Napisano 10.02.2009 - 14:44
Napisano 10.02.2009 - 17:52
Przecież lecznicze (i trujące zarazem) właściwości glistnika pochodzą z zawartych w nim związków chemicznych. Wyekstraktowanie pojedynczego związku z grupy 20 bodaj alkaloidów obecnych w tej roślinie nie zmieni jego działania; nadal będzie skuteczny w leczeniu konkretnej przypadłości. Jeśli nie pasuje Ci glistnik, to weź pod uwagę penicylinę - niby też jest chemicznym ekstraktem, a jednak działa.
Nie przy każdej chorobie wskazane jest działanie wszystkich związków obecnych w glistniku. Jak pewnie dobrze wiesz, część z nich wywołuje u kobiet w ciąży poronienia. W takiej sytuacji leki na bazie pojedynczych alkaloidów są często wybawieniem.
Czemu się tak sprężasz? Przecież nie twierdzę, że nie można stosować glistnika. Pij go sobie do woli, ale nie wmawiaj innym, że medycyna ignoruje jego dobroczynne właściwości.
Napisano 10.02.2009 - 18:03
Oh jaki cudowny i pełen zdrowych ludzi był świat zanim rozwinęła się medycyna w XIX i XX w. Przedtem chyba nie było tego celowego szkodliwego działania ? Leczono się ziołami, kamieniami i innymi rzeczami. I wszyscy żyli zdrowi i szczęśliwi.Poza tym te Twoje ulepszone cudeńka zawierają w sobie dodatkowe składniki, które są dodawane podczas modyfikacji. Dlatego nazywają te lekarstewka czymś, co ma w sobie efekty uboczne. Gówno prawda ! To nie są efekty, tylko ich działanie.
A Ty Muhad... Najwyraźniej lubisz powtarzać _obojętnie_skąd_czerpane_ bzdury, więc truj się dalej.A Ty avallach...najwyraźniej wolisz powtarzac bzdurki z telewizji , więc truj się dalej wink2.gif
Napisano 10.02.2009 - 18:19
Nasuwa mi się kilka poważnych wątpliwości. Byłbym wdzięczny gdybyś sprecyzował jakie konkretnie związki chemiczne usuwa z krwi wywar z glistnika. Samo pojęcie "gówna" jest bardzo nieprecyzyjne. Sam nie słyszalem, żeby jaskółcze ziele oczyszczało krew z toksyn, jeśli już to działa bakterio- i wirusobójczo. Kolejna rzecz to pozyskiwanie roślin - te zebrane przy lesie najprawdopdobnie będą zawierały też ołów, nikiel, kadm (może nawet i fluor ;-> ). Czy można gdzieś dostać czysty materiał z odpowiednim certyfikatem?W celach leczniczych tj. w celu oczyszczeniu krwi z gówien, którymi faszerujesz się codziennie dzięki przemysłowi, suszysz liście i to w określonym miesiącu, po czym robisz wywar i pijesz jak herbatę i to w odpowiedniej dawce i przez określony czas.
To wyniki Twoich własnych badań? Pytam, bo w poważnych źródłach (choćby tu) twierdzi się, że najwięcej alkaloidów jest w owocach i nasionach. Co więcej, wszystkie alkaloidy występują w przewodach mlecznych obecnych w liściach. Podanie wywaru z liści glistnika ciężarnej kobiecie może spowodować poronienie.Jaskółcze ziele najbardziej niebezpieczne składniki ma w kwiatach a nie w liściach.
Uważasz, że zawarta w liściach berberyna nie spowoduje poronienia u ciężarnej kobiety?dlatego zrywasz listki a nie całe roślinki
Muhad, Ty tak na poważnie? :-D Nie przedawkowałes przypadkiem ziółek?Ile Ci płacą byś bronił interesów "nieomylnej nauki - dziedziny medycznej"?
Napisano 11.02.2009 - 00:20
Oh jaki cudowny i pełen zdrowych ludzi był świat zanim rozwinęła się medycyna w XIX i XX w. Przedtem chyba nie było tego celowego szkodliwego działania ? Leczono się ziołami, kamieniami i innymi rzeczami. I wszyscy żyli zdrowi i szczęśliwi.
Zauważyłeś, że dalsza dyskusja jest bez sensu ?
Nasuwa mi się kilka poważnych wątpliwości. Byłbym wdzięczny gdybyś sprecyzował jakie konkretnie związki chemiczne usuwa z krwi wywar z glistnika.
Samo pojęcie "gówna" jest bardzo nieprecyzyjne. Sam nie słyszalem, żeby jaskółcze ziele oczyszczało krew z toksyn, jeśli już to działa bakterio- i wirusobójczo.
Kolejna rzecz to pozyskiwanie roślin - te zebrane przy lesie najprawdopdobnie będą zawierały też ołów, nikiel, kadm (może nawet i fluor ;-> ). Czy można gdzieś dostać czysty materiał z odpowiednim certyfikatem?
twierdzi się, że najwięcej alkaloidów jest w owocach i nasionach. Co więcej, wszystkie alkaloidy występują w przewodach mlecznych obecnych w liściach. Podanie wywaru z liści glistnika ciężarnej kobiecie może spowodować poronienie.
Muhad, Ty tak na poważnie? :-D Nie przedawkowałes przypadkiem ziółek?
Napisano 11.02.2009 - 12:21
Napisano 12.02.2009 - 20:43
Napisano 12.02.2009 - 20:53
Napisano 12.02.2009 - 20:56
Napisano 12.02.2009 - 21:19
Ja tylko tłumaczę koledze pewne rzeczy i doinformowuję go , bo zdaje się nie wiedziec paru szczególików smile2.gif
Napisano 13.02.2009 - 15:30
Napisano 13.02.2009 - 17:21
Napisano 13.02.2009 - 18:24
Napisano 13.02.2009 - 18:59
Tak sobie to tłumacz. To nie działa tak, że najpierw jest ok, potem zaczyna ubywać mu serotoniny i dostaję depresję. Tylko człowiek ma problemy, nie radzi sobie z tym i dostaje depresji, a żeby mieć depresję serotoniny po prostu musi ubyć. Mówiąc najprościej: Niedobór serotoniny jest skutkiem ludzkich problemów, a niedobór serotoniny jest depresją, proste.To są naturalne ludzkie zachowania i nie można ich w taki sposób leczyć.Deprecha jest niedoborem (z braku lepszego słowa) produkcji serotoniny, która jest neuroprzekaźnikiem.
0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych