Wielki potop nie dotyczyl calego swiata, to jest podobno obszar dzisiejszego morza czarnego, ktorego nie bylo wczesniej, wylala tam woda i zatopilo pare miast. Noe wzial pare zwierzat (ale na pewno nie pare kazdego gatunku) Po globalnym potopie nikt by nie przezyl, nawet jak by ktos mial statek to by zatonal na kilometrowych falach.
Jesli chodzi o ewolucje, to kluczem jest ogien, czlowiek lubi ogien w przeciwienstwie do zwierzat, to glowna rzecz ktora go wyroznia. Gdyby byl zwiazany genetycznie z malpa to pozostale malpy zaczely by go nasladowac. Nie robia tego co oznacza ze jestesmy innym gatunkiem.
Z pewnoscia jest mozliwe ze dawniej na marsie, wenus, moze planecie po ktorej zostaly asteroidy, bylo zycie i cywilizacje. Nastapilo ogromne przeludnienie trodne do zliczenia i czesc poleciala do innej gwiazdy a reszta sie pozabijala w gigantycznej wojnie. Czyli mam taka teorie ze to nie jacys antyczni astronauci przylecieli np z oriona ale to my tam polecielismy, bo nasi przodkowie wykryli tam warunki do zycia. Ewentualnie nasz uklad sloneczny wlecial w taki pas asteroid i komet ze padaly jak deszcz, ci co przezyli ewakuowali sie gdzies bardzo daleko.
Czyli mam teorie ze tutaj nigdy nie bylo kosmitow, co najwyzej marsjanie i wenusjanie.
Fragment z książki Danikena:
"Przed ponad 50 laty profesor Preuss zapisał mit o stworzeniu, przekazany przez Indian Kagaba. Z trzydziestu stron wybrałem najważniejsze wersy, świadczące o tym, że bogowie ci przybyli z Kosmosu i obdarzyli człowieka inteligencją.
Wers 1.: Matka całego naszego plemienia zrodziła nas na początku. Jest ona matką wszystkich rodzajów ludzi i matką wszystkich plemion [...]
Wers 2.: Ona sama jest matką ognia, matką Słońca i Drogi Mlecznej [...]
Wers 12.: Tak więc matka pozostawiła znaki we wszystkich świątyniach. Wespół ze swymi synami Sintaną, Seicakuanem, Aluañuiko i Kultsavitabauyą pozostawiła jako pamiątkę pieśni i tańce.
Wers 13.: Tako powiadali o tym kapłani, ojcowie i starsi bracia.
Potem jest mowa o walkach, które czterej prakapłani wiedli z demonami i zwierzętami. Ciskano „błyskawicami”, latano „na wszystkie strony nieba”, powierzano ziemi nasiona różnych roślin. Noszono boskie maski, jedna z nich została ukryta na pewnej górze:
Wers 30.: Dziś zakłada się ją, aby wpływać na choroby i wszelkie zło, żeby mówili z nią odbywający nowicjat, którzy uczyli się w świątyniach. Powiadali o tym ojcowie, kapłani oraz starsi bracia.
Wers 38.: Tak przeszły stulecia, gdy ten świat wydał ludzi o skłonnościach przeciwnych naturze, takich, że parzyli się oni z wszelkimi rodzajami zwierząt. Matka pożądała syna, ojciec córki, brat siostry z tej samej krwi.
Wers 39.: Ujrzał to wódz Zantana i otworzył wrota nieba, aby deszcz padał przez cztery lata.
Wers 40.: A ponieważ kapłani ujrzeli, iż on to uczynił, kapłan Seizankua zbudował czarodziejski statek i wsadził nań wszystkie gatunki zwierząt: zwierzęta czworonożne, ptaki i wszystkie gatunki roślin. Potem starszy brat Mulkueikai wstąpił na statek i zamknął drzwi. NOE??
Wers 41.: A wówczas zaczął padać deszcz czerwony i niebieski i trwał przez lat cztery, a z deszczem powiększały się morza na całym świecie.
Wers 42.: Starszy brat Mulkueikai leżał w czarodziejskim statku, który opuścił się na grzbiet Sierra Negra. Tam brat wyszedł w pobliże i pozostał na Sierra Negra przez dni dziewięć.
Wers 43.: Po owych dniach dziewięciu przeszło dziewięć stuleci, aż wyschły wszystkie morza, jak powiadali kapłani.
Wers 44.: I tak wszyscy źli ludzie zginęli, a kapłani, starsi bracia, wszyscy zstąpili z nieba, na co Mulkueikai otworzył drzwi i wysadził na ziemię wszystkie ptaki i zwierzęta czworonożne, wszystkie drzewa i rośliny. Uczyniły to osoby boskie, zwane ojciec Kalgusiza.
Wers 46.: A we wszystkich świątyniach pozostawili wspomnienie jako pomnik.
Indianie Kogi są głęboko religijni. Ich pojmowanie wiary jest ściśle związane z pojmowaniem porządku i procesów zachodzących we Wszechświecie. Większość wsi ma naczelnika ucieleśniającego autorytet państwa, ale prawdziwa władza jest w rękach mama, miejscowego kapłana. Mężczyźni ci posiadają dokładną wiedzę o plemiennych zwyczajach. Są nie tylko szamanami czy znachorami, lecz jako kapłani przejmują również zadania, które wypełniają po wieloletniej nauce w świątecznych rytuałach. "