Skocz do zawartości


Zdjęcie

List norweskiego polityka dot. 2012


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
51 odpowiedzi w tym temacie

#46

Crusnik.
  • Postów: 7
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Projekt Camelot: Przygotowania do 2012
Źródło: Serwis NPN

Projekt Camelot otrzymał wstrząsający list od jednego z norweskich polityków mówiący o przygotowaniach do nadchodzącego kataklizmu, który ma zdarzyć się w ciągu najbliższych kilku lat. Jak dodaje informator, wszystko związanej jest z nadchodzącym zagrożeniem z kosmosu, którego istnienie ukrywane jest przed światową społecznością. Wszystko wskazuje na to, iż informator jest tym, za kogo się podaje. Gorąco polecamy!

Osoba, o której mowa przekazała „Projektowi Camelot” liczne fotografie, na których widnieje obok takich postaci, jak premier Norwegii czy Benazir Bhutto. „Jesteśmy pewni kilku rzeczy, jednak nie możemy ujawnić jego nazwiska czy fotografii bez pozwolenia” – twierdzą.

Lektura tego teksu z pewnością może okazać się szokująca. Powstaną także pytania odnośnie wiarygodności informatora i jego zamiarów. „Projekt Camelot” mówi o tym następująco: „Zrobiliśmy wszystko, aby potwierdzić jego personalia i autentyczność. Jesteśmy przekonani, że jest on tym, za kogo się podaje”.

Kilka rozmów z informatorem odbył Leo Zagami. Dowiedział się on o rzekomych pogróżkach, jakie miał otrzymać polityk i jego rodzina. Oświadczył on także, że choć cała sprawa związana z ewakuacją pod ziemię jest prawdą, wciąż stara on się dociec możliwych przyczyn tego, co ma nastąpić. Rozważa też inne scenariusze poza pojawieniem się Planety X.

Jak dowiadujemy się ze stron „Projektu Camelot”, istnienie podziemnych kompleksów, o których mówi polityk, potwierdzili inni informatorzy. Jesteśmy pewni, iż sprawa ta nie pozostanie w miejscu i nie da początek kolejnej legendzie związanej z rokiem 2012.

Poniżej zaprezentowana zostanie treść korespondencji między informatorem a „Projektem Camelot”. Zawiera ona informacje odnośnie sekretnego rządowego planu ewakuacji a także opis jednej podobnych baz wyposażonych w zaawansowany sprzęt. Polityk opowiada także wcześniejszą historię związaną z wyprawą do jednego z takich kompleksów. Po zaangażowaniu się w życie polityczne zaczął dociekać o nich prawdy, która okazała się niezwykle mroczna.

PIERWSZY LIST

Jestem norweskim politykiem. Chciałbym oświadczyć, że czekają nas trudne czasy w latach 2008 – 2012.

Norweski rząd buduje coraz więcej podziemnych baz i bunkrów. Pytani o to mówią, iż chodzi o bezpieczeństwo Norwegów. Kiedy prosiłem o informacje dowiedziałem się, że mają zostać skończone „przed 2011”.

To samo dzieje się w przypadku Izraela i kilku innych krajów.

Dowodem na to co mówię są fotografie, które wysyłam z premierem i ministrami, z którymi się spotykam i których znam. Wszyscy o tym wiedzą, ale nie chcą alarmować społeczeństwa, gdyż mogłoby to wywołać masową panikę.

Nadciąga Planeta X a Norwegia zaczęła składowanie pożywienia i nasion w regionie Svalbardu, W Arktyce z pomocą USA i Unii Europejskiej oraz w całym kraju. Pozwolą oni na ratunek tylko tym, którzy są w elicie rządzącej i tym, których mogą odbudować wszystko od nowa, tj. lekarzom, naukowcom itd.

Jeśli chodzi o mnie, wiem już, że przed 2012 mam udać się w okolice Mosjøen, gdzie znajduje się podziemna baza. Tam jesteśmy podzieleni na sektory – czerwony, niebieski i zielony.

Ludzie, którzy pozostawieni zostaną na powierzchni wraz z innymi będą umierać i nie otrzymają jakiejkolwiek pomocy. Plan przewiduje, że zapewni się schronienie dwóm milionom Norwegów. Reszta skazana jest na śmierć. Oznacza to, że 2.600.000 osób pozostawi się bez pomocy znikąd.

Wszystkie sektory i „arki” połączone są ze sobą tunelami i trakcją pozwalającą na przemieszczanie między nimi. Wszystko to po to, aby miały ze sobą kontakt. Ograniczają je tylko ogromne wrota, zaś sektory nie są w żaden sposób połączone.

Jestem bardzo smutny. Często narzekamy z innymi, iż wiele osób dowie się o tym zbyt późno, kiedy wszystko będzie już dla nich skończone. Rząd okłamuje ludzi od 1983 roku. Wiedzą o tym wszyscy norwescy politycy, ale nikt nie odważy się powiedzieć o tym obywatelom. Boją się bowiem, iż również skazani zostaną na śmierć i mogą nie zdążyć do pociągów NOAH 12, które zabiorą ich do „azylu”, gdzie będą bezpieczni.

Jeśli powiedzą o tym wszystkim, będą martwi. Ale sam już nie dbam o to, co się ze mną stanie. Człowiek musi przetrwać jako gatunek. Ludzie muszą o tym wiedzieć.

Wszystkie rządy świata są tego świadome. Tym, którzy będą się mogli uratować sami doradzić mogę, aby szukali wysoko położonych miejsc i jaskiń, gdzie znajdzie się miejsce na zapasy żywności i wody wystarczające na co najmniej 5 lat. Jeśli wasz budżet na to pozwala, można zaopatrzyć się także w środki, które niwelować mogą skutki promieniowania i biokombinezony.

Po raz ostatni poprosiłem o pomoc Boga, ale on tego nie uczyni, dobrze wiem. Tylko działanie nas wszystkich i każdego z osobna może coś zmienić. Proszę, obudźcie się…!

Mogłem napisać do was pod innym nazwiskiem, ale niczego się już nie boję. Kiedy wie się o niektórych sprawach, człowiek staje się bardziej silny i nic nie może zaszkodzić kiedy wie się, iż koniec jest już bliski.

Zapewniam was, że to wszystko wydarzy się na pewno. Pozostały cztery lata, aby przygotować się na dzień ostateczny. Szukajcie broni i organizujcie grupy przetrwania, a także miejsca, gdzie będziecie bezpieczni.

Pytajcie mnie o wszystko. Ja postaram się powiedzieć wszystko, co wiem o związkach norweskiego rządu z tą sprawą. Rozejrzyjcie się też – wszędzie buduje się podziemne bazy i bunkry. Otwórzcie oczy. Zapytajcie rządy, co budują a otrzymacie odpowiedź: „To tylko magazyny żywności” itp. Zwodzą was swoimi kłamstwami.

Istnieją też ślady obecności istot pozaziemskich. Często zauważam też, że norweska elita polityczna nie jest tym, za co się ją uważa. Wydaje się, że kontroluje się ich każdą myśl – to jakby wykonywanie poleconych zadań. Jasne jest dla mnie kim są i kim nie są. Można to odczytać z ich oczu i umysłów.

Należy pamiętać, że ci, którzy zamieszkują miasta i obszary podmiejskie są tymi, których katastrofa i śmierć dosięgnie na samym początku. Tymi, co przeżyją zajmie się wojsko, które otrzymało rozkaz zastrzelenia każdego, kto będzie stawiał opór przed umieszczeniem w obozie, w którym każdy oznaczony zostanie numerkiem i znaczkiem.

Zauważyłem, że na waszej stronie jest mowa o Benazir Bhutto. Jej śmierć była tragedią. Spotkałem się z nią, jak widać z fotografii. Możecie znaleźć także w nich dowód na to, że spotykałem się z wieloma liczącymi się politykami i światowymi przywódcami.

Społeczeństwo nie dowie się niczego, aż do samego końca, bowiem rząd nie chce rozpętania się masowej paniki. Wszystko zdarzy się po cichu, zaś rząd po prostu zniknie.

Powtarzam jednak, aby nie brnąć w ten mrok. Zabezpieczcie siebie i swe rodziny. Gromadźcie się i pracujcie razem w rozwiązywaniu problemów, przed którymi przyjdzie wam stanąć.

LIST DRUGI

„Projekt Camelot” od razu odpowiedział na list polityka, nie stroniąc od pytań, do których zadania zachęcał on w swym liście.

Byłem w kilku podziemnych bazach. Używaliśmy pojazdów szynowych do przemieszczania się. Pokazano je tylko kilku wybranym osobom. Wiedzą to wszyscy obracający się w kręgach elit.

Mam dowód na to, o czym mówię. Ufam moim informatorom na sto procent, ale boją się oni mówić cokolwiek. Ludzie obawiają się bowiem o swe życie. Chcę także, aby ludzie wiedzieli, że nadciąga prawdziwe piekło. Nie boję się już śmierci ani niczego innego.

Wie o tym cała norweska elita polityczna. Jej członkowie również zdają sobie sprawę z tego, że jeśli powiedzą cokolwiek, odsunie się ich od stanowisk i zabroni dostępu do podziemnych baz kiedy nadejdzie oczekiwany moment.

Pociągi NOAH 12 stanowią środek transportu między podziemnymi kompleksami. Używane są głównie przez wojsko i przez nie kontrolowane. W każdej bazie znajdują się pomarańczowe trójkątne symbole. Kontrola, przez którą przechodzi każdy, odbywa się na zasadzie pola energetycznego.

Siv Jensen Myślę tylko o przyszłości moich dzieci a także innych, którym przyjdzie dorastać w nowym świecie. Musimy spowodować, aby zapamiętały to, co zrobili dla nich rodzice, przekazując np. informacje o tym co nieuniknione wszystkim znajomym.

W 2009 roku powstanie rząd Partii Postępu (FrP) a premierem zostanie Siv Jensen. To już wiadomo. Ważne jest, aby to zrozumieć. Wybory są fałszowane, aby za każdym razem w elicie władzy znajdowały się te same osoby. Wystarczy spojrzeć na polityczną historię kraju i przyjrzeć się osobom, które rządzą nim teraz.

Proszę, podzielcie się tą informacją z wszystkimi. Kiedy nadejdzie czas, ludzie będą mogli przeżyć, gdyż wcześniej dowiedzieli się o tym.

Nie będę miał z tego nic, poza problemami. Ale podkreślam – nie mam na celu oszukiwania kogokolwiek. Robię to tylko po to, aby ukazać, co ma stać się w moim kraju i aby niektórzy mogli to przeżyć.

LIST TRZECI

Po otrzymaniu odpowiedzi, kierujący „Projektem Camelot” zadali kilka następnych pytań, które przyniosły nie mniej niż poprzednio intrygujące odpowiedzi. Oznaczone symbolem „*” paragrafy składają się z informacji uzyskiwanych w dalszym toku korespondencji.

Kiedy byłem w wojsku, służyłem w (nazwa jednostki). W pewnym momencie otrzymałem zadanie przetransportowania czegoś z jednej bazy do drugiej.

Powiedziano nam: „Nie zadawajcie pytań. Róbcie swoje”. Kiedy znaleźliśmy się poza granicami bazy, ciężarówki zabrały nas do miejsca, gdzie znajdowały się wielkie wrota silnie strzeżone przez żołnierzy. Tak przynajmniej się zdawało, choć mieli oni na sobie inne mundury – pomarańczowe i czarne z widocznymi znakami. Ci w pomarańczowych ubraniach mieli złoty a osoby w czarnych zielony trójkąt.

* Jeśli dobrze pamiętam, to trójkąt ten był odwrócony – jak odwrócona do góry nogami piramida. W jego środku znajdował się jakiś dziwny znak. Przypominał mi literę „E”, jednak tworzące ją kreski nie były połączone, jak w literze. Nie przypominało to litery występującej w znanym mi języku, albo której znaczenie mógłbym odczytać.

* Znaki, jeśli dobrze pamiętam, nie znajdowały się na ramionach, ponieważ widziałem je dokładnie. Były po lewej stronie czarnych mundurów, tuż nad piersiami. Nie były to aż tak duże znaki. Miały wielkość zwykłych naszywek, nie mniej jednak było je widać wyraźnie.

Przeszliśmy przez wielkie drzwi. Nie wiedziałem wówczas, co to i trochę się bałem. Było to coś rodem z filmów science-fiction. Tak zaczęła się moja pierwsza wizyta w tego typu bazie.

Kiedy pokonaliśmy długi na 500 m. tunel, czekali na nas uzbrojeni żołnierze, którzy mieli nas transportować. Podzielono nas na grupy. Jedna poszła w swoją stronę, zaś mnie poproszono, aby udać się razem z żołnierzami w czarnych mundurach, którzy mieli nas gdzieś zaprowadzić. Kiedy dotarliśmy do miejsca powiedziano nam, aby „dla własnego bezpieczeństwa” założyć maski.

Zastanawiałem się nad tym, czy będąc w środku podziemnego kompleksu nie jesteśmy dostatecznie chronieni?

Poproszono nas potem, abyśmy weszli do wagonu. Wiem o nich, że napędzane są specjalnym rodzajem energii pochodzącej z kryształu, a przynajmniej tak się wydawało. Kiedy siedzieliśmy w wagonach zapytałem jednego ze strażników:

- Co to jest?

- Nie musi pan wiedzieć, co to – odparł.

* Z przodu, gdzie znajdował się operator był boks z oknem. Przed ruszeniem widać było wielkie fioletowo-niebieskie kryształy emitujące światło w tym samym kolorze. Nie było ono zbyt jaskrawe, ale miło się je obserwowało. Nie widziałem nigdy podobnego światła ani kryształów. Uznałem to wówczas za źródło energii.

* Następnie w bazie ujrzałem ludzi pracujących z tymi kryształami. Były większe niż te w pojazdach szynowych. Miały ok. Metra długości i były ze sobą połączone. Były one niebiesko-purpurowe, w czasie gdy światło, które emitowały było w rzeczywistości bardziej niebieskie i miało mocniejszy kolor. Ludzie pracujący z nimi mieli na sobie białe maski i gogle. Kiedy pojawiało się w nich światło, odsuwali się. Znaleźliśmy się w odległości ok. 20 m. od nich, ale na słowa „ruszać się”, oddaliliśmy się szybko.

* Uważam, że owa energetyczna kontrola przy wejściu do baz również oparta jest na kryształach, ponieważ widać tam ten sam rodzaj światła – tak przynajmniej mi się wydaje. Jeśli przypomnę sobie więcej, powiem wam o tym.

Widziałem system przypominający metro. Inne pojazdy poruszały się tak szybko, że ledwie można było je dostrzec. Myślę, że to system próżniowy, gdzie nie potrzeba ciągników.

* Główny wagon, albo część transportowa mierzyła ok. 12 m. długości, była zaostrzona z przodu i z tyłu i miała miejsca siedzące dla 10 pasażerów i „maszynisty”. Można było nią jeździć w obie strony i nie trzeba było obracać pojazdu. Prędkość, z którą pojazd się poruszał była ogromna. Miałem mdłości po podróży nim.

* Była taka przestrzeń na bagaż, choć niewielka. Wokoło znajdowało się wiele tego typu pojazdów i jak się zdawało poruszały się one niczym błysk światła. W czasie jazdy lepiej było się koncentrować na swoim układzie pokarmowym.

Potem, kiedy dostałem się do polityki dowiedziałem się, co znajduje się w dalszej części tej bazy i jakie jest jej zadanie, o czym już wam powiedziałem. Wiem dobrze, że nie widziałem nigdy czegoś podobnego do owych pojazdów. Kiedy dotarliśmy na końcową stację było mi niedobrze. Jak pamiętam, inne osoby reagowały podobnie. Jeden ze strażników oświadczył, że wszyscy przechodzimy przez to po raz pierwszy.

Gdy wysiedliśmy rozdano nam okulary i poproszono o poddanie się kontroli. Wydawało się to dziwne.

Wszędzie znajdowali się żołnierze i widać było broń. Pomyślałem sobie wtedy, że nie znalazłem się w niewłaściwym miejscu. Bałem się.

Prześlijmy potem przez to energetyczne pole i znaleźli się w kolejnym pomieszczeniu. Na bocznej ścianie znajdował się ekran, z którego dobiegł głos: „człowiek – nie człowiek, czysty – nie czysty”.

- Czy są tu owi „nie-ludzie”? – pomyślałem wtedy.

* Po kontroli ukazał się ten ekran, o którym wspominałem. Były na nim dziwne symbole. Nigdy podobnych nie spotkałem. Pod nim znajdował się inny symbol przypominający „E”. Mówiłem już o tym. Jedyną rzeczą, którą mogłem przeczytać było właśnie „człowiek – nieczłowiek” itp.

Strażnik zatrzymał się i polecił zmienić ubrania. Potem poszliśmy dalej. Myślałem, że miejsce to musi być ogromne. Przemierzyliśmy dziesiątki kilometrów kolejką a to nadal nie ma końca.

Zabrano nas do windy, którą zjechaliśmy w dół. Tak mi się wówczas zdawało. Winda poruszała się na boki przez ok. trzy minuty. Nie wiedziałem wówczas, która godzina i nie sposób było się tego dowiedzieć. W czasie kontroli zabrano nam wszystko.

* Po podróży windą ujrzałem symbol, który przypominał słuchawki (lub omega). Był odwrócony.

Po wykonanym zadaniu uważałem, że świat dla mnie nie jest już taki sam. Upewniłem się także, że ukrywa się wiele faktów. Zasmuciło mnie to, a jednocześnie przeraziło.

Po tym, jak zostałem politykiem, zacząłem poszukiwać więcej odpowiedzi. Dowiedziałem się wówczas, iż bazy stanowią swego rodzaju Arki dla rządu, niektórych obywateli i wojskowych. Zbliża się zewnętrzne niebezpieczeństwo, które czeka nas w 2012 a rodzaj ludzki musi przetrwać.

Rząd wie dokładnie o Planecie X i ukrywa te informacje. Obiekt ten śledzony jest od dawna. Teraz otrzymujemy od USA pierwsze ostrzeżenia.

Wiem o istnieniu 18 baz na terenie Norwegii. Nie wiem wiele o naturze zagrożeń, ponieważ nie jestem naukowcem. Wiem jednak, iż przed 2012 rządy państw skryją się w budowanych od kilku dziesięcioleci bunkrach.

Jeśli tak się dzieje, na powierzchni Ziemi dojdzie do wielu problemów. Tyle wiem. To dlatego schodzą pod ziemię.

Jeśli dojdzie do zapowiadanych wydarzeń, co najmniej pięć lat wystarczy, aby wyjść z nich cało. Kiedy uzna się, że sytuacja jest na tyle bezpieczna, nastąpi powrót na powierzchnie i odbudowa. Powiedziano nam tylko, że mamy zniknąć przed 2012 i że w kosmosie pojawia się coś, co spowoduje wielkie zniszczenia.

* Nie wiem, czy chodzi o zagrożenie związane ze Słońcem. Nie znam się zbyt dobrze na tego typu rzeczach. Przekazuję tylko to, co zostało mi powiedziane. Nic dodać, nic ująć.

Nie mam powodów, aby zmyślać lub siać panikę. Chcę jedynie powiedzieć ludziom, co nadchodzi i zrobić co tylko mogę z mojej strony.

Na tym świecie istnieją rzeczy i zjawiska, o których nie mówi się obywatelom. Wszystko to mogę podsumować w tych słowach: bądźcie gotowi i miejcie wiarę w siebie. Ze strony rządu nie będzie pomocy. Ufajcie tylko sobie.

KOMENTARZE

Na poparcie rewelacji norweskiego polityka nie ma twardych naukowych dowodów. Nie wyjaśnia on także dlaczego Planeta X stanowić ma podobne zagrożenie, choć możemy się tego domyślać sami. Nie podaje on również informacji na temat tego, jakie zagrożenie spowoduje to, iż ludzie zejdą do podziemnych baz.

Człowiek ten mówi dokładnie to, co wie, ale nic ponad to. Jest bardzo możliwe, iż jego przesłanie jako polityka skierowane jest bardziej w kierunku spraw społecznych niż naukowych. (Henry Deacon powiedział także Projektowi Camelot, iż na Biegunie Południowym powstaje teleskop mający śledzić ruch „drugiego słońca”).

Na temat roku 2012 pojawiła się i pojawia cała masa informacji, często sprzecznych. Obejmują one zarówno przekazy channelingowe jak i informacje od ludzi zaangażowanych we wszelakie projekty. „Projekt Camelot”- mający z wieloma z tych osób kontakt, postara się o prognozę dotyczącą możliwych i mało prawdopodobnych scenariuszy przyszłych wydarzeń.

Nic dodać, nic ująć. Jeśli słowa i zamiary norweskiego polityka są prawdziwe, oznacza to dla nas tylko jedno. Jeśli jednak mamy do czynienia z kolejną z odsłon związanego z rokiem 2012 folkloru, za kilka lat staną się one częścią historii, którą człowiek od zawsze stara się mitologizować.

Ciąg dalszy nastąpi...

Tekst: Project Camelot (tytuł oryginalny: “A letter from a Norwegian politican”), http://projectcamelot.org
Tłumaczenie i opracowanie: P.Cielebiaś, NPN




.....................

Czyżby wyłoniło się trochę prawdy ? Czy to tylko kolejne fikcyjne informacje albo jak kto woli pogróżki dla ludzkości ...
proszę o komentowanie tematu
  • 0

#47

Logos.

    Rozum Świata

  • Postów: 390
  • Tematów: 34
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 8
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Czy przypadkiem nie było tego już na forum?
http://www.paranorma...showtopic=15499
Prosiłbym o scalenie tematów. W starym przetłumaczony jest tylko pierwszy list
  • 0



#48

DziewczynkaBezZapalek.
  • Postów: 42
  • Tematów: 2
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Mozna podziekowac temu panu za ostrzezenie. Gdzie jednak mamy sie schowac -.- W gorach, w jaskiniach? Po pierwsze jak tam zataszczyc mam puszki dla rodziny na 5 lat :o Po drugie jak nas tam ktos przyuwazy, to kaza nam sie wyniesc i postawi przed sadem za zanieczyszczanie terenow naturalnych, czy inne oskarzenia. Po trzecie kogo ja przekonam? Rodzine? xD Sprzedajmy mieszkanie i jedziemy w gory -.- Czyli pozostaje panika i zaglada. Lepiej isc w spokoju na piwo.
  • 0

#49

Hellboy.
  • Postów: 45
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

I tak najprawdopodobniej w Polsce się nic nie stanie...Polska ma dobre położenie geograficzne...Dlatego u nas nie budują żadnych bunkrów do dobrze o tym wiedzą (lub nie ma na to pieniędzy)... Ale popatrzmy na to inaczej... Jeśli by powstały fale Tsunami to do Polski nie dojdą bo ochraniają nas góry...A Bałtyk nie jest dość głęboki aby powstała jakaś mega fala na nim... Trzęsien ziemi tez raczej nie będzie...A też wiele przepowiedni wskazuje na to że Polska jest narodem wybranym...Więc??Nic tylko czekać i się wszystko okaże :)
  • 0

#50

ufoludek19.
  • Postów: 9
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Jest bardzo dużo doniesień o tym co się stanie w 2012 roku, mowa tu o przebirgunowaniu ziemi, powstaniu wielkiej fali, broniach masowej zagłady itp. Myśle że coś się może stać. Jeżeli to z norwegami i bunkrami jest prawdą to sądze że tylko Sam Bóg ich później rozliczy z tego że siebie uratowali a innych wysłali praktycznie na śmierć (nie ostrzegli). Nie wiem jak to będzie :( Bóg jeden wie
  • 0

#51 Gość_Sentinel

Gość_Sentinel.
  • Tematów: 0

Napisano

Tomasz Walat ze Sztokholmu - 1 kwietnia 2011

Skandynawia buduje pod powierzchnią ziemi

Wiking schodzi pod ziemię

W Skandynawii, od wschodnich wybrzeży Bałtyku aż po zachodnie cieśniny, budowane są podziemne drogi, tunele, a nawet wielkie centra handlowe. W Helsinkach przedstawiono pierwszy na świecie szczegółowy plan budowy podziemnego miasta. Jeszcze w tej dekadzie ma powstać 400 podziemnych pomieszczeń o kubaturze 9 mln m sześc. Część tuneli spacerowych, ciągnących się od głównego dworca miasta aż po odległe o prawie kilometr centrum handlowe, ze znanym w Europie luksusowym domem towarowym Stockmanna, jest już dostępna od lat. Dom ostatnio znacznie rozbudowano, bo stary nie mógł pomieścić rosyjskich turystów, którzy chcieli robić w nim zakupy. Powierzchnia Stockmanna zwiększyła się, głównie pod obecnym budynkiem, o ponad 10 tys. m kw. (to prawie dwa boiska piłkarskie!). Aby ruch w centrum miasta nie stanął, do wywożenia gruzu i transportu materiałów budowlanych zbudowano sieć podziemnych tras.Podziemne miasto

I to właśnie te drogi będą zalążkiem podziemnego systemu zaopatrzenia miasta. Głównie dla pojazdów handlowych i serwisowych, co pozwoli ograniczyć ruch w centralnej i zabytkowej części Helsinek. Trzy półkoliste obwodnice, otaczające od północy nadmorskie Helsinki, też znajdą się częściowo pod ziemią, podobnie jak drogi prowadzące do miasta. Kolejną zapowiedzianą inwestycją jest tzw. Pisara, czyli Kropla, bo taki kształt będzie miała podziemna linia kolei podmiejskich, okrążająca z obydwu stron obecną linię prowadzącą do miasta i znajdujący się na jej końcu historyczny dworzec centralny. Pisara ma odciążyć dworzec i uwolnić pod zabudowę nowe tereny w śródmieściu. A za trzy lata szybka kolej, której tunele wykuwa się dziś pod pasami startowymi, połączy dworzec i główną stację metra z odległym o 20 km helsińskim lotniskiem Vantaa.

Wkrótce ma być również gotowa wielka filharmonia, sąsiadująca z budynkiem parlamentu i słynnym centrum kongresowym Dom Finlandii, projektowanym przez światowej sławy architekta, pioniera funkcjonalizmu Alvara Aalto. Sale koncertowe również znajdą się pod ziemią. W sąsiedztwie, pod parkiem otaczającym Dom Finlandii, planowana jest też budowa magazynów i sal Centralnej Biblioteki Narodowej.

Już pięć lat temu w Helsinkach powstał największy w Europie podziemny dworzec autobusowy. A jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc w stolicy (ponad pół miliona turystów rocznie) jest helsińskie Wzgórze Świątynne. W odróżnieniu od Jerozolimy, świątynia wbudowana jest we Wzgórze. Pionowe skalne ściany dają znakomitą akustykę, więc odbywają się w niej także koncerty. Do Helsinek przeniosła się również Europejska Agencja Chemikaliów, zarządzająca procesami rejestracji i oceny substancji chemicznych w UE. O lokalizacji zadecydowało skaliste podłoże stolicy, w którym wykuto 4 piętra magazynów i sal konferencyjnych. Dzięki temu przetrwają nawet atak atomowy, chwalą się gospodarze.

10 km od historycznego śródmieścia Helsinek wykuto pod ziemią największą w całej Europie Północnej galerię handlową. W skale wydrążono nie tylko sklepy, ale także podziemny basen i lodowisko, nie mówiąc o licznych saunach, które są nieodłączną częścią fińskiego stylu życia. W Finlandii znajduje się drugi na świecie pod względem długości podziemny kanał. Doprowadza do stolicy wodę z odległych o 125 km wielkich jezior Lahti. Ustępuje tylko o 12 km dłuższemu Delaware Aqueduct, zaopatrującemu w wodę Nowy Jork.

Tunel zamiast mostu

Jednak te cuda przyćmi zapewne planowany około 50-kilometrowy tunel, który połączy, poprzez Tallin, Finlandię z Europą. W projekt zaangażowały się ostatnio władze miejskie obu stolic. Tunel ma się przyczynić do szybszego rozwoju regionu i zmniejszyć uzależnienie fińskiej gospodarki od transportu morskiego. Połączenie drogowe i kolejowe poprzez Zatokę Fińską usprawni i przyspieszy transport towarowy i osobowy. Pasażer układający się do snu w wagonie sypialnym w Helsinkach obudzi się na śniadanie w Berlinie, mijając po drodze Warszawę. Tzw. Rail Baltica jest jednym z priorytetowych projektów transeuropejskiej sieci transportowej UE.

O ile decyzja o rozpoczęciu budowy podwodnego połączenia Helsinki-Tallin jeszcze nie zapadła, o tyle na drugim krańcu Bałtyku już przystępuje się do przecięcia duńskiej cieśniny Bełt Fehmarn 18-kilometrowym tunelem, prowadzonym 40 m pod powierzchnią wody. Koszty (ponad 5 mld euro) weźmie na siebie Dania, która dzięki podziemnej trasie zyska trwałe połączenie z Europą, dotychczas istniejące jedynie na Półwyspie Jutlandzkim (wcześniej spiętym mostami i tunelami z wyspami duńskimi). Duży ruch statków poprzez Fehmarn i względy ekologiczne spowodowały, że parlament duński wybrał tunel zamiast wcześniej planowanego w tym miejscu mostu.

Dania współfinansowała też budowę atlantyckich tuneli, które połączyły rozsiane na Morzu Norweskim, ale podległe wciąż Kopenhadze, Wyspy Owcze. W ciągu ostatnich 10 lat na wyspach wybudowano dwa, 5- i 6,3-kilometrowe tunele, schodzące miejscami 150 m pod lustro Atlantyku. Budowa tego dłuższego, oddanego do użytku 5 lat temu, doprowadziła do kryzysu finansowego na wyspach, całkowicie zależnych od rybołówstwa. Ich gospodarka znalazła się nawet pod nadzorem Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Krytycy twierdzą, że wyspiarskich Farerów, których jest zaledwie niespełna 50 tys., nie stać na takie inwestycje. Lokalny rząd nie przejmuje się jednak uwagami i planuje budowę jeszcze dłuższego tunelu (ponad 10 km), sądząc zapewne, że odkryte na okolicznych wodach złoża ropy naftowej mogłyby uzdrowić gospodarkę.

Budowy tunelu zaczęła się też domagać większość mieszkańców bałtyckiego Bornholmu, odległego o 35 km od południowego cypla Szwecji. Droga przez Skanię i wybudowany przed 10 laty most i tunel przez Sund skróciłaby podróż do Kopenhagi do niespełna dwóch godzin. Przede wszystkim jednak można by zahamować odpływ ludności z wyspy i zmniejszyć bezrobocie. Inwestycja, dzięki opłatom, szybko się zwróci, twierdzą zwolennicy, powołując się na ekonomiczny sukces mostu na Sundzie. Ten ostatni zaczyna się już nawet korkować i Szwedzi myślą o wydrążeniu tunelu w najwęższym miejscu cieśniny (zaledwie 4 km) między Helsingborgiem i duńskim Helsingoerem.

Podziemia Sztokholmu

W Szwecji głównym terenem podziemnej aktywności jest sam Sztokholm. Od czasu wynalezienia tutaj dynamitu przez Alfreda Nobla, który zrewolucjonizował roboty górnicze, nie słychać było w stolicy tak wielu podziemnych eksplozji, na które skarżą się najbardziej mieszkańcy spokojnej dotychczas wyspy Södermalm, upamiętnionej w trylogii „Millenium” przez Stiega Larssona. Pod wyspą i wodami jeziora Melar budowany jest tunel kolejowy, który odciąży wąskie gardło stolicy, linię kolejową przebiegającą w pobliżu Starego Miasta i ocierającą się niemal o pochodzący z XIII w. najstarszy kościół miasta z historycznymi grobami szwedzkich monarchów. Miasto otrzyma dwie nowe stacje, co w sumie znacznie usprawni szwankujący często, zwłaszcza zimą, ruch pociągów podmiejskich.

Najciekawsze inwestycje podziemne w Szwecji trwają jednak na dalekiej Północy, w znanej ze swoich rud żelaza Kirunie. Ruch na oświetlonych chodnikach transportowych kopalni, ponad pół kilometra pod ziemią, jest intensywniejszy niż na najbardziej zatłoczonych ulicach Sztokholmu i w dodatku trwa całą dobę. Do podziemia może zresztą zjechać każdy; nie tylko po to, żeby przyjrzeć się górnikom, lecz także zwiedzić muzeum, napić się kawy i odwiedzić inne lokale podziemnego miasta.

Kiruna na górze skazana jest natomiast na zagładę, okazało się bowiem, że najbogatsza żyła rudy schodzi dokładnie pod miasto i by ją eksploatować, a jednocześnie nie narażać mieszkańców, zarządzono jego przeniesienie. Najgorsze, że nie wiadomo gdzie. Wybrane wcześniej miejsce też leży na bogatych w żelazo terenach. W pogoni za rudą drąży się coraz głębiej; już teraz transportuje się urobek z głębokości 1045 m, a złoże schodzi do 2 km. Ruda z Kiruny transportowana jest nieprzerwanie do norweskiego portu w Narwiku.

Miasto w dół

Na norweskim wybrzeżu też inwestuje się pod ziemią. Długość linii brzegowej Norwegii, uwzględniając fiordy i przybrzeżne wyspy, wynosi ponad 25 tys. km. Norwegowie próbują ją w ostatnich latach skrócić i wyprostować, budując podziemne i podwodne trasy. Tunel na drodze łączącej dwa największe miasta Oslo i Bergen liczy prawie 25 km i klasyfikowany jest jako najdłuższy na świecie tunel drogowy. Tylko tunele kolejowe są dłuższe: np. japoński Seikan ma 53,9 km, a tunel pod kanałem La Manche ponad 50 km. Norwegia ma pod ziemią co najmniej kilkanaście tuneli, liczących 10 i więcej kilometrów i pod tym względem mogą z nią konkurować w Europie tylko kraje alpejskie. Dla turystów wydrążono tunel docierający na północny przylądek Europy, Nordkapp (6,8 km).

Skandynawia należy do najrzadziej zaludnionych terenów w Europie. Miejsca jest dużo i taka, widoczna zwłaszcza w ostatnich latach, tendencja do wkopywania się pod ziemię wydaje się trochę niezrozumiała. Dawniej mówiło się o miastach-ogrodach, w których budowie też zresztą Skandynawowie przodowali (przykład – helsińska Tapiola). Dziś najwyraźniej chcą mieszkać w miejscach przypominających miasta, a nie ogrody. Niezależnie od tego, co na ten temat myślą urbaniści, ludzie głosują nogami i portfelami. Za przeprowadzkę do centrum gotowi są płacić niebotyczne sumy. Ponieważ jednak Skandynawowie tradycyjnie unikają wysokich budynków, a wszystkie plany budowy wieżowców spotykają się z masową krytyką, trzeba drążyć pod ziemią.



Źródło: www.polityka.pl


Użytkownik Sentinel edytował ten post 09.04.2011 - 12:38

  • 1

#52

brzozza.
  • Postów: 1
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Tomasz Walat ze Sztokholmu - 1 kwietnia 2011

Skandynawia buduje pod powierzchnią ziemi

Wiking schodzi pod ziemię

W Skandynawii, od wschodnich wybrzeży Bałtyku aż po zachodnie cieśniny, budowane są podziemne drogi, tunele, a nawet wielkie centra handlowe. W Helsinkach przedstawiono pierwszy na świecie szczegółowy plan budowy podziemnego miasta. Jeszcze w tej dekadzie ma powstać 400 podziemnych pomieszczeń o kubaturze 9 mln m sześc. Część tuneli spacerowych, ciągnących się od głównego dworca miasta aż po odległe o prawie kilometr centrum handlowe, ze znanym w Europie luksusowym domem towarowym Stockmanna, jest już dostępna od lat. Dom ostatnio znacznie rozbudowano, bo stary nie mógł pomieścić rosyjskich turystów, którzy chcieli robić w nim zakupy. Powierzchnia Stockmanna zwiększyła się, głównie pod obecnym budynkiem, o ponad 10 tys. m kw. (to prawie dwa boiska piłkarskie!). Aby ruch w centrum miasta nie stanął, do wywożenia gruzu i transportu materiałów budowlanych zbudowano sieć podziemnych tras.Podziemne miasto

I to właśnie te drogi będą zalążkiem podziemnego systemu zaopatrzenia miasta. Głównie dla pojazdów handlowych i serwisowych, co pozwoli ograniczyć ruch w centralnej i zabytkowej części Helsinek. Trzy półkoliste obwodnice, otaczające od północy nadmorskie Helsinki, też znajdą się częściowo pod ziemią, podobnie jak drogi prowadzące do miasta. Kolejną zapowiedzianą inwestycją jest tzw. Pisara, czyli Kropla, bo taki kształt będzie miała podziemna linia kolei podmiejskich, okrążająca z obydwu stron obecną linię prowadzącą do miasta i znajdujący się na jej końcu historyczny dworzec centralny. Pisara ma odciążyć dworzec i uwolnić pod zabudowę nowe tereny w śródmieściu. A za trzy lata szybka kolej, której tunele wykuwa się dziś pod pasami startowymi, połączy dworzec i główną stację metra z odległym o 20 km helsińskim lotniskiem Vantaa.

Wkrótce ma być również gotowa wielka filharmonia, sąsiadująca z budynkiem parlamentu i słynnym centrum kongresowym Dom Finlandii, projektowanym przez światowej sławy architekta, pioniera funkcjonalizmu Alvara Aalto. Sale koncertowe również znajdą się pod ziemią. W sąsiedztwie, pod parkiem otaczającym Dom Finlandii, planowana jest też budowa magazynów i sal Centralnej Biblioteki Narodowej.

Już pięć lat temu w Helsinkach powstał największy w Europie podziemny dworzec autobusowy. A jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc w stolicy (ponad pół miliona turystów rocznie) jest helsińskie Wzgórze Świątynne. W odróżnieniu od Jerozolimy, świątynia wbudowana jest we Wzgórze. Pionowe skalne ściany dają znakomitą akustykę, więc odbywają się w niej także koncerty. Do Helsinek przeniosła się również Europejska Agencja Chemikaliów, zarządzająca procesami rejestracji i oceny substancji chemicznych w UE. O lokalizacji zadecydowało skaliste podłoże stolicy, w którym wykuto 4 piętra magazynów i sal konferencyjnych. Dzięki temu przetrwają nawet atak atomowy, chwalą się gospodarze.

10 km od historycznego śródmieścia Helsinek wykuto pod ziemią największą w całej Europie Północnej galerię handlową. W skale wydrążono nie tylko sklepy, ale także podziemny basen i lodowisko, nie mówiąc o licznych saunach, które są nieodłączną częścią fińskiego stylu życia. W Finlandii znajduje się drugi na świecie pod względem długości podziemny kanał. Doprowadza do stolicy wodę z odległych o 125 km wielkich jezior Lahti. Ustępuje tylko o 12 km dłuższemu Delaware Aqueduct, zaopatrującemu w wodę Nowy Jork.

Tunel zamiast mostu

Jednak te cuda przyćmi zapewne planowany około 50-kilometrowy tunel, który połączy, poprzez Tallin, Finlandię z Europą. W projekt zaangażowały się ostatnio władze miejskie obu stolic. Tunel ma się przyczynić do szybszego rozwoju regionu i zmniejszyć uzależnienie fińskiej gospodarki od transportu morskiego. Połączenie drogowe i kolejowe poprzez Zatokę Fińską usprawni i przyspieszy transport towarowy i osobowy. Pasażer układający się do snu w wagonie sypialnym w Helsinkach obudzi się na śniadanie w Berlinie, mijając po drodze Warszawę. Tzw. Rail Baltica jest jednym z priorytetowych projektów transeuropejskiej sieci transportowej UE.

O ile decyzja o rozpoczęciu budowy podwodnego połączenia Helsinki-Tallin jeszcze nie zapadła, o tyle na drugim krańcu Bałtyku już przystępuje się do przecięcia duńskiej cieśniny Bełt Fehmarn 18-kilometrowym tunelem, prowadzonym 40 m pod powierzchnią wody. Koszty (ponad 5 mld euro) weźmie na siebie Dania, która dzięki podziemnej trasie zyska trwałe połączenie z Europą, dotychczas istniejące jedynie na Półwyspie Jutlandzkim (wcześniej spiętym mostami i tunelami z wyspami duńskimi). Duży ruch statków poprzez Fehmarn i względy ekologiczne spowodowały, że parlament duński wybrał tunel zamiast wcześniej planowanego w tym miejscu mostu.

Dania współfinansowała też budowę atlantyckich tuneli, które połączyły rozsiane na Morzu Norweskim, ale podległe wciąż Kopenhadze, Wyspy Owcze. W ciągu ostatnich 10 lat na wyspach wybudowano dwa, 5- i 6,3-kilometrowe tunele, schodzące miejscami 150 m pod lustro Atlantyku. Budowa tego dłuższego, oddanego do użytku 5 lat temu, doprowadziła do kryzysu finansowego na wyspach, całkowicie zależnych od rybołówstwa. Ich gospodarka znalazła się nawet pod nadzorem Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Krytycy twierdzą, że wyspiarskich Farerów, których jest zaledwie niespełna 50 tys., nie stać na takie inwestycje. Lokalny rząd nie przejmuje się jednak uwagami i planuje budowę jeszcze dłuższego tunelu (ponad 10 km), sądząc zapewne, że odkryte na okolicznych wodach złoża ropy naftowej mogłyby uzdrowić gospodarkę.

Budowy tunelu zaczęła się też domagać większość mieszkańców bałtyckiego Bornholmu, odległego o 35 km od południowego cypla Szwecji. Droga przez Skanię i wybudowany przed 10 laty most i tunel przez Sund skróciłaby podróż do Kopenhagi do niespełna dwóch godzin. Przede wszystkim jednak można by zahamować odpływ ludności z wyspy i zmniejszyć bezrobocie. Inwestycja, dzięki opłatom, szybko się zwróci, twierdzą zwolennicy, powołując się na ekonomiczny sukces mostu na Sundzie. Ten ostatni zaczyna się już nawet korkować i Szwedzi myślą o wydrążeniu tunelu w najwęższym miejscu cieśniny (zaledwie 4 km) między Helsingborgiem i duńskim Helsingoerem.

Podziemia Sztokholmu

W Szwecji głównym terenem podziemnej aktywności jest sam Sztokholm. Od czasu wynalezienia tutaj dynamitu przez Alfreda Nobla, który zrewolucjonizował roboty górnicze, nie słychać było w stolicy tak wielu podziemnych eksplozji, na które skarżą się najbardziej mieszkańcy spokojnej dotychczas wyspy Södermalm, upamiętnionej w trylogii „Millenium” przez Stiega Larssona. Pod wyspą i wodami jeziora Melar budowany jest tunel kolejowy, który odciąży wąskie gardło stolicy, linię kolejową przebiegającą w pobliżu Starego Miasta i ocierającą się niemal o pochodzący z XIII w. najstarszy kościół miasta z historycznymi grobami szwedzkich monarchów. Miasto otrzyma dwie nowe stacje, co w sumie znacznie usprawni szwankujący często, zwłaszcza zimą, ruch pociągów podmiejskich.

Najciekawsze inwestycje podziemne w Szwecji trwają jednak na dalekiej Północy, w znanej ze swoich rud żelaza Kirunie. Ruch na oświetlonych chodnikach transportowych kopalni, ponad pół kilometra pod ziemią, jest intensywniejszy niż na najbardziej zatłoczonych ulicach Sztokholmu i w dodatku trwa całą dobę. Do podziemia może zresztą zjechać każdy; nie tylko po to, żeby przyjrzeć się górnikom, lecz także zwiedzić muzeum, napić się kawy i odwiedzić inne lokale podziemnego miasta.

Kiruna na górze skazana jest natomiast na zagładę, okazało się bowiem, że najbogatsza żyła rudy schodzi dokładnie pod miasto i by ją eksploatować, a jednocześnie nie narażać mieszkańców, zarządzono jego przeniesienie. Najgorsze, że nie wiadomo gdzie. Wybrane wcześniej miejsce też leży na bogatych w żelazo terenach. W pogoni za rudą drąży się coraz głębiej; już teraz transportuje się urobek z głębokości 1045 m, a złoże schodzi do 2 km. Ruda z Kiruny transportowana jest nieprzerwanie do norweskiego portu w Narwiku.

Miasto w dół

Na norweskim wybrzeżu też inwestuje się pod ziemią. Długość linii brzegowej Norwegii, uwzględniając fiordy i przybrzeżne wyspy, wynosi ponad 25 tys. km. Norwegowie próbują ją w ostatnich latach skrócić i wyprostować, budując podziemne i podwodne trasy. Tunel na drodze łączącej dwa największe miasta Oslo i Bergen liczy prawie 25 km i klasyfikowany jest jako najdłuższy na świecie tunel drogowy. Tylko tunele kolejowe są dłuższe: np. japoński Seikan ma 53,9 km, a tunel pod kanałem La Manche ponad 50 km. Norwegia ma pod ziemią co najmniej kilkanaście tuneli, liczących 10 i więcej kilometrów i pod tym względem mogą z nią konkurować w Europie tylko kraje alpejskie. Dla turystów wydrążono tunel docierający na północny przylądek Europy, Nordkapp (6,8 km).

Skandynawia należy do najrzadziej zaludnionych terenów w Europie. Miejsca jest dużo i taka, widoczna zwłaszcza w ostatnich latach, tendencja do wkopywania się pod ziemię wydaje się trochę niezrozumiała. Dawniej mówiło się o miastach-ogrodach, w których budowie też zresztą Skandynawowie przodowali (przykład – helsińska Tapiola). Dziś najwyraźniej chcą mieszkać w miejscach przypominających miasta, a nie ogrody. Niezależnie od tego, co na ten temat myślą urbaniści, ludzie głosują nogami i portfelami. Za przeprowadzkę do centrum gotowi są płacić niebotyczne sumy. Ponieważ jednak Skandynawowie tradycyjnie unikają wysokich budynków, a wszystkie plany budowy wieżowców spotykają się z masową krytyką, trzeba drążyć pod ziemią.



Źródło: www.polityka.pl


Witam.
Z góry przepraszam -nie mam wprawy w pisaniu na forach. Od dłuższego czasu jestem stałym czytelnikiem tego serwisu-już nie młodym.
Chciałbym tylko dodać swoją osobistą refleksję na tematy podziemnych budowli w Norwegii.
Tak się składa,że w latach 1998-2000 byłem na stypendium naukowym w Tromso w Norwegii. Miasto to leży na dość dalekiej północy. Jest ślicznym,urokliwym miejscem-nudnym,spokojnym,cichym-aczkolwiek pełnym studentów.
Ciekawostką jest to,iż pod miasteczkiem rozciąga się sieć podziemnych tuneli.Mają one jakoby służyć po to aby w czasie dużych opadów śniegu bezpiecznie poruszać się po mieście.Hmmm....Opady śniegu bywają tam bardzo obfite-za mojej bytności potrafiło spaść nawet 4 metry! Jednak-ani razu nie musiałem korzystać z tuneli-mimo iż poruszałem się ...."maluchem"! Poza tym co ciekawe -każdy wjazd/wyjazd z tunelu zaopatrzony był w bardzo grube drzwi-na moje oko około metrowej grubości. Dziwne...takich tuneli w Norwegii jest wiele.Niektóre mają nawet namalowane sztuczne "niebo" na sklepieniu.
Obserwując wydarzenia jakie mają miejsce ostatnimi czasy mam wrażenie ,że coś się (chyba niezbyt dobrego) dzieje.Planeta się zmienia,pogoda wariuje.
Nie znam się na tym-nie jestem naukowcem,moja profesja nie jest związana z naukami ścisłymi.
Jeśli więc ten wpis uznacie Państwo za bezwartościowy to proszę go skasować.
  • 2


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych