Skocz do zawartości


Zdjęcie

Inżynier Stefan Ossowiecki


  • Please log in to reply
14 replies to this topic

#1

Legalize.
  • Postów: 2723
  • Tematów: 123
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Inżynier Stefan Ossowiecki

Dołączona grafika


Psychometryka (widzenie osób i sytuacji na podstawie danego przedmiotu), telekinezją (poruszanie się przedmiotów bez kontaktu fizycznego), teleportacja (przebywanie w dwóch miejscach równocześnie) - inżynier Stefan Ossowiecki pokazywał stale swoje nadzwyczajne zdolności międzynarodowym naukowcom. W instytucie archeologii Uniwersytetu Warszawskiego wygłaszał zadziwiające, dokładne tezy na temat prehistorycznych form życia posługując się psychometryka. W późniejszych latach tezy te zostały udowodnione za pomocą klasycznych metod.

Jako jasnowidz, Ossowiecki należał do najbardziej znanych w Europie, który doradzał politykom takim jak prezydentowi Ignacemu Paderewskiemu i Marszalkowi Józefowi Pilsudskiemu.

Ninżynier Stefan Ossowiecki (1877-1944) zajmuje w dziejach światowej parapsychologii jedno z czołowych miejsc. Jego osobie poświęcono wiele prac i publikacji (zarówno w okresie przedwojennym, jak i w czasach współczesnych). Wzbudzał zainteresowanie wśród naukowców takiej miary co Charles Richet, Gustaw Geley, William Mackenzie, Eugene Osty i inni.

Stefan Ossowiecki urodział się w Moskwie 22 sierpnia 1877 roku. W wieku 17 lat rozpoczął studia w najlepszej szkole technicznej Rosji - Petersburskim Instytucie Technologicznym. Po ukończeniu studiów, jako świeżo upieczony inżynier-technolog wyjechał na praktykę w fabrykach Casella we Frankfurcie nad Menem. Po powrocie do Moskwy pracował w przemyśle chemicznym.

Jego niezwykłe zdolności paranormalne ujawniły się w wieku 14 lat, kiedy to zauważył u siebie odbiór informacji drogą telepatyczną. Podczas studiów u Ossowieckiego rozwinęły się zdolności jasnowidzenia, telekinezy (przenoszenia przedmiotów bez udziału rąk).

I tak na przykład podczas egzaminów Ossowiecki "odczytywał" drogą pozazmysłową pytania znajdujące się w zalakowanych kopertach, ku ogromnemu zdziwieniu nauczycieli. O swych manifestacjach telekinetycznych pisze następująco: " Gdy byłem na ostatnim kursie Instytutu Technologicznego, zdolności te zaczęły się przejawiać w zupełnie innych formach - telekinetycznych (samym wysiłkiem woli mogłem przenosić odległe przedmioty). Okres ten w moim życiu był najciekawszy, zdolności tego rodzaju coraz mocniej się rozwijały. Związywano mnie sznurami, nakładano długą koszulę z długimi rękawami, które były związane z tyłu. Leżałem na ziemi, nie mogąc się ruszyć, gdyż nogi w kostkach były także związane mocno i w takim stanie, skrępowany, mogłem poruszać najcięższe przedmioty. Zrywałem ubrania, przesuwałem figury marmurowe lub inne ciężkie przedmioty, zdejmowałem obrazy ze ścian, wszystkie te przedmioty mogłem poruszać bardzo szybko, bo w pół lub jedną minutę od chwili natężenia woli już pociągałem je ku sobie. Ten okres trwał jeszcze w 1919 roku."

Warto dodać, że wyżej opisane manifestacje odbywały się w obecności wielu świadków (nauczycieli, uczniów itd.), którzy zaręczali o prawdziwości owych zjawisk. A oto jak sam je tłumaczy Ossowiecki: "postaram się wytłumaczyć technikę tych doświadczeń, o ile tylko możliwe. Siedząc lub stojąc, byłem bezsilny, musiałem do dokonania tych doświadczeń leżeć, mając oparcie całego ciała na podłodze, kanapie lub łóżku. Robiłem w tych chwilach olbrzymi wysiłek woli, nadzwyczajnego skupienia. Równoważnikiem energii, którą wkładałem, wprowadzając siebie w ten stan prawie kataleptyczny, była energia kosmiczna, która wypełniała mnie i przez nią właśnie przesuwałem lub podnosiłem przedmioty. Ten wysiłek mógł trwać tylko jedną chwilę, o ile zaś przeciągał się dłużej, traciłem siłe i przedmiot upadał. Warunkiem koniecznym, by doświadczenie mogło się udać, musiała być kompletna cisza: nikt w chwili eksperymentu nie powinien był się poruszać. Zadaniem moim wówczas było jednym potężnym wysiłkiem unieść lub przesunąć ku sobie dany przedmiot. Kosztowało to wiele wysiłku, byłem po nim tak wyczerpany, że kilka chwil leżałem prawie nieprzytomny. Dziś dla mnie zrozumiała jest potęga wiary i cuda, których można dokonać. Modlitwa i ekstatyczne zapatrzenie się w tajemnice wiary wyzwala z człowieka ogromną ilość energii, w zamian zaś jak równoważnik wypełnia istotę jego nieznana bliżej, ale potężna energia kosmiczna, której siła potrafi tworzyć cuda. Może ona uzdrawiać chore ciała i całkowicie przekształcić psychikę danego człowieka."

Co dziwne, zdolności kinetyczne zanikły u inżyniera po trzydziestym piątym roku życia, przekształcając się w jasnowidzenie. Innym zagadkowym fenomenem występującym u Ossowieckiego był jego dar widzenia aury u innych ludzi. Twierdził, że kiedy zobaczy wyłaniającą się u kogoś białą aurę, w niedługim czasie ów człowiek umrze.

Osobą, która zauważyła uzdolnienia inżyniera, a następnie nauczyła technik pozwalających je rozwijać i potęgować, był tajemniczy żyd Worobiej. Na podstawie kabały hebrajskiej przepowiedział, że nazwisko Ossowieckiego będzie szeroko znane w Europie, dzięki jego jasnowidczym uzdolnieniom. Worobiej przewidział również wybuch wojny światowej, odzyskanie niepodległości przez Polskę, przyszłość Rosji. Stary żyd przepowiedział również trafnie uwięzienie jasnowidza przez Rosjan. Wszystko to okazało się prawdą. W 1917 roku bolszewicy wtrącili Ossowieckiego do więzienia, a następnie skazano go na śmierć. Gdy wydawało się, że nie ma już ratunku dla jasnowidza, w ostatniej chwili egzekucja została wstrzymana, dzięki wstawiennictwu wysokiego rangą urzędnika, który okazał się być kolegą inżyniera z lat młodości. Te sześć miesięcy strasznych cierpień fizycznych i psychicznych spowodowały, iż jasnowidz posiwiał. Co dziwne, podczas tego smutnego okresu Ossowiecki nie miał ani jednej wizji, dotyczącej jego przyszłych losów. Z powodu tych przeżyć był on już do końca życia bardzo negatywnie nastawiony do bolszewickiej Rosji. Pozbawiony przez komunistów majątku, zrujnowany jasnowidz osiadł ostatecznie w Warszawie. Dzięki swojemu wysokiemu wykształceniu technicznemu szybko uzyskał wysoką pozycję w świecie przemysłowym stolicy, dużo podróżował po Europie, poznawał wybitnych ludzi. Był to okres, w którym wystąpiło najwięcej paranormalnych manifestacji jasnowidza z udziałem znanych ludzi. Eksperymenty te liczono w setkach. J tak Ossowiecki w towarzystwie pianisty, kompozytora i polityka Jgnacego Paderewskiego przewidział rychłą śmierć świeżo mianowanego na placówkę dyplomatyczna kandydata.

Ten z pozoru tryskający zdrowiem człowiek , rzeczywiście niedługo potem zmarł. Do osób, z którymi Ossowiecki utrzymywał bliskie kontakty towarzyskie należał również Naczelnik Państwa Józef Piłsudski (interesujący się głęboko parapsychologią). Marszałek ofiarował jasnowidzowi swą fotografię z dedykacją: " Panu Stefanowi Ossowieckiemu na pamiątkę naszych rozmów, w zrozumieniu tego, czego nie ma, a co jest". Zabawny incydent wydarzył się w 1930 roku. Piłsudski wezwał jasnowidza do Belwederu, a następnie kazał mu czytać wiadomość umieszczoną w zalakowanej kopercie. Ossowiecki wziął kopertę, a następnie koncentrując się odczytał jej zawartość, zawierającą ulubiony zwrot Naczelnika: "Pocałuj mnie w d..." Piłsudski był tak zachwycony, że zaproponował inżynierowi intratną posadę w ambasadzie w Berlinie. Jnny ciekawy eksperyment został opisany w "Tygodniku Demokratycznym" w 1970 r przez Jerzego Jacynę. Mianowicie kazano Ossowieckiemu odczytać zdanie umieszczone w dwóch zaklejonych kopertach. Brzmiały one: "Non omnis moriar" oraz wzór chemiczny wody: "H 2 O" Jasnowidz wywiązał się z zadania znakomicie. Tak to opisał: "widzę cyfrę 2 i znak O oraz literę H. Już mam - to jest woda, wzór wody! (chwila milczenia)... Jest również mowa o śmierci. Oby wyraz - na końcu litera "r" (znowu milczenie). Nie rozumiem dlaczego "r"? Pierwsze słowo zdania to francuskie słowo "non", a w środku jest wyraz złożony z pięciu liter ... tak, już wiem - to napisane po łacinie "non omnis moriar".

Jasnowidz pomógł również znanemu niemieckiemu przemysłowcowi w wyjaśnieniu losów jego zaginionej córeczki. Trzymając w dłoni rękawiczkę dziewczynki, Ossowiecki oświadczył, że dziewczynka została zgwałcona, a następnie zamordowana. Zwłoki są zakopane przy trasie Berlin - Monachium, na siódmym kilometrze, za rogatkami Berlina, po lewej stronie szosy, pod dużym drzewem (grabem). Wszystkie te informacje okazały się prawdziwe. Mało tego, jasnowidz wskazał również zdjęcie mordercy dziecka w rejestrze przestępców policji niemieckiej! Gdy we wrześniu 1939 r przemysłowiec już jako pułkownik Wermachtu pojawił się w Warszawie, przywiózł ze sobą list od samego Hitlera zapewniający Ossowieckiemu nietykalność ze strony okupanta. Dzięki temu jasnowidz mógł wiele razy pomagać ludziom, bez obawy o własne życie.

Z postacią Ossowieckiego wiąże się jeszcze jeden fenomen występujący bardzo rzadko w literaturze światowej parapsychologii. Chodzi o bilokację, czyli ukazywanie się w dwóch różnych miejscach jednocześnie (nawet oddalonych od siebie o wiele kilometrów). Świadkiem takiego wydarzenia był Aleksander Olszakowski. Jasnowidz ukazał się w mieszkaniu aktorki Sulimy na ulicy Chożej o godzinie pierwszej po północy. Równocześnie o tej samej porze, on sam przebywał w restauracji i hotelu "Brostol", na co było wielu świadków. Innym znanym wydarzeniem było pojawienie się Ossowieckiego na międzynarodowym zjeździe odbywającym się w Wiedniu, podczas gdy on sam przebywał w swoim warszawskim biurze technicznym. Tak to wydarzenie opisuje: "Architekci polscy, którzy również byli na owym zjeździe, wierzyć później nie chcieli, że tam nie byłem, skoro mnie tam widzieli, i że tego dnia ciało moje, pod nadzorem moich dwóch przyjaciół, całe to południe leżało na kanapie w moim mieszkaniu w Warszawie. Takie rozdwojenie przeprowadziłem potem jeszcze dwukrotnie. Za trzecim razem było ze mną źle: gdy chciałem powrócić, nagle odczułem jakieś silne przeszkody. Widziałem ciało moje leżące na kanapie w moim mieszkaniu w Warszawie, widziałem moich dwóch przyjaciół siedzących przy nim w fotelach i ... nie mogłem wrócić. Zaczął mnie opanowywać wielki niepokój, ale przemogłem tę wielką trwogę: natężyłem całą mą siłę ducha i wtedy ... zacząłem wracać do pełni życia. Powrócił mi normalny oddech i tętno, a potem ocknąłem się i otworzyłem oczy - byłem tylko skrajnie wyczerpany fizycznie, nerwowo i duchowo!".

Eksperymenty z Ossowieckim były szeroko znane w przedwojennej Europie. Pomagał bezinteresownie ludziom z całego świata. Odnajdywał zaginione przedmioty, rozwiązywał zagadki kryminalne, uczestniczył w eksperymentach nadzorowanych przez największe autorytety naukowe ówczesnego świata. Nigdy nie zarzucano mu oszustwa.

Ossowiecki przewidział nadchodzącą przyszłą wojnę, Powstanie Warszawskie, a także swoją śmierć. Powiedział: "Ja zginę tak, że nikt nie znajdzie mego trupa. Wkrótce to nastąpi". I rzeczywiście słynny jasnowidz został zamordowany przez gestapo podczas Powstania Warszawskiego w segmentach byłego gmachu Głównego Inspektoratu Sił Zbrojnych przy Alejach Ujazdowskich w Warszawie w dniu 5 sierpnia 1944. Jego symboliczny grób znajduje się na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.

Uwaga!

Najciekawszy fragment przepowiedni dotyczył tego, co mówił o dalszej przyszłości naszego kraju. Jego zdaniem Polska odegra niesłychanie ważną rolę w procesie duchowego odrodzenia świata. To właśnie nasz kraj wskazywał jako ten, który będzie wzorem dla innych.

Bibliografia:

1. "Fenomeny Paranormalne" - R.Bugaj

2. "Świat mego ducha i wizja przyszłości" - S.Ossowiecki
  • 1

#2

Artur Gutowski.
  • Postów: 308
  • Tematów: 73
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Bardzo zaciekawiła mnie umiejętność Ossowieckiego do bycia w dwóch miejsach naraz (bilokacja). Przedzielenie materii ?
  • 0



#3

godot1981.
  • Postów: 61
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

prosze o korekte dat - 5.VIII.1944 - (K.K.Baczynski dzien wczesniej)
  • 0

#4

Salomon.
  • Postów: 15
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Jak gestapowcy mogli zamordować go 5 sierpnia 1945 r. ,podczas gdy wojna zakończyła się 8 maja 1945 ?
  • 0

#5

Legalize.
  • Postów: 2723
  • Tematów: 123
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Już poprawione :)
  • 0

#6

Sensensum.
  • Postów: 5
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

No człowiek normalnie kozak pokazuje to nam że nasz mózg potrafi dużo więcej niż nam się może wydawać może kiedyś nauczymy się tego co potrafił Ossowiecki
  • 0

#7

Chessman.
  • Postów: 1031
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Wiem, że odgrzebuję temat, ale ukazał się bardzo ciekawy artykuł dotyczący Ossowieckiego na stronie nautilusa. Klik Niesamowity człowiek, po prostu niesamowity.
  • 0

#8

Maikeru.
  • Postów: 36
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

"Jego „talent” przejawiał się we wszystkich kierunkach – był w stanie lewitować (aby to uczynić kładł się na plecach i po chwili odrywał się od powierzchni na oczach świadków), przenosić nawet bardzo ciężkie przedmioty przy użyciu siły woli (badano to nawet przy mocnym związaniu Ossowieckiego, ta umiejętność jednak zanikła wraz z wiekiem), określać przebieg zdarzeń (najbardziej lubił opisywać to co dzieje się w tym samym momencie w dowolnym miejscu), opowiadać z niezwykłą precyzją historię przedmiotów, które mu dostarczono. Potrafił także odnajdywać zaginionych, czytać w myślach, przewidywać przyszłość, a także (co chyba najczęściej udowadniał) odwzorowywać z pełną dokładnością rysunki znajdujące się w zamkniętych kopertach, zalutowanych rurach, czy w innym mieście (a nawet kraju)."

Niesamowite :o Chciałbym to zobaczyć na własne oczy :/
  • 0

#9

Tiamat.
  • Postów: 3048
  • Tematów: 29
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

No wlasnie, szkoda ze nie jest nic udokumentowane. I co ciekawe, im mamy wieksza technologie, mozliwosc dostepu i sprawdzenia zdolnosci takich ludzi, tym takich ludzi jest mniej :]
  • 0

#10

bialek.
  • Postów: 108
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ludzi może i nie jest mniej, ale nie każdy się obnosi ze swoimi umiejętnościami :( Niestety tolerancja ludzi jest za mała, aby taki człowiek chciał krzyczeć: "Ludzie patrzcie! Umiem lewitować!" itd. A co do Ossowieckiego to nie ma co podważać jego umiejętności, ponieważ istnieje na to mase dowodów. Pozdrawiam!
  • 0

#11

Rafiki yako.
  • Postów: 3
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Chciałem tylko poinformować, że w tym miesiącu ukazało się wznowienie (poszerzone o nowe materiały) autobiograficznej książki Ossowieckiego, "Świat mego ducha", nakładem wydawnictwa Cień Kształtu (do zakupienia w wielu księgarniach internetowych).

Pozdrawiam
  • 0

#12

scpt.
  • Postów: 522
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Kiedyś już coś czytałem na temat uznawanego za największego Polskiego Jasnowidza,Stefana Ossowieckiego.Rzeczywiście czytając jego historie odnosi się wrażenie,że coś jednak potrafił :) .Trzeba jednak pamiętać że to było bardzo dawno temu.Artykuł ten i inne o nim są napisane bardzo dobrze i są pisane przez jego sympatyków.Naprawdę nie można się do "niczego doczepić".

Gdyby jednak brać pod uwagę że to było dawno i technologia była nieporównywalnie gorsza niż dziś...Ossowiecki z racji swojego wykształcenia mógł być iluzjonistą doskonałym,pracował też jako chemik.

Do tego dochodzi znajomość z tym Worobiejem.Okres jego działalności to wielka moda na spirytyzm zdolności parapsychologiczne.W tym okresie sporo sztukmistrzów wpadało,ale na pewno znalazło się kilku maestro w tej dziedzinie.Jak każdy iluzjonista musiał mieć znajomych pomocników.Pomagało mu też jego wykształcenie.Jak każdy"magik" musiał być niezwykle pomysłowy.Straszliwe pomocna mogła u niego wiedza o umysłach ludzi,mówiąc jaśniej-hipnoza.Ossowiecki musiał mieć mistrzostwo w każdej dziedzinie hipnozy:)

A tu fragment jak sam Ossowiecki opisywał poznanie Worobieja:
„(...) Wróbel mieszkał na przedmieściu w małym drewnianym domku. Jako sędziwy starzec, nie wstawał już z łóżka; leżał ubrany w czarną, jak gdyby zakonną szatę. Twarz miał piękną, semicką z długą siwą brodą. Wzrokiem swym przeniknął od razu mój świat wewnętrzny i z miejsca powiedział mi, jak się nazywam oraz w jakim celu przybyłem. Przeniósł się do Moskwy, w najdrobniejszych szczegółach opisał całe moje życie, zastanawiając się nad jego ciekawszymi etapami. On pierwszy wyjaśnił mi, co znaczy aura i oświadczył, że i ja należę do tych, którzy ją widują (...)”.

Nie zmienia to faktu że mógł specjalnie zmyślić i ubarwić historie.Żyd Worobiej(chyba Wróbel)z tego co wyczytałem,większość życia spędził w Indiach.Od razu nasunęło mi się do głowy jedno słowo:fakir

"Był w stanie lewitować (aby to uczynić kładł się na plecach i po chwili odrywał się od powierzchni na oczach świadków)"-Pewne warunki jego zdolności musiały jednak zostać spełnione..odwrócenie uwagi,a może ukrycie pewnych szczegółów?35 rok życia zaniknęły 1902.Może akurat odkrycia naukowe z tamtych lat wpłynęły na jego postanowienie i chciał po prostu odejść z klasą?Może uda mi się zdobyć oprócz tej autobiografii książkę Krzysztofa Borunia uznawanego za pisarza fantastyki„Ossowiecki – zagadki jasnowidzenia” Może zgłębił jakieś ciekawe aspekty z życia Ossowieckiego i być może odkrył jakieś jego "słabe punkty" :)

Jednak póki co Stefan Ossowiecki jest ikoną parapsychologii i nie można obecnie udowodnić,ani zaprzeczyć jego zdolnością.
  • 0

#13

SapereAude.
  • Postów: 276
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Był największy. Miał największą moc. Był Polakiem!




Jest rok 1918, gdy do Warszawy przybywa inż. Stefan Ossowiecki. Jest rosłym mężczyzną, o bardzo spokojnym usposobieniu i przyjaznym spojrzeniu błękitnych oczu. Już wtedy obdarzony dostępem do niebywałej Mocy. W ciągu kilku najbliższych lat stanie się on legendą, postacią sławną, rozpoznawalną na ulicy, ulubieńcem ówczesnej prasy i to bynajmniej nie tylko polskiej. „Fenomen Ossowieckiego” będą próbowali zbadać najwybitniejsi naukowcy i metafizycy (taka gałąź nauki wówczas istniała i zajmowali się nią zupełnie poważnie doktorzy i profesorowie różnych nauk) – między innymi Charles Richet, Laureat Nagrody Nobla z dziedziny fizjologii. Będzie on opisywany na całym świecie, a jego dokonania będą na żywo śledzić tysiące ludzi.


Stefan Ossowiecki przejawiał „pełne spektrum” możliwości, które są zasięgu każdego z nas. Co więcej, uważał, że przy odpowiednim treningu każdy bez wyjątku może stać się taki jak on, ale zacznijmy od początku...

Jasnowidz ten w dzieciństwie nie przejawiał żadnych „nadzwyczajnych” umiejętności. Później, zaczął dostrzegać aurę wokół ludzi i z początku uznał to za jakąś chorobę wzroku, a lekarz rozpoznał w opisanych mu przez Ossowieckiego symptomach początki daltonizmu, którego nie zdołał jednak wyleczyć.

Niedługo później, drogą „przypadku”, podczas pobytu w Homlu (miasto w Rosji) Stefan Ossowiecki trafił na ślad pana Wróbla – „miejscowej osobliwości”. To właśnie ten zagadkowy człowiek udzielił mu wskazówek dotyczących rozwijania tajemniczych talentów, zgodnie z którymi to wskazówkami Stefan Ossowiecki ćwiczył przez następne 25 lat. O samym p.Wróblu nie wiadomo zbyt wiele oprócz tego, że był Żydem, większość życia spędził w Indiach, a w swych naukach bazował również na Kabale.
Sam Ossowiecki, w swojej książce „Świat mego ducha i wizje przyszłości”, tak opisywał moment poznania swojego niecodziennego nauczyciela:

„(...) Wróbel mieszkał na przedmieściu w małym drewnianym domku. Jako sędziwy starzec, nie wstawał już z łóżka; leżał ubrany w czarną, jak gdyby zakonną szatę. Twarz miał piękną, semicką z długą siwą brodą. Wzrokiem swym przeniknął od razu mój świat wewnętrzny i z miejsca powiedział mi, jak się nazywam oraz w jakim celu przybyłem. Przeniósł się do Moskwy, w najdrobniejszych szczegółach opisał całe moje życie, zastanawiając się nad jego ciekawszymi etapami. On pierwszy wyjaśnił mi, co znaczy aura i oświadczył, że i ja należę do tych, którzy ją widują (...)”.

Później inż. Ossowiecki odwiedzał p.Wróbla dwa razy w tygodniu, a ten przez dwie godziny każdej lekcji udzielał mu nauk dotyczących konstrukcji naszego świata, pewnych konstrukcji świata astralnego, a także metod rozwijania w sobie niezwykłych umiejętności.
Postępując zgodnie z jego słowami Stefan Ossowiecki dotarł na sam szczyt możliwości, a przez ówczesnych metafizyków uważany był za „numer 1” wśród światowych jasnowidzów.
Jego „talent” przejawiał się we wszystkich kierunkach – był w stanie lewitować (aby to uczynić kładł się na plecach i po chwili odrywał się od powierzchni na oczach świadków), przenosić nawet bardzo ciężkie przedmioty przy użyciu siły woli (badano to nawet przy mocnym związaniu Ossowieckiego, ta umiejętność jednak zanikła wraz z wiekiem), określać przebieg zdarzeń (najbardziej lubił opisywać to co dzieje się w tym samym momencie w dowolnym miejscu), opowiadać z niezwykłą precyzją historię przedmiotów, które mu dostarczono. Potrafił także odnajdywać zaginionych, czytać w myślach, przewidywać przyszłość, a także (co chyba najczęściej udowadniał) odwzorowywać z pełną dokładnością rysunki znajdujące się w zamkniętych kopertach, zalutowanych rurach, czy w innym mieście (a nawet kraju).



Znany był również z tego, że opanował zdolność bilokacji, czyli przebywania w dwóch miejscach równocześnie, jednakże było to dla niego tak męczące, że szybko zaniechał eksperymentów z tą dziedziną „czwartego wymiaru”.
Gdy Stefan Ossowiecki był w swojej szczytowej formie, jego wizje były tak precyzyjne, że zaczęły służyć do celów naukowych. Zapis profesora astronomii, Michała Kamieńskiego można również znaleźć w książce „Świat mego ducha i wizje przyszłości”:



„(...) Z inicjatywy mgr. astronomii Jeremiego Wasiutyńskiego zainteresował się inż. Ossowiecki życiem i działalnością Mikołaja Kopernika. Trzymając w ręku książki, które ongiś do niego należały, a które w czasach „potopu” zostały przewiezione do Upsali, lecz były na prośbę moją uprzejmie wypożyczone na pewien czas do Obserwatorium Warszawskiego – odtworzył inż. Ossowiecki cały szereg nieznanych, lecz bardzo ciekawych szczegółów z życia tego znakomitego astronoma. Przy wszystkich takich doświadczeniach sporządzano protokoły, zwykle przez dwie osoby; część ich została następnie opublikowana przez Jeremiego Wasiutyńskiego w jego znanym dziele o Koperniku.
Pomijam tutaj liczne doświadczenia inż. Ossowieckiego, czynione w okresie 1935–1944 r., których byłem wielokrotnie świadkiem. Zainteresowanie nimi było bardzo wielkie; brała w nich udział elita wiedzy umysłowej Warszawy. Pamiętam jedno doświadczenie, zdaje się w 1937 r., na którym było obecnych aż jedenastu profesorów Uniwersytetu i Politechniki Warszawskiej (...)”



Co więcej, Stefan Ossowiecki pomagał również w rozwiązywaniu spraw stricte kryminalnych, pomagał odnajdywać zagubione przedmioty i mimo iż często ludzie, którym pomagał zarabiali dzięki temu duże pieniądze, sam Ossowiecki nigdy za swoją pomoc nie wziął żadnych pieniędzy. Wszystko robił bezinteresownie.
Do tej pory, zwłaszcza w pokoleniu naszych mam/babć wiele osób pamięta postać tego legendarnego jasnowidza, co więcej – zauważyliśmy, że gdy rozmowy w większym gronie schodzą na temat tego fenomenalnego człowieka, bardzo często okazuje się, że czyjaś babcia np. była u Ossowieckiego, a ten bezbłędnie przewidział jej przyszłość, zwrócił uwagę na to, na co w najbliższym czasie zachoruje lub określił miejsce w którym leżała zaginiona broszka.

Tak jak pisaliśmy powyżej, sam Stefan Ossowiecki uważał swoje umiejętności za zupełnie naturalne i nie chwalił się nimi. Traktował je zwyczajnie, nie popadał w pychę, a podczas eksperymentów często kazał obserwatorom „zająć się sobą”.





Wielki „talent” Ossowieckiego nie uszedł uwagi Marszałka Piłsudskiego, żywo zainteresowanego parapsychologią i spirytyzmem. Marszałek przeprowadził cały szereg eksperymentów i mimo dużej tremy przed tak znaną osobą, Stefan Ossowiecki za każdym razem wykazał swoje umiejętności (jednym z takich testów było napisanie przez Marszałka kombinacji rozpoczęcia szachowego i zamknięciu w zalakowanej kopercie, a S.Ossowiecki nie wiedząc co jest w środku, wypisał tę samą kombinację alfanumeryczną). Inżynier i Marszałek bardzo się polubili i podobno Marszałek radził się Stefana Ossowieckiego w wielu kwestiach. W niedawno wydanym „Kalendarium życia Józefa Piłsudskiego” znalazła się nawet fotografia karty Marszałka, z autografem Ossowieckiego.



Stefan Ossowiecki zaginął 8 sierpnia 1944 roku podczas Powstania Warszawskiego. Teorii mówiących na temat jego śmierci było bardzo wiele – od rzekomego złapania przez Niemców i odmówienia współpracy, co miało się skończyć jego rozstrzelaniem, do chyba najbardziej wiarygodnej, „łapanki na warszawskim pl.Zbawiciela”, opisanej szerzej w dodatku do książki jasnowidza. Są ludzie, którzy uważają, że jasnowidz wcale wówczas nie zginął – faktem jest, że jego ciała nigdy nie odnaleziono, a na warszawskich Powązkach znajduje się mogiła poświęcona jego pamięci.

Ten wielki jasnowidz kierował się przez całe swoje życie filozofią, która powinna być bliska każdemu z nas i którą my również staramy się propagować na naszych stronach.

„Każdy odruch dobrej woli i harmonijnej, pogodnej myśli, skierowanej do wszystkiego, co nas otacza, opłaca się stokrotnie: wtedy bowiem otrzymujemy w zamian ten sam rodzaj energii harmonijnych, płynących zewsząd ku nam.
Czym promieniujemy – tym się nasycamy. Oto zasada miłości bliźniego, w najszerszym tego słowa znaczeniu. Zasada najważniejsza, decydująca o naszym losie.” („Świat mego ducha i wizje przyszłości”, s.64)




--------------------------------------------------------------------------------





Poza skalą! – wywiad z Robertem Bernatowiczem

Czy możesz jednym słowem określić Stefana Ossowieckiego? Czy „geniusz” to najlepsze określenie?

Proponowałbym raczej słowo „Gigant”, właśnie to słowo... Ten facet był absolutnie poza skalą. Jego życie, jego czyny i wszystkie wydarzenia w których brał czynny udział pokazują, że wśród obecnie żyjących jasnowidzów, mediów, bioenergoterapeutów, wybrańców „energii” i Bóg wie kogo jeszcze, Ossowiecki nie miałby sobie równych! Stefan Ossowiecki był żywym dowodem na to, że istota ludzka posiada w sobie moc, która jest największą energią we wszechświecie, o której zresztą od tylu lat mówimy. Ale on miał jeszcze jedną, wspaniałą cechę, która sprawiła, że jest mi bardzo bliski, osobiście bliski...

Jaką?

Robił wszystko trochę „od niechcenia”, bez wysiłku, bawiąc się swoimi możliwościami i drwiąc z tych, którzy próbowali go naśladować... Bo Ci, którzy naśladują pierwowzór, zawsze robią to tak koślawo, z zawziętością, z zaciśniętymi zębami... Nawet dzisiaj bardzo śmieszą mnie tak zwane „ezoteryczne media”, które robią publiczne seanse, stękają, w całkowitej ciszy nadymają się i powoli wypuszczają powietrze, zamykają oczy i coś tam wygadują do nabożnie słuchającej ich gawiedzi, często mówią zresztą kompletne głupoty... Ossowiecki wykonywał swoje wizje po prostu z marszu, trochę „przy okazji”. Zdarzało mu się, że tylko raz spojrzał na człowieka i od razu wiedział, że tego wieczoru tę osobę spotka jakieś wydarzenie. I zawsze miał rację. Takich relacji jest tyle, że można by je przytaczać w nieskończoność.

Widział śmierć człowieka?

Tak, bardzo wyraźnie. To w ogóle pokazuje, że data śmierci jest człowiekowi pisana. Patrząc na noworodka każdy z nas musi pamiętać, że nawet tak małe dziecko w momencie narodzin ma już „zapisaną w księdze wszechświata” datę swojej śmierci... Ale wracając do Ossowieckiego, warto powiedzieć, że widział on także aurę. Akurat zwiastunem śmierci było to, że nad głową takiego człowieka pokazywała się biała lub szara smuga. Pamiętam jedno wydarzenie związane z postacią Ossowieckiego, które zapamiętałem szczególnie. W przedwojennej Warszawie były popularne tak zwane wieczorki brydżowe. Najlepsze rodziny, najbardziej znakomici przedstawiciele inteligencji warszawskiej spotykali się wieczorami, aby ze sobą spotkać się i porozmawiać, a brydż był do tego jedynie pretekstem. Na takich spotkaniach bywał także Stefan Ossowiecki. Podczas jednego z takich spotkań doszło do dziwnego wydarzenia. Jasnowidz był potwornie zdenerwowany, wyraźnie nie chciał powiedzieć, co jest powodem jego niepokoju. Kiedy ze spotkania wyszedł jeden z zaproszonych gości, dwudziestoparoletni mężczyzna, Ossowiecki powiedział w obecności świadków, że ten młody człowiek umrze w ciągu kilku godzin! Nad jego głową zobaczył bowiem ów tajemniczą białą smugę, która była znakiem szybko zbliżającej się śmierci. Jego słowa spotkały się ze zdumieniem, gdyż ten młody człowiek był okazem zdrowia, do domu miał niedaleko, a sam ze względu na żonę i dziecko unikał niebezpiecznych sportów czy zajęć. Ossowiecki był jednak pewien swego i... okazało się, że miał rację. Na drugi dzień uczestników wieczoru zmroziła informacja, że powóz, którym wracał do domu, miał potworny wypadek, w którym niestety zginął mężczyzna, nad którym jasnowidz dostrzegł zwiastun śmierci. Takich historii było zresztą kilka, bardzo podobna jest opisana w książce Ossowieckiego, którą wydajemy...

Ossowiecki nie ostrzegł tego człowieka, że grozi mu niebezpieczeństwo?

Według tej relacji, którą znam, nie zrobił tego. O ile wiem nigdy nie mówił ludziom, że czeka ich w najbliższym czasie śmierć i na pewno czynił tak z określonych powodów. Jasnowidz był bowiem przekonany, że akurat ten moment jest nieuchronny i jego „przełożenie w przyszłość dzięki ostrzeżeniu” jest niemożliwe. Wspominał kilka razy o tym, że jeśli śmierć jest komuś pisana określonego dnia, to nawet pozostając w domu i siedząc na poduszkach stanie się coś, że dany człowiek umrze... To jest bardzo ciekawa sprawa, przyznaję.

Zdarzały mu się pomyłki?

Pewnie tak, ale mi przynajmniej o nich nie wiadomo. Pamiętajmy, że mówimy o wydarzeniach sprzed kilkudziesięciu lat, więc wiele relacji po prostu się zagubiło, przepadło... Słyszałem o tym, że często był bezradny w przewidywaniu wydarzeń, w których sam uczestniczył. Tak bowiem podobno jest, że osoby obdarzone prawdziwym talentem jasnowidczym nie są w stanie zrobić wizji dotyczących ich samych, ale z drugiej strony jest relacja osoby, która widziała Ossowieckiego tuż przed rozstrzelaniem. Mam na myśli opis pani Kazimiery Reych, która 5 sierpnia 1944 roku wśród osób prowadzonych przez Niemców na rozstrzelanie dostrzegła także Ossowieckiego. Jasnowidz korzystając z chwilowego zamieszania podszedł do niej i powiedział, że ona przeżyje wojnę, natomiast jego los jest już przesądzony. W kilkanaście minut później już nie żył, a pani Reych istotnie przeżyła Powstanie Warszawskie. A więc wiedział, jak umrze, widział własne rozstrzelanie także dużo wcześniej, ale o tym opowiem może innym razem.

Jak on tłumaczył swój dar widzenia przyszłości?

Nie tylko przyszłości, ale także pamiętajmy, że bezbłędnie widział przeszłość. Patrząc na zdjęcie człowieka opisywał bez wysiłku jego życie, błędy, ważne momenty. Ossowiecki był w stanie swoim umysłem przewijać dowolnie ludzkie życie w tył i w przód. Drwił z czasu, nie miał on przed nim żadnych tajemnic... Jak tłumaczył to, kim był? To bardzo ważne pytanie, gdyż Ossowiecki przedstawiał całą wizję wszechświata, człowieka w nim umieszczonego, sensu ludzkiego życia i w ogóle sensu istnienia wszystkiego. Ta wizja jest praktycznie identyczna z tym, co głosi Fundacja Nautilus od wielu, wielu lat... Czy wiesz o tym, że Ossowiecki wprost mówił o życiu na obcych planetach?

Tak, czytałem o tym.

Poświęcił temu zagadnieniu mało miejsca w swoich wspomnieniach uznając ten fakt za mało istotny dla ludzi, i zresztą bardzo słusznie... Wizja jego świata jest zgodna z tym, co głoszą wszystkie religie wchodu, ale co także mówi Chrześcijaństwo, choć wielu myśli, że jedno wyklucza drugie... A więc mówił o Bogu, o jednej energii, z której zbudowana jest każda nawet najmniejsza cząstka materii, o dobroci i miłości, która jest najważniejszą siłą sprawczą w całym uniwersum i która była także tą pierwszą myślą, której towarzyszyło powstanie wszechrzeczy. Mówił o celu ludzkiego życia jako o nauce, która ma sprawić, że ludzka istota umiera doskonalsza niż wtedy, kiedy się rodziła. Jego wypowiedzi o budowie świata pokazują, że ten człowiek wiedział o wiele więcej niż zwykło mu się przypisywać, a wizje dotyczące losów poszczególnych ludzi były tylko wierzchołkiem góry lodowej... Niestety wojna zniszczyła wiele dokumentów i relacji osób, które były świadkami wypowiedzi Ossowieckiego o budowie wszechświata.

Co jeszcze potrafił Ossowiecki?

W młodości bez problemu lewitował. Kładł się wtedy na plecach i ku przerażeniu innych osób swobodnie unosił się pod sufit. To go jednak dosyć wyczerpywało, o czym wspominał we swoich wspomnieniach. Potrafił także unosić siłą umysłu małe przedmioty, a także... tak, ta jego zdolność była naprawdę zadziwiająca... i trochę przerażająca...

Co masz na myśli?!

Widzisz, jakby to powiedzieć... jeśli chciał, to potrafił swoim umysłem zapanować nad innym człowiekiem. Może nie tak, jak Volf Messing /jego postać także opisywana była na łamach serwisu FN przyp. Red./, ale na pewno miał taką umiejętność. Korzystał z niej rzadko, być może nawet jego samego niepokoił fakt, że jeden człowiek nad drugim człowiekiem może mieć taką władzę? Znany jest opis wydarzenia, którego świadkiem był przyjaciel jasnowidza, Marszałek Józef Piłsudski. Poprosił on Ossowieckiego, aby ten pokazał swoje możliwości w miejscu publicznym. Jasnowidz wskazał na jakąś kobietę siedzącą kilkadziesiąt metrów od niego, po czym powiedział, że postara się sprawić, aby przyniosła ona mu swoje klucze do mieszkania. Kilkanaście minut później przerażona kobieta podeszła do jasnowidza i drżącymi ze zdenerwowania rękami wręczyła mu klucze do własnego lokum tłumacząc, że jest to silniejsze od niej i nie wie, dlaczego to robi... Silny umysł potrafi objąć bezwzględną kontrolę nad słabym umysłem. Ciekawe, prawda?

Robił to często?

Nie. Znamy tylko kilka sytuacji, w których skorzystał ze swojej mocy. Kiedy był prowadzony na rozstrzelanie mógł przecież zapanować nad umysłami Niemców, ale nie zrobił tego... Oceniając jego życie natrafiłem na wiele tajemnic, pytań. Bardzo ciekawy był wątek jego kontaktów z istotami ze świata duchów, do którego zresztą bez problemów się przenosił wtedy, kiedy chciał coś sprawdzić... mało osób wie, że miał takie możliwości.

Był w stanie opuszczać ciało fizyczne i dokonywać podróży astralnych?

Wszystko wskazuje na to, że robił to błyskawicznie, czasami w obecności innych osób, którzy nie byli świadomi „wycieczek mistrza”. Dla nich Ossowiecki był tylko człowiekiem, który na chwilę zamknął oczy, a on tymczasem udawał się na chwilę do innego świata, po czym wracał i... Ale niestety na ten temat wiemy niewiele. Na szczęście w swoich wspomnieniach Ossowiecki daje czytelnikom sygnał, że czasami korzystał także z tego wariantu. To był prawdziwy gigant.

Czy próbowano naukowo zweryfikować jego umiejętność jasnowidzenia?

Setki, jeśli nie tysiące razy. W tamtych czasach traktowano jego zdolności jako coś oczywistego, z czym po prostu się nie dyskutuje. Czasami słyszę, jak ktoś mówi z taką mądrą miną „a ja w jasnowidzenie po prostu nie wierzę, bo nigdy nie było przekonującego dowodu, że jest to prawda”. Ludzie nie mają pojęcia, nie mają wiedzy, myślą, że są to jakieś bajki, wymysły ludzi, fantazje... Kiedyś się tym przejmowałem, chciałem im tłumaczyć, coś tam udowadniać... Dziś śmieję się z ich niewiedzy i nawet nie próbuję do czegokolwiek przekonywać. Zresztą, dokładnie tak radził Stefan Ossowiecki. Uważał on, że ludzie żyjący w niewiedzy o sensie życia i otaczającym ich świecie mają takie przeznaczenie, którego czasami nie warto zmieniać, bo...

...?

...brak wiedzy o świecie powoduje, że tacy ludzie bardziej cierpią i boleśniej przeżywają różne wydarzenia związane z ich życiem. Rozstania, choroby, przemijanie... Tymczasem w tym cierpieniu i łzach jest sens, to jest niczym palenisko w którym wykuwa się doskonałość duszy, w którym człowiek się zmienia, staje się lepszy, szybciej się uczy... Taki jest sens cierpienia, o czym wielokrotnie mówił Ossowiecki. Poza tym był to bardzo pogodny człowiek, często się uśmiechał, żartował.

Jaką radę dawał ludziom Ossowiecki?

Masz na myśli wskazówki, jak żyć?

Tak.

No cóż... radził, żeby na każdym kroku starać się być dobrym człowiekiem, który kieruje się w swoim życiu współczuciem do innych istot. I jednocześnie mieć trochę dystansu do swojego życia, gdyż jest ono jedynie małym odcinkiem na długiej drodze, którą musimy pokonać.

Co jest na końcu tej drogi?

Tego Ossowiecki dokładnie nie wyjaśnił, choć pewnie to wiedział, ale... wiem jedno. On na pewno był na tej drodze dalej, niż inni. Daleko dalej!

/rozmawiał Mikołaj Jastrzębski/

Źródło: Fundacja Nautilus (www.nautilus.org)
  • 0

#14

HackMan128.
  • Postów: 10
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Nie sądzicie, że kiedyś ludzi z takimi zdolnościami było więcej niż dziś?
Zdaje mi się, że Ci na górze ("opiekunowie" ludzkiego gatunku), widząc, że istnieją ludzie z naprawionym genem zawierającym nadzwyczajne zdolności, postanowili ich "usunąć".
Przekreśliło to szansę w rozwoju człowieka.
  • 0

#15

rolpiek.
  • Postów: 577
  • Tematów: 3
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Nie sądzicie, że kiedyś ludzi z takimi zdolnościami było więcej niż dziś?
Zdaje mi się, że Ci na górze ("opiekunowie" ludzkiego gatunku), widząc, że istnieją ludzie z naprawionym genem zawierającym nadzwyczajne zdolności, postanowili ich "usunąć".
Przekreśliło to szansę w rozwoju człowieka.

po prostu jak ktoś już to nadmienił, kiedys ludzie byli bardziej "ciemni" czyli łatwiej można by ich nabrać na różne sztuczki,

2 tys lat temu kogoś takiego okrzyknięto by bogiem
100 lat temu jasnowidzem umiejącym lewitować
a dzisiaj po prostu iluzjonistą ...
  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych