Skocz do zawartości


Śmierć kliniczna... co to tak naprawde jest?


  • Please log in to reply
19 replies to this topic

#16

Emkacf.
  • Postów: 29
  • Tematów: 2
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

hmm... no to jednak musimy się odwołać do rzeczy niezbadanych,ponieważ nikt nie wie dlaczego tak się dzieje.Ja wierzę,że osoby,które były w stanie śmierci klinicznej mówią prawdę i sądzę,że po śmierci przechodzi się w lnny,lepszy świat.
  • 0

#17

Asieńka.

    Wiedźma

  • Postów: 979
  • Tematów: 28
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Napisze krótko - nie ma to jak doświadczyć.
Ba, jednak wielu ludziom to nie wystarcza, mają dziwną naturę nie przyswajania sobie wiedzy.
może tak może nie, to ironia? Któż to wie?
  • 0



#18

scpt.
  • Postów: 522
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Mam w nosie Twoje fantasmagorie. Doświadczeń śmierci klinicznej nie da się zbadać inaczej jak przez własne doświadczenie.


OOBE mogło by być dowodem,ale jakoś nie daje rady nic udowodnić ;p

Czy śmierć kliniczna oznacza, że człowiek był martwy?


Jeśli EEG było czyste to nie powinien nic pamiętać :) Nie rozpisuję się poczekam na odpowiedź.Być może za jakiś dłuższy czas sam sprawdzę jak to jest tym OOBE w główce x]
  • 0

#19

Nick.
  • Postów: 1527
  • Tematów: 777
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

5af1d687e951d5dcmed.jpg

Foto: istock

 

 

Wszyscy słyszeliśmy o ludziach, którzy w stanie śmierci klinicznej "wyszli z ciała" i zajrzeli w zaświaty, gdzie spotkali zmarłych bliskich. Grupa belgijskich naukowców, przyglądając się tego rodzaju relacjom postanowiła ustalić, jak wyglądają kolejne stadia przechodzenia na "drugą stronę".

 

Zdaniem belgijskich uczonych przeżycia ze śmierci klinicznej są silnie spersonalizowane i obejmują zaledwie kilka powtarzających się elementów.

Świadkowie mówią najczęściej o wyjściu z ciała, przelocie tunelem albo spotkaniach ze zmarłymi bliskimi, jednak każdy przypadek przebiega według innego scenariusza.

Od lat trwa na tym polu debata między neurologami a parapsychologami. Pierwsi widzą w NDE halucynacje umierającego mózgu, drudzy dowód na nieśmiertelność świadomości.

 

W ostatnich dekadach doświadczenia z pogranicza śmierci (ang. near-death experiences, NDE) stały się popularnym tematem badawczym wśród neurologów i psychologów próbujących wyjaśnić, co dzieje się ze świadomością człowieka, gdy organizm przestaje funkcjonować. W tysiącach relacji ludzi, którzy byli jedną nogą w zaświatach występują co prawda wspólne elementy (np. wrażenie wyjścia z ciała czy przelotu przez tunel), jednak do tej pory nie udało się ustalić, czy istnieje jakiś "schemat" podróży na "tamtą stronę" i jak wyglądają jej kolejne etapy.

 

Odpowiedzi na te kontrowersyjne pytania podjęli się ostatnio uczeni z Liège, którzy wyniki swoich badań opublikowali w piśmie "Frontiers in Human Neuroscience"

 

 

Każda śmierć kliniczna to osobny przypadek

 

Na doświadczenia z pogranicza śmierci można patrzeć pod wieloma kątami – mówią uczeni reprezentujący uniwersytet i szpital kliniczny w Liège, którzy postanowili sprawdzić, czy istnieją jakieś "reguły" związane z przechodzeniem świadomości w zaświaty. Do tej pory badacze zajmujący się tym zjawiskiem nie byli bowiem w stanie odpowiedzieć na to pytanie – mówi neuropsycholog Charlotte Martial.

 

"Celem naszego badania było ustalenie częstotliwości występowania poszczególnych cech tego zjawiska, jak i sprawdzenie, w jakiej sekwencji pojawiają się określone doznania" – wyjaśnili belgijscy naukowcy.

 

Statystyki wskazują, że 3-13 procent ludzi w stanie śmierci klinicznej doznaje różnego rodzaju wizji i doświadczeń, z których najwięcej emocji budzą spotkania ze zmarłymi bliskimi albo "świetlistymi postaciami", zazwyczaj nakazującymi świadkom wracać do życia. Ci po przebudzeniu zachowują żywe wspomnienia związane z dotknięciem "tamtej strony", które – jak ustalił niedawno długoletni badacz NDE prof. Bruce Greyson – wydają się im "hiperrealne", a zaświaty jawią się w nich jako niemal namacalna alternatywna rzeczywistość.

 

By przekonać się, czy doświadczenia te przebiegają według określonego "planu", badacze z Liège poddali analizie 150 relacji o NDE. Ustalili, że niektóre elementy pojawiały się w tych opowieściach częściej niż inne, a statystyczny świadek miał zwykle do czynienia z co najmniej jednym z trzech doznań: poczuciem błogości lub wszechogarniającego spokoju (80 proc. badanych), obserwacją jasnych świateł (69 proc.) oraz spotkaniami ze zmarłymi bliskimi (64 proc.). Do doświadczeń, o których wspominano najrzadziej należało poczucie "przyspieszenia myśli" (5 proc. badanych) oraz "widzenie przyszłości" (4 proc.).

 

Jeśli chodzi o kolejność doznań, w 35 proc. przypadków epizod NDE rozpoczynał się od wrażenia wyjścia z ciała. Podobny odsetek relacji wspominał o tym, że końcowym przystankiem podróży w zaświaty był powrót do królestwa żywych. Dla 22 proc. świadków doświadczenie śmierci przebiegało z kolei w następujący sposób: wyjście z ciała, podróż przez tunel, obserwacja świateł i uczucie błogiego spokoju. Pozostała część relacji rozegrała się jednak według zupełnie innych scenariuszy, co doprowadziło belgijskich badaczy do wniosku, że doznania z pogranicza śmierci są silnie spersonalizowane i rzadko kiedy obejmują wszystkie stadia, o których wspomina literatura. Zwykle ograniczają się one do kilku przeżyć, a każdy świadek to oddzielny przypadek badawczy.

 

Każdy podróżuje więc w zaświaty na swój własny, oryginalny sposób, choć równocześnie doświadczenie to osadzone jest w pewnych określonych uniwersalnych ramach, co paradoksalnie czyni relacje ze stanu śmierci klinicznej jednocześnie podobnymi i odmiennymi od siebie.

 

NDE mogą być dowodem, że świadomość nie rodzi się w mózgu

 

Martial sugeruje, że wielopostaciowość NDE może świadczyć o tym, że w rzeczywistości stanowią one zestaw doznań, za które odpowiadają różne części mózgu. Z tą opinią nie zgadzają się długoletni badacze doświadczeń z pogranicza śmierci, którzy widzą w nich dowód na to, że świadomość może przetrwać zgon i że ma ona charakter nielokalny, a więc funkcjonuje poza obrębem mózgu, który jest dla niej jedynie "odbiornikiem". Właśnie to może odpowiadać za wszystkie niezwykłe zjawiska pojawiające się na granicy życia i śmierci.

 

"W NDE istnieje możliwość połączenia się z uczuciami i myślami ludzi z przeszłości lub ze świadomością zmarłych członków rodziny albo przyjaciół. Przeżycie to może łączyć się także z doznawaniem bezwarunkowej miłości i akceptacji" – pisał holenderski kardiolog Pim van Lommel, który od lat zajmuje się badaniami na tym polu.

Jego zdaniem świadomość, funkcjonująca w "nielokalnej przestrzeni" ukrytej głęboko w strukturach naszej rzeczywistości, łączy się z mózgami w sposób, którego jeszcze nie pojmujemy. Proces ten może pomóc zrozumieć w przyszłości współpraca neurologów i fizyków zajmujących się mechaniką kwantową. Z kolei podczas NDE świadomość oderwana od ciała penetruje przestrzenie alternatywnej, nieosiągalnej za życia rzeczywistości – dodaje Holender.

 

Badacze NDE mówią również, że nie jest prawdą, aby nigdy nie przyglądali się schematowi tych doświadczeń. Sęk w tym, że ten najwyraźniej nie istnieje, bo zaświatowa rzeczywistość nie musi rządzić się prawami ziemskiej logiki.

 

Pięciostopniową klasyfikację poszczególnych etapów doświadczeń z pogranicza śmierci stworzył przed laty amerykański psycholog prof. Kenneth Ring. Obejmuje ona: poczucie spokoju, wyjście z ciała, wejście w ciemność, zobaczenie światła oraz wstąpienie w jasność. Problem w tym – wyjaśniał Ring – że tylko niewielki odsetek osób pokonuje wszystkie szczeble i aż 60 procent świadków zatrzymuje się na pierwszym poziomie.

 

Ring, który tak jak Greyson poświęcił lata na badanie ludzi, którzy otarli się o śmierć, twierdzi, że można stanowczo wykluczyć, by NDE były halucynacjami wynikającymi z działania leków albo braku tlenu. Zaprzecza również, by wierzenia danej osoby w znaczący sposób wpływały na to, co zobaczy ona w momencie śmierci. Doświadczenia te są bowiem podobne u wszystkich ludzi (niezależnie od wyznania i pochodzenia), a postaci związane z religią występują w nich względnie rzadko.

Co równie ważne, okazuje się, że zjawiska z progu śmierci nie ograniczają się do oglądania świateł czy podróży przez tunel – przekonują eksperci. Często obejmują tzw. przegląd życia, który jest ponownym przeżywaniem swoich wspomnień z perspektywy własnej oraz ich innych bohaterów. Mało kto wie również, że NDE nierzadko miewają negatywny, nieprzyjemny charakter. W takich wypadkach podróż poza ciało przypomina wizytę w ciemnej otchłani albo miejscach utożsamianych z "piekłem". Większość podobnych "mrocznych wizji" przytrafia się niedoszłym samobójcom albo religijnym fanatykom – twierdzi Greyson.

 

Jak więc wygląda prawda o przeżyciach z pogranicza śmierci?

 

Rację zdaje się mieć van Lommel twierdzący, że możemy nie poznać jej jeszcze przez długi czas. Nie da się przecież wysłać aparatury badawczej na tamten świat. Ponadto w grę wchodzi kilka innych dyskusyjnych kwestii, jak to, czy ludzie mówiący o NDE zachowali w stanie śmierci klinicznej jakąś aktywność mózgu i czy rzeczywiście byli "stuprocentowo martwi". Kolejna rzecz to ustalenie, czy doświadczenia z pogranicza śmierci to reakcja obumierającego mózgu czy raczej "coś więcej". By to rozstrzygnąć potrzeba dokładniejszych badań – brzmi wniosek naukowców z Liège.


  • 1



#20

Kwarki_i_Kwanty.
  • Postów: 510
  • Tematów: 44
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 14
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

,,[b](...)Pięciostopniową klasyfikację poszczególnych etapów doświadczeń z pogranicza śmierci stworzył przed laty amerykański psycholog prof. Kenneth Ring. Obejmuje ona: poczucie spokoju, wyjście z ciała, wejście w ciemność, zobaczenie światła oraz wstąpienie w jasność. Problem w tym – wyjaśniał Ring – że tylko niewielki odsetek osób pokonuje wszystkie szczeble i aż 60 procent świadków zatrzymuje się na pierwszym poziomie". Jak cytowany tekst wskazuje, posługując się jego treścią, muszę przyznać, że pierwszy raz słyszę o "Wielostopniowej skali doświadczeń z pogranicza śmierci" etc. Do zerknięcia na tematykę tego typu, na tym forum, ,,zmusiło" mnie - w sensie pozytywnym - obejrzenie całkiem sympatycznie, ani nie sceptycznie, ani paranaukowo/paranormalnie, zrealizowanego odcinka z serialu dokumentalnego pt. "Niewyjaśnione tajemnice świata" od History Channel. Sporo te moje mikroskopijne przełączniki elektrochemiczne - czyli neurony - z mojego pronaukowo funkcjonującego, pragnącego pochłaniać wiedzę mózgu po seansie takowego epizodu się dowiedziały; sporo cegiełdk wiedzy w temacie doświadczeń pozacielesnych/około-śmiertelnych (taką też nazwę usłyszałem) pochłonąłem. Mówiąc krótko, przyjąłem do świadomości jakoby, co ciekawe, i o ile jest to prawda: w USA tygodniowo (możliwe, że takowa statystyka dotyczy dnia a nie tygodnia) notuje się około 500 przypadków przeżyć śmierci klinicznej i ,,podróży pozacielesnych"... Toż to niezwykłe; bo nawet gdybyśmy zredukowali liczbę zanotowań o których mowa, jest to ogromna ilość ludzi przeżywających doznania/momenty około-śmiertelne, co podważa ideę nauki empirycznej... I jak to wszystko wytłumaczyć?
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych