Skocz do zawartości


Zdjęcie

Uczniowie rezygnują z religii w szkole


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
187 odpowiedzi w tym temacie

#16

Cahir.
  • Postów: 1195
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

 Gdy chodziłam jeszcze do liceum, religię prowadził ksiądz, który mówił tak ciekawie, że odechciewało mi się uczyć biologii na jego lekcjach :P Pomijając modlitwę na początek i koniec zajęć, to były lekcje religii, a nie wiary! Jeśli ktoś jest ateistą, może w tym czasie tylko powstać z szacunku. Kto mu każe się modlić?
Już na prawdę minęły czasy, gdy młodzież odpytywano, co było na kazaniu w niedziele. Takie rzeczy robi się chyba jeszcze tylko w wiejskich szkołach.
My na religii poruszaliśmy kwestie homoseksualizmu, innych religii, sekt, egzorcyzmów, aborcji i każdy miał prawo do własnego zdania! Ksiądz oceniał nas tylko po tym, czy aktywnie braliśmy udział w dyskusji. Oczywiście zeszyt należało prowadzić, ale to chyba minimum szacunku do prowadzącego zajęcia?
Mieliśmy rekolekcje, podczas których nawet takie beztalenci muzyczne jak ja śpiewało na całe gardło. Mieliśmy msze przed egzaminami maturalnymi, na których nie było nawet śladu po koszyku czy innej skarbonce na "co łaska". Ksiądz robił to dla nas!



O to chodzi właśnie. Niewielu jest takich księży z pasją, z zacięciem pedagogicznym. Ja miałem przyjemność z takim mieć przez całe liceum religię. Nie było tematów tabu, zbędnego jezusowania [wszystko może się w końcu przejeść]. Pół klasy od 1 roku nie chodziło na religię z różnych powodów. Kiedyś jednak jeden z drugim został i na początku 2 klasy był komplet. Dlaczego? Prowadzący był taki, że aż się chciało iść i podystkutować na ciekawe tematy, które często sami podsuwaliśmy nie będąc zbytym banalnym 'Bo tak jest i koniec kropka' czy innym potworkiem.

To jest właśnie jest problem. Nie każdy może być nauczycielem i dlatego lekcje religii tak kuleją. Dlatego moim zdaniem trzeba znieść obecny system lekcji religii przynajmniej w szkołach ponad gimnazjalnych [bo ludzie mimo różnicy 2 lat nie są zwykle już w skrajnościach rozwoju takich jak w podstawówce, gimnazjum] i wymyślić coś bardziej interesujacego, by na religię chodzili ludzie bez przymusu odgórnego. By można było tam poruszyć wiele ważnych i trapiących młodych ludzi tematów.

Jedna zmiana i wiele problemów zniknie. Moim zdaniem dobrym rozwiązaniem byłoby coś w stylu kółka zainteresowań - nieobowiązkowe, które odbywałoby się raz w tygodniu zajmowało z 2 godziny lekcyjne, by dało się zrobić coś więcej niż zadać pytanie. Te zajęcia musiała by prowadzić osoba o jakiej wspomniałem ja czy cytowana przeze mnie użytkowniczka forum. Troszeczkę gimnastykowania by było z ułożeniem podziału godzin by każdy kto chce mógł iść i nie musiał czekać 38723 godzin. Jednak tu wyrasta kolejny problem, przeładowany program nauczania. I tak dochodzimy do potrzeby reform i to głebokich jeśli chcemy mieć to i to na odpowiednim poziomie.
  • 0



#17

Lubię ciastka.
  • Postów: 101
  • Tematów: 5
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ach, zapomnialam dodac, ze obowiazkiem szkoly jest zapewnienie dla osob nie wierzacych lekcji etyki w tym czasie. Mysmy mieli i tak obowiazkowa filozofie/etyke/kope roznych warsztatow, wiec byl i swiety Franciszek i Nietzsche w naszym zyciu, a o religii decydowalismy sami. Sam dyrektor, jako ateista nie wywieszal na przyklad krzyzy w salach w ktorych prowadzil lekcje i to bylo wedlug mnie zdrowe - nie narzucac wszystkim swojego zdania w kwestiach religii.

Shadow Lady - a bierzesz pod uwage to, ze ktos moze naprawde nie chciec slubu koscielnego i chrzcin swojego dziecka? Nie dlatego, ze ma szesnascie lat i jest zbuntowany ale dlatego, ze cale zycie w to wszystko nie wierzyl i raczej mu sie to nagle nie odwidzi?
  • 1

#18

Avion.
  • Postów: 312
  • Tematów: 18
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ja podejrzewam, że większość robi to z lenistwa. Po co chodzić na przedmiot który nie zalicza się do średniej i nie można z niego zdawać matury (chyba). Myślę, że większość myśli, że ma 1000 ciekawszych rzeczy do roboty. I w s umie mają racje. Ja też uciekałam z klasą z religii :mrgreen:
Mimo, że jestem bardziej wierząca (choć to różnie u mnie bywa) niż praktykująca, jest coś co chyba nigdy się nie zmieni. Uwielbiam Boże Narodzenie (najbardziej to ubierać choinkę). :mrgreen:
Wracając do tematu. Myślicie, że może dojść do tego, że Religia w szkołach będzie zbędna, że ją zlikwidują, bo nikt nie będzie chodził? Czy zaliczą ją do przedmiotów obowiązkowych?
  • 0

#19

Qliffot.
  • Postów: 208
  • Tematów: 5
  • Płeć:Nieokreślona
  • Artykułów: 1
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Nie potrafię wyobrazić sobie, żebym po sześciu latach miał teraz nagle zacząć uczęszczać na lekcje religii. Byłoby to dla mnie przeżycie zbędne i trudne z racji zmiany przyzwyczajeń i odmiennego zagospodarowania czasu (w żadnej ze szkół, do jakich kiedykolwiek uczęszczałem, w miejsce lekcji religii nie pojawiała się "obowiązkowa" alternatywa w postaci etyki/religioznawstwa etc.). Cieszy mnie, iż większa ilość uczniów poczyna postępować podobnie, choć zapewne nie jest to przykład postępu ich rozumu (jestem skłonny do pesymistycznego stwierdzenia, że sytuacja jest zgoła odwrotna, a więc, że młodzież z roku na rok, poza pewnym procentem "wyjątków", które potwierdzają przecież regułę, coraz mniejszą wagę przykłada do nauki, zdobycia wykształcenia itd.), wyższych antyklerykalnych bądź antykatolickich wartości, lecz właśnie postępującego lenistwa. W moim środowisku zmian obyczajowości względem lekcji religii dostrzec prawie nie sposób. Jestem jedyną osobą w klasie (i pewnie jedną z niewielu w całym, liczącym ok. 600 uczniów, gimnazjum), która nie uczęszcza na katechezę i czasem bywam prześladowany, wytykany palcami jako "satanista", o czym już na forum pisałem (a w zasadzie skarżyłem się i narzekałem).

W mojej szkole część tego trendu jest jednak widoczna. Sytuacja wydaje mi się po trosze analogiczna do tej z Japonii sprzed 20 lat. Postępująca formalizacja, nacisk na naukę, zdobywanie wiedzy, wykształcenia, popychanie ku kolejnym kierunkom studiów itp. wywołują efekt całkowicie odwrotny i tak, jak w Kraju Kwitnącej Wiśni objawiło się to zjawiskiem Visual Kei, tak u nas mamy emo, różowe panienki, dres i swoisty kult głupoty, który napędzają telewizyjne programy rozrywkowe, gazetki typu "Bravo", i in. Wróćmy jednak do sytuacji z Tucholi w kuj-pom. Moje gimnazjum od kilku lat ma jedne z najsłabszych wyników w testach gimnazjalnych w gminie i województwie. Dyrektor szkoły skorzystał w tym roku z pomocy Unii Europejskiej, zorganizowane zostały dodatkowe lekcje dla sobie nieradzących, dużo mówi się o poprawie wyników z zeszłych lat, poprzednich "roczników". I co? Ci, którzy powinni wziąć sobie to do serca, robią to, co zwykle - obijają się, wolą iść nad jezioro się napić. A ja czuję, że nie mam siły podołać ich wymaganiom, nie obchodzi mnie to "parcie" i wolę angażować się jedynie w projekty, które coś mi mogą dać. I odbiciem takiego "ogólnopolskiego" konfliktu, może na mniejszą skalę, może po trosze nieświadomie, lecz we wszystkich prawie gimnazjach, gdzie młodzież, która wie (a także ta większość, która nie wie), co później ze sobą zrobić, jest zmuszona do walki o wolność wyboru z rosnącymi aspiracjami pedagogów, z presją wychowawców, rodziców. Ci, którzy się temu poddają, tracąc nawet zdrowy rozsądek dla coraz lepszych wyników, albo ci, którym po prostu z głębi serca zależy, zmuszeni są "cyganić" czas, "ciułać" każdą wolną chwilę, niczym wspomniani już licealiści z klasy maturalnej, kosztem prawie nieobowiązkowych zajęć typu religia, wychowanie fizyczne. A druga grupa, zobojętniona na wysiłki gron pedagogicznych, może nie uczęszczać na katechezę, by mieć więcej czasu dla siebie, właśnie z lenistwa, o którego podstawach wyżej pisałem.

Chciałbym i sądzę, iż jest to nawet prawdopodobne, że za kilka lat lekcja religii stanie się zbędną i ją zlikwidują. Słyszy się głosy, że budżet Ministerstwa Edukacji Narodowej jest zbyt skromny, żeby opłacać księży i katechetów, a kiedy Kościół w pełni się tego zadania podjąć nie chce lub nie może, byłoby to rozwiązanie najkorzystniejsze dla wszystkich zainteresowanych. Warto byłoby, gdyby dla uczniów zainteresowanych lekcją religii organizowano pewne spotkania w kościołach, po lekcjach, popołudniami lub w weekendy, a katechetom i księżom płacono by z pieniędzy z "tacy"; można by zorganizować także dodatkowe zbiórki, składki wśród tych uczęszczających na takie prelekcje.
  • 0

#20

ShadowLady86.
  • Postów: 92
  • Tematów: 3
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Pamiętam jak wyglądało oburzenie wiadomością, że religia liczy się do średniej. Wiem, jak wygląda sytuacja, kiedy ksiądz jest wymagający, robi sprawdziany i przepytuje, a ty jesteś biednym licealistą, który po prostu chce uczyć się tych przedmiotów, które będą potrzebne za kilka miesięcy na maturze.


W dobrych liceach na 3 roku ogranicza się ilość godzin przedmiotów, które nie są związane z profilem ucznia. A jeśli ktoś nie umie nauczyć się na pamięć kilku linijek w zeszycie (lub ewentualnie ich ściągnąć :) ), to chyba coś jest nie tak. Zobaczycie na studiach, tam was nikt nie będzie pytał, czy uważacie coś za potrzebne czy nie.

to nie dotyczy jedynie Niemiec , cala Europa się budzi , młodzi ludzie otwierają oczy i ze zdumieniem patrzą na społeczeństwo kastowe , większość z nich mówi głośno -nie zgadzam się dwa tysiące lat tyranii wystarczy.


Mówić każdy może. Z przystąpieniem do działania gorzej. Krzyczeć to każdy umie, co doskonale widzimy w polskiej polityce. Kościół to także Ty panie (pani?) blindcrow, jeśli zostałeś/aś ochrzczony/a. Co zrobiłeś/aś, by było lepiej?

Piszecie, że zwalnianie się z lekcji religii wynika m. in. z lenistwa - a co, jeśli ktoś ma ciekawsze rzeczy do roboty czy jakieś obowiązki, i wolałby je wykonywać zamiast ślęczeć godzinę i słuchać jakiegoś klepiącego bujdy chucherka w brązowym?


Post pana Ivelliosa przypomniał mi problem z innym przedmiotem w polskich szkołach, a mianowicie z wychowaniem fizycznym. Otóż właśnie! Wydawałoby się że religia ma się do wychowania fizycznego jak piernik do wiatraka. A okazuje się że łączy je jedno. Postępująca absencja na zajęciach. Coraz więcej zwolnionych, kontuzjowanych, z astmą, z inną alergią, uczulonych na własny pot itd. A podstawa ta sama. Lenistwo. Dziewczyną nie chce się spocić, bo przecież nie będą się myć po prysznicem! Tyle roboty. Rodzice dają na to przyzwolenie, bo przecież ukochanemu dziecku jeszcze piłka na głowę spadnie i co wtedy? Niech lepiej spokojnie przeczeka te kilka godzin.
Bujdy klepią nie tylko księża. Ale jakoś nikt nie krzyczy, że nie chce siedzieć na matematyce, bo według niego to nielogiczne, że 2 do potęgi zerowej to jeden! Nikt nie mówi na geografii, że ma gdzieś co jest stolicą jakieś Zimbabwe w Afryce.
Ale bojkot postępuje . Niedługo pod ostrzał pójdą muzyka i plastyka, w następnej kolejności prace ręczne.

Cahir
--->Edukacja nie jest idealna, to fakt. Należałoby wprowadzić możliwość wyboru nauczyciela danego przedmiotu. A ten najczęściej narzucany jest odgórnie. No ale takie zmiany u nas nieprędko.

Ale swoją drogą, jakie przeciętny gimnazjalista ma obowiązek poza nauką? Pomijam tutaj sytuacje w biednych rodzinach, gdzie dzieci muszą pracować by przeżyć, a nie by dorobić na przyjemności. Ludzie ginęli żebyśmy dziś mieli prawo do edukacji.

Shadow Lady - a bierzesz pod uwage to, ze ktos moze naprawde nie chciec slubu koscielnego i chrzcin swojego dziecka? Nie dlatego, ze ma szesnascie lat i jest zbuntowany ale dlatego, ze cale zycie w to wszystko nie wierzyl i raczej mu sie to nagle nie odwidzi?


Sama byłam kiedyś nastolatką i wiem, że przeciętny człowiek w tym wieku ma problemy z decyzją o tym co zjeść na obiad. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Połowa tych zbuntowanych (zwłaszcza kobiet) za niedługo się zakocha i będzie marzyć o pięknym ślubie z wybrankiem swego serca. A gdy będą mieć dzieci oszaleją na ich punkcie. I dla świętego spokoju je ochrzczą. Uwierz mi.

Czy zaliczą ją do przedmiotów obowiązkowych?

Myślę że zaliczą, ale raczej nie w takiej formie, w jakiej jest teraz. W sumie to wstyd, żeby człowiek nie znał podstawowych wiadomości o największych religiach świata. To w końcu tysiące lat historii. A tak się stanie jeśli zniesiemy religie ze szkół.

Podsumowując. Niech każdy wierzy w co chce, jego wolna wola. Ale podstawowe wiadomości na temat religii chrześcijańskiej każdy powinien mieć. Problem nie tkwi w lekcjach religii, tylko w katechetach. A tu już wystarczy petycja klasy, że katecheta jest niekompetentny i chcecie zmiany. To na prawdę skutkuje. Wystarczy chcieć.


P.S. Jeszcze szybka edycja, bo widzę że równocześnie z moim postem pojawił się post użytkownika Qliphoth. Młodzież zawsze działa pod prąd. Taki jej urok. Jakby nagle powiedzieli, że edukacja nie jest obowiązkowa i niech się uczy kto chce, wiesz jakie szkoła miałaby branie? Tłum chętnych do nauki! Jak wycofają religię ze szkoły, stanie się ona dla nastolatków trendi! Powstaną szkółki przykościelne i tym podobne organizacje. Młodzieży nie dogodzisz, dlatego czasem dobrze jest coś nakazać, na przykład obowiązkową edukacje do 18 roku życia.

Po Twoich postach widać, że jesteś inteligenty i masz dużo do powiedzenia. Że wolałbyś rozwijać swoje zainteresowania, zamiast uczyć się przedmiotów, które Cię mało ciekawią. Ale sama chodziłam do gimnazjum i wiem, że w porównaniu do wyższych szczebli edukacji człowiek ma wtedy mnóstwo wolnego czasu! Pamiętam że przychodziłam do domu i sobie spałam. Uczyłam się w zasadzie tylko biologii i zostałam laureatem olimpiady z tego przedmiotu. Tak więc w ostatnie miesiące gimnazjum, gdy inni się uczyli do egzaminów też sobie spałam :P I ten system się wtedy sprawdzał. Jesteś z czegoś dobry, startuj w olimpiadzie, a masz wstęp wolny do każdego liceum w Twoim województwie. Wtedy będziesz mógł wybrać takie, w którym wykładają etykę. Powodzenia!
  • 0

#21

zak.
  • Postów: 1198
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

kosciol sux, milo mi slyszec takie newsy... wkoncu chyba cos idzie w dobrym kierunku w tym kraju :s
  • 0

#22

Qliffot.
  • Postów: 208
  • Tematów: 5
  • Płeć:Nieokreślona
  • Artykułów: 1
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Mroczna Damo (tak niby "fani" poprawnej polszczyzny mieli się do Ciebie zwracać, co? :-)), może generalnie masz rację, lecz patrząc pod kątem jednostek m.in. mojego pokroju, stanowczo się z częścią Twoich poglądów nie zgadzam.

Kościół to także Ty(...) jeśli zostałeś ochrzczony. Co zrobiłeś/aś, by było lepiej?


A czy mam jakąkolwiek możliwość zmiany czegokolwiek w tej absurdalnej religii, jeśli nie zostanę co najmniej biskupem?
Czy ksiądz może coś zmienić? A co może biedny dzieciak? Czy naprawdę nie lepiej milcząco to wszystko zbojkotować, odgrodzić się, a w końcu poddać apostazji?

Dziewczyny nie chcą się spocić, bo przecież nie będą się myć po prysznicem


Nie tylko dziewczyny :-)

Bujdy klepią nie tylko księża. Ale jakoś nikt nie krzyczy, że nie chce siedzieć na matematyce, bo według niego to nielogiczne, że 2 do potęgi zerowej to jeden!


Jeśli ktoś nie chce na jakiś przedmiot uczęszczać, zawsze może wagarować :-)
A tak serio: pewien standard edukacyjny musi być, żeby człowiek nie wykazywał się totalną ignorancją, mógł żyć we współczesnym świecie. Podstawy religii wykładane są także na j. polskim i historii. Religia nie jest naprawdę wcale potrzebna. No, chyba, że masz jeszcze jakieś argumenty...

Ale bojkot postępuje. Niedługo pod ostrzał pójdą muzyka i plastyka, w następnej kolejności prace ręczne


Wspaniale. Będzie więcej czasu na naukę fizyki, chemii, matematyki, historii i biologii :-)
(sam zbojkotowałem technikę i dyrektor mnie poparł, toteż wkrótce będę mieć zamiast niej dodatkowe lekcje fizyki)

Ale swoją drogą, jakie przeciętny gimnazjalista ma obowiązki poza nauką?


A rozwijanie własnych zainteresowań? Nie każdy chodzi po lekcjach nad jezioro czy do lasu się napić, niektórzy uczą się grać na instrumentach, malują, czy studiują dzieła np. starożytnych historyków w poszukiwaniu śladów wierzeń o wampirach (jak ja aktualnie...)

Sama byłam kiedyś nastolatką i wiem, że przeciętny człowiek w tym wieku ma problemy z decyzją o tym co zjeść na obiad. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.


Tak. I do mnie Twoje następne dywagacje kompletnie nie docierają. Nie jestem Katolikiem od sześciu lat, rok temu nie przystąpiłem do bierzmowania, a mym marzeniem jest za rok podda się apostazji, więc gdybyś Ty, lub ktoś Twojego pokroju, została Ministrem Edukacji narodowej, zreformowała lekcję religii (śmiem wątpić, że reformy dotknęłyby "wiejskie szkoły", jak moja) i uczyniła ją obowiązkową, rozwaliłabyś mi dobry kawał wolnego czasu.

Ale podstawowe wiadomości na temat religii chrześcijańskiej każdy powinien mieć.


Wniosek dobry. Jednak powtarzam: są lekcje j. polskiego i historii, gdzie wszystko przedstawia się w mniej stronniczym świetle.

Aha, pozwoliłem sobie poprawić Twoje błędy merytoryczne (jakie obowiązek, etc.)
  • 0

#23

Ixodides.
  • Postów: 123
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Co zrobisz po Apostazji, kiedy kobieta twojego zycia (ktora bezgranicznie kochasz) bedzie chciala wziac slub koscielny? :P
W wyniku apostazji nie mozesz slubowac niczego przed bogiem wiec pozostanie slub cywilny, oszukac tez sie nie da bo generlanie masz wpis parafialny. (chyba ze wezmniesz cichy slub w kapliczce).

A przeciez nie bedziesz sie pytal kobiety na pierwszej randce czy chce brac slub koscielny, wiec generalnie masz male szanse by pokochac osobe ktora z tym faktem sie pogodzi...

No chyba, ze juz wszystko sobie przemyslales wiec tylko zyczyc wszystkiego dobrego :)
  • 0

#24

Qliffot.
  • Postów: 208
  • Tematów: 5
  • Płeć:Nieokreślona
  • Artykułów: 1
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Ixodides - tak, tak właściwie to mam już wszystko przemyślane. Wiesz na czym ma opierać się związek dwojga ludzi? - Jak dla mnie na zaufaniu, wzajemnym zrozumieniu i chęci pomocy, wsparcia tej drugiej osoby, tolerancji dla odmienności (bo kocha się całego partnera, nie tylko obraz, który chce się widzieć). Dlaczego to ja mam dostosowywać się do wymagań wybranki? Czy to będzie jeszcze partnerski związek, a nie już służalcza postawa poddania się czyjejś woli? Ja w takim związku żyć bym nie potrafił, długo nie wytrzymał. To byłaby gra: ona nie kochałaby mnie, ale postać, którą udaję, jaką wykreowałem. Po kiego mam cokolwiek kreować? Do wspólnego życia nie potrzeba żadnego papierka, żadnej legalizacji związku, a jedynie kompromisy na linii codzienności. Co ze wspólnymi wydatkami, oszczędnościami, opłatą za czynsz, wyżywieniem, wychowaniem dzieci. To jest poważny problem. Jeśli moje dzieci dostaną we wczesnym dzieciństwie informację o możliwości istnienia Boga, życia po śmierci etc. na katolickich, czy chrześcijańskich zasadach, tak samo będą wiedziały, że może tego wszystkiego nie być, że przeczy temu logika. Nie będą zmuszane do fałszywej wiary, jeśli w rzeczywistości nie będą pociągu ku wierze czuły. To kompromis. Ślubu kościelnego nie będzie choćby dlatego, że nie potrafiłbym związać się na dłużej (ślub po kilku miesiącach znajomości? Odurzenie feromonami zwane zakochaniem? Pożądanie? - Toć już wolę skorzystać z usług prostytutki!) z kimś na tyle prymitywnym, iż nie może zrozumieć bezsensu takiej "biurokracji", przywiązującego wagę do spraw całkowicie nieistotnych. Nie mam w żadnej mierze zamiaru utrudniać sobie życia przez takie absurdy. Ale dziękuję za troskę :-)
  • 2

#25

Lubię ciastka.
  • Postów: 101
  • Tematów: 5
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Sama byłam kiedyś nastolatką i wiem, że przeciętny człowiek w tym wieku ma problemy z decyzją o tym co zjeść na obiad. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Połowa tych zbuntowanych (zwłaszcza kobiet) za niedługo się zakocha i będzie marzyć o pięknym ślubie z wybrankiem swego serca. A gdy będą mieć dzieci oszaleją na ich punkcie. I dla świętego spokoju je ochrzczą. Uwierz mi.


Od czterech lat zyje z kims na kocia lape i NIGDY nie marzylam o slubie z kwiatkami, biala sukienka i cala gromada rodziny, ktorej nie widuje zazwyczaj na oczy. Takie rzeczy powoduja u mnie wrecz odruch wymiotny. Mieszkamy razem, placimy rachunki, sprzatamy, pracujemy i nie wydaje mi sie, zeby slub koscielny byl nam do szczescia potrzebny. Oczywiscie waznym czynnikiem jest tu to, ze on jest takze niewierzacy, ale to chyba oczywiste, bo jak mialabym pokochac kogos, kto wedlug mnie wierzy w stek bzdur wyssanych z palca? Jak mozna kochac kogos, kto ma tak odmienne poglady? Albo przekonujesz go do swojej racji, albo nic z tego nie wyjdzie, nie? No chyba ze jestes glupia i latasz jak suka z cieczka za facetem i dajesz sie mu urobic w to, co zechce, ale to juz jest jakas umyslowa patologia dla mnie.

Jezeli bedziemy mieli dziecko, to go nie ochrzcimy i jest to dla mnie tak samo naturalne jak fakt, ze nie wpuszczamy ksiedza na kolede czy nie chodzimy swiecic koszyczka na wielkanoc.

To, ze duza czesc dawnych kolezanek (ze szkoly) w moim wieku jest juz dzieciata i mezata nie bardzo mnie obchodzi. Dlaczego? Bo jakos te osoby z charakterem, ktore potrafily myslec, czesto nawet zgadzalismy sie w pogladach, sa... nadal takie same. Jakos okazalo sie, ze oni naprawde maja inne zapatrywanie na zycie i inne aspiracje niz reszta spoleczenstwa. A te szare myszki, niczym sie nie wyrozniajace, albo zbuntowane na pokaz straaaaaszne metalowy, ktore po dwoch latach glany zmienily na adidasy, sa juz po "pieknym" i "wzruszajacym" slubie i maja takie samo szare i nudne zycie, jak one same zawsze byly. Jaki ktos jest mozna wyczuc nawet jak ta osoba ma te wspomniane szesnascie lat - bo widac, kto mysli sam, a komu wydaje sie, ze mysli a tak na prawde dopasowuje sie do grupy, co po kilku latach a i owszem, minie i pozostana slodkie wspomnienia.
  • 1

#26

Qliffot.
  • Postów: 208
  • Tematów: 5
  • Płeć:Nieokreślona
  • Artykułów: 1
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

to chyba oczywiste, bo jak miałabym pokochać kogoś, kto według mnie wierzy w stek bzdur wyssanych z palca? Jak można kochać kogoś, kto ma tak odmienne poglądy?(...) No chyba ze jesteś głupia i latasz jak suka z cieczka za facetem i dajesz się mu urobić w to, co zechce, ale to już jest jakaś umysłowa patologia dla mnie.


O, właśnie, Lubię ciastka, lepiej bym tego nie ujął :-)

Jaki ktoś jest można wyczuć nawet jak ta osoba ma te wspomniane szesnaście lat


Bo większość się tak naprawdę nie zmienia, nie dąży do wewnętrznego rozwoju, lecz zamyka w ciasnych poglądach wpisanych w dzieciństwie przez wychowanie - prospołeczną tresurę. A ludzie, którzy myślą samodzielnie, odstają od społeczeństwa, traktowani są jako degeneraci, mają czasem sprawy sądowe, są tępieni, prześladowani, niszczeni. Niektórzy, słabsi, załamują się, wpadają w depresje, nie potrafiąc wykrzesać z siebie tego, co jest przez ich otoczenie wymagane: posłuszeństwa dla "tradycji"; bojaźni przed laską wielkiego pasterza chrześcijańskiej trzody. Jednakowoż to już duży offtop, za który przepraszam.
  • 0

#27

ShadowLady86.
  • Postów: 92
  • Tematów: 3
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

A czy mam jakąkolwiek możliwość zmiany czegokolwiek w tej absurdalnej religii, jeśli nie zostanę co najmniej biskupem?

Odpowiedź na to pytanie zawrę w dwóch słowach: Tadeusz Rydzyk. Co prawda ten człowiek nie jest godzien naśladowania, ale stanowi przykład, że nie trzeba wiele aby porwać serca i kierować umysłami. Przeciętna osoba, a trzyma w garści wielu naczelnych polityków naszego kraju.
To że ma święcenia kapłańskie może mu pomaga. Ale nie jest to powód jego popularności.
Ojciec Dyrektor nie jest inteligentny, jego wypowiedzi nie mają sensu, ale ma gadane. Dlatego jednostka może dużo, jeśli tylko chce. Trzeba iść przez życie rozpychając się łokciami.

Jeśli ktoś nie chce na jakiś przedmiot uczęszczać, zawsze może wagarować :-)

Po co się rozdrabniać. W ogóle do szkoły nie trzeba chodzić, jak się nie chcę. Można się uczyć w domu, a po skończeniu osiemnastki do łopaty. Ale nie tędy droga, prawda?

Podstawy religii wykładane są także na j. polskim i historii. Religia nie jest naprawdę wcale potrzebna.

Przedmioty humanistyczne nawzajem się uzupełniają. Jednak każdy z nich kładzie nacisk na coś innego.
Z resztą jakby się bliżej przyjrzeć to z przedmiotami ścisłymi jest podobnie. To tak jakbyś na matematyce powiedział, że nie musisz się jej uczyć, bo używasz jej na lekcjach fizyki. Na fizyce używasz algebry, a przecież matematyka ma wiele więcej do zaoferowania. Rozumiesz co mam na myśli? :)

Co do muzyki i plastyki... nie jestem za zmuszaniem młodzieży do malowania farbkami czy śpiewania piosenek. Ale miło jakby młodzież była zapoznawana na przykład z muzyką klasyczną. Ze sławnymi kompozytorami, czy z największymi dziełami malarzy z różnych epok. Bo potem narzekacie mi w "pokoju", że u was w gimnazjum/ liceum ludzie słuchają disco-polo i techno. Zawsze. Tylko. Z przyjemnością (pozdrawianie dla pana Serlitha :D )
Swoja drogą bojkot techniki? A kto Ci potem będzie cerował skarpety? zona może? xD

A rozwijanie własnych zainteresowań?

Czujesz różnicę między obowiązkiem a przyjemnością? Obowiązkiem powinno być dla Ciebie chodzenie na pracę technikę :mrgreen: . A rozwijanie własnych zainteresowań to nadprogramowa przyjemność!

[...]i uczyniła ją obowiązkową, rozwaliłabyś mi dobry kawał wolnego czasu.

Gdybym uczyniła religię obowiązkową, to na pewno nie miałaby ona takiej formy, jaką ma obecnie. Gwarantuję, że człowieka który interesuje się historią, językiem polskim i biologią na pewno by ona zainteresowała.

Aha, pozwoliłem sobie poprawić Twoje błędy merytoryczne (jakie obowiązek, etc.)

Ależ proszę. :) Ale w takim razie czy błędem nie jest oznaczanie tych wypowiedzi jako cytatu?

W wyniku apostazji nie mozesz slubowac niczego przed bogiem wiec pozostanie slub cywilny, oszukac tez sie nie da bo generlanie masz wpis parafialny. (chyba ze wezmniesz cichy slub w kapliczce).


Osobą niewierząca może wziąć ślub kościelny na wyraźne życzenie osoby wierzącej, z którą chce wziąć ślub. Po prostu na końcu przysięgi nie wypowiada zdania Tak mi dopomóż Bóg. Musi też obiecać, że dzieci będą wychowywane w duchu religii katolickiej. Czytając ostatni post użytkownika Qliphoth zwróciłabym raczej uwagę na inny problem.

Wiem że teraz zabrzmię jak stary piernik w żeńskim wydaniu, ale uwierz mi, że nasze poglądy ewoluują średnio co 5 lat. Każde doświadczenie, każdy człowiek - zmienia nas! Skąd wiesz co będzie jutro, pojutrze, za 50 lat? Skąd wiesz czy za jakiś czas nie przyjdzie do Ciebie Chrystus? Nie mówię teraz dosłownie, raczej chodzi mi o pewną personifikację.
Przytoczyłeś nam tu piękną opowieść o miłości. Ale masz dopiero 16 lat i życie (oraz kobiety :P ) jeszcze zweryfikuje Twoje poglądy. Jeśli nie o 180, to o 90 stopni na pewno. Moja rada od serca - nie rób w życiu niczego, czego nie możesz cofnąć.

Na zakończenie słów kilka:

1. Ciągle używasz naprzemiennie pojęć wiara i religia. Np. dzieci zmuszane do fałszywej wiary. W Polsce na szczęście mamy wolność wyznania i jak chcesz, możesz wierzyć w ducha lasu. I nikt Cię za to nie ukarze!

2. Fenyloetyloamina to najpotężniejsza broń na świecie. Dobrze że jej działanie mija najpóźniej po roku. Do prostytutek radzę nie chodzić, bo wbrew powszechnemu przekonaniu, prezerwatywa NIE chroni przed HIV.
  • 0

#28

Paweł.
  • Postów: 1000
  • Tematów: 22
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Mimo, że systematycznie oddalam się od Kościoła, w moim przypadku religia była bardzo ważnym przedmiotem bez którego trudno było przeżyć w szkole. Ku chwale temu co ustalał plan, religię mieliśmy przeważnie przed jakimś ważnym przedmiotem, matematyką, polskim, czy angielskim. Dawało to nam dodatkową możliwość spisania z tych przedmiotów pracy domowej lub zrobienie ściągi na ewentualny sprawdzian. Oprócz tego można było oddać się różnorakim rozrywkom, np. wypad na piwo w czasie lekcji, konsumpcja zamówionej na przerwie pizzy lub hamburgerów, wertowanie dziennika, itp. A jeśli religia była w planie ostatnia, to nawet i lepiej. Generalnie na religii zajmowaliśmy się wszystkim, oprócz tego co związane z tą lekcją.
  • 0



#29

Qliffot.
  • Postów: 208
  • Tematów: 5
  • Płeć:Nieokreślona
  • Artykułów: 1
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Dzięki, Mroczna Damo, za sensowne, konstruktywne odpowiedzi, do których mogę się odnieść :-)

Piszesz: Tadeusz Rydzyk. OK, ale ten człowiek jest śliski jak węgorz, czy inny szczupak, dostosowuje się do panujących w Kościele Katolickim dogmatów w celu osiągnięcia własnych celów materialnych. A ja myślałem o czym innym: jako zwykły klecha, nawet z autorytetem, poważaniem, budzącym respekt nie zmienię w KK obłudy, nie odwrócę go do góry nogami, nie zmienię panujących dogmatów. Do tego jako Katolik muszę się dostosować, a ja po prostu nie chcę, nie pasuje mi taki stan rzeczy, koli w moje poglądy, mentalność, więc najłatwiej jest się tego "syfu" wyrzec, odejść.

Trzeba iść przez życie rozpychając się łokciami.


Zgadzam się, lecz nie każdy mur swoją głową przebiję.

Przedmioty humanistyczne nawzajem się uzupełniają. Jednak każdy z nich kładzie nacisk na coś innego (...) Rozumiesz co mam na myśli?


Właściwie rozumiem, ale moje doświadczenie pokazuje mi coś całkiem innego. Religia w gimnazjum nie jest potrzebna, gdyż nie wnosi niczego, czego nie ma na innych przedmiotach lub czego nie można gdzieś przeczytać, jeśli jest się tym zainteresowanym. Dla mnie w takiej formie, jaka jest teraz, religia byłaby jedynie kulą u nogi. I w razie wykazywania, że nie wiem, co tracę, gdyż nie uczęszczam: zaglądam czasem do zeszytów rówieśników, czytam też "lamenty" niektórych użytkowników tego forum.

Co do przedmiotów typu "sztuka": plastyki w moim gimnazjum nie ma, zaś muzyka jest całkiem przyjemna. Nauczycielka sprawdza czasem kawałki, które sam skomponuję, czy wszystko poprawnie zapisane itd., a z historii muzyki "zarabiam" celujące, więc jest całkiem miło, jednak gdyby było inaczej, jak najbardziej opowiedziałbym się przeciwko takiemu "niepotrzebnemu" przedmiotowi.

bojkot techniki? A kto Ci potem będzie cerował skarpety?


To, że bojkotuję przedmiot lekcyjny, nie oznacza, że bojkotuję tematyczne zagadnienie :-)
Taka lekcja to IMO także zwykła strata czasu.

Gdybym uczyniła religię obowiązkową, to na pewno nie miałaby ona takiej formy, jaką ma obecnie. Gwarantuję, że człowieka który interesuje się historią, językiem polskim i biologią na pewno by ona zainteresowała.


Zdaję sobie z tego sprawę, wywnioskowałem to z Twojego poprzedniego posta. Ale myślisz, że reformy dotknęłyby od razu w praktyce biedne, wiejskie szkoły?

Ale w takim razie czy błędem nie jest oznaczanie tych wypowiedzi jako cytatu?


Nie, myślę, że tak nie jest, gdyż w żadnym razie nie przekręciłem Twoich słów, a jedynie poprawiłem interpunkcję i polskie znaki.

W Polsce na szczęście mamy wolność wyznania i jak chcesz, możesz wierzyć w ducha lasu


Wiem. Mój tata jest wiccanem :-)

Do prostytutek radzę nie chodzić


To był tylko taki przykład. Nie interesują mnie nagłe porywy serca (czy umysłu pod wpływem feromonów), tak potraktowany temat wydaje mi się wręcz obrzydliwy i to na tyle, że, jak sądzę, dosyć odstręcza mnie od takich związków, z których po roku nic nie zostaje.

Nie będę polemizował ze wszystkim, gdyż obiektywnie z pojęciem obowiązku masz rację (choć mi się to nie podoba :-)). Jednak skoro można czegoś uniknąć i spędzić ten czas w bardziej pozytywny, więcej dający sposób, to czemu tego nie wykorzystać?

I jeszcze coś: czy nie przeczysz sobie przypadkiem, najpierw propagując pomysł obowiązkowych lekcji religii, a następnie przypominając o wolności wyznania? Czy taki obowiązek nie byłby gwałtem na tym konstytucyjnym przywileju?
  • 0

#30

Chessman.
  • Postów: 1031
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Religia i technika w obecnej formie są całkowicie zbędnymi przedmiotami. Zacznijmy od religii. Tu nawet nie chodzi o to, że każdy musi się uczyć o religii chrześcijańskiej, większym problemem są podręczniki którymi kierują się prowadzący zajęcia. Bo zamiast uczyć faktycznie o religii to często skupiają się np na tym, że Harry Potter/heavy metal/joga/itp są złe. Przynajmniej tak pamiętam podręczniki z gimnazjum i liceum i z tego co wiem to nic się nie zmieniło. OK czasem prowadzący biorą inicjatywę i robią zajęcia na ciekawe i życiowe tematy, ale takich osób jest naprawdę mało, za mało...
I jeszcze odnośnie tej techniki. Z zajęć techniki nie pamiętam praktycznie nic i z pewnością nie uczyliśmy się zszywać skarpet. Po raz kolejny mówię- w OBECNEJ formie te przedmioty nie mają sensu bytu. Większość przedmiotów jednak do czegoś się przydaje, ale nie te.
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych