Mała dygresja związana z nowym systemem ocen. Z niewiadomych przyczyn np Mylo miał zminusowaną każdą kolejną wypowiedź, choć poziom jego postów był nienajgorszy. Najwyraźniej niektórzy nie zasługują na korzystanie z nowych możliwości jakie niesie paranormalne v3. By używać guziczków wypada najpierw dowiedzieć się czemu służą. Zachęcam by w podobnych przypadkach neutralizować niezrozumiałą oraz przede wszytkim niesłuszną negatywną opinię. Wykreujmy w końcu lepszy obraz nas samych.
Zgadzam się z Tobą grinsekatze!
Idealnie to zobrazowałeś (myślenie co poniektórych): jedziesz ulicą i widzisz,że ktoś potrącił psa. Pies żyje,ale dajmy na to ma złamaną z przemieszczeniem łapę. Cierpi. Ale Ty nie możesz mu pomóc,bo przecież nie jesteś wegetarianinem,a poza tym nie dajesz na chore na raka dzieci. Byłbyś HIPOKRYTĄ gdybyś mu pomógł.
Istnieje inna metoda, której głośno wyjawić nie mogę. Na tle przebiegu dyskusji widmo linczu wydaje się być bardzo realne.
Oczywiście nie myślę w ten sposób poważnie, nie wiem jak bym w takiej sytuacji zareagował, mogę natomiast wyraźić swoje niezrozumienie dla kontrastowo przesadnej nadopiekuńczości. Zdarzenie ma miejsce raz na kilka lat - ok, ale w przypadku maniakalnego niesienia pomocy już niebawem może się okazać że sama osoba nad wyraz troskliwa potrzebować będzie proporcjonalnego zaangażowania osób trzecich. Łatwo wtedy powiedzieć: ratuję świat, a w rzeczywistości nie mniejszą pracę wykonują te niepozorne postacie na wsparcie których mogłaś/eś liczyć.
Wczoraj wchodzę na onet i czytam,że na warszawskiej starówce padł z wycieńczenia koń ciągnący dorożkę.
Odzywają się mądre głosy ludzi,że zwierzęta cierpią,stojąc w upale,bez wody (by nie zanieczyszczać ulic) itp.,pomysły co z tym zrobić,jak zmienić przepisy.
I nagle z dupy (bo nie wiem skąd innąd) wyskakuje "smerf-ważniak" i zadaje pytanie (w mej wyobraźni swym ważniakowatym głosem)
"a ilu ludzi w tym czasie umarło w szpitalach?"
(WTF???)
Pomijając smerfa ważniaka, który zdecydowanie mówi innym głosem. Czy nie łatwiej byłoby zadbać, aby zwierzęta nie przebywały w centrum miasta? Nie wydaje mi się by przyjemność płynąca ze służenia człowiekowi przyćmiła chęć towarzyszenia osobnikom własnego gatunku. Zamiast narzucać innym własne zdanie z którym jedynie po części się zgadzam, zalecam skierowanie swych działań by przykładowo zakazać większym zwierzętom przebywać w dużych skupiskach ludzi. Już tłumaczę wg Ciebie właściciel powinien zaopiekować się koniem dokładnie wg Twej wizji, natomiast mniej ważne jest czy osoba ta miała takie możliwości. Może człowiek był entuzjastą czworonogów, chciał bardzo pomóc pupilowi jedynie sytuacja go przerosła, może źle ocenił oczejując że jakaś troskliwa kobieta sama z siebie zaoferuje wsparcie? Mógł zapomnieć zabrania ze sobą zapasów, lecz nie wykluczam iż - tak jak zakładasz - nie przjmował się losem zwierzaka. Do czego zmierzam: nikt nie wspomina o okolicznościach tylko bestialski właściciel zagłodził konia. Nie mam na myśli jedynie Twego cytatu, podobnie jest w przypadku rozgłaśniania informacji przez media.
edit AlienGrey