[...] Śmierć człowieka zawsze jest przykra. Zwłaszcza gdy akurat przebywasz z nim na niewielkiej przestrzeni 35-osobowego samolotu. Nie zarejestrowano jednak uczuć tych, którzy wówczas, w styczniu 1980 roku, lecieli znad Jeziora Wiktoria do Nairobi wraz z mężczyzną, którego dalej będziemy nazywać "Charles Papin". Uwieczniono natomiast błyskawiczną straszliwą śmierć Papina. Wszystko zaczęło się 1 stycznia kiedy Papin, 56 letni inżynier z Francji, odwiedził położoną na wzgórzu Elgon w dżungli kenijskiej jaskinię Kitum.