Napisano 17.04.2009 - 15:19
Napisano 20.04.2009 - 12:02
Nie robię z tego tematu kupy gówna przekonując wszystkich, że mój punkt widzenia jest jedyny, cudowny i słuszny, tylko dlatego że jestem mocno subiektywny.
myślę że największą obelgą dla Ciebie będzie to...
wynika to z Twoich aroganckich wypowiedzi), to proszę Cię przeredaguj cały swój sposób myślenia od podstaw, od samego początku. Choć jak zapewne wiesz, nie ma na to szans, bo w gruncie rzeczy jesteś już przeżarty na wskroś pewnymi doktrynami
Napisano 20.04.2009 - 15:16
Jezus też był subiektywny, gdyż twierdził, że jego filozofia jest słuszną a inne nie?
Ciężko znaleźć argument, że tak nie jest.
Bo chociażby nie wiem co byśmy zrobili i nie wiem, jak idealni byli - zawsze najłatwiej jest rzucić kalumnie. Uświadomił mi to przykład Jezusa. Czynił rzeczy i mówił wprost idealne w stosunku do Praw Moralnych, które On uważał za słuszne - a i tak Go zabili(śmy).
Arogancja i obelgi pod moim adresem wynikają tylko z faktu, że w sposób stanowczy i nieustępliwy próbuję pokazać ludziom fałszywość doktryn, które dzisiaj opanowały rakiem ludzkość (naukowość)? Że akurat tak się zdarzyło, że znalazł się człowiek, który wysunął pewne teorie dotyczące Wszechświata i się z nimi zgadzam?
Czyli wszyscy początkowo, którzy opowiadali się za Einsteinem, Bohrem, Copernicusem i innymi też byli arogantami, bo stanowczo potrafili bronić idei innych ludzi? Czy od razu, jak Pan twierdzi skazuje mnie to na "bycie przeżartym" przez coś? Sama obrona pewnych rażąco niesłusznych (z punktu widzenia wolności, demokracji i nauki) postaw jest bardzo szkodliwa dla rozwoju cywilizacji - i wypunktowywanie tych wad to arogancja i "przeżarcie"?
Wobec tego jak nazwać tych, którzy arogancko i zażarcie i przeżarcie bronią "starej" nauki i indoktrynacji, która tam panuje, a z której jak się wyłamiesz ochlapią Cię błotem i fekaliami? Skoro ja (My) to aroganci - to Oni to: ???
Biedronka zwracając uwagę krowie, że robi kupy nie tam, gdzie powinna, jest strasznie arogancka, "przeżarta" na wskroś doktrynami czystości obejścia - i w ogóle "jak ona śmie".
Zwraca Pan uwagę na poszczególne wyrazy, przyczepia się Pan do nich, bo nic lepszego Pan nie umie, jak tylko z doskoku, zza rogu "tu dźgnąć, tam kopnąć" - i znowu w cień.
Najłatwiej jest analizować wypowiedzi innych - a potem zebrać sobie co bardziej soczyste kawałki, powycinać co bardziej plastyczne i socjotechniczne wyrazy i zdania - a potem wywalić to wszystko w jednym poście sugerując m.in. to co Pan powiedział.
Zapomniał Pan tylko, że ozdobniki, które z jednego worka Pan na mnie wysypał, są tylko podbudową emocjonalno-epicką konstrukcji o którą staram się walczyć. A Pan z tej podbudowy uczynił rdzeń.
proszę pamiętać, że to jest internet a emocje, które Pan odczuwa czytając posty niekoniecznie muszą współgrać z tymi, które odczuwał piszący. To JAK Pan odbiera posty zależy od tego, JAK został Pan wychowany, jaką ma Pan wrażliwość i postrzeganie - i od kilkunastu pomniejszych rzeczy.
Proszę raz jeszcze przeczytać tych moich ledwie 100 postów i głęboko się zastanowić, czy celem, który mi przyświeca w życiu jest kurczowe trzymanie się "czegoś" bo tak uważam, czy też głębsza sprawa - a środki artystyczne (czy 'artystyczne' to też kwestia gustu...) stanowią dodatek.
Powiedzmy, że mając 18 lat, "podpisałem z kimś umowę" - wtedy jeszcze nie wiedziałem, co oznacza jej realizacja i jakie będą tego skutki. Teraz, kiedy zaczynam odbierać efekty tej umowy - efekty negatywne, bo i pozytywy też są - zastanawiam się, czy to był dobry kontrakt. Ale pociesza mnie myśl, że jednak reinkarnacja istnieje - a Nasze życie nie kończy się tutaj w tym ciele, tylko kontynuujemy naszą wiedzę.
W Naszej walce nie chodzi o dobro - chodzi o zrozumienie ZŁA. Nie zaś, zła w konkretnej dziedzinie, ale RDZENIA zła: powodów, dla których Bóg wmontował ideę zła w zasady działania wszechświata oraz sposobów wyjścia i globalnie (jako ludzkość) i osobiście (jako Istoty Ludzkie).
Pewnie, gdyby mnie Pan znał osobiście, zupełnie by Pan o mnie zmienił zdanie od tego, co Pan tutaj widzi i jaki obraz rysuje się Panu z wypowiedzi
"Gdy naukowcy akademiccy twierdzą, że coś jest możliwe - prawdopodobnie mają rację - gdy zaś twierdzą, że coś jest niemożliwe, prawdopodobnie racji nie mają" - A.C.Clark.
Napisano 20.04.2009 - 16:28
Napisano 20.04.2009 - 16:38
Napisano 20.04.2009 - 20:08
Napisano 21.04.2009 - 11:45
Widzę, że masz wysoko postawione ego. Właśnie przyrównałeś się do Jezusa. Amen.
Poza tym nie pisz do mnie na per pan
Napisano 21.04.2009 - 14:33
Napisano 21.04.2009 - 14:36
Czemu uważa Pan, że chęć "ujrzenia" dowodów to przejaw "niedojrzałości emocjonalnei i intelektualnej"? Przecież to jak najbardziej naturalna sprawa pod słońcem kiedy ktoś kto czyta temat w którym znajduje coś interesującego czy kontrowersyjnego, kiedy czyta śmiałe hipotezy takie jak powyżej to prosi o informacje, ktore potwerdzą stawianą teze. Być może forma owej "prośby" mogła by być inna, ale sama ciekawość to chyba nic złego?Chciałbym, żebyś przedstawił rzetelny dowód, że częstotliwości i technologie o których wspomniałeś powodują "...DYSONANS I ROZSTROJENIE U LUDZI."
Witam,
To jest właśnie problem wielu tzw. "sceptyków" - tj. faktycznie ludzi niedojrzałych emocjonalnie i intelektualnie na przyjęcie wiedzy, z którą się nie zgadzają.
"Wszędzie" to znaczy gdzie? Ja tam sporo miejsc w necie zwiedzam i spotykam mnóstwo osób wierzących w fenomen UFO, choć wiele z tych osób inaczej rozumie ten termin.Wszędzie jest to samo: "ufo nie istnieje, a jeśli istnieje, czekam na dowody"; "udowodnijcie, że Yeti istnieje, bo inaczej nie uwierzę Wam i wytupię przy publiczności"; "daj dowody, udowodnij, zaprezentuj, wykaż".
to chyba jednak przesada z tym niszczeniem "naukowca" i chyba problem dotyczył raczej słabej sprawdzalności metody którą ten naukowiec się posługiwał, ale może sie myle.I taki jest właśnie poziom dyskusji oraz "logika" świata "naukowego". Dowód? A po co dowody, skoro świat naukowy kilka dni temu zniszczył jednego naukowca, który miał odwagę jeździć z głośnikami po Aquili w Italii i nawoływać ludzi do opuszczenia domów. "To ignorant, dywersant i kłamca" - tak mniej więcej obrzucano go obelgami.
Jak to? Rozwinie Pan ten temat, bom ciekawy?I jeszcze gorzej: po tym, jak się okazało, że miał rację, zamiast spuścić głowy - jeszcze bezczelniej go atakowano.
Nie wszyscy mają czas, chęć i umiejętności do prowadzenia badan i czasem jest wygodniej poprosić o wyniki badań osób, które tematem się interesują. Przecież to nic złego zdobywać wiedze od osób, które w danym temacie siedzą.A może zamiast "daj dowody" - powiedzieć: "ciekawa sprawa, jestem badaczem, więc zacznę SAM to badać" - zacznijmy od starożytnych instrumentów... itd., itp.
hmmm, czemu Pan Panie Dominiku wszystkich sceptyków wrzuca do jednego wora? To podobne postępowanie o które Pan "oskarża" osoby, które mają zastrzeżenia do m.in. Pana poglądów.Ależ gdzie tam. Siedzieć i pierdzieć w fotel przed ekranem monitora - oto nowoczesny sceptyk. No jakże to by było: skoro ktoś coś twierdzi, to niech udowodni. "A ja se bede siedział, krytykował, dyrygował i wymagał". Mam wrażenie, że tzw. sceptykom tylko chodzi o to, aby ciągle gonić króliczka - tak jak Jamesowi Randiemu,
Ciekawa sprawa z tym Randim. Ma Pan jakiegoś ciekawego linka do krytyki postępowania tego człowieka? Chętnie bym sobie o nim i o jego praktykach poczytał.który rzekomo ma dać milion dolarów, kiedy ktoś mu udowodni zjawiska paranormalne. I tak się wycwanił, że to On i jego fundacja organizują owe "eksperymenty" - i te niby rzekome eksperymenty jeśli się powiodą, to wtedy uwierzą. Tyle, że one są tak skonstruowane, żeby się NIE powiodły. W jaki sposób? To proste: wymyślanie coraz to kolejnych rzeczy, fanaberii i pseudoeksperymentów, które są tak skonstruowane, że tylko człowiek psychicznie chory mógłby się na nie zgodzić. Poza tym, do czasu, kiedy imć Randi uzna, lub nie uzna, że ktoś ma jakieś umiejętności - trzeba samemu płacić za wszystko: eksperymenty, naukowców, hotele, badania, analizy. A Randi tak skonstruował owe "dowody", aby ciągle wymyślać nowe bzdury.
Ale to własnie jedyny sposób aby móc głosić tezy z taką śmiałości jak bardzo często stawiane są na różnych forach internetowych czy grupach dyskusyjnych. Przecież nikt nikomu nie broni przyglądania się pewnym zjawiskom i wymyślania hipotez do nich, gorzej kiedy hipotezy stają się "teoriami" bez możliwości ich sprawdzenia, albo kiedy zawierają karygodne błędy.Ja np. nie zajmowałem się wpływem dźwięków, ale na podstawie obserwacji, które jest w stanie dokonać każdy z nas, jesteśmy w stanie stwierdzić, iż ta dziedzina wymaga bardzo długotrwałych, rzetelnych i niezwykle kosztownych badań - i tu jest pies pogrzebany. Niemal każda dziedzina, która jest drażliwa dla "sceptyków" ("udowodnijcie mi coś tam, bo jak nie to...") jest niestety bardzo kosztowna. Aby skonstruować najprostszy patent, trzeba wielu lat badań i kosztów ogromnych.
Przykładem jest mój ś.p. wujek, którzy wynalazł niezwykłą...deskę do prasowania.
Znowu miesza Pan nauke i wiare. Ja tam np. wierze że dźwieki mają wpływ na człowieka, muzyka na mnie działa uspokajająco;), ale aby twierdzić z całą pewnością że dźwięki wpływają w taki a taki sposób np. na komórki ludzkie to trzeba już badań, a nie wiary aby przekonać do siebie ewentualnego odbiorce.Nawet, nie wiedząc nic o wpływie wibracji, jestem w stanie wykazać pobieżnie, że dziedzina ta musi zawierać w którymś punkcie element prawdy i sedna sprawy.
1 - eksperyment z solą i dźwiękami, które powodują zmiany w architekturze geometrycznej. Czy to nie dowód, że określone wibracje wywołują określoną reakcję? Trzeba mieć Nobla, aby połączyć w jedną całość te dane? Człowiek też jest wibracją, serce wibruje, pulsuje, krew, elektryczne właściwości mózgu, neurony (połączenia synaps) - naprawdę, to mały dowód, że coś jest na rzeczy? A że nie wiemy JAK fale i wibracje wpływają? To podwinąć rękawy i do roboty, na co czekasz? A... zapomniałbym. Bo Ty czekasz na gotowe wyniki. Bo inaczej "nie uwierzysz".
Są i działa dźwiękowe od których działania można się np. porzygać2. Tortury muzyczne - wszyscy wiedzą, że w tajnych więzieniach na świecie torturuje się ludzi nie tylko Metal muzyką, Punkiem i rockiem, ale też niektóre utwory klasyczne są ponoć wykorzystywane do tego.
Może i musi, ale aby tak twierdzić trzeba to jakoś tam ukazać, bo w innym przypadku pozostaje wiara.4. Naukowcy twierdzą, że wszystko jest wibracją - skoro już nawet tak krótkowzroczni ludzie doszli do tego samego, a fala jest wibracją - siłą rzeczy musi jakoś wpływać na człowieka.
a kij jeden wie po kiego oni to zrobili, może byli wrażliwi na dźwięki i coś im nie pasiło z tą częstotliwością.5. Skoro Goebbels i członkowie tajnych sekt dziwnie nastawali na to, aby zmienić harmoniczność na inny poziom Hertzów - to o czym to mówi? Samo z siebie nic się nie wzięło.
tak of topowo, a co Pan pod tym terminem rozumie? bo ja już z różnymi definicjami się spotkałem.Zawsze to samo: Nie ma free energy, .....
Może i troche w tym racji. Może i na forach paranormalnych trzeba by łagodniej podchodzić do hipotez tam stawianych, ale chyba Pan przesadza z "tym" stwierdzeniem, bo np. tutaj widze bardzo stonowanych sceptyków, potrafiących się bardzo merytorycznie wypowiadać na dane tematy, za to widze mnóstwo pieniaczy po drugiej stronie.A w tym czasie Sceptycy (tj. przeciwieństwo Konstruktywnych Krytyków) terminują na Naczelnego Mistrza Sceptycyzmu, gdzie zdobywa się dyplom. Egzamin wygląda zawsze tak samo: należy każdą rozmowę o dziedzinach nie uznanych przez "naukę" sprowadzić do absurdu - im szybciej, lepiej i fachowo, tym lepsza ocena z dyplomu.
Nie da się nie brać tych wypowiedzi całkiem neutralnie, bo pojawiają się one w wielu Pana postach.Pozdrawiam, dominik
(p.s. proszę nie brać do siebie wypowiedzi o sceptykach, naukowcach - tzn. przemyśleć ją, próbować coś zmienić, satysfakcja z poziomu zmiany swojej wiedzy, w jednym, czy drugim kierunku jest naprawdę fascynująca)
Napisano 21.04.2009 - 14:54
a Pan Panie Dominiku coś w tym temacie WIE czy raczej WIERZY?Dzień dobry witam witam
Panstwo drodzy pracuje w fylharmonii od lat sporych, muzyka zajmuje sie jeszcze dluej.
Witam Pana,
Argument, że ktoś gdzieś przy czymś pracuje i czegoś nie wie i nie widział NIE jest samym w sobie argumentem.
Jak to? Przecież "prąd" został już dawno opisany odpowiednimi prawami, np. moge sobie jego natężenie całkiem sprawnie policzyć. Z magnetyzmem zdaje się że poradził sobie niejaki Maxwell, a z grawitacją Newton, a potem rozwinął ten temat Einstein, choć ma Pan racje że wszystkiego jeszcze nie wiemy i prace np. nad grawitacją trwają.Naukowcy też pracują w Nasa, przy najdroższym sprzęcie a nie wiedzą czym jest prąd i magnetyzm oraz grawitacja - co nie znaczy, że nie próbują się dowiedzieć.
ależ naukowcy to tylko ludzie i mają prawo czegoś nie widzieć, czegoś nie wiedzieć w coś wątpić i nie wierzyc.Nie trzeba tutaj przypominać setek przykładów z Historii, które ewidentnie wskazują na krótkowzroczność naukowców i wcale one nie mówią o jakości nauki a wręcz na odwrót.
A wie Pan gdzie znajduje się ta grota?Co do akustyki, to Szanowny Panie, istnieje pewna grota/kaplica/sala, którą wybudowali (o ile się nie mylę) Templariusze bądź przed-średniowieczni budowniczy, gdzie na jednym końcu sali słychać wszystko, co mówi się szeptem na drugim końcu sali.
Nieudacznicy;)Naukowcy podjęli się repliki tego wnętrza wraz z meblami, układem - jednym słowem zrobili wszystko dokładnie tak, jak w tamtej "starej" sali - i nie udało im się uzyskać tego efektu.
z czasem dadzą rade, pod warunkiem że bedą chcieli się tym tematem zajmować i czy znajdą na niego finansowanie.A w Cz-wie w filharmonii pękł sufit i od tego momentu owa rysa nadała niepowtarzalnych brzmień i odbioru dźwięku, którego nikt nie jest w stanie odtworzyć.
Oczywiście, ze musimy się jeszcze wiele nauczyć dlatego nie ma co wypowiadać się jednoznacznie w tej kwestii.Wniosek? O Falach, akustyce i wpływie ich na człowieka jeszcze troszkę się musimy nauczyć. A to, że Jasio gra na flecie i nic oprócz fletu nie widział, nie czyni z niego guru od akustyki oraz starożytnej konstrukcji instrumentów.
Popieram.Czasem przydaje się trochę pokory.
Ten cały wpływ dzwięku na Pana co to mu się "piwo otwiera" to chyba sprawa wrażliwości na odbiór dźwieków przez daną jednostke ludzką. Ciekawe czy i mi by się "piwo otworzyło" gdybym tak mógł posłuchać tych dźwięków?I Właśnie o to "otwieranie piwa" chodzi. Sam Pan potwierdził, że tak Pan przestroił instrument, że "aż się piwo otwiera" - czyli jakiś wpływ owe dźwięki mają na rzeczywistość nawet, jeśli porównanie jest przesadzone. I właśnie komuś chodzi o to, co się dzieje z falami mózgowymi oraz narządów człowieka, kiedy takie wytrzeszczone fale człowiek słyszy, czy czasem nie zmienia się jego postrzeganie rzeczywistości, czy nie stają się jego udziałem negatywne zjawiska społeczne.
Jak to?Znany jest wpływ Telekinezy na negatywne zjawiska społeczne. Jak np. podczas wybuchu Tapanui (ciemnota średniowiecza) czy podczas Tunguskiej (2 wojny światowe). Hałas telepatyczny najprawdopodobniej zmienia silnie (coś jak przetrącenie kręgosłupa moralnego) społeczeństwa i wygłusza oraz stępia poczucie sprawiedliwości i wrażliwości.
Moge prosić o coś więcej na ten temat?Taki hałas jest również generowany przy każdym wybuchu bomby atomowej, przy każdej próbie. Mówi się, że Amerykanie co miesiąc przeprowadzają gdzieś próby atomowe. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby się okazało, że faktycznie naukowcy wiedzą o wpływie drgań magnetycznych (telepatyczne) na człowieka i kierunek rozwoju społeczeństwa.
Ależ tutaj nie chodzi o to aby nie badać tego tematu, a raczej o to aby jednoznacznie się w pewnych kwestiach nie wypowiadać, póki za badania się nie weźmiemy i "tego" tematu nie przebadamy.Tutaj nie chodzi o to, że ktoś narzuca swoje zdanie, tylko ktoś poruszył ten temat bo czuje, że jest warty przebadania, więc zbiera na ten temat informacje i opinie. Wątków tylko tego jednego tematu jest multum.
Hałas, to hałas był Pana problemem, chyba, podobnie zresztą jak i moim. Teraz co weekend przebywam z dala od zgiełku miejskiego, zamiast warkotu samochodów z ranka słysze śpiew ptaków, to odpręża, ale zdaje się że akurat o takim wpływie dźwięków na ludzki organizm od dawien dawna wiadomo i nikt tu kłócić się o to nie bedzie:).Ja, mieszkając na wsi (z czego niezmiernie się cieszę) pamiętam, że jako mały chłopiec i młody chłopak po całodniowych zakupach w mieście (hałas miejski, ilość ludzi, szum) byłem wyczerpany i otumaniony. Po prostu przyzwyczajenie do pewnych wibracji widocznie ma autentyczne swoje odbicie w tym, kiedy przenosimy się do miejskiej dżungli, do której wibracji trzeba się przystosować (co pewnie trwa latami).
A może tu chodzi o coś innego?Sam fakt, że Pan nie słyszał o wpływie fal i ich różnicy o czymś świadczy. A druga sprawa, podkreślił Pan, że ostatnio wszyscy się przestrajają na 442 Hz. Czy to oznacza, że już nie wystarcza 440? Czyli zmiana z 432 na 440 to był jeden etap. A teraz kolejny, na wyższe? Coś jak narkoman, który zwiększa ciągle dawkę narkotyku, bo już poprzednia dawka nie wystarcza?
Sam jestem ciekawy odpowiedzi na to pytanie:)Znaczy, że pośrednio potwierdza Pan, że następuje zmiana na wyższe częstotliwości? Z jakiego powodu? Czy nie oznaczałoby to, że ludziom już teraz czegoś brakuje? Że potrzebują "większego poweru"? A gdyby wrócić do 432 Hz? Oburzenie "środowiska"? Nieracjonalność? A jeśli tak, to z jakiego powodu owa nieracjonalność?
Napisano 21.04.2009 - 19:22
Napisano 21.04.2009 - 19:44
Napisano 21.04.2009 - 19:46
To nie czytaj.Żenada, irytują mnie takie posty.
Pan Dominik zwyczajnie pisze lepiej ode mnie.Bełkot to bełkot, wystarczy spojrzeć jakiego posta stawia Dominik a jakiego Ty.
A to po prostu brak doświadczenia w pisaniu na forach. Jeśli masz jakieś uwagi do mojego stylu i mojej formy pisania, czy jesteś mi w stanie napisać jak inaczej odnosić się do zagadnień w danej dyskusji to napisz je prosze, ale na priva, bo tak zwyczajnie nie na temat piszesz .Dwa posty pod sobą rozciągnięte na maxa po to by quotować pojedyńcze zdania kolejnymi pojedyńczymi zdaniami. Zero czytelności. Posta Dominika można przynajmniej raz, dwa, trzy przeczytać i wiadomo co chciał przekazać...
Chciałem zauważyć że to jest forum dyskusyjne i ja właśnie dyskutować próbuje, a to że być może mi to nie idzie to już zupełnie inna kwestia.Dominik ma rację świetnie obaj opanowaliście pewne metody, jak dla mnie metody nieczytelności i bełkotu. Te wasze posty to można ująć rzeczowo w kilku zdaniach. Ale jak się nie ma nic do powiedzenia to się rozciąga na maxa.
Napisano 22.04.2009 - 13:17
Witam,
Czemu uważa Pan, że chęć "ujrzenia" dowodów to przejaw "niedojrzałości emocjonalnei i intelektualnej"?
"Wszędzie" to znaczy gdzie? Ja tam sporo miejsc w necie zwiedzam i spotykam mnóstwo osób [...] lecz kiedy stawia się śmiałe "naukowe" tezy o istnieniu np. pojazdów obcych odwiedzających Ziemie to należy owe tezy dowodzić, nieprawdaż?
[D.M.]I jeszcze gorzej: po tym, jak się okazało, że miał rację, zamiast spuścić głowy - jeszcze bezczelniej go atakowano [Olorin]Jak to? Rozwinie Pan ten temat, bom ciekawy?
Nie wszyscy mają czas, chęć i umiejętności do prowadzenia badan i czasem jest wygodniej poprosić o wyniki badań osób, które tematem się interesują. Przecież to nic złego zdobywać wiedze od osób, które w danym temacie siedzą.
hmmm, czemu Pan Panie Dominiku wszystkich sceptyków wrzuca do jednego wora? To podobne postępowanie o które Pan "oskarża" osoby, które mają zastrzeżenia do m.in. Pana poglądów.
Ciekawa sprawa z tym Randim. Ma Pan jakiegoś ciekawego linka do krytyki postępowania tego człowieka? Chętnie bym sobie o nim i o jego praktykach poczytał.
Też mam wujka naukowca, których Pan podobnie jak to ze sceptykami wrzuca do jednego wora dyskredytując ich dokonania. Wujek zajmuje się m.in. biofizyką.
Nawet, nie wiedząc nic o wpływie wibracji, jestem w stanie wykazać pobieżnie, że dziedzina ta musi zawierać w którymś punkcie element prawdy i sedna sprawy.
Znowu miesza Pan nauke i wiare. Ja tam np. wierze że dźwieki mają wpływ na człowieka, muzyka na mnie działa uspokajająco;), ale aby twierdzić z całą pewnością że dźwięki wpływają w taki a taki sposób np. na komórki ludzkie to trzeba już badań, a nie wiary aby przekonać do siebie ewentualnego odbiorce.
tak of topowo, a co Pan pod tym terminem rozumie? bo ja już z różnymi definicjami się spotkałem.
bo np. tutaj widze bardzo stonowanych sceptyków, potrafiących się bardzo merytorycznie wypowiadać na dane tematy, za to widze mnóstwo pieniaczy po drugiej stronie.
Jak to? Przecież "prąd" został już dawno opisany odpowiednimi prawami, np. moge sobie jego natężenie całkiem sprawnie policzyć. Z magnetyzmem zdaje się że poradził sobie niejaki Maxwell, a z grawitacją Newton, a potem rozwinął ten temat Einstein, choć ma Pan racje że wszystkiego jeszcze nie wiemy i prace np. nad grawitacją trwają.
A wie Pan gdzie znajduje się ta grota?
- Na stwierdzenie, że hałas telepatyczny wywołany telekinezą i wybuchami jądrowymi wywiera na społeczeństwie uwsteczniające wartości.Jak to?
ale zdaje się że akurat o takim wpływie dźwięków na ludzki organizm od dawien dawna wiadomo i nikt tu kłócić się o to nie bedzie:).
Nie da się nie brać tych wypowiedzi całkiem neutralnie, bo pojawiają się one w wielu Pana postach.
Napisano 22.04.2009 - 20:48
0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych