Skocz do zawartości


Zdjęcie

Dorastaliście w latach 80 lub 90...??


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
73 odpowiedzi w tym temacie

#16

Bobek.
  • Postów: 476
  • Tematów: 30
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Rocznik '85 :D
Marzeniem było dostać na komunię rower,zegarek czy radio.
A teraz? Laptopy,quady,słyszałam,że coraz popularniejsze są operacje plastyczne-masakra ;p

pewnie fake, na "potrzeby telewizji", ale aż żal...

Spoiled Girl Cries Over Getting a Lexus


Jezu Chryste, takich 'ludzi' powinno się wysyłać na terapie, są tacy co nie mają co jeść a ona ryczy bo autko dostała.

Swoją drogą jeśli chodzi o dzieciństwo, to był to naprawdę piękny okres.
Chodziło się grać w noge na boisko szkolne po lekcjach, zabawy w chowanego o 22:00, potem nielegalnie kupowaliśmy chleb z piekarni kiedy zaczynali go piec, zawsze był pyszny i aż parzył w dłonie ;)
Oczywiście spanie pod namiotami to był standard...
Czasami starszemu koledze udało się kupić piwo w sklepie i każdy dostawał po 1 i ledwo mówił a kiedy już się odmulił, to bywało, że robił rzeczy naprawdę ekstremalne, jak np. bieganie w samych skarpetkach przez całe bloki gdzie w każdej chwili może przejechać/przejść się policja ;)

Heh, pamiętam jak graliśmy w taką gre karcianą kuku i zawsze padało pytanie 'prawda czy wyzwanie' i ja jako mały chłopczyk, znudzony mówieniem ciągle prawdy wybrałem wyzwanie.
Gołym tyłkiem usiadłem na takiej mniejszej choince.
3 dni drapałem się po tyłku, bo nie mogłem wytrzymać tego swędzenia i bólu :P
Oczywiście wtedy kiedy graliśmy na same wyzwania to były takie emocje, że sie w głowie nie mieści.

Apropo tych komputerów itd.
Owszem, mieliśmy do tego dostęp, ale do cholery w wakacje od rana do wieczora robiliśmy coś na dworze.
Nikomu nie chciało się NIGDY wracać do domu 'bo mam fajną gre' ;)

#17

dj.Alien.
  • Postów: 54
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Dokładnie. Ja cały dzień od rana do wieczora siedziałem na dworze, bawiąc się w chowanego lub grając w piłkę. Chodziłem brudny ze strupami na nogach i z poranionymi łapami, kupowałem ruskie gumy z samochodami i wciągałem nosem kwasek cytrynowy. To były fajne czasy. Nie grałem na komputerze ani konsolach. Zawsze łaziłem ze znajomymi po podwórku z piłką pod pachą. A najlepsza zabawa to podchody :D

#18

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Przedtem apteki sprzedały więcej plastrów na kolana i łokcie, teraz psychotropów. Po przez różnego rodzaju fora, staramy się być w grupie.



#19

Arkadiusz.

    Pilot in command

  • Postów: 757
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

pewnie fake, na "potrzeby telewizji", ale aż żal...


Oj wątpię panie kolego... Tak właśnie wygląda efekt przewrócenia się w tyłku, i to przewrócenia o sile turbulencji w chmurze frontowej :) W latach 90 mieliśmy wszyscy tyle samo, czyli nic. Oczywiście dzieci bogatych rodziców również się zdarzały, ale jeśli tylko umiały wkupić się w grupę nie kasą, ale jakimiś szczególnymi cechami, lub po prostu były "równymi gośćmi" to wcale tego bogactwa nie było widać. Po meczu na pustynnym czy zabłoconym boisku wszyscy wyglądaliśmy jak młodzi diabli. Pieniądze nie były ważne, 2 nowe złote to był majątek, a ten kto miał w posiadaniu piątaka mógł się pytać o cenę miasta :) Tu dziewczyna histeryzuje, bo jej nie pasuje marka samochodu!. Niejeden z nas całowałby rodziców czy chrzestnych po rękach, żeby kiedyś w przypływie dobroci sypnęli groszem na "górala", bo "Wigry" czy "Jubilat" ma już "na liczniku" kilkaset kilometrów i cud, że jeszcze trzyma się w jednym kawałku.

Stresu nie znaliśmy, dla nas największym strachem była kartkówka z nielubianego przedmiotu, nauczyciel który się uwziął czy wywiadówka. Obawialiśmy się następstw, czyli kary, a jak wiadomo największą karą były zamknięte drzwi i brak możliwości wyjścia na dwór. Nie wierzę, że dzisiejsze dzieciaki są szczęśliwe. Co to za szczęście, kiedy trzeba chodzić na wizyty u psychiatry, bo doznało się ataku histerii po tym jak koleżanka okazała się fajniejsza. Wtedy wszycy byliśmy fajni :)



#20 Gość_Aton

Gość_Aton.
  • Tematów: 0

Napisano

Mi na komunię fanty nie przekroczyły łącznej wartości 1000zł i nie płakałem.

#21

Profundis.
  • Postów: 92
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Rocznik '87 zupełnie inne czasy dla takich młodych były, inny styl życia. Wszystko się zmienia, gośc który siedzi cały czas przy kompie może byc tak samo szczęśliwy jak my kiedyś.
Ja wychowywałem się w fajnym miejscu bo w takiej wsi koło Olsztyna. Taka wieś z blokami i PGR z 10 km od Olsztyna :mrgreen:. Więc jakby nie było mieszkało tam nie wiem może z 5 tys. ludzi i wszyscy się znali. Pamiętam że było pełno dzieciaków w moim wieku lub młodszych starszych i wszyscy zawsze razem biegali takimi watahami :-P. A zabawy w takim miejscu było sporo. Szczególnie że to bardzo małe miejsce było choc by w porównaniu z dzielnicą w której obecnie mieszkam w jednym z większych miast w Polsce. Pamiętam cherbatke w szkole w niebieskim kubku z Timonem i Pumbom, wycieczki klasowe do Olsztyna. Siedziało się cały czas na dworzu od rana do nocy w wakacje. Zabawy przeróżne; gra w noge( osobiscie sie cieszyłem jak dali mi choc by postac na bramce zrobionej z cegły i hydrantu). Zabawy takie że robiło się "kroki" tylko zapomniałem jak to się nazywało. Dyskusje z koleżanką o wyższości Smerfów nad Pszczółką Mają. Pamiętam jak miałem się wymienic z takim starszym kolegą; ja miałem dac mu takie małe ciężarówki a on mi jakiś samochodzik i jakieś gadżety... niestety oszukał mnie więc straciłem ciężarówki i nie dostałem od niego nic :-/ Pamiętam jak mama kupiła mi rower.... chciałem BMX ale jej nie było na to stac i kupiła mi Rometa ze stałym bagażnikiem. Ojjjj pomykało się na nim, jeździłem nim po takiej ulicy... duży zakręt i nic nie było widac a tam dośc dużo samochodów jeździło a ja twardo i przy tym zakręcie prawie że sie kładłem na bok. Koło mojego bloku był sklep z takim murowanym jakby piecem gdzie palili śmieci ze sklepu to tam ustawialiśmy sobie butelki i je tłukliśmy i nas ganialy panie ze sklepu hehe. Jak robili jakiś remont tego sklepu to taka duża góra piachu tam była to pio deszczu jak się tam bawiliśmy to zgubiłem pare kaloszy. OOOO kalosze ważna sprawa, takie zwykłe żółte ale ile frajdy jak się chodziło po dużych kałużach. No i należy wspomniec i wyścigach łódek zrobionych z patyków od lodów... kopało się takie kanały z kałuży do kałuży i kto pierwszy :-) Nad jeziora się chodziło, i ta magia dziecinnych lat. Miałem w podstawówce taką koleżankę w której się podkochiwałem i jej zawsze oranżadę kupowałem w szklanych butelkach. No i trzepak no jakże można by zapomniec o takiej sprawie, biegałem na nim jak małpa :-) a taki fajny był bo stał koło płotu i fajnie się wchodziło. Koło bloku było bagno i ile frajdy tam to szok, szałasy się robiło i bazy... eeeeeeech nie da się wszystkiego opowiedziec.

W zupełności się zgadzam z tą prezentacją. Dzieją się dziwne rzeczy; z dzieciaków robi się idiotów, niedługo niemowlak będzie musiał pic mleko matki przez filtr a matka będzie musiała dośtac atest no i jeszcze podatek zapłacic za produkcje. Echhhh jakie to porypane. O i komunia była bardzo skromna, ja mieszkałem tylko z mamą wiec cholernie się cieszyłem jak rodzina przyjechałą. Kasa zamiast na prezent poszła na przygotowania do komuni bo ksiądz sobie zażyczył specjalne stroje i nie pogadasz. Tak więc nie dostałem żadnego quada, laptopa, 5000 złotych albo skutera, za te pieniądze co miała zrobiła mielone,schabowe i pare innych dań i człowiek żyje nic mi nie jest z tego powodu.

#22

D.B. Cooper.
  • Postów: 1179
  • Tematów: 108
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Arkadiusz wiem, że takie zachowanie to ostatnio norma...ale moim zdaniem to wszystko było wyreżyserowane, no bo komu by się chciało oglądać ZWYKŁE urodziny "jakiejś 15-latki" ( bez obrazy ) oO...
chociaż jankesi są ładnie POPIER**** więc kto wie ...



#23

Patrolinho.
  • Postów: 137
  • Tematów: 4
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

O ile się nie mylę to ta cała szopka z tą dziewczyną to jest z pewnego programu z MTV. Nazwy teraz nie podam bo nie wiem, ale regularnie pokazują tam urodziny takich "gwiazdeczek" jak ta młoda dama. I o dziwo najczęstszy prezent to zawsze jakieś autko... Dużo też robione jest na pewno pod TV co i tak nie zmienia faktu, że trzeba być nieźle zakręconym żeby ryczeć z takiego powodu ;)

#24

Arkadiusz.

    Pilot in command

  • Postów: 757
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Ten filmik to fragment pewnego serialu na MTV, siostra to czasem ogląda. Głównie chodzi o to, że pod okiem kamer baaaardzo bogaci rodzice organizują swoim nastoletnim córkom szesnaste urodziny. Oczywiście 99% córeczek to puste lalki, które już w tym wieku mają mocno rozwinięty syndrom księżniczki, a program jeszcze owo schorzenie pogłębia. Prezenty tak właśnie wyglądają - drogie samochody, domy i impreza na kilkaset osób. Jedna z tych dziewczyn dostała swojego czasu Cessnę Citation X (Wcale nie taki mały prywatny odrzutowiec bizesowy) Kręciła nosem, bo załoga była niezbyt przystojna i nie spodobało się jej fabryczne malowanie (Maszyna nówka)
Wydaje mi się, że to jest po części jakoś reżyserowane, jednak tak emocje jak i prezenty są prawdziwe.

Osobiście jestem przerażony tym, co dzieje się z dziećmi, a jednocześnie nie dziwię się rodzicom, którzy boją się na chwilę wypuścić syna czy córkę na dwór. W czasach mojego dzieciństwa cenne były jakieś drobiazgi - breloczek z łuski pocisku do AK47, pióro pustułki czy wspominany klucz do hydrantu (później był już "grupowy", nie pożyczaliśmy od władzy) Ile to było warte? W sumie nic, bo albo znalezione, albo poniewierało się gdzieś po kątach, jedynie sentyment człowieka do tego wiązał. Dziś dzieciak jest "wart" conajmniej 1000-1500 zł: markowe ciuchy, buty, dobra komórka, odtwarzacz mp3/mp4, jakieś dodatki typu okulary, wisiorki, czasem zegarek + kilkadziesiąt złotych kieszonkowego przy sobie. Tylko czy on ma jakąkolwiek radochę z tego wszystkiego? Dobre buty to takie, które nie rozwalą się przy skoku przez płot i meczu, niezłe ciuchy nie rozrerwią się kiedy ktoś nieoczekiwanie wskoczy ci na plecy, czy w przypadku pochwycenia przez właściciela kilku śliw (Był taki, pośrodku blokowiska miał sadek, domek i małego, ale piekielnie złego kundelka) I tyle... Rzecz jasna im więcej kieszeni na zdobyczne rzeczy tym lepiej.
Gdzie moje przerażenie? W momencie, kiedy dzieciak dostaje ataku histerii kiedy jest awaria zasilania, bo komputer to jego przyjaciel, albo kiedy nastolatka płacze, bo pilot jej prywatnej Cessny nie jest metroseksualistą z okładki...



#25

Cthulhu.
  • Postów: 406
  • Tematów: 13
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Szkoda, że teraz jest tak źle :( A obecnie dzieciaki im młodsze tym gorsze. Co za pokolenie wyrośnie.



#26

D.B. Cooper.
  • Postów: 1179
  • Tematów: 108
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

moim zdaniem to wszystko było wyreżyserowane

Głównie chodzi o to, że pod okiem kamer baaaardzo bogaci rodzice organizują swoim nastoletnim córkom szesnaste urodziny

...ehm, na tym zakończmy ten wątek i skupmy się na temacie ;)



#27

Asieńka.

    Wiedźma

  • Postów: 979
  • Tematów: 28
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Moje dzieciństwo przypadło na przełom lat 70 i 80 było ciekawie nie powiem. Brak wszystkiego powodował wielką radość z każdego prezentu. Byli tacy co mieli wszystko, ale tych można było na palcach jednej ręki policzyć, ogólnie wszystkim powodziło się podobnie, a trochę lepiej tym którzy wyjeżdżali na kontrakty za "granicę".
Dzisiaj jest inaczej, ale tylko w sensie takim, że wszystko jest ale nie wszystkich stać. Nawet jak stać to nie oznacza, że dzieciaki mogą mieć wszystko, ale to wyjątkowo. Wyścig szczurów, snobizm powodują podupadanie zdolności przetrwania. Ludziska zastawiają się, by mieć to co kiedyś było nieosiągalne. Moje pokolenie niestety uległo temu i zatraca się w spełnianiu chęci posiadania. Kupują dzieciakom wszystko czego te zapragną mając w pamięci trudne czasy w których nie mieliśmy nic. Zapominamy jednak, że mieliśmy cudowne dzieciństwo, które uczyło nas przetrwania.



#28

Paweł.
  • Postów: 1000
  • Tematów: 22
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Czasów komuny to akurat nie pamiętam (rocznik 87), ale i tak miałem całkiem fajne dzieciństwo. Moje przygody zaczęły się jeszcze zanim poszedłem do zerówki. Mając niewiele ponad 4 latka, nagminnie, bez wiedzy rodziców urządzałem sobie wędrówki po mieście. Rodzice szukali mnie nie raz godzinami. A ja zawsze bezpiecznie wracałem do domu. No prawie zawsze, bo raz wpadłem pod samochód, gdy niespodziewanie wbiegłem na jezdnię. O dziwo, nie miałem żadnego poważniejszego urazu. Gdyby takie coś wydarzyło się obecnie, moi rodzice prawdopodobnie poszliby siedzieć za to, że byłem bez opieki. W wieku 5 lat nauczyłem się pływać i jeździć na rowerze - nie licząc wielu siniaków i zadrapań.
W podstawówce, na przerwach wszyscy bawili się w kota, biegając po całym terenie szkoły. Najfajniejsze były leśne zabawy w wojnę, gdzie każdy miał karabin z jakiegoś patyka, a szyszki to były granaty :)
Po szkole też było co robić. Wraz z kolegą, mieliśmy u niego w piwnicy warsztat. Naprawialiśmy tam swoje rowery, budowaliśmy prowizoryczne stoliki, półki, krzesła, które zaraz się rozlatywały. Jeździliśmy na złom kraść szprychy oraz kulki od łożysk. Chodziliśmy po śmietnikach w poszukiwaniu cennych dla nas zdobyczy, jak np. telewizor czy radio tranzystorowe, z którego pozyskiwaliśmy drut - niezbędną rzecz w naszym warsztacie. W soboty jeździliśmy na ryby. Latem budowaliśmy w lesie szałasy, a zimą igloo. W wakacje bawiliśmy się na osiedlu w chowanego, graliśmy w piłkę, jeździliśmy na biwaki. Nieraz kończyliśmy zabawę dopiero po północy.
Wtedy nie wszyscy mieli komputer. A ci co mieli, najczęściej bez dostępu do internetu, który był jeszcze za drogi, także szybko się im nudził. Ja swojego kupiłem dopiero jak miałem 18 lat i sam na niego zarobiłem.
Teraz, nie ma już takiego tłoku na boiskach. Nikt nie bawi się w chowanego w ogródkach sąsiadów. Młode pokolenie się zmienia.
Oglądając powyższy filmik, a także inne podobne sytuacje, włos się jeży na głowie. Jednak nie jest to wyłącznie wina dzieciaków, tylko rodziców, że tak ich rozpieścili.
Jeszcze jedno co mnie wkurza. Ostatnio zauważyłem chyba nową "modę", nie tylko wśród młodego dresiarstwa. Gdy idzie taki jegomość sam czy z kumplem, to puszcza ze swojego telefonu dźwięki, które od biedy można nazwać muzyką. Idzie i gra, a raczej rzęcholi, jak jakaś trajkotka. Nic tylko załamać ręce.



#29

KriSSnt.
  • Postów: 387
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Ano, straszne to jest właśnie... Ale z drugiej strony kiedyś "kozaki" chodziły z całym radiem na ramieniu :P Taka analogia :D


Ah, ja też pamiętam te dnie na dworze, wszystkie możliwe zabawy! Dokładnie wczoraj wspominaliśmy z kumplem i jego mlodszym bratem, jak lata temu byliśmy w stanie bawić się w CHOWANEGO w JEDNYM pokoju wielkości może 3x4 metry :D Doszliśmy do wniosku, że "a jednak było można" :P
Pamiętam nawiązywanie kontaktu z obcymi za pomocą paletek do badmintona, pamiętam wykopywanie rzekomych skarbów w ogródku i całodniowe budowanie z klocków LEGO :P To były czasy!


A teraz, w sumie nie dziwię się. Dzieci zawsze wybierają to co "lepsze", w naturalny sposób odrzucają te mniej interesujące opcje. Po co jeździć na hulajnodze skoro można na jakimś miniquadzie, bo rodzice kupili? Też wolałem pograć na komputerze niż w piłkę, oczywiście jak w końcu go dostałem jako nastolatek! To była jakaś nowość i coś "fajniejszego".


Wydaje mi się, że wystarczy dzieciakom pokazać jakąś zabawę z przeszłości, a będą uradowane. One po prostu nie myślą o tym, że można pobawić się w "sklep" skoro na komputerze jest tyyyyyyle fajnych gier.


Ostatnio razem z dziewczyną zapewnialiśmy rozrywkę trójce dzieci jej braci (2 komunijnych chłopców i dziewczynka). Zbudowaliśmy razem szałas w lesie, pojeździliśmy rowerami i pograliśmy w "państwa-miasta". Młodzi zadowoleni, że hej, a rodzice w szoku, że po powrocie do domu dzieci nie grają na komputerze, tylko w jakąś grę na kartkach! :)



#30

Lordofdragonss.
  • Postów: 169
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ach prawda.... ja rocznik 90 przyznaję ze to wszystko prawda!
Wtedy nikt nie wiedział ze jest jakieś Kleszczowe zapalenie opon mózgowych czy inne pneumokoki w wodzie.
Szło się do lasu i spędzało się na robieniu domków na drzewie, albo w deszczowe dni zapraszało sie kumpli by pograć w Monopol albo inne gry planszowe. Przeraża mnie widok mojej młodszej siostrzenicy która nie potrafi sama się bawić, mówi mi ze jej się nudzi. Ja gdy byłem w jej wieku całymi dniami potrafiłem siedzieć w kącie pokoju i bawić się w tzw "Domki" A jak przyszli koledzy! To było jeszcze wiecej zabawy!
Ogólnie miałem najwiecej Lego w okolicy (I chyba nadal mam- teraz już jako AfoL), wiec cała dzieciarnia zbierała się w lato do mnie by się bawić...

A deszcz? Nie czas na nudę w deszcz! Wychodziliśmy wspólnie na dwór by budować zamki z błota. Oczywiście potem mieliśmy kilka dni z głowy przez katar, ale i tak nas to nie ruszało.


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych