Skocz do zawartości


Zdjęcie

Przerażający, nierozwiązany i niepokojący incydent w górach Ural


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
199 odpowiedzi w tym temacie

#196

Kwarki_i_Kwanty.
  • Postów: 510
  • Tematów: 44
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 14
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Po układzie nerwowym drgania nie dotrą do oczu. Jeżeli jest to możliwe, to tylko po kościach czaszki.

 

Mój błąd w tekście - miałem to samo na myśli, o czym piszesz Staniq.

A'propos samej treści hipotezy, którą zawarłem w moim poście wyżej, spotkałem się z nią po raz pierwszy, a dużo na temat tragedii diatłowskiej z 1959 roku się ostatnimi czasy dowiedziałem, zarówno z źródeł pisanych, jak i audiowizualnych: seriale i filmy dokumentalne. Polecam szczególnie jeden dokument: 

 

Przełęcz Diatłowa: w poszukiwaniu prawdy

 

https://player.pl/pr...y-odcinki,30828


  • 0

#197

Shiver.

    Silent Reaper

  • Postów: 657
  • Tematów: 18
  • Płeć:Nieokreślona
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Czy pojawiły się jakiekolwiek nowe hipotezy, tropy w tej sprawie ?


  • 0

#198

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6626
  • Tematów: 764
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Co chwilę pojawiają się jakieś "rewelacje", ale tak naprawdę jest to tylko mielenie tematu, bo te "rewelki" nie wnoszą nic nowego.





#199

pawel19903.
  • Postów: 12
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Chciałbym odnieść się do teorii Yeti, a tak właściwie to do filmu ,,dokumentalnego" Zagadka rosyjskiego Yeti".

W dużej części można przyjąć, że teoria przedstawiona w dokumencie ma swoje mocne strony. Oczywiście wiele faktów jest delikatnie naciągana jak na przykład ślady których tak naprawdę nie było ( ślady Yeti ). Jest zdjęcie które przedstawia tak naprawdę nie wiadomo co, ciemnym kształtem wychylającym się zza drzew równie dobrze może być któryś z turystów. Problem polega na tym, że nie ma do czego się odnieść celem ustalenia rozmiaru postaci. Dodatkowo zdjęcie nie wygląda na zrobione przypadkiem, więc tak na zdrowy rozum kto normalny szedłby dalej w dzicz wiedząc, że śledzi go taki stwór? No i w końcu w całym materiale twierdzi się, że Yeti wybił całą grupę co jest ewidentnie bzdurą. Większość zamarzła, o ewentualnym mordowaniu przez wściekłego człowieka gór możemy mówić tylko w przypadku ciał z obrażeniami. Tu właśnie cała teoria bierze trochę po dupie, no bo co? Najpierw przegnał ich z namiotu, gonił do lasu, tam zatłukł parę osób i sobie poszedł? Biorąc pod uwagę przypuszczalne rozmiary, agresję oraz siłę napastnika śmiem wątpić, że komukolwiek udało by się dobiec do linii drzew. Zmasakrował by ich na odcinku kilkudziesięciu metrów o ile nie przy samym namiocie.

Zostawmy na chwilę naciągane fakty i przyjmijmy, że badacze podczas prowadzenia śledztwa nabrali przekonania, że za śmiercią turystów stoi Yeti. Naturalnie postanawiają udać się na miejsce i raz na zawsze rozwiązać tajemnice. Mówię tu o końcówce filmu w której wyruszają na Górę Umarłych żeby sprowokować napastnika celem uchwycenia go na taśmie. Tutaj właśnie materiał traci każdą cząstkę wiarygodności budowanej przez ponad godzinę. Ekipa dociera na miejsce śmierci turystów gdzie potencjalnie grasuję mordercza bestia. Jako ,,obstawę" zabierają myśliwego który ma ich chronić.....

Nasz ochroniarz ubrany w waciak i uszatkę posiada dwustrzałową strzelbę. Nie widać nigdzie natomiast zapasowej amunicji, być może upchał ją w kieszenie waciaka, być może zamierza zatłuc gadzinę kolbą. Tego nie wiem. Myśliwy w ciemnym lesie polując na 2,5 metrowego stwora o jakże przemiłej aparycji i usposobieniu polega na własnym wzroku, nie ma żadnego sprzętu umożliwiającego działanie w takich warunkach a trzeba pamiętać, że Yeti prawdopodobnie doskonale radzi sobie w ciemnościach. Ja wiem, że to Rosja, że dzicz i w ogóle, ale litości. Tam też są prawdziwi myśliwi z porządnym sprzętem. Z całym szacunkiem ale z tak uzbrojony bałbym się spotkać z lochą która broni młodych nie mówiąc o na przykład niedźwiedziu czy rzekomym Yeti. Z tych właśnie powodów można założyć, że ekipa doskonale wiedziała, że nic tam nie ma a cały materiał możemy wsadzić między bajki.


  • 0

#200

Konrad_GK.
  • Postów: 423
  • Tematów: 120
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Ja mam swoją hipotezę, teorię - jak zwał tak zwał. Mianowicie, zupełnie pomijane, nie wiedzieć czemu, zwykłe, najzwyklejsze TRZĘSIENIE ZIEMI. Oto mój scenariusz wydarzeń. Śpiący w namiocie diatłowcy usłyszeli i/lub odczuli zwiastuny trzęsienia ziemi. W panice, by nie zostać pochłoniętymi razem z namiotem i pochowani w zwałach ziemi, jak najszybciej rozcinają nożem namiot by jak najszybciej się zeń wydostać. Biegną do lasu. Wspinają się na drzewo (i obrywają jego gałęzie zasłaniające widok na namiot) by widzieć czy teren przy namiocie jeszcze się trzęsie, czy już można bezpiecznie tam wrócić. Ustalają, że można, próbują. Jednak nadeszły WSTRZĄSY WTÓRNE i z nimi być może pierwsza (l/lub druga) lawina co uniemożliwiło im powrót do namiotu. Ciało/a do strumienia mogły właśnie znieść wstrząsy trzęsienia ziemi. Obrażenia też zgadzałyby się. 

 

EDYCJA (30.05.22 wieczór):

 

N. podst: https://www.youtube....h?v=_x9Knvr7WUc

 

  • Na 1 ze zdjęć widać NIEZNANĄ KOBIETĘ. Nie wspominają o niej żadne dzienniki ani akta. Kto to?
  • Przewodnik ZOŁOTARIOW okazał się wcale nie być przewodnikiem. Możliwe, że PRZEŻYŁ. Ciało, które ponoć miało być zwłokami Zołotariowa MIAŁO DZIARY. Zołotariow ICH NIE MIAŁ (nb. tu od razu przypomina mi się 2Pac Amaru Shacur: prawdziwy miał dziary, ten, który umarł w szpitalu po postrzale - dziar nie miał). No więc KOGO POCHOWANO razem z Diatłowcami i dlaczego ta osoba X spoczęła we wspólnym grobie razem z pozostałą 8-mką? Ekshumacja w 2018 r (badania DNA) WYKLUCZYŁY, że zwłoki złożone w grobie to są zwłoki Zołotariowa. Tak naprawdę nikt nigdy nie zweryfikował czy Zołotariow to jego prawdziwe nazwisko. Jego dowód osobisty zaginął w czasie wojny a duplikat został mu wydany w trybie nadzwyczajnym. Dane osobiste podał ON SAM, BEZ ŻADNEJ WERYFIKACJI, bez wsparcia jakimiś dokumentami. W pażdzierniku 1942 dobrowolnie wstąpił do SS, pacyfikował powstania na Białorusi. Zosstaje sklazany na 10 lat łagru ale udaje mu się tego uniknąć bo nie udowodniono mu bycia agentem wroga. Używa róznej formy imienia i nazwska: Siemion Zołotariow, Siemien Zołotariew, Siemien Zołotariow itp. No więc czy jest to możliwe, że Siemion skazany za kolaborację z wrogiem i Siemion - bohater wojenny (bo miał dużo odznaczeń i orderów, którymi się nigdy nie chwalił) i współpracownik tajnych służb TO 2 RÓZNE OSOBY? Ergo: czy jest możliwe, ze soba, którą znamy jako Siemion Zołotariow PRZYJĄŁ TOŻSAMOŚĆ osadzonego szpiega by jako udawany niem. agent wprowadzać wroga w błąd i w ten sposób zdobywać informacje? W przypadku odpowiedzi ,,TAK'' to co on robił w składzie wyprawy Diatłowa? Czy  była to zwykła realizacja pasji, hobby, czy jednak miałby jakieś zadanie, które miał na tej ekspedycji wykonać?
  • Na teczce jako data rozpoczęcia śledztwa i pierwszych przesłuchań jest 6 LUTEGO. Wtedy przecież n ikt nie wiedział, że Diatłowcom cos złego się stało. Z jakiego powodu, z jakiej przyczyny ruszyły przesłuchania?

Użytkownik Konrad_GK edytował ten post 30.05.2022 - 22:30

  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych