Skocz do zawartości


Zdjęcie

Co nam ma uświadomić huragan Katrina


  • Please log in to reply
5 replies to this topic

#1

Legalize.
  • Postów: 2723
  • Tematów: 123
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

[center:38b02aafbe]Co nam ma uświadomić huragan Katrina[/center:38b02aafbe]

Timothy Garton Ash (ur. 1955) - brytyjski historyk, pisarz i publicysta, profesor studiów europejskich na Uniwersytecie Oksfordzkim. Ostatnio wydał "Wolny świat. Dlaczego kryzys Zachodu jest szansą naszych czasów". Poniżej jego artykuł.

[center:38b02aafbe]Dołączona grafika
Z kosmosu nie widać tragedii (fot. NASA)[/center:38b02aafbe]

Wydarzenia w Nowym Orleanie po ataku huraganu pokazały, jak szybko pryska ludzka solidarność i jak łatwo anioły zamieniają się w bestie. Wiek XXI może być czasem barbarzyństwa - w Ameryce, Europie, wszędzie. "Anarchia i gwałty po przejściu huraganu", "Czy grozi nam powszechne zdziczenie?" - zanim odwrócimy gazetową stronę, pomyślmy, jaką naprawdę nauką jest dla nas "Katrina". Niekompetencja rządów Busha? Skandaliczne zaniedbania czarnej biedoty? Nieprzygotowanie na klęski żywiołowe? To prawda, ale przede wszystkim nauką jest to, że nasza cywilizacja jest cienką skorupką- jeden wstrząs i wszystko się wali, a ludzie walczą o przetrwanie jak wściekle psy.

Powiadacie, że rabunki, gwałty i napady z bronią w ręku, jakie miały miejsce w Nowym Orleanie parę godzin po kataklizmie, nie zdarzyłyby się w cywilizowanej Europie? Naprawdę? Zdarzyły się na całym naszym kontynencie zaledwie 60 lat temu. Poczytajmy wspomnienia ludzi, którzy przeżyli Holocaust i Gułag, opowieści Normana Lewisa z Neapolu z 1944 r. czy opublikowane niedawno, a napisane w z 1945 r. dzienniki pewnej mieszkanki Berlina. To samo było w Bośni przed zaledwie dziesięcioma laty. I nie była to vis maior - siła wyższa - Europejczycy sami zafundowali sobie swoje katastrofy.

Chodzi zawsze o to samo: usuńmy podpory naszego zorganizowanego, cywilizowanego życia - jak żywność, schronienie, pitna woda i minimum bezpieczeństwa - a w parę godzin wrócimy do Hobbesowskiego stanu natury - wojny wszystkich ze wszystkimi. Niektórych stać czasem na heroiczną solidarność, ale większość walczy zwykle o własne i zbiorowe przetrwanie. Niektórzy bywają przez chwilę aniołami, inni - częściej - bestiami.

Słowo "cywilizacja" w jednym ze swych najwcześniejszych znaczeń odnosiło się do procesu cywilizowania ludzkich zwierząt, przez co rozumieć trzeba uznanie wzajemnej godności albo przynajmniej potrzebę jej uznania (jak głosił swego czasu właściciel niewolników Thomas Jefferson, nawet jeśli sam nie stosował się do swych sugestii). Czytając kiedyś Jacka Londona, natrafiłem na niezwykłe słowo "decywilizacja" - odwrotny proces, w wyniku którego ludzie przestają być cywilizowani i stają się barbarzyńcami. "Katrina" unaocznia nam, że "decywilizacja" jest zawsze możliwa.

Przykłady widzimy na co dzień - pomyślmy o kłótniach kierowców albo o rozmowach w kolejce do opóźnionego czy skasowanego nocnego lotu. Kokon prywatności, jaki nosimy z sobą w lotniskowych poczekalniach, zamienia się w chwilową solidarność. Zrozumienie, gdy spoglądamy ku sobie ponad płachtami gazet lub ekranami laptopów. Wspólne dawanie wyrazu złości lub ironii.

...

"Decywilizacja" w Nowym Orleanie była oczywiście czymś tysiąckroć gorszym. Nie mogę pozbyć się wrażenia, że coś takiego będzie zdarzać się częściej - znacznie częściej - kiedy zagłębimy się w XXI stulecie. Po prostu zbyt wiele mogących cofnąć ludzkość w rozwoju gróźb wisi w powietrzu. Do najoczywistszych należy nasilenie się klęsk żywiołowych w następstwie zmian klimatycznych. Jeśli ten kataklizm uznany zostanie przez amerykańskich polityków w rodzaju Johna McCaina - by się posłużyć wyświechtanym frazesem, jakim oni bez wątpienia się posłużą - za sygnał alarmowy przypominający Amerykanom o konsekwencjach pompowania w atmosferę dwutlenku węgla, to okaże się, że nawet mroczna chmura huraganu "Katrina" miała swą jasną stronę. Ale może już być za późno.

Jeśli prawdziwe są ostatnie doniesienia o tym, że topią się nie tylko polarne czapy lodowe, ale i syberyjska wieczna zmarzlina - co z kolei spowoduje dalszy wzrost emisji gazów cieplarnianych - może okazać się, że uruchomione zostały nieodwracalne procesy. Gdyby tak było - gdyby znaczne obszary świata nękać miały nieprzewidywalne burze, powodzie i wahania temperatury - wówczas to, co wydarzyło się w Nowym Orleanie, może okazać się kaszką z mleczkiem.

Tornada te będą w pewnym sensie dziełem człowieka. Jednak ludzie stwarzają sami sobie bardziej bezpośrednie zagrożenia. Jak dotąd zamachy terrorystyczne powodują gniew, lęk, pewne ograniczenia swobód obywatelskich, oraz przypadki maltretowania więźniów w Guantanamo i Abu Ghraib, lecz nie masową histerię ani polowanie na kozły ofiarne. Szczególnie w Londynie - światowej stolicy flegmatyków. Ale wyobraźmy sobie, że to dopiero początek. Że w dużym mieście terroryści odpalają brudną bombę, a nawet mały ładunek jądrowy. Co wtedy?

Masowa migracja z biednego i przeludnionego Południa naszej planety na bogatą Północ przypomina potężną falę powodziową (nie przypadkiem zwalczający imigrację populiści chętnie odwołują się do tej właśnie metafory). Kiedy pewnego dnia klęska naturalna lub polityczna wyprawi w podróż kolejne miliony, nasze imigracyjne bariery mogą okazać się równie nieskuteczne jak wały przeciwpowodziowe w Nowym Orleanie. Ale nawet przy obecnym poziomie napływu uchodźców spotkanie, do jakiego dochodzi - zwłaszcza między muzułmańskimi przybyszami a obecnymi mieszkańcami Europy - mają siłę dynamitu. Na ile ucywilizowania będzie nas stać?

Sposób, w jaki mówią o sobie nawzajem niektórzy Europejczycy i niektórzy islamscy imigranci, każe myśleć o nadchodzącej nowej fali europejskiego barbarzyństwa.

Pojawia się też wyzwanie, którym jest konieczność włączenia w system światowy rodzących się mocarstw - szczególnie Indii i Chin. Wojna jest zagrożeniem zwłaszcza w tym ostatnim przypadku - kraju, w którym komunizm w schyłkowej fazie dla odwrócenia uwagi odwołuje się do nacjonalizmu, by tylko utrzymać się przy władzy. A nie ma pewniejszej i szybszej drogi do zdziczenia niż wojna.

Zapomnijmy więc o zderzeniu cywilizacji Samuela Huntingtona. Jak mówi stare rosyjskie przysłowie, to było dawno temu i nieprawda. Niebezpieczeństwo zagraża cywilizacji jako takiej - owej cienkiej skorupce, pod którą kłębi się magma natury, w tym i natury ludzkiej. W Nowym Orleanie zrobiono w tej skorupce mały otwór, przez który ujrzeliśmy, co kryje się w środku. To, jak łatwo zatriumfowało Zło, dowodzi, jak trudno chronić wątłe Dobro.

Gdybym miał wygłaszać polityczne kazania, powiedziałbym, że winniśmy uznać "Katrinę" za apel o potraktowania serio tych wyzwań, który powinien wymusić na wielkich blokach i mocarstwach świata - Europie, USA, Chinach, Indiach, Rosji, Japonii, Ameryce Łacińskie, ONZ - międzynarodową współpracę na wyższym poziomie. Jednak po trzeźwym namyśle dochodzę do mniej optymistycznego wniosku - że gdzieś około 2000 roku świat osiągnął szczyt ucywilizowania, który przyszłe pokolenia mogą wspominać z nostalgią i zazdrością.

źródło: serwisy.gazeta.pl
  • 0

#2

Malin.
  • Postów: 73
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

"Katrina" unaocznia nam, że "decywilizacja" jest zawsze możliwa.


Ja bym tylko dodala, ze decywilizacja nie tylko jest mozliwa, ale rozgrywa sie juz teraz, na naszych oczach.
Ludzia ludziom zgotowali ten los...To przyslowie jest ciagle aktualne...
  • 0

#3

Meledictum.
  • Postów: 222
  • Tematów: 5
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

"Katrina" unaocznia nam, że "decywilizacja" jest zawsze możliwa.


Ja bym tylko dodala, ze decywilizacja nie tylko jest mozliwa, ale rozgrywa sie juz teraz, na naszych oczach.
Ludzia ludziom zgotowali ten los...To przyslowie jest ciagle aktualne...


To nie przysłowie, tylko cytat, jeżeli o ścisłość chodzi. A co do decywilizacji, to zauważyć mozna, że spadek moralnosci jest wprost proporcjonalny do poziomu technologicznego (Patrz: Starożytny Rzym na kilkanaście lat przed upadkiem Zachodniego Cesarstwa.).
  • 0

#4

Malin.
  • Postów: 73
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

To nie przysłowie, tylko cytat, jeżeli o ścisłość chodzi


Ok, przepraszam za blad, ale z jezykiem polskim mam jeszcze czasem male problemy...
  • 0

#5

Eury.

    Researcher

  • Postów: 3467
  • Tematów: 975
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 108
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Szczera prawda i niestety mam smutne wrazenie, ze juz niedlugo sami doswiadczymy tego na wlasnej skorze...
  • 0



#6

Guliwer.
  • Postów: 548
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Szczera prawda i niestety mam smutne wrazenie, ze juz niedlugo sami doswiadczymy tego na wlasnej skorze...


U mnie takie wrażenie zaczyna z ostatnim szczególnie czasem przemieniać sie w swoistego rodzaju pewność ... lecz na ile diametralną w skutkach, jeszcze trudno mi (z mojego tylko pkt. widzenia) określić ... jestem jednak przeświadczony że to nie będzie pogrożenie palcem :-|
  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych