Napisano
07.07.2008 - 17:24
Dziekuje za posty i swoje zdanie ,zawsze z kimkolwiek nie dyskutuje na ten temat spotykam bardzo mały odsetek osób który nie wierzy w zycie po śmierci a tak naprawde spotkałem tylko dwie takie osoby.Czemu tak sie dzieje nie wiem może tak po prostu jest prościej uwierzyc ,że sens naszej egzystencji jest czyms wiecej niz tylko przezyciem swojego życia.Spodziewamy sie czegos wiecej życia po życiu ale czy jest ono nam dane?
Padło w Waszych postach kilka przykładów do których chciałem sie odnieśc.
Post Any Mert :
Dokładnie w momencie kiedy umrzemy nie mamy sie juz czym przejmowac.Nie rozumiem tego lęku przed niczym nasze zycie doczesne dobiegło końca i tyle.
Co do przykładów zwierzecych bo one głownie mnie ciekawia.Słonie sa idealnym przykładem - masa ich mózgu jest spora jest to zwierze inteligentne.Ale tak samo jak pies reaguje w MOMENCIE śmierci obok tak jak kazde inne zwierze robi tak samo psy wyją,koty dziwnei sie zachowuja słonie sa smutne tak jakby rozumiały to co sie stało i odczuwaja strate jednak powracaja potem do swojego stanu tak jakby rozumiały ze jest to koniec.Poza tym inny przykład czemu zachowania te zwierzece świadcza o tym jakby strata była juz aktem końcowym jakby ta śmierc była rzecza naturalna i końcem żywota danego osobnika ,zwierzeta bedac w zgodzie z naturą bardziej niz my posiadajac instynkt podejrzewam ze wiedza to w co ja chce wierzyc.Wiedza ze to koniec.
Zadam tez pytanie :czy wiec słon tez ma duszę i czy słon trafi do nieba?czy tylko my?jezeli tylko my to czemu tylko my?w czym jestesmy tak wyjatkowi ?czy słon został stworzony po to by nam słuzyc?Czy moze słon ma swój słoniowy raj dla słoni jezeli tak to czemu kazdy gatunek ma swój słoniowy raj??a moze jest reinkarnowany i w poprzednim wcieleniu był Ramzesem XVI?Mnozy sie tutaj kilkadziesiat pytań a odpowiedz jest bardzo prosta tak oczywista dla mnie - po prostu umieramy i słon i my.Nie zastanawiam sie nad niczym wiecej tutaj.
Post Michoo:
Przykład jak najbardziej trafny ,rzeczywiscie życie w takim przypadku byłoby cholernie niesprawiedliwe bo jeden ma wiecej drugi ma mniej jednak wydaje mi sie ze to jak przezyjesz swoje życie zalezy od Ciebie masz wolna wole.Zona moze odejsc z dziećmi -tutaj przykład krajów arabskich i religia wkracza do akcji to ograniczone dzieki niej muzułmanki wcale wolnej woli nie maja a powinny miec.Alkoholik zmienic sie w porzadnego obywatela.Bogacz byc bardziej bogatym lub stracic wszystko.Tak naprawde nie zalezy to od tego czy jest życie po śmierci czy go nie ma ani nikt nie mówił ze życie jest sprawiedliwe...Ile razy to powtarzałes w swoim zyciu pracujac utrzymujac rodzine harujac cała dobe na wyzywienie rodziny czy wtedy myslałes ze zycie jest sprawiedliwe a widzac drugiego który Cie jawnie wyzyskuje?Kto ci to powiedział? Bóg.Tworzac pieniadz dobra materialne stworzylismy swój swiat niesprawiedliwosci.
Moje spostrzezenia :
Chodzi mi o sens odczuwania czy w zyciu przezywajac go podswiadomie wierzysz ze znajdziesz zycie po śmierci???Przykład podam zeby unaocznic co mam na myśli.Poszedłem z moja babcia i mamą na cmenatrz moja babcia i mama sa zarliwymi katoliczkami modla sie kilka razy dziennie.Bedac na tym cmentarzu trafilismy na budowe nowego odcinka i rozkopanie starego.
Koparki jezdziły kosci ze starcyh XVII w grobów sie walały,kazde z nas pomyslało wtedy tak samo a obie moje kochane Panie praktycznie na głos. - Widzisz! tutaj i tak wszyscy skonczymy.Tak jakby podswiadomie czuły ze to co teraz mówia jest wieksza prawda niż w to wierzą obie potwierdziły ze myslały wtedy własnie w taki sposób bo si eje o to pytałem.przykładów mozna wziasc z zycia bardzo duzo.np bedac swiadkiem wypadku samochodwego lub innych traumatycznych wydarzen gdzie giniie człowiek.
Zakładałem tez oczywiscie bardzo czesto ,że sie myle ,ze religia mówi prawde jest cos dalej.W takim wypadku czemu jak umiera nasz bliski jestesmy tacy smutni jakby to był koniec wszystkiego czemu nei cieszymy nei radujemy sie przeciez odszedł on do innego świata.Przeciez w to wierzymy ze całkowicie nie umarł,czemu płaczemu i czemu wiec jestesmy smutni.Moze to tak samo wiemy podświadomie nasza dusza i sercem,że nei ma nic ze nigdzie go nei spotkamy załujemy ze nie mozemy z nim być i tu trafiam własnie w sedno.Nie zdajemy sobei sprawy ze zycie jest tak krótkie wielu ludzi załuje odchodzac swoich czynów; nie mamy jednak mozliwosci narodzic sie od nowa.Badziej załujemy tego czego nie zrobilismy niz to co zrobilismy nasze marzenia i nasze ego umiera wraz za nami.
Upewniam sie coraz bardziej ze moge miec jednak racje.Dlatego teraz odkad sobie to uswiadomiłem daze do tego zeby całe swoje przezyc tak jakbym zył 100 lat bedac kochanym dajac miłosc innym pomagajac im .Taki rodzaj myslenia ze nie ma niczego po śmierci zmusza mnie do pewnych zachowan stałem sie bardziej emocjonalny w stosunku do ludzi ,jak kogos nie lubie to całym soba jak kocham także. jak sie ucze to po to aby sie nauczyc jak cos robie to porzadnie etc.Koncentruje sie na dniu dzisiejszym wierzac ze jak przyjdzie mój kres powiem.
"Dałem z siebie wszystko i to jedno zycie które miałem przezyłem godnie tak jak chciałem w zgodzie z własnym sumieniem"
Nie licze tu na dobroc nikogo Boga jego Sądu Ostatecznego czy piekła i szatana.Po prostu wiem ze oni mi nie pomogą.Chce zachowac sie najlepiej w pamieci moich bliskich i ludzi którymi sie otaczami nie boje sie jej i nie mysle o niej to jest jedyna pewna rzecz jaka mi sie przydarzy.
Umre.