Skocz do zawartości


Zdjęcie

Uczniowie rezygnują z religii w szkole


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
187 odpowiedzi w tym temacie

#31

Koszmar senny.
  • Postów: 216
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Odpowiedź na to pytanie zawrę w dwóch słowach: Tadeusz Rydzyk. Co prawda ten człowiek nie jest godzien naśladowania, ale stanowi przykład, że nie trzeba wiele aby porwać serca i kierować umysłami. Przeciętna osoba, a trzyma w garści wielu naczelnych polityków naszego kraju.
To że ma święcenia kapłańskie może mu pomaga. Ale nie jest to powód jego popularności.
Ojciec Dyrektor nie jest inteligentny, jego wypowiedzi nie mają sensu, ale ma gadane.


Człowieka który omamił tyle osób i ukradł tyle emerytur(do tego za zgodą emerytek) nie nazwał bym nie inteligentym.

Swoja drogą bojkot techniki? A kto Ci potem będzie cerował skarpety? zona może? xD


Hmm, biorąc pod uwagę stopniowe przesuwanie polski na zachód, nawet tych przykładowych skarpet nie będzie się dało naprawić, teraz wiele rzeczy tak jest zbudowane że naprawić się nie da, trzeba zainwestować w nowe, tak więc technika też na nic się nie przyda, chyba że ktoś chce naprawić radio pamiętające czasy PRL'u.

Osobą niewierząca może wziąć ślub kościelny na wyraźne życzenie osoby wierzącej, z którą chce wziąć ślub. Po prostu na końcu przysięgi nie wypowiada zdania Tak mi dopomóż Bóg. Musi też obiecać, że dzieci będą wychowywane w duchu religii katolickiej. Czytając ostatni post użytkownika Qliphoth zwróciłabym raczej uwagę na inny problem.


I znowu pojawia się problem "wiary o podłożu materialnym", Po co mi ślub? Liczy się miłość, jeśli kocha to zrozumie, jeśli nie to ta miłość jest nie pełna, jeśli ślub kościelny będzie możliwy to wezmę, ale jeśli nie, to nie.

Wiem że teraz zabrzmię jak stary piernik w żeńskim wydaniu, ale uwierz mi, że nasze poglądy ewoluują średnio co 5 lat. Każde doświadczenie, każdy człowiek - zmienia nas! Skąd wiesz co będzie jutro, pojutrze, za 50 lat? Skąd wiesz czy za jakiś czas nie przyjdzie do Ciebie Chrystus? Nie mówię teraz dosłownie, raczej chodzi mi o pewną personifikację.
Przytoczyłeś nam tu piękną opowieść o miłości. Ale masz dopiero 16 lat i życie (oraz kobiety :P ) jeszcze zweryfikuje Twoje poglądy. Jeśli nie o 180, to o 90 stopni na pewno. Moja rada od serca - nie rób w życiu niczego, czego nie możesz cofnąć.


A to moja porada: Nie działaj wbrew swoim poglądom jeśli nie działają na szkodę innych. Wiara jest kwestią prywatną. Ja jako ateista mam gdzieś w co wierzą inni, nie przeszkadza mi to, i mnie to nie interesuje, jeśli mnie nie nawracają, nie wyśmiewają, i nie narzucają swojej wiary, niech żyją w swoim "świętym" spokoju.
  • 0

#32

Ixodides.
  • Postów: 123
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Majac 16 lat nic nie wiesz o kobiecie, a juz tym bardziej o milosci... ja przechodzilem kilka milosci, ktore okazaly sie tylko stekiem bzdur i wielkimi pomylkami ale w pewnym momencie nagle pojawia sie kobieta, ktora wbrew wszytskiemu staje sie ta dla ktorej zrobisz wszystko bo czujesz, ze to wlasciwa decyzja. Jedni faktycznie slubuja sobie milosc po wsze czasy a wszystko za sprawa feromonow unoszacych sie wciaz pomiedzy nimi, lecz inni po prostu wiedza, ze to jest wlasciwa droga w ich zyciu.
Pewnego momentu poznasz kobiete, ktorej bedziesz chcial, a nawet pragnal dac wszystko od siebie (nie mylic z byciem pantoflem; to jest lizanie dupska), po to zeby ta osoba poczula sie przy tobie kochana i szanowana... zauwazysz, ze ta osoba robi wszystko dla ciebie zebys ty sie w ten sposob poczul. Przyjdzie moment kiedy sprawy beda chcialy isc dalej i wyjdzie na przeciw "Motyw slubu" ona kochajac cie i szanujac to ze nie chcesz miec nic wspolnego z jej Bogiem po prostu pogodzi sie z cala sytuacja ale wierz mi, ze w jej glebi cos bedzie krzyczec...to tak jakbys nie mogl dac jej dziecka.

Moze przemysl to jeszcze i po prostu badz niewierzacym jak powiedziala ShadowLady nie rob czegos co nie bedziesz mogl odkrecic (a przynajmniej latwo). Bo po Apostazji mozesz wrocic do kosciola, ale to jest niezla zabawa z biskupami etc., swiadkowie, etc. Po co sobie utrudniac zycie. A po drugie majac 18 lat myslalem ze mysle dojrzale a teraz 6 lat pozniej nadal uwazam, ze krocze jak dziecko... a wieku 18 lat to bylem doslownie szczeniakiem.

Konsekwencjami Apostazji jest miedzy innymi niemoznosc korzystania z "uslug" kosciola (jako instytucji). Niewierzacy nie wierzy w wiare natomiast nadal przynalezy do kosciola, po apostazji wypisujesz sie z niego jak z silowni.

Wracajac do tematu, moim zdaniem jak ksieza i katecheci nie zmienia toku myslenia to bedzie tylko jeszcze gorzej. Choc tak jak pisala ShadowLady sa juz tacy z ktorymi da sie normalnie pogadac.
Kiedys wlasnie taki spoko ksiadz bo wysluchaniu mojej ideologii na zycie nie koniecznie zwiazanej z kosciolem powiedzial tak: Najwazniejsze to byc czlowiekiem i umiec odroznic dobro od zla i zdecydowanie przystawac przy tym pierwszym.
  • 0

#33

YFWMLSLFNXUYEAVSYFIOUS.
  • Postów: 45
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

I znowu pojawia się problem "wiary o podłożu materialnym", Po co mi ślub? Liczy się miłość, jeśli kocha to zrozumie, jeśli nie to ta miłość jest nie pełna, jeśli ślub kościelny będzie możliwy to wezmę, ale jeśli nie, to nie.

Mój Boże, czytając Wasze wypowiedzi w tym (i nie tylko) temacie muszę zapytać: czy każdy ateista to ex definitione egoista, czy tylko sprawdza się to w przypadku osób z tego forum? Oczywiście, że druga połówka "zrozumie", czy raczej zaakceptuje ten fakt. Może powiedzieć, że skoro nie chcesz, to nie. Może trafisz na ateistę/kę i będzie ok. Ale jeśli tamta osoba będzie tego pragnęła? Dlaczego jej nie zrozumiesz? Związek w którym partnerzy nie potrafią wzajemnie się do siebie dopasować to - cholera - nie jest chyba szczęśliwy związek. Bo nie wierzę, by ktokolwiek znalazł istotę tak doskonale przylegającą do siebie, by nie potrzebowała poprawek. Mam wrażenie, że taka upartość prowadzi nie do związku, lecz równoległego egzystowania we wspólnym mieszkaniu.

Gdybym pokochał Żydówkę, ta pragnęłaby zachować swą tradycję - zrobiłbym wszystko, by stało się po jej myśli. I wcale nie musiałbym się przy tym do czegokolwiek zniżać. Gdyby chciała, obchodziłbym jej święta.

Miałbym nie pokochać kogoś, kto jest ode mnie odmienny? Dlaczego? Czy pokochać można z wygody?


Co do tematu: reformacja przedmiotu religii jest na pewno koniecznością. To nie przyjdzie szybko, ale samo. Religia wbrew pozorom idzie za postępem i myślą człowieczą. Nie przed, a za.
Inna rzecz, że już same wypowiedzi z tego tylko forum utwierdzają mnie w przekonaniu, że zaistniała jakaś idiotyczna moda nie tyle na ateizm, co na antychrześcijanizm.
Wiem: inkwizycja, wojny, katole i Rydzyk. Ble ble ble. Religia jest zła i w ogóle...
Ateiści od zawsze postępowali dobrze? Kościół przez wieki był siłą napędową i ośrodkiem kontroli w Europie. Ale nie dlatego czynił zło, bo religia tak nakazywała. Weźcie jakąkolwiek dużą grupę ludzi - zawsze trafi się ktoś zły. Źli są lekarze, hydraulicy i matki ze wsi.
  • 0

#34

Bebok69.
  • Postów: 3
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ja chodzę ale tylko dlatego ze jestem ciekaw co czasem ksiądz ma do powiedzenia na jakieś moje pytania , ale nie modle się ani nie będę uczył się jakiś durnowatych modlitw :)
  • 0

#35

Qliffot.
  • Postów: 208
  • Tematów: 5
  • Płeć:Nieokreślona
  • Artykułów: 1
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Związek w którym partnerzy nie potrafią wzajemnie się do siebie dopasować to - cholera - nie jest chyba szczęśliwy związek. Bo nie wierzę, by ktokolwiek znalazł istotę tak doskonale przylegającą do siebie, by nie potrzebowała poprawek. Mam wrażenie, że taka upartość prowadzi nie do związku, lecz równoległego egzystowania we wspólnym mieszkaniu.


Ależ masz rację i jeśli mam być szczery, to oskarżając mnie pośrednio o egoizm uczułem się trochę urażony. Pisałem o wspólnym wychowywaniu dzieci. Rozumiem obchodzenie katolickich świąt - dlaczego wszyscy przyczepili się tak bardzo tego głupiego ślubu kościelnego? Czy naprawdę tak trudno zrozumieć, że w podobnej sytuacji są protestanci, świadkowie Jechowy, prawosławni, muzułmanie i wyznawca każdej innej religii, który chce ułożyć sobie w Polsce życie i ma możliwość zakochania się w Polce - katoliczce? Czy nie wystarczy wziąć ten ślub bez "tak mi dopomóż Bóg" na końcu? Czy apostazja naprawdę w tej kwestii cokolwiek zmienia, stawia mnie w zgoła odmiennej sytuacji od weźmy na to zakochanego w Polce Turka - muzułmanina bądź Japończyka - Buddysty? Czy fakt, iż osobiście gardzę instytucją Kościoła katolickiego ma przeszkodzić mi w udanym życiu z kobietą, którą będę kochać, ma kłaść się cieniem na wszystkim? Poza tym z fanatyczką żyć nie będę - nie mogę się z kimś takim dogadać i tyle w tej kwestii. Tego rodzaju sprawy nie są najważniejsze i w życiu osobistym nie mam zamiaru ani w 1% zgadzać się z monopolem Watykanu na cokolwiek, a jeśli kobieta będzie chciała mieć z tym coś wspólnego, OK - jej sprawa. Jest mi obojętne, co robi Kościół ze swoimi wyznawcami, w co kto wierzy. Ważne, że żyję tak, jak chcę. I spójrz na to z drugiej strony: ona będzie tolerowała mój stosunek, ja jej.

A każdy ksiądz jest także człowiekiem. Wierzę, że jeśli już mi przyjdzie o kościelny prosić, to za którymś, może nie pierwszym, czy drugim, razem trafię na takiego, który zrozumie mój problem i dokona stosownego obrzędu ku radości kobiety :-)

EDIT:

No, ale tak zaprzestawszy gdybania, to i tak nie wyobrażam sobie życia z Katoliczką. Może i jestem egoistą? Ale zwariowałbym chyba...
  • 0

#36

Chessman.
  • Postów: 1031
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Temat trochę zszedł z głównego nurtu, ale myślę że to nie problem :) Qliphoth- ja się z tobą zgadzam, chodzenie na religię, bierzmowanie itd, robić to wszystko wbrew sobie, żeby zadowolić kobietę? NIE. Kwestia wiary, religii nie jest kwestią do "dostosowywania się" bo nie dość, że oszukujemy siebie to oszukujemy Boga, Boga osoby która chce zawrzeć ślub kościelny i też w zależności w co wierzymy to oszukujemy "swojego" Boga. Bo wg największych religii każda inna religia jest błędna...... Można się dostosować do każdej innej rzeczy, ale nie religii i wiary.

Poza tym zastanówmy się nad tym czym jest ślub. Z tego co mnie uczono, nawet właśnie na religii w szkołach, ślub jest to składanie przysięgi partnerowi/partnerce, więc po jakiego grzyba przysięga musi być składana w kościele? Że Bóg świadkiem? A co to Boga nie ma poza kościołem? No chyba, że chodzi o pozostałych ludzi uczestniczących w ceremonii, może większa ilość świadków umacnia przysięgę? Jeśli ktoś ma ją złamać to i tak ją złamie co widać po ilości rozwodów...

"No, ale tak zaprzestawszy gdybania, to i tak nie wyobrażam sobie życia z Katoliczką. Może i jestem egoistą? Ale zwariowałbym chyba..."- bo ja wiem? Jeśli było by akceptowała całkowicie moją wiarę to może by nie było problemu.
  • 0

#37

limonka.
  • Postów: 920
  • Tematów: 29
  • Płeć:Kobieta
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Mnie zastanawia jedynie, dlaczego jakikolwiek ateista ma 'dopasować' się do tej katolickiej strony. Bo rodzina? Bo może nie pasować? Żeby nie wyjść na egoistę?
NIGDY nie dopasowałabym się do faceta, choćbym nie wiem jak bardzo go kochała, moje przekonania są dla mnie ważniejsze i nie mam zamaru kiedykolwiek się ich wyrzekać w imię miłości, tak już mam. Równie dobrze facet może zaakceptować to, że nie będę chciała ślubu kościelnego [facetom to właściwie chyba wszystko jedno, kobiety bardziej nalegają na ślub z pompą] i idziemy sobie wziąć cywilny.

Ale wracając to właściwego tematu: księża w szkołach nawet nie próbują ukrywać tego, że niektóre licealistki je pociągają i potrafią bez wstydu klepnąć je w tyłek. Od razu widać któremu się kobiety chce i jak tu potem biedne dziewczyny mają chodzić na religię?
Zapomniałam jeszcze o jednym fajnym księdzu, w ostatniej klasie liceum mnie uczył i wszyscy od niego dostawali na imieniny życzenia na piśmie :)
  • 0

#38

YFWMLSLFNXUYEAVSYFIOUS.
  • Postów: 45
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ja absolutnie nie twierdzę, że powinno się kogoś na nauki religii zmuszać, jeśli ewidentnie nie czuje się w tej materii. Oczywiście, że każdej z tych osób może się za kilka lat pozmieniać, może wrócić do wiary. Tak jak ktoś inny od niej odejść. I nie jest ważne, że za kilka lat ten stosunek zmieni: bo niby skąd wiadomo na jaki? ;) Zresztą aktualna decyzja z punktu widzenia teraz zawsze jest najważniejsza. Banał, prawda?

Krzyczę o egoizmie raczej czytając takie kwestie:

Oczywiscie waznym czynnikiem jest tu to, ze on jest takze niewierzacy, ale to chyba oczywiste, bo jak mialabym pokochac kogos, kto wedlug mnie wierzy w stek bzdur wyssanych z palca? Jak mozna kochac kogos, kto ma tak odmienne poglady? Albo przekonujesz go do swojej racji, albo nic z tego nie wyjdzie, nie? No chyba ze jestes glupia i latasz jak suka z cieczka za facetem i dajesz sie mu urobic w to, co zechce, ale to juz jest jakas umyslowa patologia dla mnie.

Naprawdę religia tak wiele zmienia? Jest najważniejszym czynnikiem?

Nie rozumiem skąd zresztą w ateistach tyle nienawiści. Patrząc na to forum niejako z zewnątrz widzę grupę spokojnych "katoli" i wojujących ateistów, w których radość wzbiera na wieść o każdym faux pas Chrześcijaństwa. A jednocześnie każdy chce, by dano mu spokój i by wszyscy żyli jak chcą.
  • 0

#39

Christof.
  • Postów: 66
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Za moich czasów na religię chodziło się do kościoła, po lekcjach. Odbywała się ona w małej salce katechetycznej pachnącej kadzidłem, woskiem świec i starymi meblami. Takie miejsce nadawało nauce religii zupełnie inny wymiar. To co dzieje się teraz w szkołach ( patrząc po filmikach a you tube), to jakiś koszmar. Jakiś zahukany ksiądz lub zakonnica coś tam mówią, a cała klasa albo "tańcuje", albo odrabia inne lekcje. Myślę, że wprowadzając religię do szkół prawica popełniła ogromny błąd. Zamiast umocnienia jej statusu, mamy degradację. I chyba dlatego, gdy lewica odzyskała władzę, nie wycofano ze szkół nauki religii. Chichot historii.
  • 0

#40

YFWMLSLFNXUYEAVSYFIOUS.
  • Postów: 45
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

A z tym muszę się zgodzić. Religia w salkach katechetycznych sprowadzałaby więcej osób zainteresowanych, miała by przy tym o wiele przyjemniejszy wydźwięk.

Jakiś czas temu, gdy studiowałem w Rybniku, wraz z księdzem z Duszpasterstwa akademickiego, w akademiku urządziliśmy kilka kolacji dla chętnych. Było bardzo miło: luźne, zabawne rozmowy, sympatyczna atmosfera, ksiądz przyniósł jedzenie (jedzenie w akademiku! :P ). I ludzie przychodzili. Z początku nieśmiało: bo ksiądz, bo głupio bym się czuł, bo coś. Ale przychodzili i widać było, że dobrze się bawią. A ja? Ja właściwie nawet nie czułem się osobą kompetentną do organizacji: nie jestem radykałem, księdza poznałem jakby trochę bokiem, nie jako księdza do końca. Trochę też czułem się głupio na początku, jak taki dziwak. Ale zmieniłem zdanie, było świetnie.

Lekcje religii powinny wyglądać podobnie. Rodzicie opowiadali mi jeszcze, że za ich młodości, na katechezie w salce, gdy była zima, ksiądz dawał wszystkim kakao na rozgrzewkę. To robi przyjemne wrażenie, poprawia atmosferę. A w szkole? Ksiądz czy nauczyciel są na przegranej pozycji, z tym że ksiądz stoi w hierarchii młodzieży niżej a sam w sobie jest także mniej przygotowany. I traktowany marginalnie, jak na doczepkę.

Gdyby było głosowanie, byłbym za wycofaniem ze szkół lekcji religii. To się nie sprawdza, młodzież do tego nie dojrzała. Oczywiście: część tego zwyczajnie nie chce i nie potrzebuje. Tych na etykę, a w sytuacji, gdy nie ma religii w szkole - nie ma problemu.
  • 0

#41

Lubię ciastka.
  • Postów: 101
  • Tematów: 5
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Krzyczę o egoizmie raczej czytając takie kwestie:

"lubię ciastka"Oczywiscie waznym czynnikiem jest tu to, ze on jest takze niewierzacy, ale to chyba oczywiste, bo jak mialabym pokochac kogos, kto wedlug mnie wierzy w stek bzdur wyssanych z palca? Jak mozna kochac kogos, kto ma tak odmienne poglady? Albo przekonujesz go do swojej racji, albo nic z tego nie wyjdzie, nie? No chyba ze jestes glupia i latasz jak suka z cieczka za facetem i dajesz sie mu urobic w to, co zechce, ale to juz jest jakas
umyslowa patologia dla mnie.

Naprawdę religia tak wiele zmienia? Jest najważniejszym czynnikiem?

Nie rozumiem skąd zresztą w ateistach tyle nienawiści. Patrząc na to forum niejako z zewnątrz widzę grupę spokojnych "katoli" i wojujących ateistów, w których radość wzbiera na wieść o każdym faux pas Chrześcijaństwa. A jednocześnie każdy chce, by dano mu spokój i by wszyscy żyli jak chcą.


Religia JEST waznym czynnikiem. Nie zmienie dla kogos moich przekonan, nie bede wierzyla w zaplodnienia bez seksu, bo on wierzy, nie bede latala do kosciola co niedziela, w swieta i inne okazje, nie bede wpuszczala koledy, nie chce zadnych obrazkow czy krzyzy na scianach. To dzien po dniu rujnowaloby mi dobre samopoczucie, zabieraloby mi niepotrzebnie czas. Diabel tkwi w szczegolach i po kilku latach mieszkania razem nawet nieumyte naczynia w zlewie potrafia doprowadzic do klotni, (nie ma co owijac w bawelne, takie sa fakty i wie to kazda kura domowa :P ) a co dopiero swiadomosc ze ta druga polowka ufa bezgranicznie komus, kto dla mnie nie istnieje i wierzy w jakies zabobony. Po jakims czasie burza uczuc powoli sie oddala i nastepuje delikatna stagnacja. Juz nie przyjmuje sie wszystkiego w drugiej osobie tak bezkrytycznie. I mozna przezyc te brudne naczynia, ale Lulajze Jezuniu barytonem jego glosu bym nie zniosla.

Nie jestem wojujaca straszna ateistka, nie. Kazdy wedlug mnie ma prawo wierzyc w co chce i nie wtracam sie do niczyjego prywatnego zycia. Ale jesli chodzi o mojego partnera czy partnerke wole zeby zgadzal sie ze mna w kwestii religii. To tak, jak ja jako weganka mialabym miec za meza rzeznika, ktory codziennie morduje kilkanascie krow i nosi skorzane spodnie. Paranoja, nie?
  • 0

#42

zak.
  • Postów: 1198
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

a co, jesli juz za pozno i Twoja druga polowka jest jakby wierzaca?
sytuacja bez wyjscia?
  • 0

#43

Biermacht.
  • Postów: 80
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Wiecie czemu ja nie chodzę na religie, podobnie jak wielu moich kolegów z liceum? Nie z powodu lenistwa. Nie chcę też byc 'trendi', bo anty chrześcijaństwo jest teraz w modzie. Wychowywałem się wśród katolików i samemu byłem bardzo wierzący do momentu aż nie zacząłem myśleć. Otworzyłem oczy. Wtedy zastanowiłem się, kurcze, coś tu jest nie tak. Przecież jest bardzo wiele niespójności pomiędzy pismem świętym a tym co wyprawia kościół, całkowicie nie stosujący się do tego, co sam głosi. Poza tym to jest instytucja oparta na kłamstwie i niedomówieniu, tak jak cała ta religia, a świetnie pamiętamy z historii, jak wiele instytucji i ideologi było opartych na kłamstwie, i jak wielu cierpiało przez nie. Poza tym uświadomiłem sobie, że zmuszanie kogokolwiek do jakiejkolwiek religii jest bardzo złe, to robienie komuś krzywdy. To indywidualna sprawa każdego człowieka. Ale w Polsce jest takie błędne koło, jak to w społeczeństwach zdominowanych przez pewne grupy społeczne bywa. Niby nikt nikogo nie zmusza, a de facto jak jesteś innej wiary, nie praktykujesz, nie zgadzasz się z tym wszystkim czy nie chodzisz na tą religie to twoi katoliccy, nietolerancyjni bo tak wytresowani w kościele ziomale szydzą z ciebie, wyzywają od satanów, stosują inne prymitywne zagrywki itp. Dni kościoła są policzone, taka jest prawda, niedługo cała ta instytucja zawali się pod swoim ciężarem, ciężarem zła, jakie wyrządziło ludzkości na przełomie lat. Nie chodzi tu tylko o to, że ludzie przez tą instytucje umierali, chociażby będąc palonymi na stosach, na krucjatach w imię'boga'. Nie chodzi tylko o to, co uskutecznia kościół w Polsce, jak miesza się w politykę, skłóca partie, podjudza ludzi na siebie przez co w kraju jest jak jest. Chodzi tu o ciemne wieki, zacofanie duchowe jakie możemy zawdzięczać kościołowi, oraz niewolnictwo umysłowe, jakie uskutecznia od początku swojego istnienia, manipulowanie ludem, zamieniając go w zbiorowy, prymitywny motłoch oraz tłumienie rozwoju technologicznego ( w średniowieczu genialni wynalazcy także byli mordowani pod zarzutami 'współpracy z szatanem'). Kto wie, ile przez to lat jesteśmy do tyłu? Jest jeszcze wieeele zbrodni przeciwko ludzkości, jakie uczynił kościół. Ludzie widzą, co kościół uskutecznia na ich oczach. Chociażby afery pedofilskie z księżmi w rolach głównych, matactwa finansowe, zwykli kapłani jeżdżący drogimi samochodami i wiele innych tego typu spraw! I ci księża naprawdę tupet mają, że się jeszcze dziwią, że ludzie młodzi gardzą nimi, i nie chcą uczęszczać do kościoła czy na lekcje religii. Taki jest mój punkt widzenia. Potrafię odróżnić dobro od zła. I dlatego nie chodzę do kościoła, czy na religie.
  • 0

#44

..::Marta::...
  • Postów: 151
  • Tematów: 15
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

a co, jesli juz za pozno i Twoja druga polowka jest jakby wierzaca?
sytuacja bez wyjscia?


Dlaczego? Miłość powinna nie tylko się miłować ale i akceptować wzajemnie. Moja ciotka jest gorliwie wierząca, a związała się z zagorzałym ateistą. Trzymają się chyba 20 lat i nie było żadnych sprzeczek ani coś w tym stylu. Czasem słyszę : ciotka -idę do kościoła pomodlić się za twoją grzeszną duszę. wujek -Obawiam się, że i to nie pomoże :D hehe
  • 0

#45

Skald.
  • Postów: 40
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

No cóż, nawrzucałeś tutaj najbardziej tendencyjne i jednostronne argumenty, jakie w ogóle można znaleźć. Owszem, Kościół nie jest instytucją idealną, ale tak długo jak długo ludzie nie będę idealni nie powstanie na ziemi instytucja idealna.

Zastanawia mnie jedno:

Wychowywałem się wśród katolików i samemu byłem bardzo wierzący do momentu aż nie zacząłem myśleć.



To znaczy, że cały czas myślałeś, a w pewnym momencie się obudziłeś i nie zacząłeś myśleć - stąd ten tekst, tak mam to rozumieć? Wiem, że to pomyłka, ale śmiesznie to wyszło ;)
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych