Skocz do zawartości


Zdjęcie

HUNA-tajemna wiedza


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
14 odpowiedzi w tym temacie

#1

tchaykovsky.
  • Postów: 23
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Witam!!!Chciałbym założyć temat dotyczący HUNY. Chodzi mi o osoby które praktykują tą wiedzę tajemną, pracują nad swoimi trzema jaźniami. Czy ktoś był może na kursie HUNY I stopnia prowadzonego przez Leszka Żądło? Jeżeli ktoś ma pytania dotyczące teori to postaram się odpowiedzieć. Bardziej chciałbym od strony praktycznej spojrzeć na HUNE. Na samym wstępie umieszczę ogólny artykuł na temat czym jest HUNA.
Huna huna - to słowo określa przekaz wiedzy tajemnej ukryty w przypowieściach i legendach opowiadanych w Polinezji. Samo słowo pochodzi z języka polinezyjskiego i w formie HUNA zostało przyjęte na całym świecie jako synonim najstarszego systemu wiedzy tajemnej, jaki dotrwał do naszych czasów dzięki temu, że został zakodowany w języku polinezyjskim.

Po co i przed kim ukryto starożytną mądrość w niezwykłym systemie kodów?
Otóż nie było większych powodów niczego ukrywać. Chociaż... technologia, która towarzyszy praktycznemu wykorzystywaniu tej starożytnej wiedzy o możliwościach i mocy ludzkiego ducha, mogła być i bywała stosowana w celu szkodzenia innym. Ci, którzy ukryli tę wiedzę przed osobami postronnymi i zwykłymi głupcami, doskonale zdawali sobie sprawę z faktu, że szkodząc innym, szkodzimy sobie, sami. Aby uniknąć niepożądanego dostępu do wiedzy technologicznej ukryto ją za parawanem legend, opowieści czy symboli, które oznaczały w mowie potocznej zupełnie co innego. A dzięki temu uchroniono ją przed bzdurnymi interpretacjami niekompetentnych ludzi.
Ciekawe jest to, że podobne kody występują i w języku polskim. A nikt nie prowadził badań, by je rozpoznać i rozszyfrować. Być może rzuciłoby to wiele światła na powstanie systemu kodów w języku polinezyjskim.

Jak to funkcjonuje?
Odbierając zewnętrzną warstwę określenia: "zzieleniał z zazdrości" mamy na myśli tylko to, że jego zazdrość była głęboka i że nie potrafił jej ukryć. Tymczasem osoba, która ma zdolność jasnowidzenia "widzi", że ten człowiek rzeczywiście zzieleniał!. Ta część komunikatu jest jednak ukryta przed wszystkimi, którzy nie posiadają zdolności jasnowidzenia. Dla nich jest po prostu niezrozumiała!
Inne przykłady funkcjonowania tego szyfru to: "coś mu leży na wątrobie (sercu)", "nie mogę tego strawić" (co w mowie potocznej nie oznacza niestrawności), "czacha dymi", "zazdrość go zżera", ma "duszę na ramieniu". Przykłady można mnożyć.

Podobne szyfry i klucze do "nie poznanego" funkcjonują we wszystkich językach. Zwykle określa się je mianem idiomów - zwrotów nie przetłumaczalnych w prosty sposób. Słowa, które do dziś określają w językach słowiańskich osoby wtajemniczone i ich zajęcia, kojarzą się z czymś zupełnie innym. Warto tu przytoczyć: gadałka (ros. wróżka), żertwa (pol. ofiara), żrec (czes. kapłan), wiedźma (pol. ta, która ma wiedzę).

Owe określenia przetrwały stulecia, ale dziś nikt nie zastanawia się nad ich ukrytym (tajemnym?) znaczeniem. Na Polinezji zawsze jednak byli ludzie, które znali klucz do owego szyfru.
W procesie ewolucji języka zmieniają się znaczenia słów. Doszło więc i do tego, że słowo "ubogi" zostało pozbawione swego prawdziwego znaczenia i dziś oznacza nędzarza zamiast człowieka, który zaufał Bogu. A przecież zastanawiając się nad pochodzeniem owego słowa można zrozumieć, co ono naprawdę określa!

Jak widać na tych prostych przykładach, szyfr Huny niczego nie ukrywa. On opisuje tylko to, co jest. Ale co ... dla większości (laików, niewtajemniczonych?) wydaje się ukryte. Znając się co nieco na etymologii (nauce o pochodzeniu słów) można wiele wywnioskować ze starych legend, nie tylko polinezyjskich.

Dzięki prostemu zabiegowi "ukrycia" starożytna wiedza o możliwościach człowieka i funkcjonowaniu jego psychiki wiedza mogła być przekazywana przez niczego nieświadomych opowiadaczy bajek i podań historycznych. A trafiała tylko do tych, co "mają uszy do słuchania, a oczy do patrzenia". Dziś jest tak samo. Dzięki temu Huna odkrywa przed takimi ludźmi tajemnice ludzkiego umysłu.

Zdrowy na umyśle człowiek oburzy się na sugestię, że w tym świecie przed nim COŚ JEST UKRYTE! Przecież chodził do szkoły, gdzie przekazano mu "pełny obraz rzeczywistości"! Jest też przekonany, że doskonale zna swój umysł, swoje możliwości i ograniczenia.
A jednak... nie potrafi nad nimi zapanować i wykorzystać ich do realizacji swoich planów!

Ach, gdyby znał to, co odkrywa Huna, mógłby sobie radzić w życiu znacznie łatwiej i lepiej. Jego życie byłoby piękniejsze i pełne sensu. Mógłby szybko i z łatwością spełniać swoje najpiękniejsze marzenia!

Tymczasem ciągle coś się przed nami ukrywa.
Do czasu wynalezienia mikroskopu ukrywały się przed naszym wzrokiem bakterie i wirusy. Ale byli ludzie, którzy je widzieli. Przed zbudowaniem pierwszej lunety wszystkim wydawało się, że teoria Kopernika jest szaleństwem obłąkanego heretyka, ale już wtedy byli ludzie, którzy przekazywali wiedzę o Syriuszu B i Syriuszu C.
Dziś ukrywa się przed naszym poznaniem coraz mniej. Skonstruowano nawet urządzenia do widzenia aury człowieka i aparaturę radiową do rozmów ze zmarłymi. A jednak nadal pewne mechanizmy i zjawiska są przed większością z nas UKRYTE! Tym niemniej szyfr Huny opisuje je z niezwykłą precyzją. Do tej grupy zjawisk i mechanizmów należą moce umysłu, kreacji, uzdrawiania, potęga myśli i wyobraźni oraz zdolności parapsychiczne.

Kiedy mówimy przeciętnemu człowiekowi: to od ciebie zależy, jak żyjesz. To ty stwarzasz warunki swego życia, wówczas patrzy na nas jak na idiotów. Patrzy na nas w ten sam sposób nawet wówczas, gdy jest człowiekiem wykształconym, np. specjalistą od marketingu. Ale ten sam specjalista marketingu potrafi bezrefleksyjnie zacytować opinię innych naukowców, którzy odkryli, że źródłem bogactwa jest ludzki umysł. Nawet potwierdzi, że to w nim rodzą się pomysły, koncepcje, wynalazki. I on znajduje sposoby, by je stosować, sprzedawać, wykorzystywać.

To, co się dzieje w świecie, w związku z rewolucją technologiczną i informatyczną, potwierdza od dawna znane prawa formułowane przez Hunę. To my sami stwarzamy nasz świat. To my sami decydujemy, czy noża użyć do krojenia chleba, czy do zadania śmiertelnego ciosu. Ale ciągle wielu ludziom wydaje się, że można przeżyć bez chleba, ale nie bez karabinu. W ten oto sposób stajemy się twórcami naszego bogactwa lub naszej nędzy! Przecież to tylko od nas zależy, jak żyjemy. A któż inny decyduje, czy podejmiemy się takiej, czy innej pracy i gdzie to uczynimy? I z kim zwiążemy nasze życie? Czy to aż tak trudne do pojęcia?

Oczywiście, ci, którzy nie są w stanie sprawdzić mechanizmów rządzących umysłem, niewiele mogą z tego skorzystać. Ale rzecz w tym, że każdy może to sprawdzić i przekonać się, że to działa, przynajmniej częściowo! Każdy, z wyjątkiem upośledzonych w rozwoju.

Szyfr Huny zaczyna mieć dla nas większe znaczenie, kiedy wyruszamy w podróż po zakamarkach naszego umysłu, a także po niewidzialnym świecie. Zachodzi pytanie: jaki pożytek może wynikać z odkrywania pewnych zjawisk czy mechanizmów przed tymi, którzy i tak są ich świadomi?

Otóż ogromny. Nikt bowiem nie staje się świadomy wszystkiego naraz. Szyfr Huny to mapa ułatwiająca poruszanie się po odkrywanym terenie. A co najciekawsze, mapa zrozumiała niezależnie od języka, w jakim się ją przekazuje. To waśnie różni Hunę od wszystkich tajemnych szkół czy sekt, które zamiast odkrywać prawdę i przekazywać ją dla dobra ludzkości, starają się ukryć przed "konkurencją" ochłapy wiedzy, jaką posiadły.

Kiedy posługujemy się szyfrem huny, znajdujemy ukryte znaczenie wielu pism religijnych (np. Apokalipsy Św. Jana). I to takie znaczenie, które o zawrót głowy przyprawia wielu teologów. I w zupełności przeczy interpretacjom przywódców sekt apokaliptycznych! Ale cóż może pojąć człowiek, który kombinuje, zamiast doświadczać?

Droga Huny to droga odkrywcy - podróżnika. Różni się ona w sposób istotny od praktyk szamańskich, które są ścieżkami wojownika - łowcy. To dlatego wiele osób wychowanych w kulturze Zachodu nie jest w stanie zacząć żyć zgodnie z zasadami Huny. Wolą walczyć na wzór szamanów.
Droga Huny nie ma też nic wspólnego z pokutą, rezygnacją, umartwianiem się czy wyrzeczeniami. Stąd wydaje się Europejczykom kulturowo obca.

Pomimo tych trudności, warto się pokusić o przeżycie kilku wspaniałych przygód i dokonanie licznych odkryć. Odkryć we własnym umyśle. Odkryć, które na pewno mogą zmienić życie na lepsze.

Odkrycie pierwsze i najważniejsze - ALOHA.
Aloha znaczy miłość. Wszyscy o niej mówią i jakoś ją sobie wyobrażają. A czy znasz wielu takich, którzy ją czują i którzy się nią kierują w życiu? Aloha to sztuka kierowania się miłością. Bez miłości możesz żyć i robić prawie wszystko. Możesz nawet uprawiać magię. I co z tego? Dopóki miłość pozostanie przed tobą ukryta, nie zyskasz spełnienia. Gdy odkryjesz miłość, - nic już nie będzie takie samo. Będzie piękniejsze, mądrzejsze, wspanialsze, a ty zbliżysz się do spełnienia. Odkrycie miłości to pierwszy i najważniejszy cud, jakiego możemy doświadczyć w całym naszym życiu. Często miłość oznacza rezygnację ze swoich racji i swoich przekonań. To dlatego wielu ludziom źle się kojarzy. Inni mają z nią związane jeszcze gorsze skojarzenia. Tymczasem miłość jest pięknym uczuciem, które odkrywamy w sercu. I tylko w sercu!

Tu przypomnę, że Huna to ścieżka odkrywcy. Odkrywca nie siedzi w okopach i nie broni starej fortecy, której mury właśnie zaczynają się kruszyć. Nie podpiera się autorytetem przeżartych zębem czasu pism i cudzych, dawno przebrzmiałych objawień. Odkrywca idzie przed siebie i doświadcza ciągle czegoś nowego. Jest jak Kolumb, który nie bał się strasznych potworów zamieszkujących krańce Ziemi i dlatego odkrył Amerykę. I jak "niegrzeczne" dziecko, które zamiast trzymać się spódnicy mamy wyszło na podwórko i przekonało się, że ludzie mogą żyć inaczej, niż cała jego rodzina.
Tak, tak. Droga odkrywcy wymaga wiele odwagi. Wymaga też zgody na zmiany przekonań, przyzwyczajeń i światopoglądu. A któż nam da gwarancje, że podążamy we właściwym kierunku?

Gdy pytamy starszych i doświadczonych, oni mówią nam o tym, co wiedzą. Mówią też o tym, czego nie wiedzą, ale o czym są przekonani. Wydaje się, że to dobre drogowskazy. Odnosi się wrażenie, że to obiektywna wiedza o świecie. A ODKRYWCA wkraczając na nowe terytoria JEST JEJ POZBAWIONY. Jest skazany na własne doświadczenia. W tej sytuacji relacje innych odkrywców traktuje jako potwierdzenia, że jeszcze ma wiele do odkrycia, ale za to kroczy właściwą drogą.

Huna nie jest właściwą drogą dla tych, którzy wolą manipulować, walczyć bądź nudzić się, byle tylko jakoś przeżyć to życia. Huna to droga dla tych, których ambicje sięgają dalej - do doświadczania miłości, bogactwa, szczęścia - czyli NAJWYŻSZEGO DOBRA na co dzień.

Wiedza Huny zaszyfrowana w ludowych przekazach daje nam instrukcje, jak postępować, by odkryć mądrość, miłość i, najwyższe dobro. Na pierwszy rzut oka nie różni się to od wartości moralnych przekazywanych w wielu religiach. Różni się natomiast w praktyce. Różni się tym, że Huna nikogo nie zmusza do etycznych zachowań. Ona do nich zachęca i uczy sposobów, jakimi możemy osiągnąć to, czego chcemy i czego potrzebujemy. Zamiast moralizować koncentruje się na ukazywaniu sposobów dochodzenia do Prawdy. Uczy przy tym, że słowa mają moc. Ze słów bowiem rodzą się koncepcje, plany i przekonania. Słowa, których używamy, mogą nam pomagać lub szkodzić!

Jak to funkcjonuje?
Odkrycie wewnętrznej mądrości może się okazać ponad siły tych, którzy uwierzyli, że są głupi. Zdrowie to coś nieosiągalnego dla tych, którzy wierzą, że ich los (czyli droga życia) to cierpienie. A biedni o bogactwie mogą sobie najwyżej pomarzyć.

O tym, jak nasza wiedza wpływa na nasze życie, świadczy porównanie 2 faktów: w tym samym czasie, kiedy w Japonii poddawano perłopławy specjalnym zabiegom, by produkowały ten drogocenny surowiec, w dorzeczu Kaczawy (w polskich Łużycach) chłopi używali perłopławów do żywienia bydła i trzody chlewnej.

Z tych samych powodów - braku wiedzy i świadomości - większość bezrobotnych nie stworzy sobie własnego miejsca pracy. Jeśli nie mają pracy, a potrzebują pieniędzy, to próbują zdobyć je we wszystkie możliwe sposoby, ale nie poprzez pracę! Bo "wiedzą", że jej nie dostaną.
Większość ludzi tak bardzo boi się stracić dorobek swojego życia, że nie chce podjąć ryzyka samodzielnego dokonywania odkryć, rozwijania się duchowo, obawia się eksperymentować z tym, co nowe. Woli "stare sprawdzone sposoby i ugruntowane, dobrze znane pozycje". I wybiera mniejsze zło w miejsce najwyższego dobra.

Ludzie nie mają pojęcia, że najwyższe dobro jest dla nich. Jeśli czegoś nie wiedzą, to nawet nie próbują po to sięgnąć. A ty? Czy jesteś przekonany, że dla ciebie jest właśnie to, co najlepsze?
A jeśli nie to co najlepsze, to co? Iluż to ludzi jest przekonanych, że żyją tu za karę? I ilu wierzy w to, że życie w ciele to tylko trud i cierpienie?

Słowa, których używamy, czasami ułatwiają nam życie, ale częściej zapędzają nas w "kozi róg".
I tak się dzieje, dopóki nie zaczniemy zadawać pytań: a czy można żyć inaczej?
Owszem, gołym okiem widać, że można. Ale z tego, że inni tak żyją, wcale nie wynika, że ja też tak mogę.

Trzeba inaczej sformułować pytanie. Odpowiedź na nie może przynieść zadowalające rezultaty. A pytanie to brzmi: Czy ja mogę żyć inaczej? Na to pytanie Huna zawsze daje odpowiedź wierdzącą: możesz! Pod warunkiem, że dokonasz takiego wyboru. Możesz żyć inaczej pod warunkiem, że zaczniesz inaczej myśleć i działać. Spróbuj, jeśli masz odwagę! Nasz świat wygląda tak, jak nasze wyobrażenia o nim. To jedna z prawd, jakie przekazuje Huna. Jeśli wyobrażasz sobie, że bogactwo jest dla innych, a tobie pozostaje ... , to nie dziw się, że żyjesz tak, jak w to wierzysz.
Jeśli wierzysz, że miłość jest dla ciebie, to wówczas cieszysz się nią każdego dnia. Ale jeśli inni mogą jej doświadczać, a ty... To nie dziw się, że właśnie tego doświadczasz. W naszym życiu funkcjonuje to, na czym skupiamy uwagę.

Pewnego razu moje dwie znajome wybrały się do Londynu. Chodziły razem tymi samymi chodnikami i zwiedzały te same zabytki. Jedna z nich była zachwycona. Dostrzegała piękno architektury, harmonię, świetnie zaopatrzone sklepy z pięknymi witrynami. Druga widziała okna osrane przez gołąbki, śmieci walające się po chodnikach, żebraków siedzących przy drodze i pijaków śpiących na trawnikach. I nie mogła pojąć, z czego ta druga - w jej mniemaniu głupia - się tak cieszy.
Jak myślisz, która z nich była bardziej szczęśliwa? A która mądrzejsza?

Szczęście polega nie na tym, by rejestrować wszystko, na co padnie nasz wzrok. Każdy, kto ma pojęcie o psychologii, wie, że postrzegamy wybiórczo. Zauważamy najwyżej 10% tego, co nas otacza. Po co więc w tej sytuacji angażować się jeszcze w postrzeganie tego, co nie sprawia nam przyjemności? Niektórzy twierdzą, że w celach dydaktycznych. Innym się wydaje, że gdyby nie poznali zła, nie wiedzieliby, czym jest dobro. Huna takie rozważania traktuje jako naiwne. Zamiast nich oferuje bezpośrednie doświadczanie najwyższego dobra. Właśnie na tym polega mądrość!

Ten, kto utrzymuje uwagę na tym, co najlepsze, najkorzystniejsze, niczego na tym nie traci. A i nie jest pozbawiony zdolności rozróżniania. Zauważa natomiast, że kiedy miałby się koncentrować na tym, co nie jest piękne korzystne, mądre i dobre, wówczas zaczyna czuć się bardzo nieprzyjemnie. To wynik dysharmonii, która powstaje w wyniku konfrontacji z nieharmonijnymi formami, uczuciami, myślami, zachowaniami i czynami. Czy trzeba więcej, by posiąść zdolność rozróżniania?

Posługując się zdolnością rozróżniania możemy nauczyć się samodzielnie podejmować najlepsze decyzje, zgodnie z miłością i najwyższym dobrem swoim i innych. A kiedy już mamy sformułowane cele najwyższej jakości, wówczas dzięki Hunie możemy je zrealizować z ogromną łatwością i bardzo szybko. Temu służy odwoływanie się do boskiej iskry w nas, która dysponuje niesamowitą mocą, a którą w Hunie nazywa się Wyższym Ja. Oczywiście, w tym celu wykonuje się specyficzną modlitwę, która jest podobna tylko do znanej w niektórych chrześcijańskich kościołach reformowanych modlitwy afirmacyjnej.

Jedną z ważniejszych ról w przekazywaniu i stosowaniu Huny w praktyce pełni kahuna. Słowo to oznacza Strażnika Wiedzy. A jego rola polega na przekazywaniu teorii i praktyki Huny następnym pokoleniom, a także na czuwaniu nad zdrowiem i dobrą atmosferą w społeczności lokalnej. Dobry kahuna do niczego nie zmusza, nie manipuluje i nie straszy. Odwołuje się za to do miłości, a czasem, kiedy zachodzi potrzeba, wykorzystuje swoje parapsychiczne zdolności. Celem jego zabiegów jest doprowadzenie do harmonii w społeczności. Każdy z nich wie, że droga do harmonii w społeczności prowadzi przez wprowadzanie harmonii w ludzkich umysłach i ciałach, przez uzdrawianie indywidualnych ludzi. Wie, że uzdrowienie to również efekt przywrócenia harmonii emocjonalnej i mentalnej, a przede wszystkim odnalezienia sensu życia.

Kahuni wiedzą doskonale, że człowiek do uzdrowienia potrzebuje wizji lepszego życia. W innym przypadku nie czuje potrzeby żyć dalej, więc choruje, ma kłopoty w pracy, w związkach itd. Tak jakby wszystko miało go przekonać, że życie nie ma sensu. A to tylko on sam manipuluje swoim otoczeniem, by znaleźć jak najwięcej dowodów uzasadniających jego negatywne przeczucia i pociąg do śmierci. Aby temu zaradzić, Kahuna stosuje elementy pomocy psychologicznej, których zawzięcie i przy wielkich oporach autorytetów poszukuje się we współczesnej psychoterapii czy psychiatrii.

Naukowcy opierają się przed stosowaniem takich praktyk, ponieważ nie mogą ich sprawdzić, bowiem ani nie mają "oczu do patrzenia, ani uszu, by słyszeć". Im pozostają tylko badania statystyczne. A te przynoszą tak obiecujące wyniki, że w ostatnich 20 latach do współczesnej psychoterapii trafiło wiele elementów stosowanych przez kahunów.

Na Polinezji było ok. 37 specjalności, którymi zajmowali się kahuni. Część z nich to byli technologowie - odpowiednicy dzisiejszych inżynierów, których wiedza też nie mieści się w głowie zwykłym robotnikom. Oni zarządzali produkcją, zasiewami, zbiorami, nawigacją. Jednak to nie dzięki nim Huna zyskała rozgłos i uznanie w świecie. To specjaliści od wiedzy tajemnej, magii, kreacji, uzdrawiania duchowego i (jak dziś byśmy mogli to nazwać) psychoterapii wzbudzili podziw ludzi, którzy usiłowali opanować sztuki tajemne. Dla nich to nie jest teoria. Oni to wykonują naprawdę! Swoje zdolności i umiejętności mogli rozwinąć i udoskonalać dzięki systemowi wiedzy, który doskonale wszystko to tłumaczy. Znając wiedzę Huny wielu potrafi czynić to samo. A SKUTECZNOŚĆ to najlepszy dowód, że wiedza ta jest prawdziwa.

Udowadniając swą skuteczność na każdym kroku Huna spełnia jedno z najważniejszych wymagań, jakie stawia sama sobie przy weryfikacji: o tym, że coś jest prawdziwe, świadczy jego skuteczność, sprawdzalność. Huna musi być prawdziwa, ponieważ każdy, kto ją stosuje, osiąga podobne, porównywalne wyniki.

Jednym z najważniejszych odkryć Huny jest nauka o strukturze umysłu. Wynika z niej, że nie ma na świecie ludzi bezinteresownych. Dla idealistów to smutna wiadomość. Dla tych, którzy znają Hunę, to inspiracja, by uczyć ludzi pozytywnych zachowań (zamiast krytykować i straszyć), by ich zachęcać (zamiast oczekiwać, aż się domyślą), by negocjować (w miejsce obrażania się czy szantażowania). Kahuni wiedzą, że ludzie muszą być pozytywnie przekonani, zachęceni do dokonywania najlepszych wyborów.

Gdyby w Europie i w innych rejonach świata znano prawdę o funkcjonowaniu umysłu, nikt nie stworzyłby utopii społecznych. I nikomu nie przyszłoby do głowy, by wprowadzać je w życie za pomocą terroru politycznego czy rewolucyjnego. Nie wymyślono by również kilku wielkich religii.

Czy Huna jest sektą?
Na pewno nie. Sekta to struktura sztywno zorganizowana wokół przywódcy duchowego. A Huna to wiedza, która uczy, w jaki sposób osiągnąć szczęście, spełnienie, miłość. Uczy też, że nikt nie ma na to monopolu.
Spotkałem się jednak z przypadkami, kiedy to na fali mody na Hunę niektórzy samozwańczy kahuni usiłowali otoczyć się grupą uzależnionych, posłusznych ludzi, naiwnie wierzących w nadzwyczajne duchowe moce i posłannictwo tychże. Ale to z Huną nie miało nic wspólnego!

Huna to także styl życia. Życia przepełnionego miłością, radością, wdzięcznością, zadowoleniem, poczuciem sensu. Zapewniam, że nie trzeba się wynieść na bezludne wyspy, by tego wszystkiego doświadczać. To bowiem, czego doświadczamy, zależy od nas samych, od naszych wyborów. A że większość z nich jest nieświadoma? To nie świadczy przeciw twierdzeniem Huny. Wręcz przeciwnie! Dla tych, którzy mają kłopoty ze swym życiem, zdrowiem, związkami, Huna ma konkretną propozycję. Otóż uczy, jak nastawić swoją podświadomość tak, by współpracowała z nami, by przestała przekornie wykręcać nam zaskakujące czy niemiłe "numery". A wówczas wszystko (powiedzmy skromniej: prawie wszystko) staje się możliwe.
  • 0

#2

PTR.
  • Postów: 958
  • Tematów: 135
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ladnie napisane.
Napewno jest to jedna z pewniejszych drog ktorymi mozna podazac w drodze do najwyzszego szczescia. Przynajmniej tak wynika z tego tekstu.
  • 0



#3

reaper.
  • Postów: 532
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Tekst bardzo zamieszany, mnóstwo niepołączonych logicznie ze sobą akapitów, ale myślę, że to celowy zabieg. Po przeczytaniu go zostaje ci w pamięci, że HUNA jest dobra na wszystko, że jest jedyną słuszną drogą w życiu i tylko dzięki niej będziesz szczęsliwy. Tekst jest pozbawiony jakichkolwiek konkretnych przykładów i tak na prawdę to nie dowiedziałem się o co w tej całej HUNIE chodzi. Dla mnie wygląda to jak papka, dzięki której ludzie zaczną się HUNĄ interesować i ci którzy nad tym stoją na nich zarobią (wiele razy słyszało się o takich naciągaczach).
To tylko moje zdanie i być może się mylę (może to właśnie HUNA jest jedyną drogą w życiu zapewniającą szczęście :P ).
  • 0

#4

PTR.
  • Postów: 958
  • Tematów: 135
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

kazdy ma swoja zyciowa droge wiec czemu nie szukac przewodnikow. Oczywiscie dokladnie sprawdzajmy czy zyja tak samo jak ucza jak mamy zyc
  • 0



#5

tchaykovsky.
  • Postów: 23
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Reaper a jakie chcesz konkretne przykłady??a fakt faktem Ci którzy są że tak powiem są nauczycielami HUNY to zarabiają na tym pieniądze. Np kurs HUNY I stopnia kosztuje 400zł za trzy dni wykładów. Dlatego też założyłem ten temat aby skonsultować metody przedstawiane przez nauczycieli HUNY-czy są np skuteczne i przynoszą rezultaty. Oczywiście wiele zależy od naszego zaangażowania w to wszystko :>
  • 0

#6

reaper.
  • Postów: 532
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Reaper a jakie chcesz konkretne przykłady??

Co się na tych kursach robi, co i jak dokładnie trzeba zmieniać w swoim życiu, jak to wpłynęło na jakiekolwiek osoby, bo z tego tekstu nic nie wynika i jeżeli poszedłbym na ten kurs to nie wiedziałbym o HUNIE nic, tak jak przed przeczytaniem tematu (no może tylko to, że daje szczęście w życiu).
A co wspólnego z tym mają przykłady językowe z początku tematu (bo nie zauważyłem żadnego powiązania)???
  • 0

#7

tchaykovsky.
  • Postów: 23
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Najlepszym przykładem będzie zamieszczenie tekstu autorytetu Huny w Polsce czyli Leszka Żądło. Oczywiście jest tam napisane ogólnikowo na temat tego co nam może dać HUNA i jej praktykowanie, tylko że zawsze trzeba zapoznać się najpierw z teorią a póżniej stosować to w praktyce. Ten artykuł opisze ogólnie od czego należy zacząć aby zmienić w swoim życiu wszystko na lepsze. Wiem że każdy chciałby dostać do ręki sposoby na osiągnięcie bogactwa, szczęścia i czego tylko sobie człowiek zapragnie. Tylko że HUNA pokazuje nam drogę jak to możemy osiągnąć ale musimy najpierw zmienić siebie i podejście do świata. Zreszto ten artykuł dużo może wyjaśnić.



Warunki praktykowania Huny

Być może czytałeś wspaniałe książki Murphyego Potęga podświadomości bądź Energia z kosmosu. Jeśli tak, to wiesz, jakie cuda może uczynić właściwie ukierunkowana podświadomość. Wiesz, że może dokonywać nieprawdopodobnych wręcz cudów! A kiedy jeszcze pozyska sobie do współpracy Kosmiczną Moc, jaką dysponuje Nadświadomość, wówczas cudom w twoim życiu może nie być końca! - Warto spróbować, nieprawdaż?

Musisz jednak wiedzieć, że aby stało się możliwe zachodzenie cudów w twoim życiu, powinieneś spełnić kilka ważnych warunków.

Najważniejszym z nich jest pozytywne nastawienie do siebie. Obejmuje ono nie tylko miłość do siebie, ale i cały system dobrych życzeń skierowanych ku sobie. A to znaczy życzliwość, wiarę w siebie i swoje możliwości. To znaczy również przebaczenie sobie i zaufanie do siebie.

Ważnym warunkiem okazuje się uwolnienie od negatywnych przyzwyczajeń z przeszłości. A przecież wielu ludzi uważa, że w ich życiu i w ich umysłach, wszystko jest w jak najlepszym porządku. Nie potrafią tylko zrozumieć, dlaczego w życiu im nic nie wychodzi, dlaczego cierpią czy są chorzy itp. Są gotowi przyczyn takiego stanu upatrywać wszędzie, tylko nie w swoim nastawieniu, które wydaje im się najlepszym na świecie. Są przecież dobrze wychowani, dobrze wykształceni i chwaleni za swoje osiągnięcia. Cóż mogłoby być w tym niewłaściwego?

Otóż wielu ludzi uważa, że ich dobre wykształcenie czy wychowanie gwarantuje im szczęście lub zadowolenie z życia, że ich religia prowadzi do zbawienia, czy wiecznego życia. Uwierzyli oni, że osiągną je za pomocą szkodzenia sobie w tym życiu, za cenę poniżania siebie, czucia się niegodnymi, winnymi, gorszymi itp. I tę postawę uważają za bardzo pozytywną. Co więcej, wielu z nich jest przekonanych, że stawianie na sukces, na miłość do siebie, na poprawę jakości życia, że to wszystko jest sprzeczne z duchowymi prawami i wręcz szkodliwe. Przecież uczono ich, że należy zapomnieć o sobie, o swoich aspiracjach, potrzebach i służyć innym. - Czy nie uważasz podobnie? Jeżeli należysz do tej grupy ludzi, to Huna nie nadaje się dla ciebie!

Najważniejszym z warunków, jaki musisz spełniać, by skutecznie korzystać z mądrości Huny i z jej praktyk, jest miłość do siebie. Tej miłości do siebie musi towarzyszyć miłość do innych stworzeń i do całego świata. Tylko wówczas praktyki Huny przyniosą ci pożyteczne rezultaty. Pamiętaj, że tylko miłość do siebie i do innych stworzeń uchroni cię przed negatywnymi skutkami używania mocy twego umysłu.

No dobrze, a jeśli czujesz się teraz wystraszony i postanowiłeś, że w związku z tym rezygnujesz z Huny? - W tym wypadku nie masz szans uniknąć skutków negatywnych wyobrażeń i działań twego umysłu.

Czy czujesz się, jakbyś został złapany w pułapkę? - To nie jest zdrowe odczucie, a z niezdrowymi odczuciami jest tak, że każde z nich można zmienić na zdrowe. Trzeba tylko chcieć i wiedzieć, jak.

Rezygnacja z Huny i możliwości, jakie ona daje, nie uchroni cię przed klęskami życiowymi. Jeśli przestraszyłeś się odpowiedzialności, to tym bardziej powinieneś coś zrobić, żeby przestać uciekać i wziąć na siebie odpowiedzialność za siebie, za swoje życie i za wychowanie swej podświadomości. - Dlaczego? Otóż ... źle wychowana podświadomość sprawia, że boisz się, masz wątpliwości i że zbaczasz na manowce.

Aby przestać ponosić porażki życiowe, powinieneś dopuścić taką możliwość, że zaprogramujesz się na sukcesy. Sukcesy, oczywiście, może odnosić tylko taka osoba, która ma pozytywne nastawienie do sukcesów i do siebie. - A więc mamy tu kolejny ważny wniosek: Huna jest dla ludzi zdrowych psychicznie, zdrowych na umyśle.

Inni, oczywiście, funkcjonują zgodnie z zasadami odkrytymi przez Hunę, ale nie czynią tego świadomie. Wiedza Huny jest dla tych, którzy chcą się stać świadomi oczywistych paw rządzących ich umysłami, kreacją zdrowia i chorób, sukcesów i porażek, zjawiskami społecznymi. A przecież ten, kto posiada wiedzę o inicjowaniu różnych procesów i zdarzeń, może je zacząć wywoływać świadomie i celowo. Wówczas przestanie być ofiarą praw kreacji mentalnej, a stanie się jej panem. I o to właśnie w Hunie chodzi.

Oczywiście, że życie, które nie wymknie ci się spod kontroli, może ci się wydawać nudne. Ale to tylko na początek. Kiedy odkryjesz, że masz nieograniczone możliwości kreowania sobie pozytywnych zmian w życiu, uznasz, że to jest zabawne, interesujące i pożyteczne.

Tu dochodzimy do kolejnego z warunków posługiwania się Huną. Jest nim otwarcie na intuicję, na informacje pochodzące z poziomu Nadświadomości. Aby do nich dotrzeć, trzeba przyzwyczaić się do utrzymywania swego umysłu w ciszy i spokoju. A temu służą techniki relaksacyjne i medytacyjne.

Sama medytacja pomaga nawiązać kontakt z Nadświadomością, jednak nie sprawia, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, że inspiracje z tego poziomu staną się częścią twego życia. A mogą one być już na pierwszy rzut oka atrakcyjne i pociągające.

Wielu ludzi przekonało się, że kiedy chcieli zrealizować swoje intuicyjne pomysły, "coś" im przeszkadzało. Huna odnajduje owo "coś" tłumacząc, że podświadomość, która nie zgadza się z Nadświadomością czy nawet ze świadomością, zawsze zwycięża w tym konflikcie i sprawia, że wszystko idzie zgodnie z jej przekonaniami.

Ale skąd one się wzięły u podświadomości? - No, jak myślisz? - To ty sam je tam zaszczepiłeś, zasiałeś jak ziarna chwastów i nawet pielęgnowałeś. Pielęgnowałeś je "podlewając" wyobrażeniami o tym, jakie są wspaniałe, pochwałami, pozytywnymi skojarzeniami. Podlewali je u ciebie i inni chwaląc cię za to, co nie przynosi korzyści ani tobie, ani innym, co jest zupełnie bezwartościowe, ale uznane za ważne i cenne.

Przykład? - Przykładów namnożysz sobie w przyszłości tysiące. Teraz może ci się wydawać, że bredzę, że coś mi się pomieszało, ale zastanów się.

Cenisz patriotyzm? Na pewno tak. A jakie masz z niego korzyści? Jakie korzyści mają z niego inni? A ci, których nazwałeś wrogami Ojczyzny, jakie mają korzyści z twego patriotyzmu. Przecież każdy z nich jest człowiekiem.

Pół biedy, jeśli jesteś patriotą. To niegroźne zboczenie. Jeśli jednak w swych patriotycznych uniesieniach stałeś się nacjonalistą, szowinistą, to na pewno nie jesteś zdrowy psychicznie.

No tak, to oczywiste, że faszyzm, szowinizm czy coś podobnego, szkodzi niektórym ludziom. Ale patriotyzm? - Niestety, granica między nimi jest płynna i nigdy nie wiadomo, czy już ją przekroczyłeś.

Pomyśl teraz: chrześcijanie uczą się, by kochać bliźniego, jak siebie samego. Czy potrafisz tego dokonać? Czy potrafisz kochać tych, których kazano ci traktować jako twoich wrogów. A przecież każdy z nich jest twoim bliźnim. Jeśli ich nie kochasz, to dlatego, że twoja podświadomość nie potrafi zgodzić się na to, byś ich pokochał. To dlatego jesteś patriotą, zamiast być bliźnim, który kocha bliźnich. - Przykłady można mnożyć.

Aby odnieść pożytek z praktykowania Huny, należy się zgodzić na wychowywanie podświadomości. Ba, ale skąd brać wzorce do wychowywania jej, jeśli wokół roi się od destruktywnych czy negatywnych przykładów?

Tu okazuje się, że najlepsze i najbardziej owocne w pozytywne inspiracje jest utrzymywanie kontaktu z Wyższym Ja (Nadświadomością). Ale... ten kontakt i jego jakość zależą od podświadomości.

Och, kręćka można z tym wszystkim dostać, ale to tylko na początku. Później, w miarę zdobywania praktycznych doświadczeń, okazuje się, że jest coraz lepiej i coraz łatwiej poruszać się po przestrzeni zamieszkiwanej przez trzy Jaźnie.

No dobrze, żeby już nie plątać się w gąszczu różnych możliwości, powinieneś pojąć, że nie da się osiągnąć wszystkiego naraz.

Kiedy uda ci się przekonać podświadomość, by utrzymywała kontakt z Nadświadomością, wówczas ona to uczyni. Do twej świadomości przepuści jednak tylko takie informacje, które są zgodne z jej wierzeniami i uprzedzeniami. Na tym się jednak nie kończy, Masz przecież wolną wolę i możliwości przekonywania swej podświadomości. Możesz więc ją przekonać, że ma się kierować inspiracjami z poziomu Nadświadomości i przepuszczać nawet takie, przeciw którym na początku odczuwa bunt. Kiedy już je przepuści (a zdarza się to nagminnie podczas relaksu), wówczas masz możliwość natychmiast zanotować tę wspaniałą inspirację, która napełnia cię miłością, radością i spokojem. Zapisana inspiracja nie zginie, nie zostanie zepchnięta poza nawias świadomości, A przecież podświadomość robi wszystko, żebyś pozbył się z umysłu wszystkich myśli, które są niezgodne z systemem twoich dotychczasowych wierzeń.

Kiedy na przykład uwierzyłeś, że musisz ciężko pracować i, na dodatek, nic z tego nie masz, wówczas twoja podświadomość będzie walczyć z każdą myślą typu: mogę mało (łatwo) pracować i dużo zarabiać. Kiedy czujesz się czegoś niegodny, wówczas twoja podświadomość będzie wypierała wszystkie myśli, że zasługujesz na coś dobrego, miłego, a wzmacniała te, które mówią, że nie zasługujesz, że powinieneś cierpieć itd.

Oczywiście, po jakimś czasie zauważysz, że myśli pozytywne, którym towarzyszy miłość, które są dla ciebie korzystne, które ci sprzyjają, że wszystkie te myśli pochodzą z poziomu Wyższego Ja.

A co z tymi, które nie są ci życzliwe, które każą cierpieć, męczyć się, pokutować, zasługiwać? - One pochodzą z nieuzdrowionych pokładów wyobrażeń twej podświadomości. One to właśnie wymagają uzdrowienia, by przestały ci przeszkadzać w życiu.

Ale dlaczego miałyby ci przeszkadzać? - Ponieważ twoja podświadomość uważa je za prawdziwe, za ważne. Niższe Ja nie potrafi oceniać, nie potrafi określić, co jest korzystne, a co nie. Ono wierzy w to, co kiedyś świadomie myślałeś. Wierzy też w realia doświadczeń, którym towarzyszyły silne emocje.

Jeśli teraz świadomie zmieniasz swe wierzenia na pozytywne, twoja podświadomość uważa je za chwilowy brak równowagi psychicznej i nie przywiązuje do nich wagi. Aby je zaakceptowała, musisz poświęcić im wiele czasu i energii. Wówczas Niższe Ja zacznie najpierw buntować się przeciw nim, a później powoli akceptować. To nie znaczy, że z chwilą zaakceptowania ich, natychmiast znikną z niej stare uprzedzenia! One jeszcze jakiś czas będą o sobie dawały znać, co zaowocuje niejakim bałaganem w twoim życiu. Kiedy jednak uprzesz się i przekonasz swą podświadomość o wszelkich korzyściach płynących ze zmian, wówczas wszelkie stare opory wreszcie znikną. Kluczem do zmian jest konsekwencja.

Jeśli do tej pory konsekwentnie trzymałeś się wyobrażeń, że jesteś biedny, głupi, nic nie warty, to nie dziw się, że teraz potrzeba ci będzie bardzo wiele konsekwencji w przekonywaniu podświadomości, że jest inaczej. Jeśli braknie ci konsekwencji, to nawet nominacja na profesora nie pomoże twej podświadomości uwierzyć, że jesteś mądry i wartościowy. I podobnie - nawet ogromna fortuna, którą zgromadzisz, nie przekona cię, że jesteś bogaty.

Tu ważna uwaga: wszelkie sugestie, które kierujesz do podświadomości, muszą wypływać z miłości do siebie samego. To dlatego wielu ludzi, którzy to pojęli, proponuje zacząć od afirmacji (świadomych autosugestii):

Ja ....... (imię) kocham i szanuję siebie. Ja ....... (imię) zasługuję na miłość i szacunek. Itd.

Oburzasz się? Nie wierzysz? - To dowód na to, jak bardzo potrzebujesz takich autosugestii!

Treści i zmiany, których twoja podświadomość nie akceptuje, powodują, że czujesz się z nimi źle, że nie jesteś z nimi szczęśliwy. Może się wówczas zdarzyć tak, że jeśli dostaniesz dużą sumę pieniędzy, a nie czujesz się ich godny, wówczas roztrwonisz je, pomimo że chciałeś dobrze zainwestować. Jeśli nie czujesz się godny miłości, wówczas zniszczysz każdy związek z osobą, która cię kocha. Z innymi, owszem, możesz wytrzymać, ale nie z tymi, którzy cię kochają. Itd. itp.

Wróćmy jednak do inspiracji intuicyjnych. Kiedy je zapisujesz, to później możesz je wykorzystywać w procesie wychowywania twej podświadomości. Możesz przecież zacząć przekonywać ją, że prawda wygląda tak dobrze, jak ci to przyszło do głowy podczas medytacji. Na tym właśnie polega najbardziej skuteczna autosugestia.

Właściwa hierarchia wartości, która pomoże ci "odrobić lekcję życia" wygląda w ten sposób:

Twoje Wyższe Ja inspiruje cię.

Twoje Średnie Ja dokonuje świadomych wyborów (decyduje).

Twoje Niższe Ja wierzy w to, o czym przekonało je Średnie Ja i realizuje twój program życiowy zgodnie ze swoimi przekonaniami.

Kiedy rezygnujesz ze świadomych wyborów czy z kontaktu z Nadświadomością, masz wszelkie powody, by czuć się życiową kaleką, ofiarą, by odczuwać brak spełnienia. Spełnienie pojawia się wówczas, gdy wszystkie elementy składowe twej osobowości (a więc wszystkie Ja) pozostają w harmonii, kiedy między nimi następuje nieskrępowany przepływ informacji i energii. To, oczywiście, wymaga przyswojenia sobie stylu życia właściwego dla Huny.

Minimum dobrej woli niezbędnej do podjęcia praktyki Huny polega na tym, by zdecydować się nie szkodzić sobie i innym. I trwać przy tym konsekwentnie odnosząc każdy swój zamiar i każde swoje działanie do tej zasady. Na miłość do siebie i do całego świata może przyjść właściwa pora dopiero za jakiś czas, kiedy uda ci się uzdrowić twoje nastawienie do miłości i oczyścić umysł z wszystkich bzdurnych wyobrażeń na jej temat.

Jakkolwiek by nie było, powinieneś zacząć od samouzdrowienia!


A co się robi na kursach to jeszcze nie wiem planuję uczestniczyć w takim kursie w październiku! Dlatego też założyłem ten temat z myślą że ktoś napisze jak jest na takim kursie i czy warto w nim uczestniczyć. Narazie poznaję Hunę tylko od strony teoretycznej, praktykuję też podstawowe techniki...
  • 0

#8

angelo.
  • Postów: 386
  • Tematów: 18
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

tchaykowski

Napisałeś za dużo treści,a za mało konkretów.Po przeczytaniu tego jesteśmy w lesie.Ci co znają hunę,to bez tego artykułu wiedzą o co w niej chodzi,ale ci co jej nie znają,powinni się o niej dowiedzieć.

Dołączona grafika
  • 0

#9

tchaykovsky.
  • Postów: 23
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Angelo to tak gdyby chcieć napisać o katolicyźmie czy o islamie w kilku zdaniach...nie da się!!!!Huna liczy sobie kilka tysięcy lat i są napisane na jej temat setki książek. Masz rację pisząc że czytając te teksty to tak jakgdyby cały czas być w lesie...Może to coś wyjaśni:


Czym jest Huna?

Huna to starożytny system wiedzy psychologicznej i socjologicznej obejmujący wyjątkowo skuteczne praktyki poznania pozazmysłowego, uzdrawiania, czy kreacji. Huna to też styl życia oparty na powszechnej życzliwości i miłości, na doskonałej harmonii. Samo słowo Huna oznacza "opowieść". Kiedy jednak jest użyte w formie huna huna, wówczas "ci, którzy mają uszy do słuchania", wiedzą, że opowieść zaczyna przybierać głębsze - ukryte znaczenie.

Huna zadziwiająco sprawdza się w naszej rzeczywistości. Nowoczesna psychologia zamiast obalać jej twierdzenie, musi się z nimi godzić. A jeszcze niedawno wydawały się one czymś niezwykłym.
Okruchy wiedzy przetrwały w różnych kulturach i stanowią dziś osnowę rożnych szkół rozwoju duchowego bądź magii. Szkoda jednak, że owe szkoły często trzymając się części wiedzy zapomniały o jej całości, a także o celach jakim służyła.

Celem Huny zawsze było służenie człowiekowi z miłością. Służenie z miłością to uzdrawianie, poprawa jakości życia, a nawet czynienie dla jego dobra cudów. To wprowadzanie uniwersalnej harmonii do społeczności poprzez umysły poszczególnych jednostek.

Człowiek, który zdaje sobie sprawę ze swych możliwości, który ma cel życia, i który realizuje swoje plany, jest zdrowy i szczęśliwy. Ponadto czuje się spełniony - zrealizowany. Kahuni znali i stosowali sposoby łatwego realizowania planów. Jeszcze dziś wydają się nam one nieprawdopodobne. A jednak działają.

Huna to najwyższej jakości wiedza o tajemnicach naszego umysłu, o jego mocy i możliwościach, od pokoleń zweryfikowana w praktyce. Dlatego okazuje się niezawodna w każdej sytuacji.

Owszem, ktoś, kto zapoznał się z kilkoma prawdami Huny i zaczął wykonywać jej specyficzną i niezwykle skuteczną modlitwę, może się czasem czuć zawiedziony. Ale powinien wiedzieć, że to nie Huna zawiodła, lecz jego nieznajomość własnego umysłu i własnych intencji.
A to jest najtrudniejsze do odkrycia.

Mianem Huny określano też część wiedzy technicznej, rolniczej, medycznej. Dziś nie używa się już określania Kahuna (strażnik tajemnicy) wobec inżyniera, czy lekarza. Ale przecież jeszcze niedawno w Europie na chemii znali się tylko wtajemniczeni - alchemicy.
Wiedza ulega upowszechnieniu. I to jest naturalny proces. Ale oprócz uczniów, którzy nauczyli się chemii, mamy i zawodowych specjalistów chemików. Tak jest w każdej dziedzinie. Nie ma w tym więc nic dziwnego, że przekazywaniem i wykorzystywaniem wiedzy psychologicznej na temat możliwości i zdolności umysłu ludzkiego, zajmowali się specjaliści, a nie zwykli ludzie. To dzięki nim owa wiedza dotrwała do naszych czasów.

Aż się wierzyć nie chce, że jest tak nowoczesna! Mając to na uwadze, niektórzy wybitni etnografowie amerykańscy, którzy badania w terenie prowadzą nie ruszając się ze swego gabinetu, zaczęli rozpowszechniać tezę, że Kahunów wymyślił sobie M.F. Long - Amerykanin, który pierwszy napisał w USA o ich istnieniu. Ich twierdzenia są jednak zupełnie bezpodstawne, ponieważ o Kahunach (m in. w kontekście fascynacji ich magią ognia) pisał w okresie międzywojennym prof. Godlewski - wybitny znawca kultury polinezyjskiej (w czasach PRL jakoś mu ta fascynacja minęła, albo skrzętnie ją ukrywał).

Huna jest bardzo prosta do zrozumienia i do praktykowania. Jest prosta, jeżeli sami nie skomplikujemy swego pojmowania. Jest też w pełni logiczna. Odznacza się ponadto wysoką skutecznością i powtarzalnością eksperymentów. Nawet tych, które zahaczają o nieznane, jak jasnowidzenie, kreacja mentalna, magia czy egzorcyzmy.
Jakim cudem ta wiedza dotarła do nas we względnie kompletnym stanie?
Zawdzięczać to należy kapłanom, którzy wymyślili genialny sposób kodowania przekazu.
Jak on funkcjonuje?
Będzie nam łatwiej pojąć go na polskich przykładach. Okazuje się, że w naszym języku też można znaleźć fragmenty zapisu właściwego dla Huny.
Zasada jest prosta. Pewne stany lub funkcje są opisywane w obrazowy sposób. Ich opis nie zmienia się nawet gdy zmianie ulegają słowa w danym języku.
Odbierając zewnętrzną warstwę określenia: „zzieleniał z zazdrości” mamy na myśli tylko to, że jego zazdrość była głęboka i że nie potrafił jej ukryć. Tymczasem osoba, która ma zdolność jasnowidzenia „widzi”, że ten człowiek rzeczywiście zzieleniał!. Ta część komunikatu jest jednak ukryta przed wszystkimi, którzy nie posiadają zdolności jasnowidzenia. Dla nich jest po prostu niezrozumiała - tajemna!

Inne przykłady funkcjonowania tego szyfru to: „coś mu leży na wątrobie (sercu)”, „nie mogę tego strawić” (co w mowie potocznej nie oznacza niestrawności), „czacha dymi”, „zazdrość go zżera”, ma „duszę na ramieniu”. Przykłady można mnożyć.
Podobne szyfry i klucze do „nie poznanego” funkcjonują we wszystkich językach. Zwykle określa się je mianem idiomów – zwrotów nie przetłumaczalnych w prosty sposób. Słowa, które do dziś określają w językach słowiańskich osoby wtajemniczone i ich zajęcia, kojarzą się z czymś zupełnie innym. Warto tu przytoczyć: gadałka (ros. wróżka), żertwa (pol. ofiara), żrec (czes. kapłan), wiedźma (pol. ta, która ma wiedzę).
Owe określenia przetrwały stulecia, ale dziś nikt nie zastanawia się nad ich ukrytym (tajemnym?) znaczeniem. Na Polinezji zawsze jednak byli ludzie, którzy znali klucz do owego szyfru.

W procesie ewolucji języka zmieniają się znaczenia słów. Doszło więc i do tego, że słowo „ubogi” zostało pozbawione swego prawdziwego znaczenia i dziś oznacza nędzarza zamiast człowieka, który zaufał Bogu. A przecież zastanawiając się nad pochodzeniem owego słowa można zrozumieć, co ono naprawdę określa!
Jak widać na tych prostych przykładach, szyfr Huny niczego nie ukrywa. On opisuje tylko to, co jest. Ale co ... dla większości (laików, niewtajemniczonych?) wydaje się ukryte. Znając się co nieco na etymologii (nauce o pochodzeniu słów) można wiele wywnioskować ze starych legend, nie tylko polinezyjskich.

Dzięki prostemu zabiegowi „ukrycia” starożytna wiedza o możliwościach człowieka i funkcjonowaniu jego psychiki wiedza mogła być przekazywana przez niczego nieświadomych opowiadaczy bajek i podań historycznych. A trafiała tylko do tych, co „mają uszy do słuchania, a oczy do patrzenia”. Dziś jest tak samo. Dzięki temu Huna odkrywa przed takimi ludźmi tajemnice ludzkiego umysłu.

Huna stosuje kilka prostych zasad, pomagających dogadać się z samym sobą i z innymi. Oto one: Twój świat jest taki, jaki myślisz, że jest

Jeśli chcesz zmieniać świat, musisz zacząć od siebie (strategia dla świata rodzi się w domu).
Stwarzasz myślą, emanujesz uczuciem.
Podstawą zdrowia, szczęścia i sukcesów jest miłość. Miłość to wewnętrzny stan radości i szczęścia.
Uczucia pozytywne są wrodzone, zaś emocje negatywne są nabyte w procesie rozwoju społecznego.
Energia życiowa podąża za uwagą.
Wszystko jest dostępne.
Teraz (teraźniejszość) jest czasem mocy (moment mocy jest teraz).
Wszelka moc pochodzi z wnętrza.
Każdy skutek ma swoją przyczynę.
Podobne przyciąga podobne.
Wybór należy zawsze do ciebie.
Rezultat końcowy jest miarą prawdy.
  • 0

#10

PTR.
  • Postów: 958
  • Tematów: 135
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

to ostatnie cytaty przepiekne. CZYSTY BUDDYZM :)
  • 0



#11

reaper.
  • Postów: 532
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Teraz już wiem trochę więcej, chociaż jest to wiedza niewystarczająca aby dokładnie ocenić tę "praktykę".
Zauważyłem też podobieństwo HUNY do "prawa przyciągania" z filmu The Secret, o którym istnieje temat na tym forum. W obu przypadkach najważniejszym motorem zmian w naszym życiu jest pozytywne myślenie i wyzbywanie się złych emocji.
P.S. Czekam do października na twoją relację z ćwiczeń. Jeżeli to coś pomaga poukładać sobie wszystko w głowie to może i ja na takie coś się skuszę ;)
  • 0

#12

AlienGrey.

    I know

  • Postów: 639
  • Tematów: 78
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

@tchaykovsky
Podawaj źródło informacji, albo będę usuwał twoje posty!
  • 0



#13

tchaykovsky.
  • Postów: 23
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

już się poprawiam ;) wszystkie cytowane przeze mnie artykuły pochodzą z strony www.cudownyportal.pl
  • 0

#14

tchaykovsky.
  • Postów: 23
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Huna a Chrześcijaństwo

Huna i chrześcijaństwo to na pierwszy rzut oka dwa odrębne, nie mające
ze sobą nic wspólnego, systemy światopoglądowe. A jednak - jakkolwiekby
się to komu niepodobało - dostrzec można między nimi wiele wspólnych
elementów. Przy czym oczywistym jest, że to chrześcijaństwo wzorowało się
na hunie
(nie odwrotnie!). Z pewnością wiele osób wolałoby tych powiązań nie
dostrzegać, lub o nich zapomnieć, jednakże fakty są takie jakie są - i
przy całej swej kontrowersyjności wydają się wielce ciekawe i
zastanawiające. Jednak aby przyjąć je do wiadomości trzeba wyzbyć się
ograniczających uprzedzeń (co napewno łatwe nie jest i z pewnością
dyskwalifikuje coniektórych czytelników już na samym początku - kto tego
nie potrafi niech dalej nie czyta, bo po co?).
Zaznaczyć też trzeba, że podobieństwo dostrzegane jest najbardziej w
związku z huną pierwotną - jej początkowymi koncepcjami, oraz także
początkowym chrześcijaństwem.


podobieństwo nr .1. Kahuni sądzili, że człowiek jest istotą
troistą: jeden o trzech duchach. Chodzi tu o: ja niższe, średnie ja, ja
najwyższe (czyli odpowiednio: podświadomość, świadomość i nadświadomość).
Czy koncepcja troistości nie brzmi jakoś znajomo? Zwłaszcza
chrześcijanom?
Chrześcijanom, którzy wierzą w Jednego Boga w Trzech Osobach (Syn Boży,
Duch Święty, Bóg Ojciec)... No tak, ale przecież u kahunów mowa jest o
trzyczęściowej naturze człowieka, a w chrześcijaństwie przeniesiono
troistość na Boga. Teoretycznie może świadczyć to o różnicy między tymi
dwiema koncepcjami. Jednakże w praktyce kahuni wierzyli w podobieństwo na
pewnym poziomie między istotami ludzkim, a wyższymi bytami (coś w
rodzaju:
"tak w niebie jak i na ziemi"). W konsekwencji zasadę troistości
stosowali
też kahuni do istot "niebiańskich", ostatecznie nawet do najwyższej
istoty
- Boga. No i pojawia się może w tym miejscu odpowiedź na nie do końca
rozumiane motywy powstania dogmatu Boga w Trzech Osobach w
chrzścijaństwie. Jednak czy napewno ta myśl powstała po raz pierwszy u
Kahunów? Jeśli tak, to rozprzestrzeniła się od nich na cały świat - bo
jej
elementy spotyka się i w innych religiach. Jeśli nie - to jest to być
może
dowód na istnienie początkowo jakiejś pierwszej globalnej religii, z
której dopiero później wyłoniły się inne (ale nie będziemy aż tak daleko
sięgać).



podobieństwo nr .2. Dawni Kahuni wykazywali wyraźnie wielki
szacunek do... wody, tak do wody - którą czcili i zasilali siłą życiową.
Taka woda była najczęściej wykorzystywana w ceremoniach. W Kościele
katolickim używa się wody święconej przy ceremonii przebaczania, także do
ochrony czy wypędzania złych duchów - jednym słowem tu także uważa się że
woda ma niezwykłą moc. Czy to tylko przypadkowy zbieg okoliczności?



podobieństwo nr .3. Kahuni wymagali spowiedzi, co służyło
przełamaniu kompleksu winy. Chrześcijanie robią to samo - tyle że prawie
nigdy nie rozumieją czemu akurat mają głośno wypowiadać swe grzeszki
przed
spowiednikiem (umotywowanie, że tylko tak Bóg może odpuścić winy, jest z
lekka przesadą).


Istnieje jeszcze cała masa ,mniej lub bardziej, trafnych spostrzeżeń
dotyczących powiązań między jednym systemem a drugim - ot, choćby to że
Chrystus przy dokonywaniu cudów modlił się do swego Ojca który jest w
niebie o boską moc i pomoc (Kahuni modlą się o to samo, tyle że do
wyższego ja), koncepcje "władców karmy" zastąpiono św.Piotrem ,który
strzeże bram niebieskich oraz pilnuje księgi życia, w której aniołkowie
zapisują przebieg ludzkiego życia... itd itp etc



Obecnie chrześcijanie nie wyobrażają sobie związku ich religii z
Huną, tak samo jak i zwolennicy Huny nie chcieliby widzieć związku ich
systemu z religią katolicką... A jednak prawda jest prawdą, fakt
faktem...
Sądze, że gdyby coniektórzy dostrzegli ów związek, odechciałoby się im
wojować. Bo obecnie mamy taką oto sytuacje: chrześcijanie chętnie
zapoczątkowaliby nową inkwizycje, podczas której zwolennicy Huny zajęliby
poczytne miejsce na stosach. Natomiast zwolennicy Huny chętnie widzieliby
Kościół katolicki legły w gruzach. Osobiście, na podstawie obiektywnych
przesłanek, sądze że bliższa urzeczywistnienia jest ta druga koncepcja, bo
jakoś głęboko wątpie by na nowo zapłonęły stosy (choć wszystko jest zawsze
możliwe na tej ziemi). Ale naprawde, nie wróże dobrze Kościołowi ( i wcale
przy tym nie musze być jasnowidzem takim jak powiedzmy Nostradamus, który
zresztą podobnie się do sprawy odnosił).
Dlaczego tak sądze? Otóż Kościół powiela w swej liturgii wiele elementów,
których znaczenia i pochodzenia nawet nie rozumie, poza tym wypaczył czy
wręcz zmasakrował wiele koncepcji zaczerpniętych z religii istniejących
przed nim - w tym z Huny. I to wcale nie Jezus wypaczył te idee, a jego
uczniowie, następcy i zwolennicy - którzy zupełnie ich nie rozumieli, a
jednak czcili. A czy ktoś, kto nie rozumie siebie, a tylko uparcie powiela
pewien schemat, może długo istnieć? Może wreszcie zatriumfować?
Chyba właśnie największym błędem dzisiejszego Kościoła jest
nierozumienie - nawet siebie i swoich podstaw, na których opiera swą
nauke (bądź ich wypaczenie) oraz zamknięcie się na nowe idee i powiew
świeżości, zamknięcie się nawet na twórczy powiew Duch Świętego,
zamknięcie się w sobie...


źródło: www cudownyportal.pl



co myślicie o w/w artykule??
  • 0

#15

reaper.
  • Postów: 532
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Nie wiem nic o Hunie jako o religii, tak, że nie mogę powiedzieć czy te porównania są trafne, jednak sądzę, że na pewno są lekko naciągane. Zgodzić w 100% mogę się jedynie z fragmentem:

Otóż Kościół powiela w swej liturgii wiele elementów, których znaczenia i pochodzenia nawet nie rozumie, poza tym wypaczył czy wręcz zmasakrował wiele koncepcji zaczerpniętych z religii istniejących przed nim - w tym z Huny. I to wcale nie Jezus wypaczył te idee, a jego uczniowie, następcy i zwolennicy - którzy zupełnie ich nie rozumieli, a jednak czcili.


Oczywiście oprócz tej Huny w środku ;)
  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych