Skocz do zawartości


Zdjęcie

Tajemnice Wylatowa rozwiązane?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
5 odpowiedzi w tym temacie

#1

Jarecki.
  • Postów: 4113
  • Tematów: 426
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nagminne od 2000 roku w Wylatowie pojawiają się piktogramy i kręgi w zbożu. Mimo tylu lat intensywnych badań nie ma osiągnięć pozwalających wyjaśnić przyczyny powstawania tego zjawiska. Póki co, na tych wydarzeniach więcej skorzystała komercja aniżeli nauka. Przybywało amatorów, mistrzowsko i potajemnie tworzących prywatne dzieła sztuki niszcząc zboża rolnikom. Dlaczego mamy marne osiągnięcia?

Dołączona grafika


Ludzie, którzy przez wiele lat koczowali na wylatowskich polach, by dopaść tajemniczego sprawcę tworzącego kręgi i piktogramy w polu przemilczali (ukrywali?) lub nie wiedzieli o najważniejszej sprawie, że pole pana Filipczaka jest zasolone. Dziwi mnie fakt , że większość z tych osób to byli studenci i nie obce im są prawa fizyki, tym bardziej, gdy do badań włączył się prof Szymański, któremu udało się dowieść niezwykłości tego miejsca. Pan Filipczak nie ukrywał, że w gruntach wylatowskich pól znajdują się złoża soli.

Dlaczego o tym fakcie żadne media nie donosiły? Czy chodziło o prawdziwe badania, czy też, bardziej o sensację i promocję? Pan Filipczak nie kłamał, bo oto w internecie na temat soli można znaleźć dużo publikacji, “w Polsce duże złoża permskie (cechsztyńskie) występują w środkowej i północno-zachodniej części kraju (m.in. Inowrocław, Wapno, Kłodawa)”.

DALEJ CZYTAMY W INTERNECIE…


“Sól chemiczna jest wynikiem chemicznego działania jakiegoś kwasu na zasadę – dlatego w skład cząsteczki każdej soli wchodzi zawsze jakiś metal oraz wspomniana reszta kwasowa. W stanie suchym owe składniki kwasów, zasad i soli są ze sobą ściśle powiązane. Nie wykazują przy tym przewagi żadnego ładunku elektrycznego pozostają, więc elektrycznie obojętne.

Z chwilą jednak zanurzenia w wodzie któregoś z tych ciał, z jego cząstkami zaczyna się dziać coś niezwykłego. Następuje natychmiastowy ich rozkład na poszczególne składniki, przy czym składniki te przestają być obojętne elektrycznie, wykazując wyraźną przewagę ładunków elektrycznych odmiennych znaków…. Otóż taki rozkład zanurzonych w wodzie cząstek kwasów, zasad i soli naukowcy nazywają dysocjacją elektrolityczną. Produktom zaś tego rozkładu w postaci atomów i grup atomów wykazujących ładunki różnych znaków dano nazwę jonów. Mamy, więc tu do czynienia z jonami dodatnimi (wodór i metale) i ujemnymi (reszty kwasowe i grupy wodorotlenowe). Sam zaś wodny roztwór kwasów, zasad czy soli nosi nazwę elektrolitu”.

TAJEMNICZA PRZYGODA POD NAMIOTEM


30 czerwca 2006r., objechałam bazę. Obserwatorzy trwali na stanowiskach. Zapytałam mieszkańca, czy są już jakieś znaki zapowiadające powstawanie piktogramów.

- Badacze już są, ale jeszcze nic nie widzieli, my też nic nie widzieliśmy. Jest spokój i turystów też jest mało po tym co nadał TVN w “Nie do wiary”.

Ale nie wszystkich odstraszył program o Wylatowie. Pan Irek jak wielu innych obserwatorów był z żoną i dzieckiem. Jego zdaniem, to miał być tylko tak spędzony urlop. Zamiast tego już pierwszej nocy doznał szoku po tym, co doświadczył.

- Wszystko – opowiada Irek - zaczęło się około 01:00 w nocy z 30 czerwca na 1 lipca, był też ze mną kolega. Na niebie od strony domu Filipczaka zobaczyłem kulę. Ona uniosła się a potem od niej wytryskiwały takie dziwne ogniki, my to nagrywaliśmy kamerą.

Nad ranem przed trzecią godziną udałem się do namiotu na spoczynek. Po dziesięciu minutach widzę, że wokół naszego namiotu jest mgła a dookoła zrobiło się jakoś tak dziwnie. Wychyliłem się jeszcze za namiot i wystraszyłem się, nie wiedziałem, co mam robić. Nie mogłem się utrzymać na nogach, bo mi omdlały. Nigdy nie przeżyłem czegoś takiego. Wpadłem w panikę i wołałem o ratunek. Wyczołgałem się z tego miejsca na polną drogę. Tam odzyskałem siłę w nogach uciekłem po pomoc do bazy. Jeszcze się oglądałem w kierunku namiotu. Ta mgła miała wyraźnie kształt kulisty a w jej środku było widać jaśniejsze spiralne elementy a tak ogólnie była biało- przezroczysta i wyraźnie odbijała się od otoczenia.

Dołączona grafika


- Byłam cały czas w namiocie – opowiada Jola - a mimo to miałam takie przeczucie, że coś się stanie. Mąż wrócił do namiotu, chwilę w nim pobył a za chwilę zaczął z niego się wychylać. Nagle przestraszony zaczął krzyczeć: “bierz kamerę, dziecko i uciekaj! Ratunku!”. Ale ja uciekłam do auta. Wyszłam dopiero, gdy przyszli ludzie z bazy.

Dołączona grafika


Po wysłuchaniu relacji pana Irka i Joli udaliśmy się do miejsca zdarzenia. Ich namiot stał między hałdą kompostu, studnią głębinową pełną wody, a tablicą energetyczną z gniazdami na siłę i na 230V. Gniazdo siły nie było zabezpieczone przed warunkami pogodowymi. To urządzenie było czynne - z prądu w każdej chwili można było skorzystać. Łatwy dostęp do niego miały również dzieci. Nocą, gdy woda zaczęła parować mogło dojść do zawilgocenia urządzenia a dalej przebicia. Uwolniona energia weszła w reakcję z otoczeniem i kwasami kompostowymi, zadziałała jak pole elektryczne nie dość silne by rozświetlić się lub wytworzyć łuk elektryczny, ale na tyle silne by obezwładnić człowieka.

Dołączona grafika


CZY TE CZYNNIKI MOGŁY BYĆ SPRAWCAMI ZJAWISKA?

Zdaniem fizyków jest to możliwe, zdaniem obserwatorów zjawisko to nie było zależne od tych czynników, czego dowodzą podwyższone promieniowanie wykazane licznikiem Geigera i wykresy z anomalią magnetyczną zebrane przez prof. Szymańskiego. Te zmiany ustąpiły kilka minut po trzeciej nad ranem (zaraz po zjawisku). Potem wszystko wróciło do normy.

W przypadku Wylatowa zmarnowana została taka szansa, gdyż nawet kamery nikt nie włączył, żeby zarejestrować proces z tej nocy i by mieć pewność, z czym tak naprawdę to małżeństwo miało do czynienia. Bezwład ciała następuje, gdy porażeni jesteśmy siłą elektryczną. Następuje również w wyniku szoku wywołanego lękiem przed zagrożeniem życia.

Przypadek pana Irka i Joli uświadomił mi, że nienaturalny wysyp kręgów na polu pana Filipczaka może być sprowokowany nieprawidłowym usytuowaniem wyposażenia tj, studni, urządzenia elektrycznego i dodatkowo blisko nich znajdującej się hałdy kompostu.

Moje spostrzeżenia dotknęły zwolenników UFO i kosmitów, więc postanowiłam rozwiać wątpliwości w sprawie tajemnicy Wylatowa. Cytat z postu:

“Jeżeli skrzynka elektryczna na polu potrafi tworzyć wzory… geometryczne to ja wysiadam na najbliższym przystanku. Nie dajmy się zwariować Panie i Panowie…
~nikt 2007-08-11 12:56″

Pole pana Filipczaka jest nieustannie mokre. W tych okolicznościach należy badać to szczególne miejsce w każdych porach roku. Dowiedziałam się również z internetu, że takie badania się wykonuje.

“Badaniami objęto gleby, objęte wpływem soli, zlokalizowane w różnych regionach naszego kraju (Inowrocław - Mątwy, Zgłowiączka, Pyzdry, Busko Zdrój, Bojszowy). Podstawowym czynnikiem kształtującym ich chemizm był stały dopływ wód zawierających sole łatwo rozpuszczalne pochodzenia naturalnego lub antropogenicznego. Istotny wpływ na poziom i rodzaj zasolenia miały także właściwości samych gleb, głównie uziarnienie oraz zawartość materii organicznej. Przewodność elektryczna gleb oznaczona w ekstrakcie nasyconym wykazywała bardzo duże zróżnicowanie, a w składzie chemicznym generalnie dominował NaCl.”

Jednak nie tylko w Wylatowie występują złoża soli, a mimo to nie powstają tam, tak nagminnie kręgi w zbożu. Gdzie więc leży przyczyna?

Otóż w 2000 roku pan Filipczak zainstalował w polu obok studni urządzenie elektryczne, gdyż miał taką potrzebę. I właśnie dziwnym zbiegiem okoliczności od tego roku Wylatowo stało się w centrum uwagi. Ale to nie wszystko - w tym samym czasie wzrastała aktywność Słońca a w 2002 r. nastąpił wybuch słoneczny, temperatura latem była wyższa a i zimy były łagodniejsze. Ten fakt miał istotne znaczenie dla większości pół w kraju i za granicą, gdzie nagminnie rejestrowano piękne wzory w zbożach zwane piktogramami. Z każdym następnym rokiem ilość piktogramów malała. W okresie aktywności słonecznej wzrosły też doniesienia o zjawiskach paranormalnych i anomalnych. Obecnie odnotowuje się spadek tych doniesień.

CYKL AKTYWNOŚCI SŁONECZNEJ


Co na temat aktywności słonecznej pisze Uniwersytet we Wrocławiu (helio.astro.uni.wroc.pl/helio_sundescrip.html):

Dołączona grafika


“W literaturze naukowej i popularnonaukowej z reguły znajdujemy informację, iż cykl aktywności słonecznej trwa średnio 11.2 roku. Ten okres wyznaczony jest na podstawie obserwacji zmian ilości zjawisk aktywnych na Słońcu. W ciągu 11 lat dynamo słoneczne nie tylko zmienia ilość pól magnetycznych docierających do powierzchni Słońca ale także odwraca biegunowość globalnego pola magnetycznego Słońca. Natomiast pełen cykl aktywności dynama słonecznego, w ciągu którego globalne pole magnetyczne Słońca wraca do pierwotnego rozkładu biegunowości, trawa 22 lata.

Dołączona grafika


Dynamo słoneczne działa cyklicznie, ale jest to cykl o zmiennej długości. Niekiedy obserwuje się znaczne zaburzenia długości trwania cyklu, sięgające nawet kilku lat. Szczegółowe analizy zmian aktywności słonecznej wskazują, że cykl 11-letni jest tylko jedną z wielu okresowości występujących w pracy dynama słonecznego. Zdarzają się również okresy, gdy działanie dynama ulega znacznemu osłabieniu lub, być może, niemal całkowitemu zanikowi. Po raz ostatni nastąpiło to na przełomie XVI i XVII wieku, podczas tak zwanego “minimum Maundera”, gdy w Europie nastała tak zwana mała epoka lodowcowa. W ciągu każdego cyklu aktywności globalne pole magnetyczne Słońca dwukrotnie zmienia swoją biegunowość i dwukrotnie obserwowany jest najpierw stopniowy wzrost jego aktywności (trwający 3-4 lata) aż do osiągnięcia maksimum, a następnie stopniowy spadek wielkości i liczebności wszystkich przejawów aktywności słonecznej (trwający zwykle 6-7 lat).”

Aktywność słoneczna jest najważniejszym źródłem całego zamieszania w okół kręgów i piktogramów. Tymczasem nadal pole pana Filipczaka sypie niespodziankami, aż do 2005 r.

Prawdziwi badacze czy też tropiciele tajemnicy Wylatowa na tę sprawę powinni spojrzeć już innym okiem. Mam cichą nadzieję, że się nie mylę a jeżeli moje spostrzeżenia są słuszne to do ponownych wydarzeń może dojść podczas kolejnego cyklu aktywności słonecznej.

Autor: Alicja Ziętek
Źródło

PS.Szczerze mówiąc historia ta wydaję mi się ostro naciągana i w żaden sposób mnie nie przekonuje.
  • 0



#2

Mentoris.
  • Postów: 225
  • Tematów: 32
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Dla mnie też to wszystko jet naciągane. Nie przekonuje mnie to w ogóle.
  • 0

#3

MySiEk8.
  • Postów: 68
  • Tematów: 14
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Co roku scenariusz jest podobny, w różnych częściach świata w tajemniczy sposób powstają w zbożu, niezwykłe dzieła – piktogramy zbożowe. To dość ogólne pojęcie, ale świetnym „tworzywem” jest kukurydza, buraki, rzepak, trawa, śnieg, piasek, lód, ba nawet woda! Polska nie jest odosobnionym miejscem na świecie, wręcz przeciwnie! Kiedy jest mowa o tym „fenomenie” zupełnie odruchowo myślimy o maleńkiej wsi na skraju województwa kujawsko-pomorskiego – o Wylatowie. Od kilku lat do tego miejsca trafiają badacze i turyści z całego świata, choć być może nie…tylko. Obok pasjonatów i gapiów docierają do tego miejsca ludzie z zupełnie innymi celami.

Zasadnicze pytanie czy autorstwo jest ziemskie, czy też nie, pozostaje bez odpowiedzi. Niezwykle ważnym elementem stał się wątek wojskowy w którym mam swój skromny udział. A może jest zupełnie inaczej? Może nałożyło się w tym niezwykłym miejscu kilka wątków naraz? Nie można tego wykluczyć. O wszelkich wątpliwościach dotyczących aspektów zarówno cywilnych i wojskowych mówię od dwóch lat, dokładnie od chwili kiedy poznałem ludzi i zapał panujący w Wylatowie. W tym roku po raz wtóry w Wylatowie panowała piktogramowa „posucha”, jednak niezmordowany Janusz Zagórski – koordynator i pomysłodawca akcji monitorowania pól dwoił się i troił, aby wszystko zakończyło się sukcesem. Jak wyszło? Sukcesem było to, że wogóle do akcji doszło pomimo różnych „przeszkód”. Jak zawsze pasjonatów i pomocników nie brakowało i świetnie wywiązali się ze swoich prac. Niestety, chyba zbyt „szczelnym parasolem” objęto całą strefę zero – efekt już znamy.
Badano tam już chyba wszystko, rozmawiano chyba też już ze wszystkimi, przybywali tam ludzie z różnymi pomysłami, teoriami, sprzętem i nowatorskimi konstrukcjami. Zapewne ten „kawałek” Polski prócz tego, że jest najlepiej strzeżonym cywilnym miejscem na świecie to chyba śmiało powiedzieć można, że poznanym - także.
Przypomnijmy sobie relacje z poprzednich lat. Zawsze po powstaniu kręgów wykonywano w nich różne czynności, które obejmowały zarówno rośliny jak i grunt. Ściśle określone miejsca zagięcia łodyg roślin, kontrola ewentualnych obruszeń ziemi spowodowanych przez ludzi itd. Pojawiły się również teorie i wyniki badań z których wynikać mogło, że mamy tam do czynienia z występowaniem różnych anomalii. Ok. zaufajmy badaczom i powiedzmy – panowie chyba mówicie prawdę!
Jednak gdzieś tam w głębi zarówno człowiek święcie przekonany (ja do takich nie należę) o obecności jakiejś obcej formy energii , jak i ten którego otoczenie określa mianem sceptyka ma gdzieś w głębi wątpliwości…a może jednak ludzie?

Opowiadam się za tym ostatnim – ludzie. A gdyby zdarzyło się właśnie tak?

Bariery konstrukcyjne? Brak zasilania? Kłopoty z transportem? Hałas? Niestabilność? Masa ?

Zapewniam, nie ma najmniejszego problemu!

Gdzieś w moim archiwum (BLISKIE SPOTKANIA – archiwum) „wisi” sobie stosunkowo świeży tekst dotyczący poduszkowców. To nie przypadek, że właśnie teraz powracam do tego tematu ale w innym kontekście.

Załóżmy, że agroglify to całkowicie ziemski aspekt tworzenia – czym to wykonać aby nie zostawić śladów? Deską ? Wykonywano takie doświadczenia, robili to Adaś Piekut, Janek Zagórski i inni, z jakim skutkiem? Wyjątkowo opłakanym. Rośliny w nieładzie, połamane łodygi, uszkodzona gleba – słowem „piktogramowa katastrofa”.

I owszem, można wykorzystać drabinę, szczudła, lewitować… Lewitować? Pod tym pozornie głupim określeniem być może kryje się klucz do oszustwa. Pamiętacie słynną wypowiedź dziennikarza chyba z radia Zet Marka Starybrata (chyba bardziej gramatycznie byłoby Staregobrata lub Starszegobrata :) ? Tak, tak „Roman przestań…”. Zapewne znajdzie się parę osób, które powiedzą tak o mnie, a jednak każdy kto uważnie zapoznał się z moim tekstem „Poduszkowiec-ziścijmy marzenia” http://bliskiespotka...7049,index.html już wie jak specyficznym środkiem transportu jest – PODUSZKOWIEC! Proszę mnie nie posądzać, że twierdzę iż wielki piktogram wylatowski z 2005 roku wykonano przy pomocy wielotonowego LCACA 27, bo to bzdura. Jak widzieliśmy na filmie okrągły kształt leciutkiej platformy jest najbardziej optymalnym kształtem z wielu względów.

Zastanawialiście się pewnie wielokrotnie dlaczego piktogramy powstają najczęściej blisko ruchliwych tras. To kolejny argument na to, że potencjalni spryciarze wykorzystując hałas silników samochodowych kamuflować mogą „ryk” silnika w np. takiej platformie. I owszem można do uruchomienia takiego wehikułu użyć silnika elektrycznego, jakiż problem? Agregat prądotwórczy daje niezależność zasilania, kosztuje w hipermarkecie raptem 500 złotych, jednak wydajniejszym bez wątpienia jest silniczek spalinowy lub wręcz urządzenie, które pokazuję w filmie – dmuchawka do liści. Wytworzenie poduszki to ledwie kwestia odpowiednio przyciętej , grubej sklejki, kawałka plandeki lub grubego brezentu, zszywacza i kilku podstawowych narzędzi oraz klucza – silnika.

Reszta to inwencja twórcza mejkersów. Dlaczego o tym wszystkim mówię? Jakieś 25 lat temu powszechnie do użytku wprowadzono dokładnie takie same platformy (chociaż różniły się kształtem – były prostokątne). Miały zastosowanie w niektórych zakładach przemysłowych w których istniała potrzeba przeniesienia sporych ładunków, a właściciela firmy nie było stać na kupno np. suwnicy. Z pomocą przyszli konstruktorzy i opracowali właśnie taką konstrukcję. Co ciekawe, kiedy staniesz w centrum takiej platformy pod którą wytworzona jest poduszka powietrzna i odchylisz ciało lekko w przód – platforma poruszy się do przodu, przy innym wychyleniu – do tyłu, na boki. Proste?

Jednak ta teza może budzić wątpliwości w trakcie prac w terenie, nic podobnego! Przypomnijcie sobie film z artykułu, którego link przywołałem, celowo w nim pokazałem maleńki poduszkowiec przemieszczający się w nierównościach terenu bez problemu, a podłożem jest? Delikatna trawa! Czy coś złego stało się z nią po przelocie maszyny? Absolutnie nic! Ale kiedy zmniejszymy obroty wentylatora i cała konstrukcja zacznie osiadać co się dzieje? Wystarczy pomyśleć. Czyli taka gigantyczna pieczątka? Można tak powiedzieć, jednak nie do końca, poduszkowiec nie może całkowicie osiąść na gruncie bo uszkodzi rośliny trwale i to tuż przy powierzchni, a do tego nie wolno dopuścić – pozostaje tylko umiejętne posługiwanie się przepustnicą i obniżanie lotu. Ułożenie kłosów w sposób idealny nastąpi pod wpływem strug powietrza od spodu maszyny – ot i cała filozofia. Zakładając, ze platforma ma 2 metry średnicy, a piktogram w zamierzeniu ma mieć promień np. 40 metrów, na podstawie prostych obliczeń i doświadczalnie określonego czasu i umiejętności operatora – pilota wyliczenie jest proste – agrosymbol powstanie w 15 minut! A jak pamiętamy w 2005 roku patrole nocne zmieniały się bodaj co 20 minut.

Zbyt fantastyczne? Powróćmy ponownie do filmu z dzisiejszego tekstu – popatrzcie kto, gdzie i przy pomocy czego stworzył tę konstrukcję tylko po to, aby poszaleć, jednocześnie popijając piwo. Czy mam przez to rozumieć, że argumentem na „nie” ma się stać stwierdzenie „komu by się chciało?” A dlaczego tysiące internautów głowi się nad tym aby obejść wszelkie bariery tylko po to aby, ukraść jakiś nowy „kawałek” muzyczny, czy atrakcyjny film? To nie jest argument, a kolejna możliwość odgadnięcia tajemnic powstawania piktogramów z daleka od wścibskich oczu.

Jest coś jeszcze…

Pamiętacie ostatnią scenę filmu? Pokazałem w niej całkowicie profesjonalną konstrukcję, która należy do jednej z czołowych postaci w „dziele tworzenia piktogramów zbożowych”, jest Czechem i odwiedza Polskę!

Mariusz R. Fryckowski

żródło
  • 0

#4

KriSSnt.
  • Postów: 387
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Temat Wylatowa jest bardzo interesujący. Obydwa posty czyta się bardzo fajnie i choć nie trzeba się ze wszystkim zgadzać, warto poznać punkt widzenia.

Pozdrawiam=)
  • 0



#5

B_S.
  • Postów: 3
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Temat Wylatowa jest bardzo interesujący. Obydwa posty czyta się bardzo fajnie i choć nie trzeba się ze wszystkim zgadzać, warto poznać punkt widzenia.

Pozdrawiam=)



Bez wątpienia autorami agroglifów są ludzie, kwestią otwartą są sposoby ich tworzenia. Z gruntu rzeczy założenia współczesnych badaczy i metod powstawania piktów są złe, podobnie jak zła wydaje się interpretacja. Bądźmy logiczni, dowodem na co sa braki uszkodzeń gleby, zgięte w ściśle określony łodygi zbóż, obecność drobin metalicznych, rozerwane "kolanka", efekty świetlne na niebie? Synchronizacja to klucz do wytłumaczenia i sprzęt współczesnego mejkersa, cała reszta to "wiara", która czynik cuda. Pamiętam jedna charakterystyczna postać - Henryk Słodkowski - facet od maszyny OBERONEM zwanej. Pomijam fakt, że maszyna to zwykłe oszustwo - służy do ni cze go! - Wychodzi ów jegomość w pole wylatowskie, staje w kręgu patrzy w górę i mówi do kamery, że widzi wielki srebrny dysk w...innym wymiarze, ale jest to bez znaczenia (jak mówi) ponieważ jest on nastawiony do nas przyjaźnie. Załóżmy, że facet ma jakieś właściwości, gdybyś Ty miał takowe jakbyś się zachował? Zapewne byłbyś mocno zaniepokojony,a Ten nic - ucina mówiąc Magda ty stań tutaj, do kogoś innego mówi , a ty stan tam - rozpoczął się eksperyment bez żadnej wartości poznawczej. Mozna by mnozyć i mnożyć takie relacje i dywagacje, jednak nie oto chodzi. jasne, ktoś mi zarzucie, a obiekty na niebie, które wielu widzialo? To bez znaczenia ponieważ nikt wcześnij nawet nie próbował oznaczyć położenia na niebie wszystkich obiektów ziemskich - więc u licha jak można każde światełko interpretowac jako NOL...czesto okazywało się, że w obiektywie kamery widniała latarka na daszku czapki kogoś z badaczy. Musimy zachowac zdrowy rozsądek i umiar. Zachwycanie się "wizjami" to wypaczenie całego procesu poszukiwań.
  • 0

#6

mezecik.
  • Postów: 4
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

A ja w wieku 12 lat miałem przyjemność chodzić po tych kręgach :)
Mam parę zdjęć i nawet parę tych kawałków zboża...
A najlepsze jak sie wjeżdżało dźwigiem na wysokość 5 piętra i z góry się widziało :papapa:
Ale facet od dźwigu był pijany :rotfl:
  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych