Skocz do zawartości


Zdjęcie

Zmora Końska


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
34 odpowiedzi w tym temacie

#1

piotrekzw.
  • Postów: 10
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Aż dziwi mnie że niema tu tematu na temat zmory końskiej :o Znacie jakieś historie ? Ja znam ale posłuchałbym waszych . Dla niewtajemniczonych wyjaśnię o co w ogóle chodzi .
Typowa historia
Rolnik idzie do obory zobaczyć co z koniem się dzieje , widzi ze koń jest spocony do tego stopnia że aż się woda z niego leje a włosy splątane są w warkoczyki misternej roboty które rozplątać jest bardzo ciężko .
Nie jest to historia która wydarzyła się pojedynczo tylko działo się to na całych wsiach . Zmory pojawiały się na wsi zazwyczaj w zimę (teraz juz mało ludzi ma konie więc nie jest to tak pospolite) atakowały konie , trudno byłoby znaleźć (jakieś 50 lat temu ) gospodarstwo które niemiało z tym do czynienia .
Umieściłem temat w Niewyjaśnione zjawiska bo nie jestem pewien czy to na pewno zmora a nie inny czort . Czekam na wasze odpowiedzi do tematu zamieszczę kiedy historie od moich dziadków ale na razie nie mam czasu . Uważam że temat jest ciekawy , jak macie pytania to odpowiem oczywiście jak będę znał odpowiedź .
:mrgreen:
  • 0

#2

Christof.
  • Postów: 66
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Przypomniałeś mi historię jaką czytałem przed laty w Nieznanym Świecie. Jest tam dział pt. Dotknięcie nieznanego, w którym czytelnicy opisują swoje doświadczenia. I właśnie pamiętam jak ktoś pisał, że widział takie zaplatanie warkoczyków bezpośrednio, na jego oczach. Działo się to błyskawicznie. Temat bardzo ciekawy i właśnie, aż dziwne, że jeszcze nie poruszany.
  • 0

#3

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Czyżby liczba zmór zmalała proporcjonalnie do liczebności koni ?
  • 0



#4

KriSSnt.
  • Postów: 387
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Ja również słyszałem o takim zjawisku...hmm ale nigdy nie zetknąłem się z tym osobiście, ani z żadnym świadkiem... Cała rodzinka moja mieszka w miastach... ale dziewczyna ma masę znajomych i rodziny na wsiach z gospodarstwami to można popytać :)
  • 0



#5

Mr. Mojo Risin'.
  • Postów: 988
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Moja rodzina jest w posiadaniu koni od 6 lat i nigdy coś takiego się nie wydarzyło, słyszę też o tym po raz pierwszy. Takie wiejskie urban legends? :D
  • 0



#6

piotrekzw.
  • Postów: 10
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Do Aidil

Bardzo możliwe w mojej wsi kiedy jak 60 lat temu każdy miał jednego konia to teraz na 130 gospodarstw nie ma żadnego :lol2: .


Do Mr. Mojo Risin'

Gadałem z dziadkiem i mówił że w latach 50 zdarzało się to dosyć często a później juz ucichło i zmor nie było
Nie pisałbym o tym gdyby to były pojedyncze wydarzenia ale to działo się na całych wsiach przez długie lata dlatego jak ktoś może to niech popyta rodzine .

Kiedyś pewna Fundacja pisała o tym mogę znaleźć artykuł tylko nie wiem czy nie będzie to uznane za :nospam:
  • 0

#7

Pyziak.
  • Postów: 703
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

I ten temat się niby nie nadaje do Hydeparku? On się w ogóle nie nadaje...zaraz założę topic o zmorze świńskiej, której...ogon sam się skręca! :o
  • -1

#8

piotrekzw.
  • Postów: 10
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Oto co znalazłem
http://www.nautilus.org.pl/?i=711
http://www.nautilus.org.pl/?i=709





Edit [21.07.2008]: +.....
Temat przeniesiono do Ciekawostek

  • 0

#9

Migdalo.
  • Postów: 125
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Babcia przed wojną miała ponoć taki przypadek i mówi, ze dalej na wsiach bliżej puszczy(bo mieszka nieopodal puszczy kampinoskiej) zadrżało się to bardzo często. Myślę, ze mógł to być jakiś obrządek, albo hmm.. jakąś choroba, pasożyt. Teraz jak ktoś ma konie to są one trzyma w bardzo dobrych warunkach kiedyś tak nie było. W zwykłej oborze mogły rozwijać sie robaki lub inne żyjatka które były za to odpowiedzialne...
Babunia wspominała też cos o grzybie :o ponoć konie po tym były obrośnięte w grzyb.
  • 0

#10

Emanuell.
  • Postów: 33
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Sam słyszałem o tym zjawisku. Dziadek mi opowiadał, że po rozplątaniu takiego warkocza koń zdychał
  • 0

#11

+......

    Wędrowiec

  • Postów: 710
  • Tematów: 125
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 1
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Wątek o końskiej zmorze jest reliktem dawnych, zanikających wierzeń ludowych w demony i chociażby z tego względu jest wart przybliżenia i poznania. Również słyszałam o tym zjawisku, którego przyczyną na pewno były warunki, w jakich przebywały zwierzęta - brud, insekty, powodujące czy sprzyjające chorobom. Czy było coś jeszcze - kto wie...

Leonard J. Pełka: Polska demonologia ludowa. Warszawa 1987, s. 178-180.
Demony napastujące zwierzęta
W rozważaniach nad demonologią słowiańską K. Moszyński zwrócił uwagę na fakt, iż niektóre „...demony oskarża się niejednokrotnie na rozległych obszarach Słowiańszczyzny oraz krajów sąsiednich o zamęczanie zwierząt, które im bądź nie przypadały do gustu, bądź też w ogóle zostały przez nie upatrzone na ofiarę czy też wzięte pod wierzch do nocnej jazdy. Właśnie o owym zajeżdżaniu koni przez demony słyszymy szczególnie często. Zdarzało się istotnie niekiedy, że wieśniak, wchodząc rano do stajni, zastaje któreś zwierzę spocone i znużone, a pokarm, zadany mu na noc nie spożyty; zdarzało się jeszcze częściej, iż nocą z chaty lub ze dworu słyszy niespokojne chrapanie koni, tętent i obijanie się o ściany czy żłoby . Lud wielkoruski, rdzennie białoruski i część ukraińskiego tłumaczy wspomniane przejawy bardzo prosto: to demon domowy czy też odpowiadający tamtemu demon stajenny dosiadł zwierzęcia i na nim jeździ. Zbliżone tłumaczenie znajdujemy u Białorusinów południowo-zachodnich oraz na dużych obszarach Ukrainy, ale tu za ujeżdżanie koni po nocach odpowiedzialne są czarty, podobnie jak u Polaków zmory i złe duchy, a u Kaszubów kraśniaki” (KLS, s. 637). O zjawiskach znęcania się nad zwierzętami (a zwłaszcza końmi) przez zmory informują nasze źródła ludoznawcze z drugiej połowy XIX i początków XX w. Z monografii regionalnych O. Kolberga wynika, iż w ówczesnych wierzeniach ludowych wyraźnie rozdzielano zmory ludzkie od zmór zwierzęcych. Na terenie Lubelszczyzny, Mazowsza, Kielecczyzny i Krakowskiego bardzo popularna była opowieść o trzech siostrach-zmorach, z których pierwsza dusiła ludzi, druga dręczyła zwierzęta (plotła warkoczyki na grzywach i ogonach koni, ujeżdżała je po stajni, dusiła itd.), trzecia zaś dusić miała drzewa bądź wodę. Opowieść ta pewnym echem odbijała się także w innych regionach, jak Rzeszowskie, Krośnieńskie czy Chełmskie. Niekiedy dana postać demoniczna nie ograniczała swej działalności tylko do dręczenia zwierząt, ale również stanowiła synonim wszelakiego rodzaju zaraźliwych chorób wśród zwierząt. „Mara, przynosząca pomór na bydło, chodzi białą odziana szatą. W dzień mało się komu pokazuje, dopiero wieczorem można ją widzieć bielejącą się koło obór. Gdy w którą chuchnie, bydło tam wkrótce wypadnie co do nogi” („Chełmskie”, 138).

Drobne echa tych wierzeń dotrwały jeszcze w świadomości pewnej części ludu wiejskiego do dnia dzisiejszego. Świadczą o tym m.in. materiały z badań terenowych prowadzonych w regionach wschodnich. Od blisko 50% informatorów (78% - białostockie, 60% - lubelskie i 20% - rzeszowskie) uzyskano pewne fragmentaryczne dane dotyczące demonów dręczących zwierzęta. Demony te najczęściej określano nazwą mory lub mary, zmory bydlęcej lub końskiej oraz czarta lub złego ducha. Niekiedy wszakże nazywano je błędami, noculami i wiedźmami. Demonowi temu przypisywano zarówno postacie antropomorficzne (szpetne stare kobiety, młode dziewczęta bądź mali chłopcy w czerwonych czapeczkach na głowach), jak i zoomorficzne (czarny kot lub wilk), lecz w przekonaniu pewnej części informatorów był on niewidzialny, a więc bezpostaciowy. Podobnie jak zmory ludzkie, tak i te istoty demoniczne działały zwłaszcza nocną porą; zakradały się wówczas do obór i stajen, aby płoszyć i dusić bydło oraz ujeżdżać konie. O pojawianiu się i działaniu tych demonów tak opowiadali informatorzy:

„Zmory końskie dusiły konie pasące się nocą na łące. Taki koń, pasąc się, stawał nagle dęba na zadnich nogach i głośno rżał. Bronił się w ten sposób przed napaścią zmory” (AKE UMCS, 1058).

„Duchy te nazywano błędy dlatego, ponieważ płoszyły one konie i następnie wodziły je tak, że nie mogły one trafić do swojej zagrody. Były to duchy niewidzialne” (AKE UMCS, 1067).

„Duchy te nazywano zmorami. Koń, którego napastowała zmora, był rano cały zlany potem, a grzywa jego spleciona była w drobne warkoczyki” (AKE UMCS, 7).

„Zmory plotły w grzywach końskich warkoczyki. Ludzie bronili przed nimi zwierzęta, wieszając w stajni nad żłobem lusterka” (AKE UMCS, 316).

„Żeby zapobiec napastowaniu koni przez zmory, przybijano na drzwiach stajni zabitego jastrzębia, a pod wieczór konie posypywano suchym łajnem kurzym” (AKE UMCS, 1127).

„We wsi mówiono, że jak koniowi zawiązać supeł na ogonie, to zmora już nie będzie na nim jeździła. Czasami jednak i to nie pomagało. Wówczas trzeba było święcić stajnię i wówczas dopiero skutkowało” (AKE UMCS, 1456).

„Mara to duch, który nocą konie dusi i jeździ na nich. Aby uchronić konie przed marą, zabijano srokę i wieszano tam, gdzie koń stoi. Dlatego srokę, bo do czarta podobna – jest czarna i wciąż krzyczy” (AKE UMCS, 1164).

„Nocą na koniu jeździł czart. Żeby uchronić konia od tego diabła, należało posadzić na nim nagą kobietę” (AKE UMCS, 1167).

„Nocą napastowały konie, jeździły na nich i plotły im warkoczyki w grzywach złe duchy. Aby ustrzec konie od złego ducha, uwiązywano u ich grzywy święconą kredę w szmatce, żeby duch ten nie mógł na nie wsiadać. Zamiast kredy używano też święconego jajka, obranego uprzednio z łupinki” (AKE UMCS, 1177).

W wypowiedziach powyższych stosunkowo najwięcej miejsca zajmują kwestie obrony bydła i koni przed działaniem omawianych demonów. W zdecydowanej większości przypadków przy stosowaniu tych działań mamy do czynienia z odwoływaniem się do symboliki chrześcijańskiej (poświęcenie stajni, znaki krzyża na drzwiach obór i stajni, kreda i ziele święcone, jajko święcone itd).

Znacznie bogatsze tradycje wierzeń w marę końską – jak wykazują badania A. Szyfer – zachowały się w kulturze ludowej Warmii i Mazur. W tych regionach przeważa z kolei pogląd, iż te same istoty są marami ludzkimi i końskimi: „Mari tlo duszo ludzi i koniom ploto grziw i w takie warkocziki, co się konie tim męczo i z rena so takie zmęczune, jek bi siła noco pracowali. To so osobne te mari od koni i od ludzi, a so i od wodi, co gnioto wode i so zawdi mokre z rena” (A. Szyfer, s. 116). Do obrony zwierząt przed działaniem zmory stosowano takie środki, jak wieszanie lusterka oraz kładzenie wszelkiego rodzaju przedmiotów metalowych czy przeklinanie zmory.

Także na pewne drobne relikty omawianych wierzeń w demony dręczące zwierzęta gospodarcze oraz nawiedzające je wszelakimi chorobami do pomoru włącznie natrafić jeszcze można w niektórych wsiach Mazowsza i południowo-wschodniej Małopolski. Natomiast w pozostałych regionach kraju ten wątek wierzeń ludowych uległ już zanikowi.

.........................................................
Skróty:
- AKE UMCS – Archiwum Katedry Etnografii i Etnologii Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu im. M. Curie-Skłodowskiej w Lublinie (materiały z badań terenowych prowadzonych w latach 1962-1965).
KLS – K. Moszyński, Kultura ludowa Słowian, Warszawa 1967, t. II: Kultura duchowa, cz. I.



Bohdan Baranowski: W kręgu upiorów i wilkołaków. Łódź 1981, s. 73-74

„W niektórych wsiach w okolicach Makowa Mazowieckiego zalecano, aby człowiek napastowany przez zmory trzymał koło siebie w nocy psa albo kota, gdyż przybierająca postać łasicy lub myszy zmora będzie bała się zbliżyć do śpiącego. W tamtej też okolicy, gdy zmora w nocy miała jakoby dręczyć konie, zamykano wraz z nimi w stajni psy, co dawało jakoby doskonałe rezultaty, gdyż zmory działające pod postacią małych zwierzątek panicznie się ich bały. Opowiadano tam o pewnym gospodarzu, któremu niemal co noc zmora męczyła konia. Zamknął więc na noc w stajence czujnego psa. W nocy usłyszał straszliwe szczekanie. Gdy wybiegł na podwórze zobaczył uciekającego ze stajenki pokrwawionego kota. Następnego dnia dowiedział się, że siódma córka sąsiadów, dziewczynka jakoby wyjątkowo spokojna i pobożna, którą nikt nie podejrzewał o to, że jest zmorą, została w nocy koło swego domu pogryziona przez jakieś nieznajome psy. Naturalnie od razu domyślił się, kto to tak bardzo męczył jego konia. Pogryziona zaś przez psa zmora już więcej nigdy nie odwiedzała jego stajni”.
  • 0



#12

shatan 6699.
  • Postów: 36
  • Tematów: 5
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Moi dziadkowie opowiadali mi taką historię że jak raz przyszła zmora do ich obory to wszystkie konie o mało co nie zamęczyła ale była na nią rada. trzeba było wziąć świecę z cmentarza i kubeł, kubłem zakryć palącą sie świeczkę tak żeby nie zgasła ale i tak by nie dawała światła na drzwi wejściowe i przyczaić się w nocy a kiedy zmora przyszła trza było odsłonić świeczkę, wtedy nie mogła się ruszyć i odmówić modlitwę. Tak przez kolejną noc a potem trzeciej nocy trzeba było zostawić nie palącą się tą samą świeczkę w miejscu gdzie koczowało sie 2 poprzednie noce oraz worek z owsem. Zawsze rano worek był podziurawiony nożem a zmora znikała. Zmora to ogółem była opętana lub przeklęta osoba która w ten sposób mściła się na ludziach... Przynajmniej Babcia mi tak mówiła
  • 0

#13

bachus93.
  • Postów: 1
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Jak na razie najciekawszą i najbardziej niepokojącą (choć również w pewnym stopniu absurdalną) informacją o końskiej zmorze uzyskałem od swojego ojca. Jego matka mówiła, że jeśli zmora nawiedza naszą stajnie, trzeba zaprosić ją (tj. Zmorę) na obiad, dodajac aby wzieła swoją łyżkę (w ten sposób miało się mieć pewność przy wizycie, że to na pewno Zmora, a nie przypadkowa starowinka). Po posiłku Zmora odchodzi, zostawiając nasze konie w spokoju. Do tej pory jak sobie wyobrażam taki obiad, dostaję zimnych dreszczy.


  • 0

#14

Mr. Mojo Risin'.
  • Postów: 988
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Być może też nekromancja tematu, ale odnośnie mojej wypowiedzi sprzed lat.

 

Zmora końska to prawda i od 2011 roku wierzę, że istnieją zjawiska do zaobserwowania, w których mieszają siły nieczyste. Jakkolwiek zabawnie to może brzmieć. W zimie (luty) tego właśnie roku (2011) stajnia w posiadaniu moich rodziców padła "ofiarą" takiej zmory - wszystko tak jak opisał kolega w temacie; a ja widziałem skutki na własne oczy. Nie ma co się z takich rzeczy śmiać.


  • 1



#15

Vendol -A-.
  • Postów: 20
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

@ Mr.Mojo

Mógłbyś powiedzieć coś więcej? Muszę przyznać że mnie zaciekawiłeś.


  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych