Witam. Jestem uczniem 3 klasy gimnazjum i w tym roku przygotowuję się do bierzmowania. Od jakiegoś czasu jestem ateistą, ale zdecydowałem się na ten sakrament ze względu na kilka kwestii. Nie wiadomo czy w przyszłości nie zmienię przekonań, nie wiadomo na jaką kobietę trafię w życiu (może nie wyjdzie na kogoś, kto nie ma świadectwa bierzmowania), a świstek papieru może się przydać. Ale powróćmy do tematu.
W tym roku na rekolekcjach gościł u nas ksiądz z jakiejś wsi, nie pamiętam nazwy, z Małopolski. Podczas niedzielnej mszy świętej wygłosił półgodzinne kazanie, w którym powiedział między innymi, że osoba, która siedzi przed komputerem więcej niż 2h dziennie jest opętana. Pokazał też "rytuał" ochrony przed szatanem polegający na wykonywaniu znaku krzyża w 4 strony świata.
Następnego dnia uczestniczyłem w mszy dla gimnazjalistów. Tym razem powiedział jeszcze ciekawsze rzeczy:
- muzyka metalowa i techno to prosta droga do szatana i prowadzi do opętania,
- dziewczyny malujące paznokcie na kolory czarny lub czerwony są opętane,
- telewizja i gry komputerowe także prowadzą do opętania,
- stwierdził, że pod względem ilości opętań za komuny było lepiej,
- kolor czarny jest zły,
- widzi dużo "złych twarzy" na tej mszy,
- i wiele innych rzeczy.
Dzisiaj wróciłem z ostatniej mszy z udziałem tego księdza. Liczyłem na kolejny stos bzdur i nie zawiodłem się. Tym razem wyczytał listę rzeczy prowadzących do opętania. Są to m. in.: akupunktura, medycyna wschodnia, joga, buddyzm, Harry Potter (!), Gwiezdne Wojny (!), ufologia, pozytywne myślenie (!) i wiele, wiele innych.
Co sądzicie o tym księdzu? Czy według was taki człowiek powinien nauczać innych w imieniu Kościoła?
Uprzedzam, że to co napisałem jest w 100% prawdą i nie robie sobie jaj