Skocz do zawartości


Zdjęcie

Zdalne postrzeganie: eksperyment, który zbyt dobrze się powiódł


  • Please log in to reply
6 replies to this topic

#1

Ivellios.

    ÓSMY ZMYSŁ

  • Postów: 1625
  • Tematów: 401
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 109
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Zdalne postrzeganie: eksperyment, który zbyt dobrze się powiódł

Dołączona grafika

Od lewej: Pat Price, Hal Putoff (zdjęcie z 1974 roku)


Wiele już napisano na temat prowadzonych przez wywiad USA eksperymentów dotyczących "zdalnego postrzegania" (uznawalne współczesne określenie jasnowidztwa), konkretne fakty wciąż jednak były ukryte. Opisany szczegółowo przypadek takiego eksperymentu, prowadzonego w 1974 roku przez doktorów Hala Puthoffa i Russella Targa z Instytutu Badawczego w Stanford, został kilka lat temu odtajniony i opublikowany w okrojonej formie na stronie National Security Agency (Agencja Bezpieczeństwa Narodowego). Raport stanowi interesującą lekturę z kilku powodów, po pierwsze - ponieważ jest tak szczegółowy, i po drugie - ponieważ pracujący w CIA autor ocenił eksperyment jako nieudany z militarnego punktu widzenia. Tak naprawdę, eksperyment udał się aż za bardzo, by mógł być wygodny, i wywołał paniczną reakcję ze strony amerykańskich autorytetów wojskowych.

W eksperymencie ochotnik (znany jako SG1J, wiadomo jednak, że był to emerytowany komisarz policji Pat Price) poinformowany został o istnieniu ściśle tajnej radzieckiej bazy wojskowej w miejscowości Semipałatyńsk "25 do 30 mil na południowy zachód od rzeki Irtysz" na Syberii. Jest nieprawdopodobne, by ochotnik w normalny sposób zdobył jakąkolwiek wiedzę na temat takich tajnych instalacji, jemu samemu zaś podano jedynie współrzędne na mapie. Był to nie tylko jeden z najbardziej tajnych sowieckich magazynów broni nuklearnej, ale również fizycznie bardzo nieodległe miejsce, znajdujące się jakieś 16 000 kilometrów od miejsca przeprowadzenia eksperymentu.

W ciągu trzech dni podczas wielu sesji zdalnego postrzegania Price proszony był o opisanie w sposób paranormalny cech rosyjskiej bazy. Z kilku istotnych względów oficer wojskowy analizujący wyniki uznał eksperyment za nieudany. Price błędnie nakreślił obwód tego miejsca, mimo iż proszono go o to dwukrotnie. Gdy zaś naciskano na niego, by podał szczegóły, odpowiadał czymś w stylu "Wrócę do tego później", czynił to jednak rzadko. Gdy zaś naciskano na niego, by przytoczył konkretne, specyficzne fakty, robił to samo, co robi wielu "psychików" - wytworzył masę specyficznych faktów, które jednak okazywały się być nieprawdziwe. Sądził na przykład, że miejsce było powiązane z radzieckim programem kosmicznym oraz że "widział" kosmonautów w skafandrach, podczas gdy w rzeczywistości była to tylko militarna instalacja służąca do przechowywania broni.

Price podał jednak również jedno stwierdzenie, które okazało się być zadziwiająco trafne. Mówił, że widział przenośnego żurawia budowanego na wielką skalę - jego koła były większe od człowieka. Według niego, żuraw był wysoki na ok. 45 metrów, a jego tory relingowe były rozstawione co 15 metrów. Stwierdził również, iż żuraw jeździł po torach nad podziemną budowlą, wykonał również wiele szczegółowych szkiców o jakości niemalże inżynierskiej.


Dołączona grafika

Dwa szkice przedstawiające żuraw z Semipałatyńska. Po prawej szkic autorstwa Pata Price'a, po lewej szkic wykonany nieco później przez pracowników CIA na podstawie zdjęć satelitarnych. By ukazać wielkość żurawia, w szkicu po lewej dodano obok niego postać człowieka


W swojej analizie pragnący zachować anonimowość oficer napisał: "[Price] dzięki swojemu szkicowi przedstawiającemu zamontowanego na torze żurawia dostarczył w większości pozytywnego dowodu potwierdzającego istnienie zdalnego postrzegania. Wydaje się niemożliwe wyobrazić sobie, w jaki sposób mógłby narysować żurawia w tak wysokim stopniu podobnego do tego z Semipałatyńska, chyba że:

1) widział go dzięki zdalnemu postrzeganiu, lub też

2) został poinstruowany w kwestii rysunku przez kogoś znającego [to miejsce]"

Analizator kontynuował: "Jedynie wspominam o drugiej ewentualności, ponieważ eksperyment nie był kontrolowany w celu obalenia możliwości, by [Price] mógł rozmawiać z innymi ludźmi - jak np z sekcją dezinformacji KGB. Dla czytającego może to zabrzmieć niepoważnie, należy jednak rozważyć wszystkie możliwości z uwagi na jego zdolność do zdalnego postrzegania oraz z uwagi na możliwość dostarczenia danych w celach dezinformacyjnych przez KGB".

W swoim końcowym ogólnym raporcie dotyczącym eksperymentu oficer z nie do końca jasnych powodów zajął dużo bardziej sceptyczne stanowisko. Bez ogródek stwierdza: "Przeprowadzony z udziałem [Price'a] eksperyment ze zdalnym postrzeganiem okazał się bezowocny".

Dołączona grafika

Szkic przedstawiający obiekt docelowy w Semipałatyńsku, wykonany przez pracownika CIA na podstawie zdjęć satelitarnych


W rzeczywistości, co ujawnił później na swojej stronie internetowej jeden z eksperymentatorów, dr Russell Targ, eksperyment powiódł się aż za bardzo. Targ mówi: "Ta próba zakończyła się tak oszałamiającym sukcesem, że zostaliśmy zmuszeni do przeprowadzenia formalnego dochodzenia kongresowego by ustalić, czy w Narodowym Systemie Bezpieczeństwa istnieje jakaś luka. Oczywiście, nic takiego nigdy nie znaleziono, a rząd USA współpracował z nami przez następne piętnaście lat. Gdy podczas tych eksperymentów siedziałem w Price'em w SRI, wykonał on szkic ukazujący jego wyobrażenia mentalne gigantycznego żurawia, którego fizycznie "widział" poruszającego się tam i spowrotem po budynku w miejscu docelowym!".

Eksperyment Price'a nie jest dostatecznym dowodem potwierdzającym istnienie zdalnego postrzegania. Niewątpliwie jednak ten kontrolowany eksperyment zasługuje na poważne traktowanie z naukowego punktu widzenia. Ogromny żuraw z całą pewnością został zbudowany w docelowym miejscu i zawiera rzadkie cechy - i były to cechy, których ogromna większość ludzi nigdy nie widziała. Normalnie, ze względu np na bardzo niskie podobieństwo, ta identyfikacja dokonana przez Price'a powinna zostać uznana jedynie za przypuszczenie i stąd uznana za niewiarygodną.

alternativescience.com
(serwis już nie istnieje, artykuł ukazał się na jego łamach w 2005 r.)
Tłumaczenie i opracowanie: Ivellios, http://www.paranormalium.pl/ 

Przeczytaj również artykuł doktora Russella Targa dotyczący eksperymentu: http://www.espresear...al/doc-AT.shtml
  • 1



#2

Pierce.
  • Postów: 153
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Gdy jedna cecha na 100, czy nawet 10 jest zgodna z rzeczywistością, wtedy eksperymentu rzeczywiście nie da się okrzyknąć mianem niebywale udanego. Równie dobrze mógł być to przypadek, bądź jak jest wspomniane w artykule osoba mogła wcześniej zostać poinstruowana. Dlaczego mielibyśmy w ogóle uznawać wybaną 'wróżbę' za prawdziwą, a na masę pomyłek spoglądać z przymróźeniem oka? Procent omylności sięga niemal okrągłej setki, doszukiwanie się dowodów postrzegania pozazmysłowego jest chyba w tym przypadku szaleństwem.

Prawdę mówiąc mamy możliwość odczytu tego tekstu tylko dlatego, że eksperyment miał być nieudany. Gdyby się powiódł nikt nie przekazałby nam dobrego newsa. Możliwe jest zatem, iż publikacja miała zamknąć usta zwolennikom, nie powiodło się != nie jest możliwe.


* '!=' - nie równa się
  • 1

#3

thewake.
  • Postów: 218
  • Tematów: 10
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Nieszczególna
Reputacja

Napisano

wszytsko jest mozliwe :) da sie tylko trzeba cwiczyc :) dobrym sposobem jest polozenie sie na lozku, zrelaksowanie i ogladanie swojego pokoju przez zamkniete oczy, nie myslac ze patrzymy oczami fizycznymi - wyobrazamy sobie swoj pokoj bo jego znamy najlepiej i zaczynamy od ogladania z czasem mozna przejsc do chodzenia po nim a nawet wychodzenia po za pokoj :) od was zalezy jak daleko zajdziecie :)
  • 0

#4 Gość_radoslaw

Gość_radoslaw.
  • Tematów: 0

Napisano

Ingo Swann:

Dołączona grafika

Jeden z pionierów remote viewing, poniżej jego relacja z wyprawy na Księżyc, rok 1975:

"
Ingo Swann's Remote "View' of the dark side of the Moon In 1975, Ingo Swann was approached by an unnamed branch of US intelligence and asked to take on an assignment remote viewing the dark side of the Moon. Here is an excerpt describing some of the things he saw: SWANN: I see lights...rows of them...like lights at football arenas....up on towers of some kind....
GOVT. AGENT: How high are the light towers?
SWANN: Well, tall- about or let's say over a hundred feet. But I think I got aglimpse of the crater's edge. On it I saw a very large tower...if I compare it to something I am familiar with in New York, about as high as the Secretariatbuilding at the United Nations.
AGENT: You can see that then.....
SWANN: But this stuff is big....I thought everyone was having trouble just gettinga couple of guys and a dog into orbit. I thought the only thing we got on the Moon was a flag planted in some crater somewhere....You mean-- am I to assume this stuff is not OURS! Not made on Earth?
AGENT: Quite a surprise isn't it?....We have all experienced a considerableamount of emotional surprise....Frankly, no one has known what to do, and many mistakes have been made....the problems are more than you can imagine. Swann also saw machinery, tractor-like marks, tractor-like machines going upand down hills, strange buildings, bridges, roads, domes and obelisks. He was flabbergasted and frightened by what he saw. When Swann asked the agent whythey were using a remote viewer as opposed to just sending a manned mission to the Moon to find out what they needed to know, it was made clear thatprevious manned missions had met with unsuspected difficulties precluding the continuation of similar missions. It was further intimated that there was apresence on the Moon that was not friendly and that this information was not being made public, for obvious reasons. Swann told the agent that he wanted more information and the following exchange ensued:
AGENT: I can't tell you very much since doing so would endanger our missionand perhaps you, too. But I could ask you what YOU think is going on?
SWANN: ....from all I can tell, Earth is under some kind of siege...you are desperate enough at least to try to employ psychics to help you out.
AGENT: You see, I don't have to tell you anything.
Swann was asked not to divulge any information with respect to the assignment for at least 10 years. He waited for twenty and found that none of the publishers his literary agent approached would touch the manuscript. This despite the fact that he was a previously published author with a respectable track record in terms of book sales. While it is feasible that the rejection of this manuscript wasdue to the incredible nature of the contents, there are many books that have been accepted for publication that are comparable to Swann's account in terms of "incredible' content. From firsthand experience, I can vouch for the fact that most of these books are of inferior quality, relative to Swann's account, in terms of both writing style and entertainment value. Swann self-published a small number of copies over two printings and gives no indication of plans to print anymore. Dr. Courtney Browne, Director of the Farsight Institute that is dedicated to the scientific study of remote viewing, states that many other remote viewers have confirmed Swann's Moon findings independently through their own efforts
"

więcej faktów na temat Księzyca i Ziemii, ocyzwiście w naszym rodzinnym angielskim:
http://www.goldenmea...sion/index.html

pozdrawiam

p.s. Film "jak działa remote viewing? PL"

http://www.youtube.com/watch?v=Hus99_rsiEE


Użytkownik radoslaw edytował ten post 31.08.2009 - 12:00

  • 3

#5

może tak może nie.
  • Postów: 504
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Choć w tym wypadku trudno mówić o nadawaniu powyższym badaniom miana dowodu, warto przypomnieć czemu podobne eksperymenty owej siły sprawczej nie mają. Otóż psychologia i parapsychologia nie mają ze sobą nic wspólnego. Parapsychologia nie bazuje ani na metodach psychologii, ani na jej narzędziach, nie ma z nią wspólnego materiału, zakresu, paradygmatów, po prostu niczego. Przedstawiciele parapsychologii powiązali je ze sobą aby unaukowić jakoś tą drugą, właśnie poprzez splatanie z modną psychologią. Tymczasem psycholodzy, jeszcze do niedawna silili się na badania zjawisk parapsychologicznych myśląc iż robią to "z urzędu". Dziś wiele się zmieniło, ale jeszcze do niedawna, dokonywano takich badano w laboratoriach psychologów. Myśl iż parapsychologia nie powinna być konikiem naukowców, przypieczętowały różnego rodzaju ośmieszenia naukowców przez hochsztaplerów lub podstawionych iluzjonistów. Najsłynniejszy to chyba przypadek Stevena Shawa, tzw Projekt Alfa zakończony całkowitym blamażem Uniwersytetu Waszyngtońskiego. Shaw jako biegłby iluzjonista miesiącami zwodził badających go naukowców, przekonanych o prawdziwości jego telepatii. Do świadomego zwodzenia naukowców z Uniwersytetu Stanforda przyznał się po latach magik Uri Geller. Naukowcy badający Roze Kuleszową, opublikowali nawet swoje zadziwiające badania w "Life-ie", oczywiście nie wiedząc że Kuleszowa wciąż stosowała sztuczki zwane przez magików mentalizmem. Dziś nie wypada przeprowadzać takich badaniach bez konsultacji z biegłym iluzjonistą - i w tak skonstruowanym badaniu jeszcze nigdy nie zaobserwowano śladu zjawisk nadprzyrodzonych. Istnieje natomiast wiele badań w których naukowcy przecenili swoje umiejętności w wykrywaniu cyrkowych sztuczek (bądź w ogóle się ich nie spodziewali) i w tych badaniach rzeczywiście zdarzały się "cuda" :)
  • 0

#6 Gość_radoslaw

Gość_radoslaw.
  • Tematów: 0

Napisano

Choć w tym wypadku trudno mówić o nadawaniu powyższym badaniom miana dowodu, warto przypomnieć czemu podobne eksperymenty owej siły sprawczej nie mają.


Proponuję się dokształcić, poczytać o fraktalach:
http://www.dailygrail.com/node/5404

Aa ze szczególnym zrozumieniem fragment:

"
With all of this basic information, we can now turn to teaching the science of consciousness and spiritual growth. We know from many recent research developments in the study of bliss, ecstasy, peak experience, peak perception, and even enlightenment – that our brain harmonics make Golden Mean ratio – in order to get to these states. ( goldenmean.info/clinicalintro ). It appears that what is happening OUTSIDE the body (getting fractal)– is directly mirrored inside the body. This is the electrical way for your brain to get to enlightenment. What Russian researcher (Dr. Korotkov) actually did – was find the brain frequencies of kids who were most able to get to such peak perception / peak experience. In many cases, they actually then proved their ability to see without their eyes ("World Without Blindness" project – link above). I find it Interesting that the psychological literature shows that these same kids – (those successful in peak perception / peak experience - who can see without their eyes) that were able to make Golden Ratio in their EEG / brainwave harmonics – are the ones most likely to have a very positive self image. Interesting that Golden Mean – ( the ability to self refer for waves ) perfectly fits the psychology of a child who likes himself (IS able to self refer)! Consider that among the instructions given to the child to enter this peak state – was to vividly imagine themselves in beautiful nature. The ones who succeeded had their aura and brainwaves medically measured (see research link above) – and sure enough – the nature experience literally caused their body to flip an electric switch and get fractal! Your aura / GDV and your brainwaves / EEG in Golden Ratio – both became measurably more fractal. The Gas Discharge Visualization / GDV is a medical aura measure and its boundary is measured for fractality – http://www.korotkov.org/
"

Tak w skrócie - gdy Twoje DNA na skutek szczególnych stanów emocjonalnych formuje się w torus uzyskujesz dostęp do fraktalnego wszechświata i możesz widzieć bez oczu....
Opisane doświadczenia są sprawdzalne i powtarzalne - to nie sztuczki iluzjonistów tylko FIZYKA (której jeszcze nie nauczają na uniwersytetach bo twardogłowi nie mogą uwierzyć że MIŁOŚĆ jest spoiwem wszechświata).

Tutaj:
http://www.heartcohe...heory/index.htm
Jednolita Teoria Pola z której Enstein by się napewno ucieszył, bo jest zgodna z jego pracami, biedaczek urodził sie za wcześnie i nikt nie pokazał mu fraktala.

pozdrawiam
  • 2

#7

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6626
  • Tematów: 764
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Odświeżę temat, bo ciekawy.

Fenomen, którego nauka nie potrafił wyjaśnić. Umiejętności Rosjanki były nie z tego świata!

Czy można widzieć, nie patrząc? Odpowiedź, jaka się automatycznie nasuwa, brzmi: "nie". Tymczasem przypadki osób, które nie widziały, a potrafiły przy tym odczytywać fragmenty tradycyjnego tekstu, rozpoznawać wielkość i kształt czcionek, a także identyfikować barwę światła, nie są odosobnione. Jak to możliwe, że ludzie, którzy nie mają łączności wzrokowej ze światem, tak doskonale radzą sobie z czytaniem? Zjawisko jest tak niezwykłe, że przez długi czas znajdowało się w kręgu zainteresowań FBI oraz agencji wywiadowczych.

Pomimo niesamowitego postępu, jaki dokonał się w wielu dziedzinach, zwłaszcza na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci, nauka i medycyna mają duże problemy z wyjaśnieniem licznych fenomenów zachodzących w otaczającym nas świecie. Wiele z tych osobliwości zwykło się wrzucać do kategorii z etykietą "zjawiska paranormalne", a pojęcie to ma dziś przecież w wielu kręgach ujemne zabarwienie. Do grupy tych fascynujących zjawisk, które wymykają się próbom racjonalnego tłumaczenia, a jednocześnie trudno jednoznacznie uznać je za mistyfikację - co przyznali dotąd różni eksperci - należy fenomen osób, które potrafią czytać z zamkniętymi lub zawiązanymi oczami.

Przypadek, obok którego trudno jest przejść obojętnie, jest casus Róży Kuleszowej, skromnej Rosjanki, opisanej w wielu publikacjach naukowych. Ta urodzona w 1955 dziewczyna twierdziła, że posiada zdolność obserwacji otaczającego ją świata bez wykorzystywania do tego celu zmysłu wzroku. Pierwszą reakcją wielu osób na rewelacje Rosjanki był naturalnie śmiech. Wystarczył jednak już krótki i prosty test, by stwierdzić, że jej zręczność nie była oszustwem.

Największe wrażenie musiał robić fakt, że Kuleszowa z przewiązanymi oczami, nie widząc nic tradycyjnym narządem wzroku, bez trudu potrafiła płynnie czytać. Po otwarciu książki w dowolnym miejscu i wskazaniu jej określonego akapitu dziewczyna nie tylko umiała szybko odczytać kolejne frazy. Była też w stanie bez trudu określić, jaką wielkość ma czcionka oraz stwierdzić, jaki ma kształt.

To jednak nie koniec. Po umieszczeniu fragmentów konkretnego tekstu w zamkniętej kopercie Rosjanka dalej nie miała najmniejszych problemów z jego odczytaniem. Z przewiązanymi bandażem oczami potrafiła rozpoznawać kolor papieru i rysunki, które znajdowały się na kartkach pocztowych. W jaki sposób można to wszystko wytłumaczyć? Dziewczyna twierdziła, że widzi dzięki dotykaniu ich - używała do tego celu wyłącznie końcówek palców.

W czasie wielu kolejnych badań, które odbyła Rosjanka, okazało się jednak, że do tego, by scharakteryzować swoje otoczenie, nie zawsze musi używać końcówek palców. Większych problemów nie sprawiała jej bowiem także identyfikacja barwy oraz intensywności światła, które emitowane było przez lampy znajdujące się w pomieszczeniu.

Pierwszy prosty eksperyment z udziałem Kuleszowej został przeprowadzony w 1963 r. przez badaczy ze Swerdłowska, a potem także przez naukowców z Niżnego Tagiłu. Efekty tych badań były zdumiewające do tego stopnia, że o prostej dziewczynie szybko zaczęło robić się głośno. Niedługo potem zaproszono ją do udziału w znacznie bardziej złożonym badaniu, które miało potwierdzić fenomen. Zostało ono przeprowadzone już przez specjalistów z Instytutu Biofizyki Radzieckiej Akademii Nauk. Ale tam Kuleszowa nie czuła się zbyt komfortowo. W rozmowie z ekspertami zaczęła twierdzić, że nie posiada żadnych zdolności, a w czasie wcześniejszych testów oszukiwała - co było raczej mało prawdopodobne ze względu na udział w nich naukowców oraz obserwatorów.

W pewnym momencie zaistniała potem koncepcja, by zdolności Kuleszowej prezentować na scenie szerszej publiczności. Pojawiła się jednak wówczas osoba, która stwierdziła, że dziewczyna naprawdę oszukuje. Po tych oskarżeniach Rosjanka dostała ataku epilepsji i rzekomo straciła umiejętności.

O tym, że Kuleszowa wciąż posiadała jednak niezwykły dar przekonał się potem pewien dziennikarz, który usłyszawszy historię dziewczyny, postanowił się z nią spotkać. Bob Brigham z magazynu "Life" na własne oczy przekonał się, że Rosjanka ma talent. W czasie jednego z zadań odczytała mu zapisany drobnym druczkiem tekst, mimo że jej oczy były zasłonięte. "Była w stanie bez problemu odczytać nawet napisy umieszczone drobnym druczkiem na moich wizytówkach, mimo że jej oczy były całkowicie zasłonięte, więc tradycyjne widzenie nie było możliwe" - napisał potem Brigham.

Życie Róży było bardzo krótkie. W późniejszym czasie zdiagnozowano u niej guza mózgu. Zmarła w 1978 r. Ale temat jej zdolności pojawiał się potem jeszcze na łamach wielu naukowych periodyków. Zdolność, jaką prawdopodobnie posiadała Rosjanka, ma swoją nazwę. Zagadnienie dermooptyki, czyli umiejętności, która za pomocą fragmentów skóry pozwala na identyfikację światła i rozróżnianie kolorów, było dotąd przedmiotem dociekań wielu ośrodków badawczych. Zjawisko to postrzegane jest wciąż jako zagadnienie, które ociera się o pseudonaukę oraz parapsychologię. Jest to o tyle zaskakujące, że wspomniana Róża Kuleszowa nie była jedyną osobą, u której odkryto te niezwykle umiejętności - podobnymi przypadkami centra badawcze zajmowały się już wcześniej, a także później.

Takie same umiejętności stwierdzono w 1960 r. u Amerykanki Margaret Foos. Mieszkanka Wirginii także widziała, nie patrząc. Przepaska na oczach również nie stanowiła dla niej żadnej przeszkody w odczytywaniu całych stronnic książek. Foss sugerowała, że potrafi czytać za pomocą skóry, a talent swój rozwijała pod kierunkiem ojca Williama. Ten ostatni, zainspirowany zdolnościami córki, wpadł nawet na dość zaskakujący pomysł. W oparciu o zjawisko, zapragnął stworzyć metodę wykształcenia podobnych zdolności u niewidomych dzieci.

W 1960 r. Margaret wzięła udział w eksperymencie, który został przeprowadzony przez rządowych naukowców z Waszyngtonu. W próbie uczestniczyli m.in. psychiatrzy. Lekarze z podziwem obserwowali, jak dziewczyna z zasłoniętymi oczami, wodząc końcówkami palców po stronnicach Biblii, odczytuje kolejne jej wersety. W kolejnych testach okazało się, że nie ma ona także większych problemów z określaniem kształtów i kolorów. Stołeczni naukowcy byli zachwyceni umiejętnościami badanej. Przyznali również, że dziewczyna "zaliczyła" sprawdzian. Nie byli jednak w stanie za pomocą racjonalnych argumentów określić, jak to się dzieje, że dziewczynka widzi bez wykorzystania tradycyjnego narządu wzroku. W końcu zmieszani przyznali, że nie mogą oficjalnie przyznać, że ich pacjentka nie użyła oczu podczas badania. Sprawą dermooptyki oraz postrzegania pozazmysłowego zainteresowało się wówczas FBI.

"Zaleca się, by FBI przeprowadziło w przyszłości dodatkowe dochodzenie związane z możliwością nauczenia niewidomych widzieć, a także zagadnienia związanego z posiadaniem w sferze zmysłowej wielkiego potencjału, które FBI powinno dobrze zbadać" - można było przeczytać w jednym z oficjalnych dokumentów wydanych przez Federalne Biuro Śledcze.

Liczba osób, które na przestrzeni lat utrzymywały, że posiadają umiejętność widzenia bez użycia oczu, jest dość pokaźna. Wielkie wrażenie na naukowcach robiły eksperymenty z udziałem Niny Kaługiny, która także bez trudu radziła sobie z rozpoznawaniem tekstów oraz identyfikacją kształtów. Ponadto stwierdzono u niej także zdolności psychokinetyczne. Wśród innych osób, które miały tę zdolność, należy też wymienić przypadki: Patrycji Stanley czy Mary Wimberley - obie z USA oraz Rosjanki Nadii Łobanowej. Mimo wielu przekonujących wyników eksperymentów z ich udziałem, ludzie świata nauki starają się dystansować od fenomenu.

niewiarygodne.pl





Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych