Chcialem powiedziec odrazu ze nie zmyslam, czytam forum juz bardzo dlugo, ale zarejestrowalem się bo kilka dni temu cos mi się przytrafilo i chcialem to opisac...
Jak zawsze o 23~ poszedlem spać, w nocy "snilo mi sie" ze lezalem na lozku a wokol mnie byli jacys lekaze, zamaskowani, byli bardzo mali, robili mi cos w buzi więc zamknelem szczeke, wlozono mi cos do szczeki (ci lekarze mi wlozyli) i to cos rozciagnelo mi szczeke, tak ze nie moglem zamknac, silowalem sie, ale wiedzialem ze nie dam rady, ogolnie bylo bardzo jasno, pelno swiatel, a ja lezalem na lozko ktore bylo w wielkosci jak dla dziecka.Czulem jak wbijaja mi strzykawke w dziasla(bardzo gruba) ale nie czulem bolu."Sen" skonczyl sie na tym e stawalem sie coraz bardizej senny az w koncu stracilem przytomnosc. Rano obudzilem sie jakbym mial kaca (i to ostrego) a nie pilem nic z tydzien, nic nie zazywalem, zszedlem na dol i chcialem cos powiedziec do mamy, ale poczulem potworny bol CALEJ szczeki, prawie ze nie moglem mowic, bolala mnie z jednej strony, jakby jakas kosc w srodku, zdziwilo mnie to bardzo, a jeszcze bardziej zdziwilo mnie to ze na dziasle mam jakiegos guza.
Mozliwe ze zostalem uprowadzony?
Dla niedowiarkow, mozliwe ze zrobie zdjecie tego guza na dziasle
] nie sprawia mi on bolu, po tym zdarzeniu przestal mnie bolec ząb ktory bolał mne bardzo czeste,(jest w dziasle na ktorym jest guz) teraz ani razu mnie nie zaboli....