Skocz do zawartości


MIT ANDALUZYJSKIEGO RAJU


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
7 odpowiedzi w tym temacie

#1 Gość_Aton

Gość_Aton.
  • Tematów: 0

Napisano

Prof. Dario Fernandez-Morera

Northwestern University

Członek “National Council on the Humanities”


Mit Andaluzyjskiego raju

Opublikowane w: “The Intercollegiate Review” – Jesień 2006


Twierdzenie, jakoby w średniowiecznej Hiszpanii istniało państwo muzułmańskie, w którym - w ramach multikulturalnej tolerancji - ludzie różnych ras i religii żyli ze sobą w zgodzie i harmonii, jest dziś jednym z najbardziej rozpowszechnionych mitów.

Uczą o tym profesorowie uniwersytetów. Powtarzają to dziennikarze. A zwiedzający Alhambrę turyści przyjmują to do wiadomości. Dotarło ono nawet na redakcyjne strony „Wall Street Journal”, który wychwala zalety “ponad-religijnego humanizmu” andaluzyjskiej Hiszpanii (wydanie z 18 lipca, 2003). „The Economist” powtarza tę wiarę jak echo: “ W stosunku do ludzi innych wyznań dawni władcy muzułmańscy byli znacznie bardziej tolerancyjni niż władcy katoliccy. I tak, na przykład, multikulturalne i wieloreligijne państwa rządzone przez muzułmanów ustąpiły miejsca reżimowi chrześcijańskiemu, bardzo nietolerancyjnemu nawet w stosunku do chrześcijańskich dysydentów, który żydom i muzułmanom ofiarował wybór wyłącznie pomiędzy siłowym nawróceniem [na katolicyzm], a wygnaniem (lub jeszcze gorzej)” [1]. Problem jest tu jednak w tym, że wiara ta jest historycznie zupełnie nieuzasadniona, a więc że jest ona mitem. Fascynujące kulturalne osiągnięcia muzułmańskiej Hiszpanii nie mogą przesłaniać faktu, że nigdy nie była ona przykładem pokojowego współżycia.


Historia muzułmańskiej Hiszpanii rozpoczyna się oczywiście od gwałtownego podboju. W roku 711 n.e. islamscy najeźdźcy, wykorzystując wewnętrzne niesnaski między Wizygotami, wkroczyli do chrześcijańskiej Hiszpanii i pokonali wizygockiego króla Rodrigo. Muzułmanie ci stanowili mieszankę północno-afrykańskich Berberów, inaczej „Maurów”, którzy stanowili większość, oraz Syryjczyków, a wszystkim przewodziła mała grupa faktycznych Arabów (tj. ludzi z Półwyspu Arabskiego). “Cronica Bizantina” z roku 741 n.e., “Cronica mozarabe” z r. 754 n.e., oraz ilustracje w trzynastowiecznej “Cantigas de Santa Maria” przekazują brutalność z jaką muzułmanie opanowali ludność katolicką. Począwszy od tego czasu najlepszymi władcami al-Andalus byli autokraci, którzy - mając do czynienia z podziałami religijnymi, dynastycznymi, rasowymi i innymi - utrzymywali pokój przy pomocy brutalnej siły.

Podziały te, oraz bezlitosne metody ich opanowywania nie pojawiły się wyłącznie w muzułmańskiej Hiszpanii. Dżihad przeciwko Bliskiemu Wschodowi (w tym czasie chrześcijańskiemu), rozpoczęty przez następców Mahometa około roku 634, był targany wewnętrznymi kofliktami po zamordowaniu trzeciego kalifa, Uthmana (644-656). Twórca Emiratu Kordoby, Abd a-Rahman I (734?-788), “Emigrant”, musiał uciekać z Syrii, by uniknąć eksterminacji, zarządzonej przez zwycięskich Abbasydów przeciwko Umajadom, a więc jego rodzinie. W przymierzu z Berberami z Afryki Północnej, oraz dzięki pomocy Jemeńczyków i chętnych do zdradzenia swych panów syryjskich osadników w Hiszpanii, wkroczył on z Afryki do Hiszpanii, w roku 756 pokonał Abbasydzkiego władcę al-Andalus i ogłosił się Emirem. Pokój między muzułmanami, katolikami i żydami utrzymywał przy pomocy armii liczącej ponad 40000 żołnierzy. To on nakazał zburzenie starożytnego katolickiego kościoła w Kordobie po to, by zbudować tak podziwiany meczet. W trakcie panowania jego oraz późniejszego Abd al-Rahmana II (822-852), zdobywcy Barcelony, katolikom konfiskowano własność, wtrącano ich w niewolę, oraz powiększano wymaganą od nich daninę, która pomogła sfinansować upiększenie islamskiej Kordoby.

Za czasów Abd al-Rahmana II oraz Muhammada I (822-886), w Kordobie zabito pewną liczbe katolików za to, że wypowiadali się przeciw islamowi, inni zaś zostali wypędzeni z miasta. Wśród ofiar był Święty Eulogio, ścięty przez islamskich władców [2]. Muhammad I nakazał, by “zniszczone zostały zarówno nowo zbudowane kościoły jak i wszystkie elementy, które mogłyby upiększać stare kościoły, a które dodano od czasu arabskiego podboju” [3].

Abd al-Rahman III (912-961), “Sługa Litościwego”, ogłosił się kalifem Kordoby. Doprowadził on miasto do wielkiego splendoru, nie widzianego od czasów Bagdadu Harun al-Rashida, a sfinansowanego głównie poprzez opodatkowanie katolików i żydów, oraz dzięki łupom i daninom zdobytym w wojskowych wyprawach przeciwko katolickim państewkom. Muzułmańskie rebelie również tłumił on bezlitośnie, trzymając w ten sposób pod kontrolą cały ten gotujący się kocioł, którym była multikulturalna al-Andalus. Jego rządy prawdopodobnie stanowią zenit islamskiej tolerancji. W roku 978 Al-Mansur (zm. 1002), “Ten Którego Allah Uczynił Zwycięskim”, wprowadził w al-Andalus surową dyktaturę wojskową, opartą o olbrzymią armię. Oprócz budowy kolejnych pałaców oraz wspieraniu sztuki i nauki w Kordobie, kazał też palić heretyckie książki i terroryzował katolików, splądrował również miasta: Zaragoza, Osma, Zamora, Leon, Astorga, Coimbra, oraz Santiago de Compostela. W roku 985 spalił Barcelonę, wtrącając do niewoli tych wszystkich ludzi, których nie zdołał zabić.

W okresie przed rokiem 1031 wewnętrzne podziały al-Andalus spowodowały jej rozpad na szereg rządzonych przez tyranów małych “królestw”, tzw. “taifa”. W okresie pomiedzy r. 1086 i r. 1212 do Andaluzji wtargnęły kolejne fale islamskich dżihadystów z Afryki Północnej. Pierwszą falą byli „almoravides”, fundamentalistyczni wojownicy zaproszeni przez władców “taifa” do pomocy przeciwko rosnącej sile katolickich królestw. Wykorzystując poparcie muzułmańskich mas Andaluzji oraz muzułmańskich uczonych w prawie, którym nie podobały się wysokie podatki oraz styl życia rządzącym nimi książąt (który uważali za rozpustny i bezbożny), almorawidzi usunęli królów „taifa” i zjednoczyli Andaluzję. Odbili wcześniejsze zdobycze katolików, a życie katolików i żydów uczynili znacznie trudniejszym niż było do tego czasu. Jednakże w roku 1138 ich imperium zaczęło się rozpadać pod wpływem nacisku ze strony królestw katolickich oraz kolejnej fali północnoafrykańskich fundamentalistów muzułmańskich, tzw. „almohades”. Almohadzi uważali, że almorawidzi stali się zbyt niedbali w praktykowaniu islamu – być może (jak można sądzić) z powodu zarażenia się [stylem życia] katolików. W roku 1170 almohadzi opanowali Andaluzję i dopuścili się nowych okropieństw względem katolików, żydów, i innych muzułmanów. Fakt, że bezlitośni almohadzi byli przy tym twórcami wspaniałej architektury i pięknych mozarabskich budynków, takich jak Santa Maria la Blanca w Toledo, dobrze oddaje prawdziwą naturę andaluzyjskiej Hiszpanii. Jednak ostatecznie w roku 1212 almohadzi zostali pokonani pod Navas de Tolosa przez sprzymierzonych królów Kastylii, Aragonii i Nawary. Począwszy od tego czasu katolicy mieli już inicjatywę i wojskową przewagę, a w roku 1492 pokonali ostatnie muzułmańskie królestwo - Granadę.

Początkowo liczba muzułmańskich najeźdźców była stosunkowo mała, tak więc politycznie rozsądnym było przyznanie katolikom autonomii religijnej, aby – poprzez oddzielenie się od poddanej większości - starać się jednocześnie samemu zabezpieczyć przed “zarażeniem się” odkatolickimi wpływami [4]. W ten sposób katolików utrzymywano w stanie „dhimmi” – tj. jako klasę „chronioną”, a jednocześnie pozbawioną jakiejkolwiek możliwości uczestniczenia we władzy politycznej, czy też podważania dominującej roli islamu. W czasach wojny i zamieszek politycznych swobody katolików były bardziej ograniczane. Katolicy uciekający spod panowania muzułmańskiego tracili „ochronę”, a ich majątek był konfiskowany przez zdobywców. Jak zauważa historyk Robert I. Burns: “Tolerancji tak określonej nie da się łatwo odróżnić od nietolerancji” [5].

Z podobnych strategicznych powodów, a nie w wyniku jakiejś “tolerancji”, najeźdźcy otrzymywali też pomoc od przywódców żydowskich, niezadowolonych z powodu ich traktowania przez Wizygotów. Wbrew panującej opinii, żydów nie było dużo, ani w Andaluzji, ani w katolickiej Hiszpanii [6], ale przez jakiś czas żydowskie garnizony pilnowały ludności katolickiej w kluczowych miastach takich jak Kordoba, Granada i Toledo [7]. Żydowscy przywódcy osiągali ważne pozycje, takie jak wezyrów (premierów), bankierów i doradców. Inni pisali przepiękne dzieła literackie, głównie po arabsku. Żydzi stanowili więc klasę pośrednią pomiędzy dominującymi muzułmanami i pokonanymi katolikami. To był tzw. “Żydowski Złoty Wiek w Hiszpanii”. Ale żydzi pozostawali grupą dhimmi, tj. grupą poddaną i służącą muzułmańskim władcom.

Te prawdopodobnie “najlepsze z czasów” zakończyły się wraz z najazdem dżihadystów - almorawidów i almohadów. Żydzi, tak jak i katolicy stali się ofiarą ich religijnej gorliwości. Wielu żydów wyemigrowało do krajów katolickich, gdzie niektórzy stali się ważnymi pisarzami (autor “Zohar”) oraz wpływowymi osobistościami (dyplomatami, bankierami, poborcami podatkowymi, królewskimi ministrami finansów). Uczestniczyli w osiągnięciach króla Alfonso X “Uczonego” z Leon i Kastylii (1221-1284), który zgromadził w Toledo ludzi władających wieloma językami i nakazał im przetłumaczenie arabskich dzieł obyczajowych takich jak “Calila e Dimna”, a także tworzeniem hiszpańskich traktatów naukowych, prawniczych oraz historycznych, a który sam napisał po hiszpańsku szereg poematów lirycznych oraz „Cantigas de Santa Maria”, klasyczne dzieło literatury Galicji.

Po nawróceniu się, niektórzy członkowie dawniejszych rodzin żydowskich (conversos) objęli ważne stanowiska w rządzie (możny Luis de Santangel, poborca podatkowy i urzędnik finansowy Ferdynanda i Izabelli, oraz Gabriel Sanchez, skarbnik królestwa Aragonii) oraz w kościele (biskup Pablo de Sanat Maria, oraz Tomas de Torquemada), a nawet wchodzili w związki małżeńskie z warstwą szlachecką. Od czasu do czasu cierpieli prześladowania z rąk chłopskich i niższych warstw mieszczańskich, jednocześnie ogólnie będąc pod ochroną wyższych warstw szlacheckich i kościelnych, co przypominało “ochronę” w islamie [8]. Taka sytuacja była typowa również dla rządów muzułmańskich: w roku 1066 – przed najazdem almorawidów – w zamieszkach w Granadzie muzułmańskie tłumy zamordowały rabbiego i wezyra Józefa Ibn Naghrelę i zniszczyły całą społeczność żydowską; zginęły wtedy tysiące ludzi – więcej niż zamordowały tłumy w Nadrenii na początku I Krucjaty [9]. Komentarze do tych wydarzeń, zawarte w pamiętnikach króla Abd Allaha z Granady (ok. 1090) podają typowe antyżydowskie oskarżenia zarzucane wezyrowi: skąpstwo, oszustwo, zdrada, oraz sprzyjanie żydowskim współwyznawcom [10]. Muzułmańska podejrzliwość w stosunku do społeczności żydowskiej utrzymała się aż do końca władzy islamskiej: przed poddaniem Granady Ferdynadowi i Izabelli w roku 1492, muzułmanie wstawili do traktatu pokojowego zdanie zabezpieczające ich przed żydowską dominacją, której się obawiali: “ich Wysokości [tj. monarchowie katoliccy] nie dopuszczą by żydzi byli panami nad Maurami, lub też pobierali od nich podatki” [11]. “Złoty Wiek równych praw to był mit”, pisze historyk Bernard Lewis, “a wiara w ten mit - bardziej niż przyczyną - była wynikiem żydowskiej sympatii względem islamu” [12]. Tym niemniej niektórzy autorzy nadal twierdzą, że “żydzi żyli w Hiszpanii szczęśliwie i produktywnie przez setki lat aż do czasów nadejścia inkwizycji i wygnania w roku 1492” [13].

Zbadajmy więc bliżej dowody na rzekomą multikulturalną harmonię Andaluzji. Ten oświecony okres miał prawdopodobnie swoje apogeum podczas wzorcowego panowania Abd-al-Rahmana III, “Sługi Litościwego” (912-961). Pełne podziwu słowa współczesnego mu muzułmańskiego historyka Ibn Hayyana, ujawniają jednak całkiem inny obraz: Abd-al-Rahman III, jak się dowiadujemy, dbał o to, by islam był bezpieczny i wolny od religijnej niezgody, “chroniąc nas od kłopotu, jakim by było, gdybyśmy sami musieli myśleć”; za jego rządów “ludzie byli w pełni posłuszni, spokojni, poddani, a nie będąc samowystarczalnymi, byli rządzeni raczej niż rządzący”; potrafił z sukcesem stosować religijną inkwizycję “prześladując odstępstwa wszelkimi dostępnymi metodami ... poskramiając pomysły tych, którzy odchylili się od poglądów społeczności” [14]. Ten władca z X wieku, dzięki swojej bezkompromisowości tak podziwianej przez jego kronikarza, a na długo przed almorawidami i almohadami, był równie efektywny w sprawowaniu kontroli, w ramach której dokonano ekshumacji rebeliantów “muladi” (muzułmanów o częściowo lub całkowicie katolickim pochodzeniu), Omara ben Hafsuna i jego syna – po to by udowodnić, że obaj umarli jako katolicy, co umożliwiło publiczne zbeszczeszczenie ich ciał. Używając pieniędzy pochodzących z podatków od katolików i żydów, oraz z łupów i danin zdobytych w trakcie wojennych wypraw na kraje katolickie, Abd-al-Rahman III nie tylko upiekszył Kordobę, ale też zbudował dla swojej ulubionej niewolnicy wspaniały pałac, Medina-Zahara. Było w nim 300 łazienek, 400 koni, 15000 eunuchów i służby, oraz harem – niezbyt katolicka instytucja – złożony z 6300 kobiet. W roku 1010 almorawidzi zniszczyli w trakcie dżihadu pałac, mordując wszystkich jego mieszkańców.

W jedenastym stuleciu, jeszcze przed inwazją almorawidów i almohadów, pisarz Ibn Hazm był świadkiem jak palono jego książki, był też wiele razy więziony. A wiele lat po rządach almorawidów i almohadów, czternastowieczny myśliciel Ibn al-Jatib był prześladowany, wygnany do Maroka, i zamordowany w więzieniu. W istocie, już w pierwszym stuleciu po podboju, islam „malikite” stworzył zamkniete społeczeństwo w którym “alfaqui”, “mufti” oraz “cadi” żelazną ręką sprawowali władzę nad muzułmańską i niemuzułmańską ludnością” [15]. Nie ma więc w tym nic dziwnego, że kiedy jeszcze nie było politycznej poprawności, wielki historyk islamu Evariste Levi-Provencal zauważył: “ Od samego swego początku muzułmańska Andaluzja jawi się jako obrońca i strażnik nieufnej ortodoksji, coraz to bardziej skostniałej w ślepym posłuszeństwie wobec sztywnej doktryny, podejrzewając i z góry potępiając najmniejszą choćby próbę racjonalnego rozumowania” [16].

Większość andaluzyjskich muzułmanów należała do tego islamu “malikite”. Jako przykład tego czego on nauczał można przytoczyć [następujący fragment] z pism prawnika Ibn Abduna (Seville, ok. 1100), dotyczących statusu „dhimmi”:

Muzułmanin nie może być masażystą żyda lub chrześcijanina; nie wolno mu sprzątać po nich względnie czyścić ich latryn. W istocie, żyd lub chrześcijanin są bardziej odpowiednymi ludźmi do tej roboty… Muzułmaninowi nie wolno być przewodnikiem lub stajennym zwierzęcia, którego właścicielem jest [nie-muzułmanin] ... Zakazane jest sprzedawać płaszcz, który kiedyś należał do trędowatego, żyda, lub chrześcijanina, chyba że kupiec jest poinformowany o jego pochodzeniu; podobnie jeśli ubranie to należało kiedyś do rozpustnika... Ani … żydowi, ani chrześcijaninowi nie wolno nosić ubioru arystokraty, ani prawnika, ani osoby zamożnej... W istocie, “Szatan ma nad nimi władzę, i spowodował, że zapomnieli oni o boskim przypomnieniu. Należą więc do strony Szatana.” (Koran S.lviii. 19). Muszą nosić wyraźny znak, tak by można było ich rozpoznać, i będzie to dla nich rodzaj hańby; dźwięk dzwonów musi być zakazany na terenach muzułmańskich, a wolno go używać tylko na terenach niewiernych; zakazane jest sprzedawać naukowe książki żydom i chrześcijanom, chyba że dotyczą one ich konkretnego prawa. Przetłumaczyli książki naukowe i przekazali je swoim współwyznawcom i ich biskupom, podczas gdy naprawdę są one dziełem muzułmanów! Najlepiej byłoby nie zezwolić, by żydowscy lub chrześcijańscy lekarze leczyli muzułmanów. Ponieważ nie są oni zdolni do szlachetnych uczuć względem muzułmanów, niech leczą swoich niewiernych kolegów; jak można powierzyć im życie muzułmanów, skoro wiemy jakie mają względem nich uczucia? [17]

Oczywiście takich oficjalnych nakazów nie zawsze słuchano. Ale niezbyt rygorystyczne ich stosowanie nie było specjalnością Andaluzji. Istniało ono też w innych społeczeństwach, najczęściej w stosunku do ludzi ważnych lub możnych. I tak Ibn Abdun znowu mądrze pisze tak: “Nikomu nie wybaczy się wykroczenia przeciw prawu religijnemu, chyba że jest to ktoś o wysokiej pozycji społecznej, który będzie potraktowany odpowiednio [do swej pozycji], zgodnie z tym co mówi Hadys: ‘Przebaczcie tym zajmującym wysokie pozycje społeczne’ gdyż dla nich kara cielesna jest bardziej bolesna.”

Zbadajmy teraz kwestię tolerancji rasowej. Koran nie głosi wrodzonej wyższości żadnej rasy. Ale zniewolenie czarnych Afrykanów było głęboko wbudowane w kulturę Andaluzji. Tak też było z rasowymi uprzedzeniami. W swoich „Przysłowiach” al-Maydani (zm. 1124) napisał: “gdy czarny Afrykanin jest głodny to kradnie, a kiedy jest najedzony to uprawia seks.”[18] Ibn Battuta (1207-1377?), podróżując przez Afrykę, twierdził, że czarni są głupi, ignoranci, tchórzliwi i dziecinni [19]. Takie poglądy można było znaleźć w całym świecie islamskim. W cudownych wczesnych „Arabian Nights”, najgorszym problemem z cudzołóstwem żon królów Sahzmana i jego brata Shariyara był ten fakt, że niewierność dotyczyła czarnych. W Nights 468, za swą dobroć czarny niewolnik jest nagrodzony poprzez przekształcenie w białego człowieka. Podobny epizod zdarza się w jedenastowiecznym “Liscie Przebaczenia” autorstwa al-Ma’arri’ego, w którym czarna kobieta, w wyniku swego dobrego zachowania staje się w końcu białą hurysą w Raju [20].

W roku 1068, przed najazdem almorawidów, cadi muzułmańskiego Toledo, Arab Sa’id Ibn Ahmadi, napisał książkę klasyfikującą narody świata. Opisał w niej mieszkańców dalekiej północy i dalekiego południa jako barbarzyńców, twierdzą, że Europejczycy są biali i umysłowo niedorozwinięci z powodu niedogrzania, a Afrykańczycy są czarni, głupi i gwałtowni z powodu przegrzania. Natomiast Arabowie są tacy jak trzeba [21]. Świadomość własnej przynależności rasowej skłoniła Andaluzyjczyka Ibn Hazma do twierdzenia, że prorok Mahomet, jego rodzina, i jego przodkowie byli biali i rudzi.

A co można powiedzieć na temat twierdzenia o jakoby “postępowym” statusie andaluzyjskich kobiet? Muzułmańskie traktaty przekazują tu całkiem inne informacje. Ibn Abdun wylicza różne reguły dotyczące dozwolonego zachowania kobiet w życiu codziennym: “podróże kobiet z mężczyznami po Guadalquivir muszą być uniemożliwione”; “trzeba zakazać kobietom prać ubrań na polach, gdyż pola te staną się burdelami; kobietom nie wolno latem siedzieć na brzegach rzek, kiedy są tam mężczyźni”’ “szczególną uwagę trzeba zwracać na kobiety, gdyż najczęściej postępują one błędnie”. W innym miejscu potępia on picie wina, hazard, i homoseksualność, za Koranem i Hadysami [22]. Prawdziwie „wyzwolone” kobiety, takie jak podziwiana Wallada bint al-Mustafki (994-1091) były wyjątkami. Przeciętna kobieta w Andaluzji była traktowana tak samo jako gdzie indziej pod islamskim szariatem, włączając w to noszenie hidżabu (według Koranu S.xxxiii. 59), oddzielenie od mężczyzn, uwięzienie w domu, i inne ograniczenia, których nie było w państewkach katolickich. Nawet „El collar de la paloma”, ta tak wysoko ceniona poezja, wykazuje postawy, które dzisiaj nazwalibyśmy misoginistycznymi.

To co myli obserwatorów to zjawisko zdarzające się w wielu społeczeństwach: z jednej strony mężczyźni traktują swoje żony, siostry i córki jako godne szacunku (w pewien sposób, który mężczyźni uważają za mający na celu ich dobro) co oznacza chronienie ich w domu, trzymanie ich z dala od okazji uprawiania seksu poza dopuszczonymi kanałami, a nawet ukrywanie ich twarzy i zarysów ich ciał; z drugiej zaś strony ci sami mężczyźni przyznają wiele „swobód” kobietom, które nie uważają za godne szacunku, a więc tańcerkom, śpiewaczkom, konkubinom, mistresom, niewolnicom, czy prostytutkom, które wykazują się większą „wiedzą” i „intelektualnym zaawansowaniem” niż ich bardziej szanowane siostry. Tak było na przykład w starożytnej Grecji, w której hetaera Aspasia, mistresa Peryklesa, brała udział w najrozmaitszych sprawach życia publicznego, co było nie do pomyślenia dla porządnej greckiej żony, siostry, czy córki. A jednak nikt nie mówi o wyjątkowych swobodach jakie to starożytni Grecy przyznali swym kobietom. Ta różnica w traktowaniu została w istocie zauważona przez muzułmańskich pisarzy, jak np. przez al-Yahiza w IX wieku na Bliskim Wschodzie, a po trzystu latach wielki andaluzyjski filozof Awerroes zauważa, że rzeczy się nie zmieniły: życie wolnych kobiet, jak spostrzegł, było podobne do życia roślin, obracało się wokół rodzenia dzieci i dbania o rodzinę [23]. Awerroes krytykował tę sytuację, ale taka niezgodność to było dokładnie to co przyczyniło się do jego prześladowań i ostatecznego wygnania z al-Andalus.

Słusznie doceniane artystyczne osiągnięcia islamskiej Hiszpanii mają podobne wady. Brak centralnej władzy w islamie sunnickim, rządzącym w al-Andalus, pozwalał klerykom na zakres interpretacji sięgający od tolerowania pewnych zachowań do ich odrzucenia. Tak więc artystyczne przedstawienie Mahometa i postaci ludzkich w ogólności było w islamie prawie jednomyślnie odrzucone–są tu jednak pewne wyjątki w jednym lub drugim punkcie, głównie w Persji i Turcji. Ten fundamentalny zakaz ograniczył artystyczny wyraz w islamie, gdyż ciało ludzkie nie było przedstawiane, a malowidła ograniczały się do abstrakcyjnych linii krzywych.

Jeszcze większy problem dotyczy muzyki. Islam zakazuje tworzenia muzyki. I znowu, większe swobody mieli tu możni i bogaci, czasem patronujący muzykom i śpiewakom, którzy w al-Andalus cieszyli tak bogatych jak i biednych. Ale dominującą religijną wykładnią było przeszkadzanie muzyce tak dalece jak tylko to jest możliwe. Malik ben Anas (713-795), twórca sunnickiej szkoły “malikite”, do której należała większość andaluzyjskich muzułmanów, uważał muzykę za wroga pobożności. Dlatego Ibn Abdun pisze: “muzykowanie trzeba uniemożliwiać, a jeśli nie da się tego zrobić, trzeba muzykom zakazywać grania, chyba, że dostaną pozwolenie od cadi.” Nawet dzisiaj niektórzy islamscy asceci zakazują używania muzyki w aktach religijnych. W istocie muzyka jaką słyszy się w meczetach nie wykracza poza dźwięk tamburynu, instrumentu niezbyt sprzyjającego tworzeniu wielkich dzieł muzycznych. Osobliwym rezultatem było to, że w Andaluzji, najlepszą „arabską” muzyką była muzyka „mozarabska” – to jest muzyka katolików pod panowaniem muzułmańskim: katolicy mogli adaptować dźwięki „muzułmańskie” do rytuału religijnego – mszy, a że nie mieli problemu z używaniem muzyki dla celów duchowych w konsekwencji stworzyli naprawdę imponujące kompozycje orkiestralne i chóralne.

Podobnie inne naruszenia praktyk muzułmańskich (takich jak zakaz picia wina) przez możnych Andaluzji, często wskazywane jako dowód wyjątkowej tolerancji muzułmańskiej Hiszpanii, były skutkiem korupcyjnego wpływu katolików, którzy wino pili obficie. Takie wyjątki nie zdarzały się jednak tylko w Andaluzji. Można je znaleźć także w innych społecznościach muzułmańskich na wybrzeżach Morza Śródziemnego , gdzie pozostawały historycznie silne wpływy katolickie, jak np. w Tunezji. Wpływ nie-muzułmańskich cywilizacji może też być przyczyną innych odstępstw od ortodoksji, nie tylko w Andaluzji, ale także w takich krajach jak Persja (Iran) i Indie. Podejrzany charakter wielu opowieści w „Arabian Nights” może wskazywać na ich źródło w pre-muzułmańskiej Persji lub nawet w chrześcijańskim Bizancjum. Muzułmański poeta Omar Khayyam pisał o pięknie wina, pieśni i seksu, ale był on Persem. Innym przykładem jest andaluzyjski poeta Ibn Quzman, bardzo dziś ceniony z uwagi na wychwalanie przez niego erotyzmu i homoseksualności: jego fani zapominają, że był niebieskookim blondynem, a te fakty, wraz z takim nazwiskiem jak Ibn Quzman (Guzman lub Guttman), oznaczają, że był on pochodzenia hiszpańskiego (w istocie był Wizygotem, to jest Germanem) [24].

Trzeba tu oddać islamowi, że “convivencia” nie była wspierana nie tylko przez islam, ale i przez pozostałe dwie grupy religijne Andaluzji. Katolickie klasy niższe nie wykazywały dużo dobrej woli w stosunku do muzułmanów, żydów, i tych katolików, którzy przeszli na islam – których nazywali “renegatami”. Ich pozycja na andaluzyjskiej drabinie społecznej powstrzymywała ich od działania zgodnego z ich uczuciami, na co sobie pozwalali w krajach katolickich; ale w Andaluzji katolicy byli integralną częścią multikulturalnego systemu społecznego charakteryzującego się: “izolacją grup, powierzchownymi kontaktami, i wzajemną nienawiścią” [25]. Prawdą jest, że Koran twierdzi, że chrześcijanie są muzułmanom drożsi niż żydzi (S. v. 82), ale ta teoretyczna przewaga nie była w praktyce wielce pomocna. Katolicy byli nawet poddawani masowym deportacjom: na początku dwunastego wieku muzułmanie wygnali rzesze katolików (mozarabów) z Malagi i Granady do Maroka [26]. Muzułmanie rzadko zezwalali na budowę nowych kościołów, naprawę starych, czy bicie w dzwony. W dwunastowiecznej Granadzie muzułmanie dokonali likwidacji całych katolickich społeczności. [27]. Nawet niezadowoleni z powodu swego niskiego położenia “muladi” wszczynali rewoltę przeciwko swym władcom (cf. Omar ben Hafsun). Mozarabom podobnie nie podobała się ich pozycja i od czasu do czasu spiskowali ze swymi braćmi z królestw katolickich.

Żydowska społeczność w Hiszpanii nie była znacznie bardziej harmonijna, być może z powodu „zarażenia się” gorliwością hiszpańskich muzułmanów i katolików. Autonomia którą w Andaluzji dawał im status „dhimmi” mogła też faworyzować brak tolerancji [28]. W Granadzie rabbi i wezyr Ibn Maghrela “Książę” chwalił się, że “[andaluzyjscy] żydzi są wolni od herezji, z wyjątkiem kilku miast blisko katolickich królestw, gdzie podejrzewa się że ukrywa się trochę heretyków. Nasi przodkowie wychłostali część tych ludzi, których należało wychłostać, w rezultacie czego umarli oni w wyniku chłosty” [29]. W jedenastym stuleciu, ortodoksyjni żydzi prześladowali w krajach katolickich kwitnącą wtedy karaicką społeczność żydowską, która odrzucała Talmud, i wygonili ją [30]. Żydowska literatura w Hiszpanii nie była przeciwna pokazywaniu wrogości względem muzułmanów i katolików: Abraham bar Hiyya (zm.ok. 1136) pisał o katolikach, podczas gdy w ‘Cancionero’ Anton de Montoro wolał wyśmiewać ‘mudejares’ [31]. W dziełach andaluzyjskiego komentatora Talmudu i filozofa Mosze Maimonidesa (1135-1204) tak muzułmanie jak i katolicy byli traktowani surowo [32]. Jego poglądy mogły być wynikiem nieszczęśliwych przeżyć: wymuszanie nawróceń przez almohadów spowodowało ucieczkę Maimonidesa wraz z rodziną wpierw do królestw katolickich, a poźniej do Maroka i Egiptu. Nie ma więc nic dziwnego w tym, że w liście do żydowskich jemeńczyków Maimonides napisał, że żadnego „narodu” nie można porównać do islamu pod względem szkody i upokorzenia jakie wyrządził on „Izraelowi” [33].

Tak więc oceniając sytuację obiektywnie, ale niezależnie od niezaprzeczalnych osiągnięć artystycznych, literackich i naukowych, oraz od współczesnych pobożnych życzeń typu „żyjmy zgodnie razem”, które próbują prześliznąć się ponad niwygodnymi dowodami, islamska Hiszpania nie była wzorem multikulturalnej harmonii. Andaluzja cierpiała na konflikty religijne, polityczne i rasowe, które w najlepszym nawet okresie były po prostu pod kontrolą brutalnej siły. Osiągnięć Andaluzji nie da się oddzielić od istniejących w niej konfliktów i zamieszek.

Jak można tedy wyjaśnić trwanie przeświadczenia, że Andaluzja była krajem pokojowej koegzystencji? Historyk Richard Fletcher spróbował jednego z możliwych wytłumaczeń: “[W] obecnie dominujących na Zachodzie warunkach kulturowych historię trzeba sprzedawać, a aby ją udanie sprzedać, musi być ona atrakcyjnie zapakowana. Średniowiecznej Hiszpanii, takiej jak była naprawdę, brakuje możliwości przyciągania mas. Samooszukańcze fantazje wspaniałości … działają cuda w wybielaniu jej obrazu. Ale mauryjska Hiszpania nawet w swym najlepszym okresie nie była społeczeństwem ani tolerancyjnym ani oświeconym” [34].

Innym wyjaśnieniem może być coś co można nazwać hiszpańską nienawiścią do samych siebie, przeciwieństwo czegoś co kiedyś było hiszpańskim samowywyższaniem się. Taki punkt widzenia współgra bez problemu z nienawiścią wielu nie-Hiszpanów względem katolickiej Hiszpanii, w podejściu, które wcześniej lub później prowadzi do potępienia hiszpańskiej konkwisty Ameryk (w Las Casas’), ignorując jednocześnie pytanie dlaczego nie było angielskiego, holenderskiego, czy francuskiego Las Casas, gdzie krytykowano by Anglików, Francuzów, czy Holendrów. Tak jakby te narody prowadziły podboje, które nie tknęły rodzimych populacji ich kolonii.

Bardziej przekonywującym wyjaśnieniem może być to, że wychwalanie Andaluzji oferuje podwójną korzyść: skryte faworyzowanie multikulturalizmu i deprecjonowanie chrześcijaństwa, będącego jednym z fundamentów cywilizacji Zachodu. Mechanizm ten nie jest niepodobny do istniejącego w umysłach tych ludzi, którzy nie cierpią kultury Zachodu, a którzy wraz z upadkiem komunizmu znajdują siebie w sytuacji bez klarownego wyboru i dlatego chwytają się islamu tak jak człowiek wyrzucony za burtę chwyta się czegokolwiek co pływa. Tak więc każdy kto nie lubi kultury Zachodu, względnie chrześcijaństwa – z jakiegokolwiek powodu, czy to religijnego, politycznego, czy kulturalnego – może w pełni samozadowolenia głosić, wbrew faktom, jakim to złym krajem była katolicka Hiszpania, kiedy porówna się ją do muzułmańskiego raju.

[1]. “Islam and the West: Never the twain shall peacefully meet?” The Economist, November 15, 2001.

[2] Kenneth Baxter Wolf, E. Pupo-Walker, and A.AR.D. Pagden, eds. “Christian MArtirs in Muslim Spain” (Cambridge: Cambridge Univeristy Press, 1987);
Serafin Fanjul, LA quimera de al-Andalus (Madrid: Siglo xxi, 2004), 42.

[3] Kenneth Baxter Wolf et al., chap. 1, n.4 .

[4] Kenneth Baxter Wolf et al., 7.

[5] Robert I. Burns, Islam under the Crusaders (Princeton: Princeton University Press, 1973), 186-87.

[6] Isaac Baer, Historia de los judios en la espana Cristiana (Madrid: Altalena, 1981), I,5, oblicza, że w XI w. było ich mniej niż 50000; Fanjul, 35.

[7] Kenneth Baxter Wolf et al., 20, n. 2, cytuje świadectwo islamskiego kronikarza, że była to standardowa muzułmańska metoda “zdobądź i dziel”.

[8] Cf. Alexander II, Clement VI; także dekret Grzegorza X o Opiece Papieskiej z r. 1272; oraz podobne wysiłki ze strony biskupów. Hiszpańska inkwizycja zajmowała się nie żydami i muzułmanami, ale tymi żydami i muzułmanami, którzy udawali, że są katolikami, podczas gdy praktykowali muzułmańskie lub żydowskie obrzędy – tak zwanymi “marranos”. Salo Wittmayer Baron, “A Social and Religious History of the Jews” (New York: Columbia University Press, 1952), XIII, 34. trzeba pamiętać, że niektórzy islamscy klerycy skazywali i nadal skazują na śmierć muzułmanów winnych, lub nawet tylko podejrzanych o apostazję lub bluźnierstwo, tak jak czyniły to władze katolickie cztery stulecia temu, w czasach silnej obawy przed potężnym islamem i jego dawniejszymi i potencjalnymi sprzymierzeńcami.

[9] Bat Ye’or and David Maisel, “The Dhimmi Jews and Christians Under Islam” (Madison: Fairleigh Dickinson University Press, 1985) oraz Bat Ye’or, Miriam Kochan, i David Litman, Islam and Dhimmitude: Where Civilizations Collide (Madison: Farleigh Dickinson University Press, 2001).

[10] “El siglo xi en primera persona. Las “memorias” de Abd Allah, ultimo rey ziri de Granada, destronado por los almoravides” (1090), trans. E. Levi-Provencal and Emilio Garcia Gomez (Madrid Alianza, 1980), 106-119.

[11] Fanjul, 38-39.

[12] Bernard Lewis, “The pro-Islamic Jews”, “Judaism” (Fall 1968), 401.

[13] Harold S. Kushner, “To Life! A Celebration of Jewish Being and Thinking” (Boston: Warner Books, 1993), 273.

[14] Fanjul, 40, n. 73.

[15] Fanjul, 40.

[16] Evariste Levi-Provencal, Histoire de l’Espagne Musulmane (1950; Paris: Maisonneuve, 1953), I, 150.

[17] Fanjul, 38; Bat Ye’or and David Maisel, “The Dhimmi”, 108-128. Poglądy takie można uzasadnić Koranem: S. v. 51; ix. 29.

[18] Fanjul, 32.

[19] Fanjul, 32.

[20] Bernard Lewis, “Raza y color en el Islam”, al-Andalus (1968), 21.

[21] Bernard Lewis, “The Muslim Discovery of Europe” (New York: W. W. Norton, 1982), 68 oraz “Race and Slavery in the Middle East: An Historical Inquiry (Oxford: Oxford University Press, 1990), 36.

[22] Quran S. ii. 219; v. 91; iv. 15; xxvi. 165-66; xxvii. 55; xxix. 28-29. Hadith 7, 513, 72.61.773: “Posłaniec Allaha przeklął tych mężczyzn, którzy seksualnie zachowują się jak kobiety, oraz te kobiety, które zachowują się seksualnie jak mężczyźni” w Cesar Vidal, Espana frente al Islam (Madrid: La esfera de los libros, 2004), 485.

[23] Fanjul, 10.

[24] Caludio Sanchez Albornoz, “El Islam de Espana y el Occidente” (Madrid: Espasa Calpe, 1974), 110.

[25] Fanjul, 28-29.

[26] Mozarabów podejrzewano o spiskowanie z katolikami z królestw katolickich. Fanjul, 42. Interesujące jest też, że podejrzenie o spisek z północno-afrykańskimi i tureckimi współwyznawcami było we wczesnym wieku siedemnastym jednym z głównych powodów deportacji “moriscos” (dawniejszych muzułmanów żyjących w krajach katolickich) przez katolików.

[27] Fanjul, 42.

[28] Fanjul, 203.

[29] Simha Assaf, “Haonshin (Achrei Chasimath Hatalmud)” (Jerusalem, 1922), 62. Dziękuję moej koleżance Rifka Cook za pomoc przy tej książce.

[30] Daniel J. Lasker, “Rabbinism and Karaism: The Contest for Supremacy”, in R. Jospe and S. M. Wagner, “Great Schisms in Jewish History” (New York: Ktav Publishing House, 1981), 47-72.

[31] Fanjul, 35-36; Daniel J. Lasker, “Polemica judeocristiana en al-Andalus”, w Carlos del Valle Rodriguez, ed. “La Controversia judeochristiana en Espana (Desde los origenes hasta el siglo xiii). Homenaje a Domingo Munoz Leon”, (Madrid: 1998), 161-179.

[32] “Mishneh Torah [Kod Maimonidesa]”, “The Laws of Murder and of the Protection of Human Life”, Chapters 4, 11 and 12. 7-14 trans. Rabbi Eliyahu Touger (New York/Jerusalem: Moznaim Publishing Corporation, 1997), 534, 592-594.

[33] “Rambam: Selected Letters of Maimonides. Letter to Yemen. Discourse on Martirdom” trans. Abraham Yaakov Finkel (Scranton: Yeshivah Beth Moshe, 1994).

[34] Richard Fletcher, “Moorish Spain” (New York: Henry Holt, 1992), 14.




Źródło: http://www.europa21....ticle11334.html" target="_blank">http://www.europa21....ticle11334.html

Użytkownik Aton edytował ten post 11.12.2007 - 16:47

  • 0

#2

tatik.
  • Postów: 1982
  • Tematów: 291
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Jak nas doskonale uczy historia wiemy tylko tyle ile chcemy wiedzieć ;)

Lata około 929 r. Abd ar-Rahman III (mauretańska Hiszpania) Za jego czasów Kordowa była największym miastem w basenie Morza Śródziemnego, ważnym ośrodkiem nauki, kultury i sztuki. Miasto liczyło od 800 tys. do 1 mln mieszkańców, miało ponad 300 meczetów, 300 publicznych łaźni, 50 szpitali, 20 publicznych bibliotek, 80 szkół i 17 wyższych uczelni. Biblioteka Al-Hakama posiadała ok. 400 000 tomów. Okres ten charakteryzowało pokojowe współistnienie i wzajemna tolerancja trzech cywilizacji – islamu, chrześcijaństwa i judaizmu.
Tzw. miasto pielgrzymek świata nauki ówczesnej Europy.

wikipedia

Dodam jeszcze że olbrzymia część dzieł starożytnych cywilizacji dotrwała do naszych czasów dzięki chrześcijańskim,islamskim i judaiskim kopistom właśnie z Kordoby :o

Użytkownik tatik edytował ten post 11.12.2007 - 17:14

  • 0



#3 Gość_Aton

Gość_Aton.
  • Tematów: 0

Napisano

Wydaje mi się, że nawet nie zadałeś sobie trudu żeby przeczytać, a najwyżej pobieżnie przejżałeś.



Jak nas doskonale uczy historia wiemy tylko tyle ile chcemy wiedzieć ;)



Jakby to powiedział mój sąsiad "Jak Boga kocham" jesteś tego przykładem.


Lata około 929 r. Abd ar-Rahman III (mauretańska Hiszpania) Za jego czasów Kordowa była największym miastem w basenie Morza Śródziemnego, ważnym ośrodkiem nauki, kultury i sztuki. Miasto liczyło od 800 tys. do 1 mln mieszkańców, miało ponad 300 meczetów, 300 publicznych łaźni, 50 szpitali, 20 publicznych bibliotek, 80 szkół i 17 wyższych uczelni. Biblioteka Al-Hakama posiadała ok. 400 000 tomów. Okres ten charakteryzowało pokojowe współistnienie i wzajemna tolerancja trzech cywilizacji – islamu, chrześcijaństwa i judaizmu.
Tzw. miasto pielgrzymek świata nauki ówczesnej Europy.

wikipedia



Zacytuję początek artykułu, a reszta to tylko dowody na potwierdzenie faktów.


"Twierdzenie, jakoby w średniowiecznej Hiszpanii istniało państwo muzułmańskie, w którym - w ramach multikulturalnej tolerancji - ludzie różnych ras i religii żyli ze sobą w zgodzie i harmonii, jest dziś jednym z najbardziej rozpowszechnionych mitów.

Uczą o tym profesorowie uniwersytetów. Powtarzają to dziennikarze. A zwiedzający Alhambrę turyści przyjmują to do wiadomości. Dotarło ono nawet na redakcyjne strony „Wall Street Journal”, który wychwala zalety “ponad-religijnego humanizmu” andaluzyjskiej Hiszpanii (wydanie z 18 lipca, 2003). „The Economist” powtarza tę wiarę jak echo: “ W stosunku do ludzi innych wyznań dawni władcy muzułmańscy byli znacznie bardziej tolerancyjni niż władcy katoliccy."



Dodam jeszcze że olbrzymia część dzieł starożytnych cywilizacji dotrwała do naszych czasów dzięki chrześcijańskim,islamskim i judaiskim kopistom właśnie z Kordoby :o



To fakt ale nie ma związku z rozpowszechnianiem mitu o tolerancyjnej Al-Andalus.

O Alfonsie I Katolickim także w wikipedii:

"W 740 roku podbił Galicię, a w 754 León. W swych podbojach dotarł aż do La Rioja. Jednakże, ludność tych przygranicznych regionów uciekła na terytoria położone bardziej na północ, zostawiając wyludnioną "buforową" strefę pomiędzy państwami chrześcijańskimi a muzułmańskimi. Utworzyło to tak zwaną Pustynię Duero, pusty obszar pomiędzy rzeką Duero a Górami Asturyjskimi."



Gdyby to był "raj tolerancji" dla chrześcijan i żydów to chyba nie ucielkiby jak najdalej od Maurów.

Użytkownik Aton edytował ten post 11.12.2007 - 17:29

  • 0

#4

tatik.
  • Postów: 1982
  • Tematów: 291
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Tak się dziwnie składa że mam rodzinkę w Kordobie.Z punktu widzenia średnio wykształconego Hiszpana wygląda to zupełnie inaczej niż opisujesz.Ponadto od stuleci panuje nagonka na Islam i nagle miałoby się okazać że historia została sfałszowana pod kątem kultury muzułmańskiej ?Małrowie panowali ponad 700 lat,
Gdyby to była prawda nie przetrwałby ani język ani kultura ( nie mówiąc o dziełach sztuki-literatura malarstwo itp)

Gdyby to był "raj tolerancji" dla chrześcijan i żydów to chyba nie ucielkiby jak najdalej od Maurów.


Na całym świecie podbijana ludność ucieka przed najeźdźcą i nie ma w tym nic dziwnego.

Użytkownik tatik edytował ten post 11.12.2007 - 18:33

  • 0



#5 Gość_Aton

Gość_Aton.
  • Tematów: 0

Napisano

Tak się dziwnie składa że mam rodzinkę w Kordobie.Z punktu widzenia średnio wykształconego Hiszpana wygląda to zupełnie inaczej niż opisujesz.


Średnio wykształceni ludzie mówią dokładnie to co telewizja.


Ponadto od stuleci panuje nagonka na Islam


HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA

Na takie lewackie p*******nie szlak mnie trafia. Jaka nagonka? To, że ktoś wytyka im nieustanne zbrodnie i kłamstwa z obecnych czasów to nagonka? W takim razie trwa też nagonka na biedne USA. Mam ci pokazać jak wyznawcy religii pokoju w Indonezji jeżdżą z poucinanymi głowani chrześcijan? No ale przecież ja jestem nietolerancyjny bo biedny islam chciał tylko podbić świat, a przeklęta rekonkwista wypędziła najeźćców z powrotem do Afryki. Dlaczego nie reagujesz na to, że trwa PRAWDZIWA nagonka na chrześcijan jest na TYM forum? Może dlatego, że sam bierzesz w niej często udział? Rozumiem, że jakby ktoś wkleił artykuł o tym, że Jezus wypijał krew dzieciom to byś bił brawo.

i nagle miałoby się okazać że historia została sfałszowana pod kątem kultury muzułmańskiej? Małrowie panowali ponad 700 lat,


Ale generał Franco mówił to samo co ten artykuł ale teraz socjalistyczne władze robią propagandę, że niby jakim to mordercą był bo stanął przeciw socjalizmowi np. film (chyba)"Labirynt Fausta". Idealna pożywka propagandowa dla średniowykształconych

Gdyby to była prawda nie przetrwałby ani język


chodzi o arabski?? :))

ani kultura ( nie mówiąc o dziełach sztuki-literatura malarstwo itp)


Napewno nie czytałeś artykułu. Tekst niczemu nie zaprzecza. Mówi tylko, że te wszystkie te "cuda" były wzniesione bardzo wysokim podatkiem chrześcijan.

Użytkownik Aton edytował ten post 11.12.2007 - 19:10

  • 0

#6

tatik.
  • Postów: 1982
  • Tematów: 291
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

chodzi o arabski?? :) )


Tak arabski  :o który powstał z wczesnośredniowiecznego języka romańskiego aby potem łącznie z
dialektem kastylijskim, językim katalońskim, baskijskim itp przekształcić się w hiszpański.
Dzisiaj w języku hiszpańskim jest około 3 tysięcy słów arabskich.
  • 0



#7 Gość_Aton

Gość_Aton.
  • Tematów: 0

Napisano

Gdyby to była prawda nie przetrwałby ani język


Tak arabski  :o który powstał z wczesnośredniowiecznego języka romańskiego aby potem łącznie z
dialektem kastylijskim, językim katalońskim, baskijskim itp przekształcić się w hiszpański.
Dzisiaj w języku hiszpańskim jest około 3 tysięcy słów arabskich.




Eeee w takim razie ten język nie przetrwał tylko wykształcił się pod pewnym wpływem najeźdźców mauryjskich. Te 3 tys wyrazów to głównie słowa przejęte, które określały rzeczy, na które określeń w Europie nie było typu słynnej algebry.
  • 0

#8 Gość_Aton

Gość_Aton.
  • Tematów: 0

Napisano

Muzułmanom świetnie żyje się w Hiszpanii
Rzeczpospolita/a.

Aż 83 proc. z dwóch tysięcy uczestniczących w nim imigrantów z Maroka, Algierii, Senegalu i Pakistanu twierdzi, że są całkowicie lub wystarczająco zintegrowani z hiszpańskim społeczeństwem. To wyniki sondażu przeprowadzonego na zamówienie resortów sprawiedliwości, spraw wewnętrznych i spraw społecznych - podała Rzeczpospolita.
O ile jednak w życiu Hiszpanów religia zajmuje coraz mniej miejsca, o tyle połowa żyjących w ich kraju muzułmanów to żarliwi wyznawcy islamu. Według cytowanego przez gazetę $$$ socjologa Jose Juana Toharii tylu praktykujących katolików było w Hiszpanii 30 lat temu.

82 proc. imigrantów z państw islamu jest przekonanych, że można być równocześnie „dobrym muzułmaninem i dobrym Hiszpanem”. Niepokojący wydaje się jednak odsetek (5 proc.) tych, którzy identyfikują się z islamskimi ekstremistami. To spora grupa, zważywszy że liczba muzułmanów przebywających legalnie lub nielegalnie w Hiszpanii przekracza milion.

Samych Marokańczyków mających pozwolenie na pobyt lub na pracę jest w Hiszpanii 625 tysięcy. To właśnie imigranci z Maroka przeważali wśród terrorystów, którzy 11 marca 2004 roku dokonali zamachów na madryckie pociągi, zabijając 190 osób i raniąc tysiące.

Wspomnienie tej ohydnej zbrodni psuje idylliczny obraz wyłaniający się z omawianego sondażu. Zwłaszcza że sprawcy zamachów również uchodzili za świetnie zintegrowanych z hiszpańskimi sąsiadami. Dlatego aż 43 procent Hiszpanów przyznaje, że boi się terrorystów spod znaku islamu tak samo jak baskijskiej ETA.

Na co uskarżają się hiszpańscy muzułmanie? Na przykład na zbyt małą liczbę meczetów. A 28 procent twierdzi, że spotkało się z nieufnym podejściem do wyznawanej przez nich religii. Rzeczywiście 61 procent Hiszpanów jest przeciwnych noszeniu przez muzułmańskie uczennice islamskich chust w szkołach. W praktyce jednak władze przymykają oczy na chusty, by uniknąć konfliktów ze wspólnotą islamską.


www.europa21.pl
  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych