Napisano
27.01.2008 - 13:57
Asieńka, przepraszam za to posądzenie o tworzenie spisków, ale jak widziałem co się dzieje i jeszcze omgwtf napisał " w ten oto sposob odkrylismy kolejny spisek rzadu USA ! " to już miałem wielkiego LOL.
A wracając do nieszczęsnego satelity to cechy typowego spadającego satelity jak lądowanie w oceanie albo niezamieszkałych terenach moglibyśmy brać pod uwagę gdyby satelita był sprowadzany na ziemie przez ludzi ( w sensie przenośni ) , tymczasem jego na ziemie sprowadza tylko grawitacja. Amerykanie nie wiedzą gdzie ta kupa złomu spadnie, ale ja jestem pewien że oni nawet nie wiedzą gdzie ta kupa złomu w tej chwili jest. Przecież wysiadło zasilanie, czyli przekazywanie jakichkolwiek danych telemetrycznych odpada, pół biedy jeżeli to nie był satelita geostacjonarny - można by ostrzec ludność zagrożonego pasa nad którym on przelatuje, no ale jeżeli był to geostacjonarny, a awaria zasilania nastąpiła kiedy zajmował swoją pozycję to tylko śp. Newton wie gdzie spadnie. ( choć mam nadzieję że tak nie jest )
W sumie to dowiemy się czy już spadł kiedy spadnie w miasto, czyjeś pole, ogród itp - ogólnie tam gdzie mieszkają ludzie. Jak spadnie do oceanu to może jest jeszcze szansa że mignie na radarze ale ogólnie nikt nie będzie wiedział czy spadł czy może dopiero ma zamiar.
PS. Dla "latającego" satelity prędkość wynosi 8km/s a dla geostacjonarnego ok 3km/s. Myślę że geostacjonarny w tym przypadku odpada bo po co komu geostacjonarny do szpiegowania ?