Skocz do zawartości


Zdjęcie

Historie o duchach


  • Please log in to reply
15 replies to this topic

#1

Serail.
  • Postów: 428
  • Tematów: 52
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 26
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Poniżej opisane historie nie są moimi własnymi, lecz odszukanymi w odmętach internetu, po czym przetłumaczone przeze mnie na potrzeby tego portalu i z myślą o ludziach, którzy odrobinę mniej biegle władają językiem angielskim. Pod każdą opowieścią znajduje się link do oryginalnego tekstu. Enjoy.

Duch w szlafroku


Moja żona wierzy w duchy, obcych, Yeti i wszystkie niewyjaśnione zjawiska, jednak ja nigdy nie byłem w stanie uwierzyć w te rzeczy, uważałem je za śmieszne. Jesteśmy razem od 12 lat, od 10 mieszkamy pod jednym dachem. Przez ten czas nigdy nie doświadczyłem czegokolwiek, czego nie można byłoby racjonalnie wytłumaczyć. Dom, w którym mieszkamy teraz wybudowano 1967 roku; z tego co wiem, przez ten czas nikt tutaj nie zginął.
Wiem, że nie jestem szaleńcem, jednak moja żona (zwolenniczka teorii o duchach, etc.) nie jest w stanie uwierzyć w moją historię. Do pierwszego zdarzenia nie przywiązałem uwagi, jednak pewnego wtorku, po walce (jestem trenerem) wróciłem do domu. Kiedy wszedłem krzesło nagle przesunęło się w moim kierunku. Wyraźnie poruszyło się o około dwie stopy! Okazało się, że moje dzieci, które w pokoju obok grały w Farmville (dokładność autora jest autentycznie rozbrajająca - tłumacz) nic nie zauważyły. Coś słyszały, jednak nie przywiązały do tego większej wagi. Uznałem, że nie warto zaprzątać sobie tym głowy.
Kilka tygodni później byłem w moim gabinecie na dole. Był środek dnia, a wyłączając moje trzy psy w domu byłem wówczas sam. Nagle usłyszałem dźwięk wchodzenia po schodach. Pomyślałem sobie, że może to moja żona wcześniej wróciła z pracy. Postanowiłem to jednak sprawdzić. Wyszedłem z gabinetu, wchodząc na schody zauważyłem coś dziwnego. Wyglądało to jakby szlafrok unosił się w pokoju i u szczytu schodów i lawirował od ściany do ściany. Znów jednak postanowiłem zignorować coś, czego nie mogłem wyjaśnić, myślałem po prostu, że to mój umysł płata mi figle. W domu nikogo nie było, to pewne. Poszedłem do łazienki, starając się o wszystkim zapomnieć, jednak wracając z niej, w miejscu gdzie przedtem widziałem unoszący się szlafrok zauważyłem kobietę w tym samym szlafroku, który widziałem chwilę temu. Patrzyła na mnie. Kiedy doszło do mnie to, co tak naprawdę się właśnie stało, ona zniknęła.

Wiem, że nie jestem wariatem, więc co takiego widziałem? Nie wiem co mam zrobić. Czy ktokolwiek mógłby mi doradzić, co zrobić, by nie widywać tych "dziwnych rzeczy"?
paranormal.about.com


Już jutro kolejna opowieść. Wiem, że ta nie jest może specjalnie przerażająca, ale to tak dopiero na rozgrzewkę. ;) W razie jakichkolwiek uwag, bądź propozycji proszę o kontakt via e-mail lub PW.
Tłumaczenie dla serwisu paranormalne.pl - Serail (serail[at]o2.pl)

Użytkownik Serail edytował ten post 29.04.2010 - 20:17

  • 1



#2

Olbrzym.
  • Postów: 273
  • Tematów: 40
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

dzieci, które w pokoju obok grały w Farmville




Aaa, takie to dzieci neo? Ja nawet farmville nie mogę uruchomić, nieskończona pętla przekierować

Dziwię się, że w ogóle zauważyły, że on wrócił.
Jak takim dzieciom to już lepiej swojej wyobraźni ufać.

Dziwicie się, czemu dopiero teraz editłem?

Złodzieje tyle biorą za dobre serwery, jeszcze się ani razu nie spotkałem, żeby zasoby serwera były wystarczające dla jakiegokolwiek serwisu internetowego. Nawet na oficjalnych serwerach World of Warcraft bardzo często są bardzo wielkie lagi.

PS. Jak odpalić to farmwille? Przekierowuje mnie na login a z loginu na apkę, z apki na login itd.

Poszło ale na google chrome, na IE nie chce

Użytkownik Azrah (Nick Szalinski) edytował ten post 30.04.2010 - 01:16

  • -4

#3

kananod.
  • Postów: 90
  • Tematów: 15
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

@up
Stary to nie jest forum związane z grami, jeśli nie masz zamiaru pisać na temat to po co piszesz?

A co do tekstu o duchach, to dzięki za przetłumaczenie. Chętnie przeczytam następne historie.
  • 0

#4

Serail.
  • Postów: 428
  • Tematów: 52
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 26
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@skillorzzo
Dzięki za uznanie, czekałem właśnie na jakiś komentarz, żeby zobaczyć, czy moja praca ma jakikolwiek sens. Dzisiaj przygotowałem dla was dwie historie o tabliczkach Ouija. Dla tych, którzy nie spotkali się jeszcze z pojęciem "tabliczki Ouija" polecam artykuł wyjaśniający, który powinien trochę rozjaśnić wam umysł. Teksty pochodzą ze strony True Ghost Stories. Enjoy!

Niewinna zabawa



Kiedy miałem 15 lat moja przyjaciółka Terry, która był kilka lat starsza ode mnie została u mnie na noc. Nie było wtedy mowy, by nasi rodzice pozwolili nam na przechowywanie tabliczki Ouija w domu. Postanowiliśmy więc, że dobrym rozwiązaniem będzie stworzenie w tajemnicy przed nimi tabliczki własnej roboty z tego, co mieliśmy akurat pod ręką. Szczerze mówiąc, nie wierzyłam w działanie tego urządzenia i w to, co może ono zdziałać. Zawsze myślałam, że osoba odpowiedzialna za obsługę tabliczki sama wybiera to, co się tam pokazuje, udając że to działanie paranormalne. Terry naprawdę chciała spróbować porozumieć się z duchami, więc postanowiłam że będę jej towarzyszyć. Przypuszczałam, że chciała po prostu sprawdzić czegoś nowego, bądź najzwyczajniej w świecie mnie nastraszyć. Rozpoczęliśmy seans z rzekomym duchem. Jak się domyślacie, niezbyt wierzyłam w to, że tabliczka porusza się sama z siebie. Byłam pewna, że to zwykły żart mojej przyjaciółki. Tabliczka cały czas była w ruchu, wskazywała coraz to inne literki. W pewnym momencie zaczęłyśmy się kłócić o to, że seans był jednak głupim pomysłem. Wtedy tabliczka zaczęła obracać się naprawdę szybko. Wtedy nadal byłam pewna, że to Terry jest za to odpowiedzialna, więc się wściekłam. Nagle wszystko ucichło. Ouija zatrzymała się. To było to. Wtedy Terry powiedziała, że mam zdecydować, albo pożegnam się z tym, co przywołaliśmy, albo pozwolić zostać temu w naszym świecie. Ciągle wściekła powiedziałam "Wszystko jedno, rób co chcesz". Chwilę później zaczęliśmy rozmawiać o rzeczach, o jakich zwykle plotkują nastolatki i usłyszałyśmy jakiś hałas z pralni, niedaleko kuchni, który z każdą chwilą przybierał na sile. Do pomieszczenia tego prowadziły trzy drzwi. Pierwsze na zewnątrz, drugie wychodziły na kuchnię, a trzecie i ostatnie prowadziły do pokoju mojej siostry. Nie było jej wówczas w domu, gdyż jest ona pielęgniarką i pracowała wtedy na nocną zmianę. Nikogo więc nie było w jej pokoju. Wiedziałyśmy, że nikt nie wszedł także przez kuchnię, bo wtedy na pewno byśmy go zauważyły. Drzwi, które prowadziły z tamtego pomieszczenia na zewnątrz były zamknięte i zaryglowane od środka, więc z tej strony także nikt nie mógł się dostać. Były tam jakieś skrzynki, które poustawiał tam mój ojciec. Wyglądało to w ten sposób, jakby dwie osoby przesuwały w jakimś celu owe skrzynki po całym pokoju. Byłyśmy śmiertelnie przerażone. Nie pomyślałam jednak wtedy, że może to mieć jakiś związek z naszym seansem spirytystycznym. Myślałam po prostu, że w jakiś sposób ktoś dostał się do domu. Poszłam do kuchni, skąd wzięłam tasak i kazałam mojej przyjaciółce iść po Byrona, mojego brata. Było późno, więc on i moi rodzice wtedy już spali. Przez cały czas słychać było dźwięk pchanej skrzynki po podłodze. Terry i Byron zeszli na dół, po wyrazie twarzy mojego brata widziałam, że on także słyszy te dziwne dźwięki. Wziął ode mnie tasak i szarpnął za klamkę, otwierając drzwi. W tym momencie wszystko ucichło. Zapadła martwa cisza. W pokoju widać było wyraźnie, jak ktoś przesuwał skrzynki, jednak nigdzie nie było widać jakichkolwiek śladów obecności włamywaczy. Trzeba powiedzieć, że byłyśmy wtedy nieźle wystraszone. Nie miałam odwagi zdradzić Byronowi, że przedtem bawiłyśmy się tabliczką Ouija. Tymczasem do dnia dzisiejszego nie potrafię znaleźć racjonalnego wytłumaczenia, w jaki sposób skrzynki zmieniły położenie oraz skąd pochodziły owe dźwięki.

Data śmierci



Mając 16 lat mieszkałem w Massachusetts, gdzie po raz pierwszy zetknąłem się z prawdziwą tabliczką Ouija. W piątkowy wieczór udałem się na noc do mojego kolegi. Miał on bardzo wyrozumiałych rodziców, jego ojciec zazwyczaj kupował nam kilka piw. Wolał, żebyśmy wypili to w domu, niż włóczyli się gdzieś po ulicach.Z kolei jego matka miała otwarty umysł. Interesowała ją magia i inne rzeczy tej natury. Była noc. Ja, wraz z moim przyjacielem graliśmy na Play Station, popijając piwo. Kiedy skończyłem któreś z kolei postanowiłem pójść do kuchni po kolejne. Wtedy zauważyłem, że panował tam półmrok. Wszystkie lampy były zgaszone, a jedynym źródłem światła były świeczki zapalone na stole. Przy owym stole siedziała matka mojego kolegi i dwie jej znajome. Ich ręce spoczywały na tablicze Ouija. Jednak nie była to jedna z tych tabliczek, które można kupić na wyprzedażach garażowych. Ta wyglądała na bardzo starą. Widniało na niej ogromne koło, w którym napisane były wszystkie litery, cyfry i słowa niezbędne do porozumienia się z innymi bytami. Tamte dwie dziewczyny trzymały ręce na planszy, z kolei matka mojego kolegi dumnie dzierżyła długopis i jakiś notatnik. Podszedłem do stolika i parsknąłem śmiechem, potrząsając z politowaniem głową, bo oto trzy dorosłe kobiety siedziały po ciemku przed drewnianą tabliczką gotowe wywoływać duchy. Wtedy jedna z dziewczyn zapytała się mnie, co mnie tak rozbawiło. Nie odpowiadając ruszyłem w stronę pokoju mojego kumpla, kiedy druga dziewczyna krzyknęła za mną, bym do nich dołączył, jeśli uważam że seans spirytystyczny jest taki zabawny. Po 8 latach od tego doświadczenia wciąż trudno mi o tym mówić. Od razu kiedy usiadłem przy stole, kładąc ręce na tabliczce wskaźnik znajdujący się na niej zaczął wskazywać, najpierw moje imię, potem nazwisko. Byłem naprawdę pod wrażeniem, bo żadna z tych dziewczyn nie wiedziała, jak się nazywam. One, zupełnie niewzruszone, zapytały z kim nawiązaliśmy kontakt. Wtedy na tabliczce zaczęły pojawiać się litery, które po połączeniu stworzyły "J-E-S-T-E-M A-J". Zacząłem więc zadawać pytania o przyszłość, wciąż niezbyt wierząc w to, czego właśnie jestem świadkiem. To "coś" odpowiadało, jednak wciąż nie mogłem uwierzyć, że w rzeczywistości rozmawiam z duchem, w pewnym momencie zapytałem się więc, czy istota, z którą rozmawiam odpowie na moje pytanie, jeśli zadam je w myślach. Uczestnicy seansu poradzili mi się skupić i pomyśleć o pytaniu, które chciałbym zadać. Chwilę potem na tabliczce ukazała się odpowiedź: "Z-G-I-N-I-E-S-Z 5-1". Byłem przerażony. Pamiętam, że wtedy jedna z dziewczyn powiedziała: "O nie, zapytałeś się, kiedy umrzesz... To nie był dobry pomysł."
Wtedy wiedziałem już, że jest tutaj obecny jakiś obcy byt. Postanowiłem jednak zadać ostatnie pytanie, mianowicie "Jak brzmi drugie imię mojej matki?". Ouija odpowiedziała natychmiast - Jeanne. Pamiętam, że zdjąłem ręce ze stołu, wtedy wszystko zaczęło wirować. Byłem pewny, że to nie są żadne sztuczki pozostałych uczestników seansu. W tym samym czasie mój przyjaciel i cała reszta zaczęła się ze mnie śmiać. Nie wiedząc co mam zrobić pobiegłem do innego pokoju i usiadłem, żeby zebrać myśli. Mój przyjaciel powiedział mi, że wypiłem za dużo i wszystko sobie wymyśliłem, jednak ja doskonale wiedziałem, co właśnie się stało! Rozmawiałem z czymś, co tytułowało się AJ. Nie opowiadałem tej historii nikomu przez wiele lat. Dopiero o wiele później zwierzyłem się mojej mamie. Powiedziałem, że duch znał jej drugie imię i moje dane. Kiedy powiedziałem, że nazywał się AJ ona zastanowiła się chwilę i odrzekła, że kiedyś miałem wujka, który nazywał się Armond Jones, lecz wszyscy nazywali go AJ. Ale ja nigdy wcześniej nie słyszałem o tym człowieku, zginął zanim się urodziłem. Zastanowiłem się chwilę nad tym, co duch wujka powiedział o mojej śmierci i stwierdziłem, że być może wcale nie powinienem się tym przejmować, bo niektóre z rzeczy o które pytałem nie sprawdziły się. Możliwe, że duch po prostu zażartował sobie ze mnie. Teraz, kiedy ktoś mówi, że nigdy nie bawiłby się tabliczką Ouija zgadzam się z nim całkowicie. Już nigdy nie zbliżę się do tego przedmiotu. Jednak z drugiej strony chciałbym znowu porozumieć się z jakimś duchem i zadać inne pytania, które mnie dręczą. Tym razem jednak byłbym ostrożniejszy.

Chcecie więcej? ;)
  • 4



#5

kananod.
  • Postów: 90
  • Tematów: 15
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Czytając te historie przypomniało mi się jak mój kolega bawił się własnoręcznie robiona tabliczką Ouija. Nie pamiętam dokładnie co z tego wynikło, ale wiem ze dostał solidny ochrzan od swojej matki za "szatańskie zabawy" :)

Bardzo ciekawe te historie, dobrze że znalazł się ktoś komu chciało się je przetłumaczyć.

Użytkownik skillorzzo edytował ten post 30.04.2010 - 21:37

  • 0

#6

SRardom.
  • Postów: 141
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

No dobre historie.
Daj ich więcej chętnie poczytam.

Swoją drogą mieszkam w nowym bloku, ledwo 16latek ma. Nie mam przeciągów w domu, ale drzwi same potrafią się otworzyć i zamknąć, co ciekawsze tak delikatnie.
Ale to już inna bajka :)

Czekam na kolejne historie
  • 0

#7

Serail.
  • Postów: 428
  • Tematów: 52
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 26
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Witam, dzisiaj będzie monotematycznie. Na jednej ze stron znalazłem opowieści o Krwawej Mary. Myślę, że znakomita większość z was będzie znała tą historię, jednak stwierdziłem, że nie zaszkodzi odświeżyć sobie pamięć. ;) Miłej lektury.

Wstęp



Każdy zna opowieść o Krwawej Mary, złym duchu, który wydrapuje oczy, kiedy się go wezwie. Większość ludzi poznało tą legendę w dzieciństwie, słuchając upiornych opowieści o duchach przy obozowym ognisku.Ta opowieść jest wciąż popularna na imprezach, obozach, czy innych okazjach, na których chcemy wystarczyć resztę towarzystwa.

Mówiąc o tej legendzie mamy na myśli złą kobietę, którą wezwać można powtarzając "Krwawa Mary" do lustra od trzech do stu razy w ciemnym pokoju oświetlonym jedynie przez świeczkę. (Najczęściej powtarzającą się wersją jest ta, która mówi, że należy powtórzyć zaklęcie 13 razy). Łazienka wydaje się być najlepszym miejscem, by sprawdzić autentyczność legendy, jednak inne zaciemnione pokoje też się nadają.

Po wypowiedzeniu odpowiedniej ilości razy słów "Krwawa Mary", duch pojawia się w lustrze i swymi ostrymi pazurami wydrapuje swej ofierze oczy, czym oczywiście powoduje jej śmierć. Inna wersja mówi o tym, że Krwawa Mary wciąga nieszczęśnika do lustra, skąd ten już nigdy nie będzie mógł wyjść.

Kim naprawdę jest Krwawa Mary pozostaje tajemnicą. Na chwilę obecną znamy wiele wariacji dotyczących tej legendy. Najprawdopodobniej jest to kobieta, która nazywa się Mary Worth, która zginęła w wypadku samochodowym, co strasznie zniekształciło jej ciało. Niektórzy ludzie mówią, że może to być wiedźma, którą niegdyś spalono na stosie, a teraz powróciła żądna zemsty. Może to być także sam diabeł, przybywający z odmętów piekła po nasze dusze.

Legenda o Krwawej Mary zyskała popularności dzięki filmowi z 1992 "Candyman". Scenarzyści wzorowali się na tej historii, gdyż aktor wypowiadając pięciokrotnie do lustra słowo "Candyman" przyzywał złego ducha, mordującego ów śmiałka hakiem, który posiadał zamiast ręki.

Film "Urban Legend" miał swoją premierę w 1998 i on także wykorzystwał patent z Krwawą Mary. Z kolei w 2005 roku światło dzienne ujrzało "Urban Legends: Bloody Mary", które wyszło także na DVD - swoista kontynuacja filmu z 1998 roku. Nie ma też wątpliwości, że ta straszna historia zostanie jeszcze wiele razy wykorzystana i będzie przez wiele lat straszyła coraz to nowe pokolenia widzów.

Jeśli uważasz, że jesteś bezpieczny i Krwawa Mary ci nie zagraża pomyśl jeszcze raz... Jeśli będziesz stał w ciemności, nieopodal lustra ona może do ciebie przyjść. Bez względu na to, czy wypowiedziałeś jej imię, czy nie, bo znasz legendę, której nie powinieneś znać.

Legenda I:



Krwawa Mary to tak naprawdę Mary Tudor, królowa Anglii i córka króla Henryka VIII i Katarzyny aragońskiej. Mary nigdy nie mogła porozumieć się ze swoją siostrą - Elżbietą i bratem - Edwardem VI. Mary była niezwykle zazdrosna o wszystko, co posiadało jej rodzeństwo, więc niezbyt ich lubiła. Kiedy Edward VI zmarł Mary stała się królową Anglii. Nienawidziła przemian religijnych w kraju (przechodzenie z Kościoła Rzymsko-katolickiego na Protestantyzm). Rozkazała więc zabić ponad 100 przywódców religijnych Protestanów, czym zdobyła przyodmek "Krwawa Mary".

Ja i moi przyjaciele zdecydowaliśmy się sprawdzić tą legendę i zobaczyć średniowieczną królową Anglii. Oto co zrobiliśmy:

1) Poszliśmy do łazienki.
2) Wyłączyliśmy światła.
3) Odkręciliśmy wodę.
4) Trzykrotnie powtórzyliśmy słowa"Krwawa Mary".
5) Zamknęliśmy oczy i trzymając się za ręce czekaliśmy aż coś się stanie (nie twierdzę, że tak trzeba robić, po prostu uznaliśmy że tak będzie najlepiej).

Usłyszeliśmy drobny szmer i otworzyliśmy oczy. W lustrze zauważyliśmy ciemnowłosą dziewczynę całą we krwi. Było jednak bardzi ciemno, więc ciężko mi podać więcej szczegółów. Mary patrzyła się na nas, była jak z portretu. Przestraszyliśmy się i nie czekając na to, co mogło stać się dalej włączyliśmy światło. Cokolwiek to było - zniknęło.

Legenda II:


Legenda pochodzi stąd, z Jackson (stan Michigan - tłum.), a brzmi ona następująco: Dawno temu żyła tutaj dziewczynka o imieniu Mary. Niestety przydarzył się jej straszny wypadek w wyniku którego zapadła w śpiączkę. Wtedy jednak lekarze nie znali pojęcia "śpiączki", pomyśleli więc, że Mary nie żyje. W wyniku tego zakopano ją żywcem. Co noc matce dziewczynki zdawało się, że z grobu jej dziecka słychać płacz, jednak nikt nie chciał uwierzyć kobiecie, która dopiero co straciła córkę, co bardzo przeżyła.

W końcu matka Mary postanowiła eksuhomować zwłoki na własną rękę. Niestety było już za późno. Kiedy otworzono trumnę widać było ślady paznokci na jej wieku, a palce denatki były strasznie zniekształcone i oblepione zaschniętą krwią. Mary zginęła we własnej trumnie. Są różne teorie mówiące o tym, co się stanie, gdy przed lustrem wypowie się słowa "Krwawa Mary". Jedna z popularniejszych mówi, że w odbiciu zobaczysz Mary zbliżającą się do ciebie. Może trzymać nóż, wtedy jak najszybciej musisz zapalić światło, inaczej Mary zabije cię. Może także trzymać różę lub pluszowego misia, wtedy nie musisz się jej bać.

Tak zwany "grób Mary" znajduje się w Jackson. Byłem tam, jednak bardzo trudno tam trafić. Kiedy jednak już się tam dostaniesz zauważysz duże wzgórze, na którego szczycie będzie stał duży nagrobek, na którym będzie po prostu napisane "Mary". Są tam także inne nagrobki, jednak oryginalne miejsce pochówku Krwawej Mary zostało usnięte, gdyż trumny zaczęły wystawać z ziemi i władze zdecydowały się na ich usunięcie.

Legenda III:


Dużą trudność sprawia mi mówienie o tym. Legenda o Krwawej Mary jest prawdziwa, mogę przysiąc na własną matkę. Sprawa działa się w małej mieścinie Newport, na północ od Monroe. 22 czerwca 1999 roku w Monroe Evening Newspaper (lokalnej gazecie - tłum.) był artykuł o moim przyjacielu i o tym, co go spotkało. W owym czasie mieliśmy około 13 lat, wtedy człowiek wszystkim się interesuje, wszędzie go pełno. W tym czasie poznaliśmy też legendę o Krwawej Mary.

Było około 10 albo 11 w nocy, księżyc był jeszcze schowany na drzewami, więc było stosunkowo ciemno. Tego dnia chcieliśmy sprawdzić, ile prawdy jest w tej legendzie... i do dziś dnia dziękuję bogu, że nie spróbowałem razem Mikem. Wszedł do łazienki sam, gdyż stwierdziliśmy, że będąc tam we dwójkę zmora się nie pojawi.

Legenda, o której słyszeliśmy mówiła, że należy zapalić 6 świeczek, napisać liczbę 666 na lustrze czymkolwiek, co jest czerwone (my użyliśmy szminki) i powiedzieć sześciokrotnie "Krwawa Mary". Razem napisaliśmy na lustrze liczbę apokalipsy, zapaliliśmy świeczki, po czym wyszedłem z łazienki, a Mike zamknął drzwi. Stojąc przed nimi i czekając słyszałem jak mój przyjaciel wymówił 6 razy "Krwawa Mary". Nic się nie działo. Przez 10 minut żadnego dźwięku, żadnego szmeru, kompletnie nic. Niewiele myśląc zszedłem na dół po coś do picia. Kiedy wróciłem odrobinę się zdziwiłem, bo przez szparę drzwi do łazienki nie widziałem poświaty świeczek, a same drzwi były zamknięte od środka. Zacząłem uderzać w drzwi, by te wreszcie się otworzyły. W jakimś momencie przyszedł ojciec Mike'a i zapytał się, co się stało. Powiedziałem mu, że przez przypadek zatrzasnęliśmy drzwi, poszedł więc po narzędzia, którymi chciał je otworzyć. Niestety nie udało mu się to, wtedy postanowił je wyważyć. Po 15 minutach prób drzwi wreszcie ustąpiły. Widok w łazience był straszny. Mike klęczał na podłodze, zaś jego głowa leżała w zlewie. Mój przyjaciel zmarł przez tą głupią legendę! Proszę, nie popełniajcie tego samego błędu i nie przywołujcie Mary.

Tutaj mam przyjemność zaprezentować wam komentarz Lindsey, która podchodzi trochę inaczej do tego tematu, niż pozostali.

Prawie każdy słyszał o tej krwawej kobiecie. Niektórzy ludzie boją się luster przez tą legendę. Mówi ona o tym, że jeśli wypowiesz "Krwawa Mary" od 3 do 100 razy, ona pojawi się w lustrze, zazwyczaj jest ona ubrudzona krwią. Doskonale zdaję sobie sprawę, że większość miejskich legend to zwykłe brednie, może jednak akurat ta jest prawdziwa? Poszukałam trochę informacji na jej temat. Podobno Mary egzystuje w lustrze i kiedy ktoś ją wezwie po prostu pojawia się. Zazwyczaj w celu zamordowania głupca, który się tego dopuścił. Niektórzy twierdzą, że swe ofiary wciąga do świata istniejącego po drugiej stronie lustra, skąd już nie ma ucieczki. Mary może pojawić się wyłącznie w ciemnościach, znika gdy ktoś zapali światło.

W zależności od wersji mówi się co innego. Kiedy powiesz "Krwawa Mary, krwawe dziecko", ona i dziecko pojawia się, całe okryte krwią. Jeśli Mary jest prawidzwa, to czy Candyman też jest autentyczny? Czy on również może zabijać? I wreszcie. Czy istnieje coś takiego, jak świat po drugiej stronie lustra? Zapewne słyszałeś o czymś takim w kreskówkach, czy filmach, ale uwierz mi... ciemność otaczająca cię z każdej strony może sprawić, że będziesz w stanie uwierzyć we wszystko, nawet potwory żyjące w odmętach twojej toalety.

Źródło
  • 1



#8

SRardom.
  • Postów: 141
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

II legendę słyszałem już gdzieś, pozostałych chyba jeszcze nie.

Tak więc jak wchodzisz do pokoju zapal światło, nie wiadomo co się kryje w lustrze albo pod łóżkiem:D
Chcemy więcej <- a przynajmniej ja :)
  • 1

#9

Witchfinder General.
  • Postów: 425
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Również poproszę więcej ;) Bardzo fajnie się to czyta.
  • 1



#10

Serail.
  • Postów: 428
  • Tematów: 52
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 26
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Długo nic nie dawałem, ale ostatnio pojawiła się w internecie nowa strona poświęcona zjawiskom paranormalnym. Oto dawka historii ze strony Your Ghosts Stories. Miłej zabawy. ;)

Późno w nocy


To było o 2:44 nad ranem. Na tydzień przed Wielkanocą 2010. Mój mąż, Bill i ja oglądaliśmy wtedy telwizję.Wtedy zadzwonił do mnie telefon. Pamiętam, że mój mąż powiedział do mnie coś w stylu "Kto może dzwonić do nas o tej porze?". Spojrzałam na ekran telefonu i odrzekłam: "To twój numer". Telefon Billa leżał wtedy na stole w salonie, warto dodać, że był wyłączony. Po tym wydarzeniu zauważliśmy, że zegary w naszym domu przestawiły się o godzinę naprzód, nie wiem co to mogło symbolizować.
Kilka dni później, kiedy odebraliśmy telefon z naprawy i po włożeniu do niego nowej baterii telefon zniknął. Był w domu i chwilę później po prostu zniknął. Do dzisiaj go nie znaleźliśmy. Jestem przekonana, że w naszym domu jest duch, który próbuje się skontaktować z moim mężem. Nie wiem, dlaczego by tego chciał, dlatego chciałabym wysłuchać waszego zdania. Chciałabym, co zrobić aby ten duch nas zostawił. Boję się, ponieważ pewnej nocy poczułam, że "to coś" mnie dotyka.
Duch położył "dłoń" na mojej głowie i pogładził moje włosy, przesunął je w sposób, by nie opadały mi na twarz. Nie, to nie był Bill. On wtedy oglądał do późna telewizję w innym pokoju. Możecie mi wierzyć lub nie, ale to naprawdę mnie wystraszyło.
Tylko raz widziałam tego ducha. Stał w korytarzu, umożliwiając kontakt "oko w oko". Stałam tak i patrzyłam, dopuki ten nie zniknął. Do tej pory pamiętam jego przeraźliwie białe oczy...

Tajemniczy krzyk dziewczynki i śmiech mężczyzny


Mój narzeczony i ja mieszkaliśmy w Burnsville. Kiedy znaleźliśmy ten dom, myśleliśmy, że zrobiliśmy interes życia. To był najśliczniejszy dom w okolicy jeziora Prior. Zbudowany w 1919 roku, jednak niedawno całkowicie wyremontowany. Zakochałam się w nim, kiedy tylko postawiłam pierwszy krok na tej cudownej posadzce. Jednak mój narzeczony miał pewne wątpliwości. Przeprowadzkę zaczęliśmy 1 kwietnia, ważne jest także to, że zeszłego grudnia urodził się nam synek. Późno w nocy spał on w pokoju obok, ja w tym czasie czekałam aż mój chłopak wróci z nocnej zmiany. Wtedy w elektronicznej niani usłyszałam śmiech starszego mężczyzny. Nie myśląc wiele pobiegłam do pokoju syna i przyniosłam go do siebie. Po czym zamknęłam drzwi i zaczęłam zastanawiać się, co to mogło być. Pomyślałam, że to może jakieś zakłócenia, przecież mój narzeczony doświadczył tego samego kilka dni wcześniej. Nie wiem dlaczego, ale miałam przecucie, że najgorsze dopiero przed nami.
Niedługo potem znowu stało się coś dziwnego. Leżąc w łóżku około w pół do pierwszej w nocy usłyszliśmy coś, co przypominało chichot dziewczynki z sąsiedztwa. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że było późno w nocy. Nie było rady, by o takiej porze bawiła się na zewnątrz i zachowywała się tak głośno, żebyśmy mogli usłyszeć ją przez zamknięte okno. Dom powoli zaczął dawać nam się we znaki, a my tej nocy nie zmrużyliśmy oka.
Zaczynałam mieć złe przecucia, bałam się, kiedy wchodziłam do niektórych pomieszczeń. Najgorsza była piwnica. W jednym rogu mieliśmy bar. Postanowiliśmy go przesunąć, by zobaczyć, czy znajdziemy tam coś niezwykłego.Tego wieczora postanowiliśmy wybrać się na zakupy i wtedy zobaczyliśmy coś, na co nie zwróciliśmy uwagi wcześniej. Stare rury, prowadzące z piwnicy na dach. Odprowadzające dym z pieca. Wychodizły one z dokładnie tego samego miejsca, który tego dnia z taką dokładnością oglądaliśmy. Dziwne było to dlatego, bo cały dom był przecież wyremontowany, a ten fragment na tyłach pozostał nieruszony. Pomyśleliśmy, że ta dziewczynka i mężczyzna mieli coś wspólnego z tym piecem. Może ją zamordował, po czym spalił zwłoki? Nie mieliśmy pewności. Jedyne, czego byliśmy pewni, to to że najlepszym wyjściem będzie pozbyć się tego cholerstwa.
Najstępnego roku w kwietniu nastał dzień wyprowadzki. Ja byłam w domu i kończyłam pakować nasze rzeczy, kiedy mój narzeczony przygotowywał nasze nowe gniazdko do zamieszkania. Pamiętam, że pakowałam wtedy zdjęcia, była około 10:30. A w domu byłam tylko ja i mój syn. Kiedy skończyłam chciałam pójść skorzystać z łazienki na piętrze. Zostawiłam moje śpiące dziecko na dole i poszłam. Wtedy usłyszałam płacz dziecka. Świszczący, ale delikatny i smutny płacz. Jednak zaczął on przybierać na sile. Stawał się coraz głośniejszy i głośniejszy, aż w końcu moje uszy zaczęły niesamowicie boleć. Zbiegłam na dół, by sprawdzić, co stało się mojemu synowi. Jednak zastałam go wciąż śpiącego. Poczułam, że staję się blada. Przerażenie, które wtedy odczuwałam jest nie do opisania. Wzięłam na ręce mojego syna, pobiegłam do telefonu i zadzwoniłam do mojej przyjaciółki, by przyjechała, bo stało się coś strasznego. Po czym wybiegłam z domu. Tak się bałam, że nie mogłam wytłumaczyć przyjaciółce, co się stało. Do dzisiaj jestem zdania, że ta dziewczynka była świadoma tego, że ostatni raz ma szansę poprosić o pomoc. Wiedziała, że kiedy my się wyprowadzimy będzie musiała poczekać aż znajdzie się kupiec na tą nieruchomość. A to mogło zdarzyć się nieprędko.
Wiele tygodni później zdarzyło się tak, że przeglądałam zdjęcia z naszego starego domu. Nagle zobaczyłam najbardziej przerażającą rzecz w moim życiu. Na zdjęciu, które przedstawiało naszą starą jadalnię, w odbiciu okna można było zauważyć małą dziewczynkę. Całą białą, wyglądała jak... duch! Widziałam ją tak wyraźnie. Przerażona zaczęłam dzwonić do wszystkich znajomych. Musiałam z kimś porozmawiać. W trakcie rozmowy z moją mamą, poprosiła mnie bym przysłała jej te zdjęcia, bo chciałaby się im przyjrzeć. Następnego dnia, kiedy sprawdziłam pocztę e-mail okazało się, że mama znalazła na tych zdjęciach mężczyznę stojącego niedaleko dziewczynki, wyszczerzającego zęby w uśmiechu. Przyjrzałam się fotografii i okazało się, że rzeczywiście stał tam jakiś mężczyzna, wraz z dziewczynką obserwowali mnie, kiedy robiłam zdjęcie.
Cała historia pozostała tylko w mojej pamięci na długie miesiące, do czasu kiedy wraz z moją mamą postanowiliśmy poddać obróbce owe fotografie. Zmieniając kontrast i jasność dokonaliśmy szokującego odkrycia. Odkryliśmy trzech innych mężczyzn i niemowlę. To skłoniło mnie to podzielenia się z wami tą historią.
Chciałabym dowiedzieć się więcej o tym domu. Osoby, które tam mieszkały proszone są o kontakt ze mną na lookatthatlady[at]yahoo.com. Będę naprawdę wdzięczna.
  • 0



#11

SRardom.
  • Postów: 141
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

fajna historia z tą dziewczynką ciekawe czy to prawda :D i czy można znaleźć to zdjęcie:D
  • 0

#12

emadni.
  • Postów: 57
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

więcej proszę, świetne opowiadania, życiowe.

jak się odważę to może i sama coś kiedyś przetłumaczę.
  • 0

#13

Kaard.
  • Postów: 11
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Gosciu daj wiecej bardzo milo sie czyta:)
  • 0

#14

Marcin.
  • Postów: 4
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

dawaj wiecej dawaj wiecej chcemy jeszcze!!!! :gold: :good:
  • 0

#15

malina035.
  • Postów: 90
  • Tematów: 0
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

temat ciekawy, ale niestety obumarły więc na ożywienie moje tłumaczenie. Może krótkie ale więcej mi się nie chce ;p


To zdarzyło się w czerwcu 2004 roku. Moja mama mieszkała w domu zbudowanym przez moich pradziadków. Od dawna wiedzieliśmy, że z tym domem nie wszystko było w porządku. Zdarzały się tam rzeczy, których nie mogliśmy nijak wytłumaczyć. Wtedy kupowałem dom, który był dość duży, więc zaproponowałem mamie, czy nie zechciałaby ze mną zamieszkać. Odpowiedziała mi wtedy, że dobrze jej tu gdzie jest i gdyby „duch” jak to ujęła, nie chciał, aby tam mieszkała, to dałby jej o tym znać. Dwa dni później, stwierdziła, że jednak skorzysta z mojej oferty i przeprowadzi się ze mną. Powiedziała, że przysnęło jej się na kanapie, a kiedy się obudziła zobaczyła starszą kobietę stojącą w salonie około pół metra od niej. Staruszka powiedziała jej „wynoś się z mojego domu”.



na koniec link do oryginału


<http://paranormal.ab..._09_02_10t.htm>
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych