Skocz do zawartości


Zdjęcie

Donek ruski?


2 odpowiedzi w tym temacie

#1

Fantasmagoria 44.
  • Postów: 43
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Międzynarodowym skandalem zakończyło się badanie katastrofy polskiego samolotu prezydenckiego, do której doszło wiosną tego roku pod Smoleńskiem - ocenia rosyjski dziennik "Kommiersant".

Gazeta wyjaśnia, że w czwartek rząd Polski zwrócił rosyjskiemu Międzypaństwowemu Komitetowi Lotniczemu (MAK) jego raport o przyczynach katastrofy, a polski premier Donald Tusk wytłumaczył, że raport nie może zostać przyjęty z powodu niedbalstwa, błędów i bezpodstawności niektórych wniosków rosyjskich ekspertów.

Według "Kommiersanta", w ten sposób badanie, które MAK prowadził przez pół roku, najpewniej trzeba będzie zacząć od nowa. Dziennik podkreśla, że do 210-stronicowego raportu Polska przysłała 148 stron uwag.


"Kommiersant" zauważa, że techniczne szczegóły "polskiego raportu" nie są na razie znane, jednak ogólny sens pretensji wystarczająco szczegółowo i publicznie przedstawił premier Polski Donald Tusk.

Gazeta zaznacza, że MAK przez cały dzień w żaden sposób nie komentował incydentu. "Wieczorem, gdy przedłużające się milczenie MAK można już było ocenić jako faktyczne uznanie fiaska przeprowadzonych badań, interweniować musiał resort spraw zagranicznych" - przekazuje "Kommiersant" i przytacza wypowiedź przedstawiciela MSZ Rosji Aleksieja Sazonowa, który oświadczył, iż rosyjscy eksperci odpowiedzą na wszystkie pytania strony polskiej, a także wezwał do nieupolityczniania sytuacji.

Dziennik zaznacza, że polscy specjaliści, a nawet politycy nie kwestionowali wniosków rosyjskich ekspertów o błędzie pilotów i wywieranej na nich presji. "Jednak Polacy od samego początku dawali do zrozumienia, że chcieliby widzieć w raporcie końcowym także ocenę roli kontrolerów lotniska Siewiernyj, którzy aktywnie uczestniczyli w wydarzeniach i także przyczynili się do tragicznego finału" - pisze "Kommiersant".

Zdaniem gazety, rola kontrolerów stała się kością niezgody w badaniach. "Nie obalając podstawowych wniosków MAK, Polacy chcieli jedynie, by rosyjscy eksperci obiektywnie odzwierciedlili w swoim raporcie wszystkie czynniki, które sprzyjały powstaniu nadzwyczajnej sytuacji na pokładzie, jednak się tego nie doczekali" - wskazuje "Kommiersant".

"W efekcie to właśnie dążenie MAK do odsunięcia za wszelką cenę podejrzeń od kontrolerów, podyktowane - na co wygląda - politycznymi, a nie badawczymi pobudkami, doprowadziło do międzynarodowego skandalu, który teraz zażegnywać będzie musiało MSZ lub nawet prezydent Miedwiediew" - konstatuje dziennik.

"Kommiersant" przypomina, że Dmitrij Miedwiediew nie raz wyrażał zadowolenie z powodu poziomu współpracy rosyjskich i polskich specjalistów, wyjaśniających przyczyny katastrofy. "W opinii prezydenta, Moskwa i Warszawa nie mogą mieć różnych wyników badania" - odnotowuje "Kommiersant".

Tusk ocenił w piątek, że rosyjski projekt raportu o katastrofie smoleńskiej jest nie do przyjęcia. Zdaniem premiera, dokument nie opisuje "zakresu odpowiedzialności" Rosjan za tragedię.

- Projekt raportu MAK - w tym kształcie, w jakim został przysłany przez stronę rosyjską - jest bezdyskusyjnie nie do przyjęcia - powiedział Tusk w piątek w Brukseli. Podkreślił, że "tych uwag jest o wiele za dużo, żeby uznać, że ten projekt raportu strony rosyjskiej jest do przyjęcia". Dodał, że uwagi Polski dotyczą tylko tych fragmentów, "co do których mamy wątpliwości", zatem "nasze uwagi nie są w tej chwili alternatywnym raportem".

Wieczorem w Warszawie premier dodał, że uważa, iż Rosja powinna być zainteresowana, aby raport nie budził wątpliwości, dlatego w interesie Rosji jest przyjąć polskie uwagi do raportu. Tusk wyraził też obawę, że są po stronie rosyjskiej ludzie zainteresowani tym, żeby cała prawda nie wyszła na jaw.

- Także u nas mogą być ludzie, którzy byliby zainteresowani, żeby na kogoś zwalić winę i żeby nie było później kary za jakieś zaniechania czy błędy - podkreślił premier.

Z kolei w wywiadzie dla "Polityki" Tusk powiedział, że widać próbę jednostronnego interpretowania faktów przez stronę rosyjską. - Rosjanie nie są skłonni opisać tego zakresu odpowiedzialności, jaka jest po ich stronie, a my nie mamy wątpliwości - mimo że nie wszystkie dokumenty zostały nam udostępnione i wykaz tego, czego nie dostaliśmy, jest zresztą elementem naszego stanowiska - że jakaś część odpowiedzialności spoczywa także po ich stronie - podkreślił.

- My nie mamy powodu, aby ukrywać polską część odpowiedzialności za katastrofę i nie ulega wątpliwości, że ilość tych prawdziwych przyczyn jest większa po polskiej stronie, ale rozpoznajemy także przyczyny po stronie rosyjskiej - zaznaczył Tusk.

Źródło


Jak myślicie to celowe zagranie mające na celu zamknąć usta "obrońcą krzyża", czy może szczera chęć Donka na wyjaśnienie tej katastrofy?

Użytkownik Fantasmagoria 44 edytował ten post 18.12.2010 - 19:33

  • 0

#2

Alexi Arduscoini.
  • Postów: 717
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Rosyjska prasa: Co się stało z Tuskiem?


"Co się stało z premierem Donaldem Tuskiem, którego zawsze uważano za wzór powściągliwości i zdrowego rozsądku wśród polskich polityków?" - pyta w poniedziałek "Komsomolskaja Prawda", komentując jego uwagi dotyczące raportu MAK na temat katastrofy smoleńskiej.

"Czyżby tak przestraszył się kolejnych oskarżeń pod swoim adresem ze strony brata zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego - Jarosława?" - dodaje ta wielkonakładowa gazeta, uważana za tubę premiera Rosji Władimira Putina.

"Komsomolskaja Prawda" wyjaśnia, że "Tusk, z którym w znacznej mierze ostatnio wiązano obecne ocieplenie w stosunkach rosyjsko-polskich, nagle wystąpił z publiczną krytyką wobec Moskwy".

Dziennik informuje, że "polski premier uznał za będący nie do przyjęcia raport Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) na temat katastrofy samolotu Kaczyńskiego". "Żąda on, by Moskwa "wzięła część odpowiedzialności na siebie" - zaznacza.

"Komsomolskaja Prawda" zauważa, że "symboliczne jest to, iż wystąpienie to miało miejsce zaledwie kilka tygodni po wizycie prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa w Polsce, której wyniki tak w Moskwie, jak i w Warszawie oceniono nader pozytywnie".

Zdaniem gazety, "jest w pełni zrozumiałe, że u Polaków niektóre aspekty raportu MAK mogły wywołać pytania, a nawet zastrzeżenia". "Jednak omawiać te problemy powinni eksperci, którzy uczestniczyli w badaniu katastrofy pod Smoleńskiem. Jest na to czas, a rosyjscy specjaliści, ze swej strony, gotowi są usunąć niejasności" - podkreśla "Komsomolskaja Prawda".

Według niej, zamiast tego "wszystko postawiono na głowie". "Szczegółów technicznych raportu do wiadomości publicznej nie podano, a premier Polski feruje już surowy wyrok: wnioski MAK są nie do przyjęcia" - tłumaczy dziennik.
"Z Jarosławem wszystko jest jasne: cierpi na kliniczną rusofobię"

W opinii "Komsomolskiej Prawdy", "z Jarosławem wszystko jest jasne: cierpi na kliniczną rusofobię". "Wszelako czytamy piątkowe oświadczenie Tuska: "W Rosji jest wielu ludzi zainteresowanych tym, żeby cała prawda nie wyszła na jaw" - pisze gazeta i dodaje: "A wszystko to po tym, jak Moskwa z własnej inicjatywy poszła na bezprecedensową otwartość i współpracę z Warszawą w badaniu tragedii!".

"Jeśli słowa Tuska są nieuniknionym haraczem na rzecz wewnątrzpolitycznej koniunktury w Polsce, to dlaczego w ofierze swoim rywalom premier składa relacje ze wschodnim sąsiadem?" - pyta gazeta.

"Komsomolskaja Prawda" konstatuje, że Rosję "wzywa się ciągle do przeprosin: za Katyń, za nieprzyjście z pomocą Powstaniu Warszawskiemu w czasie wojny, za 'radziecką okupację', z której Polska wyszła jako nowoczesny, rozwinięty kraj". "A teraz - za samolot prezydenta, którego piloci przez własnych VIP-ów na pokładzie zostali zmuszeni do lądowania w niezwykle gęstej mgle" - pisze dziennik.

"Komsomolskaja Prawda" zaznacza, że "znad brzegów Wisły politycznych gestów w odpowiedzi nie było". "Mogliby postawić choć jeden kamień na miejscu obozów, w których w latach 20. zmarły z głodu i chorób dziesiątki tysięcy jeńców-czerwonoarmistów!" - wskazuje.
"Ledwie Miedwiediew zdążył wyjechać z Polski..."

Gazeta podkreśla, że "innych sygnałów jest pełno". "Ledwie Miedwiediew zdążył wyjechać z Polski, a Warszawa już porozumiała się z Amerykanami w sprawie rozmieszczenia na swoim terytorium sił powietrznych USA. A w niedzielę Waszyngton potwierdził, że w Polsce będą elementy systemu obrony przeciwrakietowej" - wylicza.

"Tak wygląda rosyjsko-polski reset w wykonaniu premiera Tuska" - konkluduje "Komsomolskaja Prawda".

Tusk ocenił w piątek, że rosyjski projekt raportu o katastrofie smoleńskiej jest nie do przyjęcia. Zdaniem premiera, dokument nie opisuje "zakresu odpowiedzialności" Rosjan za tragedię.

Projekt raportu MAK - w tym kształcie, w jakim został przysłany przez stronę rosyjską - jest "bezdyskusyjnie nie do przyjęcia" - powiedział Tusk w Brukseli. Podkreślił, że "tych uwag jest o wiele za dużo, żeby uznać, że ten projekt raportu strony rosyjskiej jest do przyjęcia". Dodał, że uwagi Polski dotyczą tylko tych fragmentów, "co do których mamy wątpliwości", zatem "nasze uwagi nie są w tej chwili alternatywnym raportem".

W piątek wieczorem w Warszawie premier powiedział, że uważa, iż Rosja powinna być zainteresowana, aby raport nie budził wątpliwości, dlatego w interesie Rosji jest przyjąć polskie uwagi do raportu. Tusk wyraził też obawę, że "są po stronie rosyjskiej ludzie zainteresowani tym, żeby cała prawda nie wyszła na jaw".

- Także u nas mogą być ludzie, którzy byliby zainteresowani, żeby na kogoś zwalić winę i żeby nie było później kary za jakieś zaniechania czy błędy - podkreślił premier.

Z kolei w wywiadzie dla "Polityki" Tusk powiedział, że widać "próbę jednostronnego interpretowania faktów" przez stronę rosyjską. "Rosjanie nie są skłonni opisać tego zakresu odpowiedzialności, jaka jest po ich stronie, a my nie mamy wątpliwości - mimo że nie wszystkie dokumenty zostały nam udostępnione i wykaz tego, czego nie dostaliśmy, jest zresztą elementem naszego stanowiska - że jakaś część odpowiedzialności spoczywa także po ich stronie" - podkreślił.

- My nie mamy powodu, aby ukrywać polską część odpowiedzialności za katastrofę i nie ulega wątpliwości, że ilość tych prawdziwych przyczyn jest większa po polskiej stronie, ale rozpoznajemy także przyczyny po stronie rosyjskiej - zaznaczył premier.
"Izwiestija": Tusk ogłosił alarm przeciwlotniczy

Donald Tusk ogłosił alarm przeciwlotniczy - tak dziennik "Izwiestija" podsumowuje w poniedziałek piątkowe wypowiedzi premiera Polski dotyczące raportu Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) na temat katastrofy Tu-154M pod Smoleńskiem.

Rosyjska gazeta określa uwagi Tuska jako "niespodziewanie ostre". Zauważa też, że "na Placu Smoleńskim (siedziba MSZ Rosji - red.) natychmiast uspokojono Polaków".

"Także specjaliści są przekonani, że żadnego skandalu między Moskwą i Warszawą nie ma. Badanie smoleńskiej tragedii toczy się w zwykłym trybie" - konstatują "Izwiestija".

"Zgodnie z normami międzynarodowymi Polska miała 60 dni na przygotowanie uwag do raportu MAK. Tam z kolei obiecano już, że raport i komentarze strony polskiej zostaną opublikowane, podane do wiadomości opinii społecznej" - pisze dziennik.

"Izwiestija" zaznaczają, że "Polacy mieli uwagi przede wszystkim do samego MAK". "Na przykład, Warszawa domagała się przeprowadzenia dodatkowego badania lotniska Siewiernyj, żeby wyjaśnić, jak pracował sprzęt w dniu tragedii" - informuje gazeta.

"Izwiestija" zauważają również, że "na gruncie smoleńskiej tragedii w Polsce powstały najbardziej nieprawdopodobne wersje spiskowe". "Do wyborców aktywnie próbuje je donieść partia Prawo i Sprawiedliwość, której lider Jarosław Kaczyński stracił brata-bliźniaka. Rządzącą Platformę Obywatelską oskarża on otwarcie o "zdradę interesów narodowych" - przekazuje dziennik.

Źródło

Odebrałabym to wszystko raczej jako oddalanie się od ocieplenia stosunków Polsko - Rosyjskich. Tylko teraz która strona bardziej prowokuje?
  • 0

#3

koval321.
  • Postów: 66
  • Tematów: 3
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Nie sadze zeby byl to blad ludzki tzn pilotow albo kontroli lotow, zreszta to tylko nakreca dziwne teorie.
Wg mnie wina maszyny, samolotu i urzadzen na lotnisku.
Przy czym wine zwala na ludzi bo nikt sie nie przyzna ze tam byl niezly zlom (bo musialy by pojsc za tym powazne koszty)

Użytkownik koval321 edytował ten post 24.12.2010 - 11:57

  • 0




Dodaj odpowiedź



  

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych