Skocz do zawartości


Zdjęcie

Kiedy dusza umiera...


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
27 odpowiedzi w tym temacie

#1

Bobek.
  • Postów: 476
  • Tematów: 30
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Kiedy umiera dusza...
Zdarza się, że ludzie całkowicie zdrowi i w pełni sił nagle odchodzą, gdy tracą nadzieję, ukochaną osobę albo życiowy cel
Medycyna nie potrafi wyjaśnić tego zjawiska.
Nawet śmierć nie była w stanie ich rozdzielić. W Syrii tego samego dnia zmarło naturalną śmiercią dwoje sędziwych małżonków. Para pochodziła z małej wioski w prowincji Idlib, byli małżeństwem od 70 lat. Kiedy odeszła 90-letnia żona, nie minęły 24 godziny, a w jej ślady poszedł 95-letni małżonek. Zmarł podczas przygotowań do pogrzebu. Dziadków opłakiwało 66 wnuków.








Po prostu nie chciał dłużej żyć – stwierdzili, jak w wielu podobnych przypadkach, krewni, sąsiedzi i przyjaciele, choć powszechnie wiadomo, że w żadnym akcie zgonu jako przyczyna nie figuruje "złamane serce". Ten fenomen lekarze określają "nagłą śmiercią sercową" i nie umieją go wyjaśnić. Ludzie często umierają w osobliwych okolicznościach, nagle i bez określonej przyczyny, mimo że nigdy nie cierpieli na serce. – Tego rodzaju zgony mają podłoże duchowe – stwierdza zuryski psychoterapeuta i fizyk Gary Bruno Schmid. Przed kilkoma laty opublikował książkę poświęconą zjawisku umierania psychogennego, "śmierci wywołanej siłą wyobraźni".

Władza duszy nad życiem

Przyczynkiem do badań były jego własne, bolesne doświadczenia. 66-letni ojciec Schmida zmarł tuż po przejściu na emeryturę. – Był pełen energii i optymizmu – wspomina psychoterapeuta. – Odszedł nagle, w środku nocy.

Lekarz domowy zdiagnozował "nagłą śmierć sercową", a Schmid nie mógł się nadziwić, "jak beztrosko podszedł do wystawienia akt zgonu". On sam uważa, że ojcu wraz z brakiem zawodowego celu zabrakło także woli życia. Od tamtej pory poświęcił się dokumentowaniu podobnych przypadków.

– Od czasu do czasu zdarza się, że umierają nagle osoby w kwiecie wieku, cieszące się doskonałym zdrowiem – mówi Wolfgang Eisenmenger, kierownik katedry medycyny sądowej na Uniwersytecie w Monachium. Patolodzy nie znaleźli wytłumaczenia w 10 procentach tego rodzaju przypadków. Jak u matki w średnim wieku, której syn wbił nóż w udo. – Choć rana nie była głęboka, kobieta zmarła jeszcze w karetce – opowiada Eisenmenger.

Podobną bezradność prezentują lekarze w przypadku braci bliźniaków Williama i Johna Bloomfieldów. W maju 1996 roku siedzieli razem w restauracji i nagle jeden z 61-latków osunął się nieżywy na podłogę. Kiedy goście ruszyli mu na pomoc, nie minęły dwie minuty, a i drugi z braci wydał ostatnie tchnienie.

W tego typu przypadkach nawet sekcja zwłok, przeprowadzona według wszelkich prawideł patologii, nie potrafi wykazać przyczyny zgonu. W mózgu nie odnotowuje się żadnych zmian, także serce czy płuca nie dają najmniejszego wyjaśnienia, dlaczego ci ludzie musieli umrzeć. Najbardziej prawdopodobna wydaje się śmierć o podłożu duchowym. Horst Kächele, kierownik katedry psychosomatyki na Uniwersytecie w Ulm opowiada, że Freud nazwał to "popędem śmierci".

Mimo bezowocnych poszukiwań nie wszyscy lekarze sądowi i patolodzy skłonni są zaakceptować władzę duszy nad życiem. Na siłę szukają przyczyn o podłożu fizjologicznym i najczęściej przypisują je sercu. Kolejne adnotacje pojawiające się w aktach zgonów ludzi zmarłych w niejasnych okolicznościach to zator płuc, zatrzymanie krążenia czy "przyczyna nieznana". Pewne badanie wykazało, że wśród wdowców po 54. roku życia przez pierwsze pół roku od śmierci żony umieralność była o 40 procent wyższa niż u reszty społeczeństwa w tym samym wieku.

Od setek lat antropolodzy i etnolodzy znają potęgę duszy. Wiedzą, że zdrowi ludzie mogą umrzeć, jeśli głęboko wierzą, że tak się stanie. Nadchodzi śmierć, bo na przykład naruszyli obowiązujące tabu.

Nadszedł czas

Etnograf N. S. Yawger donosił w 1936 roku o jednej z wysp na południowym Pacyfiku, na której "umierali zdrowi, młodzi tubylcy". Wystarczyło im powiedzieć, że kapłan voodoo uformował ich podobiznę, przekuł ostrym patykiem i stopił w ogniu. Zaklęty pozostawał przy życiu zaledwie przez kilka godzin, najwyżej kilka dni. Z kolei w 1925 roku etnolog Herbert Basedow donosił, że gdy tylko adresat czarów odkryje, że został skazany na śmierć, "przedstawia sobą widok godny pożałowania. Stoi zesztywniały, ze szklanym wzrokiem i okropnie wykrzywioną twarzą. Usiłuje krzyczeć, ale z jego ust wydobywa się tylko piana".

Kächele mówi, że nawet pomoc lekarska nie jest w stanie poradzić sobie z zaklęciem. Chyba że osoba przeklęta uważa "magię białego człowieka" za jeszcze potężniejszą. – Ludzie nie jedzą i nie piją, ale nie umierają ot, tak po prostu z pragnienia, wszystko odbywa się o wiele szybciej – twierdzi. Jednak Schmid podkreśla, że do takiej śmierci potrzebne są dwa warunki: "Ofiara musi wiedzieć, że została przeklęta, i być głęboko przekonana o skuteczności zaklęcia".


Nawet Kościół katolicki zdaje sobie sprawę z wpływu psychiki na umieranie. Ponieważ niektórym wiernym ostatnie namaszczenie przyniosło śmierć, obradujący na początku lat 60. Sobór Watykański II postanowił, że święty rytuał będzie nosił nazwę "namaszczenie chorych".

"Nadszedł czas" – to nieuzasadnione przekonanie może kosztować życie nawet ludzi, którzy nie znajdują się w kręgu wpływów aktów rytualnych. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni umierają po wypadkach samochodowych, mimo że nie odnieśli żadnych ran. Do legendy przeszedł raport mężczyzny zamkniętego w samochodzie-chłodni. W liście pożegnalnym dokładnie opisał swoje zamarzanie, potem zaś naprawdę zmarł. Okazało się, że agregat chłodniczy nie był włączony.

Również dni naładowane dużą dawką emocji dają niekiedy poczucie, że "nadszedł czas". Może to być rocznica śmierci ojca, domniemana albo przepowiedziana przez wróżkę data naszej śmierci czy nawet Boże Narodzenie. Miesiącem o największej liczbie zgonów jest styczeń. Być może dlatego, że po świętach ludzie zapadają w stan przygnębienia. – Istnieją badania, które potwierdzają, że wśród ludzi w podeszłym wieku następuje lekki wzrost liczby zgonów po dniu kolejnych urodzin – informuje Klaus-Dietrich Stumpfe, emerytowany profesor psychiatrii społecznej, od wielu lat zajmujący się zjawiskiem śmierci płynącej z duszy.

Niezwykłą serię zgonów Amerykanie odnotowują w Dzień Niepodległości. Trzech z pierwszych pięciu prezydentów (John Adams, Thomas Jefferson i James Monroe) zmarło 4 lipca. Dwóch z nich, John Adams i Thomas Jefferson, podpisało Deklarację Niepodległości. Odeszli w 50. rocznicę tego wydarzenia, 4 lipca 1826 roku.

Prawdopodobnie to biochemiczny fajerwerk kieruje kresem ziemskiego żywota. – Silne wewnętrzne obrazy kierują ludzi ku śmierci – uważa Gary Bruno Schmid. – W niezwykle skuteczny sposób stymulują one procesy fizjologiczne prowadzące do śmierci ciała. Już od dawna psychoneuroimmunolodzy wskazują, że zmiany duchowe mogą pobudzić komórki systemu nerwowego i odpornościowego do produkcji hormonów o silnym działaniu. Wydaje się, że to one prowadzą do tak wielkiego rozregulowania organizmu, iż nadchodzi zgon. – Smutek i depresja nie biorą się przecież z powietrza – dodaje Wolfgang Eisenmenger. – Są potem przetwarzane przez mózg na substancje biochemiczne.

Wówczas śmierć wywołują hormony do spółki ze zmianami w wegetatywnym systemie nerwowym, zaopatrującym narządy w substancje odżywcze.

Moc jest w nas

Te wszystkie niezwykłe przypadki zgonów mają jedną wspólną cechę: chodzi w nich o stratę. Najbliższych, związków emocjonalnych, poczucia bezpieczeństwa, pracy albo innych wartości. – Śmierć psychogenna następuje wtedy, gdy człowiek czuje się opuszczony przez wszystkie opiekuńcze bóstwa – twierdzi Kächele.

Jeńcy wojenni w obozach najczęściej wytrzymywali tak długo, dopóki ktoś z zewnątrz nie przedstawił im ich sytuacji w całkowicie beznadziejnym świetle. Na przykład kiedy żona informowała o wniesieniu sprawy rozwodowej. Tych, którzy stracili wolę życia, nawet razy strażników nie mogły wtedy zmusić do powstania. Ludzie ci pogodzili się ze śmiercią. Amerykańscy lekarze obozowi znaleźli na to trafne określenie: "give-up-its". Osoby te wczołgiwali się w ciemny kąt, odmawiały przyjmowania pożywienia i w ciągu kilku dni były martwe.

– Człowiek tradycyjnie przekazał bogom i gwiazdom władzę nad życiem i śmiercią – mówi Gary Bruno Schmid. – Najwidoczniej ta moc znajduje się także w nas samych.


Źródło - Onet.pl
  • 0

#2

Chessman.
  • Postów: 1031
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Bardzo ciekawy artykuł, pokazuje jak potężna może być wola życia jak i jej brak, aczkolwiek tytuł mylący.

Użytkownik Chessman edytował ten post 23.01.2008 - 11:49

  • 0

#3

scpt.
  • Postów: 522
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Nie ma czegoś takiego jak śmierć bez przyczyny.Zawsze jest jakiś powód.Są przypadki ludzi starszych którzy sami wiedzą kiedy umrą,żegnają się ze wszystkimi,kładą i z uśmiechem zasypiają w wieczny sen.Zawsze jednak wiąże się to z jakaś niewydolnością w organizmie.Najprawdopodobniej mózg ma w sobie taki program i gdy wie że organizm jest stary,schorowany i zbyt słabe są już organy i umiejętność regeneracji- "wyłącza " się. U takich ludzi najczęstszymi przyczynami śmierci jest niewydolny układ krążenia i oddechowy.Z biologicznego punktu widzenia jedynym celem ciała było przekazania dalej materiału genetycznego.Gdy ta misterna konstrukcja zaczęła się psuć to robiło się coraz więcej błędów,aż w końcu nastąpił zgon.
  • 0

#4

kalokja.
  • Postów: 86
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

polecam poczytać komentarze pod artykułem na onecie, niektóre bardzo ciekawe
  • 0

#5

Bobek.
  • Postów: 476
  • Tematów: 30
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Ten artykuł potwierdza fakt, że OOBE może być niebezpieczne...
  • 0

#6

Roseb.
  • Postów: 650
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

W mojej rodzinie był podobny przypadek jak ten podany na wstępie. Mój pradziadek miał 99 lat i był w dobrym zdrowiu. We wrześniu zmarła jego żona. Dosłownie w ciągu tygodnia zaczął się starzeć (z braku lepszego słowa). Zmarł dwa miesiące później. Wiem, że nie jest to tak nagłe, jak podany przykład, ale w mojej rodzinie wiązano te dwa wydarzenia razem.
  • 0

#7

elpablo.
  • Postów: 24
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Śmierć z tęsknoty to raczej się nie zdarza, tu raczej chodzi o złą kondycje psychiczną która wpływa na zdrowie ale na pewno nie jest bezpośrednią przyczyną śmierci może być co najwyżej pewnym "wspomagaczem".
Często jest praktykowany zwyczaj całowania zmarłego w czasie pogrzebu na pożegnanie, jak wiadomo zwłoki po kilku dniach to istna bomba biologiczna i taka praktyka często staje się przyczyną zgonu innej osoby np. wdowy (wdowca) po zmarłym.
  • 0

#8

RedHousePainters.
  • Postów: 182
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Bobek, Nie rozumiem dlaczego w świetle tego artykułu OOBE uważasz za niebezpieczne?
Zresztą przez tak sformułowaną hipotezę stwierdzasz, ze śmierć jest czymś negatywnym, a z tym osobiście się nie mogę zgodzić. Chociaż dopuszczam także opcję, że nie mam racji. ;) Pozdro. dla Ciebie;)

Co do artykułu, bardzo interesujący i dobrze napisany. Osobiście słyszałem wiele przypadków śmierci spowodowanych "tęsknota" czy też "bólem psychicznym" coś w tym na pewno musi być.
Ale równie dobrze przyczyna może tkwić w tym o czym napisał elpablo ;)
Miłego wieczoru życzę!

Użytkownik RedHousePainters edytował ten post 23.01.2008 - 19:10

  • 0

#9

Tempter.
  • Postów: 413
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

OOBE nie jest niebezpieczne.Ciało ziemskie funkcjonuje normalnie,a ty znajdujesz się w ciele astralnym.W chwili zagrożenia następuje błyskawiczne wstrzelenie do ciała normalnego,więc nie ma tu mowy o możliwości zgonu podczas OOBE.

Artykuł niezwykle ciekawy.Ja sądzę,że takie zgony mogą mieć podłoże psychiczne.Silne emocje mogą zakłócać pracę mózgu a co za tym idzie prowadzić do niewydolności organów takich jak serce.
  • 0



#10

może tak może nie.
  • Postów: 504
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Przypomniał mi się jeden z odcinków Northern Exposure (Przystanku Alaska), kiedy do doktora Fleischmana przychodziła pewna Indianka z przekonaniem że niedługo umrze, od takie ci przeczucie. Doktor zbadał kobietę - okazała się całkowicie zdrowa, mimo to w dalszym ciągu upierała się iż przyszedł na nią czas. Lekarz, człowiek nauki, nie dawał za wygraną, zaczął robić jej specjalistyczne wyniki, badał, badał i ciągle nic. Dopiero, bodajże dzień przed jej śmiercią znalazł przyczynę jej przyszłego zgonu. To oczywiście tylko film, nie mniej takie przeczucia są czymś powszechnym, ale bynajmniej nie są to i zjawiska paranormalne.

Zwierzaki które czują (dosłownie i w przenośni) nadciągające zagrożenie, czy to wspomniane słonie z parku yala uciekające przed tsunami, czy koń motający się w stajni kiedy za jej ścianą są wilki, mają matkę ewolucje która nie pożałowała im w tych sprawach. Na takie sztuczki pozwalają im zupełne inne zakresy odbiorów bodźców zewnętrznych. Tak jako ciekawostkę, pomimo tego co was uczą w szkołach średnich, zmysłów człowiek ma naprawdę 10: 2 dystansowe - słuch, dotyk, 4 somatyczne - nacisku, bólu, ciepła i zimna (inaczej skórne), 2 wewnętrzne - kinostatyczny i błędnikowy, oraz 2 chemiczne - smaku i powonienia.

Co do tych przeklętych samiczek zjadających samców. Przekazanie materiału genetycznego o którym wspomniał scpt, nie polega bynajmniej na przekazaniu go na inną osobę, ale na jego "rozsianiu". Człowiek przyjął strategie, że po zapłodnieniu troszeczkę jeszcze pomoże swoim dzieciom, by miały większe szanse na przekazanie go dalszym pokoleniom. Te gatunki co lubią się zjadać po stosunku, nie preferują specjalnej opieki nad potomstwem. Nie mniej nie jestem wyznawcą socjobiologii wiec nawet to co napisałem mnie nie przekonuje co do tej teorii, to tak tylko w qwoli wyjaśnienia.

Użytkownik homo scepticus edytował ten post 24.01.2008 - 00:22

  • 0

#11

scpt.
  • Postów: 522
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ludzie dość często wiedzą kiedy odejdą, to wcale nie są przypadki. Jeszcze bardziej normalne jest to w kulturach mocno związanych z naturą. Tam czasem na kilka tygodni przed odejściem ludzie wycofują się z życia plemiennego i załatwiają wszystkie swoje doczesne sprawy.


Jest im trochę bliżej do natury i zwierząt niż nam.Na pewno mają większą intuicję,ale tak czy inaczej czują "w kościach" nadchodzącą śmierć.Można to nazwać "głosem duszy"z tym że póki co,nie ma żadnych podstaw i powodów do istnienia duszy i ciała astralnego(chodzi mi o konkrety nie o osobiste odczucia,medytacje,przemyślenia,doswiadczenia,lecz konkretne jasne i rzeczowe dowody).Istnienie duszy to bardzo ważna dla całej ludzkości sprawa.

Ja osobiście uważam że taką "duszą" ciała jest mózg i wytworzona w nim świadomość.Jako że w moim przekonaniu Bóg=Wszechświat i każda jego cząstka-my także składamy się z drobin i w jakimś sensie tak czy inaczej będziemy istnieć.Niestety jako nie wierzący w śmiertelną/nieśmiertelną duszę uważam że ze śmiercią jest jak z wyłączeniem telewizora,którego nigdy nie da się włączyć z powrotem.Wierzący w dusze natomiast maja zdecydowanie łatwiej,gdyż często jest to ich nadzieja na źycie wieczne.Na prawdę chciałbym wierzyć że ta dusza jednak jest...

Jeśli chodzi o genialny program w mózgu, to jakoś zapomniałeś dodać, że zanim ludzie odejdą, bardzo często obserwowana jest poprawa stanu zdrowia. To może zwieść lekarzy, czy rodzinę, ale nie odchodzącego, który najczęściej wie o co chodzi i po co zostało mu to dane.



Rzeczywiście często stan ich zdrowia się polepsza i nawet jest bardzo dobry,ale być może to takie "ostatnie tchnienie"sił witalnych organizmu :)Ten niedoceniony mózg potrafi wiele przewidzieć i w umie naprawdę dużo.Nie było by dla niego problemem włączyć jednostce słabo nadającej się na reprodukcje(chorej,starej(komórkowo),zmęczonej już życiem itp) program :D delikatnej anihilacji.

Jest kilka racjonalniejszych teorii, które w sposób kompleksowy wyjaśniają przyczyny i mechanizmy odchodzenia, jednak współczesna nauka jeszcze do tego nie dorosła. A szkoda. Ponieważ w ramach tych teorii równie znajdują wyjaśnienia takie zjawiska, jak np ucieczka wszystkich zwierząt w głąb lądu przed falą tsunami. Tego już nie wyjaśnisz lekko krzywą teorią programu w mózgu.


Zwierzęcy 6 zmysł ;p Właśnie z tego powodu że zwierzęta są dość blisko związane z naturą mają zdecydowanie lepiej rozwinięte pewne zmysły.Wiele z nich przeczuwa kataklizmy takie jak trzęsienia ziemi,huragany,tajfuny.Ich mózgi często umieją odczuwać pole magnetyczne,ciśnienie,wilgotność.Wiele z ich umiejętności przykładowo wzrok gadów,nawigacja ptaków i chociażby węch psa,spostrzegawczość koni,ludzie mają dzięki technologii,a sami tych cech nie posiadają.Jednak po dokładnym przebadaniu ich ciał,naukowiec znajdzie rejony odpowiedzialne za te umiejętności.Kiedyś głowiono się czy odnajdziemy w ciele dusze.Duszy nie odnaleziono więc jeśli jest,to jest niewidzialna ludzkim okiem i przez każde znane człowiekowi urządzenie;]

No cóż, na szczęście nie wszystkie samice konsumują partnerów po akcie prokreacji.


Ludzie jednak są zdecydowanie bardziej zaawansowani biologicznie jeśli chodzi o przyjemności.Nasz wzrost jest przewidziany na wiele dłuższy okres.Natura poza obdarowaniem nas takimi wielkimi umiejętnościami jak myślenie abstrakcyjne,skomplikowane uczucia,umiejętność mowy,świadomość,niezwykła pamięć,zdolność przekazywania z pokolenia na pokolenie,zbudowano nam dłonie itp zapewniła nam odrobinę więcej "rozrywek" :) Mamy wyjątkowo rozbudowane mózgi więc tym samym jesteśmy wyjątkowo rozrywkowi :D Kto wie...może za kilkaset milionów lat gdy nie dojdzie do żadnego zderzenia galaktyk,to właśnie potomkowie w prostej linii od owadów będą miały podobne dylematy:)

http://pl.wikipedia.org/wiki/OOBE
Ten tekst brzmi bardzo zachęcającą,ale lepiej nie igrać z mózgiem
smile2.gif
Jednak przeczytałem to.Jeden z badających OOBE

Robert Allan Monroe (ur. 30 października 1915, zm. 17 marca 1995) – amerykański parapsycholog, autor trylogii dotyczącej doznań określanych mianem "poza ciałem" (OOBE), w której opisuje swoje doznania w tym odmiennym stanie świadomości.

Robert Monroe mieszkał w Wirginii, był biznesmenem, posiadaczem własnej stacji radiowej. Był racjonalistą, jednakże to co go spotkało w 1958 roku zmieniło jego pogląd na świat. W 1958 doświadczył swoich pierwszych podróży "poza ciałem". Strach, który na początku odczuwał z biegiem czasu przerodził się w ciekawość, która popchnęła go do dalszych eksploracji tego odmiennego świata. W późniejszym okresie Robert Monroe założył własne centrum badawcze Instytut Monroe, w którym opracował zestawy nagrań dźwiękowych zwanych Hemi-Sync (ang. Hemispheric Synchronisation - synchronizacja półkul). Owe dźwięki umożliwiają synchronizację fal mózgowych pozwalając na osiągnięcie odmiennych stanów świadomości, m.in. OOBE. Zmarł na raka mózgu, według sceptyków miało to związek z praktykami zmieniającymi stany świadomości, które spowodowały nieodwracalne zmiany w mózgu.

Użytkownik scpt edytował ten post 24.01.2008 - 01:47

  • 0

#12

NpX.
  • Postów: 30
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ja wychodzę z takiego założenia - Człowiek jest istotą, która posiada tyle umiejętności że mógł by swoją miłością przenosić skały czy choćby rozdzielać morza.

N/c
  • 0

#13

scpt.
  • Postów: 522
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Proszę wytłumacz mi w naukowy sposób jakimi to zmysłami posługuje się intuicja u ludzi będących bliżej natury? I właściwie co to jest z naukowego puntu widzenia intuicja? Bo myślałem, że to tylko zabobon. Masz coś na udokumentowanie intuicji o której piszesz?

Oczywiście znam książkowe definicje terminu intuicja, które stwierdzają, że jest proces poza naszą świadomością, ale czy masz coś na udowodnienie tego? Coś namacalnego? Może to tylko wyobraźnia?


Zakładając że taki człowiek z bliższym kontaktem z naturą jest bliższy zwierzęciu,to najwięcej tak na prawde jest o nim w poście dotyczącym zwierząt :) Tu dam kilka ciekawostek.Przede wszystkim pierwotni ludzie żyjący w naturze,zachowali niemal wszystkie naturalne umiejętności.To my,ludzie cywilizacji wiele z tych cech utraciliśmy(są uśpione),gdyż po prostu nie są nam potrzebne.Wiele spraw jest dla nas tajemnicą jak np. ten przypadek Dziewczynka-pies i podobne gdzie człowiek,wcale nie przypomina człowieka jakiego my znamy.

Tu dwa naukowe przypadki dotyczące naszego słuchu:
Jak jednak odkrył Jess Porter z Uniwersytetu Kalifornijskiego, zdolność tę można sobie wyćwiczyć. Według opublikowanego w "Nature Neuroscience" w grudniu 2006 badania, 2/3 ludzi było w stanie z zawiązanymi oczami wytropić i przejść 10-metrową krętą ścieżkę ułożoną z rozpylonego zapachu czekolady. Wraz z treningiem zdolność ta rosła. Być może więc kiepski węch ludzi wynika po części z braku treningu.

Psychiatra Oliver Sacks w książce "Mężczyzna, który pomylił swoją żonę z kapeluszem" opisuje też przypadek człowieka, który na skutek urazu mózgu nagle uzyskał zdolność fenomenalnego odczuwania zapachów - był np. w stanie po wejściu na oddział szpitalny na podstawie węchu ocenić, kto opuścił oddział i czy ktoś nowy doszedł.


Jak widać w mózgu mamy wiele cech ukrytych "odzwierzęcych" podobnie jak w kodzie DNA.Samo DNA może wpływać na różnice w węchu.Np.: wrażliwość na octan izoamylu posiada tylko ok. 75% populacji w Europie, a pozostałe 25% jest nań prawie zupełnie niewrażliwa.Tak samo jak u pewnej bardzo niewielkiej grupy ślepych(szczególnie w młodym) wieku.Wykształca się umiejętność echolokacji.

Propriocepcja - zmysł orientacji ułożenia części własnego ciała. Występuje u zwierząt i ludzi. Receptory tego zmysłu (proprioreceptory) ulokowane są w mięśniach i ścięgnach. Dostarczają mózgowi informacji o tonusie mięśniowym. Dzięki temu zmysłowi wiemy jak ułożone są nasze kończyny bez patrzenia.Zmysł ten bywa niezwykle rozwinięty u osób niewidomych...

Taki prosty zmysł orientacji i wiadomo gdzie jest ulokowany,a tak niewiele ludzi wie o prioreceptorach.Brzmi prawie jak działanie urządzeń na pokładzie Beoinga :D To dopiero początek przy zwierzętach będą naprawdę ciekawe zmysły.

No cóż, rozumiem, że osobiste doświadczenia nie są dla Ciebie dowodem. (póki sam tego nie doświadczysz). Zresztą podobnie jak np z miłością. Załóżmy, że dziewczyna mówi Ci, że Cię kocha. Oczywiście powiesz jej, że to tylko dziwny stan w jej mózgu i żeby się tym nie przejmowała, bo czegoś takiego jak miłość nie ma, a przynajmniej nie da się to udowodnić, ani zmierzyć. To tylko enzymy.... :)


Byłem raz zakochany przez 4 lata i do tej pory jestem na głodzie ;p Jak by nie było są ludzie którzy nie potrafią kochać z powodu uszkodzeń mózgu.Są też ludzie "bez serca" :P Stan jak stan :0 Każda nasza emocja to chemia,z tym że ta jest wyjątkowo przyjemna...przynajmniej przez jakiś czas,kiedy nie zamienia się w koszmar.

Oki, wszystko fajnie jeśli świadomość znajduje się w obrębie ciała. Trudniej to wyjaśnić, kiedy świadomość opuszcza ciało. Oczywiście można to uznać za majaki mózgu, jednak jest tyle potwierdzonych opisów i relacji wydarzeń i świadków, że trzeba być super ignorantem, żeby przechodzić nad tym do porządku dziennego. Jak wytłumaczysz opisy kiedy pacjent był w stanie śmierci klinicznej a mimo to wiedział co dzieje się z jego ciałem?
Jak wyjaśnisz kiedy w tej samej chwili przenosił się o setki kilometrów? Oczywiście później relacjonował co się działo.
Brednie? Majaki umysłu? A może brak znajomości tematu?


"Nie mniej ciekawy był rok 2001. Brytyjscy naukowcy Sam Parnia i Peter Fenwick stwierdzili, że po śmierci mózgu nadal istnieje życie. W badanie zaangażowano 63 pacjentów, którzy przeżyli śmierć kliniczną. 56 badanych nie pamięta niczego z czasu, gdy teoretycznie nie żyli. Co ciekawe, 7 pacjentów dokładnie wie, co się z nimi działo. Pamiętają, że byli otoczeni "przez radość, miłość i pokój", zaś czas biegnął zdecydowanie szybciej. W pewnym momencie widzieli jasne światło, a po chwili dziwne kreatury wyglądające jak anioły czy też święci. Twierdzą, że znajdowali się w innym świecie.Warto wspomnieć, że ŻADEN z badanych nie był wierzący. Trudno więc tłumaczyć ich opowieści przez fanatyzm religijny.

W grudniu 2001 roku trzech duńskich naukowców pod przewodnictwem Pima van Lommela przeprowadzili jeszcze większe badanie z osobami, które przeżyły śmierć kliniczną. Wyniki tychże badań opublikowano w magazynie medycznym Lancet. Były one bardzo zbliżone do tych, które zaprezentowali Brytyjczycy.
Van Lommel dowodzi w nich, że wizje pojawiają się w momencie, gdy całkowicie ustaje praca mózgu (0). To może oznaczać, że wizje opisywane przez badanych nie są wywołane przez mózg.
Van Lommel podaje bardzo ciekawy przykład związany ze swoją pracą z ludźmi bliskimi śmierci.
Pewnego razu na sali reanimacyjnej znalazł się pacjent, w którego przypadku elektroencefalogram pokazywał prostą linię. "Doktorzy próbowali go reanimować przez intubację. Pacjent posiadał sztuczną szczękę, która przed wykonaniem tej czynności została mu wyjęta z jamy ustnej. Po godzinie walki o życie pacjenta, jego serce zaczęło znów bić i ciśnienie powróciło do normy. Po tygodniu podczas pobytu na jednej ze szpitalnych sal, pacjent zapytał pielęgniarkę: "Nie wiesz gdzie jest moja szczęka?! Wzięliście mi ją i położyliście w misce na wózku!" Pacjent dokładnie potrafił opowiedzieć poszczególne czynności doktorów podczas jego reanimacji z najdrobniejszymi szczegółami. Jak mówił, cały czas bał się, że lekarze mogą przerwać jego reanimację i próbował im wszelkimi sposobami pokazać, że... żyje.

Wielu ludzi jest świadomych nie tylko tego, że nadal istnieją, podczas gdy inni uważają ich za martwych, lecz również tego, że opuścili swoje fizyczne ciało i istnieją poza nim. W swojej książce Life after Death („Życie po śmierci”) dr Kenneth Ring relacjonuje, że wśród przypadków, jakie badał, 37 procent ludzi opuściło swoje ciało i istniało poza nim. Badania przeprowadzone w Emory School of Medicine w Georgii przez dr Michaela Saboma, znanego kardiologa, wykazują, że ponad 20 procent badanych miało doświadczenia spoza ciała (Out of Body Experience - OBE). Badania Gallupa - dotychczas niewątpliwie najpełniejsze - wykazują, że około 9 procent (w przybliżeniu 2 miliony Amerykanów) spośród tych, którzy doświadczyli śmierci klinicznej przeżyło OBE."


Niby sporo,ale jednak nie jakoś dużo :) Skoro da sie OOBE wywołać "za życia" wyłączając inne zmysły i będąc na odpowiednich falach mózgowych to czemu nie miało by tak byc u nich? Trzeba poszukać rzetelnych badań,gdzie badany jest w trakcie OOBE i potrafi opisać przy powrocie co się działo w sąsiednim pokoju np.Trzeba też pamiętać że w tym wysokim procencie to tak naprawdę nieliczny wychodzili z ciała.Reszta widziała tunel,światło,dobro,świetlistą postać,wspomnienia.

Można to wytłumaczyć, tym że za pomocą słuchu mózg może określić położenie,płeć,czynności.Niektórzy twierdzą że skoro mózg nie żyje to i słuch powinien nie działać.Jednak tak na prawde bardzo cięzko stwierdzić śmierć mózgu.Ciężko to jest wytłumaczyć jeśli ludzie Ci,rzeczywiście opisują zdarzenia z dużych odległości od miejsca zgonu.(nie czytałem aż tylu opisów i nie znalazłem takiego ;p )

Ciekawe jednak czy gdyby mieli mechanicznie uszkodzony słuch,to czy ich reakcje byłyby podobne.Niektóre kraje używają również aparatury EEG do śledzenia impulsów elektrycznych w mózgu. Jeżeli nie można wykryć elektryczności w mózgu wówczas uważa się to za dodatkowy dowód, że nastąpiła „śmierć”. (Sama w sobie metoda EEG nie jest uważana za wiarygodną, ponieważ pewne narkotyki mogą także spowodować płaski odczyt na monitorze EEG).Gdzieś czytałem że istnieje np stymulacja mózgu i wszystkich stymulowanych wystąpiły objawy śmierci klinicznej.

Mogę iść w zaparte i stwierdzić że nie zgadzam się z tym,ponieważ Ci którzy sądzą,że kiedy byli martwi, mieli doświadczenia z poza ciała lub inne doświadczenia tak na prawdę nie byli nie żywi czego dowodzi fakt, że wszyscy oni odzyskali świadomość i powrócili do życia.Ponieważ w chwili śmierci osoba przestaje istnieć. Gdyby ktoś naprawdę umarł, to, oczywiście, nie odzyskałby świadomości i nie powróciłby do życia.Jak długo "żyje" mózg to tak długo może ulegać halucynacją.Ale na to też nie ma dowodów wiec,wtedy to ja bym spekulował ;p

Tu zapraszam do bardzo ciekawej lektury.
http://www.mateusz.p.../1996/fpyt1.htm
http://www.skladak.jaw.pl/3c/czy.html
http://info.wiara.pl...m...37520&katg=

Ja osobiście uważam że z tą świadomością to różnie bywa,w zapisie w mózgu ponieważ istnieje pewna letalna wada zwana bezmózgowiem,a są przypadki osoby rodzące sie i "zyjące".Przez niektórych naukowców nie są nawet uważane za ludzi.Tu taki pewien fenomen http://www.pro-life....10-miesicy.html
Jest to jednak zbyt obszerne zjawisko żeby wysunąć jakieś wnioski,tak od zaraz.OOBE to na pewno sfera warta zainteresowania.Szczególnie ciekawe są przypadki dalszych "wyjść".

Bóg = wszechświat. z tym się zgadzam. Telewizor po wyłączeniu da się włączyć. :) Czasem się psuje, ale zapewniam Cię, że naprawiłem w życiu tysiące telewizorów, których przez pewien czas nie dało się włączyć. Być może wyłączysz się na pewien czas, ale sądzę, że i Ciebie da się naprawić. :)


Panteizm IMO jest bardzo sensowny :)

A jakie to zmysły odpowiadają za przeczucia zwierząt o których piszesz? Jeśli już starasz się być pseudonaukowy proszę wyjaśnij mi jakie to zmysły kazały uciekać zwierzętom w głąb lądu przed tsunami? I bądź uprzejmy podać coś więcej niż domysły.


Węch
Zwierzęta, dla których węch jest podstawowym zmysłem decydującym często o przetrwaniu (np. owady, psy, szczury) dysponują o wiele bardziej rozwiniętym zmysłem węchu. Odpowiednie partie mózgu przetwarzające informacje z narządu węchu są w związku z tym o wiele lepiej rozwinięte niż u ludzi.

Wiele zwierząt posiada doskonały węch.Nie mówiąc już o wyczuwaniu przez rekiny krwi na wiele kilometrów czy narkotyków przez psy policyjne. To przede wszystkim nie ma żadnych przeszkód by zwierzęta wyczuwały taką(jonizacja powietrza).Jeśli burze są od tylu lat,to co za problem by wykształcił sie u nich odpowiedni odruch bezwarunkowy?Mogą nawet węchowi wiedzieć czy ktoś sie ich boi,czy jest chory...

Poczucie kierunku
Zdolność pozwalająca zwierzętom odbywać "niewiarygodne podróże", aby powrócić do właściciela;
wykorzystują ją m. in. udomowione gołębie.Zanim Sheldrake przechodzi do tego tematu, w tej części książki opisuje zwyczaje migracyjne ptaków i innych zwierząt - dany gatunek podróżuje tą samą trasą przez setki lub nawet tysiące lat. Nauka uważa to za instynktowne zachowanie (to czym w takim razie jest instynkt?) wspomagane przez znajdujące się na trasie specyficzne obiekty, pozycje słońca i prawdopodobnie także gwiazd, wskazówki zapachowe niesione przez wiatr i wodę i być może nawet subtelne przemiany pola magnetycznego ziemi.


Jak widać da się jakoś wytłumaczyć instynkt/intuicję.Będe musiał się bliżej zapoznać z książką Ruperta Sheldrake Sheldrake-NIEZWYKŁE ZDOLNOŚCI NASZYCH ZWIERZĄT

Słuch
Ludzkie ucho nie wyłapuje wszystkich dźwięków, które słyszalne są dla zwierząt. Na przykład u psa zakres słyszalnych dźwięków waha się w granicach od 15 do 40 000 Hz, zaś u człowieka zakres ten wynosi 16 - 20 000 Hz. Ponadto psy lepiej słyszą dźwięki o wyższej częstotliwości, dlatego też często komunikacja pomiędzy psem a człowiekiem odbywa się za pomocą specjalnego gwizdka.


Jak wiadomo zwierzęcy słuch jest znacznie lepszy niż nasz.Sam mam psa i mogę stwierdzić że słyszy szept z dość dużej odległości.Warczy czasem i wydaję się że bez celu,ale przecież słyszy dźwięki,których ja usłyszeć nie mogę.Nie ma w tym żadnych duchów.

Echolokacja

W echolokacji organizm wytwarza krótkotrwały dźwięk o dużej częstotliwości a następnie nasłuchuje fale odbite od przeszkód. Na podstawie kierunku, czasu powrotu, natężenia powracającego dźwięku określany jest kierunek, odległość i wielkość przeszkody. Niektóre zwierzęta (np. nietoperze) za pomocą echa drugiej harmonicznej są w stanie określić prędkość obiektu (na podstawie przesunięcia dopplerowskiego).

No prosze :D To dopiero "magia" a jeszcze większa że podobno delfiny posiadają taki wynalazek jak ultrasonograf i potrafią nim skutecznie "prześwietlać"!!!

Wytwarzanie i rozpoznawanie pól elektrycznych (elektrorecepcja) – u wielu gatunków ryb oraz u dziobaków stwierdzono istnienie narządów elektrycznych, umożliwiających wytwarzanie i odbiór zmian pola elektrycznego pochodzących od innych zwierząt.

I jak na razie najciekawsza i najmniej poznana przeze mnie percepcja:
[b]Rozpoznawanie pola magnetycznego (magnetorecepcja)[/b].Niektóre zwierzęta, w tym również człowiek dysponują jeszcze innymi narządami zmysłów, np. zmysłem wykrywającym kierunek linii pola magnetycznego, co ułatwia im orientację w przestrzeni.Zdolność tę mają m. in. wędrowne gatunki ptaków, ryb, żółwie morskie i pszczoły.
Ciekawy artykuł na ten temat :Fizyka i mózg Sam nie wiedziałem że ten zmysł ma swoje określenie i też będzie trzeba poszperać :P

Termopercepcja
Z szczególnie wyspecjalizowanej formy termorecepcji korzystają węże grzechotniki i dusiciele (tzw. pit vipers), które widzą promieniowanie podczerwone, emitowane przez gorące obiekty. Łeb u węży ma parę prążkowanych otworów, wgłębień z sensorami temperatury. Sensory te pośrednio wykrywają promieniowanie podczerwone przez efekt cieplny na skórze, wewnątrz wgłębienia. Dzięki temu mogą zorientować się, która część wgłębień jest najcieplejsza i z ich pomocą zlokalizować źródło ciepła, które może być potencjalną, stałocieplną ofiarą. Poprzez połączenie informacji z obu wgłębień węże mogą oszacować odległość od obiektu.
Wampir zwyczajny (łac. Desmodus rotundus) także ma wyspecjalizowane sensory podczerwieni na nosie.W jego mózgu zlokalizowano ośrodek podczerwieni o podobnym położeniu i histologii co u węży.
Innymi zwierzętami z wyspecjalizowanymi detektorami ciepła są chrabąszcze poszukujące płonących lasów (Melanophilia acuminata), które swoje jaja składają w drzewach iglastych, które dopiero co zostały strawione przez płomienie. Ciemno ubarwione motyle Pachliopta aristolochiae i Troides rhadamathus używają specjalnych detektorów ciepła, by uniknąć uszkodzenia podczas ekspozycji na słońce. Wysysające krew pluskwiaki Triatoma infestans także posiadają wyspecjalizowane organy zmysłu temperatury.


Żródło o tym wampirze nietoperzu:Kishida R, Goris RC, Terashima S, Dubbeldam JL. (1984) A suspected infrared-recipient nucleus in the brainstem of the vampire bat, Desmodus rotundus. Brain Res. 322:351-5.

Nie podam nazw reszty receptorów,ponieważ nawet termoreceptory są w trakcie badań.Ale jest wysoce prawdopodobne,że są receptory ciśnienia,wilgotności,jonizacji itp powietrza.Jak widać intuacja i 6 zmysł mają swoje "korzenie".Póki co magnetopercepcja i orientacja sporo tłumaczą,a nawet za dużo.Skoro natura wymyśliła podczerwień i termoreceptory to prosze...są i jednak i magnetoreceptory;]Chyba nie ulega wątpliwości że jednak takie tsunami wpływ ma,a ja jestem pewien że zwierzeta z takim arsenałem+jeszcze nie poznanym,mają ogromne szanse je wykryć.

Daruję sobie polemikę na temat konsumpcji partnerów seksualnych, choć w przypadku kilkunastu procent samców olewających rodziny i potomstwo było by to zachowane jak najbardziej uzasadnione. :) A już z całą pewnością osobniki nie mające zamiaru przekazywać materiału genetycznego powinny być eliminowane. I żeby nie było, nie mam nic do księży i celibatu, jeśli jest wybrany. :)


:)

Na koniec 2 ciekawe części mózgu:

Hipokamp (łac. hippocampus, Róg Amona Cornu Ammonis) – element układu limbicznego odpowiedzialny głównie za pamięć, drobna struktura nerwowa, umieszczona w płacie skroniowym korze mózgowej kresomózgowia.Składa się ze stopy (charakterystyczny kształt zwierzęcej łapki), koryta i strzępka. Formacja hipokampa (albo hipokampalna) jest terminem szerszym i oprócz samego hipokampa obejmuje również zakręt zębaty i korę śródwęchową. Hipokamp ma decydujące znaczenie dla pamięci świeżej. Odgrywa dużą rolę w procesach uczenia się, ponieważ to w nim następuje przenoszenie wspomnień z pamięci krótkotrwałej do długotrwałej. Z wiekiem, funkcje hipokampu ulegają pogorszeniu. Dlatego też osoby starsze lepiej pamiętają wydarzenia sprzed lat, niż sprzed kilku dni.Zakończenie hipokampu filtruje sygnały, odbierane przez człowieka ze środowiska. To dzięki niemu nie tracimy świadomości w gwarnym centrum miasta z powodu przeciążenia sygnałami.Dowiedziono także naukowo, że osoby pozbawione hipokampu mają wielkie trudności z wyobrażeniem sobie abstrakcyjnych pojęć oraz nie odczuwają potrzeby odwołania się do istoty wyższej (brak religijnej świadomości).
Badania dowiodły również, że hipokamp ulega skurczeniu pod wpływem dużego stresu.


[i]Jądro półleżące (łac. nucleus accumbens) - jedno z jąder podstawnych mózgu. Składa się z kilkudziesięciu tysięcy neuronów o charakterze dopaminergicznym.
Pacjenci, którym zahamowano farmakologicznie aktywność tych neuronów, stracili zdolność odczuwania przyjemności (anhedonia). U osób cierpiących na fobię społeczną stwierdzono spadek wrażliwości receptorów postsynaptycznych jądra półleżącego na dopaminę. Dlatego uważa się, że uczucie zadowolenia odczuwane podczas stosunków płciowych, spożywania słodyczy, słuchania muzyki czy picia alkoholu ma związek z wzrostem poziomu dopaminy w tym jądrze. Istnieje jednak "konkurencyjna" teoria, mówiąca o związku przyjemności z serotoniną. (W rzeczywistości przyjemność nie jest pojęciem precyzyjnie zdefiniowanym, ale zazwyczaj dotyczy tych neuroprzekaźników, które ogólnie spowalniają przewodnictwo nerwowe, czyli wywołują "ukojenie" - skrajnym tego objawem są stany mózgu takie jak stan alfa.)


Warto też poczytać o ośrodku Broca i Polu Wernickego.
  • 0

#14

Asieńka.

    Wiedźma

  • Postów: 979
  • Tematów: 28
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Nie rozumiem dlaczego mówiąc o parapsychologi i o rzeczach paranormalnych co niektórzy uważają, że są to zjawisa wynikające z niczego?
Zjawiska te są jak na razie nie zbadane i nie znamy ich mechanizmów działania, ale to nie znaczy, że nie są związane np. z możliwościami naszego ciała.
To że są ludzie którzy widzą i słyszą więcej od innych, jest faktem, a to dlaczego tak się dzieje jest zagadką dla naukowców.
Niemniej temat tyczy raczej wyczucia swojej śmierci, a czy to ma coś wspólnego z intuicją, no cóż raczej to coś więcej.

To my,ludzie cywilizacji wiele z tych cech utraciliśmy(są uśpione),gdyż po prostu nie są nam potrzebne.

Skoro tak uważasz to nie możesz zapomnieć, że są tacy ludzie , którzy obudzili w sobie te uśpione cechy i posługują się nimi, co nie oznacza, że są zezwierzęconymi jaskiniowcami. Śmiem twierdzić, że dzięki temu że budzą się w nich te cechy i zdolności są samodzielni i nie potrzebują pasterza, jak większość cywilizowanych.
  • 0



#15

scpt.
  • Postów: 522
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

To że są ludzie którzy widzą i słyszą więcej od innych, jest faktem, a to dlaczego tak się dzieje jest zagadką dla naukowców.


Nie nie jest w żadnym wypadku tajemnicą :P Są naukowcy zajmujący się badaniem mózgu :)

Ja uważam że owszem,da się słyszeć więcej niż inni i jest to również,jak najbardziej zasługa naszych mózgów.Nawet jeśli dusza jest,to skąd pomysł poza autosugestią że można ja zobaczyć :o

Większość "widzeń to halucynacje hipnagogiczne(przysenne) hipnopompicznych(po obudzeniu),a taki paraliż przy senny z tego co zauważyłem,równiez potrafi głeboko utwierdzic w przekonaniu,że to co nas dotyka,atakuje,unieruchamia itp to duch.Pomijając fakt że to często objawy narkolepsji to u pewnym osłabionych ludzi,albo ze specyficznie zbudowanymi mózgami,może występować naturalnie.Jesli nie wystepuję często ani nie jest jakieś bardzo silne.Nie mówiąc już o tym jak często infradźwięki brane są za ghosty :)

Halucynację są też częste u ludzi parających się OOBE,transem,sugestią hipnotyczną"by coś widzieć" i w skrajnych przypadkach przy medytacji.Są częste w tym względzie że zwiększają sobie oni odpowiednie części mózgu i uczą się je wywoływać.Jednak jeśli pójdzie coś nie tak... ;p Porównałem wiele przypadków i ma ta ogromny wpływ na fale mózgowe.Przypomnę że u badanych którzy byli w stanie OOBE mieli oni fale theta (sny).Może mieć to wiele wspólnego ze snem.

Można tak wytłumaczyć wiele zjawisk i wiele niezwykłych doświadczeń.Moc autosugestii,hipnozy,hipnozy zbiorowej,transu jest olbrzymia.Nie dziwne że te wszystkie sekty posługując sie hipnozą i wizualizacjami jak np OOBE udowadniają ludziom cuda,uzależniając ich od siebie na dodatek.Nie jest na przykład w odpowiedniej sugesti zatrzymać krwawienie(jak wiadomo adrenalina blokuje krew i niekiedy jak ktoś sie boi przy pobieraniu to ona nie chce lecieć,przy hipnozie to zjawisko jest znacznie zwielokrotnione pewnie).

Chce tylko pokazać że nic tak naprawdę nie jest pewne,a póki co naprawdę wiele zjawiska sie naturalnie wytłumaczyć nie mieszając w to duchów.Na przykład takie zjawisko jak widzenie aureoli.Wystarczy odpowiednie uszkodzenie płata potylicznego bądź też jego stymulacja i już widzimy aureole,widzimy nie wyraźnie różne przedmioty,albo mamy HALUCYNACJE :)

Ciekawym dowodem na OOBE było rzetelne badanie bo póki co również zajmują się tym sami parapsychologowie,chociaż wielu naukowców wierzy w to.Gdyby jakiś sensowny naukowiec zbadał to zjawisko i rzeczywiście,praktykujący "wychodzenie z ciała" mogł by śmiało powiedzieć co się dzieje w budynku na przeciwko, na 2 piętrze.To był by to już jakiś dowód.Relacje gdy ktoś coś tam opowiada,są niestety niezbyt wiarygodne z wielu przyczyn.

Oczywiście dusza może istnieć,ale jednak jest to bardzo ciężko stwierdzić.Bardzo polecam również ten artykuł
http://www.paranorma...topic=14574&hl=

Uważam że wielu ludzi można w ten sposób naiwnie wykorzystać.Dlatego warto żeby ludzie czytali takie alternatywne rozwiązania :) Magnetopercepcja jeśli rzeczywiście człowiek może jej używać,może również wiele tłumaczyć,ale nie mam absolutnie żadnych danych o tym zmyśle.

Zauważ że Wszechświat kładzie na rozwój.Przez miliony lat nie udało mu się stworzyć nic poza skubaczami trawy na naszej planecie,zawsze większość zostało niszczone przez jakiś kataklizm.Tym razem postawił na duży mózg i nauke na naszej planecie.Może domyślał się że to jedyna szansa na np ratowanie planety przed dużym meteorem?Inna opcja to taka że istoty rozumne to naturalny proces we Wszechświecie.Nie wiem jak Wy,ale ja wolę sobie siedzieć w cieplutkim domku niż grzać się w jakiejś słomkowej chacie albo piramidzie z grzybem.Nikt mi nie utnie głowy za nie posłuszeństwo,ani nie muszę słuchać szamana który chcę mnie złożyć w ofierze :) Można tak długo wymieniać,ale po co.
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych