Jeżeli Bóg by nie karał,tylko "z miłości" wszystkich bez względu na uczynki przyjął do siebie,to wtedy byłby Bogiem bez rozumu,Bogiem niezrównoważonym.Jak już pisałem,jaki sens miałoby zesłanie na ziemię,śmierć i zmartwychwstanie Jezusa?Jaki sens miałby Sąd ostateczny?Jaki sens miałoby dawanie przykazań,nauczanie o miłości itp?Bo skoro Bóg ma być miłosierny to by tego wszystkiego nie było skoro i tak eszystkich by miał zbawić...Pomyślcie trochę..
Ty pomysl o tym wreszcie ze Jezus jako Syn Boga ostrzegal nas ludzi ze gdy nie bedziemy zyc jak powinnismy zyc to bedzie kara, ale kara ktora sami sobie zadamy poprzez nasze uczynki.Gdzie tu masz bezrozumnego Boga ktory karze? Bog dal na wolna wole i nie ingeruje w nia ,gdyz pogwalcilby tym samym to prawo i prawo wyboru...