Ani troche mnie do tej swej 'wizji' raju nie przekonała. Nie dość, że była ona wręcz infantylna (kwiatowa łąka? Proszę! Jeśli tak wygląda raj, nie bardzo mi się widzi tam wybierać) to jeszcze opowiadała to tak... beznamiętnie, bez żadnych emocji... wręcz nudno! A historia o opuszczeniu szpitala, powrocie do swego ciała... Nie kupuje tego. Moim zdaniem poprostu chciała zrobić wokół siebie sensację. A reszta opowieści (światło, spokój, "głos") pasuje do większości opowieści ludzi, którzy (przeżyli tu nie bardzo pasuje
) przeszli przez śmierć kliniczną i jest to, znów moim zdaniem, kwestia wiary, mózg podświadomie ukazuje nam obrazy "znane", pasujące do tej... uhm, sytuacji.