"Niezbędnym urządzeniem służącym jako część jednostki napędowej był dzwon. Był to podłużny cylinder jednej strony zakończony kopułą, zaś jego druga strona stanowiła okrągłą podstawę. Była to niewielka część, lecz jak twierdzono bardzo ważna. Przed każdym startem do dzwonu wkładano jakiś pojemnik ze ściankami wykonanymi z ołowiu o grubości ok. 3 centymetrów.
Pojemnik miał ok. 1-1,5 m długości. Znajdowała się w nim ciecz o konsystencji, która przypominała rzadką galaretę. Miała ona fioletowy, metaliczny kolor. Pojemniki z tą substancją oznaczano IRR SERUM 525." Kolega L&M opisał coś bardzo ciekawego. Jakiś miesiąc temu oglądałem program o nazistowskim ufo. "Naukowcy" wypowiadali się na temat silnika antygrawitacyjnego. W silniku znajdowała się rtęć która szybko wirowała. W ten sposób wytwarzali antygrawitacje. Prawie na końcu programu zaczęli mówić coś ogromnych ładunkach rtęci przewożonych przez niemieckie łodzie(lub okręty) w końcówce wojny. To tylko bardzo streszczony i okrojony opis tego co widziałem w telewizji . Program nazywał się "Goście z przeszłości" czy coś w tym stylu.