No właśnie, czy udało się wam to co w temacie - przejście w sen z zachowaniem świadomości. Podobno mnisi z Tybetu stosują tę technikę LD.
Ja właśnie miałem coś podobnego, nie wiem czy to było to, bo w tej technice jestem laik.
Otóż tego dnia położyłem się normalne, tyle że byłem bardzo zmęczony. Nad ranem tak gdzies między 3 a 4 obudziłem się. Dla mnie to nie jest dziwne, często mi się tak robi i ułatwia próby z LD. A więc obudziłem się, ale tym razem, co mi się rzadko zdarza, nie otworzyłem oczu ani na chwilę. poleżałem chwilę, przewróciłem sie na bok i po prostu się zamysliłem nad czymś.
Nagle sobie uświadomiłem, że to o czym "myślę" jest snem. Snem który coraz bardziej staje się snem, a świat rzeczywisty jakby ustępował miejsca snu. Nie wiem jak to wyjaśnić inaczej, to było takie uczucie, którego nie jestem w stanie inaczej opisać. Pierwsze skojarzenie: przechodzę z jawy do snu i jestem tego świadomy.
No i miałem LD. To co się w nim działo miało związek z tym o czym myślałem przed zaśnięciem. Tak już w sumie miałem nie raz, ale ani razu takiego zasięcia. Nie mogłem wpływać na przebieg wydarzeń (już takie LD miałem - są podobne 3 typy ze względu na stopień naszej ingerencji w sen). Jakbym oglądał jakiś psychodeliczny film.
Nie wiem, jak myslicie: to była ta technika? :hmm: Bo z tego co ja wiem jest ona bardzo trudna. Ale z drugiej strony to było spontaniczne i nie planowałem tego. A często jest tak, że na przykład pierwsze próby z OOBE wychodzą gdy się tego nie zamierza. Co sądzicie?
W sumie nieważne czy to było to czy nie. Ciekawe doświadczenie to było i temu się nie da zaprzeczyć. Ale czy udało się wam kiedyś cos takiego.