Skocz do zawartości


Zdjęcie

Struktura Przejawienia.


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
533 odpowiedzi w tym temacie

#16

Asieńka.

    Wiedźma

  • Postów: 979
  • Tematów: 28
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Czytając Wasze rozważania, bo chyba tak mogę nazwać rozmowę Mariana z "Małgosią" zaczęłam się zastanawiać, czy osoby budzące się i podnoszące swą świadomość tworzą egregora przebudzenia? Zastanawiam sie czy nie niesie to niebezpieczeństw, bo z doświadczenia wiem że wszystko co się rozrasta traci na watrości. Jednak z dalszych doświadczeń wiem, że w pewnym momencie rozwoju zaczynamy się zagłębiać w sobie i raczej zewnętrzny świat przestaje mieć wpływ na nasze postrzeganie. Najtrudniej jednak zachować równowagę pomiędzy rozwojem duchowym, a życiem tu i teraz, czyli rozwijać się nie zapominając, że ten rozwój polega na braniu doświadczeń z tego życia ziemskiego. To ta tęsknota o której wspomniałam wcześniej, obecnie staram się skoncentrować na życiu ziemskim, gdyż tęskniąc niczego nie zyskuję.

Pozdrawiam
  • 1



#17 Gość_mag1-21

Gość_mag1-21.
  • Tematów: 0

Napisano

Asienko!
Nie wiem, jakie wartosci masz na mysli, bo te o ktorych ja mowie sa niezmienne. Nie zaleza one ani od pojecia czasu, ani tez przestrzeni. Natomiast zdaje mi sie, ze te ktore Ty masz na mysli to wlasnie te, ktorych sie pozbylam (czyli "iluzji"). Byc moze sie myle. Oczywistym jest, ze osoby "budzace sie" i podnoszace swoja swiadomosc, beda cos tworzyc. Mowisz ze wszystko co sie rozrasta traci na wartosci. Jestem przeciwnego zdania, bo jak to sie ma do milosci? Akurat ta sila, jesli sie zamanifestuje w jakiejkolwiek postaci, nie traci na wartosci, a wrecz przeciwnie, zyskuje istniejac ponad czas i przestrzen w sferze ducha. TA SILA JEST NIE DO POKANANIA! To tez wiem z wlasnych doswiadczen. Piszesz dalej, ze zewnetrzny swiat przestaje miec wplyw na nasze postrzeganie. Mysle, ze tu sie tez mylisz. Przeciez nasze zyciowe doswiadczenia nie sa niczym innym jak doswiadczaniem "rzeczywistosci", a wiec postrzeganiem swiata fizycznego. Jedyne co sie zmienia , to my sami. Mowisz o tesknocie, ktorej nie rozumiem do konca. Tesnie nie za tym co nie zdalo egzaminu i w konsekwencji doprowadzilo do samodestrukcji, ale za tym co znalam nie "stad" a co "tu" nie moze sie w pelni rozwinac. Mysle rowniez o tym, ze : jesli pozbycie sie mojego wlasnego egregora przynioslo taki bol i taki chaos w moim zyciu, to czy wlasciwym jest niszczenie juz istniejacych egregorow religijnych i narazanie milionow istnien ludzkich na taki bol psychiczny jak moj wlasny. Pytanie: czy stworzenie nowego egregora jednoczacego wszystkie dotychczasowe religie i wyznania na zasadzie wyodrebnienia i polaczenia elementow wspolnych wszystkim bedzie lepszym srodkiem, czy tez rekonstrukcja istniejacych na zasadach porozumienia? To ostatnie wydaje mi sie i chyba nie tylko mnie, nie mozliwe, wiec....Musimy jeszcze jedno wziasc pod uwage: egregory czasami wymykaja sie spod kontroli i zyja swoim wlasnym zyciem....nawet kilka tysiecy lat.
Pozdrawiam Malgosia

Użytkownik mag1-21 edytował ten post 16.05.2010 - 20:36

  • 0

#18 Gość_mag1-21

Gość_mag1-21.
  • Tematów: 0

Napisano

Dzien dobry!

Dzis zajme sie historia mojego nicku, ktory wbrew pozorom wcale nie jest zakrecony, jest jedynie sposobem samookreslena i obrazuje stan ducha i umyslu obowiazujacy na dzien dzisiejszy. Tarotowy MAG z nr 1, jedna z 21 kart arkanow wiekszych. jest ich 22, ale 0 nie biore pod uwage bo i po co. Dlaczego wlasnie tak wybralam? Jest to karta okreslajaca osobe obdarzona tajemnicza sila, ktora nie tylko pozwala mu na kontrole nad soba, ale i nad wlasnym losem (przeznaczeniem). To rowniez sila koncentracji potrzebna do wykorzystania magicznych mozliwosci, ktore w sobie odkrywa. On swietnie wie kim jest, co robi i dokad zmierza. Jednoczy w sobie umysl, ducha i materie, czyli wszystkie trzy "Ja". No coz, nawet tarota mozna wykorzystac do samodoskonalenia na drodze rozwoju duchowego. Kazde narzedzie bedzie dobre, jesli tylko cel jest jasno okreslony.
A swoja droga zastanawiam sie Przemku czemu nie udalo Ci sie rozwiazac tej zagadki? Czyzbys poddawal sie jakims niechcianym" procesom" umyslowym? Nie zebym od razu sugerowala starzenie nie,nie.... Tak tylko mysle ze trzeba Cie wesprzec, co robie oczywiscie z nieklamana radoscia- NIE PODDAWAJ SIE! Niewyobrazalne staje sie zrozumiale,a niemozliwe staje sie z kazdym dniem latwiejsze do zrobienia.

Pozdrawiam Malgosia
Ps.Nie cierpie imienia Goska i choc raz to powiem!
  • 0

#19

Marian.
  • Postów: 278
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 25
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Witam serdecznie!

Widzę, że nareszcie trochę się ożywiło w tym temacie. Asieńko, dziś dostrzegłem nad Twoją głową żyrandol pod nazwą Egregor Przebudzenia. Myślę, że to jest właśnie to o co naprawdę chodzi.

Zgodnie z zasadą zachowania energii, zwolniona energia mitycznych dogmatów wiary religijnej nie może ulec likwidacji. Musi być, w miarę bezpiecznie, użyta w odkrywaniu Jedynej Prawdy. Prawda ta powinna być objawiona w teologii ezoterycznej, akceptującej także poznanie naukowe.

Akt przebudzenia chyba można porównać do narodzin, gdy w łonie matki Ziemi powstaje płód Uniwersalnego Człowieka. Płód ten zostaje ukształtowany poprzez przejawienie Dwójni, kreującej życie oparte na łańcuchu pokarmowym, wymuszającym orientację skierowaną na przetrwanie.

Według starożytnych podań ezoterycznych narodziny takie mają, w zasadzie, charakter okresowy i mnogościowy. Rodzą się „niemowlęta” Człowieka Uniwersalnego, poddane dalszemu rozwojowi, ale odcięte już od łańcucha pokarmowego i zorientowane na eksplorację. Ich poglądy i wiara są zakotwiczone właśnie w Egregorze Przebudzenia.

Powstaje pytanie: czy egregor posiada ego? (czy jest osobowy). Myślę, że w zasadzie nie. Egregor jest tworzony i podtrzymywany przez monady o zagęszczeniu odpowiadającym raczej szczeblowi zwierzęcemu. Jest jednak podatny na wyobraźnię i wolę człowieka. Szczególnie wielki wpływ na funkcjonowanie egregorów ma Człowiek Uniwersalny, o zwiększonym zagęszczeniu monad. Człowiek Uniwersalny może korzystać z energii egregorycznej według własnego uznania.

Teraz chciałbym coś powiedzieć o naszej, ziemskiej egzystencji. Rozwój i wiedza duchowa są łaską, która już teraz oświetla drogę, wskazuje cel i, tym samym, pozbawia lęku. Żyjemy jednak w świecie takim jaki jest i nie możemy o tym zapominać. Na razie nie do wszystkich dociera owa łaska i to jest naturalne. Osobiście ufam w pomoc i opiekę Uniwersalnego Człowieka. Sami chyba możemy dążyć do zjednoczenia w oparciu o miłość bliźniego i wszystkiego co żyje i istnieje.

Czasem zastanawiam się w jaki sposób nastąpi przebudzenie na naszej Ziemi, po osiągnięciu owej „masy krytycznej” w rozwoju samoświadomości społecznej? Nie wydaje się, aby to było możliwe pozostając w trójwymiarowym świecie fizycznym. Chyba osoby przebudzone przejdą na jakąś subtelną planetę. I to by było naturalne. A może jednak wypadki potoczą się zgodnie z przepowiedniami Stwórców Skrzydeł? W takim przypadku Ziemia byłaby kuriozum na skalę kosmiczną. Swego rodzaju muzeum rozwoju i narodzin Człowieka Uniwersalnego. Ale to już jest moja fantazja, chociaż R. Monroe wspomina o czymś takim.

Na razie pozdrawiam.

Użytkownik Marian edytował ten post 26.08.2010 - 13:01

  • 0



#20

Marian.
  • Postów: 278
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 25
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Witaj Przemo, tak naprędce:

Na moje retoryczne pytanie: czy egregor posiada ego? odpowiadasz:

Mianowicie, czy ego istoty ludzkiej dążącej do przebudzenia może wytworzyć samodzielny byt umownie nazywany egregorem? W mojej ocenie tak.



Myślę Przemo, że zachodzi tu różnica w pojmowaniu przez nas egregora. Gdzieindziej wspominam, że tylko człowiek posiada ego. Przypuszczam, że nie jakikolwiek kształt ciała czy inna konfiguracja psychofizyczna czyni człowieka, lecz zdolność do autorefleksji, do odczuwania „ja”. Dlatego moje retoryczne pytanie w gruncie rzeczy jest pytaniem czy egregor może być człowiekiem? (ziemskim, Uniwersalnym lub Zjednoczonym). Odpowiedź brzmi nie.

Egregor jest jedynie „zbiornikiem” energii o określonej strukturze, utrzymywanej przez monady o niskim stopniu zagęszczenia, nie pozawalającym na autorefleksję, na poczucie „ja”.

Człowiek, a szczególnie Człowiek Uniwersalny, może korzystać z tej energii i dowolnie nią dysponować. Myślę że Chrystus, jako Człowiek Uniwersalny, skorzystał z energii egregorycznej ustawionej na miłość bliźniego i obdarzył tą energią Jezusa jako charyzmą, sam nie przyjmując ciała fizycznego.

I jeszcze jedno. Piszesz:

Zwolennicy starych prawd zwykle dzielą los dinozaurów. Wtedy do głosu dochodzą nowe prawdy.



Nie bardzo rozumiem. Przecież nowe prawdy (a właściwie ich pojmowanie) opierają się zwykle na starych prawdach i stanowią z nimi ciągłość, nie ma to nic do rzeczy. A materialne formy dinozaurów po prosu nie przeżyły tych nowych prawd (warunków).

Na razie pozdrawiam.

Użytkownik Marian edytował ten post 22.05.2010 - 14:30

  • 0



#21

Marian.
  • Postów: 278
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 25
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nie bardzo rozumiem. Przecież nowe prawdy (a właściwie ich pojmowanie) opierają się zwykle na starych prawdach i stanowią z nimi ciągłość, nie ma to nic do rzeczy. A materialne formy dinozaurów po prosu nie przeżyły tych nowych prawd (warunków).


Śpieszę z wyjaśnieniem swojego punktu widzenia.

Nowe prądy myślowe np. w nauce uzyskują z czasem dominującą pozycję nie dlatego, że ich przeciwnicy się do nich przekonali, ale dlatego, że odeszli z tego świata, wymarli. Ile pokoleń trwało przyjęcie modelu heliocentrycznego? Dwa? Trzy?

Zmiana, która wedle mojego rozeznania nadchodzi dotyczy praktycznie każdego aspektu ludzkiej działalności. I dlatego każda z dziedzin ludzkiej działalności ulegnie zmianie. Od systemów wiary, przez stosunki społeczne i politykę, do mechanizmów sprawowania władzy. Od przejawów ekspresji twórczej pojedynczej istoty, przez całą sztukę, aż do nowej energetyki. Nowe systemy edukacji, redystrybucji dóbr, nowe zwyczaje i zachowania.
Trudno wyobrazić sobie dzisiaj jak daleko idące będą zmiany. A wszystko spowodowane odkryciem Wielkiego Portalu, według terminologii WM, którą od czasu do czasu przywołujesz.

Dlatego uważam, że nowy człowiek z człowiekiem dzisiejszym będzie miał mniej więcej tyle wspólnego co ptak z pterozaurem, lub krokodyl z tyranozaurem.



OK, Przemo. Ale myślę, że mówimy o dwóch różnych sprawach. Ja mówię o ciągłości wiedzy, a Ty mówisz o bezwładności paradygmatu. I masz rację. To bywa nawet zabawne, jak trudno porzucić swoje poglądy, a jeszcze bardziej - utracić utrwaloną już pozycję społeczną.
  • 0



#22

Asieńka.

    Wiedźma

  • Postów: 979
  • Tematów: 28
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Piszesz dalej, ze zewnetrzny swiat przestaje miec wplyw na nasze postrzeganie. Mysle, ze tu sie tez mylisz. Przeciez nasze zyciowe doswiadczenia nie sa niczym innym jak doswiadczaniem "rzeczywistosci", a wiec postrzeganiem swiata fizycznego.

Dokładnie to życie tutaj jest doświadczaniem fizyczności, natomiast jeżeli mamy świadomość, że ten świat jest tylko iluzją to wszelkie doświadczenia przyjmujemy jako nam potrzebne i przestajemy się nad nimi roztrząsać. Nie płaczemy gdy dzieją sie rzeczy wczesniej postrzegane jako złe.

Cytat

Jednak z dalszych doświadczeń wiem, że w pewnym momencie rozwoju zaczynamy się zagłębiać w sobie i raczej zewnętrzny świat przestaje mieć wpływ na nasze postrzeganie.

Dawno temu w odpowiedzi na podobną myśl napisałem, że zamykanie się na nasze odbicia w pozornie zewnętrznej rzeczywistości, jest jak zasłanianie luster, bo nie podobają się nam nasze w nich odbicia. Dalej tak uważam. Dla mnie to ucieczka z deszczu pod rynnę.

Widzisz zagłębianie się w sobie, dla mnie, zupełnie nie oznacza zamykania się przed światem zewnętrznym, wręcz przeciwnie, jest to tylko sposób patrzenia na ten świat, bez wpływu z zewnątrz. Może to powodować, że widzę świat jak chcę go zobaczyć, ale głębsze poznanie siebie pozwala spojrzeć bez zewnętrznych manipulacji. Stajesz przed lustrem, przyjmujesz to co przedstawia i idziesz dalej przechodząc przez nie.
  • 0



#23 Gość_mag1-21

Gość_mag1-21.
  • Tematów: 0

Napisano

Dokładnie to życie tutaj jest doświadczaniem fizyczności, natomiast jeżeli mamy świadomość, że ten świat jest tylko iluzją to wszelkie doświadczenia przyjmujemy jako nam potrzebne i przestajemy się nad nimi roztrząsać. Nie płaczemy gdy dzieją sie rzeczy wczesniej postrzegane jako złe.


Jesli masz swiadomosc, ze cos jest iluzja, w dodatku postrzegasz to jako zlo, a jednak dalej sie na nie godzisz, to plakac juz mozna tylko nad wlasna glupota. Jesli przestaniesz sie na to godzic i podejmiesz walke, to takie zdarzenia przestaja sie pojawiac w Twoim zyciu, bo przestaja Ci byc potrzebne! One sa tylko katalizatorem zmuszajacym do dzialania. Ale jesli go nie wykorzystasz i nie podejmiesz zadnych dzialan, to na 100% wystapi nastepne zdarzenie tego samego typu! Jesli rowniez niczego nie analizujesz, to oznacza ze nie wyciagniesz zadnych wnioskow z tego doswiadczenia. Sorry, ale to jak chodzic do szkoly z zamiarem "nie bede sie uczyc i juz". Najwiekszy szok, to chwila w ktorej widzisz, co jest ulotna iluzja, a co jest prawdziwe i wartosciowe. Bo czesto zamieniamy te pojecia miejscami...

Pozdrawiam
  • 0

#24

Marian.
  • Postów: 278
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 25
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Dokładnie to życie tutaj jest doświadczaniem fizyczności, natomiast jeżeli mamy świadomość, że ten świat jest tylko iluzją to wszelkie doświadczenia przyjmujemy jako nam potrzebne i przestajemy się nad nimi roztrząsać. Nie płaczemy gdy dzieją sie rzeczy wczesniej postrzegane jako złe.


Jesli masz swiadomosc, ze cos jest iluzja, w dodatku postrzegasz to jako zlo, a jednak dalej sie na nie godzisz, to plakac juz mozna tylko nad wlasna glupota. Jesli przestaniesz sie na to godzic i podejmiesz walke, to takie zdarzenia przestaja sie pojawiac w Twoim zyciu, bo przestaja Ci byc potrzebne! One sa tylko katalizatorem zmuszajacym do dzialania. Ale jesli go nie wykorzystasz i nie podejmiesz zadnych dzialan, to na 100% wystapi nastepne zdarzenie tego samego typu! Jesli rowniez niczego nie analizujesz, to oznacza ze nie wyciagniesz zadnych wnioskow z tego doswiadczenia. Sorry, ale to jak chodzic do szkoly z zamiarem "nie bede sie uczyc i juz". Najwiekszy szok, to chwila w ktorej widzisz, co jest ulotna iluzja, a co jest prawdziwe i wartosciowe. Bo czesto zamieniamy te pojecia miejscami...

Pozdrawiam

Małgosiu, chyba nie całkiem zrozumiałaś wypowiedź Asieńki. Myślę, że sama to najlepiej skoryguje. Moim zdaniem rozwój duchowy czy "zagłębienie w sobie", jak kto woli - nie ma nic wspólnego z osłabieniem aktywności zewnętrznej. Przeciwnie, pozwala na wyrobienie dystansu (pomniejszenie identyfikacji) do zdarzeń zewnętrznych. Zwiększa odporność na fałszywe sugestie płynące ze świata zewnętrznego, a tym samym ułatwia prawidłowe działanie.
Sama uważasz, że nie ma przypadków. Nasza obecność w świecie fizycznym nie jest więc przypadkowa. Ta jego "iluzyjność" jest dla nas jak najbardziej rzeczywista i potrzebna, także dla "świata zewnętrznego".Toruje drogę do samorealizacji.
  • 0



#25 Gość_mag1-21

Gość_mag1-21.
  • Tematów: 0

Napisano

Drogi Marianie.



Chcialabym przede wszystkim zwrocic Ci uwage, ze cytujesz moja wypowiedz, ale....Twoj komentarz kompletnie nie odnosi sie do jego tresci. Moim
zdaniem odpowiedziales nie na ten cytat, bo chyba miales zamiar skomentowac druga czesc wypowiedzi Asienki, a tam cytat nie nalezy do mnie, wiec nie moge zabierac glosu w tej sprawie "co tez autor mial na mysli". Jesli o mnie chodzi to nie prowadze polityki izolacji od swiata zewnetrznego, wrecz przeciwnie. Doswiadczenia zyciowe w zaden sposob mnie nie oslabily, a wrecz odwrotnie, daly mi ogromna sile i taki zapas pozytywnej energii, ze grzechem by bylo upchnac ja w skorupe wlasnego ja , a nie dzielic sie z innymi!

Przeciwnie, pozwala na wyrobienie dystansu (pomniejszenie identyfikacji) do zdarzeń zewnętrznych. Zwiększa odporność na fałszywe sugestie płynące ze świata zewnętrznego, a tym samym ułatwia prawidłowe działanie.


Wyciszenie emocji i nabranie dystansu to jedno, a brak roztrzasania(analizy), to juz inna rzecz i wcale nie prowadzi do prawidlowego dzialania, tylko do slepego powielania wczesniejszych zdarzen i to z przekonaniem ze tak jest dla mnie dobrze. Nie widze w tym zadnej madrosci a jedynie pelna akceptacje tego, ze jestem jedynie marionetka. No przepraszam, ale ja nie mam zamiaru siedziec 10 lat w jednej klasie i powtarzac wciaz ten sam material, tylko chce sie uczyc dalej i przejsc do nastepnej klasy (poziomu). Potrzebuje nowych doswiadczen, nowych wyzwan, bo to one mnie rozwijaja, a nie przyjmowanie biernej postawy "niech sie dzieje wola nieba, z nia sie zawsze zgodzic trzeba" To nie moj charakter.

Nie płaczemy gdy dzieją sie rzeczy wczesniej postrzegane jako złe.


Czy to aby nie przyjecie biernej postawy i brak reakcji w chwili kiedy sie komus dzieje krzywda? Jak to sie ma do Istoty pragnacej doskonalic sie duchowo? Przeciez nasz sposob postrzegania fizycznosci jest przejawianiem sie ducha. Moj duch mi mowi ze "ja i moje doswiadczenia" tozsame sa z "TY i Twoje doswiadczenia",bo nie rozdzielam "ja" i "ty", a widze tylko "Ja". Mam patrzec jak ludzie sie morduja i tlumaczyc im, ze to tylko iluzja a samo zdarzenie jest im potrzebne do doswiadczania swiata zewnetrznego? I to wszystko? Masz racje tego chyba jednak nie rozumiem...
Rozumiem natomiast to, ze oboje z Asienka staracie sie pomoc mi poukladac sie w srodku, zwazywszy na to co napisalam wczesniej o sobie i za to, jestem Wam bardzo wdzieczna!
  • 0

#26

Marian.
  • Postów: 278
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 25
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Witam. Małgosiu, chyba zabolały Cię moje słowa "... nie całkiem zrozumiałaś". Nie chciałem Cię urazić. Ale wydało mi się, że przypisujesz Asieńce coś czego nie powiedziała.
Piszesz: Jeśli masz świadomość że coś jest iluzją, w dodatku postrzegasz to jako zło, a jednak się na to godzisz, to płakać już można tylko nad własną głupotą.
W poprzednim poście cytuję także wypowiedź Asieńki. Może nie dość dokładnie zaznaczyła swój stosunek do zła. Nie mówi jednak, że zło toleruje. Natomiast, w moim przekonaniu, zwraca uwagę że rozwój duchowy pozwala zachować dystans i prwidłowość w odróżnieniu zła od dobra.
Powiedz Asieńko, jak to widzisz?

Użytkownik Marian edytował ten post 20.05.2010 - 13:03

  • 0



#27 Gość_mag1-21

Gość_mag1-21.
  • Tematów: 0

Napisano

Witaj Marianie!


W ostatnich naszych (bardzo pouczajacych dla mnie) rozwazanich, pojawila sie ciekawa roznica zdan. Moja intuicja podpowiada mi ze, jest to istotne, dlatego prosze Cie o wyrazenie swojego zdania na ten temat. Otoz: na sciezce rozwoju duchowego mamy dwa sposoby podnoszenia wlasnej swiadomosci poprzez wybor jednej z dwoch roznych od siebie, postaw zyciowych. I tak udalo nam sie wyodrebnic postawe bierna i czynna. Idac dalej tym tokiem rozumowania postawa bierna bedzie przejawiac sie bardziej na zasadzie glebokich przemyslen, ktore pozostana jedynie w sferze ducha, a wiec jest to jednak w jakis sposob "cofniecie sie do wewnatrz"(nie mylic z alienacja), podczas gdy czynna bedzie przekladac przemyslenia na zycie codzienne, czyli zamanifestuje sie na "zewnatrz". Obie w konsekwencji doprowadza do podniesienia swiadomosci i rozwoju ducha, aczkolwiek tylko jedna z nich wprowadza konkretne zmiany w swiecie zewnetrznym prawie ze natychmiast. Nie pytam ktora jest lepsza a ktora nie, bo na sciezce rozwoju duchowego nie ma drogi lepszej, ani gorszej, kazdy ma poprostu swoja. Bardziej zalezy mi na tym, zeby przyznac szczerze, ze taki wybor jest lub, ze jest to twierdzenie nieprawdziwe.

Pozdrawiam
  • 1

#28

Marian.
  • Postów: 278
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 25
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Witaj Małgosiu.

Dziękuję za zamieszczenie zdjęcia. No, teraz wiadomo z kim się ma przyjemność. Nawiązując jednak do Twego ostatniego postu, gdzie piszesz:

Otoz: na sciezce rozwoju duchowego mamy dwa sposoby podnoszenia wlasnej swiadomosci poprzez wybor jednej z dwoch roznych od siebie, postaw zyciowych. I tak udalo nam sie wyodrebnic postawe bierna i czynna.


to ja patrzę na to trochę inaczej. Moim zdaniem żadna prawidlowa postawa w rozwoju duchowym nie powinna odrywać człowieka od aktywnego udziału w życiu fizycznym, które jest podstawową lekcją dla każdego z nas. Natomiast rozwój duchowy wzbogaca człowieka głębszym zrozumieniem celu i natury tego życia. Szczególnie rozwój intuicji, jako "zmysłu duchowego", pozwala zajrzeć poza "hipnotyczną kurtynę" świata fizycznego, która oddziela nas od prawdy.

W poprzednim poście wspomniałaś o Twoim zainteresowaniu tarotem. W związku z tym chcę podzielić się moim poglądem. W moim przekonaniu tarot, podobnie jak astrologia, chiromancja, itp. są bombkami na choince prawdy. Traktuję je trochę jak chodzik czy laskę, pomocną w poruszaniu się człowieka. Są owszem przydatne, ale często zaspokajają jedynie egotyczne pragnienia. Mnie jednak interesuje sama owa choinka.

Pozdrawiam.

Użytkownik Marian edytował ten post 23.05.2010 - 12:44

  • 0



#29

Asieńka.

    Wiedźma

  • Postów: 979
  • Tematów: 28
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Moim zdaniem rozwój duchowy czy "zagłębienie w sobie", jak kto woli - nie ma nic wspólnego z osłabieniem aktywności zewnętrznej. Przeciwnie, pozwala na wyrobienie dystansu (pomniejszenie identyfikacji) do zdarzeń zewnętrznych. Zwiększa odporność na fałszywe sugestie płynące ze świata zewnętrznego, a tym samym ułatwia prawidłowe działanie.

Może nie dość dokładnie zaznaczyła swój stosunek do zła. Nie mówi jednak, że zło toleruje. Natomiast, w moim przekonaniu, zwraca uwagę że rozwój duchowy pozwala zachować dystans i prwidłowość w odróżnieniu zła od dobra.
Powiedz Asieńko, jak to widzisz?


Widzę to dokładnie tak jak przedstawiłeś Marianie.
Natomiast co do samego zła to uważam, że właśnie ono najbardziej przyczynia się do naszego rozwoju i dlatego też w sumie nie jest złem. Wiem że to pogmatwane, ale skoro coś nas buduje, to pomimo wszystko powinniśmy być wdzięczni, że nas to spotyka.

I tak udalo nam sie wyodrebnic postawe bierna i czynna.

Moja postawa nie jest bierna, ale właściwie można by powiedzieć że takie postawy istnieją, ale bierna w moim mniemaniu to ta, w której ludzie miernie przejawiają świadomość rozwoju duchowego. Oni kiedyś dojdą tam gdzie świadomi, ale zajmie im to więcej "czasu"

a brak roztrzasania(analizy), to juz inna rzecz

Ale po co analizować coś co jest już nam doskonale znane, pisząc

Dokładnie to życie tutaj jest doświadczaniem fizyczności, natomiast jeżeli mamy świadomość, że ten świat jest tylko iluzją to wszelkie doświadczenia przyjmujemy jako nam potrzebne i przestajemy się nad nimi roztrząsać. Nie płaczemy gdy dzieją sie rzeczy wczesniej postrzegane jako złe.

... miałam na myśli to, że nie ma sensu rozwodzić się nad tym dlaczego te, a nie inne zdarzenia nas spotykają, bo skoro nas spotykają to widocznie są nam potrzebne. Przepraszam jeżeli gmatwam wypowiedzi, ale jakoś już tak mam.
mag1-21 napisałaś

Jesli przestaniesz sie na to godzic i podejmiesz walke, to takie zdarzenia przestaja sie pojawiac w Twoim zyciu, bo przestaja Ci byc potrzebne!

W pewnym sensie tak jest i właściwie o tym pisałam, ale czy te zdarzenia przestają się pojawiać to nie sądzę, one wciąż są obecne w naszym życiu jako sprawdzian i im więcej wyciągamy wniosków i im więcej się z nich nauczymy to tym łatwiej sobie z nimi radzimy. Z drugiej strony, gdy nie podejmujemy walki te zdarzenia powracają i niestety są coraz bardziej trudne do pokonania.
W pierwszym przypadku zdarzenia nawet gdy się pojawiają są dla nas tak błahe, że zwyczajnie ich nie dostrzegamy bo automatycznie je pokonujemy, w drugim przypadku niestety musimy stawić czoła coraz trudniejszemu wyzwaniu, bo brak nam doświadczenia gdyż wiecznie uciekaliśmy zamiast walczyć.
  • 1



#30

Marian.
  • Postów: 278
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 25
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Małgosiu, piszesz dn. 16/05/2010:

Pytanie: czy stworzenie nowego egregora jednoczacego wszystkie dotychczasowe religie i wyznania na zasadzie wyodrebnienia i polaczenia elementow wspolnych wszystkim bedzie lepszym srodkiem, czy tez rekonstrukcja istniejacych na zasadach porozumienia? To ostatnie wydaje mi sie i chyba nie tylko mnie, niemozliwe.


No właśnie. Tu dochodzisz do sedna sprawy, do słów Jezusa: Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli. Każde wyznanie religijne opiera się na systemie dogmatów, dostosowanych do poziomu danej społeczności. Dogmaty nie mogą być zaprzeczone bo jest to równoznaczne z rozpadem organizacji religijnej (co gorsze, z utratą zatrudnienia w niej wielu ludzi). To jest ślepy zaułek. To dlatego religie nie mogą się zjednoczyć. Ich rola kończy się jednak wraz z nieuchronnym nastaniem okresu przebudzenia. Wymaga to powołania nowej, ezoterycznej teologii, której treść będzie zawarta w egregorze przebudzenia.
  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych