Skocz do zawartości


Zdjęcie

Hanussen - jasnowidz Hitlera


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
3 odpowiedzi w tym temacie

#1

tomasz.czerka.
  • Postów: 87
  • Tematów: 46
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 44
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Chciałbym zaproponować lekturę ciekawego artykułu poświęconego austriackiemu jasnowidzowi i iluzjoniście Hanussenowi. Tak, jak Stalin miał swojego nadwornego jasnowidza Wolfa Messinga, tak również Hitler - w okresie, w którym nazizm zaczynał przejmować pełnię władzy w Niemczech - miał swojego zaufanego "widzącego".

Postać to bynajmniej nie kryształowa: nazista i oszust. Warto się jednak zapoznać z życiem człowieka, który znalazł się w oku hitlerowskiego cyklonu na początku lat rzydziestych, nie bez wpływu na jego niszczącą siłę, która śmiertelnie poraziła samego Hanussena. Milej lektury :)



"Hanussena nie było widać. Nagle, ukryte w jakiejś części sali organy, zaczęły grać muzykę Wagnera. Światła zaczęły gasnąć, aż zgasły zupełnie i tylko oślepiający reflektor rzucał strumień światła na środek sceny, która powoli zaczęła, się poruszać. Na jej środku pojawiła się szczelina: dwa panele zaczęły odsuwać się od siebie. Z powstałego otworu majestatycznie wyłonił się tron, który wzniósł się na wysokość pięciu metrów. Na tym hebanowym tronie siedział Hanussen ubrany w szkarłatną szatę. W dłoniach trzymał duży kryształ, w którym mieniły się kolorowe refleksy światła. Na jego obliczu malował się zachwyt. (...) Hanussen zaczął mówić i zdawało się, że jego głęboki głos wydobywa się ze ścian sali. (...) Przepowiedział morze krwi i wojnę z Anglią, Europą i Ameryką".

Taka jest treść sprawozdania kolegi jasnowidza i iluzjonisty - przytoczonego przez Mela Gordona, docenta na Uniwersytecie kalifornijskim w Berkeley, w jego książce Mag Hitlera - z rozpoczęcia ostatniego publicznego seansu Herschmanna Chaima Steinschneidera (1889 - 1933), maga, który występował w teatrach połowy Europy, Środkowego Wschodu i Stanów Zjednoczonych, pod pseudonimem Erik Jan Hanussen, ciesząc się dużą popularnością w latach '20 i '30 zeszłego wieku. Opisywany seans maiał miejsce 26 lutego 1933 roku w ramach inauguracji fantasmagorycznego "Pałacu Okultyzmu", jaki mag - który mimo skromnego pochodzenia dorobił się prawdziwej fortuny - kazał zbudować w Berlinie. Była to "świątynia pogańska" ze "ścianami wyłożonymi złotem i statuami z czystego marmuru z Carrary", oraz "gigantycznym posągiem z brązu przedstawiającym Hanussena, przybranym w togę na podobieństwo Cezara. Obok niego stały "marmurowe figury jasnowidzów z mitologii klasycznej: wyrocznia z Delfów i grecka Sybilla".

Między "posągami Buddy i terrarium zawierającym jadowite węże i egzotyczne gady", olbrzymia statua jaką postawił sobie Hanussen, wznosiła "lewe ramię w geście nazistoskiego zwycięstwa". W jego seansach uczestniczyli najważniejsi decydenci partii narodowo - socjalistycznej, do której należał. Sam Hitler poznał go i uważał za przyjaciela. Na zakończenie seansu z 26 lutego, czeska aktorka Maria Paudler, zahipnotyzowana przez Hanussena opisała "wielki gmach trawiony przez ogień". Dwadzieścia cztery godziny później, ze szczegółami bardzo podobnymi do tych, które zostały opisane podczas seansu, spłonął Reichstag. Podpalenie przypisano komunistycznym rewolucjonistom, co stało się dla Hitlera okazją do uzyskania specjalnej władzy. Rozpoczęła się długa noc nazistowskiej dyktatury.

Jednak naziści nie kontrolowali jeszcze całej prasy i przepowiednia Hanussena była komentowana w ostrych tonach. Być może Hanussen jest prawdziwym jasnowidzem. Jednak, jak myślało wielu, jest tylko genialnym szarlatanem, wcześniej dowiedział się o pomyśle podpalenia Reichstagu od swoich nazistowskich kolegów, którzy są za ten czyn odpowiedzialni. Chyba, że to on sam zorganizował podpalenie, którego materialnymi wykonawcami były osoby poddane jego zdolnościom hipnotycznym, w które nikt nie wątpi. Jasnowidz podał swoich oskarżycieli do sądu, ale przetrwanie nowego reżimu zostało zagrożone. 25 marca 1933 roku o świcie Hanussen został zabrany z domu i przewieziony do siedziby Gestapo, gdzie został zamordowany trzema strzałami z pistoletu. Jego rozłożone ciało znaleziono 7 kwietnia w lesie na peryferiach Berlina. Zabójstwo - jak wiele innych w tamtym roku - zostało archiwizowane jako dzieło nieznanych sprawców.

Historia podpalenia Reichstagu jest wystarczająca, aby wytłumaczyć, dlaczego reżim uznał, że należy pozbyć się maga. Lecz jest coś jeszcze. Prasa antynazistowska - pomimo ciągłych zaprzeczeń jasnowidza i samych nazistów - posiadała dokumenty, które pozwalały na udowodnienie, że zaufany człowiek Hitlera i wielu innych przywódców partii antysemickiej, nie jest - jak twierdził - duńskim katolikiem, ale Żydem, którego rodzina pochodziła z Prossnitz w Czechach, urodzonym 2 czerwca 1889 roku w dzielnicy biedoty Ottakring, we Wiedniu. Chociaż w międzyczasie jego rodzina wymarła, to wywodzi się on w prostej linii od Aarona Daniela z Prossnitz (1769 - 1809), chasydzkiego rabina zwanego Steinschneider (Kamieniarz), które to nazwisko przejdzie na pseudo - Hanussena, ze względu na produkowane przez niego "kabalistycznych amuletów na papierze za pomocą bloczków z wygrawerowanych kamieni". Hermann Goering, osobisty wróg Hanussena i jego protektorów z partii narodowo-socjalistycznej (wielu z nich zamordowano podczas "nocy długich noży", 30 czerwca 1934 roku) okazał wielkie zainteresowanie żydowskim pochodzeniem maga i zebrał dossier, które pozwalało rozwiać wszelkie wątpliwości w tej sprawie. Trzeba więc było, za wszelką cenę, zakończyć skandal godzący w nazizm.

To bardzo dziwne - jak zauważa Gordon - ale nazwisko Hanussena zostało na długi czas usunięte z literatury na temat początków narodowego socjalizmu. Za pomocą prawdziwych fałszerstw historycznych relacje dotyczące spalenia Reichstagu były publikowane lub tłumaczone, pomijając to wszystko, co odnosiło się do austriackiego maga. Najpierw sami naziści, potem "politycznie poprawni" historycy, czuli głęboki wstręt wobec perspektywy przyznania, że żydowski jasnowidz wspierał Hitlera w chwilach trudnych i decydujących, oraz że odegrał rolę bynajmniej nie drugorzędną w wydarzeniach dotyczących nazistów w ważnych dla tego reżimu latach 1932 i 1933.

Osobą Hanussena nie zainteresowali się w ogóle tzw. badacze "nazizmu magicznego", znanego w literaturze akademickiej pod nazwą "ariozofia". Chodzi tu o nurt badań, różnych od zwykłego sensacjonalizmu, znany przede wszystkim dzięki badaniom Nicholasa Goodricka - Clarke'a, autora dzieła Okultystyczne korzenie nazizmu, który na bazie rasistowskiej wersji ideologii pochodzenia teozoficznego, proponuje okultystyczną lekturę historii, zbudowana na odniesieniach do przeszłości germańskiej i próby odnowy religijności pogańsko - germańskiej, która przeżyła w średniowieczu pod postaciami pozornie chrześcijańskimi. W środowisku tym, związanym z mrzonkami o nowych templariuszach i ze światem ezoteryzmu i okultyzmu, Hanussen nigdy nie był obecny: nie jest cytowany w jego dziełach i być może nigdy się z nim nie spotkał.

Hanussen jest postacią całkowicie różną; w bardzo młodym wieku zaczął występować w cyrkach, a następnie w spektaklach dla oddziałów żołnierzy walczących na frontach I wojny światowej; dla pasażerów statków wycieczkowych; dla klientów klubów nocnych, kabaretów, teatrów a nawet kilka razy burdeli. Chociaż pod koniec swojej kariery występował na "wielkich" scenach, to przez dwadzieścia lat swojej działalności zachował styl odpowiadający szemranym lokalom goszczącym nierzadko kryminalistów i prostytutki, odpowiednikom amerykańskich prowincjonalnych carnival - cyrkom dla dorosłych, gdzie spektakle iluzjonistów i popisy siłaczy następowały na zmianę ze stripteasem i silnymi aluzjami erotycznymi. Przez lata Hanussen - zanim zaczął ukrywać swoje żydowskie pochodzenie - toczył zażartą walkę z innym kandydatem do tytułu króla rozrywki dla ludności dzielnic żydowskich, "najsilniejszym człowiekiem świata", Polakiem, Zygmuntem Breitbartem. Po licznych oskarżeniach i wzajemnych złośliwościach, obaj zostali przyjaciółmi.

Tak Hanussen, jak i Breitbart żyją w okresach, gdy wszystko idzie dobrze i takich, gdy nie stać ich na przyzwoity posiłek i muszą uciec się do małych oszustw, kradzieży czy szantaży. Obaj mają talenty naturalne, ale również bezwstydnie uciekają się do wulgarnych sztuczek i oszustw. Ostatecznie Hanussen zdobył sławę, gdyż nie ograniczył się do uwodzenia kobiet, aby uzbierać "harem" kochanek (oprócz trzech żon), z czym łączy się pewna skłonność do perwersji seksualnych, ale wprowadzał do swoich seansów - podczas których hipnotyzował swoje asystentki mniej lub bardziej kusząco ubrane - odrobinę erotyzmu w tonie i stylu cafe' - chantant ówczesnej epoki.

Mimo to Hanussen pozostaje tajemnicą. Mimo, że w wielu dziełach wyjawiono jego sztuczki iluzjonistyczne, liczne przepowiednie Hanussena dotyczące zdarzeń o większym lub mniejszym znaczeniu, które sprawdziły się w zaskakujący sposób. Poza tym rezultaty pewnej liczby doświadczeń przeprowadzonych przez naukowców pozytywistów i sceptyków skłoniła ich do uznania, iż posiada on, trudną do wyjaśnienia, zdolność czytania w myślach. Najbardziej banalne sztuczki koegzystują w karierze Hanussena z fenomenami, które najbardziej fascynują parapsychologów. Liczni rzekomi jasnowidzowie uwierzyli, że posiadają prawdziwe zdolności, udając wiarę we własne mistyfikacje. Tymczasem w przypadku Hanussena - według niektórych badaczy parapsychologii - rzecz miała się zupełnie odwrotnie: "uważał się za oszusta i tak postępował, a w rzeczywistości był prawdziwym jasnowidzem". Być może mag, Żyd wywodzący się z rodu rabinów hasydzkich, który został nazistą (formalnie nawrócił się na katolicyzm i jako katolik został pochowany), "tak brzydził się swoim pochodzeniem, że nie potrafił właściwie zrozumieć swoich nadzwyczajnych zdolności". Jak we wszystkich podobnych przypadkach, ocena - szczególnie wiele lat po śmierci ich bohaterów - jest bardzo trudna. Jednak nie ma powodu, aby usuwać Hanussena z wielkiej i małej historii okresu międzywojennego, gdyż jego życie było, być może, jednym z tych przypisów, które rzuca nowe światło na najważniejsze wydarzenia zapisane w księdze historii tamtego okresu.

tłum. Tomasz Czerka paranormalnosc.blogspot.com

źródło: www.cesnur.org

Użytkownik tomasz.czerka edytował ten post 18.07.2008 - 13:05

  • 0



#2

+......

    Wędrowiec

  • Postów: 710
  • Tematów: 125
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 1
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

O Hanussenie i talizmanie Hitlera pisał Leszek Szuman w książce „Astrologia i polityka”

[...]Na początku lat dwudziestych ukazała się książka wspomnianego Ewersa pod tytułem „Alraune”. Wyraz ten jest niemieckim określeniem rośliny mandragora, spotykanej na Bałkanach i w Azji. Układ korzeni mandragory dziwnie przypomina małego człowieczka – karzełka. Z zielem tym związane są różne wierzenia. Zasuszony korzeń ma przynosić jego właścicielowi szczęście i chronić go od wszelkiego rodzaju przeciwności życiowych.

Hitler i jego otoczenie święcie wierzyli w skuteczną moc amuletów, talizmanów, maskotek i innych tego rodzaju magicznych ubezpieczeń, a sam führer, na razie, wierzył także i w astrologię, zwłaszcza od czasu, gdy mu kiedyś przepowiedziano, że w roku 1924 pójdzie do więzienia i to się też dokładnie sprawdziło.

Po kilku latach poznał Hitler w Berlinie pewnego jasnowidza, występującego pod pseudonimem Erik Jan Hanussen. Był to tajemniczy i niewyraźny osobnik. Występował wówczas w kabaretach i teatrzykach jako magik o pewnych zdolnościach telepatycznych. Wyświetlany u nas przed kilku laty film „Bracia Lauterbach” był częściowo oparty na aferze Hanussena. Kontakty Hitlera z Hanussenem były znane, lecz mało kto wiedział, że Hanussen udzielał wodzowi wskazówek i rad z dziedziny psychologii mas: jak można porywać tłumy wymową, gestami i różnymi innymi psychologicznymi sztuczkami.

Hanussen znał kulisy różnych wydarzeń i był dla niektórych osobistości wręcz niewygodny. Spowodowano więc, iż magikowi wytoczono proces o szalbierstwo. Jednak sąd go uniewinnił, kiedy podczas rozprawy Hanussen dokładnie określił ilość i rodzaj pieniędzy jakie w kieszeniach mają sędziowie i prokurator (opis tego procesu ukazał się w polskim miesięczniku: „Dookoła świata” w roku 1929). Ponieważ Hanussen uchodził także za znawcę zagadnień astrologii, Hitler zażądał od niego opracowania horoskopu. Hanussen jednak stanowczo odmówił.

Dopiero pod koniec 1932 roku Hanussen posłał Hitlerowi oryginalny gwiazdkowy prezent. Był to piękny okaz zasuszonej mandragory.
W owym czasie akcje polityczne Hitlera stały wręcz fatalnie nisko. Dlatego dołączona do prezentu kartka wywołała u Hitlera wybuch prawie szalonej radości. Na kartce – pamiętajmy, że było to pod koniec grudnia 1932 roku – Hanussen napisał własnoręcznie:

W końcu miesiąca będzie Tobie dana
całkowita zmiana.
Trzydziestego stycznia roku następnego
tysiąc dziewięćset trzydziestego.


Wówczas to, wbrew pesymistycznym przewidywaniom Goebbelsa, późniejszego ministra propagandy Rzeszy, Hitler doszedł do władzy. Okazało się więc, że horoskop Hanussena był trafny. Kiedy Hitler pokazał Goeringowi ów zasuszony korzeń, marszałek złośliwie zauważył, że korzeń jest zadziwiająco podobny „do tego kurdupla Goebbelsa”, który jak wiadomo, był mały, drobny i utykał na prawa nogę. Słowa te doszły do uszu Goebbelsa. Jego wściekłość nie miała granic. Ponieważ Goering stał jednak dla niego za wysoko w hierarchii władzy, nakazał swemu przyjacielowi, hrabiemu Helldorf, prezydentowi policji, porwać Hanussena i zamordować go. Kilka dni potem, w lesie pod Berlinem, znaleziono trupa jasnowidza. Śledztwo prowadzone celowo nieudolnie, niczego nie wykazało. Korzeń mandragory tymczasem, leżał spokojnie, szczelnie zamknięty w drewnianej skrzynce, w prywatnym sejfie Hitlera, w Orlim Gnieździe, rezydencji wodza w Bawarii.

Nadszedł rok 1941. Hess uciekł do Anglii, a akcja przeciwko Anglii: „Morski Lew” nie udała się. Hitler przestał więc wierzyć astrologom, parapsychologom i talizmanom, a każdego osobnika, który miał do czynienia z wiedzą z pogranicza oficjalnej nauki kazał osadzić w obozie koncentracyjnym. Większość z nich została wymordowana.

Goebbels dobrze pamiętał „kurdupla”. W ogólnym zamieszaniu posłał więc wysokiego oficera SS do Obersalzbergu, gdzie znajdowała się bawarska rezydencja Adolfa Hitlera i kazał korzeń mandragory wykraść, a następnie zniszczyć. Po kilku dniach oficer zameldował, że rozkaz wykonał. W rzeczywistości potajemnie wysłał on mandragorę do Wiednia, do swego przyjaciela, który był zapalonym zbieraczem pamiątek po Hitlerze. Tego samego dnia, 15 maja 1941 roku, Hitler wydał rozkaz napaści na związek Radziecki.

Gdy führer dowiedział się, że jego talizman w tajemniczy sposób zniknął, wpadł w szał. Tymczasem skrzynka z korzeniem, mającym przynosić szczęście, znajdowała się w Wiedniu, zamknięta w kufrze, złożonym w piwnicy domu wspomnianego kolekcjonera.

Podczas późniejszych działań wojennych dom, w którym ukryty był korzeń mandragory został zburzony przez bombę lotniczą. Dopiero po wojnie usunięto gruzy i dokopano się do piwnicy z kufrem. Był nienaruszony. Otworzono go komisyjnie w obecności notariusza, który spisał protokół o tym zdarzeniu.
Na „szyi” korzenia – karzełka wisiała srebrna kapsułka, a w niej kawałek pergaminu z zagadkowymi słowami napisanymi ręką Hanussena:

Biada, gdy słowo zostanie złamane,
zdradliwe hasło wypowiedziane.
Natenczas w strasznym ogniu i dymie
potęga ducha w zaświaty spłynie...
Nie potrwa to nawet jednego roku,
gdy całkiem rozpadnie się czar uroku,
a dookoła co żywe to zginie,
lecz mandragory sława nie minie...


  • 0



#3

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Magiem się jest, nie wystarczy tylko chcieć.
  • 0



#4

uerrill.
  • Postów: 24
  • Tematów: 12
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

kiepski MAg, bo doprowadyi do upadku R.
  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych