528 replies to this topic

[apo5]

Ja uważam że rozpatrujemy Boga kategoriami własnymi "ziemskimi", dlatego nie możemy go pojąć. Nie jesteśmy w stanie ogarnąć faktu, że coś istnieje od zawsze a to dlatego że sami mamy początek i koniec, oraz wszystko co nas tu na Ziemi otacza. Na temat wszechświata jeszcze wiele musimy się nauczyć. Ktoś powie - "ale wszechświat przeciez miał oficjalnie swój początek w wielkim wybuchu" - ok, zgodzę się - ale wciąż pozostaje pytanie co było PRZED wielkim wybuchem ?
Jeśli chodzi o moją wizję Boga - uważam, że Bóg to inaczej wszechświat i jego energia, a co ją stworzyło? Nic - ona istnieje od zawsze.

[Cahir]

Wysnułem to przypuszczenie bo trochę Twoich na tym foum wypowiedzi zalatuje jakby NA.
Może to tylko jednak przypadek, moje błędne skojarzenie


Czy mówie, że NA jest zła? Lepiej uciąć teraz niż ciągnąc o tym gg
Mi w gruncie rzeczy wisi kto sobie w co wierzy.

[apo5]

A co złego jest w New Age? Nie widzę w tej "religi?" nic złego dopóty dopóki nie krzywdzi innych ludzi...New Ageowcy przynajmniej się nie wysadzają a niech wierzą sobie w to co chcą, mają do tego pełne prawo jak każdy z nas. End OT

[Dybas]

Boga wymyślili ludzie tak jak innych Bogów na ziemi. Nie potrafili wyjaśnić zachodzących zjawisk w naturze i przypisywali je Bogu. Proste i logiczne. Nie wierze w to, że jest ktoś wyższy nad nami. Wszystko powstało samo. To jest zbyt fantastyczne by było prawdziwe.

[TYRIPS]

Myślę że kolejny temat nie ma sensu ponieważ każdy ma inny punkt widzenia i nie ma w większości kultury rozmowy bo tu są narzucane poglądy np. Dybas "Wszystko powstało samo. To jest zbyt fantastyczne by było prawdziwe." lepiej by brzmiało "wg. MNIE wszystko powstało samo. To jest zbyt fantastyczne by było prawdziwe" i całkiem zmienia to postać rzeczy bo wtedy przedstawia się swój punkt widzenia i dyskusja może być prowadzona...
apo5 chyba się z tobą zgodzę bo wydaje mi się że nie nie jest możliwe pojąć coś tak nieskończonego bo nasz umysł nie jest w stanie tego zrozumieć...

[vrinda]

Spróbujmy użyć logiki. Wiemy że wszystko co zbudowane jest z energii materialnej (materii) ma początek i koniec. Zatem Wszechświat, ponieważ jest zbudowany z materii, również musi mieć początek i koniec. Bóg nie może być Wszechświatem bo miałby początek i koniec. Zatem Bóg nie może być stworzony z energii materialnej. Jeżeli Bóg istnieje musi też istnieć inny rodzaj energii, nazwijmy ją energią niematerialną (czy duchową). I tu sprawa się zamyka bo nie mamy żadnej wiedzy o tego rodzaju energii. I tu z pomocą mogą przyjść starożytne pisma:

Jednak istnieje jeszcze inna niezamanifestowana natura – wieczna i transcendentalna w stosunku do tej zamanifestowanej i niezamanifestowanej materii. Jest ona najwyższą i nigdy nie ulega unicestwieniu. Kiedy wszystko w tym świecie ulega zagładzie, ta część pozostaje niezmienną. To najwyższe miejsce pobytu, które Vedantyści opisują jako niezamanifestowane i nieomylne, i które znane jest jako najwyższe przeznaczenie, z którego, kto raz je osiągnął, nigdy nie powraca – jest Moim najwyższym królestwem. (Bhagavad-gita 8.20-21)

[AwAke]

Boga wymyślili ludzie tak jak innych Bogów na ziemi. Nie potrafili wyjaśnić zachodzących zjawisk w naturze i przypisywali je Bogu. Proste i logiczne. Nie wierze w to, że jest ktoś wyższy nad nami. Wszystko powstało samo. To jest zbyt fantastyczne by było prawdziwe.

Samo nic się nie robi (no poza wąsami wirami i bałaganem )


@Przemo sry widocznie źle cie zrozumiałem

[sheey]

Jednak żeby było bum! musiał już wtedy istnieć czas.Czyli zaprzeczenie same w sobie.

Skąd w ogóle takie twierdzenie? Pyk i pojawia się 4-wymiarowa czasoprzestrzeń. Dlaczego niby czas ma być potrzebny do tego żeby, jak to określiłeś, "było bum!".

Wyobraź sobie, że masz bombę. Czy ona kiedykolwiek wybuchnie, jeśli nie ma czasu? Wszystko dzieje się w określonym czasie, więc jeśli nie ma czasu nic się nie dzieje, nie zachodzą żadne procesy, bomby nie wybuchają Wszystko stoi w miejscu. Popraw mnie, jeśli się mylę. Ale akurat z wybuchem byłem w błędzie Czas istniał już wtedy, tylko we wnętrzu owej materii, a ona się tylko "rozdymała".
A co do tematu to on nie ma większego sensu. Człowiek odkryje co było przed WW/Bogiem. Było to np. jajko. Pojawią się pytania "Co było przed jajkiem?" Ludzie odkryją, że to była kura. Pojawią się pytania "Co było przed kurą" itd. A może po prostu przed Bogiem nie było nic (w sensie, że pustka)? Nie będzie to satysfakcjonująca odpowiedź, bo nicość ciężko sobie wyobrazić, przecież coś musiałobyć wcześniej...

Samo nic się nie robi (no poza wąsami wirami i bałaganem )

I rzeżuchą

[IO]

Wyobraź sobie, że masz bombę. Czy ona kiedykolwiek wybuchnie, jeśli nie ma czasu? Wszystko dzieje się w określonym czasie, więc jeśli nie ma czasu nic się nie dzieje, nie zachodzą żadne procesy, bomby nie wybuchają Wszystko stoi w miejscu. Popraw mnie, jeśli się mylę. Ale akurat z wybuchem byłem w błędzie Czas istniał już wtedy, tylko we wnętrzu owej materii, a ona się tylko "rozdymała".

Tak bomby nie wybuchają bez czasu. Zanim nie było czasu, bomba (wszechświat) nie eksplodowała. Nie wyobrażam sobie pojęcia czasu bez pojęcia przestrzeni. Czas jest wymiarem, zmianą stanu materii w przestrzeni. Śmiem twierdzić, że bez przestrzeni (o dowolnej liczbie wymiarów) czas nie może istnieć.
Poza tym mam wrażenie, że to o czym mówię wyobrażasz sobie w następujący sposób:
Krok 1. Wielki Wybuch
Krok 2. Powstanie czasoprzestrzeni
A sam uważasz, że powinno być na odwrót.
Mnie natomiast chodzi o to, że te dwie rzeczy odbyły się równocześnie. Był to pierwszy moment istnienia wszechświata. Właściwie to mianem WW określa się powstanie czasoprzestrzeni, a następnie materii.

A co do tematu to on nie ma większego sensu. Człowiek odkryje co było przed WW/Bogiem. Było to np. jajko. Pojawią się pytania "Co było przed jajkiem?" Ludzie odkryją, że to była kura. Pojawią się pytania "Co było przed kurą" itd. A może po prostu przed Bogiem nie było nic (w sensie, że pustka)? Nie będzie to satysfakcjonująca odpowiedź, bo nicość ciężko sobie wyobrazić, przecież coś musiałobyć wcześniej...

To, że coś jest trudne do wyobrażenia, nie oznacza, że jest nieprawdziwe. Tak jak to, że coś jest intuicyjne nie sprawia, że staje się bardziej prawdziwe.
A przed kurą i jajkiem był archeopteryx .

Pozdrawiam

[tatik]

Wyobraź sobie, że masz bombę. Czy ona kiedykolwiek wybuchnie, jeśli nie ma czasu?

No i tajemnica wyjaśniona oczywiście do pierwszego wybuchu doprowadzila jak zwykle Al-Kaida. (zamach terrorystyczny początkiem wszechświata)

Co do wyznawców New Age tez nie mogę się inaczej wyrazić jak tylko pozytywnie. Zwolenników nie można posądzać o np: zamiłowanie do nadgorliwego warnowania ponieważ równie dobrze może to być jakaś klątwa genetyczna

[_Silent_]

Krok 1. Wielki Wybuch

Wybucha *coś*. Coś co *jest*, coś co trzeba było uprzednio *stworzyć*.

[IO]

@up
Wikipedia o Teorii Wielkiego Wybuchu:

Paradoksalnie, została ona nazwana przez jej głównego oponenta - Hoyle'a - który mówił o niej pogardliwie "teoria wielkiego bum" (ang. big bang theory). Nazwa ta jednak się przyjęła.

Wierz mi, że słowo "wybuch" w żaden sposób nie przystaje do tego co się działo w pierwszych chwilach wszechświata.

[_Silent_]

Ależ wierzę, nie jestem laikiem. Rzecz jednak w tym że mówimy o spontanicznym powstaniu materii z niczego, co jest mniej logiczne od założenia istnienia Boga.

[IO]

Silent, swoje stanowisko, wobec tego, czy istnienie Boga jest bardziej prawdopodobne od spontanicznego powstania wszechświata z niczego, przedstawiłem już w sąsiednim temacie. Nie chce się powtarzać, więc jeśli chcesz o tym podyskutować to zapraszam >>tutaj<<

[optyk]

Przyjmijmy, że bóg istnieje, a ja jestem katolikiem
Jestem ciekawy tego, czy bóg ma kompleksy, że musiał stworzyć nas, byśmy mogli oddawać mu cześć.

Bóg z racji tego, że dał nam szansę życia jest kimś wzorowym.
To nieważne, że wiele ludzi na świecie cierpi całe życie.

Czy ratując ślimaka, poprzez umieszczenie go w słoiku z dziurkami w wieczku, z wodą i z trawą jesteśmy nazywani kimś dobrym?
Czemu za te wszystkie złe chwile z całego świata mamy komuś dziękować, kto chce, żeby w niego wierzyć, ale jakoś nie robi nic w tym kierunku, by jego "ślimaki" sie nawróciły.