[center:3ad535ff16]
O 12:39 cała Polska (nie) podskoczyła [/center:3ad535ff16]
Punktualnie o 12.39 i 13 sekund, na tarasie jednego z warszawskich biurowców, 28-letni Marcin, zwany Fiedziem, wybił się energicznie w górę, a zaraz potem opadł na ziemię. Czynność tę powtórzył cztery razy. Jego niecodzienne zachowanie nikogo nie zdziwiło. Przeciwnie - razem z nim w tym samym czasie podskakiwało pięć innych osób w biurze, a kto wie, czy nawet nie miliony ludzi na całej zachodniej półkuli.
20 lipca, dzień skoku Dlaczego? Bo dziś obchodzimy World Jump Day, czyli dzień skoku. Jego pomysłodawcy, powołując się na naukowców z Instytutu Fizyki Grawitacyjnej w Monachium, przekonywali, że jednoczesny skok 600. milionów ludzi na zachodniej półkuli zmieni orbitę Ziemi, a co za tym idzie, polepszy klimat na naszej planecie. Czy udało nam się wykorzystać tę szansę? Kto skoczył i dlaczego?
[center:3ad535ff16]
Ten skok miał zmienić orbitę ziemi [/center:3ad535ff16]
"Chcę więcej słońca w Czeladzi" Marcin postanowił zadbać o losy świata i skoczył. - Chcę, żeby w Polsce był lepszy klimat: więcej słońca w Czeladzi, a chmur w Będzinie, i żeby pustynia Błędowska przesunęła się na teren tego miasta na B ;-) Skoczyłem też dlatego, że "nam nie jest wszystko jedno". Poza tym zawsze marzyłem o tym, żeby zmienić oblicze świata. I teraz czuję się spełniony. - mówi Marcin - Zachęciłem kolegów, żeby włączyli się do akcji, bo wielu z nich jest tak wielkich ciałem, że nasz wspólny skok wystarczy za pół polskiego społeczeństwa. Skoczyliśmy wszyscy aż pięć razy, istnieje więc obawa, że wkrótce zderzymy się z Marsem - ostrzegł.
[center:3ad535ff16]
Sejsmograf śledzący wstrząsy w Warszawie nic nie zanotował[/center:3ad535ff16]
"Skaczę często, szczególnie z radości" Skoczył też Grzegorz, pedagog. - To był skok spontaniczny, nie związany z akcją, bo o niej nie wiedziałem. Często skaczę, szczególnie z radości. Jak dostałem pracę w Warszawie, to skoczyłem tak wysoko, że prawie wbiłem się w sufit. Towarzysząca mu Magda nie podskoczyła. - Ale gdybym wiedziała o tym całym skakaniu, to bym skoczyła - przyznaje - bo to bardzo lubię i wszystkim polecam. W końcu skok to zdrowie!
"Skoczyłbym, gdybym wiedział" Co do tego nie ma wątpliwości i pan Jerzy, emeryt. - Pewnie, że bym skoczył, gdybym wiedział. No chyba, że by mnie nogi bolały. Ale według mnie lepiej, żeby ludzie nie zabierali się za poprawianie świata, bo i tak już wystarczająco dużo napoprawiali. Niech świat się zmienia zgodnie z teorią Darwina.
Co pokazały sejsmografy? Mimo ogromnego zapału dzisiejszych "skoczków" sejsmografy w Polsce nie zanotowały nagłego wstrząsu. Naukowcy, z którymi rozmawialiśmy, tłumaczą to tym, że poszczególne podskoki mają zbyt małą energię, która na dodatek jest rozłożona na zbyt dużej powierzchni. Dlatego wywołane podskokami ludzi wstrząsy nie wyróżniły się z szumu, który normalnie rejestrują aparaty sejsmograficzne. Może za rok?
Źródło: mig Gazeta.pl