Skocz do zawartości


Zdjęcie

Konspiracja a archeologia


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
15 odpowiedzi w tym temacie

#1

Erik.
  • Postów: 927
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wczoraj widziałem film dokumentalny z cyklu „Chasing Mummies”o tym jak pajac Dr Zahii Hawass przegonił trójkę swych studentów archeologii po komorach odciążeniowych Wielkiej piramidy. Zaznaczając, że jest to uciążliwe i niebezpieczne, pokazano jeszcze jednego debila, który poniekąd tam mdleje, a jako że jedna ze studentek się zsikała, Hawass oznajmia po jej zbesztaniu, iż pot zwiedzających (tym bardziej siki) niszczą piramidę i oczywiście niby autentyczne bazgroły. Oczywiście usiłując uświadomić co niektórym, iż oszukane tam kartusze dowodzą iż piramidy nie budowali niewolnicy, których groby niby odkopano w okolicy piramidy. Wspomniane oszukańcze kartusze miały by również być czymś w rodzaju podpisu jaki niby znaleziono w odkopanych grobach. Jednak celem tej całej farsy było zakomunikowanie na koniec w oficjalnym orędziu, że Wielka piramida od teraz nie będzie udostępniona dla zwiedzających!?
Poniżej artykuł o robocie Rudolfa Gantenbringa
http://archiwum.poli...ide,375840.html
MUNDUS VULT DECIPI, ERGO DECIPIATUR. ( jest to również cytat z odkodowanego tekstu K. Kolumba znalezionego w klasztorze w Puri Indie. Przetłumaczony z łaciny mówi on „Świat chce być oszukiwany, niechaj więc go oszukują”) POZDRAWIAM ERIK.
  • -1



#2

Aquila.

    LEGATVS PROPRAETOR

  • Postów: 3221
  • Tematów: 33
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

"Niby autentyczne bazgroły"? Dlaczego "niby"? Wg mnie są jak najbardziej autentyczne.
  • 1



#3

Erik.
  • Postów: 927
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

W tak zwanych „ komorach odciążających” nad „komorą królewską” Wielkiej Piramidy w 1835 roku oficer gwardii, pułkownik Howard Vyse podobno szukając ukrytej powyżej pierwszej „komory odciążającej” tak zwanej „komory Davisona” za pomocą dynamitu zrobił otwór w suficie „komory Davisona”. Vyse rzeczywiście odkrył kilka komór nazwanych później nazwiskami: Wellingtona, Nelsona, lady arbuthnot i Campbella, jak głosi opowieść w dwu najwyższych komorach Vyse miał podobno zauważyć kilka kartuszy namalowanych czerwoną farbą, na jednym z „odnalezionych” kartuszy widniało imię faraona Hwfw (Chufu) jednak na wspomnianym kartuszu widnieje błąd, który również istnieje w podręczniku do nauki hieroglifów z którego korzystał pułkownik Vyse podczas swych archeologicznych analiz. Poza tym istnieją dowody na przyłapanie Vyse kiedy jeden z jego pracowników pisał na kamieniach owe kontrowersyjne kartusze. „Ancient Skies”[6,7] oraz „Schody w Kosmos”[5]. Możesz to sobie znaleźć. Erik.
  • 0



#4

Aquila.

    LEGATVS PROPRAETOR

  • Postów: 3221
  • Tematów: 33
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Zapraszam do debaty o piramidach egipskich, do TEGO WPISU. Poruszana kwestia jest nieco dalej w tekście. Ogólnie polecam tamtą debatę - dość spora ilość ciekawostek odnośnie piramid została tam skondensowana w jednym miejscu.

Proszę czerpać swoją wiedzę z książek historycznych, nie fantastycznych. Sitchin w tej kwestii jest po prostu fałszerzem i kłamcą i jest to udowodnione.
  • 2



#5

Erik.
  • Postów: 927
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Tak wiem, że o nieżyjącym już Sitchinie krążą takie opinie, niestety nie wiem na ile to jest prawdą, tym bardziej że też przyłapałem go na drobnych przekłamaniach. Jednak jakbyś mógł zostawić na razie na boku to co pisałem o tych kartuszach, i pomyślał o tym iż dr Zahii Hawass chce zamknąć Wielką Piramidę?!

Pozdrawiam Erik.
  • 0



#6

Aquila.

    LEGATVS PROPRAETOR

  • Postów: 3221
  • Tematów: 33
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ufam dr Hawassowi - póki co dał się poznać jako człowiek, któremu naprawdę zależy na tym, aby zabytki zostały dobrze zachowane. Nie mam pojęcia czy naprawdę chce je zamknąć, ale jeśli tak - to cóż - jego prawo. Piramidy to po pierwsze wspaniałe dzieła starożytnej cywilizacji egipskiej, po drugie ich wartość jest nieoceniona. Jeżeli w ten sposób uda się zachować ich stan - to jestem za. Ostatnie lata i natłok turystów robią piramidom szkody. To nie to samo co XIX wieczni badacze. Co prawda nie wysadzamy dziś piramid przy pomocy dynamitu, ale też i dawni badacze nie sprowadzali do piramid takich tłumów jak obecnie.

Co do Sitchina - nawet nie wiedziałem, że już nie żyje. Niestety nie zapisał się zbyt dobrze w historii.
  • 1



#7

Erik.
  • Postów: 927
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ja mam inne zdanie, lecz jako, iż widzę ciebie jako pretorianina a ja jeszcze nie mam tutaj swej zbroi więc.
„Mój Ajas rzucił się na gąbkę“.
Czy twój pseudonim znaczy orzeł czy miasto L’Aquila, bo kiedyś byłem w tym mieście, gdy szukałem pracy po Adriatyckiej stronie Italii?

MUNDUS VULT DECIPI, ERGO DECIPIATUR. POZDRAWIAM ERIK.

Użytkownik Erik edytował ten post 25.11.2010 - 20:02

  • 0



#8

Erik.
  • Postów: 927
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

W„Starożytne Cywilizacje”- „Czas budowy piramidy Cheopsa" Jarecki napisał 28 11 2012 o oświadczeniu, które świadczy, że „ obca cywilizacja" pomagała starożytnym Egipcjanom w budowie piramid w Gizie może być jak najbardziej prawdziwa.”
Czyż nie może to mieć związku, z oficjalnym orędziem Dr Zahii Hawassa o zamknięciu Piramidy??? Erik.
  • 0



#9

Aquila.

    LEGATVS PROPRAETOR

  • Postów: 3221
  • Tematów: 33
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Trochę zgubiłeś chyba coś w swojej wypowiedzi, ale złapałem sens. Jest to raczej mało prawdopodobne, choć z pewnością stanie się paliwem zasilającym pseudonaukowe strony. Egiptolodzy doskonale udowodnili, że piramidy z Gizy zbudowali Egipcjanie przy pomocy znanych im metod w okresie panowania IV dynastii. Naprawdę nie ma tam miejsca na "kosmitów", bo zwyczajnie nie ma gdzie ich wcisnąć. Co mieliby robić? Wykuwać kamienie? Obrabiać je przy pomocy dłut? A może mielić ziarno lub piec chleb w odkopanej piekarni która zaopatrywała robotników? A może leczyć robotników ze skrzywień szkieletu na jakie zapadali z powodu długotrwałej ciężkiej pracy fizycznej?
  • 1



#10

sharpMarv.
  • Postów: 178
  • Tematów: 14
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Aquila a jak bys sie odniosl do informacji o ktorej pisze Erik w swoim poscie? Jestem ciekawy co sadzi osoba, ktora zna sie w temacie i podchodzi do tego sceptycznie.

Użytkownik sharpMarv edytował ten post 29.11.2010 - 19:56

  • 0

#11

Aquila.

    LEGATVS PROPRAETOR

  • Postów: 3221
  • Tematów: 33
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Do których informacji konkretnie? Jeżeli chodzi o ten długi post w którymś innym temacie to muszę poczekać z tym do środy, bo wtedy będę mógł dopaść pewne książki. Niemniej już teraz mogę powiedzieć, że parę kwestii poruszanych przez Erika zostało już obalonych - na przykład sprawa rzekomego "nieistnienia takich znaków w czasie panowania Chufu" i innych pseudonaukowych kłamstw związanych z imionami króla Chufu w komorach odciążających (udowadniających ponad wszelką wątpliwość kiedy i przez kogo została zbudowana).
  • 2



#12

Erik.
  • Postów: 927
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Za każdym razem, gdy utrzymujesz, że spiski istnieją, szczególnie na polu zajmowanym przez naukę, zaczynasz stąpać po cienkim lodzie. Mamy zwyczaj być bardzo sceptycznymi w stosunku do teorii spiskowych - o ile nie dotyczą mafii albo islamskich radykałów. Jednakowoż dowody są przytłaczające i ironiczne jest to, że wiele z nich jest doskonale widocznych. Dobrą wiadomością jest to, że jej uczestnicy (gracze) są wiadomi (znani). Ich plan gry, a nawet ich taktyka "ruchu za ruch" są oczywiste, gdy tylko nauczysz się je dostrzegać. Aczkolwiek, wśród wszechobecnej zasłony dymnej propagandy i dezinformacji, nie jest łatwe odkrycie właściwych przyczyn celów oraz motywów. Wygodnie byłoby wskazać jednostki dezinformujące, oraz bezczelnych kłamców, jak Richard Nixon, niestety jest to problem bardziej skomplikowany.

http://www.nowyczlow...ki-policja.html

MUNDUS VULT DECIPI, ERGO DECIPIATUR. POZDRAWIAM ERIK.
  • 1



#13

Erik.
  • Postów: 927
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Prastare archiwum



Książka ta jest niebezpieczna - napisał we wstępie jej autor Luc Burgin. Chodzi o "Tajne archiwa archeologii" poświęcone nieujawnionym odkryciom, niezwykłym znaleziskom, zaginionym skarbom. Oczywiście to nie pierwszy autor, który pisze o rzeczach całkowicie ignorowanych lub kwestionowanych przez oficjalną naukę. Spośród słynnych nazwisk, pisali o tak kontrowersyjnych sprawach prahistorii człowieka Erich von Daniken czy Michael Cremo. Każdy z nich wnosi coś nowego zarówno w obszarze prezentowanych faktów jak i szerszych refleksji na ich temat. Podobnie jest i tutaj. To o czym się pisze w tej książce jest niewątpliwie niebezpieczne dla ortodoksyjnie myślących ludzi.

Jeżeli choć część z tego co dowiadujemy się z podobnych publikacji jest prawdą, to uczestniczymy w wielkiej farsie, której celem jest ukrycie przed sobą i opinią społeczną faktów świadczących o całkowicie odmiennej historii świata niż nam się serwuje w oficjalnym procesie kształcenia. Do najnowszych sensacji należy tu na przykład sprawa skarbów "Burrows` Cave". Chodzi o tajemnicze pieczary odkryte w latach osiemdziesiątych w stanie Ilinois w USA przez Amerykanina Russela Burrows. Historia przypomina powieść przygodowo- kryminalną, gdzie trudno o szlachetne charaktery. Sam odkrywca systemu podziemnych tuneli, gdzie mają znajdować się sarkofagi z zmumifikowanymi zwłokami i tysiącami grawerowanych kamieni, rzeźb i tablic, nigdy nie ujawnił władzom stanowym ani opinii publicznej tego miejsca. Rozprowadził on natomiast tysiące artefaktów, głównie ze złota, pokrytych niezwykłymi rytami. Oczywiście amerykańscy archeolodzy ani myśleli zająć się czymś co świadczyć mogło o istnieniu wysokiej prekolumbijskiej kultury ujawniające wpływy kultury staroegispkiej czy fenickiej. Na kawałkach kamieni i metalu widać motywy latających stworów, postaci w hełmach, wyobrażenia gwiazd, istoty hybrydalne .
Jedyną reakcją świata archeologów i historyków jest uznanie ich bez żadnych solidnych badań za falsyfikaty. Tylko nieliczni podejmują się trudu wszechstronnej analizy tych przedmiotów. Jak pisze Luc Burgin znaleźli się wśród nich - profesor Jamesa Scherza z uniwersytetu z Wisconsin i profesor Warrena Cooka. Potwierdzili oni autentyczność badanych przez siebie egzemplarzy tych przedziwnych artefaktów. Ale to głosy wołającego na puszczy. Nieszczęściem dla tych sensacyjnych rytów jest fakt, że wiele z nich zostało wygrawerowanych w złocie. A złoto dzisiaj to pieniądze., które są główną sprężyną ludzkich zachowań. Wszyscy wciągnięci w sprawę potajemnie wynoszonych z pieczar przedmiotów oskarżają się wzajemnie o przetapianie bezcennych znalezisk na złoto, o fałszowanie dokumentów, kradzież itp. Tym bardziej utrudnia to zainteresowanie poważnych badaczy analizą tych cennych przedmiotów. Na dodatek znajdują się one obecnie w kolekcjach prywatnych , których właściciele świadomi ich znaczenia i jednocześnie nielegalnego pochodzenia wolą zachować je dla wąskiego kręgu wtajemniczonych. Nie mniej sensacyjnie jawią się słynne przedmioty z pradawnych czasów zgromadzone przez nieżyjącego już dziś ojca Carlo Crespiego z Cuenca w Ekwadorze. W tej "metalowej bibliotece" znajdujemy wizerunki dinozaurów, baśniowych stworów, piramid, boskich istot.
Te osobliwe ryty znajdują się na kamieniach i metalowych tabliczkach. Jako jeden z pierwszych Europejczyków zobaczył je Erich von Daniken. Był pod wielkim wrażeniem przedmiotów wykonanych ludzką ręką zawierających zapis historii ludzkości, dokonań zaginionej cywilizacji. Rozmieszczone one były w systemie pieczar nikomu nie znanych poza kilkoma wtajemniczonymi.
To co znajdowało się w zaimprowizowanym muzeum w klasztorze salezjanów w Cuenca pochodziło, jak twierdził Crespi, od miejscowych Indian, którzy powierzyli mu część swoich skarbów. Było wiadomo, że najcenniejsze rzeczy trzymał w trzecim pomieszczeniu, które zazdrośnie strzegł i pokazywał nielicznym. Wokół tych niezwykłych skarbów również zrobiło się wielkie zamieszanie połączone z oskarżeniami o oszustwa. Po śmierci ojca salezjanina w klasztorze pozostały tylko resztki jego zbioru. Wykorzystuje się je zresztą do łatania różnego typu dziur i prac naprawczych. Gro przedmiotów wykupił Bank Centralny Ekwadoru, który od czasu do czasu wystawia je w swoim muzeum. W drugiej połowie lat siedemdziesiątych na poszukiwanie skarbów mających znajdować się w pieczarach opisanych przez Danikena wyruszył archeolog hobbysta Stanley Hall i słynny
astronauta Neil Armstrong.Niczego nie znaleźli. Prawdopodobnie Indianie po wrzawie jaka wybuchła na ten temat przenieśli swoją własność w inne miejsce. Danikenowi dostało się za to, że całą historię znalezisk wymyślił. Takich miejsc, które kryją zadziwiające tajemnice, a którym instytucjonalna nauka prawie w ogóle nie poświęca czasu jest bardzo dużo. Luc Burgin podaje niektóre z nich. Wymieńmy jeszcze choćby sprawę słynnych figurek z Acambro, miejscowości oddalonej około 300 kilometrów od Mexico City, gdzie odkryto kilkadziesiąt tysięcy figur przedstawiających między innymi ludzi w towarzystwie dinozaurów. Nie sposób pominąć też niedawno odkrytego i sfilmowanego podwodnego miasta piramid na który natknęli się płetwonurkowie u południowych wybrzeży Japonii. Kiedy wreszcie na historię spojrzymy bez z góry przyjętych założeń, które czynią nas ślepymi na czasami niepodważalne fakty?



Janusz Zagórski

http://klub.chip.pl/...ra/archiwum.htm

MUNDUS VULT DECIPI, ERGO DECIPIATUR. POZDRAWIAM ERIK.
  • 3



#14

Erik.
  • Postów: 927
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jeśli chcesz poznać ciekawe teorie, po przeczytaniu tego wstępu proponuję zapoznać się z resztą bardzo wielu ciekawych tematów.

Dlaczego dla początków naszych dziejów większość historycznych hipotez przeczy rzeczywistości? Dlaczego od ponad wieku lat usiłuje się wmówić wszystkim, że pochodzimy od małpy, nie dając najmniejszego dowodu? Dlaczego od wielu lat nie można znaleźć odpowiedzi na zasadnicze pytania dotyczące zarania naszej cywilizacji?

Dlatego, że o tym wszystkim decyduje garstka arogantów mających przemożny wpływ na światową naukę, politykę i media. Pomagają im w tym tysiące wykształconych kontynuatorów, którzy powielając stare dogmaty i dokładając czasem coś od siebie, baczą pilnie by nie wprowadzić nic nowego, co mogło by zachwiać istniejącym monopolem na "najprawdziwszą prawdę". Z nauki uczynili obowiązującą ideologię, by nie powiedzieć religię. Kontrolują wszystko. Używając wszelkich sposobów, tłamszą w zarodku inaczej myślących nie dopuszczając ich do głosu, wyśmiewając, niszcząc psychicznie, a nierzadko i fizycznie wyrzucając ich ze swego środowiska. To towarzystwo wzajemnej adoracji jest świadome, że prawda dla nich oznacza koniec. Koniec sławy, zaszczytów, tytułów, prestiżu, a przede wszystkim pieniędzy.

http://www.uleszka.u...adzenia.cba.pl/

Pozdrawiam, Erik.

Użytkownik Erik edytował ten post 27.03.2011 - 23:23

  • 2



#15

Erik.
  • Postów: 927
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Kiedy królowała Mądrość?
Nauka bez religii jest płytka, a religia bez nauki ślepa. Albert Einstein

Wydaje się, że dzisiaj ludzie bazują na dwóch prawdach. Prawdzie "objawionej" oraz odkrywanej. Prawdy te żyją obok siebie, każda własnym życiem od chwili gdy podzielono starożytną mądrość na religię i naukę. Człowiek, z właściwą sobie nonszalancją, chcąc dojść samemu do głównych prawd, traci czas i pieniądze na wyważanie dawno otwartych drzwi. Nie ulega wątpliwości, że triumf ewolucji odtrąbiono zbyt wcześnie, a ostatnie słowo należeć będzie do genetyków, ale dopiero wtedy, gdy dokładnie pozna się genotyp każdej istoty.

Według obowiązującej teorii nasza cywilizacja miała swój początek gdzieś w piątym tysiącleciu przed naszą erą. Przedtem uczyliśmy się wszystkiego jak niemowlaki. Chodzić, mówić, pisać, aż pewnego pięknego dnia zebrało się kilkunastu ubranych w skóry dzikusów z dzidami i ustaliło - dość wiochy, robimy cywilizację. Potem już szło jak po maśle. Wynalazki sypały się jedne za drugim. Podzielili się pracą. Jeden rządził, inni żywili i bronili, a jeszcze inni zaczęli rozglądać się wokoło, gdzie by tu przenieść świeżo rozpalony płomień cywilizacji.

Przyjęto zgodnie z logiką, że nasza cywilizacja rozwijała się liniowo. Wszystko musiało mieć swoją kolejność. Najpierw musiał być prosty kij. Potem jakiś ówczesny "szwej" zasnąwszy na warcie przy ognisku, upuścił oręż i przypalił koniec. Bojąc się kary wyczyścił koniec w piachu i przypadkiem zrewolucjonizował armię. Już nie trzeba było walić przez łeb, a tylko dźgnąć ostrym końcem i zmienić wrogiego osobnika w worek rozkładającego się białka.
Wszystko szło dobrze po myśli nauki, dopóki jakiegoś dociekliwego nie zainteresowały piramidy w Giza, inny nie odnalazł Machu Picchu, jeszcze inny Myken itd. Misterna teoria zaczynała trzeszczeć w szwach. Trzeba było coraz dalej odsuwać czas początku i doszło do tego, że tak potężne budowle jak piramidy zbudował owszem człowiek, ale z epoki kamiennej. Jak on to zrobił było nieistotne. Wszystko inne pasowało. Podzielono więc epokę i tak mamy epokę kamienia łupanego, gładzonego, przycinanego, szlifowanego i czort wie jakiego jeszcze. Normalny człowiek zaczyna się gubić w tym kamieniołomie.

Gdy pewnego pięknego dnia nauczyliśmy się sylabizować pismo starożytnych, stwierdzono ze zdumieniem, że ci starożytni byli chyba szaleni. Co oni wypisywali. Dziesiątki tysięcy lat, jacyś Bogowie z Nieba, ciskanie piorunami, latające smoki, potwory, "wunderwaffe"... Ogólnie stwierdzono, że mieli fantazję lub nie pisali tego na trzeźwo, bo to wszystko jest bardzo przesadzone. Czy naprawdę?
Mezopotamia



Diodor Sycylijski: Co mówią o liczbie lat, od kiedy kasta Chaldejczyków zajmuje się badaniem kosmosu, to z trudem udaje im się znaleźć kogoś, kto w to uwierzy, bo wedle ich wyliczenia do wyprawy Aleksandra upłynęło lat czterysta siedemdziesiąt trzy tysiące (473 000!).

Fragment babilońskiej listy królów z Khorsabad (Irak) WB 444 . Muzeum Ashmolean w Oxfordzie:



Kiedy królestwo zstępowało z nieba, królestwo było w Eridu. • W Eridu królem był Alulim, 28800 lat rządził. • Alalgar rządził 36000 lat. Dwaj królowie, 64800 lat rządzili. • W Bad-tibira rządził En-men-lu-ana 43200 lat. • En-men-gal-anna rządził 28800 lat. • Bóg Dumuzi, pasterz, rządził 36000 lat. Trzej królowie, swoje 108000 lat rządzili. • W Larak rządził En-zib-zi-anna 28800 lat. Jeden król, swoje 28800 lat rządził. • W Sippar królem był En-men-dur-anna, 21000 lat rządził. Jeden król, swoje 21000 lat rządził. • W Suruppak królem był Ubar-tutu. swoje 18600 lat rządził. Pięć miast, ośmiu królów, 241200 lat rządziło.
Przeminął potop. Kiedy potop przeminął, królestwo po raz wtóry zstąpiło z nieba. W Kis było królestwo. W Kis królem był Ga-ur. 1200 lat rządził. • Gulla-Nidaba-anna-pad rządził 960 lat. • Zukakip rządził 900 lat. • Atap rządził 600 lat. • Syn Atapa rządził 840 lat. • Etana, pasterz, który wstąpił do nieba, był królem, 1560 lat rządził. • Balih, syn Etany, rządził 400 lat. • Tizkar, syn Samuga, rządził 305 lat.
Według WB 444 dziesięciu królów sprzed potopu rządziło w sumie 456000 lat. Po potopie "królestwo po raz wtóry zstąpiło z nieba", a 23 królów, którzy przewinęli się potem przez tron, rządziło 24510 lat, 3 miesiące i trzy i pół dnia. Średnia panowania ponad 1000 lat. Imponujące. "Nasz" Adam dożył 900 lat, Henoch został fizycznie "wzięty do nieba" w wieku 365 lat, jego zaś syn Metuszalech zasnął w Panu mając lat 969. Czyżby powolna degradacja genów? Nie, według Biblii to Bóg po potopie zdecydował, że człowiek będzie żył tylko 120 lat. Z degradacją mamy do czynienia w ostatnim okresie. To my niszczymy środowisko naturalne, a ono nam się odpłaca.
Egipt

W Egipcie odnaleziono teksty noszące ogólną nazwę "listy królów". Są to:

• lista Manetona (sporządzona w III w. pne)
• papirus Turyński (datowany na 1300 r. pne)
• lista królów ze świątyni SetiegoI w Abydos (XIII w. pne)
• kamień z Palermo (datowany na XXV w. pne)

Listy te dzielą panujących na dynastie boskie, półboskie i ludzkie (śmiertelnych). Różnice dotyczą lat panowania, ale te u wszystkich liczone są w tysiącach i dziesiątkach tysięcy lat. Zestawiłem dostępne mi wiadomości na temat czasu:



Maneton: Pierwszym władcą Egiptu był Hefajstos, który też wynalazł ogień. Po nim byli Chronos, Ozyrys, Tyfon, brat Ozyrysa, następnie Horus, syn Ozyrysa i Izydy. [...] Ci pierwsi dzierżyli berło w Egipcie (bogowie z Heliopolis - Ra, Szu, Tefnut, Geb, Nut, Ozyrys, Izyda, Neftyda, Set). Później władza przechodziła z rąk do rąk w nieprzerwanej sukcesji... przez 13900 lat. Po Bogach władzę przejęli Półbogowie i rządzili przez 1255 lat. Następna linia królów była u władzy przez 1790 lat. Po nich przyszło dziesięciu królów, którzy rządzili przez 350 lat. Później przez 5813 lat władzę sprawowały Duchy Zmarłych" - razem 24925 lat.



Diodor: Na początku, przez niemal 18000 lat, Egiptem władali bogowie i herosi, a ostatnim był Hermes (Horus) syn Izydy... Poczynając od Mojrisa ziemscy królowie władali Egiptem nie krócej niż 5000 lat do 180 olimpiady, w czasie której ja sam przybyłem do Egiptu [...] - daje to 23100 r. pne. [...] Kapłani egipscy obliczają czas od panowania boga Słońca po przejście Aleksandra do Azji na około 23000 lat.



Herodot: Powiedzieli (kapłani z Heliopolis), iż w owym czasie zdarzyło się cztery razy, że słońce opuściło swe zwykłe miejsce - dwa razy wzeszło tam, gdzie obecnie zachodzi i dwa razy zaszło tam, gdzie obecnie wschodzi.

Wydaje się, że chodzi o czas 1,5 cyklu precesyjnego - ok. 39000 lat. Herodot opisuje też, jak to kapłani Teb pokazali mu 341 posągów, z których każdy symbolizuje jedno pokolenie kapłańskie poczynając od 11340 lat.



Herodot: Bo każdy arcykapłan ustawia tam za swego życia własny posąg. Otóż kapłani, wyliczając mi je i pokazując, dowodzili, że za każdym razem syn następował po ojcu, a przechodzili je wszystkie po kolei, począwszy od posągu tego, co zmarł ostatnio, aż mi wszystkie pokazali. [...] Tacy zatem, jak dowodzili kapłani, byli ci wszyscy, których wizerunki tu stały, a bardzo odmienni od bogów. Przed tymi zaś mężami mieli być władcami Egiptu bogowie, którzy go razem z ludźmi zamieszkiwali [...] I o tym Egipcjanie, jak utrzymują, dokładnie wiedzą, ponieważ lata stale liczą i stale zapisują.
... siedemnaście tysięcy lat upłynęło do panowania Amasysa od czasu, kiedy z ośmiu bogów powstało dwunastu, z których jednym jak sądzę, był Herakles. [...] Otóż ile lat ... upłynęło od Heraklesa aż do króla Amasysa, to przedtem wykazałem ... od Dionizosa zaś najmniej, a jednak od niego aż do króla Amasysa liczą piętnaście tysięcy lat.

Amasis był historycznym królem Egiptu. Panował w latach 570-526 r. pne. Na te czasy datuje się pobyt Solona w Sais.

W papirusie Turyńskim zapisano imiona dzięsięciu Neteru w kartuszach, ale okresu ich panowania nie udało się odczytać. Odczytano natomiast, że przed okresem zjednoczenia w Górnym i Dolnym Egipcie przez 3100 lat rządzili królowie śmiertelni. Podano także inne okresy rządów:

• Czcigodni przed Szemsu-Hor - 23200 lat,
• Czcigodni Szemsu-Hor (towarzysze Horusa) - 13420 lat. Razem 36620 lat.

Na kamieniu z Palermo odczytano listę 120 królów Górnego i Dolnego Egiptu, którzy rządzili w okresie predynastycznym (przed zjednoczeniem Egiptu). L. C. Vincent obliczył początek panowania bogów na 33894 r. pne., Rządy trwały 28273 lata. Okres panowania kończy się w roku 20820 pne wraz z zamordowaniem Ozyrysa. Początek panowania Menesa wg. Vincenta - 5621 r. pne. Panowanie Menesa wg chronologii długiej określa się na lata 5619-5557 pne. Liczby te u większości egiptologów są nie do przyjęcia. Uważa się je za całkowicie zmyślone albo bardzo przesadzone.

Spróbujmy powyższe liczby umieścić na osi czasu i zestawić je w bardziej wizualnej formie. Do tego jednak trzeba znaleźć miejsce, w którym musimy "zakotwiczyć" nasz czas. Wydaje się, że najlepiej jest przyjąć okres panowania pierwszego dynastycznego króla Egiptu, tego który zjednoczył Dolny i Górny Egipt w jedno państwo - króla Menesa. Co do czasu jego panowania istnieje względna zgodność nauki dzisiejszej i wiedzy starożytnych. L. C. Vincent określa początek panowania Menesa na 5621 r. pne., a według chronologii długiej na lata 5619-5557 pne.
Według mnie chronologia ta wygląda dość logicznie i jest dosyć spójna. Wynikałoby z tego, że hipotetyczny potop sprzed 12,5 tysiąca lat mógł przerwać panowanie półbogów ale i to, że ich rządy mogły trwać jeszcze do kilku tysięcy lat po potopie mając wpływ na odbudowę społeczności egipskiej.
Grecja

O wieku cywilizacji greckiej dowiaduje się Solon podczas pobytu w Sais w Egipcie. Dowiaduje się tam, że cywilizacja grecka jest o tysiąc lat starsza od egipskiej.



Platon (Kritias): Wasze miasto jest o tysiąc lat starsze, bo otrzymało ono wasze nasienie od Ziemi i Hefaistosa. Nasze jest młodsze. Nasze Księgi Święte podają 8000 lat od chwili zorganizowania tego kraju. Zatem przedstawię ci pokrótce prawa waszych ziomków, którzy żyli przed 9000 lat...

Miały bowiem miejsce w ciągu tych dziewięciu tysięcy lat liczne i okrutne potopy. [...] Najpierw, Akropol nie wyglądał tak, jak teraz. Teraz mianowicie jedna jedyna noc potopu roztopiła ziemię i obnażyła to miejsce do naga, podczas gdy w tym samym czasie wystąpiły trzęsienia ziemi i trzeci z rzędu zalew wody przed katastrofą z czasów Deukaliona.

Z tego co pisze Platon, po katakliźmie, w którym zagłada miała dotknąć Atlantydę i wojsko ateńskie (szkoda, że nie wiemy w którym to było miejscu), ziemie Grecji doświadczyły jeszcze czterech potopów, z których ostatnim był potop Deukaliona.



Diodor: Grecy mylą się, przyjmując, że narodziny Heraklesa przypadają na jedno pokolenie przed wojną trojańską, gdyż stało się to w pierwszym okresie, gdy powstawali ludzie. Od tego czasu odliczono w Egipcie ponad dziesięć tysięcy lat, gdy tymczasem od wojny trojańskiej minęło ledwie tysiąc dwieście.

Zauważmy rozbieżności pomiędzy Diodorem a Herodotem w sprawie okresu, w którym żył Herakles. Herodot - około 17 tysięcy lat, Diodor - minimum około 10 tysięcy lat, chociaż nie wiadomo ile lat wynosi diodorowskie "ponad". Cóż, jak mówią - zdania uczonych są podzielone, a może mówią o dwóch różnych herosach o tym samym imieniu? Nie wydaje się to prawdopodobne.

Ciekawie też przedstawia się sprawa Troi. Jeśli przyjąć datę wojny na 1200-1300 lat pne., to gdzie się podziały jej ruiny? Troja odkryta przez Schliemana nie jest Homerową Troją. Przeczą temu mury odkrytego miasta, które według Homera były "cyklopowe". Mitologia zaś mówi o tym, że mury Troi budował sam Posejdon wraz z Apollinem, którzy ponoć nie mogli się doprosić zapłaty za wykonaną pracę. Czy prawdziwa Troja zniknęła gdzieś pod wodą w wyniku kataklizmu?

Cykliczność życia na Ziemi potwierdzają Grecy istnieniem pięciu wieków (epok), gdzie nazwą wyróżniającą jest nazwa metalu, który był najczęściej w nich używany (?).



Wiek złoty. Czasy Kronosa panującego na niebie. Pełnia szczęścia. Ludzie nie znali chorób czy starości. Nie pracowali. Żywili się miodem i płodami Ziemi. Panował powszechny pokój i sprawiedliwość, nie znano zbrodni.
Wiek srebrny. Ludzie umieli już wypiekać chleb, musieli pracować. Zaczynają ujawniać się wady ludzkie. Morale niższe niż w poprzednim wieku. Wiek spiżowy. Czasy panowania Zeusa. Gwałtowny upadek obyczajów rodzaju ludzkiego. Pojawiają się wojny, gwałt, podłość i niesprawiedliwość. Ten rodzaj ludzi Zeus zgładził potopem. Wiek herosów. Władcy na ziemi wywodzą się od Bogów Olimpijskich. Poprawiają się obyczaje na Ziemi spowodowane przykładem herosów. Wiek ten, według dziejopisów, kończy się krótko po wojnie trojańskiej. Wiek żelazny. Czasy już historyczne. Stopnowy upadek ludzkości. Ludzie będą stawać się coraz gorsi aż do pełnego rozprzężenia i upadku moralnego. Wiek ten zakończy się całkowitą zagładą człowieka.

Jak rozumiem ten podział świata na ery? Mam nadzieję, że mamy świadomość iż poruszać się będziemy pomiędzy wiarą i niedowierzaniem. Okresy czasu są imponujące, ale nie dla Bogów. Ich czas życia był na pewno w skali makro. Sądzę, że czas życia 50-60 tysięcy lat jest tu adekwatny, bo taki mniej więcej wychodzi ze studiowania zapisów starożytnych. Podział na ery stworzony przez Greków odnosił się do czasów, gdy na Ziemi istnieli już ludzie, którzy byli zdolni do przedłużania gatunku. Okres pomiędzy 450 tysięcy a 290-140 tysięcy lat to okres samotnego działania Bogów i może pierwsze próby tworzenia inteligentnych i jeszcze niedoskonałych pomocników. W tym czasie, jak sądzę nie należy jeszcze doszukiwać się wielkich budowli. Pierwsza cezura to czas pierwszych odwiedzin Ziemi przez Bogów, drugą cezurą nazwałbym okres 290-140 tysięcy lat temu, gdzie według genetyków należy szukać pramatki Ewy, pierwszej matki ludzkości.
Od tego momentu liczyłbym złoty wiek ludzkości. Co było przełomem pomiędzy złotym a srebrnym wiekiem nie wiem, choć domyślam się, że mógłby to być światowy kataklizm, który zniszczył pierwszą rasę. Jest to chyba najlepsza cezura dla wydarzeń na Ziemi w skali makro. To właśnie pod koniec złotego wieku lub w początkach srebrnego umieściłbym "upadłych aniołów" i gigantów. Już w wieku złotym Bogowie mogli tworzyć gigantyczne budowle, bo mieli już dla kogo budować i w tym okresie można by umieścić też budowę piramid w Giza. Dlaczego? Wszyscy są zgodni, że pierwszy człowiek został stworzony w Afryce i być może w okolicach delty Nilu. Budowle Bogów, jak piszę w dalszej części, miały za zadanie umożliwić człowiekowi egzystencję, a szczególnie zaopatrzenie w wodę.

Potop biblijny umieściłem około 37 tysięcy lat temu i na ten okres umieściłbym także wojnę "na górze". Kronos zostaje odsunięty od władzy przez młodego Zeusa i jego ekipę. To prawdopodobnie w tym samym czasie egipskiego Ptaha zastępuje Ra. A może to ci sami Bogowie? Następuje okres odbudowy na Ziemi. Być może w tym czasie następuje kolonizacja Ziemi i budowa kolejnych piramid między innymi w Teotihuacan i Tiahuanaco. Wtedy też zostaje ugruntowane "królestwo niebieskie" na Ziemi. Władzę sprawują półbogowie i kapłani w imieniu Bogów. Wtedy też powstają kolejne ośrodki administracji na Ziemi. To chyba w tym okresie, w początkach wieku spiżowego, jesteśmy świadkami walk między Setem i Ozyrysem, gdzie ten ostatni zostaje zamordowany. Jak widać Bogowie nie byli święci. Ostatni Bóg - Dionizos - żyje według Greków 15 tysięcy lat pne. Jaki to Bóg? Można się domyślać, że "lekko zdegenerowany". Nie na darmo przecież został Bogiem pijaństwa i hulanek. Być może styl jego życia wynikał z jego psychiki. Był ponoć ostatnim Bogiem na Ziemi, a i czy przypadkiem nie jedynym? To prawdopodobnie w tym okresie Bogowie odchodzą ze świata.

Po odejściu Bogów władzę na Ziemi przejmują półbogowie (wiek herosów?), jednak i oni nie są wieczni. Miary złego dopełnia kolejny kataklizm 12,5 tysiąca lat temu. Nieliczni, ocaleli półbogowie podnoszą jeszcze świat z upadku, ale nie potrafią lub nie są w stanie odbudować zrujnowanych w kataklizmie budowli. Wszelkie działania obliczone są tylko na przetrwanie. Ludzkość rozpoczyna samodzielną egzystencję i od tego miejsca jak sądzę należy liczyć początek ludzkiego postępu technicznego, który potrwa do następnej cezury.
Ameryka Środkowa i Południowa

Z dostępnych źródeł wynika, że podania starożytnych Azteków i Majów są w zasadzie zgodne. Dzieje swoje dzielą na pięć epok zwanych Słońcami. Cztery zakończyły się kataklizmami, zaś ostatnia, piąta jeszcze trwa. Zakończy ją wielki wstrząs (Ollin).



Codex Rios (Watykan) - Nadszedł dzień, kiedy śmierć opanowała ludzkość. Wtedy dorośli musieli odejść do kraju Mictlan, najmłodsze natomiast dzieci zajęły miejsca u stóp cudownego drzewa. Drzewo to wykarmiło te dzieci własnym mlekiem jak matka. Tak powstała nowa rasa olbrzymów, która przetrwała 4008 lat. W końcu bogowie, niezadowoleni z nich, sprowadzili na ziemię potop. Wszyscy ludzie zostali zamienieni w ryby, z wyjątkiem jednej pary, ukrytej w koronie drzewa ahuehuete. Katastrofa wydarzyła się w dniu 10 Atl.
Gdy potop ustał i nastąpiło odrodzenie ludzkości, powstała nowa rasa. Przetrwała ona 4010 lat, aż do czasu, gdy w dniu Ce Itzuintli nadszedł niesłychany huragan z niebios i zniszczył ludzi i drzewa. A stało się to w ten sposób, że ludzie przemienieni zostali w małpy, te zaś pożarte zostały przez przybyłe z ciemnego nieba jaguary. I znów jedna para ludzi ocalała przed zagładą, ukrywszy się pomiędzy kamieniami. I jeszcze raz ludzkość poddana została próbie. Potomkowie ludzi "z kamieni" przetrwali 4801 lat. Tym razem zniszczenie ludzkości spowodował ogień. I tak jak poprzednio jedna tylko para ludzi zdołała uniknąć śmierci, ukrywszy się w łodzi i wypłynąwszy na morze. Byli oni protoplastami czwartej z rzędu rasy ludzkiej, tym razem podobnej już do nas. Kiedyś, w dniu Naui Ollin, nastąpi koniec świata. Wszystko, co żyje, ulegnie zniszczeniu na skutek trzęsienia ziemi. Będzie to już czwarte zniszczenie ludzkości. Ale nie wiemy, czy i tym razem ludzkość będzie miała szczęście - po raz piąty - pozostawić nasienie...



Codex Watykańsko-Łaciński - (Pierwsze Słońce - Maclacti Atl - 4008 lat) Starcy wiedzieli, że w roku 1-Królik scementowała się ziemia i niebo. I wiedzieli także, że kiedy ziemia i niebo się utrwaliły, już przedtem istniały cztery rodzaje ludzi, cztery rodzaje życia. Wiedzieli także, że każde z nich istniało podczas jednego Słońca. I powiadali, że pierwszych ludzi uczynił bóg, że z popiołów ich stworzył. Przypisywali to Quetzalcoatlowi, którego znakiem jest 7-Wiatr, on ich stworzył, on ich wynalazł. Pierwsze Słońce, które się utrwaliło - jego znakiem jest 4-Woda - zwało się Słońcem Wody. Podczas tej epoki wszystko zabrała woda. Ludzie zamienili się w ryby.
(Drugie Słońce - Ehecoatl - 4010 lat) Następnie utrwaliło się drugie Słońce. Jego znakiem był 4-Tygrys. Zwało się Słońcem Tygrysa. Podczas tej epoki niebo pociemniało i Słońce przestało krążyć po swej drodze. Kiedy docierało do zenitu, natychmiast czyniła się noc, a kiedy zapadała ciemność tygrysy pożerały ludzi. W tym Słońcu żyli giganci. Starcy powiadali, że giganci pozdrawiali się w ten sposób: "Obyś nie upadł". Albowiem ten, który padał, nigdy się już nie podnosił. (Trzecie Słońce - Tleyquiyahuillo - 4801 lat) Następnie utrwaliło się trzecie Słońce. Jego znakiem był 4-Deszcz. Zwano je Słońcem Deszczu. Podczas tej epoki spadł deszcz ognisty. Ci którzy wtedy żyli, spalili się. Spadły także wtedy drobne ziarna piasku i drobne kamyczki, które teraz widzimy, kamień "tezontle" się zagotował i wtedy poczerwieniały skały. (Czwarte Słońce - Tzontilic - 5026 lat) Następnie utrwaliło się czwarte Słońce. Jego znakiem był 4-Wiatr. Podczas tej epoki wszystko zmiótł wiatr. Wszyscy zamienili się w małpy. Po górach się rozproszyli, tam się udały małpoludy. (Piąte Słońce) Jego znakiem jest 4-Ruch. Zwie się Słońcem Ruchu, bo się porusza, bo kroczy swoją drogą. I jak powiadają starcy, podczas tego Słońca nastąpi wstrząs, będzie głód i tak zginiemy. Powiadają, że powstało w roku 13-Trzcina, że wtedy się narodziło owo Słońce, które teraz istnieje. Jego znakiem jest 4-Ruch. To jest piąte Słońce, które się utrwaliło, podczas tego Słońca nastąpi wstrząs, podczas niego będzie głód. To Słońce 4-Ruch, jest naszym Słońcem, w nim żyjemy, tu znajduje się jego znak, w jaki sposób Słońce wpadło w ognisko, w święte ognisko, tam w Teotihuacanie. Także to Słońce było Słońcem Naszego Księcia Quetzalcoatla z Tuli.

Źródła są zgodne z określeniem epoki, w której na ziemi żyli giganci (olbrzymy). Było to w epoce drugiego Słońca. Kodeks Rios, jak można zauważyć, rozpoczyna podawanie wieku od drugiej epoki. Pierwsza potraktowana jest tylko wzmiankowo. Skąd różnice lat w poszczególnych epokach? Czy jest to błąd tłumacza? Trudno wyrokować.



Kronika Akakor: U kresu pory deszczowej 12416 roku, czyli 1937 według rachuby czasu Białych Barbarzyńców, w Akakorze miało miejsce długo oczekiwane zdarzenie. Reinha urodziła syna Sinkai. Pierworodnym synem Sinkai jestem ja, Tatunca Nara, ostatni prawowity książę Ugha-Mongulala [...]". Wedle przekazów naszych praojców musiało to być (przybycie Bogów) mniej więcej 3000 lat przed godziną zero, 13000 lat przed Chrystusem, wedle rachuby czasu Białych Barbarzyńców.
Akakor, stolica państwa Ugha-Mongulala, zbudowana została przed 14 tysiącami lat przez naszych przodków wedle wskazówek Dawnych Władców. Oni też nadali jej nazwę. Aka znaczy "twierdza", kor znaczy "dwa". Akakor to Druga Twierdza [...]. W godzinie zero, 10481 lat prz. Chr. według rachuby czasu Białych Barbarzyńców, bogowie opuścili Ziemię.

Tatunca Nara opowiada następnie o dwóch globalnych katastrofach, które wyniszczyły niemal całą ludzkość. W roku 10468 pne. miał mieć miejsce niewyobrażalny potop związany z drastyczną zmianą klimatu. Czy różnice w ilości kataklizmów spowodowane są czasem zaistnienienia "świadomości" poszczególnych ludów? Tylko cztery Słońca u ludów Ameryki Środkowej to prawie 18 tys. lat, a "wiek" plemienia Ogha-Mongulala z Brazylii liczony jest na około 14 tysięcy do lat współczesnych. Czy oznacza to, że wejścia poszczególnych ludów na arenę dziejów nie następowały jednocześnie?
Azja

Jeszcze większe, dużo większe liczby lat oferuje indyjska Purana dzieląc życie na Ziemi na cztery epoki, zwane Yuga. Czas podany jest w latach boskich, gdzie jeden rok boski wynosi 360 lat ludzkich. Te same dane opisuje Vymaanika-Shaastra, której zawdzięczamy opisy boskich pojazdów - Viman.
Nazwa epoki Ilość lat boskich Ilość lat ludzkich
Krita Yuga
Treta Yuga
Davpara Yuga
Kali Yuga
Razem 4 800
3 600
2 400
1 200
12 000 1 728 000
1 296 000
864 000
432 000
4 320 000
Według hindusów cztery epoki były przedzielane katastrofami planetarnymi, ale jakimi i o jakim zasięgu tego chyba już nie można ustalić. Suma lat jest dziesięciokrotnie większa od rachuby Chaldejczyków. Szaleństwo liczb czy jeszcze bardziej niesamowita i nieznana prawda?


Ciekawie w tym kontekście przedstawia się tzw. Most Adama, uznawany dotąd jako naturalne przejście pomiędzy półwyspem Dekan a Sri Lanką zatopione przez ocean. Satelita NASA sfotografował tajemniczy most w cieśninie Palk, widoczny na zdjęciach, składający się z łańcucha podwodnych ławic o długości 30 km. Według dzisiejszych naukowców most ten wydaje się być "dziełem człowieka", ponieważ unikatowe krzywizny i struktura mostu wskazują na jego sztuczne pochodzenie.

W Ramajanie istnieje wzmianka o moście zbudowanym w epoce Treta-Yuga, pomiędzy wybrzeżami Rameśwaram (Indii) i Śrilankan pod przewodnictwem Ramy, który miał być wcieleniem Najwyższego. Stare przekazy jak i archeologiczne badania datują pierwsze ślady ludzkich siedzib na tym terenie na około 1,75 mln lat temu, a wiek mostu jest prawie identyczny. Ciekawe, jaką pieśnią na to wszystko może odpowiedzieć międzynarodowy chór im. Darwina, według którego rozum w tym czasie był jeszcze daleko za horyzontem?

Czy można z tego wysnuć wniosek, że historia w Sumerze zaczęła się dopiero w epoce Kali-Yuga? Czy byli to ci sami Bogowie? Oko podpowiada, że raczej nie. Kamienne świątynie Indii zbyt różnią się od budowli w Mezopotamii, Europie czy północnej Afryce. Czy kamienne rzeźby południowej Azji liczą setki tysięcy (jeśli nie miliony) lat? Czy to w tych czasach po Ziemi chadzał "długouchy" Budda, Rama czy Wisznu? Jeśli tak, to faktycznie żyjemy w głębokiej nieświadomości zagmatwanej na dodatek przez współczesnych "dziejopisów".

I jeszcze ciekawostka. W Indiach znaleziono wyrzeźbiony w kamieniu krąg znaków Zodiaku. Po prawej zaznaczyłem nasze nazwy i w zasadzie większość z nich zgadza się z wyrytymi rysunkami. Oznacza to, że zodiakalny zwierzyniec był jednakowy dla całego świata, choć zapewne różnił się nazwami. Zaznaczeni na obrzeżu jeźdźcy wskazują kierunek przesuwania się osi Ziemi na tle gwiazdozbiorów w ruchu precesyjnym.

Zauważmy też niby drobny szczegół świadczący jednak o geniuszu twórcy. Na samym środku zaznaczono ludzkie stopy skierowane palcami w kierunku gwiazdozbioru Skorpiona. Żadna strzałka wskazująca kierunek, a po prostu ludzkie stopy jednoznacznie nakazujące patrzeć w kierunku tego znaku. Czy oznacza to czas stworzenia rzeźby? Jeśli tak, to ostatni raz Słońce (w dniu równonocy), wschodziło w tym znaku w latach 17594-15866 pne. Jeszcze bardziej poprzednie ery Skorpiona przypadały na lata 43514-41786 pne, 69434-67706 pne i dalej co 25920 lat do tyłu. W tych wyliczeniach nie uwzględniłem przesunięcia "domu Słońca" o jeden znak do tyłu w wyniku "wielkiego uskoku...".
Moja próba ustalenia chronologii

Jak widać starożytni nie bali się operować wiekiem sięgającym dziesiątek i setek tysięcy lat wstecz. Jest chyba logiczne, że wiedza ta została im dana. Najprawdopodobniej też korzystali z ocalałych po kataklizmie źródeł, które nie zachowały się do naszych czasów.

Po to by choć częściowo uprzytomnić sobie czas o jakim mówimy, stworzyłem własną chronologię tamtych epok, opierając się na relacjach starożytnych i czasem dzisiejszej nauki, ale tylko dla "naszych" terenów bez uwzględniania przekazów hinduskich i amerykańskich. Jak można zauważyć w dzisiejszej nauce występuje konflikt, który można nazwać "obsesją liczb". Astronomowie, geologowie czy paleontologowie operują z rozmachem milionami i miliardami lat podczas gdy współczesnym historykom do opisania naszej historii wystarczą tylko tysiące, a liczba 10000 podobnie jak u starożytnych Greków znaczy niewyobrażalne mnóstwo. Jedni chcą "rozciągnąć" historię, drudzy namiętnie ją "ściskają". Jest to efekt datowania najmłodszych wiekiem artefaktów i szczątków organicznych należących tylko do cywilizacji ludzi, do potomków tych, co ocaleli po ostatnim wielkim kataklizmie oraz próba przypisania im wszystkiego co tylko odnaleziono, a czego nie wykonali.
Najwięcej trudności sprawiło mi określenie daty potopu, który przyjąłem za potop biblijny i nie były to kłopoty rachunkowe, a bardziej kłopoty natury psychicznej. Jak zostanie to odebrane. Sądzę, że przedstawienie całego procesu wykaże, czy mam choć odrobinę racji. Do dyspozycji miałem przekazy starożytnych i hipotezy dzisiejszych badaczy. Pod uwagę wziąłem listę królów babilońskich (WB 444), która mówi o dziesięciu królach sprzed potopu, którzy rządzili przez 456 tysięcy lat. Ostatnim królem był Ubar-Tutu, którego synem był Ziusiudra (sumeryjski Noe), jedyny ocalały w potopie. Po potopie królestwo ponownie zstąpiło z nieba i rządy trwały około 24,5 tysiąca lat. Przekaz sumeryjski (podobnie jak biblijny) mówi tylko o jednym potopie. Cywilizacja, która pozostawiła ten przekaz mogła nie dożyć kataklizmu sprzed 12,5 tysięcy lat lub, co jest możliwe w nim zginąć. Wnioskuję z tego, że przekaz o potopie mógł powstać 24,5 tysiąca lat przed ostatnim kataklizmem. Stąd 24,5+12,5=37 tysięcy lat temu.

Zecharia Sitchin odczytał z tabliczek klinowych, że potop miał miejsce po 120 okrążeniach Słońca przez Nibiru. Jedno okrążenie miało trwać 3600 lat czyli 120 okrążeń trwało 432 tysiące lat i po tylu latach od pierwszej wizyty Bogów (Sitchin twierdzi, ze miało to miejsce około 450 tys. lat temu) nastąpił potop. Otrzymujemy z tego okres 18 tysięcy lat [450-(120x3,6)=18] i mamy problem, bo nie wiadomo kiedy ten tekst został napisany po raz pierwszy. Zakładając jednak, że rozpoczynał historię ludu istniejącego po tym Potopie, to otrzymamy imponujący wynik (18+24,5+12,5) 55 tysięcy lat temu.

Czy pomiędzy tymi datami były jeszcze jakieś kataklizmy trudno powiedzieć. Numerolodzy wspominają o trzech kataklizmach: 29,8 oraz 21,3 i 9,8 tysiąca lat pne. Podobno odczytali to z kodu "9" znamionującego kataklizm, ale nie komentuję tego, ponieważ sama numerologia jest dla mnie dziedziną nieznaną. Kronika Akakor wskazuje na dwa kataklizmy, ale podaje datę tylko jednego - 10,5 tysiąca lat pne. Inne źródła wskazują na więcej - przekazy z Ameryki Środkowej mówią o czterech kataklizmach, przekaz Hopi o sześciu. Trudność polega na umiejscowieniu ich w czasie. Ja nie potrafię tego zrobić, co nie znaczy, że je całkowicie odrzucam.

Przyjmując taką chronologię, można pokusić się o napisanie scenariusza, według którego toczyło się życie na Ziemi. W rolach głównych - cywilizacja Bogów, w epizodach - półbogowie, statyści - cywilizacja ludzi.

• Cywilizacja Bogów pojawia się na Ziemi (w Afryce lub na Bliskim Wschodzie) około 450 tysięcy lat temu celem jej eksploracji. Co było faktycznym celem? Prawdopodobnie, jak pisze Zecharia Sitchin, złoto. Czy to jest prawda nie wiemy. Bogowie mogli podać każdy inny cel, ale ludziom przekazano właśnie taki. Ta pierwsza grupa tworzy inteligentnego pomocnika do prac wydobywczych, który zastępuje w tej pracy przedstawicieli cywilizacji Bogów. Jest to istota niedoskonała, a przede wszystkim nie mogąca się rozmnażać. Te pierwsze istoty rodzą tzw. boginie życia.

• Po jakimś czasie następuje stworzenie "nowszego" modelu, który nie posiada negatywnych cech poprzednika, a przede wszystkim może się sam rozmnażać, co zwalnia z tego obowiązku boską płeć piękną. Mogło się to stać około 200-290 tysięcy lat temu, w tym bowiem okresie nauka umieszcza pramatkę ludzi. Miejsce - Afryka, ląd który prawdopodobnie od tego czasu nigdy nie opuścił okolic równika.

• W tym też okresie umieściłbym, brzemienną w skutkach niesubordynację grupy Bogów, którzy wbrew zakazowi zaczęli współżyć z "ziemskimi córami", płodząc pierwsze pokolenie półbogów. Cała grupa zostaje usunięta z boskiej społeczności i skazana na wieczny pobyt na Ziemi. Istniejące przekazy wspominają o wojnie Boga z "upadłymi aniołami". Grupa ta nie mając innego wyjścia rozpoczyna ziemską egzystencję. Na ten okres prawdopodobnie przypada początek "gigantycznego" budownictwa i rozpoczyna się organizacja "królestwa niebieskiego" na Ziemi.

• Klasę panującą tworzą rzecz jasna Bogowie, którzy przez prokreację z "ludzkimi" kobietami tworzą paracywilizację półbogów (królów i kapłanów) mających być łącznikiem pomiędzy cywilizacją ludzi i Bogów. Bogowie doskonale znają warunki na Ziemi, szczególnie jej niestabilną skorupę i ciągłe trzęsienia ziemi dlatego swoje siedziby mają na orbicie okołoziemskiej, skąd czasem odwiedzają Ziemię. Na Ziemi tworzą ośrodki zarządzania - pałace dla królów, magazyny dla wytworzonych lub zebranych przez ludzi wszelakich dóbr (ośrodki świątynne?), a także bazy techniczne do obsługi swoich pojazdów.

• W miarę wzrostu populacji ludzi Bogowie rozpoczynają planową kolonizację całej Ziemi. Zanim jednak dochodzi do przeniesienia grupy kolonistów, Bogowie przygotowują teren pod eksploatację wykonując wielkie prace hydrotechniczne i melioracyjne, by w pierwszej kolejności zapewnić źródła wody dla ludzi, hodowli i prac polowych. Na ten okres jak sądzę przypadać może budowa pierwszych piramid i są to urządzenia stricte techniczne. Na każdym nowym terenie do kolonizacji wznosi się ośrodki administracyjne, wyznaczając nowych królów i kapłanów (oczywiście z kasty półbogów). Dopiero w ostatniej kolejności przystępuje się do zasiedlenia nowego terenu wybraną grupą ludzi (Ziemia Obiecana?).

• Bogowie pilnie strzegą swojej wysokiej techniki. Cywilizacja ludzi jak również kasta półbogów nie otrzymuje żadnej wiedzy o najwyższej technice ani samej technologii, choć nie można wykluczyć, że jej drobne elementy były używane przez królów i kapłanów. Ludzie i półbogowie otrzymują tylko podstawowe narzędzia i najprostszą broń. Królowie i kapłani otrzymują niezbędną wiedzę do sprawowania władzy, a także wiedzę niezbędną do obsługi boskiej techniki. Zostają nauczeni pisma i zasad prostej wiedzy matematycznej. Zwykłym ludziom wpaja się tylko zasady rolnictwa i hodowli oraz zasady higieny, a także przekazuje się im wiedzę o roślinach jadalnych i trujących. Jak widać człowiek wcale nie musiał wynaleźć łuku, wymyśleć koła i nie musiał się uczyć krzesania ognia. Człowiek to wszystko mógł otrzymać.

• Najbardziej znanym zapisem o światowym kataklizmie jest biblijny Potop. Cywilizacja Bogów, przewidując kataklizm zdołała uratować nieliczną część populacji ludzi, którzy mieli stanowić zalążek tej następnej, po Potopie. Najprawdopodobniej też po Potopie Bogowie dokonują napraw swoich ośrodków władzy i systemów nawadniania. Królestwo ponownie zstępuje z nieba, odradza się ziemska populacja ludzi i boska organizacja. Jak można sądzić ludzie byli rządzeni mądrze. Nie było pracy ponad siły. Praca i służenie Bogom były całą ludzką filozofią. Nad tym czuwali Bogowie. Czy była to sielanka? Zapewne nie. Nie przestrzeganie praw boskich kończyło się zwykle Sodomą i Gomorą. Ludzie bali się i jednocześnie chwalili Bogów. Mieli z resztą za co.

Kiedy odeszli Bogowie? Sadzę, że odchodzili stopniowo, bo nic nie jest wieczne. Dbali jednak o to, by na Ziemi nie zostawiać śladów. Starzy Bogowie odchodzili do nieba i już nie wracali. Odeszli na pewno przed ostatnim kataklizmem, choć nie można mieć całkowitej pewności. Pewną poszlaką może być to, że ani królestwa Atlantydy ani Grecji nikt nie uprzedził o nadchodzącym kataklizmie. "Nadszedł jeden dzień i jedna noc okropna". Ocaleli nieliczni. Najbardziej światłymi z ocalałych byli oczywiście ludzie z kasty półbogów. Oni to zaczęli organizować na nowo świat po kataklizmie. Trwało to tysiące lat. Nie udało się jednak odbudować infrastruktury, bo nie było ani sił ani środków. Ludzie zostali sami i od tego czasu należy liczyć ludzki postęp techniczny i naukowy. To co dziś lata, pływa, jeździ i strzela jest wynikiem już naszej, ludzkiej myśli i pracy. Ale jak widać trwało to ponad 12 tysięcy lat.

Co wynika z tej, być może mało udanej, próby? Otrzymujemy dłuższy okres czasu na rozwój ziemskiej cywilizacji, a przede wszystkim możemy odnaleźć twórców tych wszystkich budowli niesłusznie przypisywanych człowiekowi z epoki kamiennej. Widać także, że gigantyczne budowle wykonane przez Bogów nie mogły powstać po roku 10500 pne. Ostatni kataklizm dokonał ogromnych zniszczeń, które są widoczne do dzisiaj, ale są celowo niezauważane. Dlaczego nie zostały odbudowane? Z prostej przyczyny. Sami ludzie nie byli w stanie nic odbudować. Nie mieli ani sił, ani środków. Nawet my, przy dzisiejszej technice nie potrafimy nic zrobić.
Czy religia jest skłócona z nauką ?

Wydawać się może że tak, ale to tylko pozory. Mówią w zasadzie o tym samym, choć innymi językami. Język religii jest językiem starożytnej mądrości, język nauki stwarza pozory nowoczesności używając innych słów na określenie tego samego. Religia i nauka, to te same kwiaty z tą różnicą, że kwiat nauki jest kwiatem bez korzeni, które nauka odcięła sobie sama przy rozdziale kościoła od państwa, a sam rozdział jest historycznym efektem walki o władzę nad społecznościami. Spróbujmy zatem porównać wiedzę dotyczącą najstarszych dziejów, o których Biblia pisze bardzo lakonicznie, podobnie zresztą jak nauka będąca na początku drogi mającej zaprowadzić ją do swojej prawdy. Zapewne i moje komentarze mogą wywołać uśmieszek politowania, ale proszę wybaczyć gdyż kroczę w ogonie tego pochodu.

Biblijny dzień pierwszy




Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami. Wtedy Bóg rzekł: Niechaj się stanie światłość! I stała się światłość. Bóg widząc, że światłość jest dobra, oddzielił ją od ciemności. I nazwał Bóg światłość dniem, a ciemność nazwał nocą. I tak upłynął wieczór i poranek - dzień pierwszy.

Jeśli przyjąć, że Biblia opisuje akt stworzenia od samego początku, to czy opisany stan jest wyglądem wszechświata tuż przed "wielkim wybuchem"? Materia była w stanie skupionym i nieuporządkowanym. Czy słowo "bezład" opisuje stan płynny, o którym dziś wspomina nauka? Czy nastanie światłości to obraz samego Wielkiego Wybuchu?

Biblijny dzień drugi




A potem Bóg rzekł: Niechaj powstanie sklepienie w środku wód i niechaj ono oddzieli jedne wody od drugich! Uczyniwszy to sklepienie, Bóg oddzielił wody pod sklepieniem od wód ponad sklepieniem; a gdy tak się stało, Bóg nazwał to sklepienie niebem. I tak upłynął wieczór i poranek - dzień drugi.

Nie wiem co Bóg nazwał sklepieniem. Czy chodzi tu o część sklepaną, czyli uczynioną płaską poprzez uderzenie? Jeśli w to miejsce miała się zebrać woda, być może chodzi tu o tą części Praziemi, która została "sklepana" przez uderzenie dużego ciała kosmicznego. Zecharia Sitchin, bazując na tekstach sumeryjskich, za sklepienie uważa pas planetoid. Jeśli przyjąć "sklepienie" za czynność, to chyba można założyć, że jeden "efekt" tej czynności znajdował się na Praziemi, drugim zaś "efektem" była rozbita skorupa Praziemi, która utworzyła pas planetoid.

Biblijny dzień trzeci




A potem Bóg rzekł: Niechaj zbiorą się wody spod nieba w jedno miejsce i niech się ukaże powierzchnia sucha! A gdy tak się stało, Bóg nazwał tę suchą powierzchnię ziemią, a zbiorowisko wód nazwał morzem. Bóg widząc, że były dobre, rzekł: Niechaj ziemia wyda rośliny zielone: trawy dające nasiona, drzewa owocowe rodzące na ziemi według swego gatunku owoce, w których są nasiona. I stało się tak. Ziemia wydała rośliny zielone: trawę dającą nasienie według swego gatunku i drzewa rodzące owoce, w których było nasienie według ich gatunków. A Bóg widział, że były dobre. I tak upłynął wieczór i poranek - dzień trzeci.

Według Sumerów pierwotna Ziemia (Tiamat) była "wodnym potworem". Bardzo możliwe, że cała jej skorupa była pokryta wodą? Jeśli tak, to jest chyba logiczne, że woda musiała spłynąć w wyrwę spowodowaną uderzeniem. Widzę też pewną niekonsekwencję, lub co bardziej prawdopodobne - niezrozumienie. Jak mogły rozwijać się rośliny, skoro nie było jeszcze światła słonecznego koniecznego do fotosyntezy? Słońce zostało utworzone dopiero w czwartym dniu. Inny rodzaj życia? W tym okresie stworzono życie, które się rozmnażało. Sumerowie twierdzą, że życie zostało zasiane z kosmosu w momencie tej kosmicznej katastrofy.

Biblijny dzień czwarty




A potem Bóg rzekł: Niechaj powstaną ciała niebieskie, świecące na sklepieniu nieba, aby oddzielały dzień od nocy, aby wyznaczały pory roku, dni i lata; aby były ciałami jaśniejącymi na sklepieniu nieba i aby świeciły nad ziemią. I stało się tak. Bóg uczynił dwa duże ciała jaśniejące: większe, aby rządziło dniem, i mniejsze, aby rządziło nocą, oraz gwiazdy. I umieścił je Bóg na sklepieniu nieba, aby świeciły nad ziemią; aby rządziły dniem i nocą i oddzielały światłość od ciemności. A widział Bóg, że były dobre. I tak upłynął wieczór i poranek - dzień czwarty.

Fragment, który najmniej rozumiem. Powstanie Słońca i Księżyca?, Sumerowie nazywali Słońce Apsu, czyli ten który istniał zawsze. Czy nie chodzi tu o zakończenie procesu oczyszczania atmosfery, gdy Słońce zaczęło być widoczne z powierzchni Ziemi? Czy to wtedy Ziemia otrzymała swego towarzysza - Księżyc? Kto z resztą mógł je wtedy oglądać?

Biblijny dzień piąty




Potem Bóg rzekł: Niechaj się zaroją wody od roju istot żywych, a ptactwo niechaj lata nad ziemią, pod sklepieniem nieba! Tak stworzył Bóg wielkie potwory morskie i wszelkiego rodzaju pływające istoty żywe, którymi zaroiły się wody, oraz wszelkie ptactwo skrzydlate różnego rodzaju. Bóg widząc, że były dobre, pobłogosławił je tymi słowami: Bądźcie płodne i mnóżcie się, abyście zapełniały wody morskie, a ptactwo niechaj się rozmnaża na ziemi. I tak upłynął wieczór i poranek - dzień piąty.

Bóg stworzył życie najpierw w wodzie i w powietrzu. Wynika z tego także, że dinozaury nie były przodkami ptaków.

Biblijny dzień szósty




Potem Bóg rzekł: Niechaj ziemia wyda istoty żywe różnego rodzaju: bydło, zwierzęta pełzające i dzikie zwierzęta według ich rodzajów! I stało się tak. Bóg uczynił różne rodzaje dzikich zwierząt, bydła i wszelkich zwierząt pełzających po ziemi. I widział Bóg, że były dobre.
A wreszcie rzekł Bóg: Uczyńmy człowieka a Nasz obraz, podobnego Nam. Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi! Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę.
Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi. I rzekł Bóg: Oto wam daję wszelką roślinę przynoszącą ziarno po całej ziemi i wszelkie drzewo, którego owoc ma w sobie nasienie: dla was będą one pokarmem. A dla wszelkiego zwierzęcia polnego i dla wszelkiego ptactwa w powietrzu, i dla wszystkiego, co się porusza po ziemi i ma w sobie pierwiastek życia, będzie pokarmem wszelka trawa zielona. I stało się tak. A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre. I tak upłynął wieczór i poranek - dzień szósty.

Stworzenie istot wyższego rzędu. Pełny łańcuch pokarmowy. Ustanowienie "władzy" człowieka nad wszystkimi istotami żyjącymi na Ziemi. Co ciekawe, pierwsi ludzie mieli się żywić tylko pokarmem roślinnym (u Greków tylko w złotym wieku, u Indian w okresie pierwszych czterech Słońc). Zauważmy też, że według Biblii, zwierzęta domowe zostały stworzone. Nauka zaś mówi o udomowieniu zwierząt dopiero około 10 tysięcy lat temu.
A teraz wersja strony przeciwnej. Do lat podawanych przez naukę osobiście podchodzę bardzo sceptycznie. Wszystkie powinny zawierać przedrostek prawdopodobnie, gdyż dzisiejsza nauka w żaden sposób nie może tego udowodnić. Jest to pewnego rodzaju wirtualna rama czasowa w którą wtłacza się prawdopodobne zaistnienie zjawisk. Odrzucenie biblijnego opisu powstania Ziemi i życia na niej musiało zaowocować innym podziałem na epoki, a do samego powstania życia na Ziemi zaprzęgnięto darwinizm i teorię liniowego postępu. Jak to wygląda według nauki przedstawiam poniżej wraz z ostatnimi prawdami uznanymi przez naukę, zaznaczając je czerwonym kolorem.

Prekambr 4,6-0,6 mld lat Brak śladów życia organicznego, a odkryto jedynie bakterie kopalne, których wiek ustalono na 3,1 mld lat.
Pod koniec tego okresu w Proterozoiku 1,9 mld-600 mln lat na Ziemi pojawiają się bakterie, glony, glonowce oraz pierścienice i jamochłony.
4-3,8 mld lat - okno czasowe, w którym powstały pierwsze organizmy na Ziemi.
800 mln lat - początek rozpadu pierwszego superkontynentu (ostatnia, francuska hipoteza).
Paleozoik 600-220 mln lat Kambr - 600-490 mln lat:
zielenice, sinice, grzyby, bakterie, trylobity, archeocjały.
535 mln lat - wielki wybuch biologiczny, nagłe pojawienie się wielu gatunków roślin i zwierząt.
Ordowik - 490-430 mln lat:
paprotniki, trylobity, graptolity, koralowce.
Sylur - 430-400 mln lat:
psylofity, plechowce, brunatnice, liliowce, ramienionogi, wielkoraki.
Dewon - 400-350 mln lat:
widłaki, skrzypy, paprocie, ryby pancerne, kręgowce lądowe.
Karbon - 350-270 mln lat:
drzewiaste paprocie i widłaki, iglaste, owady, płazy, gady.
Perm - 270-220 mln lat:
iglaste, miłorzęby, sagowce, ryby promieniopłetwe, kotylozaury.
Mezozoik 220-70 mln lat Trias - 220-180 mln lat:
nagonasienne, małże, slimaki, notozaury, tekodonty.
200 mln lat - rozpad Gondwany, powstanie oceanów. (???)
Jura - 180-135 mln lat:
nagonasienne, okrzemki, ichtiozaury, dinozaury, archeopteryks.
135 mln lat - ogólnoświatowa, wzmożona działalność wulkaniczna.
Kreda - 135-70 mln lat:
okrytonasienne, dęby, platany, otwornice, gady, ssaki łożyskowe.
Kenozoik 70 mln lat do dziś Trzeciorzęd - 70-1 mln lat:
przewaga okrytonasiennych, drzewa liściaste, trawy, lasy wiecznie zielone, zielenice, ramienice, koralowce rafotwórcze, otwornice, mszywioły, slimaki, stawonogi, bogaty świat owadów, ptaki, ssaki, małpy człekokształtne, australopitek.
65 mln lat - uderzenie wielkiego meteorytu, początek zagłady dinozaurów.
3 mln lat - początek epok lodowcowych na Ziemi.
Czwartorzęd - 1 mln lat do dzisiaj:
flora lodowcowa, leśna i bagienna, fauna ery lodowcowej, człowiek rozumny.

Scenariusz ogólny pozostaje taki sam, choć są znaczne różnice. Dlaczego Biblia jest tak ogólna, a nauka tak szczegółowa? Biblia zawiera opis stworzenia Ziemi przekazany ludziom przez Bogów, którzy widocznie nie uważali za stosowne podania bardzo dokładnych danych. Ludzie zostali stworzeni do pracy i służenia Bogom, a nie do prowadzenia badań naukowych. Nauka zaś musi odpowiedzieć na zadane pytanie i to odpowiedzieć zgodnie z prawdą i szczegółowo. A co robi nauka?

Robocza hipoteza Darwina dzięki szerokiej reklamie, wszechobecnej propagandzie i wprowadzeniu chyłkiem do programów nauczania stała się teorią obowiązującą. Komuniści i wszelkiej maści ateiści dostali do ręki oręż o jakim nigdy nie marzyli. W teorii Darwina nie było miejsca dla Stwórcy, zatem i władza nie pochodziła od Niego. Teraz rządzić mógł każdy, nawet głupi, byle był silny. Sprawą niejako drugorzędną stał się fakt posiadania takiego protoplasty, że dziś niektórzy z daleka omijają ogrody zoologiczne. Teoria Darwina wyrządziła tyle szkód w nauce co Święta Inkwizycja w mrokach średniowiecza. Ile dowodów naciągnięto do obowiązującej teorii? Ile dowodów ukryto? Ile dowodów sfałszowano? Do dziś działa ten wciśnięty przed wiekami hamulec.

Science-fiction z dozą prawdopodobieństwa


Zajmijmy się jeszcze wątkiem, który, wydaje się być zakamuflowany w opowieści biblijnej, a nie ma go w oficjalnej nauce. Jest to katastrofa kosmiczna z udziałem naszej planety. Jako pierwszy zwrócił na to uwagę Zecharia Sitchin, opisując walkę Marduka i Tiamat z tłumaczonych przez siebie tekstów sumeryjskich twierdząc, że w poemacie planety przedstawiono pod postaciami Bogów.
...potem, jak małża, rozszczepił ją na dwoje.
Podobnie pisze Daeniken: "Astronomia Majów zawarta w Kodeksie Drezdeńskim jest kuriozum zaiste zagadkowym. Na wielu kartach przedstawiono opisy walk toczonych między planetami..."

Według Sumerów praZiemia (sumeryjska Tiamat) krążyła po orbicie między Marsem a Jowiszem w miejscu, gdzie dziś rozciąga się pas planetoid. Dr Kiessling z Akwizgranu zwrócił uwagę, że hipotetyczna planeta okrążałaby Słońce w ciągu 5,2 roku. Czy może mieć to związek z kalendarzem Majów, w którym co 52 lata obawiano się powrotu Bogów?

Na temat samego powstania układu słonecznego nie zabieram głosu, bo i nauka też nie ma jednej spójnej hipotezy. Teorie powstają i upadają. Przyjmuje się te najbardziej prawdopodobne i te egzystują jako obowiązujące.

Zwrócę tylko uwagę na jeden fakt. Ziemia, jak i inne planety naszego układu powstawały w jednakowych warunkach. Stygnąc, musiały tworzyć na całych swych powierzchniach twardą i jednolitą skorupę zewnętrzną. Jak wobec tego wytłumaczyć, że nasza Ziemia, posiada taką skorupę tylko na jednej trzeciej swojej powierzchni? Gdzie się podziała reszta? Amerykańscy uczeni badając fale sejsmiczne doszli do wniosku, że część skorupy ziemskiej zalega w jej półpłynnej części na głębokości 400 km. Jednak odnaleziona część dopełnia wielkość skorupy zaledwie do połowy tego, co powinna mieć Ziemia. Logicznie biorąc, druga połowa musiała zostać wyrzucona w kosmos w wyniku kosmicznego zderzenia i utworzyć planetoidy, komety i inny kosmiczny "gruz". Komety, zwane przez naukowców kulami brudnego lodu, powstały zapewne z zewnętrznej warstwy Tiamat, jako że cała praZiemia była pokryta wodą. Co spowodowało tę gigantyczną kolizję? Prawdopodobnie druga planeta gdyż Sitchin pisze, że rozdzielenia Tiamat na pół dokonał osobiście Marduk. Co więcej, planeta "najeźdźca" wyszła z kolizji bez szwanku, bo Marduk po pokonaniu Tiamat odbierał przecież "gratulacje" od pozostałych Bogów.

Wróćmy na chwileczkę do komet. Uczeni twierdzą, że istnienie wody na Ziemi zawdzięczamy kometom. Skąd ta niezachwiana pewność? Przeprowadźmy prostą kalkulację. Dla uproszczenia przyjmijmy, że jedna kometa zawiera 1/3 wody, co przy średnicy komety 3 km daje około 15 km sześciennych wody. Wody na Ziemi (przy założeniu średniej 3 kilometrowej głębokości oceanów) mamy około 1,08 mld km sześciennych w samych tylko oceanach, więc taką ilość musiało przynieść około 72 mln komet (każda o średnicy 3 kilometrów) na przestrzeni 4,5 mld lat istnienia Układu, trafiających bezpośrednio w Ziemię co 62,5 roku lub też (o ile dobrze policzyłem) niezliczona ich ilość o średnicy około 155 m trafiających Ziemię codziennie do wczoraj (meteoryt tunguski miał ponoć 60 m średnicy). Może jednak rację mają Sumerowie? Może komety to jednak części Praziemi i zawarta w nich woda pochodzi z niej samej? Skąd bowiem wzięła się kometa Tempel-1 okrążająca Słońce co 5,3 roku, a więc z orbitą nieco większą niż pas planetoid? Jeśli tak, to ta kometa nie zawiera materiału z początków wszechświata, a tylko materię sprzed 4 mld lat i to materię z jakiej wtedy składała się powierzchnia "Tiamat". Czy nie racjonalniej jest skupić się na badaniu pasa planetoid niż włóczyć się bezcelowo po całej galaktyce?

Jeżeli to momencie katastrofy na Ziemi zostało "zasiane" życie, to logicznym wnioskiem powinien być ten, że życie, być może w pierwotnej formie, musiało istnieć na obiekcie, który uderzył w praZiemię. Czy zatem ma sens kombinowanie z jakimiś prazupkami i prądem? Raz wychodzi, raz nie. Strata czasu i energii. Nie sądzę, by kowal uderzając wielkim młotem w rozżarzone żelazo "tworzył" przy okazji bakterie lub wirusy.

Zakładając też, że planeta, będąc początkowo kulą półpłynnej magmy, stygnąc winna na swojej powierzchni utworzyć stosunkowo gładką i jednakowej grubości skorupę. Czy należy przyjąć, że jest to wielkość stała czy zmienna? Czy na Ziemi można dziś odnaleźć kontynent lub jego fragment, który można uznać za pierwotną skorupę Ziemi? Czy jest to może Australia? Czy można zatem obliczyć jak szybki był przyrost grubości takiej płyty? A jeśli tak, to czy nie można tego wykorzystać do określenia wieku oceanów? Czy grubość skorupy hipotetycznej "Tiamat" nie narzuca maksimum jednego z wymiarów dla największych planetoid?

Ziemia w wyniku zderzenia została zepchnięta na niższą, dzisiejszą orbitę i zaczęła leczyć ogromną ranę. Można sobie wyobrazić, jak wyglądała - wielkie, potężnie nadgryzione jabłko, obracające się w ciągłych wstrząsach powodowanych brakiem stabilności. Woda z powierzchni, zalewając potężną "ranę" trafiała w obszar wysokiej temperatury, która powodowała wytworzenie wielkiej ilości pary wodnej, zaczynając tworzenie pierwszej atmosfery. Czy to ten fakt jest naukowym "wielkim odgazowaniem"? Czy to dopiero wtedy zaczęła tworzyć się pierwsza słodka woda, podstawa do rozwoju życia na lądach?

Ponieważ ciała kosmiczne powyżej określonej masy (i chyba tylko półpłynnej konsystencji) dążą do formy kulistej, nasza Ziemia zaczęła robić to samo. To już wtedy, jak sądzę, doszło do pierwszego rozpadu pozostałej jednolitej skorupy ziemskiej. Średnica planety zmniejszała się, a miejsca między płytami kontynentów wypełniała półpłynna magma. Ile czasu trwało formowanie nowej Ziemi? Czy rozpad prakontynentu został zapoczątkowany dopiero 800 mln. lat temu? Czy dopiero po upływie dalszych 600 mln lat oceany wypełniły się wodą? Logicznym wydaje mi się stwierdzenie, że z rozpadem prakontynentu musiały powstawać także i praoceany. Woda wypełniając spękane miejsca musiała w nich napotkać wysokie temperatury, co powodowało zwiększone parowanie i nasza atmosfera musiała wyglądać jak atmosfera w starej pralni. Dążenie Ziemi jako obracającej się kuli do stabilnego położenia narzucało też "miejsca" dla kontynentów. Stąd zapewne "wędrówki" kontynentów, na które wpadł dopiero Wegener.

Nasza Ziemia jest chyba najbardziej niestabilną planetą w układzie. Częste trzęsienia są tego skutkiem, a także wskazówką, że daleko jej do całkowitej stabilizacji. Tak będzie chyba do czasu, dopóki dna oceanów nie scalą się na stałe z płytami kontynentów i nie stwardnieją. Lecz to zależeć będzie od narastania grubości dna oceanicznego, a przede wszystkim od temperatury wnętrza Ziemi.

Według hipotezy Hapgood'a za wielki "poślizg" skorupy ziemskiej odpowiadała warstwa lodu zgromadzona w nadmiernej ilości wokół bieguna północnego. Co może być tego powodem? Hipoteza naukowa głosi, że oziębienie klimatu ziemskiego następuje wtedy, gdy do atmosfery przedostają się wielkie ilości pyłu zatrzymujące promieniowanie cieplne pochodzące ze Słońca. Bez ingerencji człowieka takie zanieczyszczenie może nastąpić tylko w wyniku jednoczesnej, ogólnoświatowej i na wielką skalę działalności wulkanicznej. Jedną stwierdzono 135 mln. lat temu, ale początek epok lodowcowych na Ziemi umieszcza się dopiero 3 mln. lat temu. Skąd taka rozbieżność? Wydaje mi się, że to brak dowodów. Jedne zaginęły zniszczone przez czas i samą Ziemię, innych nie odnaleziono lub nie potrafi się ich odnaleźć ale najbardziej prawdopodobne jest to, że nie potrafimy takich dowodów umiejscawiać w czasie.

Drugą przyczyną zlodowacenia, nie braną pod uwagę przez naukę, może być jeden ze skutków zderzenia z ciałem kosmicznym. Ciało takie o średnicy kilku-kilkudziesięciu kilometrów wpadając do oceanu może z łatwością przebić cienką skorupę dna tworząc wyrwę, przez którą na powierzchnię wydostawać się będzie płynna lawa z wnętrza Ziemi. Taka "rana" przez miesiące, lata a być może i dziesiątki lub setki lat, nieprzerwanie tworzyć będzie nieobliczalną ilość pary wodnej, która w atmosferze utworzy szczelny, nie przepuszczający światła płaszcz chmur.
Mój podział na epoki

Czy dzisiejszy, naukowy podział czasu na ery jest dobry? Wydaje mi się, że nie. O ile w biblijnym opisie stworzenia świata zachowano jakieś cezury, to w naszym naukowym jakoś nie można ich znaleźć. Nasza nauka nie potrafi określać czasu wstecznego. Badanie izotopem węgla jest całkowicie nieprzydatne w badaniach czasu powyżej 5 tysięcy lat. Podział na ery i określanie lat znalezisk na podstawie warstwy geologicznej też uważam za nieadekwatne. Nikt nie może autorytatywnie stwierdzić, że dana warstwa od zarania dziejów pozostaje w niezmienionej postaci. Wystarczy przecież jedno megatsunami, jedno gigantyczne trzęsienie ziemi, by odwrócić wszystko do góry nogami.

Wydawać się może, że jestem malkontentem. Oczywiście, bo moja wiara w naukę została podkopana przez samych naukowców, bo naukowcy uważając siebie za ostateczną wyrocznię, są nieomylni, są wszechwiedzący. Ba nawet dopuszczają się oszustw, które, za przeproszeniem, "wpuszczają w kanał" nie tylko zwykłych ludzi, ale także samą naukę i to na dziesiątki lat. O takich sprawach jest cicho, są tuszowane by nie zburzyć porządku rzeczy. Naukowcy, szczególnie historycy od najdawniejszej starożytności, zasnęli w samozadowoleniu bo sądzą, że ułożyli już tę łamigłówkę. Pragnących zrobić wyłom usuwają poza grono, przypinając im łatkę niedouczonych oszołomów. Popatrzmy na działania Zahi Hawass'a, dyrektora piramid w Giza, a wszystko staje się jasne.

Ja proponowałbym jeszcze jeden eksperyment. Uwierzyć w to co piszą starożytni i zacząć dopasowywać znaleziska i teorie do ich opisu. Na przykład dokonać takiego podziału:

Epoka Destrukcji (4 500 000 000 - 4 000 000 000 lat)


Od początku tworzenia Układu Słonecznego do katastrofy kosmicznej, w wyniku której Praziemia utraciła ponad połowę swej skorupy zewnętrznej i zmieniła orbitę na bliższą Słońcu. Od około 4,5 mld. do 4,0 mld. lat temu lat. Czy nie w tym czasie należałoby umieścić powstanie planetoid i komet? Czy przypadkiem nie w momencie katastrofy Praziemia otrzymuje impuls do zmiany prędkości obrotu wokół własnej osi (zmniejszenie lub zwiększenie prędkości obrotowej)? Być może to w tym okresie należało by umieścić maksimum bombardowania planet (Merkury, Wenus, Mars) i naszego Księżyca odłamkami Praziemi, które nie ustabilizowały swych orbit między Marsem i Jowiszem. Szczątki Praziemi, jak sądzę, utworzyły trzy grupy odłamków: jedne zostały wrzucone w środek Układu Słonecznego powodując ich kolizje z planetami wewnętrznymi lub opadając na Słońce, grupa druga ustabilizowała swe orbity wokół Słońca tworząc pas planetoid, pozostałe wyrzucone na zewnątrz Układu spadły na największe planety lub uleciały w kosmos i teraz zagrażają nam jako komety i meteory. Być może w tym czasie Uran zmienił położenie osi obrotu wokół własnej osi.

Epoka Chaosu (4 000 000 000 - 800 000 000 lat)


Od około 4,0 mld. do 800 mln. lat temu. Cezurą dla tego okresu byłaby katastrofa kosmiczna oraz czas początku rozpadu Prakontynentu (ostatnio przez Francuzów określony na około 800 mln. lat temu). Zakładając, że po uderzeniu Ziemia miała kształt potężnie nadgryzionego jabłka musiał minąć jakiś czas, by pod wpływem ruchu obrotowego zaczęła nabierać kulistego kształtu. Pociągnąć musiało to za sobą rozerwanie pozostałej części skorupy, a co za tym idzie powstawanie kontynentów i oceanów. To prawdopodobnie w tym też czasie Praziemia zmieniała orbitę na bliższą Słońcu i stabilizowała się na dzisiejszej. Jeśli "wyrwa" w skorupie miała miejsce w miejscu, gdzie dziś jest Ocean Spokojny, to tam zapewne powstawała pierwsza "miękka" skorupa nowej Ziemi. Siłą rzeczy Prakontynent pękając i "rozpychając się" powodował jej ciągłe zmniejszanie, aż do dzisiejszej wielkości. Może to dlatego działalność wulkaniczna Pacyfiku skupia się na jego obrzeżach, podczas gdy działalność Atlantyku skupia się w jego środku, w miejscu głównego pęknięcia Prakontynentu? Można też zauważyć jak data powstania oceanów oddala się w czasie. Zaczynano od 20 mln. lat.
Ale jest być może pewien sposób. Ziemia posiada też swój kalendarz i o ile potrafimy go odczytać, powinno się wiele wyjaśnić. Punkty A1 i B1 znajdują się na skraju płyt kontynentalnych i logicznie biorąc winny być najstarszymi punktami na linii AB. Przed rozpadem prakontynentu znajdowały się blisko siebie i było to ... lat temu. Środek Atlantyku (0) to dzień dzisiejszy. Wykonując odwierty w skale macierzystej (nie w osadach!) wzdłuż linii AB po obu stronach grzbietu, badając ich wiek oraz ukierunkowanie magnetyczne można zapewne stwierdzić kiedy rozpoczął się ten proces, jak długo trwa, a także położenia bieguna północnego w chwili wylewu magmy w danym punkcie. Proste? Proste. Kosztowne? Kosztowne, ale przecież dla świata jedna bombka jądrowa w tą czy w tą stronę nie robi różnicy.

Epoka Konstrukcji (800 000 000 - 535 000 000 lat)


Po osiągnięciu kształtu kuli, ustabilizowaniu się położenia i kształtu kontynentów, względnym uspokojeniu skorupy targanej dotychczas olbrzymimi trzęsieniami zaistniały możliwości rozwoju życia. Czas tej epoki można by ustalić na 800-535 mln. lat temu. Być może w tym okresie należy umieścić początek działania nanobów, bakterii i sinic, całego pierwotnego życia. To prawdopodobnie w tym czasie zaczyna się wielkie oczyszczanie atmosfery i wód na ziemi. Wielkie opady deszczów zmniejszają ilość chmur i do powierzchni zaczynają docierać promienie słoneczne intensyfikując zamianę dwutlenku węgla w tlen przez sinice i glony. Zanieczyszczenia wody zaczynają opadać na dno tworząc pierwsze osady.

Nauka: ślady zostały sfałszowane!

Epoka Tworzenia (535 000 000 - 450 000 lat)


535 mln. lat temu to cezura nauki, która w tym okresie umieszcza tzw. "wielki wybuch biologiczny". Jednoczesne powstanie olbrzymiej ilości gatunków zwierząt. Epokę miałoby zakończyć stworzenie człowieka. Świadomie użyłem słowa "stworzenie". Sama nauka jest zgodna, że na ewolucję od małpy do istoty myślącej jest za mało czasu. Brakuje czasu liczonego w miliardach lat! Koniec epoki umiejscowiłbym gdzieś na 400-450 tys. lat temu, o czym mówią źródła starożytnych Sumerów. Ciekawie na tym tle przedstawiają się ślady odkryte w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej. Ślady zarówno bose jak i w obuwiu. Czy ktoś pilnował rozwoju życia na Ziemi w myśl przysłowia "Pańskie oko konia tuczy"? Co zrobić z takimi śladami?

• nierdzewne, stalowe kulki z Transwalu z wytrawionymi pierścieniami, wiek 2,8 mld lat,
• ślad stopy w obuwiu w Antelope Springs (Utah) w warstwie sprzed 450 mln lat,
• ślad bosej stopy w Mount Vernon w wartstwie sprzed 200 mln lat,
• ślad wielkiej bosej stopy obok śladu dinozaura (Palluxy River) w warstwie sprzed 140 mln lat,
• ślad wielkiej bosej stopy w Arizonie w warstwie sprzed 100 mln lat,
• Massachusetts, w wysadzonej skale znaleziono kubek z nieznanego metalu o metaliczno niebieskawej barwie, po stronie zewnętrznej cyzelowany w piękny motyw kwitnących słoneczników, geolodzy określili wiek skały na około 25 mln,
• odcisk buta w pokładzie węgla (Fisher Canyon, Nevada) sprzed 15 mln lat.
• stalowa "świeca zapłonowa" w geoidzie z Olancha w Kalifornii z okresu trzeciorzędu,
• Idaho, trzycentymetrowa figurka kobiety wykonana z nieznanego metalu znaleziona w warstwie trzeciorzędu,
• Ural, żelazny cylinder w bryle węgla, którego wiek określa się na 1 mln lat,

Epoka Rozumu (450 000 lat - do dzisiaj)


Od 450 tys. lat temu do dzisiaj. Nie wiemy o niej nic lub prawie nic. Ledwo poukładaliśmy ostatnie 5-7 tysięcy lat, przy okazji wszystko wrzucając do jednego worka. Jak to jest właściwie z naszym ludzkim rodzajem? Z pism starożytnych wynika, że nasza, ostatnia cywilizacja jest przynajmniej po części, mówiąc naszym językiem, cywilizacją klonów. Prawie doskonałych, ale klonów. Przynajmniej takie odnoszę wrażenie czytając dokumenty Mezoameryki, gdzie Quetzalcoatl stworzył nowych ludzi z kości ludzi poprzedniej epoki.

Pozostaje tylko jeszcze ustalić, kto za tym wszystkim stoi
http://www.uleszka.u...ono/chronos.htm
Pozdrawiam, Erik.
  • 3




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych