A wiec , na wstępie chce zaznaczyć że nie pisałem o tym wcześniej dlatego że zostałem wyśmiany przez parę osób gdy im to opowiadałem.O co chodzi mianowicie , kiedyś miałem taką przygodę :
Wracając z pracy,a było to może ze 3 lata temu nie pamiętam dokładnie teraz ,była godzina mniej więcej 22:10 może troszkę wcześniej szedłem sobie średnim tempem do domu no i czasem tak mam że sobie patrze na gwiazdy a że tej właśnie nocy niebo było bezchmurne zauważyłem coś dziwnego.
Nie chcę tu pisać że Ufo bo nie mam pojęcia co to mogło być ale mogę napisać co zauważyłem , a wiec to było jak
gwiazda stało w miejscu na dość dużej wysokości (nie wiem jak wysoko ale było trochę większe niż gwiazda) zauważyłem że to "coś" świeciło kolorami na zmianę raz czerwone , raz białe i raz niebieskie.No to postanowiłem sobie
że pójdę zobaczyć na tory co to może być(moim celem tu było miejsce gdzie był most na który chciałem wejść i zobaczyć to z tego mostu).Tu muszę dodać że musiałem z lekka zboczyć z trasy która co dziennie chodziłem do domu.
No idę dość długą ulicą która prowadziła koło mojego kolegi domu (dodam tylko że kolega mieszka na przeciwko tego mostu jakieś 300m).No i gdy przechodziłem koło kolegi domku zaczęła mi lampa mrugać tz. wyglądało to tak jak stroboskop by na jakiejś imprezie odpalili , z lekka sie wystraszyłem mówię sobie co jest.No szedłem dalej ,musiałem skręcić w lewo na taką polną drogę która prowadziła do tego mostu.Przeszedłem przez ulice patrząc na to"coś" co zmieniało kolory no i idę , bałem sie bo było bardzo ciemno na tej polnej drodze bo tam nie ma w ogóle żadnej lampy czy jakiegoś światła.No i idę patrząc w górę na te zmieniające sie kolory, i zerkam raz na most raz do góry na to co zmieniało kolory , i tak chyba ze 3 razy no i jak spojrzałem za ostatnim razem na niebo potem na ten most to ujrzałem 2 postacie jedna była większa od drugiej o głowę gdzieś (tak na oko mogę powiedzieć ze ta najwyższa postać mogła mieć jakieś 170cm wzr.).No i sie tak wystraszyłem że zatrzymałem się w miejscu(około 20 m od tego mostu na którym stały te postacie) i patrze na te 2 postacie , serce zaczęło mi tak bić że aż oddechu nie mogłem wziąć.No i stoję gapie się , patrze na tą mniejszą postać a ona spojrzała na tą większą , to spojrzałem na to większą
potem z powrotem na tą mniejszą a ona zaczęła zbiegać z tych torów na dół , ja w szoku mówię co jest grane , spojrzałem na tą większą postać (myślałem że też zacznie zbiegać czy coś,ale o dziwo stała w miejscu), potem patrze na ta zbiegającą z tych torów a ona mi zniknęła po prostu tak jak by wyparowała.Znowu sie przestraszyłem i odwróciłem głowę w lewą stronę i patrze na ten most gdzie stoi ta większa postać.No i patrze na tą postać a ona całą
białą twarz miała tak sie wystraszyłem że znowu oddechu nie mogłem wziąć.Stoję dalej patrze a ta postać zrobiła krok do przodu i rozłożyła ręce w bok (ciężko to wytłumaczyć wiec powiem tak --> ręce miała tak rozłożone jak skoczek narciarski podczas lotu
). No i wpadłem w panikę i odwróciłem sie i poszedłem do domu tyle ze nie uciekałem tylko szedłem średnim tempem nie odwracając sie za siebie (jak tak szedłem aż mnie ciarki przechodziły , i bałem sie odwrócić do tyłu).No i przyszedłem do domu i opowiedziałem wszystko mojej Mamie (byłem cały blady ze strachu i aż gęsiej skórki dostałem).Mama do mnie że gdzie ja tam polazłem sam i w ogóle w tą ciemną drogę polną.Potem opowiedziałem kilku kolegą o tym którzy mnie wyśmiali że co ja za bajki opowiadam i że ściemniam ich czy coś.No to postanowiłem że nie będę nikomu więcej o tym opowiadał bo ludzie się tylko z tego śmiali.Nawet pisałem do Nautilusa w tej sprawie ale jakoś mi nie odpisali , a na to co pisałem że widziałem coś co zmieniało kolory na czerwony , niebieski i biały odpisali że to mógł być satelita.No to postanowiłem że nie będę z siebie pośmiewiska robił.I tak to zostawiłem ale nie zapomnę tej przygody do końca życia.
Dzięki za przeczytanie i skomentowanie tego tematu Pozdrawiam