jest faktycznie to, co Łucja otrzymała w trakcie wizji? Śmiem wątpić, aczkolwiek nie neguję całkowicie. Jedyne, co mi się nasuwa, że jeśli Watykan będzie przekonany, że faktycznie idą złe czasy, ujawni tę tajemnicę.

Dwa razy Bóg już usuwał ponad 1/3 ludzkości - Nam wydaje się to takie odległe, a to przecież fakty, one się zdarzyły.

[Eldim]

Domenicusie, skoro wspominasz o średniowiecznych plagach i czasach jeszcze wcześniejszych, to mniemam, że masz na myśli powolny proces, który trwa już od wielu, wielu lat. Nie ma żadnej gwarancji, że koniec świata jest bliski. Cóż to znaczy "bliski"? Bliski dla nas, istot prymitywnych, dla których czas jest czymś zupełnie innym, czy bliski dla Boga, który jest panem wszystkiego, także i czasu.

Dlaczego o tym mówię? Bo stale słyszę to brednie "To już ten czas, koniec świata jest blisko". Będą znaki. Jakie znaki? - odpowiadam ja. Kataklizmy? Były. Głupota ludzka? Była, jest i będzie. Wojny, zabijanie? Było, było.

Moja mama dorwała się na nieszczęście do książki Wincentego Łukaszewskiego "Koniec świata wg. Maryi" (Chyba tak się to nazywało) i zawarte tam treści trafiły do niej jak strzała z łuku Legolasa w Uruk-Hai. Mówiła do mnie, że czas się nawracać i modlić, że koniec świata jest już blisko. Po co ten skrajny obłęd? Dlaczego ludzie doszukują się apokalipsy w najbliższym czasie, znudziło im się już życie? Wielu też wskazuje datę 2012, jako koniec świata, a przecież tylko Bóg ojciec wie, kiedy to się stanie. Zatem dlaczego głupi człowiek próbuje rozszyfrować wszechmocną istotę?

[domenicus]

Nie ma żadnej gwarancji, że koniec świata jest bliski. Cóż to znaczy "bliski"? Bliski dla nas, istot prymitywnych, dla których czas jest czymś zupełnie innym, czy bliski dla Boga, który jest panem wszystkiego, także i czasu.

Nie przeczytal Pan dokladnie. Pisalem wyraznie, ze Koniec Swiata nie bedzie nikomu znany a skoro tak, to ja sie tym nie zajmuje. Nie wiem wiec dlaczego przypisywane jest mi zajmowanie sie koncem swiata. Czytac ze zrozumieniem.

TAK, chodzi o proces powolny, wielowiekowy, wlasnie o to chodzilo! Ze my szukamy rzeczy oczywistych a te obok umykaja Nam.

(przepraszam za brak polskich literek, ale mozilla po jakims czasie sama mi blokuje klawiature i musze zresetowac komputer aby je przywrocic do normy)

[Eldim]

Jeśli możesz, nie używaj zwrotu "Pan" bo to buduje pewną granicę, która krępuje, a to jest przecież forum.

Nie przypisywałem Ci zajmowania się końcem świata (nie bezpośrednio), powiedziałem tylko, że wielu ludzi niepotrzebnie wyznacza jego datę. W przeszłości przecież jak wiemy wielokrotnie próbowano i wyszło z tego tylko pośmiewisko.

Skoro jest to proces tak powolny to mogę śmiało uważać, że potrwa jeszcze co najmniej drugie tyle. To jest ten optymistyczny wariant.
Jednakże jest i drugi, człowiek posiada niewyobrażanie potężną broń oraz zbyt małą inteligencję. Tutaj upatruję największego kataklizmu.

[Cmb]

Religia jest bronią, stworzoną przez ludzi żeby zagarnąć troszkę władzy od rządu... Przecież tu jest tyle sprzeczności, że każdy, kto ma chociaż ziarnko w głowie, pokapuje się, że to bezsens. Bóg nas tak bardzo kocha, że na każdym kroku przypomina nam, że nas zniszczy? No, przecież nie można napisać wprost, że ludzie muszą oddawać się kultowi i dawać daninę, trzeba to ubrać w barwną historię.
Jestem realistą, nie wierzę w nic, na co nie ma konkretnych dowodów. A jakie mamy konkrety na religię?

[anmoderi]

Zgadzam się z tym panem. Głupio się poczułam. Bo wnioskuje że ta notka pode mną była do mnie. a jak już ci tak na tym zależy to używaj zwrotu pan/i tak pisz jak ci zależy aby było uprzejmie i składnie.

[Wszystko]

mylisz się osiris. Teoria ewolucji to teoria naukowa, czyli:
Teoria naukowa to całość logicznie spoistych uogólnień, wywnioskowanych na podstawie ustalonych faktów naukowych i powiązanych z dotychczasowym stanem nauki. Ma na celu wyjaśnienie przyczyny lub układu przyczyn, warunków, okoliczności powstawania i określonego przebiegu danego zjawiska. Jest podsumowaniem wyników szczegółowych pracy naukowej. Wieńczy badania naukowe.
http://pl.wikipedia..../Teoria_naukowa
i to też warto przeczytać http://www.racjonali...l/kk.php/s,6978

[Nic_nowego]

O ile mi wiadomo, człowiek był, jest i będzie zwierzęciem - świadczy o tym chociażby teoria rewolucji Karola Darwina.

To jest teoria a nie fakt, więc trudno tutaj dowodzić iż Twoje twierdzenia są słuszne skoro fundamentem Twoich twierdzeń jest teoria, hipoteza.
Ja z z kolei uważam, iż jestem stworzony na podobieństwo Boga i bardziej mi to schlebia niż świadomość iż pochodzę od małpy i tylko przypadek sprawił że coś jednak mnie dzisiaj różni od szympansa.

Nie pochodzisz od małpy, tylko macie tego samego przodka.