Skocz do zawartości


Zdjęcie

Jak To Jest Z Tą Miłością


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
94 odpowiedzi w tym temacie

#1

Tacita.

    Ukryty wymiar

  • Postów: 859
  • Tematów: 53
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Miłość..

Czy istnieje ta od pierwszego wejrzenia? Czy można spojrzeć na kogoś i od razu zapałać pożądaniem i w końcu prawdziwą miłością?
Czy istnieje miłość czysta, niczym nieskalana, szczera, ofiarna i do grobowej deski?
Czy możliwa jest miłość bez zdrady, rozwodu i fałszu w dzisiejszym świecie?
Czy potrafimy jeszcze kochać tak.. książkowo?

Jesteś w związku kolejny rok. Kochasz ją. Kochasz wręcz szalenie! Jednak los wystawia cię na próbę i przegrywasz. Dochodzi do zdrady. Męczą cię wyrzuty sumienia, ale milczysz jak grób. Udajesz, że wszystko jest w porządku.
Ale nie jest.
Wiesz o tym tylko ty i ta druga osoba. Czujesz się podle okłamując swoją drugą połowę: dziewczynę, narzeczoną, żonę.. Ten stan coraz bardziej ci dokucza, lecz w końcu przyzwyczajasz się.
Dlaczego mówisz, że kochasz, a zdradzasz? Może tak naprawdę nie kochasz? Może to tylko zauroczenie, które w dodatku już przygasło? Może przyzwyczajenie, poczucie odpowiedzialności czy winy?

Jesteś z nią dwadzieścia kilka lat, lecz ona nagle cię opuszcza, odchodzi, umiera.. Po jakimś czasie zakochujesz się na nowo. Znowu pałasz pożądaniem, nie możesz się skupić, myślisz tylko o niej.
Czy to miłość, czy zauroczenie? Jeśli to miłość, to jak nazwać wcześniejszy stan? Też miłością, czy może zauroczeniem? Czy kochać można w życiu tylko raz, czy wiele razy? Jak rozpoznać prawdziwe uczucie? Jak odnaleźć się w miłości, gdy spada na nas kolejny raz?

Kochasz ją. Jest wam razem bardzo dobrze. Pewnego dnia uświadamiasz sobie jednak, że.... wszelkie uczucia już wygasły. Nie czujesz nic. Myślisz sobie: jak to jest możliwe? Starasz się wrócić do tego co było, ale nie możesz. Nie potrafisz przywołać dreszczy, motylków, NIC co by cię zbliżyło do niej na nowo. Odchodzisz..
Czy to znaczy, że wcale jej nie kochałeś? Jak to się stało, że z miłości pełnej żaru, namiętności i kochania pozostał jedynie sentyment? Czy to była miłość, czy zauroczenie?

* * *


On ją bardzo kocha. Są razem szczęśliwi i planują wspólną przyszłość. Pewnego dnia los łączy drogi jego i jej - innej już niewiasty. Przygodne spotkanie uwieńczone zostaje kolejnym związkiem. Wnet on wychodzi z domu, by udać się do fotografa. Zdjęcia robi mu kolejna ona. Zakochuje się od pierwszego wejrzenia. Namiętny pocałunek przekreśla całą przeszłość, by uruchomić machinę kolejnych wydarzeń, które będą miały miejsce w przyszłości. To już wojna na dwa fronty. Nie, nie wojna. To walka nieszczęśliwego kochanka, który rozdarty niczym żagiel na otwartym morzu podczas sztormu, błądzi między falami uczuć raz w jedną, raz w drugą stronę.. To wewnętrzna rozgrywka między dobrem a złem, zauroczeniem a miłością, miłością a pożądaniem, kłamstwem a szczerością, między lojalnością a fałszem.

Ona go bardzo kochała. Zdradził ją i odszedł z młodszą. Pewnego dnia spotkała innego. Zapałała uczuciem w pierwszej chwili. Namiętny pocałunek dał jej nadzieję, lecz czar prysł szybciej, niż się pojawił na horyzoncie. Poznała kolejnego. Pokochała go. Echo przeszłości odbijało się jednak od wszystkich ścian, od wszelkich zdjęć i obrazów. Wędrowało wieloma drogami, niczym wszędobylskie promienie lasera, które co rusz zmieniają kąt i swe położenie tak, by ofiara w końcu znalazła się na ich drodze i uruchomiła alarm. Błąkała się więc między dwoma brzegami: dobrym i złym, między mężem, a kochankiem, między powinnością a miłością, między szczęściem a udawaniem szczęścia..

On pokochał ją na tyle, by móc powiedzieć ‘kocham’. Wnet zdrada wstąpiła w zakamarki jego ciała ukradkiem, niczym pijawka. Zaskoczyła go, gdy ten o uśpionej czujności oddał się pokusie. Powtórzył czyn ten haniebny raz jeszcze, by w świadomym akcie zemsty zadać innym ból. A mścił się na swej równie niegodziwej małżonce, jej kochanku i partnerce kochanka swej małżonki. Jakkowiek to zagmatwane, niestety rażąco jest prawdziwe.

Ona kochała, lecz przestała kochać. Zostawiła życie w tyle i na swej nowej drodze przeznaczenia poznała jego. Nie zaznała jednak szczęścia, choć kochała szczerze. Oddała się więc w ręce innego, by przelać czarę goryczy. Po czym przestała kochać. Odeszła ponownie z nowym bagażem doświadczeń.

Miłość zawiła jest niczym serpentyna górska. Pochłaniają cię i zachwycają piękne widoki, niesamowite i niezapomniane doznania. Wystarczy jednak jeden błąd i spadasz w przepaść. A upadek bardzo boli.

Bardzo zapraszam do dyskusji i do udzielenia odpowiedzi na zadane przeze mnie pytania. Jeszcze bardziej polecam film ‘Bliżej’ na podstawie sztuki Patricka Marbera. Tytuł oryginalny: ‘Closer’. Zainspirował mnie do napisania powyższego tekstu.

Tacita
  • 0



#2

może tak może nie.
  • Postów: 504
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Był niedawno (tutaj), może nie tożsamy, ale bardzo podobny temat. (Nie)stety napisany w podobnym stylu.
  • 0

#3

Tacita.

    Ukryty wymiar

  • Postów: 859
  • Tematów: 53
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Podobny, bo też o miłości? :o
To bardziej refleksja, niż artykuł. Opieram się tu na konkretnym filmie (w dalszej części tekstu), nie na religiach, filozofiach czy literaturze. Pragnę nawiązać do życia i doświadczeń każdego z nas, nie wybiegając zbyt daleko. Postawiłam konkretne pytania, na które nadal szukam odpowiedzi.
O tym jest ten temat :)

Edit:
Liczę na podejście do tematu od strony czysto psychologicznej.
  • 0



#4 Gość_Nibru

Gość_Nibru.
  • Tematów: 0

Napisano

nie na religiach, filozofiach czy literaturze.


ja nie opieram sie na filmach, literaturze, filozofi, religii
lecz na nauce.


w szaleństwie miłości jest wiele wyrachowania :)

proszę zapoznać sie z badaniami duńskiego biochemika Helmuta Nyborga. Jego zdaniem, ustalenie obiektu naszego zadurzenia jest zwykle wynikiem skomplikowanego wyboru. Badając poziom kobiecych i męskich hormonów, estrogenu i testosteronu, u rozmaitych ludzi, doszedł on do wniosku, że prosty podział na dwie płcie nie oddaje rzeczywistej złożoności naszego hormonalnego wyposażenia. Nyborg wyróżnił, w zależności od względnego stężenia dwu wspomnianych hormonów we krwi badanych osobników, pięć typów kobiet (El do E5) oraz pięć typów mężczyzn (od Al do A5). Ponieważ, jak to poetycko określił któryś z badaczy, „mózg ludzki jest gliną w rękach hormonów, które nadają mu ostateczny kształt", duński uczony doszedł do wniosku, że dobrana para kochanków powinna mieć podobny poziom testosteronu i estrogenu. Warunkiem harmonii duchowej jest więc harmonia chemiczna.
mówiąc prosciej miłośc to chemia czy tego chcemy czy nie. :)
pozdr
  • 0

#5

Tiger.
  • Postów: 24
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Temat dosc ciekawy, mnie natomiast zawsze interesowala inna sprawa...Jezeli jest sie z kims przez kilkanascie lat i druga osoba np umiera, poznaje sie kogos nowego i jest sie z nim juz do konca zycia. Kazdy wierzy w to, ze po smierci znowu spotka tego kogos kogo kochal cale zycie i beda znowu razem. I tu tkwi moje pytanie, kogo wlasciwie spotkamy po smierci ?? Ta osobe z ktora bylismy najpierw czy ta druga ?? :)
  • 0



#6

earth2057.
  • Postów: 213
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Moim zdaniem miłość to nie zabawa, powinna być przemyślana i prawdziwa. Prawdziwa miłość powinna opierać się na wzajemnej przyjaźni i lojalność. Cóż z tego że jedna osoba kocha drugą skoro ta druga jest z nią tylko dla namiętności czy chęci zysku. Wiele par jest ze sobą tylko dlatego że urodziło im sie dziecko. Obydwoje nie przemyśleli czy maja iść do łóżka bez tzw. zabezpieczeń, a później muszą się ze sobą męczyć albo rozwieść po paru latach. Jak mówiłem miłość to nie zabawa i tak łatwo sie z niej nie wychodzi.
Tyle kurde mam do powiedzenia O!!!!
  • 0

#7 Gość_Queen Henemet Amon Hatszepsut

Gość_Queen Henemet Amon Hatszepsut.
  • Tematów: 0

Napisano

Miłości nie da się "przemyśleć" ;) ona po prostu się staje.
Nie mówimy też tutaj o byciu ze sobą ludzi, "bo tak wyszło". Dla mnie fakt pojawienia się na świecie dziecka nie jest żadnym racjonalnym powodem do tego, żeby na łeb na szyję brać ślub lub mieszkać ze sobą, i przez resztę życie tłuc głową w ścianę nad własną głupotą.
Ludzie nie mogą się w swoim towarzystwie czuć do niczego zmuszani, miłość to stan wzajemnego, całkowitego zaufania, dobrowolnej chęci bycia ze sobą na codzień.
Mało jest teraz ludzi których stać na utracenie pewnej części własnej niezależności i wolności, na rzecz drugiej osoby. Częściej jest tak, że niczym nie skrępowany seks bez zobowiązań z różnymi partnerami, oraz świadomość, że zaraz "po" można bez wyrzutów sumienia wyjść, jest dzisiaj bardzo 'trendy", bo jest to cholernie wygodna sprawa.
Seks już od dawna nie = się miłość, bardziej = się jedzeniu, spaniu i innym czynnościom fizjologiczno - higienicznym.
Miłość wydaje się być dawno przebrzmiałą melodią, chociaż są tacy, którym się udaje śpiewać tę pieśń do końca życia w duecie z tym samym partnerem, mimo, że głos i włos już nie ten... :)
  • 0

#8

L&M.
  • Postów: 195
  • Tematów: 20
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Miłość to czysta chemia....!!!
  • 0

#9 Gość_Queen Henemet Amon Hatszepsut

Gość_Queen Henemet Amon Hatszepsut.
  • Tematów: 0

Napisano

Niech ci bedzie. Ale czy to coś zmienia w jej istocie? Czy to stwierdzenie wszystko tłumaczy?
Nie sądzę.
  • 0

#10

wezyr99.
  • Postów: 96
  • Tematów: 19
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Miłość to złożone, trudne do zdefiniowania zjawisko, często utożsamiane z uczuciem, które przejawia się w relacji do drugiej osoby (lub obiektu), połączonej z silnym pragnieniem stałego obcowania z nią, czemu może towarzyszyć pociąg fizyczny do osoby będącej obiektem uczucia. Zwykle jest okazywana przez próby uszczęśliwiania kochanej osoby.

Miłość jest przedmiotem fascynacji i źródłem inspiracji dla twórców sztuki, literatury, psychologii i religii. Przez niektórych ludzi bywa uważana za sens życia ludzkiego – czyniąca je prawdziwym i w pełni szczęśliwym.
  • 0

#11

earth2057.
  • Postów: 213
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Heh mogę cię zapewnić, że niektórzy ludzie są z sobą tylko dlatego, że nie mieli innego wyboru. Wiem, że tak być nie powinno ale na to to ja już nic moja droga nie poradzę. Sama na pewno znasz albo chociaż słyszałaś o takim przypadku.
A jeśli chodzi o "przemyślenie" miłości to miałem tu na myśli pójście ze sobą do łóżka dwóch obcych sobie ludzi bez żadnych zabezpieczeń czy "przemyśleń"
  • 0

#12

kris.
  • Postów: 86
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

nie ma takiego czegos jak milosc, pare hormonow wali do mozgu i tyle, jak wszystko milosc sie w koncu konczy (choc nie zawsze) i tyle
  • 0

#13

Tacita.

    Ukryty wymiar

  • Postów: 859
  • Tematów: 53
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

No dobrze, ale dlaczego zdradzamy tych, których kochamy?
  • 0



#14

L&M.
  • Postów: 195
  • Tematów: 20
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Chemia a miłość

"Trzeba było żyć w dwudziestym wieku, by nam uświadomiono, że miłość, która przez wieki była natchnieniem artystów i poetów, przedmiotem westchnień i wspomnień, to tylko działanie odpowiednich hormonów. Naukowcy odkryli, że gdy człowiek jest zakochany, gdy czuje, że go porywa, że gotów jest wzbić się w górę, to dlatego, ze go zalewa - niby powódź - substancja chemiczna, zwana fenyloetyloaminą. Dzieje się tak pod wpływem spojrzenia wybranki, gestu, a nawet wyobrażenia sobie, że oto stoi przed nami przedmiot westchnień.

To ta substancja może wywołać przyspieszone bicie serca, brak tchu, ściskanie w dołku, czyli najzupełniej fizyczne, objawy zakochania. Miłość przypomina stres, ponieważ wywołuje podobne reakcje chemiczne. Nie jest to jednak stres niszczący, ale pozytywny bodziec, dzięki któremu oczy błyszczą, cera się wygładza, a umysł wyostrza. W takich momentach przybywa nam sił witalnych i jesteśmy skłonni góry przenosić. Wszystko nam się udaje, wszystkiego się chce. Na świat patrzymy przez różowe okulary, nie tylko na obiekt westchnień. Takie stany opisują poeci. Naukowcy stwierdzili jednak, że euforia, która ogarnia zakochanych jest skutkiem przepływających przez ich organizmy takich substancji, jak dopamina czy norephetamina. Są to podobno "cioteczne siostrzyczki" amfetaminy.

To one sprawiają, że czujemy się jak na rauszu. To właśnie te substancje są odpowiedzialne za to, że człowiek zakochany żyje w pewnym oszołomieniu, nie czuje głodu ani zmęczenia, jest bardzo aktywny fizycznie i psychicznie, gotowy do poświęceń, do walki o ukochaną, do realizacji marzeń o wspólnym szczęściu i do popełnienia każdego szaleństwa. Niestety, miłosne uniesienia przemijają, ponieważ na wydzielającą się fenyloetyloaminę można się uodpornić, a po upływie 2-3 lat organizm nie jest w stanie wyprodukować jej więcej i więcej, by zapewnić człowiekowi stan ciągłego zakochania. Oznacza to koniec namiętności, koniec szaleństwa i koniec wielkiej miłości. W Ameryce przeprowadzono badania, z których wynika, że po tych właśnie 2 - 3 latach rozpada się wiele związków. Te, które przetrwały, mają duże szansę na trwałe małżeństwo do końca życia. Dlaczego ? Bo podobno nasz organizm wytwarza potem morfinopodobną substancję, pod wpływem stałej obecności partnera. Jest to endorfina. Jaki ten nasz organizm jest mądry. Po tej fenyloszaleńczej substancji, która nas oszałamia, zsyła dobrotliwą endorfinę, dzięki której wystarcza obecność partnera, byśmy się czuli szczęśliwi, bezpieczni i byli dla siebie życzliwi.

Ale żeby nie liczyć na zupełną sielankę, to trzeba wiedzieć, że każdy organizm ma swój własny próg wydzielania endorfiny. Jeśli u obojga małżonków jest on podobny, to ich szczęście. Oboje jednakowo są sobą zainteresowani, mimo upływu lat i obojgu jest w tym związku bardzo dobrze. Jeśli te progi są inne, to jeden z małżonków może być zadowolony, a drugiemu jest w małżeństwie coraz gorzej. No i dochodzi do rozwodu. Jeśli ci naukowcy tacy mądrzy, to może by im się udało wyprodukować coś w rodzaju lubczyka w tabletce. Już nie mówiąc, żeby to była tabletka, pod wpływem której człowiek poczuje się znowu zakochany jak nastolatek, niech już będzie ta endorfina, co przynosi spokój i zapobiega rozwodom. Każdy dziś zakochany będzie czytał o tym rozkładaniu miłości na czynniki pierwsze z mieszanymi uczuciami. Wolelibyśmy aby nasze sercowe przeżycia, pozostały tajemnicą, żeby w odniesieniu do naszych przeżyć - dla każdego przecież jedynych i niepowtarzalnych - nie działały wspólne dla wszystkich mechanizmy.
Naukowcy odkryli te prawdy dopiero niedawno. Myślę jednak, że największego sekretu naszych serc żaden naukowiec nie odkryje: dlaczego reaguje ono gwałtownie na widok tej, a nie innej osoby."


http://www.complex.c...ek/n-aspekt.htm
  • 0

#15

wezyr99.
  • Postów: 96
  • Tematów: 19
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

około 5 miliardów ludzi na ziemi wierzy w miłość ale jeden mędrzec stwierdzi że to tylko hormony...udowodniłbym w wielu argumentach że miłość istnieje...ale zależy to głównie od tego co dany osobnik uważa za miłość i jak interpretuje jej pojęcie...

MIŁOŚĆ TO CECHA TRANSCENDENTALNA a jak ktos nie wie co to znaczy to zapraszam do google...

PS: bardzo dobry temat...
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych