Skocz do zawartości


Zdjęcie

Nie wyznaje żadnej religii, nie jestem ateistką, a więc jak mam się określić?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
39 odpowiedzi w tym temacie

#31

Bierdol.
  • Postów: 385
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Mnie również trochę dziwi konieczność przypisania sobie "szufladki" a jeszcze bardziej prośba o pomoc w tym innych, obcych ludzi ;)
Od biedy możesz nazwać siebie mistyczką i już ale po co ci ta (jakakolwiek) metka ?
Czyżby problemy z samoakceptacją ? ;)

Co do apostazji.
Wszelkie za i przeciw wypisywane tu oraz na innych forach nie mają znaczenia. Ważne jest tylko i wyłącznie jedno. Czy TY SAMA odczuwasz potrzebę dokonania tego aktu czy nie bo to jest tylko akt, gest, manifestacja woli. Od apostazji nie wyrosną ci rogi, nie wyprostują się włosy, nie skreślisz szóstki w LOTTO ;)
Jedni żałują, inni opiszą przykre konsekwencje, dla mnie to jak zaczerpnięcie wstrzymywanego od 40 lat oddechu. Nie wiem (nikt nie wie) jak to będzie z tobą.
  • 0

#32 Gość_Niedoskonały

Gość_Niedoskonały.
  • Tematów: 0

Napisano

Mnie również trochę dziwi konieczność przypisania sobie "szufladki" a jeszcze bardziej prośba o pomoc w tym innych, obcych ludzi ;)
Nie wiem (nikt nie wie) jak to będzie z tobą.

Moim zdaniem, taki problem ma więcej osób, być może czytają z uwagą posty w tym temacie.

Cenne są, zamieszczone tu, wypowiedzi wielu osób, w tym wyżej cytowanego. Nie, jako coś definitywnie rozstrzygające, wprost przeciwnie - nikt nie wie, jak to będzie...

Dociera do nas tyle bodźców, sygnałów, informacji... Pojawia się w nas tyle wątpliwości, pytań, niepokojów... Nie ma łatwo, wysiłek może być większy, niż byśmy chcieli, efekt w ogóle nieznany i niepewny. Tylko próby mogą nas naprowadzić na trop - ale może on być albo fałszywy, albo prawdziwy - nie da się więc spocząć na laurach, poszukiwania wydają się być niekończące się nigdy. Neverending story?
  • 0

#33

Kocur1990.
  • Postów: 24
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Zawsze można użyć słowa Agnostyk, czyli możesz być teistką i ateistką na raz, lub żadną z nich, albo po prostu wyznajesz pogląd według którego nie jesteś w stanie całkowicie poznać rzeczywistości.

Ja wiele lat używałem słowa ateista, dopiero od mniej więcej dwóch dzięki poszerzeniu swojej wiedzy. dowiedziałem się o agnostycyzmie, z filozofii chociażby Sokratesa. :)

Użytkownik Kocur1990 edytował ten post 25.11.2010 - 23:50

  • 0

#34

xeophyte.
  • Postów: 151
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Mi po przeczytaniu tematu tez od razu do glowy przyszlo wlasnowierstwo (link do strony), z ktora sam sie identyfikuje.
Co ciekawe gdy odrzuca sie wszelkie religie a przyjmuje np wlasnowierstwo to juz sie nie okresla siebie mianem wyznawcy a raczej zwolennika (np pogladu filozoficzno-teologicznego).
Z tego co zrozumialem potrzebujesz okreslic swoj stosunek do swiatopogladu teologiczno-filozoficznego ale moim zdaniem ta potrzebe wymuszaja na tobie inni (rodzina, znajomi) a przeciez i tak najwazniejsze jest to co masz w sobie a wiec sens danego pogladu. Dlatego uwazam, ze powinnas odciac sie od formy (metkowania przez innych) i skupic sie na tresci (czyli na tym co sama czujesz).

Użytkownik xeophyte edytował ten post 27.11.2010 - 14:13

  • 0

#35

Cirilla.
  • Postów: 140
  • Tematów: 11
  • Płeć:Kobieta
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Macie rację oczywiście.Rzecz też w tym, że strasznie czuje się obco wśród ludzi, zawsze gdzieś to we mnie siedziało.Jedni powiedzą, że to probl. psych., inni wymyśla dodatk. powody, ale każdy z tych ludzi będzie się mylił bo nigdy nie poczuje tego co ja, będąc w mojej skórze.I nie jest tak, iż wierzę we wszystko co przeczytam.Mam w sobie taką lampkę, dzięki której wiem co może być tym czego szukam
  • 0

#36 Gość_mag1-21

Gość_mag1-21.
  • Tematów: 0

Napisano

Tinkerbell

, ale każdy z tych ludzi będzie się mylił bo nigdy nie poczuje tego co ja, będąc w mojej skórze.

Kilka postow wczesniej napisalam co czulam i myslalam w takiej chwili jak Ty.Nie prawda jest, ze nikt nie wie i nie rozumie, bo ja wiem...
Niemniej jednak bede trwac przy swoim, ze sama musisz podjac decyzje dokad teraz zmierzasz. Pal licho nazwe skup sie na tym co czujesz dziewczyno! Byc moze jestes o krok od WIELKIEJ PRZEMIANY.To Twoja i tylko Twoja przemiana i nie patrz na nikogo, mysl sama.
Pozdrawiam Cie bardzo serdecznie.
  • 0

#37 Gość_Niedoskonały

Gość_Niedoskonały.
  • Tematów: 0

Napisano

(...)
I nie jest tak, iż wierzę we wszystko co przeczytam.Mam w sobie taką lampkę, dzięki której wiem co może być tym czego szukam

I to jest najpiękniejsze zdanie, jakie ostatnio czytałem - masz ode mnie plusa.

Życzę Ci, aby ta lampka nigdy nie zagasła, a nawet by świeciła coraz mocniej! To chyba jedyna droga do poznania. Trzymaj się tego, życzę powodzenia!

Użytkownik Niedoskonały edytował ten post 29.11.2010 - 02:10

  • 0

#38

Xellos.
  • Postów: 1090
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Do czego zmierzam, otóż jakieś półtora roku temu trafiłam na owe forum i odkryłam nowy świat, który pozwolił mi zrzucić klapki z oczu. Musiałam również przewartościować dotychczasowe wartości. Jednym z rezultatów tego, było odrzucenie katolicyzmu. Poukładałam sobie to wszystko od nowa i doszłam do takiego punktu, gdzie nie wierzę w żadną znaną na ziemi religię (wychodzę z założenia, że religie wymyślił człowiek, wiem też, że przypisuje się takie rozumowanie ateizmowi), ale również nie jestem ateistką, ponieważ reinkarnacja jest dla mnie podstawą. Moje przekonania się na niej opierają i wiele wartości.


Muszę coś napisać jak takie wyznanie czytam.

Ja też kiedyś trafiłem na to forum i odkryłem nowy świat :) ale tylko do czasu. To tak nie działa.

O tyle mi łatwiej może, że akurat religię odrzuciłem sam bez dostępu do Internetu i bez kontaktu z kimkolwiek o tym. To tylko moja osobista droga przemyśleń opuszczonych godzin szkolnych w liceum :) Więc to było szczere i nieodwracalne.

Ale jeżeli chodzi o samą istotę problemu i to forum i jemu podobne...to muszę Ci coś napisać. Pierwszy przykład z brzegu...Jackowski. Kiedyś jak pierwszy raz o nim się dowiedziałem to byłem właśnie zafascynowany i nowy świat. Broniłem go jak się dało. Po latach przeszedłem dokładnie do drugiego obozu. Komuś się to może wydać bezsensowne, że można przejść od tak z + na -. Ale po latach wiem doskonale czemu tak się dzieje. Dzieje się tak dlatego, że wiedzy zapodanej nam na tacy nie weryfikujemy ! Niekoniecznie z naszej winy. Czasami po prostu takiej wiedzy nie da się zweryfikować w żaden sposób. Ale druga wersja jest taka, że nie mamy czasu jej weryfikować albo nam się nie chce. I ta druga jest moim zdaniem częstsza. Tu doskonale napisałem w czym rzecz:

Odnośnie Jackowskiego

Co ciekawe forum, na którym broniłem Jackowskiego ( z którego przeklejone są powyższe cytaty ) to było Zeitgeist Movement. Zapisałem się tam zafascynowany filmami Zeitgeist :) I znów była ta sama procedura, uwierzyłem we wszystko na ślepo co mi pokazano w Zeitgestach. Pełen optymizmu zapisałem się na tamtym forum by...zmieniać świat. Odszedłem bo mi się nie podobało brak tam duchowości ( między innymi też to wyszło w kłótni o Jackowskiego ). Po jakimś czasie jednak przestałem w gościa wierzyć i przyznałem rację temu co tam było przeklejając cytaty. Znowu Zeitgest tak mnie zafascynował, że popełniłem znowu obszerny post na prawda2info by go bronić. Dziś bym tego nie zrobił drugi raz. Bo dziś wiem o co w tym wszystkim tak naprawdę chodziło.

A więc chodziło dokładnie o to o czym założyłaś temat. Szukałem swojej przynależności by się określić. Tematy można tu mnożyć. Można mówić tu o UFO, OOBE, magii ale też takich rzeczach jak 11 września. Tu tak naprawdę nie chodzi o temat sam w sobie tylko wieczne szukanie określenia siebie. W sumie to chyba ludzkie. Problemem jest to, że próbujemy wpisać siebie dokładnie w scenariusz nam podany bo tak ma być i już. U mnie przełom nastąpił kiedy ostatnim moim bastionem zafascynowania była Święta Geometria. Standardowo zapisałem się na forum temu poświęcone i broniłem tych ideii. Do czasu kiedy postanowiłem zweryfikować pewne niuanse dotyczące wpływu fraktalności materiałów na rośliny. Czyli, które sprzyjają życiu, a które nie. Z przeprowadzonych przez mnie eksperymentów nijak nie chciało wyjść to co głosi Dan Winter. Ale po ogłoszeniu tego na owym forum czekało mnie tylko jedno w stylu "nic nie rozumiesz, źle robisz eksperyment a Dan ma rację". Próbowałem więc dalej z poprawkami ale nic mi nie wyszło tak jak miało.

Wniosek jaki do mnie dotarł był taki: i to co odrzuciłem dawno temu było bzdurne ale też to nowe co przyjąłem też było bzdurne. Trafienie na to forum i inne podobne założyło mi nowe klapki na oczy. Po prostu tego wcześniej nie dostrzegałem albo nie chciałem przyjąć do wiadomości.

I przed tym Cię przestrzegam, zrzuciłaś jedne klapki a możesz założyć nowe...nie wiedząc o tym albo nie chcąc wiedzieć o tym. Mam bowiem wrażenie, że człowiek musi się określić po to...by nie być nikim. Bo coś być musi. Bo człowiek musi wiedzieć, co i jak. Bo musi mieć sens istnienia. Musi wiedzieć co po śmierci. Co go czeka. Po co to wszystko istnieje. Na wszystko musi mieć wytłumaczenie. Tylko przynależność do czegoś daje nam poczucie z gatunku "nie jestem sam inni też tak myślą więc wszystko ze mną ok". Więc każdy jakoś tam się określa. Ja w tej chwili nazwał bym siebie "cząstką wszechświata". Tworzy to świadomość ogromu tego co mnie otacza ale też budowy tego. Obserwacje mikro i makro. Dopuszczenie do świadomości nowoczesnej nauki ale też wierzeń i własnych przeczuć.

I pewnie powinienem zakończyć jakąś receptą, którą w końcu wymyśliłem. No więc, ja uznałem, że każdy może wierzyć w co chce dlatego, że w większości tematów nikt nie ma dowodów na nic ( chociaż są tematy gdzie są dowody i wtedy trzeba się z nimi liczyć ). Każdy więc może mieć rację. Wracając więc do własnych korzeni stwierdziłem, że i katolicyzm może mieć plusy. W każdej historii jest w końcu ziarnko prawdy. Z każdej historii można wyciągnąć coś dla siebie nie wierząc w nią jako całość. Liczy się tylko to co dla nas ma sens, to co sprawia radość, szczęście, spokój, harmonię. To wyznacznik, wszystkie pozytywne emocje wewnątrz są wskaźnikiem. Wystarczy więc słuchać siebie a historie innych ludzi...czytać, analizować i wyciągać co dobre dla siebie... Mam nadzieje, że z mojej historii też coś wyciągniesz dla siebie :)
  • 1

#39

Erik.
  • Postów: 927
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Tinkebell. Podobał mi się termin Ana Mert „własnowierstwo” i doszedłem do wniosku, że chyba też jestem takim własno wiercą, gdyż myślę, że nie jestem ani ateistą, ani nie mając religii, w którą wierzę(oprócz swych odczuć) na pewno dla KK jestem heretykiem. Jest to jednak tylko encyklopedyczne znaczenie pewnych terminów, gdyż jak wiadomo ateista to taki ktoś, kto nie wierzy w żadną siłę stwórczą. Z tego co czytałem, taki ktoś jedynie jest przeciwny swoistemu pojmowaniu Boga innych, którego na przykład uważa za bóstwo grozy i strachu ( to ja), i w katolickiej nomenklaturze taki ktoś nazywa się heretyk. Tak zresztą jak wyznawcy KK będą heretykami dla każdej innej religii, wliczając w to wszystkie inne chrześcijańskie. Tak więc może jedyną słuszną drogą jest tak jak powiedziałaś pozostać „w swojej wierze”.
Ja też spotykam na swojej drodze wielu wspaniałych, głęboko wierzących w swą „wiarę”- naukowców, lekarzy, artystów i wszyscy z bardzo mocnym doświadczeniem wiary w istnienie nadrzędnej siły stwórczej. Wielu z nich pozostaje agnostykami.
Jak myślę są to bardzo dojrzałe osobowości, choć agnostycyzm moim zdaniem bywa lub czasem może też być przejawem pokory, choć niekiedy również niewiedzy. W przypadku wyznawców jakichś religii (z definicji sektą jest również każdy z kościołów chrześcijańskich, nie wyłączając z tej listy kościoła katolickiego).Często przyczyną do Sokratesowego: „Wiem, że nic nie wiem” jest dogmatyzm i zakaz myślenia. Wielokrotnie ludzie których spotykam pytają mnie czy jakieś książki lub informacje nie są na indeksie kościoła. Ale wiara moim zdaniem jest na pewno sprawą indywidualną każdego z ludzi, powinni mieć prawo do tego, obojętnie jak się to ma do tradycji czy statystyk.
Dlatego też nie próbuję Tobie nic udowadniać, wmawiać czy namawiać, lecz po prostu sądzę, że nie jesteś osamotniona w swych rozterkach, gdyż moim zdaniem ma je większość z nas myślących, a w takim razie nie jest to jakieś osamotnione szaleństwo, ale powszechny normalny stan.
MUNDUS VULT DECIPI, ERGO DECIPIATUR. POZDRAWIAM ERIK.

Użytkownik Erik edytował ten post 01.12.2010 - 17:10

  • 0



#40

kainita.
  • Postów: 1
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Jeśli chodzi o „własnowierstwo” to ja do takiego wniosku doszedłem parę lat temu. Szukałem swojego miejsca w różnych religiach i na podstawie rozmów między innymi z księdzem i paroma innymi osobami stwierdziłem że w prawie każdej religii czegoś brakuje, coś jest niedopowiedziane. A jeżeli zostaliśmy stworzeni na wzór i podobieństwo Boga to wierząc w siebie wierzymy także w owego Boga, nie ważne czy to będzie Bóg, Jechowa czy Allah
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych