Generalnie to od zawsze nie podobały mi się wymysły KK. Między innymi mnustwo wątpliwości wywoływała we mnie kwestia tej nieszczęsnej spowiedzi. Oj jakichś 2 lat jestem zadeklarowanym ateistą mówie o 2 latach bo wtedy twardo postanowiłem to sobie i powiedziałem o tym bliskim. Ale nie o mnie tu mowa. Znaczny wpływ na moją decyzje była kwestia spowiedzi. Po wielu przemyśleniach i wielu wysłuchanych opiniach doszedłem do wniosku, że nie będę się kożył przed jakimś darmozjadem !!! Zastanówmy sięco ma na celu pójście do księdza i wyznanie mu win i przewinień !?
Dokładnie nic z punktu widzenia zwykłego człowieka. Normalny wierzący mysli tak " ksiądz jest pomostem między mną, a Bogiem", a ja ci powiem gówno prawda. Jak naucza KK Bóg jest wszędzie, we wszystkim i w każdym więc po jakiego iść do drugiego człowieka i mu się żalić !? Tu właśnie sedno moich rozmyślań. Po pierwsze należy zacząć od tego, że KK wmawia człowiekowi od w zasadzie małego brzdąca, że grzech jest zły i należy się go pozbyć i w tym celu należy isć do księda i wyznać mu swoje grzechy. To tak jak byśdostał mandat za wykroczenie i pojechał na komendę i go anulował ^^ nie wykonalne co !?
. Z tym, że tu nie wyczyścisz swojej kartoteki tylko zżucisz poczucie winy. Ale skąd to poczucie winy ? Wmówiono ci je. Co prawda sątakie sprawy gdzie wiadomo, że są złe ale np : Jesteśw okresie dojzewania i zaczynasz się interesować pewnymi sprawami. Dorwałęś od kumpla fajnągazetkę z gołymi laskami i nie wytrzymałęś zrobiłeś cośco KK uważa za grzech. Pomimo iżjest to całkiem naturalne to w większości wypadków taki młody osobnik ma poczucie winy po tym co zrobił. Więc co robi ? leci do księdza aby anulować winę i poczuć się lepiej. Ponaddto idąc i mówiąc co zrobiłęś tak naprawdę obcemu człowiekowi ( to jeszcze da się przeżyć) i często poprostu znajomemu z własnej woli poniżasz sie przed nim ! tak oddajesz kawałek swojej godności za anulację winy która nie jest winą tylko wymysłem. Czyli tak jak płacisz za mandat tak płacisz za rozgrzeszenie. Z punktu widzenia KK ma to sens bo jeżeli juzponiżyłeś się przed księdzem to mniejsza szansa, że zrobisz to ponownie bo zapamiętasz jak się czółeś w chwili wyznania tego innej osobie. W praktyce jest jednak tak, że to nei działa tak jak sobie KK zaplanował. Spora częśćludzi poprostu w obawie o opinięzaprzestaje chodzicdo kościoła by nie łamać jego zasad i jednocześnie nie poniżać sięprzed księdzem, a inna część chodzi się poniża lecz częśćprawdy ukrywa lub wyjawia jąw taki bardziej lajtowy sposób. Efekt jest taki, że większość dalej żyje w grzechu ( wegług KK) lecz częściowo uspokaja sumienie.
A pomyślcie sobie jakby Kk zmienił formułe na bardziej logiczną. Kwestje spowiedzi zostawia pomiędzy daną osobą, a Bogiem jednocześnie zdecydowanie mówiąc takiej osobie. " DObrze to co robisz jest sprawąpomiędzy tobą i Bogiem. I tylko od ciebie zalerzy co będzie stobą po śmierci. Im bardziej będziesz żałował winy ( grzechu ) i wyciągniesz z każdego jakąś naukę tym lepiej dla ciebie. Jeżeli jednak nie przejmiesz sietym trafisz do piekłą" tak w skrucie napisałęm. I taki człowiek jest świadomy, że żyje i pracuje na swoje życie wieczne. ma komfort z jednej strony bo nie musi się zwierzaćjakiemuś kościelnemu robolowi, ale z drugiej strony ma podświadomy lęk przed grzechem, że Bóg wie co on myśli i nie oszuka go jak człowieka w konfesjonale. Taka strategie miałą by większy sens... Nie to żebym popierał praktyki koscioła, ale jak juzktośchce wierzycto niech ma ten mój wywód lekko chaotyczny ale mam nadzieje, że mi to wybaczycie bo szybko piszę by nie zapomnieć o czym piszę.
W podsumowaniu według mnie skoro Bóg jest wszędzie to czemu niby masz chodzić i liczyć na humor księdza ? Wyznaj winy Bogu ( oczywiście winy które uwarzasz za grzech np kradzierz, a nie masturbacje, czy inne nieszkodliwe akty młodzieńczej głupoty
), ale starej sięzastanowicnad tym i pamiętaj, że jeżeli wierzysz to musisz zapracować na to niebo nie ?
dzięki za przeczytanie i jak by co to mnie krytykujcie ^^.