Skocz do zawartości


Zdjęcie

Hein Severloch


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
42 odpowiedzi w tym temacie

#31

mylo.

    Altair

  • Postów: 4511
  • Tematów: 83
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

PIKuS@

Jednak nikt mu tam jechać nie kazał (twojemu bratu). Sam wybrał ścieżkę życia, i w zasadzie sam wybrał drogę zabijania. To że nie ma wyrzutów sumienia za to że sam wyjechał do obcego kraju zabijać, to nie świadczy na plus. ;)
  • 1



#32

martius.
  • Postów: 545
  • Tematów: 14
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

PIKuS, mówisz najpeirw, że nie czytałaś komentarzy, potem krytykujesz nasze ocenianie wojny ...

Mylo +1 ... Nie wiem co żołnierz widzi w swym zawodzie ... Chce bronić swej ojczyzny okupując inne ? Coś tu jest nie tak ...
  • 0

#33

Pomaranczka.
  • Postów: 370
  • Tematów: 4
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Do wojska poszedł bo chciał, są niezłe zarobki i emerytura po 15 latach pracy. Na wojnę pojechał z rozkazu, więc za dużego wyboru nie miał. I nie napisałam, że nie czytałam wszystkich postów tylko niektórych, więc poniekąd w temacie jestem. To co napisałam o moim bracie miało na celu pokazanie jak wygląda wojna po tej drugiej stronie. I nie piszcie proszę, że nikt nie kazał mu iść do wojska bo jednak nasz kraj też musi mieć jakąś armię i obronę, a ktoś tą brudną robotę musi wykonywać.
  • 0



#34

Aquila.

    LEGATVS PROPRAETOR

  • Postów: 3221
  • Tematów: 33
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

To że nie ma wyrzutów sumienia za to że sam wyjechał do obcego kraju zabijać, to nie świadczy na plus.


Rozumiem, że w przypadku policjanta, który zabił handlarza narkotykami albo terrorystę gdy ten mierzył do niego z pistoletu i nie ma z tego powodu wyrzutów sumienia nie byłbyś tak... oburzony/zniesmaczony? Obojętne jest to, czy pojechał z rozkazu czy nie. Nikt nie jedzie tam po to, aby zabijać. Ludzie jadą tam albo z rozkazu (czyli jedziesz, a jeśli nie, to zwolnienie) albo dla pieniędzy (kraj jest, jaki jest, zarobki również, więc perspektywa dużej ilości pieniędzy jednak jest dosyć pociągająca). A to, że praca wymaga od niego używania broni, to już inna sprawa.

Ludzie ogólnie wydają się nie rozumieć co to jest za wojna. Świadczą o tym wyraźnie słowa "okupacja" itd, które niestety są i w mediach dość często używane, co daje złudzenie, że to prawda (no bo skoro "specjaliści" tak mówią, to pewnie tak jest). Nie wiem jak reszcie, ale mi "okupacja" kojarzy się z uciskiem, wyzyskiem i zabieraniem suwerenności. Czy ktoś potrafi wskazać takie rzeczy w przypadku Iraku i Afganistanu? Oczywiście - nie. Zamiast tego mamy budowanie szpitali i szkół (także dla dziewczynek, co dwniej było nie do pomyślenia), pomaganie ludności gdy idzie o żywność, wodę i lekarstwa no i trzymanie Talibów z dala od władzy, która to szczerze mówiąc władzą najszczęśliwszą nie była. O rany! Jakaż to straszna okupacja! Marzyłbym o tym, aby naziści postępowali podobnie.

W przypadku Afganistanu nie ma "biednego kraju na którym Amerykanie chcą się wyżyć i pognębić jego ludność". Historia tego kraju w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat to bezustanne walki i gnębienie ludności. Brak władzy centralnej (lub jej słabość) i zróżnicowanie jeśli idzie o plemiona (na dodatek wojownicze) = wojna domowa bez końca. Dodajmy do tego ślepy fanatyzm religijny i mamy absurdalne prawa karane śmiercią przez ukamienowanie (na przykład zakaz słuchania muzyki, zakaz nauki dla kobiet oraz obowiązek noszenia brody przez mężczyzn). Mieszkańcy Afganistanu od dawna nie zaznali spokoju - nawet Talibowie, choć dawali złudzenie stabilności nie byli w stanie go zagwarantować.

Dodajmy do tego fakt, że ten kraj stał się ostoją dla Al-Kaidy, a organizacja ta to realne zagrożenie. Rzecz jasna dochodzi do tego obowiązek ukarania tych, którzy dokonali ataków z 11 września.

I teraz gdy przyjrzymy się blizej to okaże się nagle, że... Amerykanie dali Afgańczykom niesłychaną szansę na spokojne i w miarę dostatnie życie. Weszli do tego kraju pod pretekstem ukarania Osamy, a przy okazji próbują zrobić tam porządek aby i zwykli ludzie mogli tam w końcu zacząć wieść spokojne życie. Po raz pierwszy od wielu, wielu lat mogą mieć jeden rząd i spokój - koniec z bandami rozbójników i watah z kałasznikowami, które potrafią zabić za samo słuchanie muzyki albo za krzywe spojrzenie. Problem w tym, że Talibowie, choć złamani, nie śpią i za wszelką cenę chcą powrotu swojej tyranii i ucisku ludności. Póki co jedynie żołnierze Koalicji chronią Afgańczyków przed ich powrotem.

Chce bronić swej ojczyzny okupując inne ?


W pewnym sensie - tak. Nie chcesz mieć Al-Kaidy u siebie na podwórku? No to musisz ją trzymać w szachu daleko w jej jaskiniach. To nie jest przeciwnik, do którego przemówi dyplomacja. Amerykanie dostali dość solidne baty i zrobią wiele, by nie dopuścić do tego po raz kolejny. My zaś jesteśmy z nimi dla zysków i dla samej solidarności - stałbyś spokojnie z boku, gdyby jakiś obcokrajowiec z nienawiścią wymalowaną na twarzy bił Polaka na Twoich oczach? W tym przypadku i Amerykanin i Polak są w miarę równi - bo w tym konflikcie są tylko dwie drużyny - Zachód i Wschód (cywilizacja zachodnia i fanatycy islamscy).


Wracając do policjanta - policjanci również noszą broń i zabijają, lecz nie słyszy się pod ich adresem uwag typu "mordercy". Też wiedzieli, że ich zawód tego może od nich wymagać i też mogą nie mieć wyrzutów sumienia, gdy bandyta celowałby do nich z jakiejkowiek broni. A że nie wyjeżdżają do innych krajów? To w sumie niewielka różnica - każdy broni innych na różne sposoby. Policjanci szturmują obce domy tak samo jak żołnierze. Różnica polega głównie na tym, że akcje wojskowe przynoszą w sumie o wiele więcej zabitych (swoją drogą - ciekawe, czy ci, którzy tak narzekają na żołnierzy wiedzą, jakie stosuje się zasady aby ocalić jak najwięcej cywilów w Afganistanie).

Nie wiem co żołnierz widzi w swym zawodzie


To samo, co każdy inny człowiek w każdym innym zawodzie. Może widzieć jedynie zarobki, może czuć dumę, może robić to tylko dla "zabawy i szpanu" (bo ja mam karabin, popatrzcie!) a może po prostu czuć, że to słuszna rzecz. Bo, jak już wspomniałem, żołnierze to ludzie, który od wieków bronili tych, którzy sami obronić się nie potrafią.
  • 3



#35

martius.
  • Postów: 545
  • Tematów: 14
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

W pewnym sensie - tak. Nie chcesz mieć Al-Kaidy u siebie na podwórku? No to musisz ją trzymać w szachu daleko w jej jaskiniach. To nie jest przeciwnik, do którego przemówi dyplomacja. Amerykanie dostali dość solidne baty i zrobią wiele, by nie dopuścić do tego po raz kolejny. My zaś jesteśmy z nimi dla zysków i dla samej solidarności - stałbyś spokojnie z boku, gdyby jakiś obcokrajowiec z nienawiścią wymalowaną na twarzy bił Polaka na Twoich oczach? W tym przypadku i Amerykanin i Polak są w miarę równi - bo w tym konflikcie są tylko dwie drużyny - Zachód i Wschód (cywilizacja zachodnia i fanatycy islamscy).


Tak, zgadzam się tu z tobą w 100%, Talibowie są niebezpieczeństwem dla wszystkich państw świata, ale pisząc to powyżej miałem bardziej na myśli Irak ... Jak wytłumaczysz inwazję na Irak ? Czy była ona konieczna ? Nie można było jakoś inaczej załatwić sprawy z Husajnem ?

To samo, co każdy inny człowiek w każdym innym zawodzie. Może widzieć jedynie zarobki, może czuć dumę, może robić to tylko dla "zabawy i szpanu" (bo ja mam karabin, popatrzcie!) a może po prostu czuć, że to słuszna rzecz. Bo, jak już wspomniałem, żołnierze to ludzie, który od wieków bronili tych, którzy sami obronić się nie potrafią.


Szanuję żołnierzy, którzy pilnują granic RP, sam bym nim został w razie bezpośredniej obrony Polski przed wrogiem, jednak nie chciałbym być żołnierzem podczas pokoju z jednego powodu : Mógłbym gdzieś pojechać na misję i już z niej nie wrócić do Polski, do swego miasta, do przyjaciół, rodziny i przyszłej żony ...

Użytkownik martius edytował ten post 21.10.2009 - 17:20

  • 0

#36

Aquila.

    LEGATVS PROPRAETOR

  • Postów: 3221
  • Tematów: 33
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jak wytłumaczysz inwazję na Irak ? Czy była ona konieczna ? Nie można było jakoś inaczej załatwić sprawy z Husajnem ?


A powiedz mi - jak załatwiłbyś sprawę z Iranem albo Koreą Północną? Opcji jest kilka, fakt, ale przypatrzmy się sami:

- olać sprawę. Łatwo mówić, a tymczasem oba kraje się zbroją a Korea na dodatek to istne piekło na ziemi.

- podejście dyplomatyczne. Wygodne i ładnie wyglądające, ale niewiele daje. Rozmowy rozmowami, groźby groźbami a i tak dzieje się co chce.

- embargo. Biedni głodują jeszcze bardziej a rządzącym i tak jest dobrze. Ewentualnie przerwą na jakiś czas zbrojenia (jak Korea Płn) by za jakiś czas znów do nich wrócić.

- precyzyjny atak prewencyjny przy pomocy tzw. "inteligentnej broni" albo inwazja. Oczywiście najgorsza z opcji wg mediów, ale za to najbardziej skuteczna. Już raz sprawiła, że Saddam porzucił swój projekt atomowy. Żydzi dokonali nalotu przy pomocy paru samolotów, precyzyjnie ustalili który z usypanych kopców to w istocie element tej całej instalacji (wiele innych było atrapami) i wrzucili im przez otwór wentylacyjny specjalnie naprowadzaną bombę (coś jak Star Wars). Saddam oczywiście się zemścił, ale izraelskie Patrioty zrobiły swoje. Wynik? Irak bez broni atomowej. Osobiście czekam, aż Izrael zrobi to ponownie, tym razem z Iranem.

A inwazja? Oczyściła Irak z Saddama i jego gwardii i dała szansę na umiarkowany spokój w tym kraju (który, podobnie jak w Afganistanie, chce koniecznie zepsuć banda ludzi z kałasznikowami i wypaczonym pojęciu o islamie).

Jak widzisz jest wiele opcji, każda ma swoje wady i zalety. Jedni wolą dyplomację, bo inwazja to dla nich zło ostateczne, inni uważają, że czasem trzeba przyłożyć raz a dobrze, aby w przyszłości był spokój.

Osobiście uważam, że dobrze zrobiono. Po prostu naprawiono błąd z I wojny w zatoce - gdy Saddama wyrzucono z Kuwejtu, ale nie obalono. Po prostu wykorzystując 9/11 dokończono robotę. Nie była ona co prawda konieczna (brak mocnych powiązań Iraku z Al-Kaidą), ale osobiście cieszę się, że kolejny krwawy dyktator poszedł do piachu w dość niemiłym stylu. Szkoda tylko, że nawet takie coś nie odstraszy innych samowolnych dyktatorów (np afrykańskich) od podobnych rzeczy. Cóż, w imię pokoju wolimy pozwalać na gnębienie ludzi albo nawet ludobójstwa (jak w Ugandzie) przez psychopatów, któzy dotarli na szczyty władzy. Tym samym zachowujemy się jak ludzie, którzy biernie patrzyliby na dziecko rozszarpywane przez psy bo nasze przekonanie nie pozwala na jakiekolwiek użycie siły wobec jakiejkolwiek istoty żywej. Potem rzecz jasna chwalilibyśmy się, że zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy aby zapobiec tragedii i zrobilibyśmy 30 programów o tym, jakie to psy są złe.

jednak nie chciałbym być żołnierzem podczas pokoju z jednego powodu : Mógłbym gdzieś pojechać na misję i już z niej nie wrócić do Polski, do swego miasta, do przyjaciół, rodziny i przyszłej żony ...


I dlatego szanuję tych prawdziwych żołnierzy, którzy chcą nimi być właśnie pomimo tego.
  • 0



#37

zazi.
  • Postów: 9
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

teraz nie m sensu go sądzić będzie sądzony tam na górze!
  • 1

#38

kozini.
  • Postów: 19
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Nawet po tych 50 latach powinni go skazać jako zbrodniarza wojennego i osadzić w więzieniu...

On tylko wykonywał rozkazy
  • 1

#39

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Czuję się trochę jak archeolog odkopując ten temat ale akurat natrafiłem na bardzo ciekawy film dokumentalny wyemitowany jakiś czas temu na kanale Discovery. Zastanawiałem się czy nie założyć nowego tematu ale uznałem, że lepiej będzie się podczepić pod jakiś już istniejący. Ze zdumieniem jednak stwierdziłem, że nie mam zbyt dużego wyboru :roll: Stąd ten wpis tutaj.

Ale żeby nie było, że to pomysł tak zupełnie od czapy jest...
Film jest wart obejrzenia z kilku powodów.

Po pierwsze - jest fantastycznie zrealizowany. Powiedziałbym, że tak jak "Szeregowca Ryana" można by określić (przynajmniej w kategorii scen batalistycznych) filmem - ikoną gatunku kina wojennego, tak film, o którym mówię, można by nazwać "Szeregowcem Ryanem" dokumentu wojennego.

Po drugie - nawiązuje do dyskusji, która toczyła się w w tym wątku, zaczynając od głównego bohatera tematu, poprzez aspekty lądowania aliantów na tej konkretnej plaży, aż do rozważań dyskutantów dotyczących "bycia człowiekiem" na wojnie, czy też bycia żołnierzem wogóle .
Daje "do myślenia", ukazując wojnę z perspektywy zwykłego żołnierza, który bierze w niej udział niejako "z rozpędu" i dla którego pojęcia typu "honor" i "ojczyzna" nabierają zupełnie nieistotnego znaczenia w momencie kiedy musi po prostu przeżyć.

Po trzecie - jest w nim mnóstwo ciekawostek związanych zarówno z samym desantem na plaży Omaha ale również z inwazją w Normandii wogóle.
Film trwa prawie półtorej godziny ale zapewniam, że ten czas mija bardzo szybko...
Gorąco polecam.

SURVIVING D-DAY (polski lektor)

  • 1



#40

Nicole-collie.
  • Postów: 783
  • Tematów: 25
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Wiecie, tak sobie czytam tą dyskusję, która rozgorzała i nie mogę się nadziwić, jakie to nasze społeczeństwo w dzisiejszych czasach jest elastyczne...

Tekeeus (jeśli źle napisałam twój nick-przepraszam) podchodzisz do sprawy bardzo logicznie, muszę przyznać. Twoje poglądy na temat ideałów, w które wierzą żołnierze są bliskie moim, choć nie pokrywają się całkowicie. Aczkolwiek czytając wypowiedzi Twoje i Ladda czułam narastający we mnie smutek i jakiś wewnętrzny gniew. Zaskoczona tak nagłą reakcją postanowiłam lepiej się temu przyjrzeć.

Doszłam do interesujących wniosków dotyczących konkretnie języka, tradycji, zwyczajów i poniekąd małego skrawka ziemi zwanego naszą ojczyzną. Nie jestem patriotką i raczej nigdy nie byłam. Ale łatwość, z jaką jesteście w stanie wyeliminować ojczysty język, tradycję i to, skąd pochodzicie podsuwa mi tylko jedno rozwiązanie: piszecie, że to żołnierze ślepo wypełniają rozkazy i nie są za bardzo rozgarnięci. A jednak globalizacja to Wam zawróciła w głowach, przez co umniejszacie kompletnie odrębność narodową. Rozumiem, że z największą przyjemnością wrócilibyście do czasów prehistorycznych, gdzie to panował jeden "język" (chociaż nie jest to do końca prawdą, bo jak występowały różne plemiona to trochę się od siebie różniły) i wogóle raczej nie było odrębności.

Może nie jestem dumną Polką. Ale dostrzegam sens istnienia określonych tradycji, odrębnego, pięknego języka, w którym pisali najwybitniejsi pisarze naszej ojczyzny i tego skrawka ziemi.

Jeśli tak bardzo jest Wam to obojętne, co się z tym wszystkim stanie, to znaczy, że dopadła Was globalizacja, a Wy jesteście tylko jedną owieczką więcej w ślepym pędzie ku sposobie życia pod tytułem "wszystko mi pasuje, dopóki żyje". Co Wam po życiu, w którym nie ma pięknych drobnostek? Oczywiście teraz tego nie widzicie, bo nie wykorzystujecie ich na codzień. Przykre jest to, jak daliście się omamić przez ludzi, którym właśnie zależy na tym, żeby jednostki zlały się w jedną bezkształtną masę, gdzie każdy jest taki sam, stosuje ten sam prosty, w miarę komunikatywny język, nie posiada własnej odrębności i tożsamości. To polska kultura, sztuka, literatura wpłynęły na to, kim jesteśmy i po części, jakie wyznajemy wartości.

Szkoda, że znajdują się ludzie, którzy gardzą tym, co rodziło się w bólach, po to, żeby mogli czerpać z tego nauki. Rozumiem, że wg was ludzie, którzy podczas wojen, pomimo tortur, nie zdradzali tajemnic mogących zaszkodzić innym Polakom, nawet za cenę własnego życia byli niespełna rozumu lub po prostu idiotami?

Co do głównej postaci tego artykułu: uważam, że w czasach wojny wiele żołnierzy nie miało innego wyjścia i robiono im naprawdę wodę z mózgu przez działania propagandy, także nie ma się co dziwić. Zresztą eksperyment przeprowadzony już w czasach teraźniejszych z "wykorzystaniem" małego napięcia elektrycznego i autorytetu, który kazał badanym razić osobę w drugim pomieszczeniu prądem, mówi sam za siebie. Wyniki były naprawdę intrygujące.
  • 0

#41

Pędnik Nie-Łągiewki.
  • Postów: 136
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Zwykły dylemat mundurnego mundurnia: wcześniej kogoś zabić czy wcześniej dać się zabić? Odwieczny strach przed śmiercią pozwala nielicznym mundurniom powoływać pod broń miliony innych, by ich następnie zarazić wirusem jakże użytecznego militaryzmu i powielić ich na swój obraz i podobieństwo swoje do armii identycznych niczym klony mundurni by zabijały trzecich mundurni a także cywilów, dzieci, kobiety, starców... Do przeprowadzenia tego procederu wystarczy tak niewiele: kawałek gwintowanej rurki na sznurku, świstek papieru z rozkazem, jedna belka/gwiazdka czy inny ptasi glut więcej na pagonach - i już świat tańczy przed nimi na dwóch łapkach podparty na osranych ze strachu ogonach...
I niech mi nikt nie pieprzy, że ten, co mnie wyzwalał, jest moralnie lepszy od tego, który wcześniej mnie zniewalał: obydwaj są z tej samej "żołdackiej gliny" lepieni, tym samym narzędziem unitarnie zapodanej zbrodni wyrzeźbieni i ukształtowani na obraz i podobieństwo swoich szefów-zbrodniarzy okupujących ciepłe stołki głęboko w ziemię wkopanych Sztabów Generalnych. Różnią się tylko: adresem koszar, językiem i kolorem szmat, na które zaprzysięgli swój moralny upadek i degrengoladę. Ojczyznę (czytaj: dojną Krowę, która "miała mieć ich", gdy tak naprawdę to "oni mają ją", i raz chwyconą wieki całe trzymają żelazną pięścią za gardło...) co prawda mają inną, ale jakże często nawet Boga mają tego samego, i na ten sam z gruntu fałszywie pojęty Honor się zaklinają... Bo żołnierz to nie jest sensu stricto człowiek - unitarka ma za zadanie wykorzenić z niego Człowieka by tak zdemolowanego przerobić go w narzędzie, i takim też narzędziem w rękach innych mundurni się staje. Gdyby był człowiekiem - niepotrzebne byłyby extra zapisy jakichś'tam Konwencji Haskich czy Genewskich. Po prostu traktowany byłby żołnierz jak Człowiek, na tych samych prawach wcześniej traktujących cywilów-ludzi. A że człowiekiem nie jest, bo człowieczeństwa go przecież celowo, z premedytacją pozbawiono i w krytycznie wysokim stanie tego braku zaprzysiężono, by nim nigdy nie był w obliczu wroga i politycznych celów swego Wodza - potrzebne były extra prawa chroniące narzędzia...Plwam im wszystkim bez wyjątku na pagony, ponieważ jako cywil wciąż jestem okupowano/wyzwalanym, czyli walonym ze wszystkich stron w łeb pionkiem w ich zasranej grze: o kawałek plaży, o kawałek bagna, o jakąś ropę czy inny gaz pasujące im w sam raz...Resztę politycy dorobią - i powód do ataku podadzą, bo jako rzecze Zaratustra - "zawdy znajdzie przyczynę, kto zdobyczy pragnie - dwaj wilcy jedno w lesie napotkali jagnię...itd." A także to co poniżej szczególnej pamięci polecam http://marcin.ndg.w....eka/prosty.html

Użytkownik Pędnik Nie-Łągiewki edytował ten post 06.10.2013 - 16:14

  • -1

#42

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

I niech mi nikt nie pieprzy, że ten, co mnie wyzwalał, jest moralnie lepszy od tego, który wcześniej mnie zniewalał: obydwaj są z tej samej "żołdackiej gliny" lepieni, tym samym narzędziem unitarnie zapodanej zbrodni wyrzeźbieni i ukształtowani na obraz i podobieństwo swoich szefów-zbrodniarzy okupujących ciepłe stołki głęboko w ziemię wkopanych Sztabów Generalnych. Różnią się tylko: adresem koszar, językiem i kolorem szmat, na które zaprzysięgli swój moralny upadek i degrengoladę.

Z Twojego punktu widzenia (widzenia "człowieka wyzwalanego") jest on O NIEBO lepszy.
A przynajmniej być powinien.
Bo załatwia on za Ciebie sprawę, której Ty, "plwaniem na pagony" załatwić nie jesteś w stanie.:roll:
I załatwia ją, narażając przy tym swoje życie.
Wątpię żeby w tym momencie myślał o "Ojczyźnie" i "Honorze". Podobnie jak wątpię w to,żeby przejmował się Twoim losem (i losem Twoich bliskich).
Nie zmienia to jednak faktu, że min. dzięki temu co robi ten "nie-człowiek", Ty "człowiekiem" możesz się czuć swobodnie (nie brudząc przy tym rąk i nie obciążając głowy rozważaniami, czy bardziej ludzkie jest dać się zabić w imię wyższych wartości, czy w imię tych wartości zabijać).
  • 1



#43

Pędnik Nie-Łągiewki.
  • Postów: 136
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano


I niech mi nikt nie pieprzy, że ten, co mnie wyzwalał, jest moralnie lepszy od tego, który wcześniej mnie zniewalał: obydwaj są z tej samej "żołdackiej gliny" lepieni, tym samym narzędziem unitarnie zapodanej zbrodni wyrzeźbieni i ukształtowani na obraz i podobieństwo swoich szefów-zbrodniarzy okupujących ciepłe stołki głęboko w ziemię wkopanych Sztabów Generalnych. Różnią się tylko: adresem koszar, językiem i kolorem szmat, na które zaprzysięgli swój moralny upadek i degrengoladę.

Z Twojego punktu widzenia (widzenia "człowieka wyzwalanego") jest on O NIEBO lepszy.
A przynajmniej być powinien.
Bo załatwia on za Ciebie sprawę, której Ty, "plwaniem na pagony" załatwić nie jesteś w stanie.:roll:
I załatwia ją, narażając przy tym swoje życie.
Wątpię żeby w tym momencie myślał o "Ojczyźnie" i "Honorze". Podobnie jak wątpię w to,żeby przejmował się Twoim losem (i losem Twoich bliskich).
Nie zmienia to jednak faktu, że min. dzięki temu co robi ten "nie-człowiek", Ty "człowiekiem" możesz się czuć swobodnie (nie brudząc przy tym rąk i nie obciążając głowy rozważaniami, czy bardziej ludzkie jest dać się zabić w imię wyższych wartości, czy w imię tych wartości zabijać).

Stoimy po dwóch stronach lustra: każdy ma swoje argumenty. Ja to co tu roztrząsamy postrzegam jak zabawę dwóch kotów myszą, całkowicie zdaną na ich łaskę i niełaskę. Z tym że mysz ma tu prawo widzieć - i widzi! - to, co oni od początku wiedzą: że niezależnie od tego, któremu ona przypadnie jej los tak czy owak będzie przypieczętowany... ZECHCIEJ ZAUWAŻYĆ, ŻE CI WSZYSCY - te kocury - TO...POWOŁANI BY ZABIJAĆ LUDZIE HONORU I MUNDURU!! GDZIE BYŚ SIĘ NIE OBEJRZAŁ - WSZĘDZIE MUNDURY, MUNDURY, MUNDURY, MORZE MUNDURÓW, A KAŻDY CHCE JEDNEGO: TWOJEGO GARDŁA, TWOJEJ WOLNOŚCI, ZRÓWNANIA TWOJEGO DOMU Z ZIEMIĄ!! I naprawdę nie jest dla mnie ważne, czy mój dom, rodzina, sąsiedzi wylecą w powietrze od rakiety wystrzelonej przez agresorów, czy przez obrońców mojego tyłka: ważne dla mnie jest tylko to, że... wylecieli! Tego nie można tracić z oczu - ktoś ich w te mundury ubrał, a wraz z nimi wytresował w nich modus vivendi i modus operandi pozwalające im czynić to całe potworne "zło,które człowiek czyni". To daje im owo usprawiedliwiające ich zbrodnie imprimatur, wyrażające się zawsze lapidarnym "Wysoki Trybunale, myśmy tylko WYKONYWALI ROZKAZY"!
Jeśli jeszcze nie widzisz-nie czujesz, o co mi w tym dyskursie chodzi, to już nie zrozumiesz, natomiast wiem, że jako cywil-potencjalne pozostające w gestii WKU mięso armatnie mam jakąś'tam statystyczną okazję "bycia wdzięcznym" w całkiem możliwej sytuacji, kiedy jedni mundurowi zdążą wyrwać mnie, cywila, z rąk tych drugich, "złych". Zdążą - dobrze, nie zdążą - drugie dobrze, w końcu kogo obchodzi przyszły numer statystyczny jakiegoś konfliktu... Wedle ciebie nie powinienem mieć miejsca/okazji/prawa do posiadania negatywnych opinii o mundurowych hero - tego "mniejszego zła", ale jednak zła, jakie zalewa świat i to w sytuacji, kiedy oni wszyscy są kwintesencją światowej miary umundurowanego zła!!! A MOŻE JA SOBIE NIE ŻYCZĘ BYĆ MYSZĄ POMIĘDZY DWOMA LUB WIĘCEJ KOCURAMI PRZERZUCAJĄCYMI SIĘ MNĄ MIĘDZY SOBĄ?! Może ja ze swojej straconej pozycji lepiej widzę kuriozum tej sytuacji - że za moje pieniądze cały czas jestem potencjalną ofiarą w rękach umundurnionych herosów - i mam prawo mieć swoje zdanie o tej - mam tego świadomość - odwieczną praktyką usankcjonowanej aberracji jaka toczy świat?! Rzecz niebywała - mysz wydała pisk dezaprobaty!! No po prostu stała się rzecz karygodna!! - czy ktoś pyta mysz o zdanie, czy jej się podoba tą myszą igranie?! Tymczasem mudurnie zmagają się w szlachetnej walce - obowiązkowo i bez wyjątków zawsze robią to na "polu chwały"!! - i jak głuchemu muzyka w tańcu tak im absolutnie nie przeszkadza, że "w imię Boga, Honoru i Ojczyzny" okładają się bombami w gęsto zamieszkanych centrach miast, wiosek, miasteczek... Niby mają rozum, ale co z tego, skoro podlegają nie rozumowi a... rozkazom, więc przypominają bezrozumne słonie morskie, którym nie przeszkadza rozum (ale one go nie posiadają!), że w walkach o haremy tratują na śmierć swoje własne, świeżo urodzone dzieci...Byle tylko "ich" było na wierzchu...byle dołożyć przeciwnikowi, byle moje było na wierzchu...a potem się zobaczy: swoich pochowa, pomniki chwały pobuduje, wieńce złoży,m msze za bohaterów odprawi... A potem..."Nowe dzieci urodzą się nam"
  • -1


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych