Skocz do zawartości


Zdjęcie

Zaginiona rzymska armia


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
30 odpowiedzi w tym temacie

#1

earth2057.
  • Postów: 213
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Pozwoliłem sobie opublikować na tym forum rozdział z książki "Największe Zagadki Przeszłości" autorstwa Petera Jamesa i Nicka Thorpe'a dotyczący ciekawej lecz nadal nie wyjaśnionej roli rzymskich legionistów na dalekim wschodzie.

Choć wydaje się to dziwacznym pomysłem scenarzysty podrzędnego filmu, pewne dowody wskazują ,że grupa żołnierzy rzymskich, zabłąkana podczas działań wojennych, zawędrowała tak daleko na wschód, że starła się z wojskami cesarzy chin. Zagubieni legioniści mogli nawet osiedlić się w Chinach, w mieście które wzięło od nich nazwę.
Zdaniem badaczy to niezwykłe zdarzenie miało miejsce w czasach chińskiej dynastii Han (206 p.n.e - 220 n.e.), w okresie największego rozwoju republiki i cesarstwa rzymskiego. Władcy Han przekształcili Chiny w potężne mocarstwo wojskowe, którego armie zapuszczały się daleko poza granice. Do największych ich wyczynów należała zbrojna wyprawa z 36 roku p.n.e Żołnierze wyruszyli na zachód, docierając aż do Azji Środkowej, leżącej niemal 2000 kilometrów od ojczyzny. Ich nadzwyczajna śmiałość przywodzi na myśl słynny rajd na Entebbe w czerwcu 1976 roku kiedy to komandosi izraelscy przylecieli do Afryki, opanowali lotnisko w stolicy Ugandy i odbili grupę porwanych pasażerów. Generałowie chińscy pragnęli usunąć wszelkie zagrożenia dla ich państwa, nie zważając na to, że jego źródło znajdowało się na przeciwnym krańcu Azji. Podczas tej wyprawy Chińczycy mieli podobno napotkać i wziąć w niewolę zaginiony oddział armii rzymskiej.

Podejrzana opowieść

W czasach dynastii Han głównym zagrożeniem dla władzy chin nad Azją Środkową byli Hunowie , a największe kłopoty sprawiał pretendent do tronu o imieniu Dży Dży. Księże ten ośmielił się zabić posła chińskiego i uciekając przed nieuniknioną karą, zbiegł ze swymi ludźmi na zachód do Sogdiany, królestwa leżącego na terenie dzisiejszego Kazachstanu i Uzbekistanu. Dży Dży zgodził się pomagać władcy Sogdiany w odpieraniu koczowniczych najeźdżców.
Odniósłszy zwycięstwo, postanowił założyc własne państwo w Azji Środkowej i zbudował sobię stolicę nadrzeką Talas. Dży Dży zaczął także ściągać trybut od sąsiednich plemion, także tych objętych zwierzchnictwem Chin. Generał Chen Tang postanowił pozbyć się raz na zawsze niewygodnego sąsiedztwa i w 36 roku p.n.e wyruszył na miasto Huna.
Chen Teng zebrał siły , przemaszerował 1500 kilometrów do twierdzy Dży Dży i kazał ściąć mu głowę. Wojska graniczne chin odniosły zwycięstwo , ale Chen Tang miał kłopoty. Chcąc podnieść morale zniechęconych żołnierzy
w desperacji sfałszował rozkaz samego cesarza. Karą za to przestępstwo była zwykle śmierć , lecz Chen Tang żywił nadzieję, że zwycięstwo pozwoli mu uzyskać przebaczenie władcy. Starał się więc rozsławić swe sukcesy. polecił sporządzić całe serie malowideł lub map przedstawiających zdobycie miasta Dży i wysłał je na dwór. wywarły one wielkie wrażenie na uczcie cesarskiej, były nawet pokazywane damom z haremu władcy. Ryzykowne posunięcie Chen Tenga przyniosło zamierzony skutek - generał uniknął niełaski i egzekucji.
Na tych ilustracjach (obecnie zaginionych), oparł sie autor opisu wyprawy, zamieszczonego w powstałej 100 lat po niej książce pod tytułem "Historia dawnej dynastii Han". Kompilator zawarł w książce szczegółową relację o oblężeniu, przedstawił między innymi siły Dży Dży w chwili przybycia Chińczyków:

"Wpadło przeszło 100 jeźdźców , galopując tam i z powrotem pod murami. Ponad 100 pieszych żołnierzy, ustawionych po obu stronach bramy w szyku rybiej łuski, ćwiczyło musztrę wojskową. Ludzie na murach wyzywali kolejno armię chińska wołając: "Chodźcie i walczcie!""

Ciekawość budzi wzmianka o szyku "rybiej łuski", która natychmiast nasuwa skojarzenie z oddziałem ustawionym tak, by nakładły się na siebie tarcze. Do takiego sposobu walki zdolna była mało która armia starożytna, a jedynie rzymska dysponowała tarczami o kształtach umożliwiających ustawienie szyku rybiej łuski. Scutum, tarcza legionistów, miała kształt wygiętego walcowato prostokąta i nadawała się doskonale do łączenia w rzędy, stanowiące tymczasowe "mury" obronne . Najsłynniejsza taktyka rzymska z ich użyciem to testudo ("żółw"), udoskonalona u schyłku I wieku naszej ery. Ustawieni w kwadrat legioniści łączyli swe tarcze po bokach formacji i przykrywali się nimi z wierzchu, dzięki czemu byli całkowicie osłonięci przed pociskami nieprzyjaciół.
Orientalista Homer Dubs, natrafiwszy w latach 30. XX wieku na wzmiankę o "rybiej łusce", natychmiast pomyślał o Rzymianach:

"Linia rzymskich scuta, ciągnących się bez przerw wzdłuż pierwszego szeregu piechoty , w oczach widzącego ją po raz pierwszy człowieka przypomina "rybią łuskę" , zwłaszcza ze względu na wygięte powierzchnie tarcz."

Do podobnych wniosków doprowadza także druga poszlaka. "Historia dawnej dynastii Han" podaje, że armia chińska zastała przed bramą miasta podwójną palisadę. Legioniści byli mistrzami budowy podobnych linii obronnych, składających się z rowu oraz zetkniętych przed i za nimi szeregów zaostrzonych pali. Dubs sprawdził, że żaden inny lud starożytny nie stosował tego rodzaju umocnień, a koczowniczy Hunowie nie znali zupełnie budowli wojskowych.
Zestawiwszy poszlaki Dubs uznał , że w skład wojsk Dży Dży wchodził oddział około 100 rzymskich legionistów , którzy jakimś sposobem zawędrowali tak daleko na wschód i zaciągnęli się jako najemnicy. Ciekawa to, choć zaskakująca teoria. Co żołnierze rzymscy mieli by robić tak daleko od ojczyzny, w zasięgu działań armii chińskiej?

CDN. moja ręka odmawia współpracy postaram się jutro dokończyć.

Dołączona grafika

Taktyka Testudo
  • 0

#2

Vaherem.
  • Postów: 705
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

W sumie ciekawe. Pewnie gady ich tam przetransportowały.

Na serio.
Istniał jedwabny szlak, łaczacy Chiny z Rzymem. Oczywiście nie działał on tak, że w środku azji jakiś tam rzymianin spotykał się z chińczykiem i handlowali, po drodze była masa pośredników. Wiadomo, że do Oktawiana Augusta przybyło poselstwo aż z Indii, dokąd dotarła sława pierwszego cesarza. Jeden z posłów będąc w grecji stwierdził, iż widział już wszystko co piękne i popełnił samobójstwo - spalił się na stosie.

"rybiej łuski"

Ja myśle, że może chodzić o falange. W tym ustawieniu, również tarcze zachodzą na siebie, a falanga była stosowana od Galii aż po Azje. Choć z drugiej strony, nie wiem jak falanga miałaby szturmować mury :P

36 roku p.n.e

I tu można fantazjować. Jest to bowiem sam środek czarnego okresu Republiki Rzymskiej. Mógł to być jeden z rozbitych odziałów Krassusa, ale stało się to w 53 p.n.e, gdy wyżej wspomniany atakował Partów (ich państwo rozciągało się na terenach dzisiejszego Iraku i Iranu). Ale wiadomo, że żołnierze ci żyli jako niewolincy w Partii jeszcze koło 30 roku. Może część z nich sprzedano, byli podarunkiem?
Z kolei dwie późniejsze wyprawy Marka Antoniusza, były późniejsze o kilka lat (tak mi się wydaje, niepamiętam dokładnie), więc może to pomyłka w zapisie roku przez kronikarza?
Mógł to być również jakiś oddział walczący po stronie zabójców Cezara, którzy zostali rozgromieni w 42 p.n.e.
  • 0

#3

earth2057.
  • Postów: 213
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Podobno Oktawian August wysłał poselstwo do Chin które spotkało się z cesarzem ale czego ta misja dyplomatyczna dotyczyła nie wiadomo
  • 0

#4

Vaherem.
  • Postów: 705
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Hmm, o tym poselstwie Oktawiana nigdy nie słyszałem, masz więcej informacji na ten temat? Bo wiesz takich podobno to jest dużo. Wincenty Kadłubkiem zwany, twierdził, że Juliusza Cezara w bitwie pokonał nasz książe Lestek (a może to był Długosz? :P )
  • 0

#5

tatik.
  • Postów: 1982
  • Tematów: 291
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Podobno Oktawian August wysłał poselstwo do Chin które spotkało się z cesarzem


Nie przyniosła żadnych konkretnych rezultatów, było to w roku 166 n.e. (w/g historyka i podrożnika greckiego z II w. Pauzaniasza). Co do samego incydentu, mogło do czegos takiego dość około roku 95 kiedy oddziały Cesarza Ho-ti dotarły aż nad Morze Kaspijskie czyli staneły naprzeciw legionów. Brak jest natomiast wzmianek o potyczkach. Mógł to też być oddział oddelegowany do pilnowania jedwabnego szlaku. Jednak jak dla mnie najbardziej prawdopodobne jest że oddział ten został podarowany cesarzowi chińskiemu (co było normalną procedują podczas zawierania tranzakcji handlowych w owych czasach). W takim przypadku podarunki wysyłało się jak najdalej wgłąb imperium aby zapobiec dezercji. Lecz są też małe niezgodności w datach.
  • 0



#6

Vaherem.
  • Postów: 705
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Nie przyniosła żadnych konkretnych rezultatów, było to w roku 166 n.e. (w/g historyka i podrożnika greckiego z II w. Pauzaniasza).


W takim razie to nie było za czasów Augusta, tylko Marka Aureliusza.

Co do samego incydentu, mogło do czegos takiego dość około roku 95 kiedy oddziały Cesarza Ho-ti dotarły aż nad Morze Kaspijskie czyli staneły naprzeciw legionów.


Nie przesadzajmy, byli co najwyżej na wprost od zależnej Armenii, która była państwem wasalnym Rzymu.
No i nie pasuje mi to oddawanie żołnierzy przy transakcjach handlowych. Bądz co bądz to byli obywatele i cesarz nie mógł nimi ot tak sobie kupczyć. Nie pasuje mi to do charakteru Rzymian.
  • 0

#7

Logos.

    Rozum Świata

  • Postów: 390
  • Tematów: 34
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 8
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Kiedyś czytałem że Armeńczycy starali się skopiować legionistów rzymskich.
Być może chodzi właśnie o taki oddział
  • 0



#8

tatik.
  • Postów: 1982
  • Tematów: 291
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

No i nie pasuje mi to oddawanie żołnierzy przy transakcjach handlowych. Bądz co bądz to byli obywatele i cesarz nie mógł nimi ot tak sobie kupczyć. Nie pasuje mi to do charakteru Rzymian.


Demokracja rzymska lekko odbiega od naszego wyrobionego ideału, jeśli chodzi o rdzenne legiony czy też pretorian to szansa na taki prezent jest raczej mało prawdopodobna. Lecz pamiętaj o kontyngentach wasali, tymi Cesarze rzymscy mogli dysponować do woli. No i najważniejsza sprawa, kontyngenty i legiony były rónież tworzone z ludzi wolnych lecz...niepokornych politycznie i te właśnie oddziały miały za zadanie pilnować demokracji na krańcach imperium.
  • 0



#9

Rukius.
  • Postów: 359
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Falanga odpada, hoplici mieli okrągłe tarcze.
  • 0

#10

tatik.
  • Postów: 1982
  • Tematów: 291
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Bitwa pod Sogidaną 36 p.n.e. Podczas wyprawy Antoniusza na Partię jeden z jego oddziałów (prawdopodobnie o. 10-12 tys. ludzi ) natknął się w okolicach rzeki Jaxartes na ekspedycje wojskową dynastii Han (prawdopodobnie ok. 5 tys. konnych kuszników) Chińczycy odnieśli zwycięstwo, dzięki kuszom, których pociski penetrowały z łatwością rzymskie "scutas" (tarcze).
Z innych kontaktów rzymsko-chińskich warto wspomnieć o kupcu Maesie Titianusie, który wg Ptolemeusza prawdopodobnie za czasów Hadriana spotkał na płaskowyżu Tarym chińskich kupców. W 166 r. delegacja kupców, prawdopodobnie z Aleksandrii, podających się za wysłanników cesarza An-Tun (M.Aureliusz Antoninus, ewent. Antoninus Pius) przybyła na dwór cesarza Huan-ti w Lojangu i prowadziła pertraktacje handlowe. Prawdopodobne jest to, że działali oni na własną rękę, ale niektórzy autorzy twierdzą, że była to pierwsza oficjalna rzymska misja dyplomatyczna do Chin.
malowidła (ale już nie pamiętam z jakiej miejscowości Chin) ścienne z czasów cesarza WU-TI z dynastii HAN, który był pogromcą Hunów i stopniu największym przyczynił się do penetracji Azji środkowej przez Chińczyków (chyba z I wieku przed Chrystusem). Na nich widniały sportetowane szyki zagubionego oddziału piechoty, który został zagarnięty do niewoli (lub przeszedł na stronę chińską) w trakcie walk Chińczyków o opanowanie środkowoazjatyckiego odcinka jedwabnego szlaku. Zadziwili oni cesarza uzbrojeniem ochronnym i skomplikowanymi szykami, a ćwiczebne ataki jazdy na ten oddział podczas parady przed cesarzem zostały właśnie sportretowane na tych malowidłach na specjalne życzenie, W każdym razie oddział zidentyfikowano po uzbrojeniu i szykach jako rzymski, pochodzący z rozbitej armii Krassusa z roku 53 p.n.e., i wysłany wraz z wieloma innymi oddziałami (zgodnie z przekazami partyjskimi) na osłonę wschodniej granicy Partii. Ten akurat oddział podobno miał zostać zagarnięty (lub uciekł) przez ludy stepowe, a od nich uciekł z kolei do Chińczyków.

Edit:

W każdym razie oddział zidentyfikowano po uzbrojeniu i szykach jako rzymski, pochodzący z rozbitej armii Krassusa z roku 53 p.n.e.


Ten motyw prawdopodobnie odpada :( w/g niektórych źródeł po klęsce (i to sromotnej) pod Carrhae 53 p.n.e Król Orodes II zwolnił wszystkich jeńców wojennych. Ale pojawił się ciekawy wątek mianowicie wyprawa Trajana (114-117 n.e.) Trajan wszedł do Babilonii. Zdobył twierdzę Dura Europos, a następnie zajął Babilon, przekroczył Tygrys i w styczniu 116 r. n.e.wkroczył do Ktezyfontu. I co najciekawsze Trajan stanął rychło nad brzegiem Zatoki Perskiej oraz postanowił iść śladami Aleksandra Wielkiego !!! lecz doniesiono mu, iż na podbitych przez niego ziemiach wybuchło powstanie. Mógł zatem wysłać małe oddziały w celu szukania najdogodniejszych dróg przemarszu dla wojsk daleko na wschód, lecz musiał się pośpiesznie wycofać.
  • 0



#11

Vaherem.
  • Postów: 705
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

pilnować demokracji

setnie się uśmiałem, ale faktycznie, masz racje, to mógł być odział złożony z galów posługujących się rzymską taktyką i uzbrojeniem. Co do niepokornych politycznie gościo, to odpada. Prędzej jakaś wyspa albo sztylet, lub w zależności od humoru princepsa toporek ;)

Falanga odpada, hoplici mieli okrągłe tarcze.

Ale tacy galowie już okrągłych tarcz nie mieli, a walczyli falangą ;) W którymś z państw azjatyckich mogło być podobnie.

"Wpadło przeszło 100 jeźdźców , galopując tam i z powrotem pod murami. Ponad 100 pieszych żołnierzy, ustawionych po obu stronach bramy w szyku rybiej łuski, ćwiczyło musztrę wojskową. Ludzie na murach wyzywali kolejno armię chińska wołając: "Chodźcie i walczcie!"


Teraz dopiero kawałek tej kroniki wydał mi się tak mały i krótki. Dlaczego nie wspomniano o innym uzbrojeniu, innym wyglądzie żołnierzy, skoro to mieli być rzymianie? Chinczycy byli sprytnym narodem, wiele wynalazków wymyślili przed europejczykami, może więc i szyk zwany rybią łuską? To wcale nie musiała wyglądać jak żółw.
Ta teoria może być bardzo naciągana.

EDYCJA:
Teraz dopiero zauważyłem post tatika i bardzo mnie on ucieszył, bo potwierdził niektóre z moich przypuszczen z pierwszego posta tutaj :D Jestem z siebie dumny. A tak w sumie tatik zamiast siedziec jak ja i wymyślając z głowy, poszukał i praktycznie zakończył temat ;)
  • 0

#12

earth2057.
  • Postów: 213
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

UHUHU widzę się temat rozwija przystępuje więc do pisania 2 części
  • 0

#13

earth2057.
  • Postów: 213
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Część 2

Klęska Krassusa

Tymczasem według źródeł rzymskich armie cesarstwa znajdowały się niemal we właściwym miejscu i czasie. (inaczej mówiąc wery klołz).
Największym wschodnim zagrożeniem dla potęgi Rzymu było zawsze państwo Partów, z główną siedzibą w dzisiejszym Iranie. Wskrzeszający dążenia mocarstwowe Persji Partowie, opanowali Irak, Syrię i Palestynę. W 54 roku p.n.e. Krassus, jeden z najwybitniejszych (choć też najbardziej nieudolnych) wodzów rzymskich, postanowił przerwać dławiącą rzymski Bliski Wschód barierę. Początkowo odnosił sukcesy. Jego armia - siedem legionów, 4000 jazdy i liczne oddziały lekkozbrojnych (łącznie 42000 ludzi) - weszła daleko w głąb dzisiejszego północnego Iraku i w maju 53 roku p.n.e pod Karrami (Harran) stanęła twarzą w twarz z nieprzyjacielską potęgą. Sojusznicy opuścili Krassusa jeszcze przed bitwą, zabierając większość konnicy. Pozostałe wojsko, choś przeważało liczebnie nad wrogiem, składało się niemal wyłącznie z piechoty. Naprzeciw nich wystąpiła jazda, między innymi doskonale wyszkolony pułk około 9000 konnych łuczników. ciężka kawaleria Partów od razu zajęła się rzymskimi oddziałami pomocniczymi, zaś szybcy łucznicy atakowali główne siły Krassusa. Legioniści utworzyli obronny szyk kwadratu, osłonięty zewsząd tarczami, lecz Rzymianie dopiero doskonalili manewr testudo i żołnierze Krassusa byli chronieni z boków ale nie z góry. Strzelając wysoko w powietrze, łucznicy partyjscy zasypywali ich deszczem grotów. pokonani Rzymianie wycofali sie na wyżej położony teren, aby tam się przegrupować.Partowie wywabili Krassusa przed szereg obietnicą zawarcia rozejmu i zabili, odsyłając jego głowę jako łup. wywołało to całkowite rozprężenie Rzymian. Na miejscu padło 20000, ponad 10000 znalazło się w niewoli. Klęska ta była jedną z największych w całych dziejach Rzymu. Rzymianie nie zapomnieli nigdy o hańbie. Marek Antoniusz po 18 latach wrócił do Partii, aby pomścic Krassusa. Do tego czasu Rzymianie opanowali już doskonale sztukę tworzenia testudo i mogli osłonić się przed strzałami Partów, tak iż wyprawa Antoniusza choć nie do końca zwycięska, nie zakończyła się klęską.
A co stało się z 10000 tysiącami legionistów pojmanych w niewolę pod Karrami? Jak podają żródła rzymskie, król Partów odesłał ich 2400 kilometrów dalej, na same kresy swego państwa. Dotarło tam około 200 legionistów którzy osiedli jako osadnicy wojskowi w Margianie na wschodzie Partii. Rzymski poeta Horacy przypuszczał, że żołnierze stracili nadzieję na powrót do ojczyzny i zakładali nowe rodziny z miejscowymi kobietami. Jednakże niektóre rzymskie źródła podają iż w roku 32 p.n.e, legioniści stacjonujący w pobliżu Vindobona (dzisiaj Wiedeń) wówczas na skraju cesarstwa odnaleźli na półprzytomnego człowieka który powtarzał iż był legionistą Krassusa. Ów człowiek zmarł po kilku dniach prawdopodobnie z wyczerpania. Czy był to rzeczywiście legionista który jakimś cudem uciekł z niewoli i dotarł aż tak daleko? Tego nigdy się nie dowiemy.
Dowiedzieliśmy się zatem , że około 50 roku p.n.e kilka tysięcy rzymskich legionistów stacjonowało w Azji Środkowej, zaledwie 800 km od stolicy Dży Dży nad rzeką Taras. Zdaniem Dubasa tłumaczyłoby to obecność Rzymian w wojsku tego władcy 17 lat po bitwie pod Karrami. Król Partii mógł sprzedać część swych legionistów zwierzchnikowi Dży Dży, królowi Sogdiany, albo też niektórzy Rzymianie zdołali po prostu uciec i trafili na wschód jako najemnicy. Możliwe więc, że żołnierze w 36 roku p.n.e. ustawieni pod stolicą Dży Dży w szyku "rybiej łuski" byli rzymskimi legionistami. A co stało się z nimi po bitwie z wojskiem cesarskim Chen Tanga? Czy dalej udamy się ich szlakiem?

Rzymianie w Chinach

Kroniki chińskie podają, że po bitwie z Dży Dży Chen Tang wziął do niewoli 145 wrogów a kolejnych 1000 się poddało. Następnie porozdawał jeńców jako niewolników sprzymierzeńcom, którzy dostarczyli posiłków jego wyprawie. Dubs zauważył, że liczba 145 żołnierzy pojmanych w bitwie odpowiada "ponad setce" wojowników stosujących manewr rybiej łuski. Wolno nam założyć, że Rzymian nie stracono na miejscu; jako osobliwość mieli wielka wartość. Jako niewolnicy lub najemnicy mogli się znaleźć jeszcze dalej na wschodzie, w jednym z państw Turkiestanu Chińskiego, które dostarczyło oddziałów biorących udział w wyprawie Chen Tanga. Na zakończenie swej pracy wydanej w 1941 roku Dubs snuje rozważania, czy któryś z nich dotarł aż do Chin, "lecz wydaje się to niezbyt prawdopodobne". Po kilku latach Dubs ponownie zajął się tematem, uzyskawszy nowy dowód wskazujący, że legioniści mimo wszystko dotarli do Chin. Nie tylko wyznacza on ostatni etap drogi naszych przypadkowych podróżników, ale też wydaje się potwierdzać całą opowieść. Dokonany około 5 roku n.e. spis ludności miast prowincji Kansu w północno-zachodnich Chinach wymienia miejsce zwane Li Jen (lub Li Kan) co jest jednym z chińskich określeń świata rzymsko-greckiego. Skąd tak dziwna nazwa chińskiego miasta? sprawa staje się jeszcze bardziej zagadkowa po reformie z 9 oku n.e., kiedy to cesarz Wang Mang nakazał, aby nazwy wszystkich miast "odpowiadały rzeczywistości". Li jen stało się Jie Lu, co może oznaczać "zabrany więżeń" lub "jeniec (pojmany) podczas szturmu". Wynika z tego, że miasto założyli osadnicy pochodzący z Cesarstwa Rzymskiego, wzięci w niewolę podczas szturmu miasta. Czyżby był to ostateczny ślad żołnierzy Dży Dży, drobnej resztki legionów Krassusa, która wbrew swej woli przebyła połowę świata? (Jeśli w okolicy Li Jen nie doszło w ciągu ostatnich 2000 lat do większych przesunięć ludności, badania DNA mogłyby któregoś dnia dostarczyć ostatniego kawałka tej układanki.)
W tym chińskim mieście kończy się opowieść o wędrujących legionistach - lecz nie dzieje kontaktów światów rzymskiego i chińskiego. odległe cywilizacje zaczął wówczas łączyć handel. Przypuszczalnie początkowo nie stykały się z sobą bezpośrednio. Rzymianie poznali najpierw wyroby chińczyków, nazywanych "Serami", dostarczane nad morze Śródziemne przez karawany, których szlaki przecinały Azją Środkową i Partię. Do produktów najbardziej interesujących Rzymian należał oczywiście jedwab. Nie mający pojęcia o istnieniu jedwabników poeta Wergiliusz (I wiek p.n.e) jako dziw opisał "delikatną wełnę wyczesywaną prze Serów z liści swych drzew"
Kontakty pośrednie trwały następne dwa lub trzy stulecia, az w 166 roku n.e. w rocznikach chińskich pojawił się zdumiewający zapis mówiący o przybyciu "poselstwa" króla An Tun z Ta czin to określenie jest jedną z dwóch chińskich nazw Cesarstwa Rzymskiego). An Tun z Ta czin to niewątpliwie cesarz Marek Aureliusz Antoninus (161-180 n.e.). "Poselstwo" - czy raczej delegacja handlowa - złożyło w darze kość słoniową, róg nosorożca i skorupę żółwia, lecz "ich danina nie zawierała żadnych klejnotów", jak dość uszczypliwie podał autor annału. Przedsiębiorczy Rzymianie musieli przybyć morzem, gdyż nadeszli od strony Wietnamu. Przypuszczalnie po drodze opłynęli Indie, co wskazuje, że odległość nie odstraszała kupców rzymskich.
Ten niezwykły epizod może stanowić jeden z wielu przypadków bezpośrednich kontaktów rzymsko-chińskich. Z drugiej strony mamy wyraźne stwierdzenie z chińskiego rocznika, że poselstwo z 166 oku n.e. zapoczątkowało formalne stosunki handlowe Rzymu i Chin. istotnie, niestosowność darów posłów (kość słoniowa, róg nosorożca i skorupa żółwia) wskazuje na brak doświadczenia kupców czy ambasadorów rzymskich. No cóż cesarzowi Chin wschodnie towary? Znacznie bardziej "egzotyczny" był by dla niego bursztyn czy wyroby kultury rzymsko-helleńskiej czy nawet blond peruki wykonywane z włosów Germanów. Może nigdy się nie dowiemy, czy kupcy rzymscy pojęli swój nietakt i regularnie odwiedzali Chiny.

Mam nadzieję że artykuł spodoba się wam tak jak mi.
  • 0

#14

Rukius.
  • Postów: 359
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

No ciekawe....
Ale badania DNA chyb nic nie wykażą, po tylu latach?
  • 0

#15

Logos.

    Rozum Świata

  • Postów: 390
  • Tematów: 34
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 8
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

otóż mogą wykazać pewne różnicę
o ile oczywiście wciąż żyją tam potomkowie owych legionistów
  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych