Skocz do zawartości


Zdjęcie

Zagrożenia liberalistyczne


  • Zamknięty Temat jest zamknięty
19 odpowiedzi w tym temacie

#1

michalp.
  • Postów: 1792
  • Tematów: 98
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Zagrożenia liberalistyczne

Ks. prof. Czesław S. Bartnik
W historii następują po sobie kolejno szczególne prądy umysłowe, które w stosunku do chrześcijaństwa odgrywają zwykle podwójną rolę: pozytywną, o ile odkrywają jakiś nowy aspekt życia ludzkiego pomagający lepiej związać Ewangelie z epoką współczesną, i negatywny, kiedy chcą chrześcijaństwo przetłumaczyć tylko na swój sposób lub je po prostu osłabić czy wręcz zniszczyć. Tak jest i z dzisiejszym liberalizmem, który wzmaga świadomość wolności i doniosłości praw każdej jednostki, także w Kościele, ale stanowi również większe czy mniejsze zagrożenie. I niestety ten drugi wpływ - destrukcyjny - dzisiaj przeważa.


Szerzenie się liberalizmu w Polsce
Pojęcie liberalizmu jest bardzo nieostre, ma dłuższą historię i bardzo różne odmiany (por. J. Bartyzel, W gąszczu liberalizmów, Lublin 2004). W dodatku dziś staje się głównym korytem, którym płyną także najrozmaitsze zdegenerowane nurty, jak postmarksizm, neolewica, postmodernizm, idee masońskie, nihilizm, sekularyzm, neokapitalizm i niezliczone strumienie sekt. W ogóle coś się we współczesnej kulturze euroatlantyckiej zawaliło. Dlatego myślę, że istotną cechą liberalizmu, jak i nurtów towarzyszących, stał się irracjonalizm, czyli walka z rozumem na zasadzie woli i namiętności, które uważają za "wolność". Toteż jednym z podstawowych skutków liberalizmu jest chaos. I ta kategoria chaosu opanowała przede wszystkim nauki humanistyczne i w ogóle myślenie ludzkie. A zawzięci i pyszałkowaci liberałowie głoszą, że wszystkie te nauki odrodzili, łącznie z filozofią i teologią.
Ten różnoraki liberalizm przenika silniej lub słabiej różne dziedziny życia także w Polsce. Dużo ludzi nierefleksyjnych nie zdaje sobie sprawy, np. że nasza Konstytucja jest zbudowana na elementach liberalizmu oraz że wykładnia Konstytucji przez Trybunał Konstytucyjny również opiera się na liberalizmie, a nie na jurysprudencji. Przy tym, jak za granicą, tak w Polsce termin "liberalizm" jest celowo zmyłkowy i służy jako oręż w walce politycznej przeciwko Polsce tradycyjnej, przeciwko Kościołowi i przeciwko naszej kulturze duchowej. W tym duchu Ruch na rzecz Demokracji, jak i konferencja "Europejskie standardy demokratyczne" z 17 maja 2007 r. mają na celu przywrócenie III Rzeczypospolitej, rządzonej przez postkomunistów, liberałów, no i przez układy, łącznie z mafiami, aby tylko zniszczyć elementy polskie, narodowe, katolickie. Liberalizm zatem jest nową bronią przeciwko klasycznemu ładowi i porządkowi życia na rzecz burzenia wszystkiego, żeby zrobić miejsce dla nierozumu, namiętności i szału niszczenia. Jest w tym niewątpliwie inspiracja diabelska o charakterze wielkospołecznym.

Jeden z celów głównych: osłabienie wiary
Liberałowie, także niestety i niektórzy katolicy czy uważający się za katolików, świeccy i grupy duchownych, uważają, że wiara religijna, chrześcijańska nie jest obowiązkiem wobec Boga, że Chrystus nie domaga się wiary w Boga, a jedynie proponuje wziąć problem Boga pod rozwagę, gdyż opiera się na wolności. Wiara też nie jest w żadnym sensie darowaniem się nam Boga i naszą odpowiedzią na ten dar, lecz tylko fakultatywnym wyborem człowieka.
Człowiek więc może sobie wierzyć w Boga, może sobie również nie wierzyć i nie pociąga to za sobą żadnych skutków czy konsekwencji, ani w tym życiu, ani w przyszłym. Bowiem wiara ma być wolna. Nie ma zbawienia za wiarę ani odrzucenia za odrzucenie łaski wiary, czyli zdanie Jezusa: "Kto uwierzy i ochrzci się, będzie zbawiony, a kto nie uwierzy, będzie potępiony" (Mk l6, l6), jest tylko zachętą do przystąpienia do Chrystusa. Człowiek, według skrajnych ujęć liberalnych, to tylko wolność, samostanowienie, samodecyzja, bez czyjegokolwiek wpływu.
Zbawienie, jeśli dziś w ogóle można o nim mówić, nie może być "zawłaszczone" przez Kościół katolicki, bowiem jest ono dane tak samo i w takiej samej osiągalności także innym wyznaniom chrześcijańskim, innym religiom, a także niewierzącym czy też wojującym z religią. Ci inni mogą nawet prędzej się zbawić niż fundamentaliści katoliccy, utrzymujący pysznie, że tylko oni mają jedyną prawdę. Zbawienie, czyli wieczna komunia z Trójcą Świętą, nie zależy także ostatecznie od moralności, od zachowania czy niezachowania Dekalogu jako jedynego ogólnoludzkiego prawa moralnego. Każdy bowiem człowiek może mieć swój własny dekalog odpowiadający jego sumieniu. W sumienie zaś nikt nie może ingerować, nawet sam Pan Bóg.
Wiarę żywą, pewną i rzutującą na życie codzienne wielu liberałów uważa za fanatyzm, oszołomstwo, nierozumność. Dobry współczesny katolik to nie ten, który mocno i niezachwianie wierzy, lecz ten, kto powątpiewa, waha się i ma rozterkę co do wiary w Boga, taki bowiem człowiek dopiero jest rozważny, mądry, dojrzały i tolerancyjny. Dojrzały katolik to nie ten, który wierzy tak po prostu, prostolinijnie i uczuciowo od dzieciństwa bez osłabień tej wiary, lecz raczej właśnie grzesznik, tracący wiarę i łajdaczący się aż do dna, a potem nawrócony i oświecony. Dopiero człowiek głęboko upadający doznaje Boga, zna życie i docenia wartość odkupienia przez Chrystusa. W tym duchu wysokie stanowiska w Kościele winni zajmować przede wszystkim konwertyci. I po tej linii w niektórych seminariach niemieckich zdarza się, że nie przyjmują młodzieńca niewinnego, czystego i szlachetnego, lecz każą mu wpierw prowadzić życie trochę rozpustne i seksualne, by w ten sposób mógł on rzekomo doświadczyć właściwej egzystencji religijnej człowieka. Poza tym niektórzy szaleni powiadają, że jak może kapłan spowiadać ludzi z grzechów seksualnych, jeśli nie rozumie tych grzechów, bo ich nie przeżył. Człowiek modlitwy to nie ten, kto modli się z wiarą, z uczuciem i ukazuje swoją modlitewność w życiu albo przeżywa radość z modlitwy, ale ten, który się modli jedynie w duszy, bez okazywania tego na zewnątrz, bez uczestniczenia w wystawnej liturgii, a jeszcze bardziej ten, kto nie może się modlić albo kogo modlitwa odpycha. W rezultacie najlepsza ma być - jak mówią niektórzy liberałowie - wiara kenotyczna, czyli taka, w której człowiek raczej cierpi i wyniszcza się, bo to bardziej ma zbliżać do cierpiącego Chrystusa na krzyżu.

Dogmaty i etyka
Według wielu liberałów, nie ma dogmatów jako prawd obiektywnych i obowiązujących, bo byłby to gwałt zadawany wolnemu umysłowi ludzkiemu. Samo przyjmowanie istnienia Boga jest dowolne, a cóż dopiero mówić o dogmacie Trójcy Świętej, Bóstwa Jezusa, boskiego pochodzenia Kościoła, a wreszcie prymatu i nieomylności biskupa Rzymu. Tym bardziej nie ma obowiązku przyjmowania wszystkich dogmatów wiary. "Dogmaty - jak powiedział jeden z liberałów katolickich krakowskich - ja sam wybieram sobie, jakie chcę, jakie mi odpowiadają". W ogóle nie ma jakiejś jedynej prawdy, prawd o tej samej rzeczy jest wiele. Nie ma też absolutnej i jedynej etyki. Etyka ewangeliczna, katolicka to tylko piękny zbiór podniosłych rad. Każda religia i każdy system świecki może mieć swój kodeks etyczny. W ogóle żadna etyka nie ma norm kategorycznych i absolutnych, bo to gwałciłoby wolność człowieka. Człowiek winien postępować tylko według własnego sumienia.
Stąd stawianie przez Kościół aborcji, eutanazji, małżeństw homoseksualnych, bezrodzinności, poligamii, poliandrii itd. jako bezdyskusyjnego zła jest zwyczajnym fundamentalizmem, wstecznością, zniewoleniem człowieka, kobiety i mężczyzny. Poza tym etyka ewangeliczna odnosi się tylko do jednostki, nie odnosi się do społeczności, do rodziny, do gminy, do miejscowości, do państwa ani do narodu. Tym bardziej nie obowiązuje w gospodarce, polityce, życiu socjalnym, w kulturze, w nauce i sztuce.

Państwo i Kościół
Kościół dawny, przed Soborem Watykańskim II (1962-1965) był tradycjonalistyczny, triumfalistyczny i teokratyczny, czyli chciał rządzić życiem publicznym. Dziś Kościół ma być ludzkim stowarzyszeniem prywatnym, rodzajem wspólnoty duchowej, dobrowolnej i demokratycznej. Jeśli wspólnota demokratyczna, to bez hierarchii z władzą decydującą. Papież, biskup, prezbiter to tylko liturgowie od odprawiania nabożeństw i udzielania niektórych sakramentów. Najwyższą władzę powinien mieć lud, czyli wspólnota świeckich. W Niemczech, istotnie, jest już wiele parafii, którymi rządzą kobiety i trzymają wszystko żelazną ręką, choć jeszcze nie mają świeceń i nie odprawiają Mszy Świętej.
Zresztą w wielu krajach Europy Zachodniej, choć są duchowni, to decydujący głos w ich parafiach mają świeccy, którzy z kolei również nie są demokratami kościelnymi, lecz dążą właśnie niekonsekwentnie do stanowisk i władzy nad innymi. Przy tym przeważnie uznają się za charyzmatyków, w których przebywa Duch Święty, Duch prawdy i wolności. Wielu nawet duchownych katolickich chce rezygnacji Kościoła katolickiego z prymatu rzymskiego. Zresztą ekumenizm sugeruje, że nie ma tylko jednego Kościoła pełnego i autentycznego, ma być wiele Kościołów, ostatecznie tyle Kościołów, ile jest wspólnot chrześcijańskich i sekt z nich się wywodzących.
Właściwy Kościół to Kościół inteligencji poszukującej, nie rzemieślników, urzędników, robotników, a tym bardziej chłopów. Chłopi mają szczególnie obciążać Kościół polski swym tradycjonalizmem, ciemnotą i magiczną religijnością. Biorą oni naukę Kościoła za dosłowną i pełną, bezdyskusyjną prawdę. Jest trudna do wytłumaczenia ta wściekła nienawiść liberałów do wsi, zwłaszcza do chłopów polskich. Udziela się ona nagannie także naszej TV publicznej i komercyjnej, które zajadle atakują nieustannie wicepremiera Andrzeja Leppera. Przecież to powinno być karane sądownie. Przecież jest to medialne polowanie na chłopów. Dlaczego najwyższe władze nie interweniują? Może też są liberalne? Myślę, że te ataki na wieś zmierzają przede wszystkim do zniszczenia naszego masowego katolicyzmu. U nas media profilują ciągle Sługę Bożego Jana Pawła II jako przyjaciela inteligencji, literatów, salonów, artystów, jakoby zapominał on o niższym klerze, o robotnikach i chłopach, których nigdy nie zapraszano do niego na obiady. Dlaczego wyższe czynniki kościelne nie demaskują tego kancerowania ze strony mediów?
Według skrajnych liberałów, sakramenty Kościoła są jedynie symbolami miłości Bożej. Bóg miłuje każdego człowieka takiego, jakim on jest, grzeszny czy niegrzeszny, i niczego od siebie nie wymaga, bo człowiek jest cały wolny. Bóg tylko wspiera naszą wolność. Sakramenty są sposobem dialogu z Bogiem. Przez nie Bóg jest naszym partnerem, niemal towarzyszem. I gdy odpowiadamy miłością z naszej strony, to dopuszczamy Boga łaskawie do towarzystwa i do przyjaźni z nami. Ma to być dowartościowanie człowieka, gdyż według klasycznej koncepcji Bóg zniewalał człowieka, czynił go nicością, odbierał mu wszelką wolność.
Kościół jest wspólnotą duchową, charyzmatyczną i wolną, nie może mieć struktur ściśle instytucjonalnych. Katolicyzm jest sprawą prywatną, indywidualną i osobistą. Podmiotem religii jest więc tylko jednostka, nie jest podmiotem małżeństwo, rodzina, gmina, naród. A zatem wspólnotowe życie kościelne, jak i świeckie, można kształtować sobie dowolnie. Można zmieniać same struktury małżeństwa, rodziny, narodu i to nie koliduje z żadnymi zasadami, ani kościelnymi, ani naturalnymi.
Przede wszystkim społeczność, nazywana Kościołem, nie ma nic do państwa i życia publicznego, jako prywatna pragnie jedynie wolności od państwa i swojej wolności wewnętrznej. A zatem nie jest właściwa obecność czynnika kościelnego w rodzinie, szkole, w więzieniu, szpitalu, wojsku ani w żadnej innej instytucji publicznej. Instytucje państwowe muszą być absolutnie świeckie. Na przykład pojawienie się biskupa obok prezydenta w rocznicę odzyskania niepodległości państwa uważa się za oznakę klerykalizacji państwa i złamanie prawa publicznego. Może dlatego u nas 3 maja 2007 r., w rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja, nie było już duchownych oficjalnie. Był tylko nuncjusz, który jednak jest przewodniczącym korpusu dyplomatycznego i reprezentuje państwo watykańskie. A cóż by dopiero mówić o przyjęciu intronizacji Chrystusa Króla, zwłaszcza Króla Polski! Ten projekt koła liberalne, a także grupy duchownych, biorą za aberrację, nie rozumiejąc, że słowo "król" w sensie ewangelicznym dotyczy tylko sfery duchowej, moralnej i religijnej. Niezauważenie jednak kształtuje się teza, że w rzeczywistości władze państwowe mogą decydować o prawdach religijnych i o moralności ewangelicznej. I faktycznie niektórzy przedstawiciele życia publicznego chcą sami określać, co jest moralnie dobre, a co złe, i prawo państwowe uważają za źródło prawa moralnego, np. w sprawie aborcji, eutanazji, życia rodzinnego itp. Ba! Niektórzy członkowie katolewicy uważają, że mają prawo i obowiązek kształtować Kościół na podstawie swoich teorii świeckich. Z tego też wypłynął potężny nacisk, poczynając od sprawy o. Konrada Hejmo, na lustrację kleru w imię odrodzenia Kościoła polskiego z pominięciem hierarchii, tylko przez świeckich i jednocześnie przy zaniechaniu właściwej lustracji świeckich. Płynie to nie z miłości do Kościoła, lecz z chęci poddania go czynnikom świeckim. W ogóle im gwałtowniej ktoś atakuje i depcze Kościół Chrystusowy, tym uważany jest za lepszego katolika, za prawdziwego intelektualistę i za otwartego uniwersalistę.
Coraz częściej mówi się, że Kościół polski, Kościół Kolbego, Hlonda, Wyszyńskiego itd. to tylko błędny folklor polski. Podobnie terminy: Naród, ojczyzna, kultura polska, dzieje Polski, rodzima tradycja wieków, tak głęboko wnikające w język polski, to tylko przejawy polskiego nacjonalizmu, mesjanizmu, szowinizmu, ksenofobii, zapadłej parafiańszczyzny. Dziś, jeśli chcemy być partnerami krajów unijnych, to musimy o tych terminach zapomnieć, wyprzeć się ich, uznać za dewiacje katolickie, a za ojczyznę przyjąć Europę Zachodnią i rzucić się z rozkoszą w wir globalnego liberalizmu.

Zamiast religii ideologia
Nową Radosną Nowiną nie jest już Ewangelia, lecz manifest wolności ludzkiej. Oto nowi apostołowie zwiastują, że człowiek jest i ma być absolutnie wolny - bez prawa, bez religii, bez dawnej etyki, bez zewnętrznych więzi społecznych, bez wartości. Ma to być wolność bez żadnych ograniczeń zewnętrznych i wewnętrznych. I ta "wolność" stała się kluczem nowej ideologii i nowego życia. Człowiek to wolność. I nie określa go ani rzeczywistość, ani żadne uwarunkowania. Człowieka stanowi ideologia wolności, czyli przemienienie realnego życia w hasło, w idee, w intencję. Jest to zatem potomstwo Hegla, idealisty filozoficznego, który uczył, że rzeczywista jest tylko myśl, nic więcej, i że zmieniać życie i świat to tyle, co zmieniać treść myśli. Stąd i marksizm, który wyrósł z Hegla, uważał, że zmieni życie społeczne i cały świat przez ideologię, przez zmianę myślenia, w tym i przez zamianę religijnych treści myślenia na świeckie, ateistyczne. Tymczasem na tym polega aberracja ideologiczna. Oto i liberalizm jest prawym dzieckiem Hegla: człowiek zmienia rzeczywistość przez samo hasło "wolność", przez myśl o wolności i przez uwolnienie myśli od rzeczywistości, czyli od prawdy.
Ponieważ wolność stanowi człowieka, dlatego dla radykalnego liberała, kto nie jest za nieograniczoną wolnością, nie jest człowiekiem pełnym i wartościowym. Kto nie jest liberałem, nie jest też pełnowartościowym obywatelem, a także członkiem Kościoła. Nie może mieć pełnych praw publicznych, nie może być politykiem, nie może piastować wysokich stanowisk, nie może być autorytetem, ani naukowym, ani moralnym, nie może być kulturotwórcą. Również w Kościele taki człowiek nie może być księdzem, biskupem, teologiem. Tylko liberałowie kościelni są wybitni, światli, genialni, reformatorscy. Tak jak kiedyś byli "księża patrioci", co poszli na kompromis z marksizmem, tak dziś mają być "księża patrioci europejscy" przyjmujący ideologię liberalną choć w części. I na tych dopiero spływają ordery, nagrody, pieniądze z Niemiec, no i sława. Oni zostali uznani za pojednawców Polski z Niemcami i z całą Europą. Z kolei katolicy świeccy, nieprzeformowani przez liberalizm, nie mają równego dostępu do wielkiej polityki, do stanowisk rządowych, wojskowych, dyplomatycznych, do przedstawicielstw zagranicznych, do awansów w życiu kulturalnym, artystycznym i naukowym. Na przykład tylko liberałowie, przefarbowani najczęściej z postkomunistów, byli i są wielkimi figurami w polityce międzynarodowej: w byłej Jugosławii, w Iraku, Anglii i gdzie indziej.
Nawet i w naszym ogólnie dobrym rządzie preferuje się nieraz takich ludzi, którzy są ulegli ideologii liberalnej. I dochodzi np. do takiego paradoksu, że wiceminister Joanna Kluzik-Rostkowska, mając powierzoną sobie politykę prorodzinną, faktycznie prowadzi politykę antyrodzinną, w duchu liberalnym; i ostatnio zaatakowała wicepremiera Romana Giertycha za to, że chce wyrzucić ze szkół propagandę homoseksualną. I premier popiera ją na stanowisku. Boimy się Europy, co ona powie na katolicką moralność w Polsce. Obawiamy się również, że ściele się powoli droga do eutanazji legalnej. Mamy się upodobnić we wszystkim do Europy Zachodniej. Nie są to sprawy błahe. Przed paroma miesiącami pewna moja znajoma wróciła do Polski z Holandii, gdzie mieszkała z mężem, Holendrem, 30 lat. Teraz mąż zmarł, a ona po prostu się boi, że przy lada przeziębieniu mogą ją uśpić jako zbędnego obcokrajowca. A przekroczyła już siedemdziesiątkę. Jaka tam w Holandii musi panować atmosfera! Ano liberalna, czyli wolno zabijać. Skrajny liberalizm to obłęd. Dlatego trafnie zauważa Jan Turnau ("Gazeta Wyborcza", 19-20 maja 2007), że Papież Benedykt XVI dużo bardziej obawia się liberalizmu niż marksizmu. Istotnie, liberalizm jest chyba najbardziej wyrafinowanym ateizmem lub do ateizmu prowadzi, a nawet prowadzi i do zanegowania człowieka jako istoty wychodzącej ponad świat zwierzęcy.

Słaby opór katolików
Coraz szerzej rozlegają się głosy, że zarówno poszczególne ośrodki katolickie, jak instytucje kościelne za słabo się bronią przed liberalizmem. Raczej milczą na te tematy. Nie wiadomo, czy nie rozeznają problemu, czy też nie mają środków do przeciwdziałań. Najlepiej jest w parafiach, gdzie duchowni przestrzegają przed różnymi dewiacjami liberalnymi. Ale konieczne jest działanie zorganizowane na skalę całej Polski. Szkoda, że diecezje polskie są zautonomizowane: każda sobie rzepkę skrobie. W konsekwencji mamy 43 diecezje obrządku łacińskiego i właśnie 43 Kościoły partykularne. Nie ma jedności działania. Co więcej, kilka diecezji zdaje się w dużym stopniu ulegać liberalizmowi w sposób świadomy. Trudno dociec, z jakich powodów. Tymczasem zagrożenie całego Kościoła polskiego jest pod pewnym względem większe niż za komunizmu w późniejszej, łagodniejszej fazie. Zdaje się to potwierdzać Ojciec Święty Benedykt XVI.
W każdym razie gdy porównamy programy niszczenia Kościoła, marksistowski i liberalistyczny, to mają one bardzo dużo wspólnego, co pokazuje, że liberalizm jest właściwie neomarksizmem w kapitalistycznej wersji. Weźmy fragment książki: "Kierunki i formy laickiego i ateistycznego wychowania w Polsce" (Warszawa 1962 r.), wydanej przez Zarząd Propagandy Głównego Zarządu Politycznego Wojska Polskiego. Materiały do szkolenia oficerów, nr 52). Zobaczymy, że w obu systemach jest ta sama obłuda w stosunku do Kościoła.
"Partia - czytamy w propagandowej książce z 1962 roku - jako kierownicza siła w naszym państwie z jednej strony zabezpiecza braterskie stosunki przyjaźni pomiędzy ludźmi o różnych światopoglądach, a z drugiej pozostawia pełną swobodę wyznania i kultu ludziom wierzącym (...). Ale prowadzi walkę o całkowite wyrwanie spod wpływu reakcyjnego klerykalizmu ludzi wierzących. Uczy ich ona odróżniać rzeczywiste swobody religijne, od pseudo-religijnych żądań politycznych [chodziło katolikom o niepodległość], którymi kryje się nienawiść do socjalizmu [i dziś zarzuca się katolikom nienawiść do liberałów]. Zasada głosząca, iż "księża nie powinni zajmować się polityką" [broniąc kościoła i Polski] toruje sobie drogę do umysłów większości ludzi wierzących (...). Nie mogą być członkami partii ludzie, którzy usiłują wnieść w jej szeregi fanatyzm wyznaniowy i nietolerancję. Podobnie - nie mogą być członkami partii ludzie dwulicowi, poplecznicy rozpolitykowanej plebanii, aktywiści klerykalni. Dlatego partia w 1958 roku usunęła tych ludzi ze swych szeregów. Partia uznaje przekonania religijne za sprawę prywatną w stosunku do państwa. Nie oznacza to jednak, że partia robotnicza jest neutralna wobec religii (...). Zarzucają nam dwulicowość, że partia głosi wolność wyznaniową, a faktycznie zwalcza religię. Nie jest to prawda. Partia bowiem nie zwalcza religii politycznie, uznając ją za prywatną, ale odrzuca ją na płaszczyźnie ideologicznej" (s. 26-27).
I oto dzisiaj bardzo podobnie idzie potężny atak na Polskę suwerenną i na Kościół ze strony jednoczących się ugrupowań różnych maści: postkomunistów, liberałów, masonów, lobby żydowskiego i różnych innych, którzy chcą zatopić tradycyjną Polskę w morzu europejskim. Trzeba powiedzieć otwarcie, że ludzie ci tworzą front przestępczy. Echo sformułowania "rozpolitykowana plebania" rozlega się dziwnie w ustach postkomunisty, Aleksandra Kwaśniewskiego, który 17 maja br. w związku z perfidnym Ruchem w Obronie Demokracji nazwał obecną Polskę względnie wolną i normalną "parafią". Wiadomo, co to oznacza, a mianowicie, że Polska Kaczyńskich, która nie niszczy Kościoła, jest klerykalna, wsteczna i nietolerancyjna. Skąd taka buta i agresja ze strony tych wszystkich społeczności ratujących się przed sprawiedliwością polską? Oczywiście, SLD powinno być zdelegalizowane już dawno jako dziecko PZPR. My, katolicy, po nocy bolszewizmu jesteśmy otępiali.
W tej sytuacji powinniśmy dać silne wsparcie koalicji rządzącej, PiS, Samoobronie i LPR, bo jutro możemy się obudzić w łagrze pseudoliberalnym. Boimy się, że PiS jest atakowane tak mocno, że zaczyna iść trochę na kompromisy wobec masonerii, czego wymownym przykładem jest niepoparcie ochrony życia, udział w nielegalnym obalaniu ks. abp. Stanisława Wielgusa o postawie patriotycznej i niezdecydowanie w polityce prorodzinnej, a także utrzymywanie telewizji publicznej w postaci ośrodka liberalnego i pozostawienie w placówkach dyplomatycznych na całym świecie ludzi niekierujących się racją prawdziwej Polski. Chyba słabniemy wobec duchowego barbarzyństwa liberałów.
Ratowanie religii, moralności, świata duchowego i wyższych wartości jest też zadaniem Kościoła. Nie może się on ograniczać tylko do liczenia aniołów w Niebie lub do pocieszania konających. Kościół nie wchodzi w instytucje polityczne, ale jego zadaniem jest głoszenie nawet samemu państwu, że nad nim jest Bóg, tak nakazuje Sobór Watykański II (Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym, nr 36 i 41). Jego zadaniem jest ratowanie dusz ludzkich i życia moralnego wszystkich, nie tylko pobożnych katolików. Pismo Święte mówi, że "Kościół jest właściwie kolumną i podporą prawdy" (l Tm 3, 15). Ale tutaj boimy się, czy nie ma za dużo kompromisu wobec liberałów i różnych układów świeckich. Nie wolno gasić tradycyjnej żywej religijności polskiej. Nie może być tak, jak zdarza się np. we Francji, gdzie biskup liberał usuwa z parafii księdza za to, że "za bardzo" rozwija życie religijne i na jego miejsce daje umyślnie księdza zimnego religijnie lub nie daje nikogo. Żywą i aktywną religijność, obecną w konkretnym życiu uważa się nieraz za "niestosowną" dla postępowej, liberalnej Francji. Trzeba nam, katolikom, pamiętać, że sąd Boży nad historią zacznie się najpierw od Kościoła: "Czas bowiem, żeby sąd się rozpoczął od Domu Bożego. Jeżeli zaś najpierw od nas, to jaki będzie koniec tych, którzy nie są posłuszni Ewangelii Bożej" (1 P 4, 17).
Jeszcze raz powtórzę, że liberalizmy są różne, o różnym nasileniu w życiu i często nie obejmują jeszcze wszystkich dziedzin życia. Ale w swej istocie liberalizm, który zdradza prawdę, stanowi wielkie zagrożenie przypominające żywo bolszewizm i komunizm azjatycki. Między katolicyzmem a liberalizmem w jego formach radykalnie ukształtowanych nie ma ani dialogu, ani pokoju. Może jest coś z dialogu jedynie w życiu praktycznym i bieżącym, bo po prostu trzeba żyć realnie, ale radykalny liberalizm ideologiczny nie dąży do obiektywnej prawdy w żadnym obszarze ideowym i jest rodzajem buntu woli, uczucia i namiętności przeciwko rozumowi i jego funkcjom. Toteż pojawiające się niekiedy ze strony liberałów zapraszanie do dialogu i tzw. tolerancji przypomina raczej zapraszanie na ucztę przez króla Popiela, który otruł biesiadników.
W sytuacji strajków w służbie zdrowia jeszcze raz nasuwa się poważna obawa, czy zarówno aborcja, eutanazja i działania antyrodzinne, jak i właśnie zła polityka medyczna ze strony czynników państwowych nie są po prostu realizacją postulatu wyrażonego w związku z planami Wspólnoty Europejskiej w Rzymie w 1972 roku, żeby w Polsce nie było więcej ludzi, niż 16 milonów.
W tych sytuacjach trzeba nam dużo przezorności, bystrości, odwagi i przedsiębiorczości. Bowiem szeroko rozlane tendencje i systemy w różnych epokach historii nie przemijają szybko i wymagają wielkich przeciwdziałań, gdyż pożerają wiele ofiar, które są bezkrytyczne i nie trwają mocno w wierze w Boga i w dążeniu do naprawdę lepszego świata.

Źródło: radiomaryja.pl

#2

Ciszu.
  • Postów: 211
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Nigdy nie czytałem większych bzdur. To tak samo jak porównywanie policjanta do przestępcy. Ogień i woda.

W Polsce nigdy nie było liberalizmu, zawsze panował socjalizm tylko w różnych przybraniach, dzisiaj obserwujemy "społeczna gospodarka rynkowa " :mrgreen: :mrgreen: jak mawiają znawcy z PiS, wcześniej była "kolesiowa gospodarka rynkowa" :D Czyli wszystko po staremu.

Szkoda, że tekst poparty jest samymi twierdzeniami, bez żadnych argumentów, ale w końcu to tekst znawców z RM.



http://pl.wikipedia....wiki/Liberalizm

Jedno z bardziej liberalnych państw w Europie - Estonia jest jak najbardziej państwem gdzie wiara i tradycja jest na wysokim poziomie.

#3

Berith.
  • Postów: 1115
  • Tematów: 26
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Niestety tekst długi, nudny i monotonny. Ponadto nie poparty żadnymi argumentami, co właściwie wyklucza jakąkolwiek dyskusję :/

#4

Ciszu.
  • Postów: 211
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Kto jest autorem tego tekstu ? Może zrobimy mu krótką naukę na temat liberalizmu.

#5

Mentoris.
  • Postów: 225
  • Tematów: 32
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Obłęd. Niektórzy wszędzie widzą zagrożenie. W socjaliźmie, komuniźmie, libertarianiźmie....
Uff...
Tylko państwo kościelne nie jest zagrożeniem. :wall:

#6

cohira.
  • Postów: 51
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

A ja widzę zagrożenie w liberalizmie. Szczególnie w liberalizmie kościelnym, czego przykładem jest Radio Maryja.

#7

_Silent_.
  • Postów: 827
  • Tematów: 18
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Liberalizm kościelny w wykonaniu RM? WTF?

#8

cohira.
  • Postów: 51
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Liberalizm kościelny w wykonaniu RM? WTF?


"Najogólniej mówiąc liberalizm odwołuje się do indywidualizmu, stawia wyżej prawa jednostki niż znaczenie wspólnoty, głosi nieskrępowaną (aczkolwiek w ramach prawa) działalność poszczególnych obywateli we wszystkich sferach życia zbiorowego."

Tylko u Rydzyka nie ma wielu jednostek i poszczególnych obywateli a jest tylko on sam. A nieskrępowana działalność dotyczy mniej więcej tego że żadnemu prawu nie podlega. I to może zaprzecza idei liberalizmu jako że odnosi się tylko do konkretnej grupy, czy jednostki, ale właśnie tak przedstawia liberalizm Radio Maryja - jako grupę osób chcących zniszczyć nasz kraj i konkretne, wrogie naszemu społeczeństwu jednostki.

#9

LolWuT.
  • Postów: 171
  • Tematów: 10
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

O prosze, kosciol czuje sie wyraźnie zagrożony, ideologie liberalne nie maja na celu jak to napisal autor tekstu "zniszczenie chrzescijanstwa, tradycji i polski", ideologie liberalne poprostu nie stawiaja kosciola na pierwszym planie i daja ludziom takie prawdziwe prawo wyboru tego jak chcą żyć, bez narzucania religijnych dogmatow, katolickiej pseudo moralnosci lub jakiegokolwiek innego ograniczenia wynikajacego z ciemnoty.

#10

holi.
  • Postów: 457
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Liberalizm zatem jest nową bronią przeciwko klasycznemu ładowi i porządkowi życia na rzecz burzenia wszystkiego, żeby zrobić miejsce dla nierozumu, namiętności i szału niszczenia. Jest w tym niewątpliwie inspiracja diabelska o charakterze wielkospołecznym.


Jak doszedłem do tego momentu, to przestałem czytać. Musiał to pisać ktoś nawiedzony.

#11

redfive.
  • Postów: 339
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Kościół katolicki znalazł się w potrzasku.
Zamiast dążyć do całkowitego rozdziału pomiędzy państwem a swoimi sprawami, tak głęboko się znaturalizował , że nie jest w stanie walczyć z obecnym systemem wytaczając prawdziwe argumenty.
Proces odmóżdżania narodu przez czysto konsumpcyjny styl życia rozpoczął się już dawno. Jedynym przejawem walki z nim był ruch hipisowski w USA gdzie po raz pierwszy spotkano się z tym problemem. Niestety gospodarka wolnorynkowa powoduje w końcowym efekcie zmianę z zachęcania do kupowania do wymuszania kupowania. Proces obniżania kosztów produkcji zawsze sprowadza się do jednego - korzystanie z tańszych materiałów, tańszych pracowników, pozostałe sprawy typu TPM, Lean, Kasien Smed, Six Sigma to tylko zasłony dymne.
Tu mamy sedno sprawy. Kościół stał się organem konsumpcyjnym, nie może walczyć z samym sobą. Można jednak oczekiwać coraz bardziej dziwnych , właściwie śmiesznych zagrań z jego strony.

#12

no_user.
  • Postów: 78
  • Tematów: 8
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ten artykuł doskonale nadaje się na forum zjawisk paranormalnych, jedna z większych osobliwości, jakie udało mi się ostatnio czytać.

Zastanawia mnie, jak Kościół Katolicki zareagowałby, gdyby wraz z migracjami ludności, wpływy w Polsce zdobyli dla przykładu muzułmanie i wymogli ustawowy zakaz sprzedaży i spożywania wieprzowiny. W końcu kierowaliby się jedyną słuszną mądrością zawartą w świętych pismach i broniliby islamskiej praworządności i moralności.

Zastanawia mnie, czy autor artykułu naprawdę ma takie poczucie misji zbawiania świata pod przymusem, czy pisze to tylko dlatego, że to jego zawód i jako przedstawiciel Kościoła trzyma się instrukcji. Po prostu dziwi mnie ten absolutny brak samokrytycyzmu i żądza decydowania o cudzym losie. Twierdzić, że moralnie jest wkraczać z butami do czyjegoś umysłu, sypialni (gdzie jeszcze? może do talerza i garderoby?) i ustawiać wszystko wedle własnej woli, jest dla mnie poglądem dziecinnie śmiesznym.

Szczęśliwi ci, którzy nie wiedzą. Im więcej wiem o Kościele Katolickim, tym większą mam świadomość, że nie mam z wieloma poglądami jego przedstawicieli zbyt wiele wspólnego. Uważam się przy tym za człowieka moralnego w swoim postępowaniu, nawet moralnością Ewangelii.

"Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali." (J 13, 35) I czego tu potrzeba więcej?

"Kochaj i rób co chcesz", św. Augustyn.

Ja pytam: z miłości płonęły stosy, kodeksy prawdziwych Amerykanów, których mordował Cortez? Tak, z miłości do władzy, złota i swojej domniemanej nieomylności.

"Oddaj cesarzowi to, co cesarskie, zaś Bogu to, co Boskie." - zdanie oparte na Ewangelii, który powtarzał Jan Paweł II. Wraz ze śmiercią polskiego papieża nastąpił nagły odwrót od ekumenizmu i zaleceń Soboru Watykańskiego II. W ten sposób daje znać o sobie mentalność niewolnika, który dopiero po śmierci swego pana ma odwagę mówić to, co myśli naprawdę.

Zasada libertariańska: "wolność twojej pięści musi być ograniczona bliskością mojego nosa" nie przeczy chrześcijaństwu. Ale chrześcijaństwo to nie tylko katolicyzm. W oficjalnym katolicyzmie (mam na myśli hierarchię i jej postępowanie) czasem tych wartości chrześcijańskich nie mogę się doszukać, bo jak ma się do ewangelicznej moralności tuszowanie przypadków pedofilii wśród księży albo wstrzymywanie pracy księdza Zaleskiego, której celem było odkrycie PRAWDY? Nazywać się obrońcą prawdy, a jednocześnie tę prawdę ukrywać to zwykła hipokryzja.

#13

Ciszu.
  • Postów: 211
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Świetny post no_user.

#14

michalp.
  • Postów: 1792
  • Tematów: 98
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Sorki że się tak każdy musiał obruszyć i zrobić sobie małą hućpę na temat radia maryja, ale to była taka moja mała prowokacja wymierzona w wolnościowców tego forum chcąc sprawdzić jak zaaragujecie na małą porcję trutki. ;)

Taka burza w szklance.

Pozdrawiam i owocnego postowania.

#15 Gość_Aton

Gość_Aton.
  • Tematów: 0

Napisano

Ja jestem katolikiem i jestem równocześnie liberałem. Religie chrześcijańskie dają zasady moralne, a nie gospodarcze. Ks. prof. Czesław S. Bartnik jakąś cieniznę nam wyprodukował.


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych