Skocz do zawartości


Zdjęcie

Projekt SERPO - prawda czy fikcja?


  • Zamknięty Temat jest zamknięty
2 odpowiedzi w tym temacie

#1

dj_cinex.

    VRP UFO Researcher

  • Postów: 3305
  • Tematów: 412
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 20
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

15 grudnia 2005 r. zmarł emerytowany porucznik armii USA, Walter Haut z Roswell. Kiedy w okolicach Roswell i Corony rozbił się 4 lipca 1947 r. latający spodek z obcymi załogantami, był on w Bazie Sił Powietrznych w Roswell oficerem oddelegowanym do spraw kontaktów z mediami. Pod nadzorem swego przełożonego pułkownika Blancharda, Haut ujawnił w wypowiedzi dla prasy wieść o rozbiciu się UFO dla The Roswell Daily Record, mimo, iż już 9 lipca pojawiło się kontrstwierdzenie wyższych czynników wojskowych, iż nie doszło do żadnej katastrofy statku obcych lecz jedynie wypadku balonu meteorologicznego (operacja Mogul).

Fakt ten ukazuje nam wciąż z powracającą siłą, że nic do końca w historii Roswell nie jest pewne, i że stale pojawiają się czy wychodzą na jaw, nowe historie, relacje i zeznania świadków, czasem zupełnie niesamowite. Lecz tak jak w prezentowanej przez nas obecnie historii, trudno jest zweryfikować informacje, zarówno dla celów falsyfikacji czy też potwierdzenia wieści.

Jednak Na Progu Nieznanego postanowiła opublikować poniższy tekst, pomimo wielu zastrzeżeń, pozostawiając Czytelnikom jego ocenę i wyciągnięcie wniosków.

PROGRAM WYMIANY Z ZETA RETICULI

Publikujemy relację anonimowego człowieka, który twierdzi, iż uczestniczył w supertajnym programie Serpo. Miał on na celu wysłanie zespół dwunastu osób na planetę Eban położoną w Zeta Reticuli. Przedsięwzięcie miało być realizowane latach 1965 - 1978.

RELACJA ZA MILION DOLARÓW

Jestem emerytowanym pracownikiem rządu Stanów Zjednoczonych. Nie chcę zagłębiać się w szczegóły dotyczące mojej przeszłości, chcę jedynie opowiedzieć o specjalnym programie w którym osobiście brałem udział.

ROSWELL RAZ JESZCZE

Zacznę od katastrofy w Roswell, ponieważ łączy się ono z tym co zamierzam Wam przekazać. To zdarzyło się naprawdę, ale nie było to tak, jak podaje się w książkach. Były dwa miejsca katastrof. Jedno na południowy-zachód od Corona w Nowym Meksyku i drugie w Pelona Peak, na południe od Datil w Nowym Meksyku. Katastrofie uległy dwa pozaziemskie pojazdy.

Miejsce w Corona odnalazła w dzień później ekspedycja archeologiczna, która przekazała informacje o tym szeryfowi hrabstwa Lincoln. Znaleziono jedną żywą istotę, która przetransportowana została do Los Alamos. Informacja wreszcie przedostała się do Army Air Field w Roswell. Miejsce zostało przebadane zaś cały materiał dowodowy usunięty. Ciała obcych zabrano do Los Alamos National Laboratory, ponieważ znajdował się tam odpowiedni system chłodni.

ODKRYTO DRUGIE MIEJSCE

Drugie miejsce odkryte zostało dopiero w sierpniu 1949, a uczynili to dwaj ranczerzy. O swym znalezisku donieśli w kilka dni później szeryfowi z Catron County w Nowym Meksyku. Następnie poinformowana została baza wojskową w Sandia, w Albuquerque, Nowy Meksyk. Grupa z Sandia przejęła rozbity pojazd wraz z sześcioma ciałami obcych. Wszystko zostało przewiezione do bazy w Sandia, a następnie do Los Alamos. Udało się nawiązać kontakt z żywą istotą, która dostarczyła nam informacji o położeniu swej rodzimej planety. Obcy żył do 1952 r. Wyjaśnił nam zasady działania urządzeń z obu statków. Jedno z nich służyło do komunikacji. Istocie pozwolono przy jego pomocy nawiązać kontakt ze swą planetą.

PROJEKT SERPO - PROGRAM WYMIANY Z OBCYMI

Datę spotkania ustalono na kwiecień 1964, miało ono się odbyć w pobliżu Alamogordo w Nowym Meksyku. Nawiązano kontakt z obcymi i oddano im ciała odnalezione w Roswell. Wymieniono informacje. Komunikacja odbywała się w języku angielskim, ponieważ istoty posiadały urządzenie tłumaczące. W roku 1965 uczestniczyłem w programie, który miał na celu wymianę z obcymi.

KOSMICZNA DWUNASTKA

Ostrożnie wybraliśmy 12 członków personelu wojskowego i poddaliśmy ich badaniom. Ludzie Ci byli trenowani, szkolono ich w 12 różnych specjalnościach. Wymiana miała miejsce na terenie poligonu w stanie Newada. Wówczas, obcy zabrali tych 12 trenowanych i wyszkolonych Amerykanów. W zamian na ziemi została jedna obca istota. Oryginalny plan zakładał, iż dwunastka zostanie tam10 lat, poczym powróci na Ziemię. Coś jednak poszło źle, bowiem dopiero w 1978 roku powróciło 7 mężczyzn i kobieta, pozostała dwójka zmarła na rodzimej planecie obcych. Pozostali podobno postanowili nie wracać na ziemię. Z tej ósemki, która powróciła, zmarli wszyscy. Ostatnia osoba w 2002 r.

ONI BYLI NA PLANECIE EBAN?

Planeta Eben położona jest w systemie gwiezdnym Zeta Reticuli [dwie żółte gwiazdy o magnitudo równym 5, położone niedaleko Wielkiego Obłoku Magellana]. Planeta ma dwa słońca, ale ich nachylenie jest niewielkie, co powoduje na planecie ciemność, w zależności od położenia. Planeta jest pochylona, co sprawia, że jej północna część jest zimniejsza. Atmosfera podobna jest do ziemskiej i zawiera elementy CHON [węgla, wodoru, tlenu, azotu]. Zeta Reticuli leży w przybliżeniu 37 lat świetlnych od nas. Dziewięć miesięcy zabrało naszej ziemskiej drużynie przebycie tej odległości w ebeniańskim statku.

W czasie wyprawy każdy z członków amerykańskiej ekipy nękany był przez ciągłe drgawki, uczucie zdezorientowania oraz bóle głowy. Po przybyciu na planetę Eben, kilka miesięcy zabrało im dostosowanie się do panujących na niej warunków atmosferycznych. Przez cały ten okres aklimatyzacji ciągle cierpieli na bóle głowy, drgawki, towarzyszyło im również uczucie dezorientacji. Jasne słońca planety Eben również stwarzały problemy. Pomimo, że mieli oni okulary przeciwsłoneczne, ciągle przeszkadzało im jasne światło i narażeni byli na niebezpieczeństwo wystawienia się na jego działanie. Ebenianie nie posiadają żadnych form chłodzenia, za wyjątkiem tych stosowanych w przemyśle. Temperatura planety, w jej środkowej części, waha się między 94° a 115° /~ 34° - 46°C/. Na północnej półkuli temperatura spada do 50 - 80 stopni /10° - 26° C/. To za zimno dla Ebenian, a przynajmniej dla większości z nich. Nasza drużyna znalazła się wśród Ebenian żyjących na północy, w bardzo małych wioskach. Środek transportu, którego używały te istoty przypominał helikopter. Pojazdy te były bardzo łatwe w pilotażu i nasi piloci w ciągu dni opanowali tę sztukę.

Ebanianie mieli przywódców, lecz nie istniała tam żadna forma rządu. Posiadali armię, która wypełniała również obowiązki policji. Nasza drużyna nie dostrzegła jednak żadnych typów broni czy amunicji. Dochodziło do regularnych spotkań wewnątrz każdej, niewielkiej społeczności. Nie było pieniędzy. Każdemu z mieszkańców planety dostarczono, wszystkiego czego potrzebował. Nie było sklepów, centrów handlowych czy innych miejsc sprzedaży towarów. Istniały centra dystrybucyjne, gdzie Ebenianin udawał się, aby otrzymać potrzebne rzeczy. Wszyscy Ebenianie pracowali. Dzieci trzymano w odosobnieniu i kiedy jeden z członków amerykańskiej ekipy próbował sfotografować ebeniańskie dziecko został natychmiast obezwładniony przez wojsko, żołnierze przestrzegli go aby nigdy tego więcej nie robił.

Serwis "NPN"
  • 0



#2

Macha.

    Ciekawski

  • Postów: 2267
  • Tematów: 76
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

transfer technologii ?? sadze ze dali nam troche swoich gadzetow, i pokazali kostrukcje statkow, tak zebysmy mogli sie z nimi lepiej poznac i zaczac handel, albo cos w tym rodzaju

a ta historia wyglada mi troche na komunizm utopijny
  • 0



#3

Traper.

    Tajny Współpracownik

  • Postów: 1485
  • Tematów: 31
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Hmmm... ciekawy artykuł, ale nie jestem do końca przekonany. Jeżeli to wszystko prawda, to pozostaje się cieszyć, że przynajmniej jedna rasa jest do nas pokojowa nastawiona ;) A co do transfero technologicznego to wszystko fajnie, ale jak zwykle pewnie niewiele wyszło poza wtajemniczone komórki rządowe :P
  • 0





Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych