Skocz do zawartości


Zdjęcie

Przypowieść o Hiobie


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
83 odpowiedzi w tym temacie

#16 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

Madafaka.
Powiem szczerze, że mało znalazłem "pozytywnego" Boga w Stary testamencie, ale czy na tych opisach mam wyrabiać sobie o nim zdanie?
Czy w ogóle można wydawać o nim werdykt, jeśli zakładamy, że niezbadane są ścieżki i wyroki Pana.
Jeżeli niepojęte są jego czyny wobec człowieka, to jak człowiek ma go wartościować, skoro Bóg jest istotą niepojętą.
Jestem który (kim) jestem - zwykł mawiać o sobie nasz stwórca.
Chyba w Biblii za bardzo spersonifikowano Boga i dlatego próbujemy go na sposób ludzki osądzać i przypisywać mu ludzkie (złe i dobre) cechy.
Nie nam go sądzić.
Raz się jawi jako nieludzki despota (w Starym testamencie) drugi raz jako miły ojczulek (w Nowym testamencie)
Raczej powinniśmy dać sobie spokój z próbą oceny Boga Ojca, bo przerasta to - moim zdaniem - naszą inteligencję, oraz sposób pojmowania świata i wszechrzeczy.
  • 1

#17

zak.
  • Postów: 1198
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

przerasta to - moim zdaniem - naszą inteligencję, oraz sposób pojmowania świata i wszechrzeczy.

dla Ciebie, jesli ktos nie wierzy w to co mowi biblia itd.. to dla niego poprostu sprzecznosci ktore powstaly od ludzi
  • 0

#18

nikosis.
  • Postów: 6
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Raz się jawi jako nieludzki despota (w Starym testamencie) drugi raz jako miły ojczulek (w Nowym testamenc


slowa te dobitnie swiadcza o tym ze to nie bog stworzyl czlowieka tylko czlowiek boga...zmienily sie czasy zmienilo sie tez zapotrzebowanie na nowego lepszego boga
  • 0

#19

Madafaka.
  • Postów: 194
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Raczej powinniśmy dać sobie spokój z próbą oceny Boga Ojca, bo przerasta to - moim zdaniem - naszą inteligencję, oraz sposób pojmowania świata i wszechrzeczy.


I to jest coś dla kleru, boga się nie ocenia, boga się nie kwestionuje, on nas przerasta, niezła taktyka.
Będziesz grzeczny pójdziesz do nieba, źle postąpisz? Won do piekła!
  • -1

#20

Berith.
  • Postów: 1115
  • Tematów: 26
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Gdyby się tak przyczepić do tego tekstu, to jest tutaj tysiące sprzeczności w porównaniu z innymi "historyjkami" rodem z Biblii. Pomijając już fakt tej dziwnej zabawy Boga z Szatanem chce zauważyć, że tutaj Bóg i Szatan nie wyglądają raczej na wrogów, a na przyjaciół. Bo jeśli nimi nie są, to Bóg uległ Szatanowi, co świadczy o wyższości tego drugiego! Ponadto Szatan nie ma prawa wstępu do nieba, ale jakoś Boga sobie odwiedził. Zdaje sobie sprawę, że to tylko przypowiednia jednak to na takich przypowiedniach opiera się nasza wiara. I ciekawi mnie, czemu o czymś takim nie uczy się w szkołach, a wybiera jedynie stosowne fragmenty.
  • 0

#21

metody11.
  • Postów: 317
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

slowa te dobitnie swiadcza o tym ze to nie bog stworzyl czlowieka tylko czlowiek boga...zmienily sie czasy zmienilo sie tez zapotrzebowanie na nowego lepszego boga

Nic ująć nic dodać.

Madafaka jesteś impulsywna ale masz rację. :drink:
  • 0

#22 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

Ja napisałem:

Raz się jawi jako nieludzki despota (w Starym testamencie) drugi raz jako miły ojczulek (w Nowym testamencie)

slowa te dobitnie swiadcza o tym ze to nie bog stworzyl czlowieka tylko czlowiek boga.....

Skąd tak dziwny wniosek wysnuty niby na podstawie mojej wypowiedzi?
Może miałeś na myśli to, że człowiek wykreował obraz Boga, bo na pewno nie mógł go stworzyć, no chyba że jesteśmy ateistami, wtedy mamy prawo tak twierdzić.
  • 0

#23

nikosis.
  • Postów: 6
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

masz racje chrzescijanie nie moga wielu rzeczy twierdzic bo za nich robi to kosciol...i mialem na mysli ze to czlowiek stworzyl sobie boga takiego jaki mu w danej chwili byl potrzebny (tak samo jak tworzy sie superbohatera. wystarczy miec kartke papieru, dlugopis i pomysl). chyba ze sklonnosc do milosci w nowym testamencie jest wynikiem resocjalizaji jaka przeszedl. ale to nie tylko na tej podstawie uwazam ze bog jest wymyslem czysto ludzkim. mamy jakas dziwna sklonnosc do wierzenia w cos co jest wyzej od nas i kieruje naszym zyciem.
  • 0

#24

Pixxel.
  • Postów: 156
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Hmmm... Przypowieść o Hiobie jest takim morałem , że nadzieja jest najważniejsza bo później Hiob znowu staje się szczęśliwy. Komuś chyba Bóg kazał napisać to w Biblii z istotnych powodów. Miałem ostatnio wypracowanie z morałem o nadziei. Okazało się, że przypowieść hiobowa pasowała do niego znakomicie...
  • 0

#25

Biermacht.
  • Postów: 80
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Co to za Bóg, który żeby wygrać zakład z szatanem zrujnował życie człowieka?
  • 0

#26

crazionista.
  • Postów: 39
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Kiepska
Reputacja

Napisano

Tytułowy bohater mieszkał w arabskiej krainie Us. Odznaczał się sprawiedliwością, pobożnością i uczciwością. Jego szczęśliwa rodzina, składająca się z siedmiu synów i trzech córek, często spotykała się i biesiadowała. Hiob posiadał ogromny majątek: siedem tysięcy owiec, trzy tysiące wielbłądów, pięćset jarzm wołów, pięćset oślic oraz dysponował wielką ,,liczbą służby”. Wszyscy go podziwiali za to, że choć był bogatym człowiekiem, nie odznaczał się egoizmem i chciwością.

Pewnego dnia, po wędrówce odbytej po ziemi, szatan odwiedził Boga. W czasie rozmowy Bóg zapytał się o Hioba. Uważał go, bowiem za swojego najwierniejszego sługę. Szatan jednak wątpił w pobożność ziemianina. Uważał, że ów człowiek liczy na pomnożenie majątku i opiekę Boga nad swoją rodziną. Dlatego też diabeł namówił Pana na to, aby wystawił Hioba na próbę, polegającą na tym, że zabierze Hiobowi cały majątek. Bóg zgodził się, pod warunkiem, że jego sługa nie zostanie skrzywdzony. Po tych słowach na Hioba zaczęły spadać same nieszczęścia. Sebejczycy zrabowali jego bydło, pozabijali pasterzy, owce, a służba zginęła w ogniu. Chaldejczycy uprowadzili wielbłądy, a huragan zawalił dom, grzebiąc w gruzach jego synów i córki. Hiob jednak nie zgrzeszył i nie miał pretensji do Stwórcy. Trwał w wierze pomimo utraty bogactwa i najbliższych
Szatan widząc wiarę tego człowieka ponownie odwiedził Boga i namówił go, aby tym razem dotknęła Hioba okrutna choroba – trąd. Niedługo po tym ciało sługi bożego pokryło się strasznymi wrzodami. Pomimo tych wszystkich cierpień Hiob nie pozwolił, aby jego żona obrażała Pana Boga. Uważał, że skoro Stwórca dał im tyle szczęśliwych dni, powinni też przyjmować troski. Wkrótce odwiedziło go trzech najlepszych przyjaciół. Chcieli pocieszyć Hioba, jednak widząc jego ból doszli do wniosku, że ich przyjaciel musiał zgrzeszyć i dlatego dotknęły go takie nieszczęścia. Ale sumienie męczennika było czyste. Hiob wiedział, że przez całe swoje życie kochał Boga z całego serca, był dobry i uczciwy. Uważał, że jest niewinny i do końca wierzył w sprawiedliwość Stwórcy. Zastanawiał się tylko, dlaczego Pan go ukarał, chociaż nie uczynił niczego złego.
Bóg widząc, że nie pomylił się co do wierności Hioba postanowił wynagrodzić mu jego cierpienia. Wyjaśnił mu, iż daremnie usiłował wykryć przyczynę cierpienia, gdyż zamierzenia boskie przekraczają granicę ludzkiego rozumu.

Dlaczego Bóg tak pokarał dobrego człowieka chcąc udowodnić tylko swoją racje? :/

Źródło: www.sciaga.pl


Hiob jest wzorem dla każdego z nas bezgranicznej wiary i ufności, zakończonej sukcesem osobistym i porażką szatana oraz,że o Wszechmogący Bogu należy mówić tylko prawdę, żeby nie zgrzeszyć,jak przyjaciele Hioba, którzy nie mówili prawdy i zgrzeszyli ( Hioba 42,7-8)
  • 0

#27

tany.
  • Postów: 2
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

;)

Jak na podstawie czegoś takiego, można oceniać kondycję moralną Boga?


A na podstawie czego? Wybranych fragmentów gdzie bóg jest OK? Wybieramy co lepsze fragmenty a inne interpretujemy jako bajeczki? Śmieszne.


Człowiek nie jest wolny, czyli nie ma wcale wolnej woli. Co to za wolna wola kiedy Bóg wkłada na człowieka próby ,więzi go nimi przez lata, zabiera szmat czasu,bo w tedy nie mozna nic. A nie mozna dlatego że nie masz do kogo zwracac się o pomoc skoro to sam Bóg zamierzył niszczenie. Pisze bo mnie to dotyczy. Jestem w punkcie Hioba. Nie mam niczego i nikogo. Jesli się kogos chce zrujnować to wystarczy mu zabrac środki do życia na kilka lat a potem jeszcze bliskie osoby, potem śmierć w rodzinie. I nie ruszysz z miejsca. Owszem wiem że chce mi zabrać umieranie za życia, ale ja juz nie mam siły. Po nastepne nie odda osoby, której juz w świecie żyjących nie ma, nie odda młodości. Mojej mamie zabrał gehenne gdy miała 50 lat. A ja pomijając całe życie mam ja w nasileniu przez 6. Całe ostatnie młode lata od jakichś 33. I najtragiczniejsze jest to że jesli wymaga ode mnie miłośći nie zaleznie od wszystkiego, to ja nie jestem w stanie. Ide do niego na przymus, błagam ale czuje nienawiść. Bo nie jestem w stanie kochać Boga ,który zniszczył zycie mojej mamie a teraz niszczy moje przez lata. Wczoraj zabrakło mi juz nadzieli i dzisiaj jak nigdy niestety czuje jak bardzo go nienawidzę. A skoro tak to pewnie nie dotrzyma obietnicy i bedzie mnie niszczył do końca życia...I jak to rozwiązać...
  • 0

#28

Ill.

    Nawigator

  • Postów: 1656
  • Tematów: 40
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Człowiek nie jest wolny, czyli nie ma wcale wolnej woli.

Wolność i wolna wola to kwestia stanu świadomości. To nie jest coś co się ma, to jest stan w którym się jest. Wybór jest wtedy, gdy są co najmniej dwie możliwości (zawsze tak jest), wolny wybór jest wtedy, gdy jesteś świadomy możliwości wyboru.

I najtragiczniejsze jest to że jesli wymaga ode mnie miłośći nie zaleznie od wszystkiego, to ja nie jestem w stanie. Ide do niego na przymus, błagam ale czuje nienawiść. Bo nie jestem w stanie kochać Boga ,który zniszczył zycie mojej mamie a teraz niszczy moje przez lata. Wczoraj zabrakło mi juz nadzieli i dzisiaj jak nigdy niestety czuje jak bardzo go nienawidzę. A skoro tak to pewnie nie dotrzyma obietnicy i bedzie mnie niszczył do końca życia...I jak to rozwiązać...

Trudno mi to pisać... to nie wina Boga, nie tego wyimaginowanego bytu. W Tobie leży źródło problemu, a dokładnie w tym jak patrzysz na świat i na istotę Boga, w tym jak siebie w tym świecie postrzegasz. Mówisz, że to On od ciebie wymaga, on niszczy Ci życie, rani bliskich i Ciebie, a Ty go za to nienawidzisz, ale mimo to chcesz (żądasz?) od Niego by to zmienił. Jak ma to zrobić skoro każde Jego działanie postrzegasz jako skierowane przeciwko Tobie?
Spójrz na to inaczej, może to właśnie Ty niszczysz sobie życie wierząc, że wszystko to czego doświadczyłeś w życiu nie zależało od Ciebie, że nigdy nie miałeś wyboru, że to jakaś istota zrzuca na Ciebie plagi, bo takie ma widzimisię.
Wierzysz, że nie miałeś wyboru, bo tak Ci jest wygodniej. Łatwiej jest zrzucić winę na wymyśloną istotę, łatwiej jest płakać, bo mi źle i niech ktoś to zmieni, niech ktoś weźmie odpowiedzialność za moje życie.

I jak to rozwiązać...

Rozwiązanie jest bardzo proste i bardzo trudne zarazem.
To co teraz doświadczasz jest pewnego rodzaju lekcją (można to tak postrzegać), która ma na celu Ci pokazać, że jeśli oddasz odpowiedzialność za swoje życie w czyjeś ręce (nawet wymyślone), to tracisz możliwość kontrolowania tego co się w nim dzieje, tracisz możliwość wyboru i wolność. Coś za coś, każdy wybór ma swoje konsekwencje.
Rozwiązaniem jest, jak się już domyślasz, odzyskanie kontroli nad swoim życiem. Weź za nie odpowiedzialność. Zrozum, że wszystko zależy od Ciebie, wszystko zależy od tego, czy chcesz być panem swojego życia, czy chcesz być wolny i mieć wybór.

Nie wierz mi na słowo, że to co napisałem to prawda, sam zdecyduj. Jeśli naprawdę chcesz swoje życie zmienić, będziesz wiedział jak to zrobić.

Użytkownik Illurico edytował ten post 21.01.2010 - 18:46

  • 0

#29 Gość_Muhad

Gość_Muhad.
  • Tematów: 0

Napisano

Bo jeśli nimi nie są, to Bóg uległ Szatanowi, co świadczy o wyższości tego drugiego!


W założeniu, że tak było dosłownie - uległ, to świadczy to o cesze właściwie typowo ludzkiej.

Ponadto Szatan nie ma prawa wstępu do nieba, ale jakoś Boga sobie odwiedził.


Przy podobnym założeniu co powyżej, to można sobie zilustrować "Boga" w statku matce, a tego drugiego, co odwala za niego brudną robotę, na ziemi który wraca sporadycznie do statku strzelić głębszego :)

Użytkownik Muhad edytował ten post 21.01.2010 - 20:32

  • 1

#30

tany.
  • Postów: 2
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Człowiek nie jest wolny, czyli nie ma wcale wolnej woli.

Wolność i wolna wola to kwestia stanu świadomości. To nie jest coś co się ma, to jest stan w którym się jest. Wybór jest wtedy, gdy są co najmniej dwie możliwości (zawsze tak jest), wolny wybór jest wtedy, gdy jesteś świadomy możliwości wyboru.

I najtragiczniejsze jest to że jesli wymaga ode mnie miłośći nie zaleznie od wszystkiego, to ja nie jestem w stanie. Ide do niego na przymus, błagam ale czuje nienawiść. Bo nie jestem w stanie kochać Boga ,który zniszczył zycie mojej mamie a teraz niszczy moje przez lata. Wczoraj zabrakło mi juz nadzieli i dzisiaj jak nigdy niestety czuje jak bardzo go nienawidzę. A skoro tak to pewnie nie dotrzyma obietnicy i bedzie mnie niszczył do końca życia...I jak to rozwiązać...

Trudno mi to pisać... to nie wina Boga, nie tego wyimaginowanego bytu. W Tobie leży źródło problemu, a dokładnie w tym jak patrzysz na świat i na istotę Boga, w tym jak siebie w tym świecie postrzegasz. Mówisz, że to On od ciebie wymaga, on niszczy Ci życie, rani bliskich i Ciebie, a Ty go za to nienawidzisz, ale mimo to chcesz (żądasz?) od Niego by to zmienił. Jak ma to zrobić skoro każde Jego działanie postrzegasz jako skierowane przeciwko Tobie?
Spójrz na to inaczej, może to właśnie Ty niszczysz sobie życie wierząc, że wszystko to czego doświadczyłeś w życiu nie zależało od Ciebie, że nigdy nie miałeś wyboru, że to jakaś istota zrzuca na Ciebie plagi, bo takie ma widzimisię.
Wierzysz, że nie miałeś wyboru, bo tak Ci jest wygodniej. Łatwiej jest zrzucić winę na wymyśloną istotę, łatwiej jest płakać, bo mi źle i niech ktoś to zmieni, niech ktoś weźmie odpowiedzialność za moje życie.

I jak to rozwiązać...

Rozwiązanie jest bardzo proste i bardzo trudne zarazem.
To co teraz doświadczasz jest pewnego rodzaju lekcją (można to tak postrzegać), która ma na celu Ci pokazać, że jeśli oddasz odpowiedzialność za swoje życie w czyjeś ręce (nawet wymyślone), to tracisz możliwość kontrolowania tego co się w nim dzieje, tracisz możliwość wyboru i wolność. Coś za coś, każdy wybór ma swoje konsekwencje.
Rozwiązaniem jest, jak się już domyślasz, odzyskanie kontroli nad swoim życiem. Weź za nie odpowiedzialność. Zrozum, że wszystko zależy od Ciebie, wszystko zależy od tego, czy chcesz być panem swojego życia, czy chcesz być wolny i mieć wybór.

Nie wierz mi na słowo, że to co napisałem to prawda, sam zdecyduj. Jeśli naprawdę chcesz swoje życie zmienić, będziesz wiedział jak to zrobić.



Człowiek nie jest wolny, czyli nie ma wcale wolnej woli.

Wolność i wolna wola to kwestia stanu świadomości. To nie jest coś co się ma, to jest stan w którym się jest. Wybór jest wtedy, gdy są co najmniej dwie możliwości (zawsze tak jest), wolny wybór jest wtedy, gdy jesteś świadomy możliwości wyboru.

I najtragiczniejsze jest to że jesli wymaga ode mnie miłośći nie zaleznie od wszystkiego, to ja nie jestem w stanie. Ide do niego na przymus, błagam ale czuje nienawiść. Bo nie jestem w stanie kochać Boga ,który zniszczył zycie mojej mamie a teraz niszczy moje przez lata. Wczoraj zabrakło mi juz nadzieli i dzisiaj jak nigdy niestety czuje jak bardzo go nienawidzę. A skoro tak to pewnie nie dotrzyma obietnicy i bedzie mnie niszczył do końca życia...I jak to rozwiązać...

Trudno mi to pisać... to nie wina Boga, nie tego wyimaginowanego bytu. W Tobie leży źródło problemu, a dokładnie w tym jak patrzysz na świat i na istotę Boga, w tym jak siebie w tym świecie postrzegasz. Mówisz, że to On od ciebie wymaga, on niszczy Ci życie, rani bliskich i Ciebie, a Ty go za to nienawidzisz, ale mimo to chcesz (żądasz?) od Niego by to zmienił. Jak ma to zrobić skoro każde Jego działanie postrzegasz jako skierowane przeciwko Tobie?
Spójrz na to inaczej, może to właśnie Ty niszczysz sobie życie wierząc, że wszystko to czego doświadczyłeś w życiu nie zależało od Ciebie, że nigdy nie miałeś wyboru, że to jakaś istota zrzuca na Ciebie plagi, bo takie ma widzimisię.
Wierzysz, że nie miałeś wyboru, bo tak Ci jest wygodniej. Łatwiej jest zrzucić winę na wymyśloną istotę, łatwiej jest płakać, bo mi źle i niech ktoś to zmieni, niech ktoś weźmie odpowiedzialność za moje życie.

I jak to rozwiązać...

Rozwiązanie jest bardzo proste i bardzo trudne zarazem.
To co teraz doświadczasz jest pewnego rodzaju lekcją (można to tak postrzegać), która ma na celu Ci pokazać, że jeśli oddasz odpowiedzialność za swoje życie w czyjeś ręce (nawet wymyślone), to tracisz możliwość kontrolowania tego co się w nim dzieje, tracisz możliwość wyboru i wolność. Coś za coś, każdy wybór ma swoje konsekwencje.
Rozwiązaniem jest, jak się już domyślasz, odzyskanie kontroli nad swoim życiem. Weź za nie odpowiedzialność. Zrozum, że wszystko zależy od Ciebie, wszystko zależy od tego, czy chcesz być panem swojego życia, czy chcesz być wolny i mieć wybór.

Nie wierz mi na słowo, że to co napisałem to prawda, sam zdecyduj. Jeśli naprawdę chcesz swoje życie zmienić, będziesz wiedział jak to zrobić.


""Mówisz, że to On od ciebie wymaga, on niszczy Ci życie, rani bliskich i Ciebie, a Ty go za to nienawidzisz, ale mimo to chcesz (żądasz?) od Niego by to zmienił. Jak ma to zrobić skoro każde Jego działanie postrzegasz jako skierowane przeciwko Tobie?""


Tak masz racje . Czyli cały czas jestem w więzieniu nie Boga(bo tak sie czuje) tylko w więzieniu i uwikłaniu wypaczonego obrazu. Postrzegam go jako dramat w moim zyciu ,jako kogos kto mi nie pozwoli byc szczęśliwym albo pozwoli ale wtedy gdy On bedzie chciał. I wierząc w Boga niszczyciela wiecznie potwierdzam jego obraz porażkami , które wynikaja z braku wiary w to że jestem wolna i nie musze czekać aż on zdecyduje kiedy mi odda wolność i pzrestanie niszczyć. Musze uwierzyć że wszystko mogę i że Bóg jest jedynie tym który chce pomóc. Tak to niby proste ale trudne. Tak bardzo pokutuje za to co było w dzieciństwie i za moją nadwrazliwość. Zapamiętałam wszystko co mnie rujnowało a teraz te obrazy sa tak głęboko wryte ze nie potrafie nie wierzyć że Bóg jest kims innym, kimś dobrym albo przynajmniej kimś kto nie przeszkadza, nie podkłada nóg przy każdej okazji.
Dzięki
Gabi
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych