Napisano
07.08.2008 - 09:27
Fragment relacjo por. Klaczyńskiego z 9 puł :
,, Ogień wzmagal się z sekundy na sekundę i zlał się w jeden przeciągly grzmot. Widzę dokładnie - w lewo te same wysokie sosny, w prawo czołgi, ale teraz z ruchomymi, purpurowymi wylotami luf. Dotad, do tej pamietnej chwili, ludzie i konie padali gesto, ale pojedyńczo. Teraz jednak zaczynało sie dziać coś strasznego - coś niesamowitego. W oczach rwą się w strzępu konie i ludzie.
Ich krew lepkimi płatami chlapie po tych, co jeszcze siedzą w siodłach. Podmuch bezpośredniego ognia czołgow obala cale grupy... Pedzimy rozciągniętymi grupami. Aleją przebiegają piesi - zapewnie zalogi czołgow. Rąbiemy szkopów...Tuż przy mnie jednego ktoś obala koniem. Podrywa sie. Rąbię i w garści posostaje tylko rekojeść. Szabla pękła - w zapale rąbnąłem w wystającą lufę czołgu... Przedemną grupa ułanów, a wsrod nich sztandar 14 pułku.''
Pozatym nasi mieli "bombki" zapalające ^^