Mieszkam w kamienicy gdzie moja rodzina samemu sobie pali w piecu. Piec znajduje się w piwnicy na podwórku 3m od domu. 3 dni temu o nie pamietam dokładnie było po 3 w nocy. Poszedłem z mamą napalić w piecu. Żeby było na rano ciepło. ( Tam są betonowe schody ) Nagle usłyszeliśmy jak ktoś schodził, ale słychać było jakby końskie kopyta, i jeszcze taki lekkie sapanie. Złapałem za łom i czekałem koło pieca. ( do pieca trzeba dojść korytarzem i otworzyć drzwi na lewo). Nie widziałem kto jest na korytarzu. Zdecydowałem sie nagle wyskoczyć z tym łomem i ku mojemu ździwieniu nikogo nie było , usłyszeliśmy tylko głośne wbieganie po schodach , znowu jakby kopyta konia. Gdy wróciliśmy do domu wszyscy spali a na klatce schodowej cisza. Opowidzielismy to reszcie rodziny i wszyscy powiedzieli że noc ma swoje prawa.
Możecie powiedzieć mi co to było ? Albo co to mogło być ?