Skocz do zawartości


Zdjęcie

Prawdziwa historia homo dla najmłodszych


  • Zamknięty Temat jest zamknięty
249 odpowiedzi w tym temacie

#241

Bierdol.
  • Postów: 385
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Trajan, czekałem jedynie, aż z rozpędu nazwiesz sierociniec lub dom dziecka - "Lebensborn".
Nie jestem zwolennikiem umożliwienia adopcji parom homo czy związkom partnerskim ale używanie przez przeciwników terminologii czy figury stylistycznych rodem z "Der Stürmer"... Włos się jeży.
Gdzieś Ty wyczytał cokolwiek o jakimś parytecie ? Cały Twój czwarty akapit o nim mówi.
Zacznijmy od tego. Czy osoba homoseksualna może być dobrym rodzicem. Zgadzamy sie chyba wszyscy, że TO jest najważniejsze. No więc czy może ?

Użytkownik Bierdol edytował ten post 03.11.2009 - 13:15


#242

Trajan.
  • Postów: 358
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

@Bierdol
Zanim zaczniesz zarzucać innym retorykę "Der Sturmera" pomyśl. Zrób to dla mnie i pomyśl nad tym co piszesz, bo chyba nie wiesz o czym piszesz. Jest ponoć taka zasada w internecie, że jak ktoś wali w adwersarza argumentem "ad Hitlerum" to przegrywa debatę.

Gdzieś Ty wyczytał cokolwiek o jakimś parytecie ? Cały Twój czwarty akapit o nim mówi.

Czy mógłbyś sprecyzować co masz na myśli pisząc o owym "parytecie" o którym rzekomo piszę?

Zacznijmy od tego. Czy osoba homoseksualna może być dobrym rodzicem. Zgadzamy sie chyba wszyscy, że TO jest najważniejsze. No więc czy może ?

Oczywiście, że nie może. Pisałem o tym na kilku stronach tego wątku.

Użytkownik Trajan edytował ten post 03.11.2009 - 13:19


#243

Bierdol.
  • Postów: 385
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Trajan, od momentu jak napisałeś swoją notkę, gryzłem się czy napisać to co napisałem. Samemu nie jest mi dobrze, że to musiałem napisać.
Niemniej to nie jest wątek o tym, z kim i czym kojarzy się poglądy deprecjonujące ludzi o innym światopoglądzie czy preferencji seksualnej i tylko za to.

Użytkownik Bierdol edytował ten post 03.11.2009 - 13:24


#244

Trajan.
  • Postów: 358
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Wystarczy mi, że nie będziesz przywalał komu popadnie "Der Sturmerem" bo akurat nie spodobało Ci się to co napisał.
Mogę wybrać co istotniejsze fragmenty z moich postów z tego wątku kierowanych do Bayakusa, nie trzeba będzie wtedy destylować tego z kilku stron wątku, ale nie wiem czy moderatorzy na coś takiego pozwolą, bo w zasadzie będzie to powtarzanie się

#245

Bierdol.
  • Postów: 385
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Jest na sali Moderator ?
Można prosić o skasowanie czterech powyższych notek (2 moje i 2 Trajana) z uwagi na ich treść niezgodna z tematem.
Proszę jedynie o pozostawienie moich przeprosin pod adresem Trajana.
Moje skojarzenia i uwagi napisze w innej, bardziej przemyślanej formie.

#246

Quidam.
  • Postów: 515
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Czym różnią się opisane przez Ciebie (rzekome) zachowania homoseksualistów od takich samych zachowań osób hetero?


Otóż to! Niczym. No, może jedynie tym, że gdy hetero (swoją drogą, co to za stwierdzenie? Uprzedmiotawiasz i odczłowieczasz osoby heteroseksualne, sprowadzając je do formy bezosobowej "hetero"?) robią coś takiego to nikt nie ma wątpliwości, że to przestępstwo i nieetyczne świństwo. A w przypadku homo... no właśnie...


Różnica między stwierdzeniem "homo", "osób hetero", widzisz? Wybacz, to Ci nie wyszło.
Jak rozumiem, ty już wiesz, ze tak będzie w takich wypadkach? Że nikt ich nie potępi, że oni na bank tak zrobią... Wiesz, prawda?


"homoseksualista chce móc wychować dziecko, oddać komuś kawałek siebie i widzieć jak to dziecko dorasta".


No właśnie - chce móc wychować dziecko, chce dać mu kawałek siebie, chce widzieć jak ono dorasta. A nie zastanawia się, podobnie jak i Wy, czy w ogóle może dobrze wychować dziecko, czy dając mu kawałek swojego "ja" nie wyrządzi mu nieodwracalnej szkody. Liczy się to, czego on chce, liczy się zaspokojenie jego instynktu rodzicielskiego, a nie dobro dziecka.


To samo co wyżej, wiesz i już? Znasz takie dzieci? Znasz homoseksualistów? Wiesz, że nic dobrego z tego nie wyjdzie?

Na reszte postów odpowiem po powrocie od lekarza.

#247

liwia.
  • Postów: 87
  • Tematów: 1
  • Płeć:Kobieta
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Zapewne dlatego wiem, ze dziecko woli każda rodzinę, poza taką w której jest bite na odlew.

Tego jeszcze nie grali. "Małżeństwa" homoseksualne jako remedium na przemoc w rodzinie i wadliwy system opieki społecznej. Trzeba to koniecznie podsunąć odpowiednim ministrom.

A tak na poważnie to chciałam tylko zwrócić uwagę, że cały czas mówicie o związkach homoseksualnych jako idyllicznych i wolnych od patologii, co musi być przekłamaniem. Nieszczęśliwe dzieci z ułomnych rodzin należy otaczać opieką, patologie likwidować, agresywnych izolować, przestępców karać, a tzw. "małżeństwa" gejów wcale nie są do tego niezbędne.

#248

Trajan.
  • Postów: 358
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Jak rozumiem, ty już wiesz, ze tak będzie w takich wypadkach? Że nikt ich nie potępi, że oni na bank tak zrobią... Wiesz, prawda?

Oj Quidamie, że też akurat Ty piszesz coś takiego. Ty sam jesteś doskonałą egzemplifikacją dość osobliwej postawy tolerancji, czy wręcz akceptacji dla tego typu niemoralnych i bezprawnych praktyk. Choćby Twój post w tym wątku z 2.XI.2009 z godz. 10:32:

Cóż, wiedziałem o tym od dawna... ale nie chciałem pisać o tym na forum, by nie wzbudzać "paniki" u niektórych.
Właściwie, sam sposób pisania tego pseudonewsa ma za zadanie nastawienie ludzi negatywnie o zjawiska. Co to ma znaczyć "Rzeczpospolita alarmuje"? "Oszustwo"? Że niby nie możne być ojcem? Do tego negatywny wydźwięk słowa "gej" aż bije po oczach.

Cóż to się stało? Złowroga "homofobiczna" Rzeczpospolita nie dość entuzjastycznie informuje o popełnieniu przestępstw przez osoby homoseksualne. Próbuje nastawić ludzi negatywnie do zjawiska w sposób oczywisty nieuczciwego i szkodliwego dla dzieci... No po prostu skandal!
A czy będą tak robić? Mam nadzieję, że nie.

Znasz takie dzieci? Znasz homoseksualistów? Wiesz, że nic dobrego z tego nie wyjdzie?

Nie ma żadnych podstaw aby sądzić, że cokolwiek dobrego może z z tego wyjść. Szerzej na ten temat poniżej.

Szanowni przedmówcy poruszyli kwestię "homo rodzicielstwa", co prawda była ona już dokładnie wałkowana w tym właśnie wątku ale zdaje sobie sprawę, że mało kto ma ochotę przebijać się przez metry tekstu i destylować z wielu postów elementy układanki. Dlatego zrobię coś, czego się w zasadzie robić nie powinno - mianowicie pozwoliłem sobie wybrać elementy swoich własnych postów z tego wątku i ułożyć je w logiczną całość mająca stanowić próbę odpowiedzi na postawione pytanie - co zamieszczam poniżej.

Przepraszam, że jest długo, ale to złożony temat i krótko się po prostu nie da.
Próbowałem tekst sformatować tak, żeby był w miarę czytelny.


Zagadnienie tzw. "homorodzicielstwa" - czy homoseksualiści mogą być rodzicami zastępczymi?


W zasadzie podchodzimy do tej kwestii od złej strony, szukamy odpowiedzi na niewłaściwie zadane pytanie. Kwestią jaka nas interesuje nie jest to, czy dzieci są dostatecznie odporne aby przetrwać eksperymenty jakie przeprowadzają na nich dorośli (nawet wilki mogą być „rodzicami zastępczymi” dla ludzkich dzieci), a to jakie warunki są dla rozwoju dziecka najkorzystniejsze. Należy również podkreślić, że kwestią jaka nas interesuje nie jest (tylko) to czy homoseksualiści wychowają homoseksualistę, ale czy dobrze wychowają zdrowego (a nie jakiegokolwiek) heteroseksualistę.

Człowiek jest istotą społeczną, kieruje się głównie wyuczonymi wzorcami zachowań a nie instynktem, dlatego procesy wychowania i socjalizacji dziecka (ich jakość i przebieg) są niezwykle istotne. Dzieci nie są rybkami akwariowymi, są wychowywane a nie hodowane, dlatego aby być dobrym rodzicem nie wystarczą dobre chęci i warunki materialne. Co zatem jest potrzebne?


Wychowywanie dzieci.

Dziecko powinno być wychowywane przez matkę i ojca, gdyż tylko taka naturalna konfiguracja daje możliwość przekazania dziecku właściwych wzorców w procesie wychowania. Jednym z elementów wychowania jest budowa właściwej tożsamości dziecka w tym przede wszystkim tożsamości płciowej. Dziecko rozumie męskość/kobiecość poprzez obserwację rodziców, ale co istotne - relacji rodziców, czyli rozumie męskość/kobiecość poprzez obserwację relacji ojca do matki i matki do ojca. To właśnie związek rodziców i relacja zachodząca pomiędzy nimi kształtują pojmowanie przez dziecko swojej tożsamości, w tym oczywiście także tożsamości płciowej (przy czym nie chodzi tylko o orientacje seksualną a o np. umiejętność pełnienia roli mężczyzny/kobiety, ojca/matki, męża/żony itd.)
Z tej m. in. przyczyny psychologowie wskazują sytuacje gdy dziecko jest wychowywane przez osobę samotną jako dla dziecka bardzo niekorzystną, a w sytuacji tzw. "homorodzicielstwa" jest jeszcze gorzej, bo nie dość, że nie ma prawidłowego wzorca to jeszcze wzorzec jest zaburzony a w związku z tym dzieci nie będą właściwie przygotowane do pełnienia swoich społecznych ról, będą w pewien sposób pokaleczone jako mężczyzna czy kobieta przez brak właściwego wzorca, punktu odniesienia w procesie wychowania.

I należny podkreślić, że w żadnym wypadku nie można spłycać problemu owych wzorców do pytania kto będzie prał pieluszki, a kto grał z dzieckiem w piłkę. Tu chodzi o coś zupełnie innego, o wzory, archetypy postaw mężczyzny/kobiety i proces ich kształtowania. Podam dość oczywisty przykład: dziecko uczy się obserwując rodziców tego, że jak mężczyzna jest dorosły to wiąże się z kobietą i że łączy ich szczególna więź, a razem tworzą coś co nazywamy rodziną. Tego co to znaczy być mężczyzną uczy się obserwując ojca, ale co najistotniejsze - obserwując ojca w relacji do matki (analogicznie z kobietą i jej relacją do ojca). To jest wiedza jaką ma posiąść od samego początku, musi ona stać się elementem jego tożsamości jako człowieka, żeby potrafił się odnaleźć, żeby miał świadomość swojego zakorzenienia w instytucji rodziny. Nie da się tego wytłumaczyć, nauczyć w szkole itd. Konieczny jest tu bezpośredni punkt odniesienia jakim są osoby dziecku najbliższe, czyli rodzice. To właśnie z rodzicami, z konkretnym mężczyzną i konkretną kobietą, dziecko nawiązuje więź w którą angażuje na przestrzeni całego swojego życia całą swoją tożsamość. W przypadku par homoseksualistów konieczne elementy tej "układanki" w ogóle nie występują.

Rodzice jako najbardziej pierwotny i najważniejszy punkt odniesienia są w procesie wychowania najistotniejsi. Jeżeli ich postawy obarczone są patologiami to te patologie najczęściej odbijają się na wzorcach przyswajanych przez dzieci. Np. dzieci alkoholików najbardziej jak to możliwe świadome dramatu alkoholizmu o wiele częściej niż inni ludzie same popadają w alkoholizm. Inny przykład, jeżeli dziecko życie w rodzinie w której rodzice nie nawiązują pomiędzy sobą zdrowej, poprawnej więzi emocjonalne, ono samo w przyszłości często samo nie jest zdolne do nawiązania takiej więzi, właśnie dlatego, że nie przyswoiło odpowiedniego wzorca w dzieciństwie. Jeżeli np. córka jest wychowywana przez samotną sfrustrowaną matkę żywiącą niechęć do mężczyzn taką ;postawę nierzadko przejmuje na całe życie jej córka. Dziecko potrzebuje i matki i ojca i to matki w relacji do ojca i ojca w relacji do matki, dodajmy: zdrowej relacji. Ani matki ani ojca ani relacji damsko męskiej nie da się "udawać", albo zastąpić w jakikolwiek sposób.



Filiacja

Kolejnym istotnym elementem tożsamości dziecka jest świadomość pochodzenia od kobiety i mężczyzny i świadomość bycia kolejnym ogniwem w łańcuchu pokoleń, czyli filiacja. Jest ona w pewnym stopniu zaburzona także w przypadku adopcji (ew. poza tzw. przysposobieniem całkowitym w którym dziecko nie wie, że jest adoptowane), a w przypadku adopcji przez parę homo byłaby ona nie tyle zaburzona co po prostu zburzona.

Filiacja polega na poczuciu bycia jednym z elementów łańcucha pokoleń. Dziecko nabywa świadomość, że pochodzi od konkretnej kobiety i konkretnego mężczyzny, którzy też pochodzą od konkretnych, związanych ze sobą kobiet i mężczyzn. To oni są jego rodzicami (i dalej - przodkami), od nich pochodzi i ta świadomość jest bardzo ważnym elementem tożsamości każdego człowieka. Podczas zwykłej adopcji próbuje się po prostu kobietę i mężczyznę "podmienić" i skonstruować poczucie filiacji w drodze analogii do sytuacji naturalnej. Podczas adopcji homo filiacja jest po prostu burzona. W przypadku par homo coś takiego jest w oczywisty sposób w ogóle niemożliwe.

Jeżeli sięgniemy jeszcze głębiej zakorzenienie i posiadanie własnego miejsca w łańcuchu pokoleń jest także elementem tożsamości człowieka jako członka społeczeństwa, gdyż zawsze to rodzina jest podstawową komórką społeczeństwa i na niej opiera się tożsamość człowieka.

W obecnie toczących się dyskusjach mamy do czynienia z zadziwiającym zjawiskiem nagle, nie wiadomo dlaczego, w przypadku par homoseksualistów cała nasza wiedza o wszystkich powyżej zarysowanych zjawiskach ulega "zawieszeniu", czy wręcz uznana jest za "niebyłą".



„Homo adopcja”


A pary homoseksualne nie mają żadnych szans nawet zasymulować powyżej zarysowanego zjawiska. Z samej swojej natury - bo po prostu nie ma tam różnicy płci. Czyli po pierwsze mamy brak punktu odniesienia potrzebnego do dobrego wychowania. A po drugie przekaz jaki kierują do dziecka homoseksualiści jest od początku toksyczny, fałszywy. Dziecko obserwuje związek osób homoseksualnych i automatycznie przyswaja to jako wzór, normę prawidłowego zachowania. Symptomatyczny był przykład dziecka odebranego niepełnosprawnej kobiecie w Anglii i przekazanego parze homo - na spotkaniu z matką chłopiec zapytał ją: "mamo, czy jesteś gejem".

Tożsamość każdego człowieka jest silnie zakorzeniona w jego płci, ale także w genealogii, w świadomości kto przekazał mu życie i naturalnym poczuciu więzi z tymi osobami. Rodzicielstwo to nie jest hodowla chomików i nie można oderwać osoby rodzica od jego rodzicielstwa. Cała osoba rodzica i wszystkie jej cechy determinują go jako rodzica w powiązaniu z relacją z drugim rodzicem przeciwnej płci. W świetle znanej nam wiedzy na temat tego jak łatwo brak choćby jednego z elementów rodziny, czyli matki kochającej ojca i ojca kochającego matkę wypacza osobowość, a nawet psychikę dziecka nie ma żadnego powodu twierdzić, że homoseksualiści wychowają w pełni zdrowego heteroseksualistę.

Dlatego koncepcja "symulowania" matki/ojca przez jednego z homoseksualistów i założenie, że da się dziecko "nabrać" i da się zastąpić prawdziwy wzorzec jaką imitacją jest co najmniej naiwna. Naprawdę nasuwa się pytanie dlaczego ktoś sądzi, że coś takiego miałoby się udać, skoro nie jest to możliwe w innych przypadkach? Jest to przerażający eksperyment na dzieciach.

W ogóle małżeństwo, rodzicielstwo i rodziną są z natury rzeczy heteroseksualne. Adopcja dziecka przez normalną parę heteroseksualną jest swego rodzaju analogią do naturalnej rodziny. Para homoseksualna w żaden sposób takiej analogii nie stanowi. Należy również podkreślić, że relacja dziecka z jakimiś osobami trzecimi (innymi krewnymi, nauczycielami itd.) nie może skutecznie zastąpić relacji z rodzicami.


Podsumowanie.


Takie sytuacje jak niepełna rodzina, patologie w rodzinie itd. najczęściej prowadzą do zaburzenia powyżej zarysowanego procesu, dlatego są niekorzystne dla dziecka i odbijają się na jego przygotowaniu do właściwego pełnienia ról w społeczeństwie. Ale czymś jeszcze gorszym niż "tylko" brak prawidłowego wzorca jest wzorzec nieprawidłowy a z taką sytuacją mamy do czynienia w przypadku pomysłu aby homoseksualiści mieli adoptować dzieci.

Jeżeli do powyższego dodamy, że są tysiące par heteroseksualnych, które oczekują na możliwość adopcji, to proponowanie aby umożliwić homoseksualistom adopcję jest bez wątpienia pomysłem dla dzieci szkodliwym. tego typu rozwiązania nie służą dobru dziecka, a wręcz przeciwnie, służą zaspokojeniu roszczeń i żądań osób homoseksualnych kosztem dobra dziecka i to właśnie żądania homoseksualistów i ich subiektywny interes a nie dobro dziecka są przyczyną dozwalania na tego typu praktyki w niektórych krajach.




Kwestie poboczne.

Analogie do świata zwierząt.



Zadziwiają również analogie do świata zwierząt, w którym (najczęściej w warunkach sztucznego oddzielania od siebie płci np. w zoo) zdarzają się przypadki homoseksualizmu. Osobowość i psychika ludzka są nieporównywalnie bardziej złożone niż u przedstawicieli innych gatunków, w nieporównywalnie mniejszym stopniu kierujemy się instynktem a proces wychowania i socjalizacji odgrywa u nas o wiele większą rolę niż u zwierząt. Dlatego legitymizowanie "homo adopcji" poprzez powoływanie się na przykłady jedynie zresztą podobnych do "adopcji" zachowań w środowisku zwierząt należy uznać za intelektualne nadużycie.


Słynne "amerykańskie badania".
Będące dla niektórych zawsze argumentem rozstrzygającym.


W dyskusjach nad możliwością adopcji przez pary homoseksualne z reguły pada nieśmiertelny argument o "amerykańskich badaniach" mających rzekomo dowodzić, że homoseksualiści są świetnymi rodzicami i żadnych wątpliwości co do tej kwestii zgłaszać nie wolno. Szczególne wątpliwości budzi to, że pomimo faktu iż tzw. "homo adopcja" jest zjawiskiem niezwykle młodym i pokolenie dzieci wychowanych w takich warunkach nie miało jeszcze szans sprawdzić się samemu w roli rodziców, już przedstawia się wyniki wspomnianych nadań jako rozstrzygające.
Tymczasem nie ma w ogóle możliwości empirycznej obserwacji faktycznych skutków takiego wychowania ze względu na młody wiek takich dzieci.

Siła rażenia tej sztuczki polega na powołaniu się na autorytet naukowców i wyniki ich badań, ale tak się składa, że zazwyczaj nikt nie ma dostępu do opisu tych badań i ich wyniki można powielać z pozycji „niekwestionowanego autorytetu”, także ich tezy musimy przyjmować na wiarę.
Czy mamy zatem bezkrytycznie w nie wierzyć? Niekoniecznie.
Xavier Lacroix autor książki „Miłość nie wystarczy” przeanalizował m.in. artykuł Charlotte Paterson, która z kolei omawia około trzydziestu wcześniejszych badań na ten temat i której praca często jest powoływana w innych pracach. Jak sam autor pisze: „Uważna lektura tego dokumentu i paru spośród omówionych artykułów niechybnie pozostawi czytelnika co najmniej bezradnym”. Lista wykrytych przez Lacroix manipulacji i nieprawidłowości obejmuje m.in.:
-lista kwestionariuszy jest śmiesznie mała od 11 do 38;
-na kilkadziesiąt przytoczonych badań większość dotyczy dzieci przed okresem dojrzewania a tylko dwa i to dość lakoniczne dotyczą nastolatków
-oczywiście żadne z badań nie dotyczą wychowywanych prze homo osób w wieku dorosłym, co jest konieczne aby ustalić konsekwencje takiego wychowywania;
-obserwuje się badane osoby jedynie przez krótki czas;
- wiele analiz porównują zachowanie dzieci wychowanych przez matkę lesbijkę i przez... matkę heteroseksualną samotną lub rozwiedzioną (dane muszą być w ten sposób zniekształcone, należy porównywać z zachowaniem dzieci wychowywanych przez parę heteroseksualną)
-kwestionariusze są konstruowane pod kątem badania zdolności przystosowawczych dzieci, a nie strukturalnych i dalekosiężnych skutków sytuacji w jakiej się znalazły;
-a także taki, wręcz kuriozalny kwiatek z badań Stephanea Naduad: pytania zadawano... tylko i wyłącznie „rodzicom” (a nie dzieciom)! I to jakim? Aktywnym działaczom Stowarzyszenia Rodziców i Przyszłych Rodziców Gejów i Lesbijek... :)
Powyższe przykłady powinny dać do myślenia osobom powołującym się na wyniki „amerykańskich badań”.

#249

judas666.
  • Postów: 1468
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Przydałaby się opcja usuwania postów.

Użytkownik judas666 edytował ten post 03.11.2009 - 18:35


#250

tatik.
  • Postów: 1982
  • Tematów: 291
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Siedemnaście stron w większości zupełnie jałowej dyskusji oraz wzajemnych pyskówek. Gdyby ktoś chciał się wypowiedzieć w miarę logicznie w temacie proszę pisać na PW. Na chwilę obecną temat zamykam.

Dołączona grafika




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych