Skocz do zawartości


Zdjęcie

Rozmowy w toku - dzisiaj!


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
18 odpowiedzi w tym temacie

#1

limonka.
  • Postów: 920
  • Tematów: 29
  • Płeć:Kobieta
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Krysia przyłapała swojego wnuka Kacpra, kiedy próbował wywołać ducha dziadka. Chłopiec w oczach miał obłęd, a w ręku trzymał nóż. Właśnie toczył śmiertelną walkę z demonem…

Kasia twierdzi, że jej 6-letnia córka ma niezwykłe zdolności - jest pośrednikiem pomiędzy światem żywych i zmarłych. Kasia wierzy, że Wiktorię w snach odwiedzała zaginiona 17 lat temu kobieta. Wierzy też, że córka wskazała miejsce, gdzie policja powinna szukać szczątków kobiety.

Ania przeżyła prawdziwe piekło - myślała nawet, że nie ma już po co żyć. Kiedy przeprowadziła się do nowego mieszkania z jej ciałem zaczęły dziać się dziwne rzeczy - pojawiły się wielkie ropne bąble a wzrok był mętny jak u pijaka… Ania jest przekonana, że opętał ją demon.


Już dzisiaj o 16.15
Kto ma czas, niech obejrzy i później porozmawiamy na ten temat :]
  • 0

#2

kananod.
  • Postów: 90
  • Tematów: 15
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Ech,to wszystko robione jest pod widownię.Jakoś nie chce mi się wierzyć że będą to prawdziwe zdarzenia.
  • 0

#3

blindcrow.
  • Postów: 226
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

tak,tez tak myślę. Rozmowy w toku to show-nie jestem pewien ile ale wiem ze ludzie dostają mamonę za udział w programie.Wiec w czym rzecz,jest masa osób które dla kasy będą kłamać i zmyślać.Za występem w TV idą inne profity,choć by kaska z tabloidów które zainteresują się tematem .
Oglądałem program o bohaterach któregoś z talk show-dotyczył tez tematu,jakie jaja laska uratowana przez wszechwiedzącą panią wróżkę/medium/egzorcystę/w jednej osobie była jej sekretarką i doili razem kasę z naiwnych
  • 0

#4 Gość_CriticalErr0r

Gość_CriticalErr0r.
  • Tematów: 0

Napisano

nie uważam, żeby osoby które tam wystąpią, jak i całe to realit-show zwane rozmowy w toku
można uznć za jakieś wiarygodne źródło.
  • 0

#5

limonka.
  • Postów: 920
  • Tematów: 29
  • Płeć:Kobieta
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Nikt nie mówi, żeby traktować śmiertelnie poważnie akurat takie tematy, ale zawsze można posłuchać, może się okaże, że warto? :]

I to NIE JEST temat o Rozmowach w toku w ogóle, ale o konkretnym odcinku, więc proszę kogoś o usunięcie wypowiedzi niezgodnych z tematem, bo się rozwinie gadka nt. całego programu, a nie tego, o co chodzi faktycznie.
  • 0

#6

CrAxMaN.
  • Postów: 223
  • Tematów: 18
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Oglądałem rozmowy w toku. Powiem tylko tyle. Większości przypadków pomógłby psycholog. Jedno jest pewne nie należę do osób, dla których wywoływanie duchów to dobra zabawa albo lansik.

BTW
Jakby ktoś nie widział tego odcinka a chciał obejrzeć to oznajmiam, że nagrywałem (info na PW) ;)
  • 0

#7

blindcrow.
  • Postów: 226
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Wiecie przeraziła mnie 15 latka twierdząca ze ma anioła stróża,a w zasadzie to przeraziło mnie ze ta pewność zrodziła się w niej,poprzez konsultacje na rożnych forach internetowych.Dla mnie gołym okiem było widać ze ma problemy z ujarzmieniem własnych emocji,ze nie daje sobie rady z sytuacjami stresowymi,do tego to ciecie się.
Powinniśmy chyba więcej myśleć i poznawać lepiej osoby które się zwracają na forum o pomoc,żeby nie uwikłać ich bardziej niż już są uwikłane
  • 0

#8

Asieńka.

    Wiedźma

  • Postów: 979
  • Tematów: 28
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Powinniśmy chyba więcej myśleć i poznawać lepiej osoby które się zwracają na forum o pomoc,żeby nie uwikłać ich bardziej niż już są uwikłane

Więcej myśleć? W programie wystąpiły osoby, które mają problem ze sobą, wszystkim brakuje w życiu czegoś i z pewnością może tu pomóc psycholog, jednak jest jedno ale. Tym ludziom brak miłości i dało się to odczuć, ani internetowa społeczność, ani psycholog jej tym ludziom nie dadzą, bo brak tu miłości rodzicielskiej.
Ja nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że ta nastolatka pisze na naszym forum, przykre tylko jest to, że ma wsparcie w wyimaginowanej istocie, a nie w swojej matce czy ojcu.
Forum to nie grupa wsparcia, tutaj wymieniamy swoje poglądy, nie da się pomagać na odległość, dlatego ważne jest to by rodzice interesowali się tym co robią ich dzieci. Jednak należy dbać o to by nie dopuścić do obrażania, wyśmiewania, poniżania.
  • 0



#9

limonka.
  • Postów: 920
  • Tematów: 29
  • Płeć:Kobieta
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Asieńka, o forum pomyślałam już przy okazji wypowiedzi tego chłopaka, który chciał wywołać swojego dziadka.
No i obejrzałam, ale nie sądzę, by faktycznie było w tym coś paranormalnego...
  • 0

#10

Żbik.
  • Postów: 769
  • Tematów: 24
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Nieźle się uśmiałem oglądając to :P .
Jakieś początki schizofrenii ja tu dostrzegam :D . Szczególnie z tą obecnością anioła stróża :D .
  • 0

#11

Metal Soldier.
  • Postów: 110
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Wiedziałem już od dosyć dawna, że na tym odcinku się uśmieje - WIEDZIAŁEM!

Wszystko zdecydowanie powala atak nijakiego "anioła stróża" na koleżkę strzeżonej. Aż się rzuca myśl "waruj, aniołku!".

Jak zobaczyłem wstawkę z seansem spirytystycznym, przed przyjściem tego chłopaka to stwierdziłem, że bardziej żałosnej rzeczy od biegania z nożem nie zobaczę. Z tym duchem to jakiś Matrix był, nie? I przez kilka sekund ten motyw muzyczny rodem z filmów akcji.

Pierwszej części zbytnio nie słuchałem/oglądałem. Dziewczyna bardziej się nadawała do odcinku "mam problemy z akceptacją".

Ogólnie tytuł tego odcinka przemianowałbym na... Ech. Nie dokończę.
  • 0

#12

Magnolia.
  • Postów: 21
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Oglądałam dziś koniec tego odcinka :) i powiem tyle dziewczyna wypowiadająca się na końcu o swoim "aniele stróżu" po prostu po rozwodzie rodziców popadła w depresje i brakowało jej ojca, była samotna i dlatego w jej głowie zrodził się ten "opiekun" czy jak kto woli anioł stróż...

Użytkownik +..... edytował ten post 23.09.2008 - 22:00

  • 0

#13

diablator.
  • Postów: 6
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Cześć!
Zastanawiam się kto ogląda tego rodzaju programy i czy sam nie ma problemów z "rzeczywistością" (mam nadzieje, że nikogo nie obraziłem) ?
Dlaczego w ten sposób zaczynam ? Ano dlatego, że tego rodzaju audycje z założenia nastawione są na "show". Prowadzący z ich infantylnymi pytaniami i oczekiwaniem na pokręcone odpowiedzi również muszą mieć dobrze pokręcone w głowach, a przede wszystkim chyba nie mają odrobiny "wstydu" i taktu.
A występujący? No i tu już jest pod górkę. Jak wspominali już wcześniej wypowiadający się użytkownicy tego forum, osoby występujące (IMHO) to w większości osoby z pewnymi dysfunkcjami psychicznymi (począwszy od nerwicy aż po poważne zaburzenia emocjonalne) Nic śmiesznego.
Wkurza mnie tylko perfidia autorów programów, że żerują na ludzkiej naiwności i głupocie. Jakieś wspólne godzenie się przed kamerami, anioły, duchy ?!
Jest różnica pomiędzy prowadzeniem dyskusji na forum i wymianą poglądów a "występ" w "dziwnym" programie. Każdy pewnie ma swój cel - POKAZANIE się szerszemu ogółowi to chyba ten najważniejszy.
Większość z występujących mogła by zajrzeć czasami do gabinetu psychologa lub psychiatry - ale kto im o tym powie?
Uważam ponadto, że wypowiedzi niektórych użytkowników for dyskusyjnych również są słabo zrównoważone.
Jakiś czas temu na "naszym" forum przeczytałem post jakiegoś dziecka (kuba10 - jeśli dobrze pamiętam). Jeśli to prowokacja - wg mnie nie - to spoko nie ma sprawy, ale jeśli dzieciak pisze o sowich lękach a ktoś opowiada mu o "godzinie szatana" i innych bzdetach to nie jest dobrze. Chyba, że odpowiada również dziecko. A potem dziwimy się, że do durnego "programu" ( brzmi dumni) trafiają osoby "mające swego pierzastego opiekuna".
Proponuję więcej (samo)krytyki, taktu i umiaru.
Pozdrawiam.
  • 0

#14

Ireth.
  • Postów: 123
  • Tematów: 7
  • Płeć:Nieokreślona
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Oglądałam dziś koniec tego odcinka i powiem tyle dziewczyna wypowiadająca się na końcu o swoim "aniele stróżu" po prostu po rozwodzie rodziców popadła w depresje i brakowało jej ojca, była samotna i dlatego w jej głowie zrodził się ten "opiekun" czy jak kto woli anioł stróż...


zgodzę się z tym.

Jeśli chodzi zaś o tę historię o "czarownicy" to znam ją od już dość dawna. Mieszkam w okolicach gdzie doszło do morderstwa tej dziewczyny i historia jest bardzo znana ikilkakrotnie była opisywana w lokalnych gazetach. Sądzę, że w tej historii może coś być ;) W przeciwieństwie do tego co ktoś na początku zasugerował- nie została wymyślona na potrzebę programu ;)
  • 0

#15

CrAxMaN.
  • Postów: 223
  • Tematów: 18
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

W nawiązaniu do programu Ewy Drzyzgi "Rozmowy w toku" przeczytałem ostatnio ciekawy artykuł red. naczelnego miesięcznika ezoterycznego "Nieznany Świat" - Marka Rymuszki: "Pudrowanie czółka".
Pozwoliłem sobie go przytoczyć w całości, gdyż wnosi dużo światła na telewizyjną scenę parapsychologiczną.

PUDROWANIE CZÓŁKA

Dwadzieścia parę lat temu mój kolega z nieistniejącego już dziś Prawa i Życia, gdzie wspólnie wówczas pracowaliśmy, został wydelegowany przez redakcję do jednorazowego udziału w pewnym renomowanym, cyklicznym programie TVP. Ostatecznie nie udało mu się w nim zabrać głosu, przynajmniej na wizji (jego wypowiedzi okazały się najwyraźniej nie na miarę potrzeb twórców audycji). Natomiast po powrocie z ulicy Woronicza kolega Romuald W. napisał tekst Czy mogę Panu przypudrować nosek?, w którym bez krzty litości opisał wszystko, czego był świadkiem w telewizyjnym studio, a co jednoznacznie świadczyło o amatorszczyźnie całego przedsięwzięcia. Nieważne przy tym, o jaki problem wtedy chodziło, gdyż tak naprawdę najistotniejszy w tym wszystkim okazał się symboliczny poniekąd zabieg w postaci pudrowania nosa, jakiemu redaktor W. musiał poddać się, nim dostąpił zaszczytu zajęcia miejsca przed kamerą. W jej obiektywie bowiem kinol nie powinien się w żadnym razie błyszczeć, skoro przywilej błyszczenia jest jedynie przynależny osobie prowadzącej program.

Ze swej strony doświadczenie redakcyjnego kolegi traktowałem z pewną rezerwą do czasu, gdy z racji kierowania Nieznanym Światem zaczęto zapraszać mnie do udziału w rozmaitych programach poświęconych fenomenom paranormalnym, tak to umownie nazwijmy. Przy okazji również zetknąłem się niejednokrotnie z podobnymi sytuacjami, z tym, że w moim przypadku dwukrotnie przybrały one postać pytania pani charakteryzatorki: - Czy mogę panu przypudrować czólko? Z czego, dodam, płynie wniosek, że w odniesieniu do mojej osoby w aspekcie pudrowania najwyraźniej ważniejsze od reporterskiego nosa okazało się czoło, jakie musieliśmy stawiać (chropowatość konstrukcji stylistycznej zamierzona) w zderzeniu ze zjawiskami tajemniczymi i niewytłumaczalnymi, które telewizornia uznaje za atrakcyjne jedynie wtedy, gdy jest jej to akurat na rękę.

Nagabywany przynajmniej parę razy w roku w sprawie wzięcia udziału w rozmaitych programach TV dotyczących naszej tematyki, czy choćby o nią zahaczających (czasami chodzi jedynie o wygłoszenie zwięzłego komentarza przed kamerą na potrzeby bloku informacyjnego), uprzejmie, ale stanowczo takim prośbom odmawiam (zgoła inaczej wygląda cała rzecz w przypadku radia, gdzie od czasu do czasu się pojawiam, ale to temat na inną okazję), tłumacząc powody swojej decyzji tym, że z biegiem lat straciłem telewizyjną urodę. To jest akurat prawda, jednak podstawowa przyczyna mojej niechęci do telewizji - w kontekście sygnalizowanej tematyki - tkwi oczywiście w czymś innym. Po prostu osobiste doświadczenia upoważniają mnie do stwierdzenia, że tego typu programy, cechujące się profesjonalną rzetelnością, można policzyć na palcach. Większość z nich okazuje się pospolitą amatorszczyzną i klasyczną informacyjno-komentującą sieczką, z której nie wynika literalnie nic poza zaspokojeniem przez osobę prowadzącą audycję własnej potrzeby autokreacji.

Krótko rozwinę ów wątek, który szerzej zasygnalizowałem w jednej z sekwencji swojej książki Przypadki metafizyczne (Wydawnictwo Nieznany Świat, Warszawa 2002, rozdział Nie na każdy temat, str. 84-87). Mianowicie zainteresowanie ze strony różnych stacji Nieznanym Światem, tudzież moją skromną osobą wydatnie wzrosło po ukazaniu się w 1997 r. przygotowanej przeze mnie do druku książki Polskie życie po życiu. Relacje ludzi uratowanych ze stanu śmierci klinicznej (od tamtego czasu miała ona już cztery wydania; piąte w drodze). Okazało się wówczas nagle, że ludzie, mający za sobą to, pod każdym względem szczególne doświadczenie cieszą się ogromnym wzięciem TV, zwłaszcza w kręgach twórców rozmaitych programów typu talk-show. A że nasza redakcja do dziś dysponuje największą bazą danych w Polsce odnoszących się do tego typu osób, znaleźliśmy się w polu ostrzału telewizyjnych łowców tematów.

Niestety, co z perspektywy lat samokrytycznie przyznaję, parokrotnie dałem się uwieść sączonym do słuchawki solennym zapewnieniom, że przygotowywany program będzie absolutnie poważny i rzetelny, a nasi bohaterowie zostaną w nim potraktowani z należytym szacunkiem, nawet jeśli sama fabuła telewizyjnej audycji (talk-show) stawia pod znakiem zapytania realność takiego założenia. Efekty tej łatwowierności były z reguły (choć nie zawsze) opłakane, a jedynym bodaj człowiekiem na styku z telewizją, który dotrzymał wszystkich zobowiązań wobec nas, okazał się znakomity polski reżyser i dokumentalista Andrzej Titkow. Tyle, że on nie robi telewizyjnych programów, lecz z udziałem m.in. bohaterów naszej książki nakręcił głęboko poruszający film Odejścia, powroty.

W tym kontekście szczególnie osobliwą kartą zapisały się moje kontakty z talk-show Rozmowy w toku Pani Ewy Drzyzgi. Po raz pierwszy zainteresowania z jego strony w kontekście Polskiego życia po życiu doświadczyłem w końcu lat 90-tych, gdy w imieniu realizatorki zadzwonił do mnie młody człowiek nazywający się (pamiętam to do dziś dokładnie, gdyż nosił przepiękne malarskie nazwisko), Daniel Kossak. Pan Daniel - sądząc z głosu dwukrotnie ode mnie młodszy - jak to w zwyczaju wszystkich telewizyjnych naganiaczy bywa, gadał ze mną od pierwszego gwizdka protekcjonalnym tonem, każde zdanie rozpoczynając od konfidencjonalnego Panie Marku. Za uczestnictwo w programie z udziałem bohaterów naszej książki (których adresy i telefony, ma się rozumieć, mieliśmy mu dostarczyć) obiecał mi zwrot kosztów podróży do Krakowa plus honorarium w wysokości bodajże 150 zł, gdy zaś usłyszał z mojej strony pytanie: - Słucham?, natychmiast podwyższył je do zawrotnej kwoty złotych 300. Kiedy zaś dowiedział się ode mnie, że nie jestem sprawą zainteresowany, gdyż programy o takiej formule (talk-show) kompletnie mnie nie kręcą, zachował się wobec swoich chlebodawców, muszę przyznać, niezwykle lojalnie.

Wdał się bowiem z niżej podpisanym w dłuższą zażartą polemikę, w której próbował mnie przekonać, że Rozmowy w toku są najlepszą telewizyjną produkcją, z jaką kiedykolwiek się zetknął. A ponieważ miałem na ten temat zupełnie inne' zdanie, za cholerę nie byliśmy w stanie się dogadać i koniec końców rozstaliśmy w atmosferze całkowitego wzajemnego niezrozumienia.

Ostatecznie nie wiem, czy ów program został wtedy zrealizowany i, szczerze mówiąc, nie jest to problem, który spędzałby mi sen z oczu. Zwłaszcza, że lata, jakie upłynęły od tamtego czasu, w pełni potwierdziły moją ocenę Rozmów w toku jako tandetnego i bazującego bez reszty na ludzkiej skłonności do ekshibicjonizmu programu, w którym, niezależnie od tego, czy wiwisekcji poddawane są w nim problemy zdrad małżeńskich i transwestytów, czy, dajmy na to, czarownic (ten ostatni wątek gościł tam, zdaje się, całkiem niedawno) wszystko w ostatecznym rozrachunku sprowadza się do komercyjnego opakowania i jest bez reszty podporządkowane idei autokreacji osoby ów program prowadzącej. Wieńczące każdą emisję konkluzje - lekkie, łatwe i przyjemne - generuje ona z tym większą pewnością siebie, im skuteczniej udało się jej wcześniej skłonić swoich bohaterów do nieomal intymnych zwierzeń, które - moim zdaniem - w ogóle nie powinny być prezentowane publicznie, gdyż oznacza to cyniczne żerowanie na cudzych tęsknotach i emocjach (słowa ostre, ale nic nie poradzę, że, podobnie jak wiele osób, tak właśnie całą rzecz odbieram). Niewykluczone zresztą, że właśnie dlatego - jak doniosły niedawno gazety - oglądalność Rozmów w toku ostatnio wyraziście spadła. Nie da się bowiem bez końca wygrywać na ustnej harmonijce najbardziej choćby chwytliwych melodyjek, jeśli wirtuoz przeoczył, że ma dziury w zębach.

Gdy więc przed kilkoma miesiącami ponownie odebrałem telefon usiłujący nakłonić mnie do udziału w kolejnych Rozmowach w toku poświęconych - uwaga, uwaga! - ludziom, którzy przeżyli śmierć kliniczną (tym razem dzwoniła jakaś panienka, przemawiająca ciepłym, niemniej tym samym protekcjonalnym tonem, jak przed laty pan Daniel o malarskim nazwisku) nie owijałem już słów w bawełnę oznajmiając bez ogródek, że trud to daremny. Zaś na pełne zdziwienia pytanie: - Ale dlaczego?, odrzekłem krótko: - Bo Wasz program mi się nie podoba.

Na marginesie dodam, iż przypadek zdarzył, że cała konwersacja odbywała się w obecności kilku pracowników, a ściśle mówiąc: pracownic naszego wydawnictwa (mieliśmy akurat zebranie), które przytoczonej przed chwilą wymianie zdań przysłuchiwały się z otwartymi ustami. Odnotowuję ów fakt dlatego, że już dawno zauważyłem, iż nawet w tak szczególnym zespole, jaki tworzy, powinien tworzyć Nieznany Świat, telefony z telewizji - przez niektóre wchodzące w jego skład osoby - przyjmowane są z nabożeństwem nie pozostającym w żadnej sensownej proporcji do intelektualnego i duchowego znaczenia tych epizodów.

Tak naprawdę zaś szkoda, wielka szkoda, że nasze sieci telewizyjne nie chcą (nie mogą, nie umieją?) prezentować problematyki nieznanego inaczej niż właśnie w tandetnym, krzykliwym opakowaniu, nie mającym nic wspólnego z profesjonalnym podejściem do tego rodzaju zagadnień. Potrafi to robić kanał Discovery, a przed laty swego rodzaju niedoścignionym wzorcem na wspomnianym polu był emitowany przez niemiecką SAT 1 program Rainera Holbego Fantastyczne fenomeny parapsychiczne. U nas w tej dziedzinie albo stawia się na czystą komercję, albo — w imię ideologicznej i światopoglądowej poprawności - zafałszowuje, ewentualnie zamazuje (retuszuje) fakty, co do złudzenia przypomina zrelacjonowaną na wstępie technikę makijażu polegającą na pudrowaniu czółka.


autor: Marek Rymuszko
opracował: CrAxMaN
tekst z miesięcznika: Nieznany Świat 10/2008
Dołączona grafika

BTW
Dla wszystkich, którzy nie widzieli a chcą zapoznać się ze wspominanym w tym temacie odcinku rozmów w toku podaję link do filmu we formacie XviD:
Rozmowy w toku - Jak wypędzić demona?
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych